|
Notka |
|
Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 212
|
Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Do założenia wątku skłoniła mnie decyzja o odejściu z pracy w krakowskiej gastronomii. Złożyło się na to sporo rzeczy, głównie bardzo nerwowy szef, oraz fakt, że była to praca na czarno. Facet skąpi na wszystko - klientom podajemy 1/4 plasterka cytryny do herbaty, pozwala na używanie przeterminowanych produktów, a jeśli coś mu się nie spodoba - robi głośną, wulgarną awanturę przy klientach. Bardzo chętnie "obcina" nam godziny za to, że jego zdaniem się "obijamy" - obijanie się to przykładowo bycie na zmywaku. Mogłabym napisać o tym książkę, zresztą kiedy będę mieć więcej czasu, opiszę inne zdarzenia.
Nie chcę, aby celem wątku były personalne wycieczki czy oczernianie naszych eks-pracodawców, tylko wymiana naszych doświadczeń poczas pracy w gastro - tych z klientami, szefami, przełożonymi oraz pokazanie wielu absurdów tej branży. Czekam na Wasze historie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Na szybko przychodzi mi do głowy jedna sytuacja.
Restauracja w hotelu 3gwiazdkowym. W ramach oszczędności zatrudniani byli uczniowie (mieli praktyki, a potem pracowali za "głodowe" stawki). Uczeń spóźnił się do pracy, szef zmiany i kucharz w jednym nie przyszedł wcale (zapił) i na spóźnionego ucznia spadło przygotowanie śniadania dla hotelowych gości. Chłopaczek latał z prędkością światła żeby się wyrobić na czas i przez nieuwagę strącił właśnie przygotowaną tacę z wędlinami na wątpliwej czystości podłogę w kuchni. Nie zastanawiając się nawet przez sekundę pozbierał plasterki, ułożył z powrotem na tacy i to zostało zaniesione na bufet. Wcześniej miałam jakieś "ale" dlaczego pracownicy nie mogą po zakończonym posiłku zjeść tego co zostało, co i tak ląduje w koszu (tego szefostwo pilnowało). Po tej sytuacji odechciało mi się próbować czegokolwiek przygotowanego w tamtej kuchni. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Sibskrybuje potem dodam od siebie
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 212
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Cytat:
Nasza "restauracja" serwowała też zestawy śniadaniowe. Ponieważ szef oszczędzał również na wypłatach, a kucharz zarabia więcej niż kelnerka, to kucharze przychodzili do pracy 3 h po otwarciu. Przez te trzy godziny w restauracji były 2 dziewczyny - jedna latała po sali i przygotowywała napoje na barze, ogarniając zmywak a druga smażyła w kuchni bekon, jajka i tosty, drugą ręką mieszając sosy. Knajpa serwuje również śniadania dla turystów z voucherami, więc poza tym musiała przygotować ok. 30 talerzy z wędliną, serem, sałatką itp. Ostatnio zamykałam, akurat z szefem. W kasie nie zgadzało się 3 zł (słownie: trzy złote), które spokojnie uzbierałoby się z 20 i 10 groszówek w komorze w kasie. Oczywiście, facet obciął mi to z wypłaty. Zdarzało się, że brał dziewczynom drobne z kubka na napiwki aby komuś wydać, a później ich nie wrzucał z powrotem. Ostatnio dostałam o☠☠☠☠☠☠☠ za niezapisywanie liczb idealnie w słupku na rozliczeniu. Okej, zrozumiałabym, ale na innych były one zapisany w taki sam sposób jak na moim, jednak tego się nie czepiał. Generalnie, rozumiem, że błędy się zdarzają i należy je korygować, ale nie w sposób jawnie mobbigujący i wulgarny. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 4 068
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Kucharka w restauracji w której miałam praktyki paliła w kuchni. Popiół strzepywała do garnków z zupami...
Nigdy więcej nie zdecydowałabym się na pracę w gastronomi. Przysięgam, wolałabym zamiatać ulice.
