Feminizm a problemy w związkach damsko-męskich.

[Jeldim]

Już od dłuższego czasu zastanawiam się,jak przemiany obyczajowe i "wyzwolenie" kobiet oferowane przez współczesny feminizm wpływają na relacje między facetami a kobietami.Obawiam się,że raczej negatywnie.Znam kilka kobiet określających się jako feministki i w miłości raczej nie powodzi im się zbyt dobrze.Jedna od lat bez faceta,drugą rzucił 3 w tym roku,inna przez lata zdradzana.
Mam wrażenie,że wielu mężczyzn nie może znieść postępującej "emancypacji"ich partnerek.Wystarczy spojrzeć na Europę Zachodnią,np.Szwecję.Pozi om przemocy domowej wobec kobiet jest tam znacznie wyższy niż w Polsce,choć Szwecja jest w awangardzie "postępu",a Polska to niby "ciemnogród".Przecięt ny facet nie może znieść,że jego partnerka jest zmaskulinizowana,nie liczy się z jego zdaniem itp.Ogólnie,mężczyżni chyba wolą kobiece partnerki,niż "babochłopy".
Z drugiej strony niektórzy mężczyżni ulegają feministycznym trendom i stają się zniewieścieli.To też niedobrze.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Też zauważacie negatywny wpływ feminizmu na kobiety i mężczyzn?

[zlotniczanka]

Napisane przez Jeldim

Już od dłuższego czasu zastanawiam się,jak przemiany obyczajowe i "wyzwolenie" kobiet oferowane przez współczesny feminizm wpływają na relacje między facetami a kobietami.Obawiam się,że raczej negatywnie.Znam kilka kobiet określających się jako feministki i w miłości raczej nie powodzi im się zbyt dobrze.Jedna od lat bez faceta,drugą rzucił 3 w tym roku,inna przez lata zdradzana.
Mam wrażenie,że wielu mężczyzn nie może znieść postępującej "emancypacji"ich partnerek.Wystarczy spojrzeć na Europę Zachodnią,np.Szwecję.Pozi om przemocy domowej wobec kobiet jest tam znacznie wyższy niż w Polsce,choć Szwecja jest w awangardzie "postępu",a Polska to niby "ciemnogród".Przecięt ny facet nie może znieść,że jego partnerka jest zmaskulinizowana,nie liczy się z jego zdaniem itp.Ogólnie,mężczyżni chyba wolą kobiece partnerki,niż "babochłopy".
Z drugiej strony niektórzy mężczyżni ulegają feministycznym trendom i stają się zniewieścieli.To też niedobrze.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Też zauważacie negatywny wpływ feminizmu na kobiety i mężczyzn?

Szwecja problemy z przemocą domową miała od zawsze, to nawet można sobie w Muzeum Etnograficznym w Sztokholmie obejrzeć na wystawie - mają o tym informacje. Teraz po prostu się o tym mówi, nie zamiata spraw pod dywan, reaguje. Nie nazwałabym Szwedek "babochłopami", to zazwyczaj zadbane, ładne i świadome siebie kobiety.
Dla mnie feminizm to nie jest bycie babochłopem, to możliwość dokonywania wyboru. Osoba, która postrzega feministki przez pryzmat nieogolonych pach i męskiego wąsika pod nosem, chyba nie ma świadomości, o co naprawdę chodzi Feministki są tak samo kobiece, o ile nie wpędziły się w potrzebę bycia "lepszym mężczyzną" niż faceci wokół, jak kobiety, które feministkami nie są. To, że jakaś kobieta uważa, że kobieta powinna być równa pod względem społecznym i prawnym mężczyźnie , nie odziera jej od razu z ciepła, empatii, wrażliwości i umiejętności pójścia na kompromis z partnerem.

Czuję się feministką. Moim zdaniem wątek to bullshit.

[AlaZala]

Ja nie zauważam. Sama mam poglądy egalitarystyczne.

Po prostu są różni ludzie na tym świecie, niech więc każdy żyje jak chce. Uważaniem, że "maskulinizacja kobiet" i "zniewieścienie mężczyzn" to pojęcia genderystów, którzy nie akceptują indywidualizmu jednostki ludzkiej i za wszelką cenę chcą każdego wtłoczyć w jakieś męsko-kobiecie normy i schematy społeczne, ograniczyć wolność kierowania własnym życiem w celu sprowadzenia kobiet do roli poddanych swoich panów.

