Samotne wychodzenie chłopaka do znajomych

[yellow_sun]

Cześć dziewczyny,

przyszłam tu poradzić się w pewnej sprawie, która nurtuje mnie od jakichś 2 tygodni. Chodzi o mojego chłopaka. Jesteśmy razem 2 miesiące, znamy się prawie rok. Mój chłopak ma dosyć szerokie grono znajomych. Spotykamy się 1-2 razy w tygodniu, żeby coś porobić (poza tym widujemy się też na uczelni), resztę czasu przeznaczamy na swoje zajęcia, znajomych itd. Nie mam nic przeciwko temu - rozumiem, że każde z nas ma swoje życie i nie chciałabym, żeby któreś z nas rezygnowało z siebie dla tego drugiego. Denerwuje mnie, a może bardziej martwi to, że dosyć często chodzi na tzw. domówki do przyjaciół, albo dalszych znajomych i NIGDY nie proponuje, żebym poszła z nim. Rozumiem, że co innego jest, gdy to typowo męski wieczór, w końcu to rządzi się swoimi prawami, ale impreza, na którą przychodzą koledzy i koleżanki ze swoimi dziewczynami? Nie chodzi o to, że wiszę na nim 24h/dobę, że nie daję mu oddychać, czy coś. Przykro mi tylko, kiedy pytam go, czy widzimy się np. w piątek, a w odpowiedzi słyszę, że nie, bo idzie do koleżanki X spotkać się ze znajomymi, więc możemy się zobaczyć w inny dzień. Mówi to takim tonem, jakby to, że idzie tam sam było zupełnie oczywiste. Zawsze mi się wydawało, że jak jest się w związku, to raczej chce się poznawać swoich znajomych, uczestniczyć w życiu drugiej osoby, a ja mam wrażenie, że są "oni" i jestem "ja", ale broń Boże, żeby to połączyć. Rozumiałabym, gdyby jego znajomi byli jacyś dziwni, ale z jego opowiadań wychodzi na to, że to zwyczajni, fajni ludzie. Z wychodzeniem do wspólnych znajomych nie ma problemu, ale to zupełnie inna sytuacja, bo spotykaliśmy się z nimi zanim zostaliśmy parą. Jak wy to widzicie? Nie chcę robić mu jazd, bo może to normalne, a ja się nie znam.

[201803290936]

Napisane przez yellow_sun

Cześć dziewczyny,

przyszłam tu poradzić się w pewnej sprawie, która nurtuje mnie od jakichś 2 tygodni. Chodzi o mojego chłopaka. Jesteśmy razem 2 miesiące, znamy się prawie rok. Mój chłopak ma dosyć szerokie grono znajomych. Spotykamy się 1-2 razy w tygodniu, żeby coś porobić (poza tym widujemy się też na uczelni), resztę czasu przeznaczamy na swoje zajęcia, znajomych itd. Nie mam nic przeciwko temu - rozumiem, że każde z nas ma swoje życie i nie chciałabym, żeby któreś z nas rezygnowało z siebie dla tego drugiego. Denerwuje mnie, a może bardziej martwi to, że dosyć często chodzi na tzw. domówki do przyjaciół, albo dalszych znajomych i NIGDY nie proponuje, żebym poszła z nim. Rozumiem, że co innego jest, gdy to typowo męski wieczór, w końcu to rządzi się swoimi prawami, ale impreza, na którą przychodzą koledzy i koleżanki ze swoimi dziewczynami? Nie chodzi o to, że wiszę na nim 24h/dobę, że nie daję mu oddychać, czy coś. Przykro mi tylko, kiedy pytam go, czy widzimy się np. w piątek, a w odpowiedzi słyszę, że nie, bo idzie do koleżanki X spotkać się ze znajomymi, więc możemy się zobaczyć w inny dzień. Mówi to takim tonem, jakby to, że idzie tam sam było zupełnie oczywiste. Zawsze mi się wydawało, że jak jest się w związku, to raczej chce się poznawać swoich znajomych, uczestniczyć w życiu drugiej osoby, a ja mam wrażenie, że są "oni" i jestem "ja", ale broń Boże, żeby to połączyć. Rozumiałabym, gdyby jego znajomi byli jacyś dziwni, ale z jego opowiadań wychodzi na to, że to zwyczajni, fajni ludzie. Z wychodzeniem do wspólnych znajomych nie ma problemu, ale to zupełnie inna sytuacja, bo spotykaliśmy się z nimi zanim zostaliśmy parą. Jak wy to widzicie? Nie chcę robić mu jazd, bo może to normalne, a ja się nie znam.

