Jak być dobrym TŻetem?!

[pumpkin89]

Jestem tutaj pierwszy raz na tym forum, liczę że użytkowniczki jakoś pomogą z moim problemem.

Otóż jestem z moją dziewczyną od 1,5 roku, często moja dziewczyna mówi, że jest ze mną idealnie jednak równie często wypomina mi, że nie jestem wystarczająco dobrym facetem.

Jej argumenty to:
-bo nie jestem czuły, romantyczny, jestem sknerą
-bo zapominam o prezentach albo kupuję je na ostatnią chwilę
-bo nie organizuję czasu wspólnego itd. itp.


Ja natomiast uważam, że staram się jak tylko mogę ale chyba nie potrafię jej zadowolić w tych kwestiach. Kiedy chcę ją całować czy tulić akurat wtedy mnie odpycha, kiedy pytam się jak by chciała spędzić ze mną czas to nie potrafi się na nic zdecydować (mieliśmy mieć partnerskie stosunki i decydować razem). Jest wściekła kiedy dopiero w dniu jej urodzin kupuję prezenty, że jakoby to jest niestaranie się.
Dwa lata temu zrobiła mi awanturę że akurat bluzki, którą bardzo chciała na urodziny nie było w sklepie ( chciałem kupić tego samego dnia co jej urodziny) i przyjechałem jedynie z bukietem kwiatów. Wypomina mi, że nie może się doprosić prezentów od dwóch miesięcy, ale kupowała sobie różne ciuchy przez ten czas (mieszkamy razem, mamy wspólne pieniądze). Kłótnie na temat tego jak bardzo się nie staram zaczynają mnie męczyć, cały czas mi mówi że jej nie słucham, zasypuje mnie informacjami czego chce i czego pragnie a ja się w tym wszystkim gubię. Jestem raczej nieskomplikowany i potrzebuję dokładnych instrukcji co zrobić, jak zrobić itd. Już sam nie wiem czy to ona za dużo wymaga czy rzeczywiście jestem tak straszny.

Będę wdzięczny za wszelkie uwagi.

PS. Kiedy się nie kłócimy i jest dobrze to w cale nie okazuję się w jej oczach aż tak zły jak to powyżej napisałem. Sam już nie wiem.

[pozytywnienastawiona_]

Napisane przez pumpkin89

Jestem tutaj pierwszy raz na tym forum, liczę że użytkowniczki jakoś pomogą z moim problemem.

Otóż jestem z moją dziewczyną od 1,5 roku, często moja dziewczyna mówi, że jest ze mną idealnie jednak równie często wypomina mi, że nie jestem wystarczająco dobrym facetem.

Jej argumenty to:
-bo nie jestem czuły, romantyczny, jestem sknerą
-bo zapominam o prezentach albo kupuję je na ostatnią chwilę
-bo nie organizuję czasu wspólnego itd. itp.


Ja natomiast uważam, że staram się jak tylko mogę ale chyba nie potrafię jej zadowolić w tych kwestiach. Kiedy chcę ją całować czy tulić akurat wtedy mnie odpycha, kiedy pytam się jak by chciała spędzić ze mną czas to nie potrafi się na nic zdecydować (mieliśmy mieć partnerskie stosunki i decydować razem). Jest wściekła kiedy dopiero w dniu jej urodzin kupuję prezenty, że jakoby to jest niestaranie się.
Dwa lata temu zrobiła mi awanturę że akurat bluzki, którą bardzo chciała na urodziny nie było w sklepie ( chciałem kupić tego samego dnia co jej imieniny) i przyjechałem jedynie z bukietem kwiatów. Wypomina mi, że nie może się doprosić prezentów od dwóch miesięcy, ale kupowała sobie różne ciuchy przez ten czas (mieszkamy razem, mamy wspólne pieniądze). Kłótnie na temat tego jak bardzo się nie staram zaczynają mnie męczyć, cały czas mi mówi że jej nie słucham, zasypuje mnie informacjami czego chce i czego pragnie a ja się w tym wszystkim gubię. Jestem raczej nieskomplikowany i potrzebuję dokładnych instrukcji co zrobić, jak zrobić itd. Już sam nie wiem czy to ona za dużo wymaga czy rzeczywiście jestem tak straszny.