[Jeldim]

Skąd w takim razie problemy,których nie było jeszcze parędziesiąt lat temu?

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez zlotniczanka

Szwecja problemy z przemocą domową miała od zawsze, to nawet można sobie w Muzeum Etnograficznym w Sztokholmie obejrzeć na wystawie - mają o tym informacje. Teraz po prostu się o tym mówi, nie zamiata spraw pod dywan, reaguje. Nie nazwałabym Szwedek "babochłopami", to zazwyczaj zadbane, ładne i świadome siebie kobiety.
Dla mnie feminizm to nie jest bycie babochłopem, to możliwość dokonywania wyboru. Osoba, która postrzega feministki przez pryzmat nieogolonych pach i męskiego wąsika pod nosem, chyba nie ma świadomości, o co naprawdę chodzi Feministki są tak samo kobiece, o ile nie wpędziły się w potrzebę bycia "lepszym mężczyzną" niż faceci wokół, jak kobiety, które feministkami nie są. To, że jakaś kobieta uważa, że kobieta powinna być równa pod względem społecznym i prawnym mężczyźnie , nie odziera jej od razu z ciepła, empatii, wrażliwości i umiejętności pójścia na kompromis z partnerem.

Czuję się feministką. Moim zdaniem wątek to bullshit.

Dodajmy, że feminizm walczy również o równe prawa dla mężczyzn.

Czuję się feministką.

Bawią mnie kobiety mówiące, "nie, nie jestem feministką", ale kształcące się, wybierające samodzielnie partnerów, pracujące zawodowo, prowadzące auto, głosujące itd. itp. Gdyby nie feminizm to nadal byśmy siedziały przy klawesynach i dygały przed zalotnikami (i to tylko te lepiej sytuowane).

I nie, nie uważam, aby to źle wpływało na związek. Moja Mama jest feministką, a jej związek trwa 33 lata. Babcia jest feministką, a trwał ponad 50. Mój ojciec jest feministą. Jak sam twierdzi: "ojciec córek musi być feministą."

[Hibiku]

Napisane przez zlotniczanka

Szwecja problemy z przemocą domową miała od zawsze, to nawet można sobie w Muzeum Etnograficznym w Sztokholmie obejrzeć na wystawie - mają o tym informacje. Teraz po prostu się o tym mówi, nie zamiata spraw pod dywan, reaguje. Nie nazwałabym Szwedek "babochłopami", to zazwyczaj zadbane, ładne i świadome siebie kobiety.
Dla mnie feminizm to nie jest bycie babochłopem, to możliwość dokonywania wyboru. Osoba, która postrzega feministki przez pryzmat nieogolonych pach i męskiego wąsika pod nosem, chyba nie ma świadomości, o co naprawdę chodzi Feministki są tak samo kobiece, o ile nie wpędziły się w potrzebę bycia "lepszym mężczyzną" niż faceci wokół, jak kobiety, które feministkami nie są. To, że jakaś kobieta uważa, że kobieta powinna być równa pod względem społecznym i prawnym mężczyźnie , nie odziera jej od razu z ciepła, empatii, wrażliwości i umiejętności pójścia na kompromis z partnerem.

Czuję się feministką. Moim zdaniem wątek to bullshit.

Nic dodać nic ująć.

Swoją drogą ocenianie życia związkowego na podstawie trzech koleżanek... znam kobiety uważające się za feministki i takie stroniące od takiej identyfikacji, znam mężczyzn feministów i takich reagujących alergicznie na samo hasło. W życiu każdej z tych osób pojawiało się i szczęście i nietrafione wybory, zdrady, (nie)szczęśliwe zakochania, końce i początki związków. Feminizm ani przed tym nie ratuje ani nie przysparza problemów.

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

Napisane przez Jeldim

Skąd w takim razie problemy,których nie było jeszcze parędziesiąt lat temu?

Jakie problemy? To że ktoś ubiera się nie tak jak ci się podoba?