Pogrubione: to jest dziwne. Przyznaję. Świeży związek = chce się dziewczynę / faceta "pokazać" znajomym, chętnie się razem przebywa przy takich okazjach.

Czemu go to po prostu nie zapytasz? Powiedzenie co się w związku z tym czuje, zapytanie o powody to nie jest robienie jazd.

[yellow_sun]

Kiedyś coś mi wspominał, że tylko jedną swoją dziewczynę przedstawił znajomym i że wtedy były teksty typu "ile to smoków musiał pozabijać", no ale kurde, ile on ma lat? Dwanaście, żeby to miało być powodem?

No i z takich rzeczy, które jeszcze mi przeszkadzają, a nie wiem, czy nie przesadzam, to to, że czasem jest tak, że umawiamy się na jakiś dzień, np. piątek, bo wtedy kończymy o tej samej godzinie, po czym w czwartek czy środę okazuje się, że w piątek wieczorem idzie właśnie do znajomych, więc ma dla mnie czas np. 17-21, a potem możemy się zobaczyć w sobotę. Oczywiście, zawsze przeprasza, zawsze mówi, że to dla niego nie będzie problem żeby nie iść i ja chcę, to on to odwoła, ale "no z tymi znajomymi to nie widział się od liceum". No. To tyle. Musiałam się wyżalić :P

[nereidadriada]

Jeśli regularnie chodzi na imprezy do swoich do znajomych i nie proponuje Ci, żebyś poszła z nim, to tak, jest to dziwne. Też bym się źle czuła. Zwłaszcza, jeśli odwołuje, przekłada spotkanie z Tobą ze względu na takie wyjście.

Zastanawiam się, czy on wie, że jesteście parą ;] Bo może do niego to jeszcze nie dotarło -wiesz 2 miesiące to dość krótko, może nie przyszło mu do głowy, że fajnie byłoby chodzić już razem, bo jeszcze utknął mentalnie w momencie "tylko randkowania".

Jeśli idzie do znajomych, których nie widział od liceum (zakładam, że minęło więcej czasu niż 3 miesiące , to może po prostu Ty tam nie pasujesz. Wiesz, może spotykają się tam tylko znajomi z liceum i nie przyprowadzają partnerów. Ty byś się nie bawiła dobrze, bo oni wspominaliby czasy LO, a on ani nie mógłby swobodnie z nimi pogadać, ani w 100 % zająć się Tobą. To taki wyjątek, gdy spotykają się dawni znajomi z jakiejś grupy.

Czy Ty zabrałaś go kiedyś do swoich znajomych?

[Damayanti]

Coś jest z gościem nie halo.
Powiedz mu dokładnie to, co tutaj napisałaś. Jego zachowanie nie jest w porządku.

[201803290936]

Napisane przez yellow_sun

Kiedyś coś mi wspominał, że tylko jedną swoją dziewczynę przedstawił znajomym i że wtedy były teksty typu "ile to smoków musiał pozabijać", no ale kurde, ile on ma lat? Dwanaście, żeby to miało być powodem?

No i z takich rzeczy, które jeszcze mi przeszkadzają, a nie wiem, czy nie przesadzam, to to, że czasem jest tak, że umawiamy się na jakiś dzień, np. piątek, bo wtedy kończymy o tej samej godzinie, po czym w czwartek czy środę okazuje się, że w piątek wieczorem idzie właśnie do znajomych, więc ma dla mnie czas np. 17-21, a potem możemy się zobaczyć w sobotę. Oczywiście, zawsze przeprasza, zawsze mówi, że to dla niego nie będzie problem żeby nie iść i ja chcę, to on to odwoła, ale "no z tymi znajomymi to nie widział się od liceum". No. To tyle. Musiałam się wyżalić :P

Sorki, ale to wygląda na niepoważne traktowanie Cię. Jakbyś była jakąś tam koleżanką z uczelni, a nie dziewczyną. Może już (po zaledwie 2 miesiącach) go nudzisz? A impreza u znajomych to atrakcja, lepsze niż bycie z dziewczyną? Jeżeli tak jest, to nie ma to sensu.

Tylko panna, na studia iść potrafiłaś, to wypadało by i komunikację międzyludzką podszkolić i mu to wszystko POWIEDZIEĆ.

[yellow_sun]

Jasne, że mu powiem, taki był plan. Chciałam się tylko najpierw upewnić, ze nie przesadzam, bo nic tak nie niszczy związku, jak bezsensowne pretensje.