__________________
Nie wiem jak Ty, ale ja często myślę o świecie, który dawno przestał istnieć. Tęsknię za ludźmi, do których było jakoś bliżej, prawdziwie i spontanicznie... Gutek |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 4 166
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Cytat:
Pamiętam jak jeden ze współwłaścicieli lokalu gdzie pracowałem w czasie studiów, przychodzi tak o 15, wyciąga wszystko z kasy i idzie do domu, wieczorem przychodzi drugi i zdziwiony że w kasie takie braki i robi awanturę że okradliśmy go itd Albo jeszcze kilka lat temu na starówce znana wszystkim kawiarnia a przed nią ogródek gdzie sprzedają lody, w sezonie kasę wyciągają ogromną a w zasadzie wszystkie pracownice były na okresie próbnym darmowym i po kilku dniach wypad i brali nowe do pracy na okres próbny. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 5 017
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Wutkje ile tam zarabiałaś na rękę i ile godzin w miesiącu pracowałaś?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 212
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
7/h. Grafik był elastyczny, mogłam pracować jeden dzień w tygodniu, a mogłam we wszystkie. To zależało od ilości dziewczyn aktualnie dostępnych i mojej dyspozycyjności.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 259
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Mogłabym napisać całą epopeję na ten temat.
![]() Pracowałam w klubie. Szefowie niespecjalnie przejmowali się, gdy zgłaszałyśmy problemy z kanalizacją czy wodą przeciekającą przez wywietrznik w ścianie. W trakcie jednej z imprez nagle wybuchła toaleta, woda sięgała po kostki. Łazienki znajdowały się poziom niżej niż klub, więc na szczęście nie rozlała się po całym parkiecie. Cóż, jedna koleżanka musiała ogarniać cały bar, salę, szatnię i przynoszenie dań z kuchni, a reszta wraz z szefem i dziewczyną, która była już po pracy, zbierała kubkami wodę do wiadra. Raz, gdy woda po deszczu ściekała z wywietrznika, szef kazał postawić w tym miejscu wiadro. Ludzie obok tańczyli, a my modliłyśmy się, żeby nikt go nie potrącił. ![]() Szefowie nienawidzili klientów pewnej narodowości i zabronili nam wpuszczać ich do środka, nawet jeśli ci nie sprawiali problemów, ani mówić im wprost, że sobie ich nie życzą. Selekcją oczywiście zajmowały się barmanki. Niektórzy z nich byli stałymi gośćmi, więc musiałyśmy nauczyć się wzbijać na szczyty dyplomacji, wmawiając im, że niestety wszystkie stoły są zarezerwowane (a wokół pustki)/odbywa się impreza zamknięta/whatever. W procesie rekrutacji nowych pracownic szefowie brali pod uwagę jedynie wygląd. Jeśli dziewczyna była atrakcyjna, nie liczyło się zupełnie, że nie nadaje się do tej pracy, nie potrafi obsługiwać programu ani bez pomyłek wydawać reszty, czy że nie zna ani słowa po angielsku (znaczna część klientów to obcokrajowcy). Gdy przy rozliczeniu brakowało nieraz kilkuset zł, potrącali z pensji wszystkim. Gdy raz przyszłam do pracy z delikatniejszym makijażem niż zazwyczaj, usłyszałam kilka nieprzyjemnych słów od jednego z szefów, łącznie z propozycją, że zapozna mnie ze znajomą wizażystką, jeśli mam z tym problemy. Nie, nie jestem największym paszczurem tego świata i ludzie nie mają mdłości na mój widok. ![]() Pretensje o wszystko. Przez kilka godzin od otwarcia pracowałyśmy pojedynczo. Raz szef kazał mi wnieść skrzynki alkoholu z dostawy. Gdy po nie poszłam, dostałam opierdziel, że gdzie ja chodzę i że nikogo nie ma przy barze. W czasie imprez szefowie lubili wypić. Nieraz szły całe butelki drogich alkoholi. Przy robieniu zamówienia dziwili się, dlaczego w takim tempie ich ubywa, sprawdzali wydruki z komputera i widzieli, że mało osób je zamawia, więc pretensje do pracownic, że pewnie kradną, piją w pracy, rozdają znajomym, bla bla bla. I oczywiście klienci... To, że piją do porzygu, to już standard. Raz, gdy kończyłam pracę i wchodziłam do szatni się przebrać, wychodziła grupa facetów po kilku butelkach wódki. Jeden wymyślił sobie, że chce mnie pocałować. Oczywiście odmówiłam, więc on złapał mnie za kark i próbował siłą wyciągnąć z szatni. Dopiero gdy go popchnęłam i stracił równowagę, jego koledzy postanowili go wyprowadzić. Wszystko oczywiście za najniższą stawkę godzinową. Nigdy. Więcej. Klubów. Zwłaszcza studenckich. Edytowane przez meresteger Czas edycji: 2015-07-03 o 13:08 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 212
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Apropo klientów, przypomniał mi się jeden facet.