Będę wdzięczny za wszelkie uwagi.

PS. Kiedy się nie kłócimy i jest dobrze to w cale nie okazuję się w jej oczach aż tak zły jak to powyżej napisałem. Sam już nie wiem...

Jesteście ze sobą 1,5 roku, ale 2 lata temu kłóciliście o jej imieninową bluzkę?

Wydaje mi się, że nie Ty jesteś straszny, a ona ma za duże wymagania i jakiś wyidealizowany obraz swojego faceta. Jest z Tobą dla kasy, że tak Ci wierci w brzuchu o te prezenty? To, że robisz wszystko na ostatnią chwilę może i jest problemem, ale niektórzy już tak mają. Możesz próbować to zmienić, ale nie jest powiedziane, że się uda. Co to znaczy, że nie jesteś romantyczny? jakiego ona romantyzmu od Ciebie oczekuje?

Z opisu odnoszę wrażenie, że to taki trochę typ pofochowanej i wiecznie niezadowolonej księżniczki. Widzę to w ten sposób, że robisz coś źle, ona Ci o tym mówi, Ty chcesz to naprawić, ale ona akurat wtedy ma focha i Cię odpycha, bo Ty masz zgadywać kiedy możesz ją przytulić, a kiedy nie. Lubi jak ją przepraszasz i się przed nią płaszczysz, a ona zgrywa niedostępną, bo przecież Ty zawiniłeś.

Ile macie lat?

[Elfir]

dla mnie ciuchy to nie prezent ale życiowa konieczność.
Chyba, że mowa o jakiś super, ekstra, których się normalnie nie kupuje.

Mogłeś trafić na kapryśną pannicę i jej nigdy nie dogodzisz.

Ale jak kupujesz prezent w dniu jej urodzin to jakiś zaplanowany wcześniej, czy zdajesz się na przypadek?

[pumpkin89]

Oboje mamy 22 lata. No z tą bluzką było tak, że jeszcze wtedy oficjalnie nie byliśmy ze sobą, "randkowanie". Co do argumentu czy ona jest dla kasy to prawdę mówiąc ona ma świetnie zapowiadającą się pracę w firmie informatycznej, a ja zajmuję się domem i studiuję. Ona wraca z pracy czasami bardzo późno i to jest zrozumiałe.

Z romantycznością jest tak, że czasami za dużo i za często szukam kontaktu, typu przytulenie a czasami za mało. Ciężko mi to opisywać na forum, bo na szczęście w tym aspekcie już jest mniejsze napięcie ale i tak czasami sam nie wiem co mam robić. Jest silną kobietą, ja raczej jestem bardziej wycofany i wolę decydować wspólnie, a ona chyba chce żebym robił to sam. Ja zaś się obawiam, że jak ja tylko zdecyduję o czymś np o spędzeniu wspólnego wieczoru w kinie to mój pomysł wyląduje w przysłowiowym koszu.

Kupuję prezenty takie jakie zaplanowałem, problem w tym że czasami w sklepie nie ma tego co ona chce a ja nie chcę jej kupować zapychaczy i nie kupuję niczego- co też kończy się kłótnią. W zeszłym roku również były kłótnie że ja jej od miesięcy nic nie kupowałem a obiecywałem, tylko że ja czasami po prostu zapominam o takich rzeczach.