[HealthOne]

Napisane przez Jeldim

Skąd w takim razie problemy,których nie było jeszcze parędziesiąt lat temu?

czyli?
twoja znajoma była zdradzana bo uważa się za feministkę?
ja tam myślę że trafiła po prostu na nieuczciwego, puszczalskiego faceta- do wymiany. Problem jak widzisz był z facetem a nie z nią.


Jestem feministką i mam szczęśliwy związek.
Też uważam że wątek jest bullshitem

[AlaZala]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Dodajmy, że feminizm walczy również o równe prawa dla mężczyzn.

Czuję się feministką.

Bawią mnie kobiety mówiące, "nie, nie jestem feministką", ale kształcące się, wybierające samodzielnie partnerów, pracujące zawodowo, prowadzące auto, głosujące itd. itp. Gdyby nie feminizm to nadal byśmy siedziały przy klawesynach i dygały przed zalotnikami (i to tylko te lepiej sytuowane).

I nie, nie uważam, aby to źle wpływało na związek. Moja Mama jest feministką, a jej związek trwa 33 lata. Babcia jest feministką, a trwał ponad 50. Mój ojciec jest feministą. Jak sam twierdzi: "ojciec córek musi być feministą."

Moim zdaniem, ze względu na to, co napisałaś, "feminizm" jest trochę nietrafioną nazwą, bo sugeruje, że jest to walka o pokazanie wyższości kobiet nad mężczyznami. Może z tego właśnie niezrozumienia terminu wynika krytyka feminizmu jako poglądu.

Dlatego ja wolę nazywać siebie "egaliarystką" lub "antygenderystką", żeby pokazać, że zależy mi na równości wszystkich ludzi i nieprzypisywaniu im roli społecznej w zależności od płci, a nie "feministką" - bo jeszcze ktoś pomyśli, że chodzi mi o to, że nie lubię mężczyzn...

[Jeldim]

Ciężko jednak zaprzeczyć,że feminizm przyczynia się do negatywnych zmian w wielu związkach.Wspomniana już przeze mnie przemoc domowa nie bierze sie z nikąd.Oczywiście,była zawsze,ale w ostanich dziesięcioleciach problem się nasila.Czasem przyczyną jest alkohol lub różnice charakteru,ale pamietajmy,ze mężczyzni maja swoje poczucie wartosci,które powinno być wspierane,a nie podkopywane przez partnerkę.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez AlaZala

Moim zdaniem, ze względu na to, co napisałaś, "feminizm" jest trochę nietrafioną nazwą, bo sugeruje, że jest to walka o pokazanie wyższości kobiet nad mężczyznami. Może z tego właśnie niezrozumienia terminu wynika krytyka feminizmu jako poglądu.

Dlatego ja wolę nazywać siebie "egaliarystką" lub "antygenderystką", żeby pokazać, że zależy mi na równości wszystkich ludzi i nieprzypisywaniu im roli społecznej w zależności od płci, a nie "feministką" - bo jeszcze ktoś pomyśli, że chodzi mi o to, że nie lubię mężczyzn...

Ale gdzie ja napisałam o wyższości kobiet nad mężczyznami? Czy chodzi Ci o to, że moje poglądy nie pokrywają się ze sterotypowym rozumieniem słowa "feminizm"? Bo róźnie odczytuję pierwsze zdanie, a z uwagi na brak kawy dziś wolę się dopytać, zamiast czepiać.

[kennedy]

Napisane przez Jeldim

Już od dłuższego czasu zastanawiam się,jak przemiany obyczajowe i "wyzwolenie" kobiet oferowane przez współczesny feminizm wpływają na relacje między facetami a kobietami.Obawiam się,że raczej negatywnie.Znam kilka kobiet określających się jako feministki i w miłości raczej nie powodzi im się zbyt dobrze.Jedna od lat bez faceta,drugą rzucił 3 w tym roku,inna przez lata zdradzana.
Mam wrażenie,że wielu mężczyzn nie może znieść postępującej "emancypacji"ich partnerek.Wystarczy spojrzeć na Europę Zachodnią,np.Szwecję.Pozi om przemocy domowej wobec kobiet jest tam znacznie wyższy niż w Polsce,choć Szwecja jest w awangardzie "postępu",a Polska to niby "ciemnogród".Przecięt ny facet nie może znieść,że jego partnerka jest zmaskulinizowana,nie liczy się z jego zdaniem itp.Ogólnie,mężczyżni chyba wolą kobiece partnerki,niż "babochłopy".
Z drugiej strony niektórzy mężczyżni ulegają feministycznym trendom i stają się zniewieścieli.To też niedobrze.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Też zauważacie negatywny wpływ feminizmu na kobiety i mężczyzn?