Anglojęzyczny, zamówił jakiś alkohol i deser, po czym usiadł przy stoliku blisko baru, wyciągnął tablet i telefon. Na tablecie otworzył Roksę i wybierał sobie dziewczyny, do których dzwonił. Na całą salę krzyczał, że "co z tego, że pracujesz z koleżanką, ja zapłacę tylko za ciebie więc jej nie przyprowadzaj", targował się z nimi, uzgadniał jakie formy seksu mają być ![]() Dla mnie paranoją jest, że pracując 8-10h możemy pić jedynie wodę z baniaka, a jeśli chcemy coś zjeść to przyniesionego z zewnątrz i szybko na zmywaku, żeby szef nie widział. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 259
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Aaa, ustalanie grafiku. Tu też były historie.
![]() Na początku miesiąca każda z dziewczyn wpisywała, kiedy chce pracować i na którą zmianę. Większość z nich była sumienna, jak wpisywały się na jakiś dzień, to albo przychodziły, albo wcześniej szukały zastępstwa. Ale były też takie, że zbliża się koniec mojej zmiany, a ich nie ma. Kiedy w końcu udało mi się do nich dodzwonić, to słyszałam: "sorry, ja jednak dzisiaj nie mogę, zadzwoń do x albo y". ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Żona Gargamel
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 20 283
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Pracowałam w knajpce (?) na basenie - fast food, lody, napoje.
Mięso do hamburgerów było kilkukrotnie zamrażane i rozmrażane, czasami do rozmrożenia była używana ciepła woda z kranu bo nie było czasu ![]() ![]() Przy kontroli z sanepidu (oczywiście kierowniczka wiedziała o niej wcześniej), dziewczyny bez książeczek szły "na spacer". Równie ciekawą częścią tej pracy byli klienci. Zdarzało się, że w niedzielę, przy kolejce na pół basenu, paniusia mi oświadczyła że "dla jej córki proszę wyjąć cebulę z sałatki". Oczywiście nikt nie miał czasu, robiąc 5 hamburgerów i 10 porcji frytek na raz, wyjmować z gotowej zmieszanej sałatki kawałków cebuli czy czegoś. Niezmiernie dziwili mnie też panowie, którzy w największy upał życzyli sobie zjeść bigos lub flaczki ale to już kwestia preferencji no ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Kontrola z sanepidu (restauracja hotelowa).
Przyszła pani w poniedziałek. Nie było nikogo z właścicieli, więc umówiłyśmy się że ściągnę ich na za 2h, a pani w tym czasie przespaceruje się. Przez te 2h kuchnia na szybko próbowała popracować wizualnie nad czystością. Po przyjeździe szefa pani siadła na sali, dostała obiad. Szef prawił jej komplementy, dał 2 siaty z wałówą i trunkami (pozostałości po sobotnim weselu). Pani za obiad i wziątka podziękowała. I było po kontroli. Nie zajrzała nawet na kuchnię. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
|
Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Az się odechciewa gdziekolwiek chodzić... Ja raz pracowałam przy sokach, smoothie itd i jedyne czego byłam świadkiem to używanie brązowego juz soku z imbiru (powinien byc żółty taki świeży), a tak to wszystko ok...
