Przyczajenie
Zarejestrowany: 2024-07
Wiadomości: 6
|
Rozstanie, czy ma to jeszcze sens?0
Czesc wszystkim,
od dluzszego czasu jestem w pustce. Chcialabym zeby ktos spojrzal na sprawe z innej perspektywy i powiedzial co o tym wszystkim mysli. Mam 29 lat, moj facet wlasnie skonczyl 40 (11 lat roznicy). Jestesmy juz razem 7 lat. Wczesniej bylam w jakis zwiazkach, ale byly one raczej przelotne, niewinne. Moj owczesny chlopak jest moim pierwszym partnerem seksualnym. Od juz dluzszego czasu bardzo duzo rzeczy w nim mi sie nie podoba. Nie chce juz z nim sypiac, seks uprawiamy raz na miesiac. On tego nie rozumie, uwaza, ze jestem aseksualna ( nie, nie jestem) on nie rozumie, ze duzo rzeczy z dnia codziennego wplywaja na to, ze on mnie po prostu juz nie pociaga jako facet… Czasami jest mi go szkoda, czuje sie jak najgorsza dziewczyna na swiecie i sie po prostu do tego zmuszam, albo robie to jak sobie wiecej wypije.. Moze to problem jest ze mna. Mam wyrzuty sumienia, moze ja sie po prostu czepiam i szukam problemow tam gdzie ich nie ma?
Przeszkadza mi w nim to, ze mimo 40 lat jest ciagle bezrobotny, jak cos znajdzie to jest wiecznie nieszczesliwy, ma depresje, mowi, ze nie wie po co poszedl na studia itd. Ostatnio, znowu stracil prace.. narazie go nie utrzymuje, ma swoje oszczednosci, ale sam fakt jak widze, ze on calymi dniami siedzi w domu doprowadza mnie do szalu… Uwazam, ze moglby sie lepiej starac z szukaniem pracy. Patrzac na niego czasami mam wrazenie, ze ciagnie mnie on w dol.. wszyscy jego znajomi maja juz domy, zakladaja rodziny, a on? Moze to zabrzmi zle, ale coraz czesciej mysle, ze moglabym po prostu byc z kims lepszym. Coraz czesciej zwracam uwage na facetow, ktorzy sa po prostu pozytywni, otwarci, maja jakies ambicje w zyciu, sa wysportowani ( on nie jest). Brakuje mi tej takiej „meskiej energii” ja ciagle musze o wszystkim decydowac, mowic mu co i jak itd. Nie szukam faceta, ktory bedzie mna rzadzil bo sama jestem niezalezna i potrafie o siebie zadbac, ale po prostu podobaja mi sie stanowczy faceci, w ktorych moge miec wsparcie. Od paru lat go wspieram, jest mi go szkoda jako czlowieka, na prawde chcialabym mu pomoc, ale juz nie wiem jak i coraz czesciej zaczynam myslec, ze on sie nigdy nie zmieni i jemu jest latwo po prostu bycie taka ofiara.. on mi mowi, ze jak ja moge go oceniac na podstawie tego czy on ma prace itd. Ja mam 29 lat i w sumie, kto wie, moze za pare lat chcialabym zalozyc rodzine, ale czy z kims takim? Mam pewnego znajomego, z ktorym spotkam sie na kawe jak jestem u mamy w niemczech, znamy sie od kilku lat, ale jestesmy tylko dobrymi znajomymi. On z zawodu jest sedzia, wysportowany, ma poczucie humoru, zdyscyplinowany, ma rozne ciekawe hobby itd.. nic miedzy nami nie doszlo i raczej nie dojdzie mimo, ze on dal mi do zrozumienia, ze cos do mnie czuje. Ja tez zaczelam coraz czesciej sie zastanawiac, dlaczego nie moge byc z kims takim… Sam fakt, ze juz tak o kims innym mysle, daje mi do myslenia. On wyjechal na tydzien z kolega bo powiedzialam mu, ze powinnismy od siebie troche odpoczac i moze on tez powinien spedzic troche czasu ze znajomymi. Nawet nie tesknilam.. W sumie coraz czesciej mysle, ze chcialabym
byc sama, chodzic na randki, probowac nowych rzeczy, skupic sie na sobie, na przyjaciolach..
Czuje sie zle z tego powodu, ze w ogole tak mysle.. moze ja go za surowo oceniam i to ja jestem ta zla? Rozmawialam z nim juz na ten temat, powiedzialam wszystko.. ale on powiedzial, ze nie wiedzial, ze jest az tak zle
i chcialby nad tym popracowac ( wrocil po tygodniu i jest dalej to samo) wscieka sie jak pytam czy aplikowal o prace, siedzi ciagle w domu itd.. Jak mu mowie, ze chcialabym byc z kims bardziej stanowczym, ambitnym, otwartym itd
to on mi mowi, ze szukam faceta ktory bedzie damskim bokserem…
Co wy o tym wszystkim myslicie? Ja nie wiem czy dam rade to kontunowac, ale czy warto po tych 7 latach tak latwo sie poddawac..
|