|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 9
|
Nie wiem co o tym myśleć...
Piszę tu bo mam pewien problem i już powoli głupieję z tego wszystkiego... Zacznę od tego, że jestem w 2 klasie technikum i w pierwszej klasie związałam się z chłopakiem, z którym chodzę do klasy. Byliśmy ze sobą pół roku i lepiej być nie mogło, aż do wakacji kiedy przez moją głupotę się rozstaliśmy... (Poszłam na dyskotekę i tańcząc z pewnym chłopakiem dałam mu się pocałować... Od razu mu o tym napisałam, ale on i tak niestety ze mną zerwał...) Starałam się to wszystko naprawić, ale on tylko chciał się ze mną "przyjaźnić" i tak też mnie traktował. Po jakichś 9 miesiącach jednak, kiedy ja już zaczęłam tracić nadzieję, że może jeszcze kiedyś coś się zmieni, nagle zaczęło się zmieniać. Zaczął do mnie pisać każdego dnia, spotykać się ze mną, w szkole oczywiście cały czas poświęcał tylko mi, a kiedy się o coś pokłóciliśmy potrafił mnie przepraszać choćby cały tydzień, bylebym tylko się na niego nie gniewała... Wszystko zaczęło wyglądać tak jak przed naszym rozstaniem, a moje koleżanki i jego kolega nawet sami zaczęli zwracać mi uwagę, że widać na kilometr, że on coś do mnie czuje... Wszystko rozwijało się własnym tempem, a ja obiecałam sobie że już nigdy przenigdy tego nie zepsuję... Aż do zeszłego tygodnia...
). On na to odpisał mi "Jak kiedyś Twoja mama dostanie zawału to pogadamy.". I po tym chyba trochę przegięłam... Zdenerwowałam się nieco, no bo przecież robię co mogę, pocieszam go, a on mi z czymś takim... Napisałam mu "Jeżeli masz zamiar się tak zachowywać do czasu aż Twój tata wyjdzie ze szpitala, to pa.", po czym dodałam "I widzę, że mimo że brałeś udział w kursie pierwszej pomocy, to w ogóle się na tym nie znasz, więc radzę Ci sobie o tym poczytać.". Odpisał mi (wg mnie ironicznie) "Dzięki za wsparcie, pa.". Byłam jeszcze odrobinę podburzona i też w przypływie emocji, które miały związek z tą całą sprawą, napisałam mu, że chyba sobie żartuje w tej chwili... Po czym napisałam cały referat, pytając co niby robię cały czas, jeśli niby go nie wspieram i tłumacząc się trochę dlaczego w ten sposób zareagowałam... Tego już nawet niestety nie wyświetlił, co też mnie wkurzyło... Głupia zostawiłam to, przy tym zostawiając go z tym wszystkim samego. Ale myślałam, że jak oboje się z tym prześpimy i ochłoniemy to pogadamy na spokojnie. No i przyszła niedziela, a ja faktycznie ochłonęłam, natomiast zdziwiło mnie trochę, że on dalej nawet nie odczytał mojej wiadomości, a była dość długa... Napisałam mu więc kolejny referat zaczynając od tego, że go przepraszam, za to że nie ma we mnie wsparcia itd., a na koniec dodałam, że skoro tym zasłużyłam sobie na to, żeby nawet nie odczytywać moich wiadomości, to ja już się więcej nie odezwę (jestem bardzo dumną osobą)... Nawet tego nie wyświetlił, przez co wkurzył mnie jeszcze bardziej, a moja złość się nasiliła, kiedy dowiedziałam się od koleżanki, że z nią normalnie pisał. Ale uznałam, że zobaczę jak to będzie wyglądało w szkole. Szybko się niestety przekonałam jak to wygląda, kiedy zobaczyłam, że mnie unika, a na lekcji na której mieliśmy razem siedzieć, usiadł obok dziewczyny, której nie znosi. Był trochę nieswój, ale przyglądałam się mu i widziałam, że kilka razy śmiali się z kolegą tak jak zawsze, przez co uznałam, że z jego tatą musi być już lepiej. Po tym doszłam do wniosku, że chyba nie zasłużyłam sobie na aż takie traktowanie i w poniedziałek się nie odezwałam. Wieczorem tylko zauważyłam, że w końcu wyświetlił moje wiadomości, ale uznałam, że teraz jego kolej, żeby coś napisać... We wtorek w szkole już było nieco lepiej. Ja starałam się na niego nie patrzeć, żeby dać mu do zrozumienia, że trochę przesadził... Czułam jednak na sobie jego wzrok. Potem też koleżanka mi mówiła, że faktycznie się na mnie patrzył. Wtedy już nie wytrzymałam i napisałam mu już w kolejnym, o wiele dłuższym od poprzednich referacie, że jest mi przykro, że tak się zachowuje. Uznałam, że może skoro wyświetlił poprzednie wiadomości to wyświetli