[Damayanti]

potrafie zrozumiec, ze irytuje ja Twoja opieszalosc - jesli wiesz, ze zalezy jej na konkretnej rzeczy to chyba warto postarac sie o to, tj zaplanowac zakupy wczesniej?
co innego jesli zdarzy sie to raz. mi rowniez byloby przykro, jeslibym nie dostala nic, bo akurat nie bylo.
inna rzecz, ze ja zazwyczaj wymieniam kilka alternatyw i ze wszystkiego jestem zadowolona - mnie w ogole latwo zadowolic, jesli chodzi o prezenty.
a jeszcze inna kwestia - ile znowu w ciagu tych 1,5 roku mogloby byc okazji do obdarowywania sie, ze ona tak sie wscieka?

[Lexie]

Napisane przez pumpkin89

Kiedy chcę ją całować czy tulić akurat wtedy mnie odpycha, kiedy pytam się jak by chciała spędzić ze mną czas to nie potrafi się na nic zdecydować (mieliśmy mieć partnerskie stosunki i decydować razem). Jest wściekła kiedy dopiero w dniu jej urodzin kupuję prezenty, że jakoby to jest niestaranie się.

Co do spędzania wolnego czasu, to takie "wspólne decydowanie" bardzo często sprawi, że się na nic nie zdecydujecie Jednak fajnie jest jak jedna strona ma jakiś pomysł odnośnie tego wolnego czasu i zaproponuje. Jak ją pytasz co ona by chciała robić, to na nią przerzucasz ten pomysł. Mnie to też denerwuje, jak facet nigdy nie wie co by chciał, tylko oczekuje, że ja wszystko wymyślę, a najlepiej też zorganizuję i ogarnę.

Skąd ona wie w jakim dniu konkretnie kupujesz prezenty?
Jak już chcesz kupować na ostatnią chwilę, to powinieneś mieć jakiś plan B gdyby się właśnie okazało, że upatrzonej rzeczy nie ma.
Ciuchy na prezent to taki sobie pomysł, uważam jak Elfir - ciuchy to konieczność, a nie prezent. Dla mnie to żadna radość, że dostanę bluzkę, którą i tak zamierzałam kupić. Szczególnie jak macie wspólną kasę...
Poza tym co to znaczy, że nie ma tego co ona chce? To ona sama sobie wymyśla te prezenty?

Może te wszystkie problemy mają wspólne źródło, to znaczy może jesteś dla niej ogólnie zbyt mało męski. Za mało zdecydowany, za mało "ogarnięty" i zorganizowany.

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

Napisane przez pumpkin89

W zeszłym roku również były kłótnie że ja jej od miesięcy nic nie kupowałem a obiecywałem, tylko że ja czasami po prostu zapominam o takich rzeczach.

Jeśli naprawdę jej obiecywałeś, to trzeba było się wywiązać z obietnicy. Albo w ogóle nie obiecywać.
Jakoś dziwnie dużo w tym wątku zajmuje kwestia prezentów.

[Elfir]

Napisane przez pumpkin89

Kupuję prezenty takie jakie zaplanowałem, problem w tym że czasami w sklepie nie ma tego co ona chce a ja nie chcę jej kupować zapychaczy i nie kupuję niczego- co też kończy się kłótnią. W zeszłym roku również były kłótnie że ja jej od miesięcy nic nie kupowałem a obiecywałem, tylko że ja czasami po prostu zapominam o takich rzeczach.

Czyli sam widzisz, ze kupować na ostatnią chwile jest głupie, bo nie masz pewności, że prezent dostaniesz w wybranym miejscu.

Brak prezentu tez by mnie wkurzył, gdybyśmy mieli ustalone, że prezenty sobie robimy. Uznałabym, że facet mnie olewa.

A zapominanie o obietnicach jest tak słabe, że powinieneś się wstydzić.
Jak się obiecuje - to trzeba dotrzymać.

[Damayanti]

[QUOTE=lexie;53027631

Poza tym co to znaczy, że nie ma tego co ona chce? To ona sama sobie wymyśla te prezenty?