nie wystarczy slyszec o statystykach, nalezy je przeczytac ze zrozumieniem. Dlateto , nastepnym razem jak bedziesz cos pisal- to napisz zgodnie z prawda. W Szwecji jest bardzo duza zglaszalnosc przestepst przeciwko seksualnosci to po pierwsze, po drugie nie kazde molestowanie, przestepstwo jest gwaltem.

Zauwazam negatywny wplyw trolli na forum.

[AlaZala]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Ale gdzie ja napisałam o wyższości kobiet nad mężczyznami?
Wiesz, co ktoś pomyśli to mi tak naprawdę zwisa.

Nie napisałaś, ale napisałaś, że feminizm walczy też o prawa mężczyzn, co jest prawdą, której nie da się absolutnie wywnioskować ze słowa "feminizm", dlatego wiele osób tego nie rozumie i nie zrozumie.

Mój wniosek jest taki, że termin "feminizm" jest źle dobrany, bo on (a nie Ty!) sugeruje, że chodzi o wyższość kobiet nad mężczyznami, a wcale o to nie chodzi.

[Hibiku]

Napisane przez Jeldim

Ciężko jednak zaprzeczyć,że feminizm przyczynia się do negatywnych zmian w wielu związkach.Wspomniana już przeze mnie przemoc domowa nie bierze sie z nikąd.Oczywiście,była zawsze,ale w ostanich dziesięcioleciach problem się nasila.Czasem przyczyną jest alkohol lub różnice charakteru,ale pamietajmy,ze mężczyzni maja swoje poczucie wartosci,które powinno być wspierane,a nie podkopywane przez partnerkę.

W ostatnich dziesięcioleciach więcej wiadomo o tym problemie, bo nie jest uważany za normę dobrą do zamiecenia pod dywan, tylko wyciąga się go na wierzch i krytykuje.

Żadnemu sensownemu mężczyźnie poczucia wartości nie podkopuje fakt, że jego partnerka jest mu RÓWNA.

[Jeldim]

Napisane przez kennedy

nie wystarczy slyszec o statystykach, nalezy je przeczytac ze zrozumieniem. Dlateto , nastepnym razem jak bedziesz cos pisal- to napisz zgodnie z prawda. W Szwecji jest bardzo duza zglaszalnosc przestepst przeciwko seksualnosci to po pierwsze, po drugie nie kazde molestowanie, przestepstwo jest gwaltem.

Zauwazam negatywny wplyw trolli na forum.

Każdy,kto ma inne zdanie niz ty jest trollem?

[_ema_]

Napisane przez Jeldim

Oczywiście,była zawsze,ale w ostanich dziesięcioleciach problem się nasila.

W ostatnich dziesięcioleciach problem wychodzi na jaw. Tak pownno być poprawnie.
Bo Twoje wypowiedź brzmi jak:
W ostatnich dziesięcioleciach narasta problem rasizmu, czy dawniej słyszano w ogóle o tym, żeby jakiś czarny skarżył się na rasizm?

[Hibiku]

Napisane przez AlaZala

Mój wniosek jest taki, że termin "feminizm" jest źle dobrany, bo on (a nie Ty!) sugeruje, że chodzi o wyższość kobiet nad mężczyznami, a wcale o to nie chodzi.

Może nie tyle wyższość kobiet, co skupienie się wyłącznie na temacie kobiet.

[Gregorius_]

Feminizm, ten przewijający się w mediach, ma kiepski PR

Dla większości mężczyzn feminizm to nie chęć wyrównania praw. To bardzo wybiórcze postrzeganie rzeczywistości - tam gdzie wygodnie bierzemy najwięcej, tam gdzie mniej wygodnie bierzemy tyle ile mają faceci, a tam gdzie najmniej wygodnie - niech latają dalej faceci i czują sie "męsko".