i tą... Ale się trochę przeliczyłam - nie wyświetlił. Z początku myślałam, że może go nie ma na FB, ale nasza wspólna koleżanka mi napisała, że jest, bo z nią pisze. Tak jak wtedy to nie wkurzyłam się jeszcze chyba nigdy! Jej napisałam, że gnojek z niego, że traktuje mnie jak śmiecia i że nie chce mieć z nim już nic wspólnego, a potem jeszcze poprosiłam ją, żeby mu to przesłała. Jemu natomiast od razu napisałam "Jeśli masz zamiar i tego nie wyświetlić, to już nawet na mnie nie patrz więcej.", ale i tego nie odczytał. Nie wytrzymałam, poszłam się przejść, trochę ochłonęłam i wysłałam mu jeszcze jedną długą wiadomość, w której szczerze przeprosiłam go za to co napisałam i w złości i w tą nieszczęsną sobotę... Widziałam, że już go nie ma na FB, ale ani rano, ani po szkole tego nie poczytał. Wczoraj już minął tydzień odkąd się nie odzywa ani nawet nie wyświetla moich wiadomości, a ja już nie wiem co mam robić i myśleć o tym wszystkim... Dodam jeszcze, że kiedy byłam na wakacjach i napisałam mu o tym pocałunku, też nie odzywał się przez jakieś 8 dni i też nawet nie odczytywał moich wiadomości, ale wtedy miał powód, a teraz??? POMOCY! |
|
|
|
|
#2 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Teraz też miał. Zawał to poważna sprawa i zawał najbliższej osoby to nie powód do pouczeń.
|
|
|
|
|
#3 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 9
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Masz rację, i ja zdaję sobie z tego sprawę, że przesadziłam, ale żeby aż tak reagować?? Sama już nie wiem, bo i siostra (ma 30 lat) i przyjaciółka, i nasza wspólna koleżanka uważają, że przesadza... A ja w takim wypadku nie wiem sama co mam robić... Zastanawiałam się, czy by z nim nie pogadać tak na żywo, ale odradzili mi to jak im powiedziałam, że nawet moje przeprosiny na gdzieś...
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: z miętowego laptopa
Wiadomości: 3 484
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Też bym nie odpisywała na referaty jakieś rozkapryszonej dziewczynki. Najpierw go ochrzaniasz a potem przepraszasz i tak w kółko. No zastanów się, kto normalny to wytrzyma. Zawał to poważna sprawa i może nie miał ochoty z nim gadać. Napisałaś, że ma Twoje wsparcie i to powinno wystarczyć. Sama pewnie w takiej sytuacji nie chciałaś żeby ktoś Cię zamęczał ciągle wiadomościami i wiecznymi pretensjami.
I wcale mu się nie dziwię, że nie wytrzymał i nie odpisuje na Twoje wiadomości. Nie pisz już do niego, nie pogrążaj się.
__________________
Najlepszą kochanką jest księgowa. Jak się nie zgadza - to się nie zgadza. Ale jak się zgadza, to we wszystkich pozycjach ![]() Mądra kobieta kiedyś rzekła: "Mam to k*rwa w dupie" i żyła długo i szczęśliwie ![]() Dobry pocałunek kobieta czuje między udami
![]() |
|
|
|
|
#5 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Cytat:
Też bym tak zareagowała. Jego ojciec miał zawał. Nawet jeżeli się z tego wyliże a teraz jest w dobrej kondycji, nie dziwie się jego przerażeniu. Byłaś pewnie jedyną osobą na której on mógł się wtedy wesprzeć, posmęcić i odreagować całą sytuację. Rozumiem że to mogło być upierdliwe że po raz setny pisał "a co jeżeli umrze" albo coś w podobnym stylu, ale w takich momentach trzeba zagryźć zęby i przeczekać. Pierwszy tekst o tym że nie może się wszystkim aż tak przejmować, był nietaktowny ale bez przesady. Natomiast już to następne "jak będziesz się tak zachowywać do czasu aż Twój ojciec nie wyjdzie ze szpitala, to pa" był ostrym przegięciem i gdyby to mnie coś takiego spotkało, a mój facet w takim momencie napisałby mi coś takiego, to już nie chciałabym mieć z nim nic wspólnego. |
|
|
|
|
|
#6 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Bielsko - Biała
Wiadomości: 139
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Mój Boże. Ojciec Twojego ex miał zawał, to bardzo poważna sprawa, a ty nie dość że zasypujesz go wiadomościami, kiedy chłopaka ma w głowie coś zupełnie innego to jeszcze strzelasz fochy kiedy się w końcu wkurzył i odpisał Ci co odpisał.