Jeśli naprawdę jej obiecywałeś, to trzeba było się wywiązać z obietnicy. Albo w ogóle nie obiecywać.
Jakoś dziwnie dużo w tym wątku zajmuje kwestia prezentów.[/QUOTE]

ja sobie sama wymyslam prezenty, dostaje co chce a tz (czy tam ktokolwiek inny) nie musi sie specjalnie glowic. i kazdy jest zadowolony

[201605161428]

Oszalalbym z takim chlopem co to nigdy nie ma wlasnego zdania. Czy ty w ogole podejmujesz jakies decyzje samodzielnie? Za prezent tez bym sie wkurzyla dla mnie to brak szacunku zwalanie czyjej osoby na sam koniec listy do zrobienia i latanie na ostatnia chwile.

[201611290914]

Napisane przez pumpkin89

Oboje mamy 22 lata. No z tą bluzką było tak, że jeszcze wtedy oficjalnie nie byliśmy ze sobą, "randkowanie". Co do argumentu czy ona jest dla kasy to prawdę mówiąc ona ma świetnie zapowiadającą się pracę w firmie informatycznej, a ja zajmuję się domem i studiuję. Ona wraca z pracy czasami bardzo późno i to jest zrozumiałe.

Z romantycznością jest tak, że czasami za dużo i za często szukam kontaktu, typu przytulenie a czasami za mało. Ciężko mi to opisywać na forum, bo na szczęście w tym aspekcie już jest mniejsze napięcie ale i tak czasami sam nie wiem co mam robić. Jest silną kobietą, ja raczej jestem bardziej wycofany i wolę decydować wspólnie, a ona chyba chce żebym robił to sam. Ja zaś się obawiam, że jak ja tylko zdecyduję o czymś np o spędzeniu wspólnego wieczoru w kinie to mój pomysł wyląduje w przysłowiowym koszu.

Kupuję prezenty takie jakie zaplanowałem, problem w tym że czasami w sklepie nie ma tego co ona chce a ja nie chcę jej kupować zapychaczy i nie kupuję niczego- co też kończy się kłótnią. W zeszłym roku również były kłótnie że ja jej od miesięcy nic nie kupowałem a obiecywałem, tylko że ja czasami po prostu zapominam o takich rzeczach.

Podejście dosyć logiczne i praktyczne i jako osoba postronna wierzę, że nie masz nic złego na myśli, a wręcz tak jak napisałeś nie chcesz kupować "byle czego", ale tak jak inni pisali powinieneś wcześniej zadbać o prezent i przygotować sobie kilka opcji, bo to jest właśnie jedna z tych rzeczy, które decydują o tym czy jesteś dobrym Tż-tem. Nie chodzi o wydanie kasy i kupienie czegoś co jej się przyda, ale to, że pamiętasz o jej święcie i chcesz sprawić jej przyjemność. Ona to odczytuje tak, że masz ją gdzieś i nie chce Ci się.

A jak ona stoi z prezentami dla Ciebie?

[nereidadriada]

Sądzę, że się starasz, ale w jej oczach to naprawdę może wyglądać zupełnie inaczej.

Jeśli umawiacie się na prezenty, a Ty idziesz kupić wybraną rzecz w ostatniej chwili to wiele ryzykujesz -co, jeśli nie będzie tej rzeczy? I jeśli właśnie jej nie ma, to "wolisz nic nie dać niż kupić byle co". Idea fajna, tylko żeby miała sens należy się wcześniej zabrać za kupowanie. Wtedy, jeśli plan A nie wypali, jest jeszcze czas na zakup prezentu z planu B. Przecież nie chodzi o to, żeby kupić daną rzecz, tylko żeby sprawić jej przyjemność. Jak jej mówisz: "chciałaś, żebym Ci kupił X, ale już dzisiaj tego nie było, więc nie przyniosłem nic w zamian", to nie spodziewaj się, że ona to doceni. Poczuje się zlekceważona.
Gdybyś miał iść kupić bilety na mecz, na którym bardzo Ci zależy, to też poszedłbyś po nie w ostatniej chwili licząc na to, że jeszcze będą? Wydaje mi się, że nie.. .

