Walka w mediach

[Elektryczny]

Już od kilku dni nie idzie spokojnie obejrzeć wiadomości bez komentarza w sprawie dopalaczy. Media trąbią o tym i nie dają widzom spokoju. Problem faktycznie jest, lecz paradoksalnie im bardziej nagłaśniany tym większy.

Kiedy jakieś zachowanie omawiane jest w mediach, ludzie znajdujący się w identycznej sytuacji reagują podobnie. Jeśli sławna osoba popełnia samobójstwo, liczba zamachów na własne życie wzrasta. Z pozoru niepowiązane ze sobą sprawy są w istocie nierozerwalnie złączone. Społeczny dowód słuszności - on tak zareagował, ja zrobię tak samo, wpływa na ludzi. Oczywiście nie wszystkich, ale głównie na tych, którzy są w jakiś sposób do siebie podobni. Jest to tzw. efekt Wertera. Pisał o tym uczony Phillips (1974).
W przypadku dopalaczy jest identycznie. Im więcej będą o tym mówić, tym więcej ludzi się tym zainteresuje.

Innym czynnikiem decydującym o wzroście zainteresowania dopalaczami jest zakaz ich używania. Jeśli coś jest zabronione to kusi. Warto też zwrócić uwagę na inną psychologiczną teorię. Kiedyś dopalacze nie były zakazane. Można było je kupić legalnie. Teraz, kiedy prowadzona jest wojna z tymi środkami, stają się zabronione. Ludzie bronią się przed sytuacją, w której coś tracą. Jeśli jakiś produkt jest dostępny, a potem zakazany, z miejsca wzbudza uwagę. Jeśli nie jestem fanem coli, a chcieliby ją wycofać z Polski, walczyłbym aby Polacy mogli nadal spożywać tej napój. Wszystko przez lęk o utratę wolności w postaci wyboru - mogę kupić, ale nie chcę.

Myślę więc, że nagonki na dopalacze i ukazywanie sięgających po nie nastolatków tylko zwiększają problem. Również zakazy nie przyniosą pokładanych oczekiwań. Sprawę należy wyciszyć i w ukryciu prowadzić wojnę z narkotykami.

[Elfir]

taki sposób odsiewania w społeczeństwie - mądry pomyśli, głupi będzie naśladował.

[dominikmeller25]

Napisane przez Elektryczny

Już od kilku dni nie idzie spokojnie obejrzeć wiadomości bez komentarza w sprawie dopalaczy. Media trąbią o tym i nie dają widzom spokoju. Problem faktycznie jest, lecz paradoksalnie im bardziej nagłaśniany tym większy.

Kiedy jakieś zachowanie omawiane jest w mediach, ludzie znajdujący się w identycznej sytuacji reagują podobnie. Jeśli sławna osoba popełnia samobójstwo, liczba zamachów na własne życie wzrasta. Z pozoru niepowiązane ze sobą sprawy są w istocie nierozerwalnie złączone. Społeczny dowód słuszności - on tak zareagował, ja zrobię tak samo, wpływa na ludzi. Oczywiście nie wszystkich, ale głównie na tych, którzy są w jakiś sposób do siebie podobni. Jest to tzw. efekt Wertera. Pisał o tym uczony Phillips (1974).
W przypadku dopalaczy jest identycznie. Im więcej będą o tym mówić, tym więcej ludzi się tym zainteresuje.

Innym czynnikiem decydującym o wzroście zainteresowania dopalaczami jest zakaz ich używania. Jeśli coś jest zabronione to kusi. Warto też zwrócić uwagę na inną psychologiczną teorię. Kiedyś dopalacze nie były zakazane. Można było je kupić legalnie. Teraz, kiedy prowadzona jest wojna z tymi środkami, stają się zabronione. Ludzie bronią się przed sytuacją, w której coś tracą. Jeśli jakiś produkt jest dostępny, a potem zakazany, z miejsca wzbudza uwagę. Jeśli nie jestem fanem coli, a chcieliby ją wycofać z Polski, walczyłbym aby Polacy mogli nadal spożywać tej napój. Wszystko przez lęk o utratę wolności w postaci wyboru - mogę kupić, ale nie chcę.

Myślę więc, że nagonki na dopalacze i ukazywanie sięgających po nie nastolatków tylko zwiększają problem. Również zakazy nie przyniosą pokładanych oczekiwań. Sprawę należy wyciszyć i w ukryciu prowadzić wojnę z narkotykami.

Bzdura, sprawa może i jest zbytnio nagłośniona ale dziwne aby tak nie było gdy w ciągu kilku dni prawie dwie setki ludzi trafia do szpitala po zatruciu tym gównem.
Dopalacze od początku były problemem, były niebezpieczne i dobrze że wprowadzono zakaz, błedem jest że nie zmienia się prawa i nie sądzi tych handlarzy jak za zwykłych dilerów narkotyków.
A że ludzie kupują, to nie dlatego bo media o tym mówią, nie dlatego bo to zakazane, a dlatego bo tanie i dosyć łatwo dostępne, a do tego modne.
No i jest też efekt braku wiary, bo przecież media kłamią, internet kłamie ale mój facebook i ziomek z klatki mówi że to fajne, więc wezmę a nie bo w telewizorze o tym powiedzieli, więc sobie wezmę.