Zachowujesz się jak pępek świata, mówisz że on ma Twoje wsparcie...jakie wsparcie? Kiedy Ty w sytuacji, która wymagała od ciebie dojrzałości zachowałaś się jak nastoletnia obrażona księżniczka, bo przecież Ty piszesz do niego, i wspierasz go tonami podejrzewam że w takiej sytuacji głupich smsów, a on zamiast się cieszyć i odpisać za każdym razem, to siedział załamany, z powodu ciężko chorego taty. Skandal! Ogarnij się dziewczyno, i przestań siebie stawiać na pierwszym miejscu. A co do chłopaka to daj mu spokój.
__________________
"Świat jest pełen mężczyzn...szczególnie tych nic nie wartych." J. Austen Florence and The Machine - Ceremonials (deluxe edition)
![]() |
|
|
|
|
#7 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
A tak poza tym to opanuj się dziewczyno, chłopak ma ojca w szpitalu i ma ważniejsze rzeczy na głowie niż przejmowanie się Twoimi fochami, przeprosinami, obelgami i znowu przeprosinami. Tym wszystkim pewnie jeszcze bardziej go do siebie zraziłaś.
|
|
|
|
|
#8 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 9
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#9 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: z miętowego laptopa
Wiadomości: 3 484
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Cytat:
__________________
Najlepszą kochanką jest księgowa. Jak się nie zgadza - to się nie zgadza. Ale jak się zgadza, to we wszystkich pozycjach ![]() Mądra kobieta kiedyś rzekła: "Mam to k*rwa w dupie" i żyła długo i szczęśliwie ![]() Dobry pocałunek kobieta czuje między udami
![]() |
|
|
|
|
|
#10 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Bielsko - Biała
Wiadomości: 139
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Cytat:
O referaty też mi chodzi. To że twój ex w szkole nie siedział i nie płakał cały czas, to nie znaczy że się o swojego tatę nie martwił, a Ty wyszłaś z założenie ze z jego tatą już jest dobrze, i strzeliłaś jak dzieciak focha, zawalając go bezsensownymi wiadomościami z bezsensownymi pretensjami.
__________________
"Świat jest pełen mężczyzn...szczególnie tych nic nie wartych." J. Austen Florence and The Machine - Ceremonials (deluxe edition)
![]() |
|
|
|
|
|
#11 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 937
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Brawo! Empatia chyba u Ciebie leży. Ojciec (najbliższa rodzina!) miał zawał, a Ty uważasz, że po tekście "wszystko będzie ok" facet od razu pokraśnieje z radości i przestanie się martwić. A teraz nie dość, że przejmuje się tatą, to jeszcze zapewne kłótnią z Tobą. Reasumując zatem - zamiast mu pomóc, dorzuciłaś jeszcze do pieca.
Wcale mu się nie dziwię, że nie odpisał na Twoje elaboraty. Też bym nie odpisała. |
|
|
|
|
#12 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Zero empatii, wyczucia i taktu. Wcale się chłopakowi nie dziwię, że nie chce kontaktu z Tobą.
|
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 16 565
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
A nie lepiej było porozmawiać z nim na żywo, skoro i tak codziennie się widujecie w szkole?
Mogłaś go wesprzeć, pocieszyć, powiedzieć, że może na Ciebie liczyć, zapytać czy możesz mu jakoś pomóc. Zamiast tego zasypywałaś go masą wiadomości i jeszcze wkurzałaś się, że on na to nie odpisuje.
__________________
"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono." Warto byś tu zajrzał(a), zanim założysz nowy wątek. Dlaczego wątki nie pojawiają się od razu po założeniu? |
|
|
|
|
#14 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 937
|
Dot.: Nie wiem co o tym myśleć...
Cytat:
.
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:08.