Wysłano przez tapatalk |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
pracowałam w mcdonalds, w popularnej sieci kawiarni, ale to nic. tam są standardy, jest optymalnie. w maku nie musicie się bać, standardy są złote - co godzine dzwonek na mycie rak, kamera obserwuje czy nie dotykasz podczas pracy twarzy, absolutnie higiena na najwyższym poziomie. jak cos spadnie na ziemie to kopiesz to pod szafkę aby sie nie wywrócic bo nie ma czasu tego sprzątać, od sprzątania jest ktoś inny. nie ma w ogóle wiecie o czym mówić. w sieci lodziarni-kawiarni tak samo, może nie aż tak jak w maku ale bardzo tego przestrzegali, częste kontrole z góry
ZAAA TOOO ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#16 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
jak zobaczyłam tytuł wątku to sądziłam, że będą opisane "smaczki" z pracy w takich punktach albo piekielni klienci. a co do szefów - cóż, w każdej branży zdarzają się tacy cwaniacy. to nie jest domena tylko gastronomii.
__________________
-27,9 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 57
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Pracowałam w sieci wege restauracji, i kurcze nie mogę pochwalić się jakimiś szalonymi historiami. Było dużo pracy ale raczej dbało się o czystość i świeżość zarówno na kuchni jak i sali. Co godzinę czyszczenie stolików, łazienek, surówki przygotowywane rano przed otwarciem, warzywa świeże, czasami wykorzystywano surówki, sosy z poprzedniego dnia, ale to chyba nie aż taka zbrodnia. Potrawy przygotowywane rano, potem szły do chłodni i były na bieżąco zużywane.
Wszystko co spadało było od razu wyrzucane, nie wypite soki, nie dojedzone/nieruszone potrawy także. Po zamknięciu codziennie sprzątano kuchnie już tak konkretnie. No nie mam się naprawdę zbytnio do czego przyczepić ![]()
__________________
http://wegemila.blogspot.com/ |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Dossisława I
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 3 354
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Cukiernia:
Rozmrażanie zielonej kiełbasy do kapuśniaków we wrzątku +kilka kostek smalcu w tych kapuśniakach dosłownie, aż ta kapusta pływała w tym smalcu. Do ciasta drożdżowego dodawanie starych drożdży. Brudne opakowania z marmoladą do ciastek, biegające myszy. Kuchnia: niemycie pieczarek tylko wycieranie ich, brak czepków na głowie, ale to już raczej norma w gastrosyfie xD, surówki ze starych warzyw.
__________________
"Trenuj do końca, do upadłego, bo życie to walka, by dążyć do czegoś." |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 6 592
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Ja nie pracowalam stricte w gastronomii, bylam pomoca kuchenna w kawiarni, gdy mialam czas wolny. Ogolnie moja praca polegala glownie na przebieraniu truskawek do ciasta- odciecie szypulki i przeciecie truskawki na pol. Po pierwsze truskawki niemyte, a pryskane, sypane srodkami na slimaki itp.. A po drugie oszczednosci- jak truskawka byla w kawalku splesniala, to odkrajalo sie to splesniale, a reszta szla do ciasta. Podobnie ze zgnila- zgnile odkrajasz, dobre do ciasta. Nieraz, na koncu sezonu, w truskawkach 2-3 dniowych trafiały się takie pleśniaki, że wylądały jak puchate musie (tak pokryte kołdrerką pleśni)- taka szła do wyrzucenia oczywiście, ale ile truskawek w kobialce przy okazji wytarło tę pleśń, to nawet nie chcę wiedzieć.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Nie znasz życia, jeśli nie pracowałeś w gastro - nasze doświadczenia
Subskrubuję,a później się wypowiem :P
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:27.