"Pani jest w pełni mężczyzną" - znam kilka takich. I dziwią się, że są same

ps. Prywatnie nie jestem zwolennikiem równouprawienia "od linijki", i na siłę produkowania potworków typu "ministra", "socjolożka". Dlaczego ? Bo kojarzy mi się wtłaczaniem nas ludzi, w jeden obowiązujący kanon, jednego robota, pod płaszczykiem "równości". Tak samo ubranego, bez widocznych oznak kobiecości, męskości, ot jakiś nie do końca uformowany byt, równy sobie, bezpłciowy, bez osobowości. Już sam zestaw hormonów, które przez całe życie nas bombardują, świadczy o tym, że jesteśmy inni, inne mamy predyspozycje i na siłę podciąganie wszystkiego pod "równość" jest wg mnie zwyczajnie szkodliwe. Co oczywiście nie oznacza, że nie rozumiem problemu pt. pytanie kobiet na rozmowię o pracę czy i kiedy chcą mieć dzieci itd. itp. Zresztą, jest wiele aspektów życia gdzie mężczyźni są dyskryminowani i nikt się jakoś nad tym nie spuszcza... Bardziej ceniłbym jakiś wspólny ruch, które medialnymi przedstawicieli nie byłyby / byliby jakieś pieniaczki...

[Jeldim]

Napisane przez Hibiku

W ostatnich dziesięcioleciach więcej wiadomo o tym problemie, bo nie jest uważany za normę dobrą do zamiecenia pod dywan, tylko wyciąga się go na wierzch i krytykuje.

Żadnemu sensownemu mężczyźnie poczucia wartości nie podkopuje fakt, że jego partnerka jest mu RÓWNA.

Równa może i nie,ale niekobieca,mająca wymagania,którym nie może sprostać?Pamiętajmy,że mężczyzna i kobieta są różni i komplementarni,tak nas stworzył Bóg.

[Hibiku]

Napisane przez Jeldim

Równa może i nie,ale niekobieca,mająca wymagania,którym nie może sprostać?Pamiętajmy,że mężczyzna i kobieta są różni i komplementarni,tak nas stworzył Bóg.

Bóg nas stworzył tak, że kobieta nie może mieć wymagań? Dlaczego kobieta ma być w związku w którym mężczyzna ma wymagania którym ona nie może (i często nie chce) sprostać? Każdy wybiera partnera według własnego gustu, nikt nie każe się przecież wiązać z osobą, której wymagania nam nie odpowiadają. Hasło o niekobiecości pominę, bo jest wyjątkowo żenujące.

[AlaZala]

Napisane przez Jeldim

Równa może i nie,ale niekobieca,mająca wymagania,którym nie może sprostać?Pamiętajmy,że mężczyzna i kobieta są różni i komplementarni,tak nas stworzył Bóg.

Ja uważam, że to właśnie religie i ich kapłani negatywnie wpływają na relacje między kobietami i mężczyznami.

Walkę o równe prawa powinno się rozpocząć od zwalczenia bezwzględnej dominacji mężczyzn w środowisku kapłańskim, które odgrywa szczególną rolę propagandową w wielu społeczeństwach i jest zazwyczaj zdominowane przez mężczyzn (chociażby w Polsce).

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez AlaZala

Nie napisałaś, ale napisałaś, że feminizm walczy też o prawa mężczyzn, co jest prawdą, której nie da się absolutnie wywnioskować ze słowa "feminizm", dlatego wiele osób tego nie rozumie i nie zrozumie.

Mój wniosek jest taki, że termin "feminizm" jest źle dobrany, bo on (a nie Ty!) sugeruje, że chodzi o wyższość kobiet nad mężczyznami, a wcale o to nie chodzi.

Dzięki. Czyli ta kawa jest mi potrzebna, bo już chciałam się unosić honorem

Zgadzam się, nietrafiona nazwa, z koszmarnym PRem, szczególnie ostatnimi czasy.

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:57 ----------

Napisane przez AlaZala

Ja uważam, że to właśnie religie i ich kapłani negatywnie wpływają na relacje między kobietami i mężczyznami.

