Proszę was o poradę - sprawa alimentacyjna

[_TuttiFrutti_]

Kilka miesięcy temu podjęłam pracę zarobkową jako kelnerka. Nie zarabiam wiele bo trochę ponad średnią krajową (1700zl + to co się trafi z napiwków czyli koło 2 tysięcy złotych netto). Od czasu gdy pracuję, wynajelam skromne mieszkanie - kawalerka czynsz razem ze wszystkimi opłatami wychodzi koło 1000 zł, do tego place kablówke razem z internetem i rachunek za telefon więc wychodzi koło 1200 zł co miesiąc. Zostaje mi 800 zł na życie. We wrześniu rozpoczęłam 3 klasę liceum, mam w tym roku maturę. Wyprowadziłam się z rodzinnego domu, ponieważ nie było tam zbyt kolorowo (brak możliwości mojej spokojnej nauki, ciągle awantury, pretensje, przemoc). Gdy oświadczyłam że się wyprowadzam nie ominęła mnie kolejna awantura (albo kolejne awantury, gdyż było ich sporo). Postawiłam na swoim, wyprowadziłam się. Jednak od października następnego roku chciałabym rozpocząć studia. Chciałam zapytać jak wygląda kwestia alimentów które mogłabym wyegzekfować od rodziców? Z matką mam dość dobre stosunki natomiast z ojcem w ogóle się nie odzywam. Ich wspólne zarobki to 8 tysięcy netto. Gdybym dogadała się z mamą, zakładałam, że poproszę ją miesięcznie o 1000 zł (niestety ze względu na studia nie będę w stanie pracować w tym wymiarze godzin co w tej chwili, albo w ogóle nie będę w stanie podjąć pracy zarobkowej). Jeśli nie uda mi się dogadać z żadnym z rodziców na jaką mniej więcej kwotę mam szansę liczyć? To naprawdę ważna sprawa dla mnie. Proszę Was dziewczyny o poważne odpowiedzi, mam nadzieję że jakoś mi pomożecie w tej sprawie bo jestem trochę zagubiona.

[b276cf7d045b24ab4154d1e231f6ab4a04fdd640]

To Ty w pozwie podajesz kwotę, jaką chcesz otrzymywać od każdego z rodziców. Następnie w sądzie są brane pod uwagę zarobki rodzica oraz to, na jaką kwotę on się zgadza i zostaje ustalona kwota alimentów.

[_TuttiFrutti_]

Czy muszę wynająć prawnika? Obawiam się że nie stać mnie na to

[Damayanti]

nie musisz.

[b276cf7d045b24ab4154d1e231f6ab4a04fdd640]

Nie musisz. Ja jednak korzystałam z porad prawnika, żeby wszystko sprawnie poszło.

[klempaa]

Ja tez. Możesz poszukać darmowej pomocy prawnej.
Powodzenia! Brawo ze sobie radzisz!

[spodkoldry]

Nie czekaj do rozpoczęcia studiów, pozwij rodziców o alimenty już teraz - alimenty przysługują Ci dopóki się uczysz, więc w tej chwili, gdy jesteś w klasie maturalnej, są tym bardziej uzasadnione.


Sprawę możesz załatwić sama, ale często przy uczelniach są akademickie ośrodki pomocy prawnej, myślę, że warto się wybrać na konsultację - to nic nie kosztuje.


Co do pracy podczas studiów - wydaje mi się, że jesteś bardzo obrotną dziewczyną, skoro łączysz naukę w liceum z pracą. 80% kierunków ma na tyle mało zajęć, że spokojnie można w dni wolne wcisnąć kawałek etatu. O ile nie wybierasz się na medycynę czy bardzo wymagającą filologię, powinno się udać. Powodzenia!

[b276cf7d045b24ab4154d1e231f6ab4a04fdd640]

Napisane przez spodkoldry

Nie czekaj do rozpoczęcia studiów, pozwij rodziców o alimenty już teraz - alimenty przysługują Ci dopóki się uczysz, więc w tej chwili, gdy jesteś w klasie maturalnej, są tym bardziej uzasadnione.


Sprawę możesz załatwić sama, ale często przy uczelniach są akademickie ośrodki pomocy prawnej, myślę, że warto się wybrać na konsultację - to nic nie kosztuje.


Co do pracy podczas studiów - wydaje mi się, że jesteś bardzo obrotną dziewczyną, skoro łączysz naukę w liceum z pracą. 80% kierunków ma na tyle mało zajęć, że spokojnie można w dni wolne wcisnąć kawałek etatu. O ile nie wybierasz się na medycynę czy bardzo wymagającą filologię, powinno się udać. Powodzenia!

Wcale nie . Pozew o alimenty można złożyć w każdej chwili. Tak samo pozew o alimenty mogą złożyć rodzice wobec dziecka.

[yosanne]

Napisane przez spodkoldry

Nie czekaj do rozpoczęcia studiów, pozwij rodziców o alimenty już teraz - alimenty przysługują Ci dopóki się uczysz, więc w tej chwili, gdy jesteś w klasie maturalnej, są tym bardziej uzasadnione.