Jak obiecujesz, że coś zrobisz, to dotrzymaj słowa. Zapisz sobie w notesie. Albo po prostu nie obiecuj.

Spędzanie czasu -zaproponuj coś, wymyśl i zapytaj co ona na to. Jeśli zawsze wybrzydza, to jej wina, ale jeśli Ty zawsze zwalasz na nią wymyślanie co macie robić i do tego myślisz, że jesteś przez to szarmancki itp. -to nie, nie jesteś.

[Carmela__]

Też bym się wkurzała,jakbym miała taką sierotę zamiast faceta.Zresztą chwila,miałam Czas przeszły!

Kupowanie prezentów na ostatnią chwilę świadczy o kompletnym braku organizacji i niemyśleniu- nie przewidujesz sytuacji,że prezentu może braknąć,a wtedy jesteś zdziwiony i nie kupujesz nic.I Ty się dziwisz,że ona ma pretensje?

I to,że ona sobie z wspólnego budżetu kupuje rzeczy dla siebie,nie sprawia,że drobne upominki dla niej masz z głowy.Zgodnie z Twoim myśleniem,małżonkowie nie powinni sobie dawać prezentów,bo i tak mają wspólny budżet i na co dzień sami dla siebie kupują różne rzeczy.Dziewczyna ma rację,że jesteś sknerą.

Kompletnie nie myślisz,zachowujesz się naprawdę jak mój były,który potrzebował kierowania nim i przypominania o wszystkim.Zero romantyzmu,bo sam nic nie umie wymyślić.

Dla mnie to nie jest to,że 'nie jestem typem romantyka',tylko zwyczajne lenistwo.Bo nie trzeba rozumieć o co w tym całym romantyźmie chodzi,wystarczy się wysilić i zaczerpnąć pomysły z filmów czy internetu,jak sprawiać dziewczynie przyjemność. Ty jesteś jednak zwykłym leniem,sierotą która nie potrzebuje dziewczyny,tylko mamusi.

W dodatku laska zasypuje Cię informacjami,czego chce i czego pragnie,a Ty mówisz,że się gubisz...no śmiech na sali xd Jak się gubisz w rozmowie z człowiekiem,to myślę że coś poszło bardzo nie tak w Twoim procesie rozwoju jako dziecko.

Weź się ogarnij,bo nie zachowujesz się jak mężczyzna.

[kolorchabrow]

Też by mnie to wkurzało. Kupowanie na ostaniom chwile, nie kupowanie niczego jeśli akurat nie ma - odczytałabym to jako brak szacunku, skrajne lenistwo. Ciuchy jako prezent,jeśli jest to coś przeciętnego,co sama miałam kupić za wspólne pieniądze - zero pomysłowości. Niechęć jakiś drobnych prezentów (głupia czekolada/kwiatek bez okazji) - sknerstwo. Denerwuje mnie w facetach takie niezdecydowanie co robić, to jest po prostu niemęskie. Facet ma umieć decydować.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez kolorchabrow

Też by mnie to wkurzało. Kupowanie na ostaniom chwile, nie kupowanie niczego jeśli akurat nie ma - odczytałabym to jako brak szacunku, skrajne lenistwo. Ciuchy jako prezent,jeśli jest to coś przeciętnego,co sama miałam kupić za wspólne pieniądze - zero pomysłowości. Niechęć jakiś drobnych prezentów (głupia czekolada/kwiatek bez okazji) - sknerstwo. Denerwuje mnie w facetach takie niezdecydowanie co robić, to jest po prostu niemęskie. Facet ma umieć decydować.

Jest w tym trochę racji, ale z opisu autora wyłania się obraz jakiejś apodyktycznej laski księżniczki, która robi awantury o głupoty i wszystko ma być pod jej dyktando.

W ogóle dla mnie to dziwne, że jesteście razem 1,5 roku i bez żadnych zaręczyn, małżeństwa, planów na przyszłość macie już wspólne pieniądze...

Jeszcze dziwniejsze jest dla mnie to, że z nią wytrzymujesz.