A co do tego, że nie wie, że jesteśmy razem - sam nazywa mnie swoją dziewczyną, więc raczej wie

[201803290936]

Napisane przez yellow_sun

Jasne, że mu powiem, taki był plan. Chciałam się tylko najpierw upewnić, ze nie przesadzam, bo nic tak nie niszczy związku, jak bezsensowne pretensje.

A co do tego, że nie wie, że jesteśmy razem - sam nazywa mnie swoją dziewczyną, więc raczej wie

Ale to tylko słowa. Można być mężatką, a tak naprawdę nie mieć męża, jak słusznie kiedyś zauważyła jedna z Wizażanek.

[musicae]

Ja też NIGDY nie zapraszam swojego TŻ do swoich znajomych. Czułabym się niezręcznie, że podsłuchuje, że nie mogę poruszać z nimi tematów, jakich nie poruszam z nim, itp. Poza tym oni też czuliby się skrępowani.
Dlatego jestem w szoku patrząc na to, co piszecie. Jednak TŻ to jest obca osoba w towarzystwie, nie koniecznie sprzyja byciu wyluzowanym.

[I am Rock]

Zastanówmy się.
2 miesiące razem. I facet ma czas dla dziewczyny do 21, bo... koledzy z liceum. A może jakaś koleżanka?

[yellow_sun]

Napisane przez I am Rock

Zastanówmy się.
2 miesiące razem. I facet ma czas dla dziewczyny do 21, bo... koledzy z liceum. A może jakaś koleżanka?

Co do tego, że był na tym spotkaniu jestem pewna - widziałam zdjęcia :P Zresztą spotyka się z różnymi osobami, nie zawsze z tą samą grupą, a i tak dosyć często jest tak samo - skoczymy na obiad, trochę posiedzimy, pogadamy, odprowadzi mnie, a potem albo do znajomych albo do chaty grać ze znajomymi na kompie. Niby ten jeden dzień w tygodniu jest dla nas, ale to i tak według mnie za mało.

[musicae]

A może po prostu znajomi są dla niego ważniejsi?

[201604130936]

Napisane przez musicae

Ja też NIGDY nie zapraszam swojego TŻ do swoich znajomych. Czułabym się niezręcznie, że podsłuchuje, że nie mogę poruszać z nimi tematów, jakich nie poruszam z nim, itp. Poza tym oni też czuliby się skrępowani.
Dlatego jestem w szoku patrząc na to, co piszecie. Jednak TŻ to jest obca osoba w towarzystwie, nie koniecznie sprzyja byciu wyluzowanym.

No i utrudniloby ci to, żeby go ewentualnie 6 raz zdradzić XD wprowadzasz dużo kolorytu XD

[Aurora_beam]

A Ty go zapraszasz na spotkania ze swoimi znajomymi? (nie mówię tu o wspólnych :d)

[musicae]

Napisane przez harleyka

No i utrudniloby ci to, żeby go ewentualnie 6 raz zdradzić XD wprowadzasz dużo kolorytu XD

Nic by mi nie utrudniło, bo zdradzałam z jakimiś obcymi facetami, których później już nie widziałam. Ale mówiąc szczerze, gdybym szła się spotkać ze znajomymi, i ktoś przyprowadziłby swoją sympatię - raczej czułabym się spięta. W końcu obca osoba, więc od razu trzeba się pilnować, etc.

[black_white_]

Napisane przez musicae

Ja też NIGDY nie zapraszam swojego TŻ do swoich znajomych. Czułabym się niezręcznie, że podsłuchuje, że nie mogę poruszać z nimi tematów, jakich nie poruszam z nim, itp. Poza tym oni też czuliby się skrępowani.
Dlatego jestem w szoku patrząc na to, co piszecie. Jednak TŻ to jest obca osoba w towarzystwie, nie koniecznie sprzyja byciu wyluzowanym.

Mam tak samo. Choć nie wiem czy tak powinno być.. :/
A może on ma znajomych takich, ktorych wstydziłby sie przed Toba? albo wstydzi sie Ciebie..
Spytaj go wprost o powod i napisz Nam tu bo aż jestem ciekawa jaki to moze byc ten powod ;D

[musicae]

Napisane przez black_white_

Mam tak samo. Choć nie wiem czy tak powinno być.. :/

Powinno, życie to nie tylko facet. Może przyjaciółka chce ci poopowiadać o swoich podbojach miłosnych, ale przy twoim chłopie się będzie krępować?

A propos wstydu - jest to bardzo prawdopodobne. Może jego znajomi to niesłychane buraki... po co ma autorkę narażać na słuchanie tego, co z siebie wydają?