Walkę o równe prawa powinno się rozpocząć od zwalczenia bezwzględnej dominacji mężczyzn w środowisku kapłańskim, które odgrywa szczególną rolę propagandową w wielu społeczeństwach i jest zazwyczaj zdominowane przez mężczyzn (chociażby w Polsce).

[Jeldim]

Napisane przez AlaZala

Ja uważam, że to właśnie religie i ich kapłani negatywnie wpływają na relacje między kobietami i mężczyznami.

Walkę o równe prawa powinno się rozpocząć od zwalczenia bezwzględnej dominacji mężczyzn w środowisku kapłańskim, które odgrywa szczególną rolę propagandową w wielu społeczeństwach i jest zazwyczaj zdominowane przez mężczyzn (chociażby w Polsce).

Czyli co?Kobiety maja być księżmi?Sorry,ale to trochę nienormalne.Jak sobie to wyobrażasz?
O to mi chodziło,gdy rozpoczynałam wątek.Feminizm stawia sprawy płci na głowie.Na razie się dowiedziałam,że powinnam popierac feministki,bo może kiedys dzieki nim będę mogła zostać "kapłanką" katolicką.Suuuper.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez Jeldim

Czyli co?Kobiety maja być księżmi?Sorry,ale to trochę nienormalne.Jak sobie to wyobrażasz?
O to mi chodziło,gdy rozpoczynałam wątek.Feminizm stawia sprawy płci na głowie.Na razie się dowiedziałam,że powinnam popierac feministki,bo może kiedys dzieki nim będę mogła zostać "kapłanką" katolicką.Suuuper.

A dlaczego nie? Przecież są kobiety pastorzy, kobiety rabini.

A uczysz się? Pracujesz? Masz własne konto w banku, nie zarządzane przez ojca/męza/brata? Ubierasz się jak chcesz? Masz możliwość dziedziczenia po rodziacach lub mężu i nie potrzebujesz mężczyzny, aby zarządzał Twoim majątkiem?
Chcesz mieć kiedyś dzieci? I np jeżeli córka chciałaby być astronautą, a syn tatą na pełny etat to uznałabyś, ze ok, byleby byli szczęśliwi?

[Jeldim]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

A dlaczego nie? Przecież są kobiety pastorzy, kobiety rabini.

Ale kobieta i mężczyzna różnią się,są przeznaczeni do innych ról.Owszem,równość w prawie jest potrzebna,ale sfera duchowa to co innego.Funkcje kapłańskie w Kościele są zarezerwowane dla mężczyzn.Nie dlatego,że są lepsi ogólnie,ale lepiej nadają się do tej roli,bo są bliżsi Bogu.
Zresztą feminizm to ateistyczna ideologia,nie wiem,po co się wtrąca do spraw religii.

[HealthOne]

Napisane przez Jeldim

Czyli co?Kobiety maja być księżmi?Sorry,ale to trochę nienormalne.Jak sobie to wyobrażasz?
O to mi chodziło,gdy rozpoczynałam wątek.Feminizm stawia sprawy płci na głowie.Na razie się dowiedziałam,że powinnam popierac feministki,bo może kiedys dzieki nim będę mogła zostać "kapłanką" katolicką.Suuuper.

niech zgadnę. Całe życie jesteś singlem i prawiczkiem, kobiety traktujesz jak jakąś ciekawą odmianę grzybów w lesie a nie jak człowieka i nie znasz podstawowych pojęć którymi próbujesz się posługiwać jak np słowo ''feminizm''.
Też mi się nie chce gadać z trollem.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez Jeldim

Ale kobieta i mężczyzna różnią się,są przeznaczeni do innych ról.Owszem,równość w prawie jest potrzebna,ale sfera duchowa to co innego.Funkcje kapłańskie w Kościele są zarezerwowane dla mężczyzn.Nie dlatego,że są lepsi ogólnie,ale lepiej nadają się do tej roli,bo są bliżsi Bogu.
Zresztą feminizm to ateistyczna ideologia,nie wiem,po co się wtrąca do spraw religii.

Dla mnie ta dyskusja powinna się skończyć w tym momencie. A dlaczego religia wtrąca się do świeckiego świata? Ale to dyskusja na inny wątek.

Nie odpowiedziałaś na moje poniższe pytania.