). On na to odpisał mi "Jak kiedyś Twoja mama dostanie zawału to pogadamy.". I po tym chyba trochę przegięłam... Zdenerwowałam się nieco, no bo przecież robię co mogę, pocieszam go, a on mi z czymś takim... Napisałam mu "Jeżeli masz zamiar się tak zachowywać do czasu aż Twój tata wyjdzie ze szpitala, to pa.", po czym dodałam "I widzę, że mimo że brałeś udział w kursie pierwszej pomocy, to w ogóle się na tym nie znasz, więc radzę Ci sobie o tym poczytać.". Odpisał mi (wg mnie ironicznie) "Dzięki za wsparcie, pa.". Byłam jeszcze odrobinę podburzona i też w przypływie emocji, które miały związek z tą całą sprawą, napisałam mu, że chyba sobie żartuje w tej chwili... Po czym napisałam cały referat, pytając co niby robię cały czas, jeśli niby go nie wspieram i tłumacząc się trochę dlaczego w ten sposób zareagowałam... Tego już nawet niestety nie wyświetlił, co też mnie wkurzyło... Głupia zostawiłam to, przy tym zostawiając go z tym wszystkim samego. Ale myślałam, że jak oboje się z tym prześpimy i ochłoniemy to pogadamy na spokojnie. No i przyszła niedziela, a ja faktycznie ochłonęłam, natomiast zdziwiło mnie trochę, że on dalej nawet nie odczytał mojej wiadomości, a była dość długa... Napisałam mu więc kolejny referat zaczynając od tego, że go przepraszam, za to że nie ma we mnie wsparcia itd., a na koniec dodałam, że skoro tym zasłużyłam sobie na to, żeby nawet nie odczytywać moich wiadomości, to ja już się więcej nie odezwę (jestem bardzo dumną osobą)... Nawet tego nie wyświetlił, przez co wkurzył mnie jeszcze bardziej, a moja złość się nasiliła, kiedy dowiedziałam się od koleżanki, że z nią normalnie pisał. Ale uznałam, że zobaczę jak to będzie wyglądało w szkole. Szybko się niestety przekonałam jak to wygląda, kiedy zobaczyłam, że mnie unika, a na lekcji na której mieliśmy razem siedzieć, usiadł obok dziewczyny, której nie znosi. Był trochę nieswój, ale przyglądałam się mu i widziałam, że kilka razy śmiali się z kolegą tak jak zawsze, przez co uznałam, że z jego tatą musi być już lepiej. Po tym doszłam do wniosku, że chyba nie zasłużyłam sobie na aż takie traktowanie i w poniedziałek się nie odezwałam. Wieczorem tylko zauważyłam, że w końcu wyświetlił moje wiadomości, ale uznałam, że teraz jego kolej, żeby coś napisać... We wtorek w szkole już było nieco lepiej. Ja starałam się na niego nie patrzeć, żeby dać mu do zrozumienia, że trochę przesadził... Czułam jednak na sobie jego wzrok. Potem też koleżanka mi mówiła, że faktycznie się na mnie patrzył. Wtedy już nie wytrzymałam i napisałam mu już w kolejnym, o wiele dłuższym od poprzednich referacie, że jest mi przykro, że tak się zachowuje. Uznałam, że może skoro wyświetlił poprzednie wiadomości to wyświetli i tą... Ale się trochę przeliczyłam - nie wyświetlił. Z początku myślałam, że może go nie ma na FB, ale nasza wspólna koleżanka mi napisała, że jest, bo z nią pisze. Tak jak wtedy to nie wkurzyłam się jeszcze chyba nigdy! Jej napisałam, że gnojek z niego, że traktuje mnie jak śmiecia i że nie chce mieć z nim już nic wspólnego, a potem jeszcze poprosiłam ją, żeby mu to przesłała.
Jemu natomiast od razu napisałam "Jeśli masz zamiar i tego nie wyświetlić, to już nawet na mnie nie patrz więcej.", ale i tego nie odczytał. Nie wytrzymałam, poszłam się przejść, trochę ochłonęłam i wysłałam mu jeszcze jedną długą wiadomość, w której szczerze przeprosiłam go za to co napisałam i w złości i w tą nieszczęsną sobotę... Widziałam, że już go nie ma na FB, ale ani rano, ani po szkole tego nie poczytał. Wczoraj już minął tydzień odkąd się nie odzywa ani nawet nie wyświetla moich wiadomości, a ja już nie wiem co mam robić i myśleć o tym wszystkim... 











.