Bzdura, przestańcie rozpowszechniać nieprawdziwe informacje, bo Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy już parę lat temu został w tym zakresie zmieniony. Alimenty na pełnoletnie dziecko przysługują niezależnie od nauki czy wieku (nie ma w tej chwili żadnej sztywnej granicy), ale wówczas, gdy dziecko *nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać*. Z kolei przesłanką do nieprzyznania alimentów są dwie sytuacje: gdy dziecko nie dokłada wystarczających starań do usamodzielnienia lub gdyby przyznanie alimentów wiązało się ze znacznym uszczerbkiem dla rodziców. Zazwyczaj interpretuje się ten zapis tak, że dziecko nie jest w stanie się usamodzielnić, dopóki nie zakończy edukacji (oczywiście planowo), ale w gruncie rzeczy zależy to od sędziego.
I sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna, bo autorka wyprowadziła się z domu, pracuje i sama opłaca mieszkanie, ergo USAMODZIELNIŁA SIĘ. 800zł po opłaceniu wszystkich rachunków, na życie dla jednej osoby to naprawdę niemało, można z takiej kwoty jeszcze coś przyoszczędzić. Nie może więc mówić, że znajduje się w niedostatku. Rodzice zaś mogą argumentować, że wyprowadzka była jej własną decyzją, miała dach nad głową, a konieczność utrzymania samodzielnej kawalerki to fanaberia (bo może wynająć pokój). Nie mówię, że tak będzie, nie mówię też, że sąd weźmie to pod uwagę, ale może to nie być łatwa sprawa.
Co do tego, kogo pozywa - jeśli rodzice nie mają rozdzielności majątkowej, ani nie są po rozwodzie, to pozwać powinna ich oboje, to, jak się podzielą ewentualnym kosztem alimentów zależy już od nich, bo prowadzą wspólne gospodarstwo.

[_TuttiFrutti_]

Napisane przez yosanne

Bzdura, przestańcie rozpowszechniać nieprawdziwe informacje, bo Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy już parę lat temu został w tym zakresie zmieniony. Alimenty na pełnoletnie dziecko przysługują niezależnie od nauki czy wieku (nie ma w tej chwili żadnej sztywnej granicy), ale wówczas, gdy dziecko *nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać*. Z kolei przesłanką do nieprzyznania alimentów są dwie sytuacje: gdy dziecko nie dokłada wystarczających starań do usamodzielnienia lub gdyby przyznanie alimentów wiązało się ze znacznym uszczerbkiem dla rodziców. Zazwyczaj interpretuje się ten zapis tak, że dziecko nie jest w stanie się usamodzielnić, dopóki nie zakończy edukacji (oczywiście planowo), ale w gruncie rzeczy zależy to od sędziego.
I sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna, bo autorka wyprowadziła się z domu, pracuje i sama opłaca mieszkanie, ergo USAMODZIELNIŁA SIĘ. 800zł po opłaceniu wszystkich rachunków, na życie dla jednej osoby to naprawdę niemało, można z takiej kwoty jeszcze coś przyoszczędzić. Nie może więc mówić, że znajduje się w niedostatku. Rodzice zaś mogą argumentować, że wyprowadzka była jej własną decyzją, miała dach nad głową, a konieczność utrzymania samodzielnej kawalerki to fanaberia (bo może wynająć pokój). Nie mówię, że tak będzie, nie mówię też, że sąd weźmie to pod uwagę, ale może to nie być łatwa sprawa.
Co do tego, kogo pozywa - jeśli rodzice nie mają rozdzielności majątkowej, ani nie są po rozwodzie, to pozwać powinna ich oboje, to, jak się podzielą ewentualnym kosztem alimentów zależy już od nich, bo prowadzą wspólne gospodarstwo.

Dziękuję Wam dziewczyny za wszystkie odpowiedzi

Problem w tym, że przygotowuję się do matury po której (jeśli dostanę się na studia) NIE będę miała możliwości podjęcia żadnej pracy - wybieram się na medycynę.
Nie mogłam wytrzymać w domu i wątpię że w takich warunkach ktokolwiek by wytrzymał zachowując zdrowie psychiczne, w tej chwili zarabiam na siebie jednak za około rok niestety się to zmieni.
Dlatego zależy mi na pomocy finansowej.
Dziękuję za podsunięcie pomysłu z radcą prawnym - na pewno skorzystam, spróbuję poszukać bezpłatnych porad w moim mieście

[yosanne]

Napisane przez _TuttiFrutti_

Dziękuję Wam dziewczyny za wszystkie odpowiedzi

Problem w tym, że przygotowuję się do matury po której (jeśli dostanę się na studia) NIE będę miała możliwości podjęcia żadnej pracy - wybieram się na medycynę.
Nie mogłam wytrzymać w domu i wątpię że w takich warunkach ktokolwiek by wytrzymał zachowując zdrowie psychiczne, w tej chwili zarabiam na siebie jednak za około rok niestety się to zmieni.
Dlatego zależy mi na pomocy finansowej.
Dziękuję za podsunięcie pomysłu z radcą prawnym - na pewno skorzystam, spróbuję poszukać bezpłatnych porad w moim mieście