Po prostu tu następuje naturalna selekcja, głupi którzy biorą odpadają, bo mądry po prostu tego nie ruszy bo wie że kupy się nie spożywa.
Bo Ty piszesz o szczeniackiej postawie, mama mówi że nie kupi lizaka to ja na złość zimą odmrożę sobie uszy.

[Mojwa]

Dopalacze od początku były problemem, były niebezpieczne i dobrze że wprowadzono zakaz, błedem jest że nie zmienia się prawa i nie sądzi tych handlarzy jak za zwykłych dilerów narkotyków.

Wybacz, ale gadasz bzdury. Po pierwsze, nie można karać kogoś za czyn, który popełnił kiedy nie były zmienione przepisy.
Po drugie "dopalacze" nie są problemem, problemem są konkretne substancje. Cały problem bierze się z tego, że bezsensownie dodaje się na czarną listę kolejne substancje, zamiast np zdepenalizować marihuanę. Ludzie sięgają po dopalacze m.in. dlatego, że boją się kupić "normalne" narkotyki. A boją się dlatego, że za narkotyki idzie się siedzieć. Za dopalacze, dopóki nikt ich nie przemieni przepisami w narkotyki (czyt. zakazane), się nie idzie.

A dopalacze to baaaardzo szeroka kategoria i trudno o niej mówić jako o ogóle. Należą do środków psychoaktywnych, razem z amfetaminą, THC, ale też alkoholem etylowym czy też kawą.

Ogólnie się zgadzam z ideą wątku - im więcej się o tym mówi w mediach tym więcej osób może chcieć spróbować.

[lomo]

Legalizacja marihuany i haszyszu,poza tym nie karalność za inne dragi do 5g zlikwiduje problem.

[201604250949]

To nie oglądaj tyle tv

Napisane przez lomo

Legalizacja marihuany i haszyszu,poza tym nie karalność za inne dragi do 5g zlikwiduje problem.

Dokładnie. Ale po marihuanie człowiek zdrowotnie się za dobrze czuje by mogła być legalna


Podsumowanie ostatnich wydarzeń

[amelj]

Napisane przez Elektryczny

Już od kilku dni nie idzie spokojnie obejrzeć wiadomości bez komentarza w sprawie dopalaczy. Media trąbią o tym i nie dają widzom spokoju. Problem faktycznie jest, lecz paradoksalnie im bardziej nagłaśniany tym większy.

Kiedy jakieś zachowanie omawiane jest w mediach, ludzie znajdujący się w identycznej sytuacji reagują podobnie. Jeśli sławna osoba popełnia samobójstwo, liczba zamachów na własne życie wzrasta. Z pozoru niepowiązane ze sobą sprawy są w istocie nierozerwalnie złączone. Społeczny dowód słuszności - on tak zareagował, ja zrobię tak samo, wpływa na ludzi. Oczywiście nie wszystkich, ale głównie na tych, którzy są w jakiś sposób do siebie podobni. Jest to tzw. efekt Wertera. Pisał o tym uczony Phillips (1974).
W przypadku dopalaczy jest identycznie. Im więcej będą o tym mówić, tym więcej ludzi się tym zainteresuje.

Innym czynnikiem decydującym o wzroście zainteresowania dopalaczami jest zakaz ich używania. Jeśli coś jest zabronione to kusi. Warto też zwrócić uwagę na inną psychologiczną teorię. Kiedyś dopalacze nie były zakazane. Można było je kupić legalnie. Teraz, kiedy prowadzona jest wojna z tymi środkami, stają się zabronione. Ludzie bronią się przed sytuacją, w której coś tracą. Jeśli jakiś produkt jest dostępny, a potem zakazany, z miejsca wzbudza uwagę. Jeśli nie jestem fanem coli, a chcieliby ją wycofać z Polski, walczyłbym aby Polacy mogli nadal spożywać tej napój. Wszystko przez lęk o utratę wolności w postaci wyboru - mogę kupić, ale nie chcę.

Myślę więc, że nagonki na dopalacze i ukazywanie sięgających po nie nastolatków tylko zwiększają problem. Również zakazy nie przyniosą pokładanych oczekiwań. Sprawę należy wyciszyć i w ukryciu prowadzić wojnę z narkotykami.

Też tak uważam, nawet wczoraj sobie pomyślałam, ze teraz do dopiero się "posypią" zatrucia. Powinno się w końcu coś z tym zrobić a nie pi***** tylko o tym w Wiadomościach.