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

Napisane przez HealthOne

niech zgadnę. Całe życie jesteś singlem i prawiczkiem, kobiety traktujesz jak jakąś ciekawą odmianę grzybów w lesie a nie jak człowieka i nie znasz podstawowych pojęć którymi próbujesz się posługiwać jak np słowo ''feminizm''.
Też mi się nie chce gadać z trollem.

Z tego co wyczytałam to JEST KOBIETA! "powinnam popierać", "będę mogła".

[AlaZala]

Napisane przez Jeldim

Czyli co?Kobiety maja być księżmi?Sorry,ale to trochę nienormalne.Jak sobie to wyobrażasz?
O to mi chodziło,gdy rozpoczynałam wątek.Feminizm stawia sprawy płci na głowie.Na razie się dowiedziałam,że powinnam popierac feministki,bo może kiedys dzieki nim będę mogła zostać "kapłanką" katolicką.Suuuper.

Co jest nienormalne? To, że kobiety mają pracować, prowadzić samochody, głosować i decydować o wyborze męża też jest nienormalne? Dla mnie równość oznacza równość możliwości w życiu społecznym - jeśli mężczyzna może być księdzem, to i kobieta może być księdzem. W wielu religiach protestanckich nie ma z tym problemu i kobiety są biskupami tak, jak i mężczyźni.

Tymczasem katolicyzm jest zarządzany przez grupę ludzi-kardynałów, którzy:
- wszyscy są mężczyznami,
- nie są (przynajmniej oficjalnie) ojcami swoich córek (jak Tata KociejAmbiwalencji).
No więc co oni mogą wiedzieć o kobietach? Tylko tyle, że kobiety kojarzą im się z "grzechem" (czyli seksem), bo większość z nich cierpi permanentny głód seksualny.

Dlaczego miałabym słuchać, co tacy ludzie sądzą o stworzeniu kobiety i mężczyzny przez Boga, ich różnicach i komplementarnościach? Równie dobrze mogłabym pytać historyka o interpretację równań opisujących ruch elektronu wokół jądra atomowego...

[Jeldim]

Nie wiem,co ma do rzeczy moja sytuacja osobista.Nie uczę się już,pracuję,mam narzeczonego.No i?

[Margot45]

Napisane przez Jeldim

Ale kobieta i mężczyzna różnią się,są przeznaczeni do innych ról.Owszem,równość w prawie jest potrzebna,ale sfera duchowa to co innego.Funkcje kapłańskie w Kościele są zarezerwowane dla mężczyzn.Nie dlatego,że są lepsi ogólnie,ale lepiej nadają się do tej roli,bo są bliżsi Bogu.
Zresztą feminizm to ateistyczna ideologia,nie wiem,po co się wtrąca do spraw religii.

Zapewne z tej samej przyczyny, dla której banda chłopów w kieckach wtrąca się w każdy możliwy aspekt życia normalnego, dorosłego człowieka - i, co ciekawe, wielu to jakoś nie przeszkadza.

I tak, jestem niebotycznie zdziwiona, ze kobieta może pleść takie farmazony. Gdyby nie feminizm, to przy komputerze siedziałabyś, jakby Ci wyjątkowo łaskawy Pan i Władca pozwolił skorzystać - no, a wcześniej jeszcze należałoby założyć, ze wyjątkowo postępowi (czyli wyjątkowo nieprawomyślni) rodzice pozwolili kobiecie nauczyć się czytać i pisać. Co za marnotrawstwo!

Troll jak nic, od początku jestem przekonana, ze to facet.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez Jeldim

Nie wiem,co ma do rzeczy moja sytuacja osobista.Nie uczę się już,pracuję,mam narzeczonego.No i?

Ty naprawdę nic nie rozumiesz, czy tylko udajesz?

Uwaga nowość:
- możesz głosować
- uczyć się
- wybrać sobie narzeczonego

bo feminizm. Tak w skrócie, bardzo po łepkach.

Feminizm również pozowli Twojej córce, jeżeli ta zechce, zostać astronautą lub chirurgiem lub twórcą aplikacji, a Twojemu synowi pozwoli zostać przedszkolanką lub ojcem przy dzieciach.

Prościej się chyba nie da.