Argument, że warunki w domu uniemożliwiały Ci rozwój i kształcenie oczywiście warto przytoczyć, ale przygotuj się, że jeśli rodzice będą uparci i niechętni względem ugody, to będziesz musiała to udowodnić. Inna rzecz, że sąd nie bierze pod uwagę planów, tylko fakty, więc jeśli chcesz studiować medycynę, to pozew o alimenty powinnaś złożyć dopiero wtedy, jak już dostaniesz się na studia. Niedawno weszła ustawa o darmowych poradach prawnych, mogą z nich korzystać określone grupy osób, m.in. najubożsi, ale też seniorzy i osoby młode do 26 r.ż. (więc jest to coś dla Ciebie). Od stycznia 2016 mają powstać punkty udzielania takich porad. Jeśli nie chcesz tyle czekać, to faktycznie zostają np. porady prawne przy uczelniach, albo ośrodkach pomocy społecznej (czasem też darmowe porady prawne organizują parafie - rozpytaj się). W międzyczasie poczytaj sobie KRiO, pełny tekst znajdziesz w internecie, żebyś wiedziała, jakie są prawne podstawy alimentacji. Powodzenia!

[spodkoldry]

Napisane przez yosanne

Bzdura, przestańcie rozpowszechniać nieprawdziwe informacje, bo Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy już parę lat temu został w tym zakresie zmieniony. Alimenty na pełnoletnie dziecko przysługują niezależnie od nauki czy wieku (nie ma w tej chwili żadnej sztywnej granicy), ale wówczas, gdy dziecko *nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać*. Z kolei przesłanką do nieprzyznania alimentów są dwie sytuacje: gdy dziecko nie dokłada wystarczających starań do usamodzielnienia lub gdyby przyznanie alimentów wiązało się ze znacznym uszczerbkiem dla rodziców. Zazwyczaj interpretuje się ten zapis tak, że dziecko nie jest w stanie się usamodzielnić, dopóki nie zakończy edukacji (oczywiście planowo), ale w gruncie rzeczy zależy to od sędziego.
I sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna, bo autorka wyprowadziła się z domu, pracuje i sama opłaca mieszkanie, ergo USAMODZIELNIŁA SIĘ. 800zł po opłaceniu wszystkich rachunków, na życie dla jednej osoby to naprawdę niemało, można z takiej kwoty jeszcze coś przyoszczędzić. Nie może więc mówić, że znajduje się w niedostatku. Rodzice zaś mogą argumentować, że wyprowadzka była jej własną decyzją, miała dach nad głową, a konieczność utrzymania samodzielnej kawalerki to fanaberia (bo może wynająć pokój). Nie mówię, że tak będzie, nie mówię też, że sąd weźmie to pod uwagę, ale może to nie być łatwa sprawa.
Co do tego, kogo pozywa - jeśli rodzice nie mają rozdzielności majątkowej, ani nie są po rozwodzie, to pozwać powinna ich oboje, to, jak się podzielą ewentualnym kosztem alimentów zależy już od nich, bo prowadzą wspólne gospodarstwo.

Nauka jest najczęstszą przesłanką przyznania alimentów na dziecko i w zasadzie jeśli nie są to studia podyplomowe, zaoczne czy jakieś fanaberie, w zasadzie jest to gwarancja przyznania alimentów. Mówimy o konkretnej sytuacji autorki stąd odniosłam się do nauki, ale fakt, że precyzyjne regulacje kodeksowe zamieściłaś Ty.


Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której sędzia odmówiłby alimentów dziewczynie w klasie maturalnej, która uciekła z domu z powodu złej sytuacji tam panującej. Jasne, gorsze orzeczenia już zapadały, ale moim zdaniem autorka na 90% ma alimenty w kieszeni, zwłaszcza przy zarobkach rodziców.

[b276cf7d045b24ab4154d1e231f6ab4a04fdd640]

Napisane przez spodkoldry

Nauka jest najczęstszą przesłanką przyznania alimentów na dziecko i w zasadzie jeśli nie są to studia podyplomowe, zaoczne czy jakieś fanaberie, w zasadzie jest to gwarancja przyznania alimentów. Mówimy o konkretnej sytuacji autorki stąd odniosłam się do nauki, ale fakt, że precyzyjne regulacje kodeksowe zamieściłaś Ty.


Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której sędzia odmówiłby alimentów dziewczynie w klasie maturalnej, która uciekła z domu z powodu złej sytuacji tam panującej. Jasne, gorsze orzeczenia już zapadały, ale moim zdaniem autorka na 90% ma alimenty w kieszeni, zwłaszcza przy zarobkach rodziców.

Też tak uważam