[201604130936]

No ja widzę coś pomiędzy ZAWSZE a NIGDY więc nie pitolecie, że się koleżanka wyglądać nie może bo chłopak, albo hurrr trzeba mieć życie.

[Damayanti]

Napisane przez musicae

Nic by mi nie utrudniło, bo zdradzałam z jakimiś obcymi facetami, których później już nie widziałam. Ale mówiąc szczerze, gdybym szła się spotkać ze znajomymi, i ktoś przyprowadziłby swoją sympatię - raczej czułabym się spięta. W końcu obca osoba, więc od razu trzeba się pilnować, etc.

jak to pilnować?

[musicae]

Napisane przez Damayanti

jak to pilnować?

Jeśli kogoś znam dobrze, to ta osoba jest przyzwyczajona do moich żartów, mogę do tej osoby mówić "zamknij mordę", gadać na jakieś wulgarne i prymitywne tematy, etc. i ta osoba wie, że to tylko pewna konwencja, że nie mówię tego wszystkiego serio.
Trzeba by więc się pilnować przy nowej osobie i udawać osobę na poziomie.

[I am Rock]

Ale chyba nie rzecz w jakości towarzystwa, ale w tym, że facet zamiast z autorką woli kumpli z liceum. I mowa o dwumiesięcznym związku, kiedy to cieszymy się raczej każdą chwilą razem, a nie patrzymy jak się urwać z randki.
A spędzają razem raptem jeden dzień w tygodniu.

[201803290936]

Napisane przez I am Rock

Ale chyba nie rzecz w jakości towarzystwa, ale w tym, że facet zamiast z autorką woli kumpli z liceum. I mowa o dwumiesięcznym związku, kiedy to cieszymy się raczej każdą chwilą razem, a nie patrzymy jak się urwać z randki.
A spędzają razem raptem jeden dzień w tygodniu.

Do-kła-dnie.

[Enpleurs]

Mam kumpla który robi dokładnie to samo co twoj facet, idziemy cała paczka na domówkę czy gdziekolwiek i on nigdy swojej dziewczyny nie zabiera. A nie raz zdarza sie tak ze ktos z ekipy bierze swoja druga połówkę i nikt nie ma z tym problemu. I to jest poprostu zagadka zycia czemu tak jest :O wiec jak twoj facet ci wyjaśni to napisz czemu tak jest bo ja nie ogarniam takiego zachowania :p

Dodam ze znamy sie juz 3 lata a on z nia jest 4 lata i nigdy nam jej nie przestawil.

[yellow_sun]

Napisane przez Enpleurs

Mam kumpla który robi dokładnie to samo co twoj facet, idziemy cała paczka na domówkę czy gdziekolwiek i on nigdy swojej dziewczyny nie zabiera. A nie raz zdarza sie tak ze ktos z ekipy bierze swoja druga połówkę i nikt nie ma z tym problemu. I to jest poprostu zagadka zycia czemu tak jest :O wiec jak twoj facet ci wyjaśni to napisz czemu tak jest bo ja nie ogarniam takiego zachowania :p

Dodam ze znamy sie juz 3 lata a on z nia jest 4 lata i nigdy nam jej nie przestawil.

Deal! Chociaż szczerze mówiąc, boję się, że mu po prostu na mnie nie zależy i to wszystko dlatego

[Enpleurs]

Napisane przez yellow_sun

Deal! Chociaż szczerze mówiąc, boję się, że mu po prostu na mnie nie zależy i to wszystko dlatego

No to jesli naprawdę tak jest to chyba lepiej zeby Ci to powiedział prędzej niz pózniej. Pogadaj z nim szczerze i jakos to bedzie

[Damayanti]

Heh, uzmysłowiłam sobie, że przecież ja też byłam w podobnej sytuacji, tylko od drugiej strony. To ja nie zabierałam swojego chłopaka na imprezy. Ja byłam w liceum,on 4 lata starszy. Smęcił, nudził mi za uchem a ja chciałam się bawić, pić piwo i flirtować.

[201803290936]

Napisane przez Damayanti

Heh, uzmysłowiłam sobie, że przecież ja też byłam w podobnej sytuacji, tylko od drugiej strony. To ja nie zabierałam swojego chłopaka na imprezy. Ja byłam w liceum,on 4 lata starszy. Smęcił, nudził mi za uchem a ja chciałam się bawić, pić piwo i flirtować.

What happens in high school, stays in high school.

[yellow_sun]

Napisane przez Damayanti

Heh, uzmysłowiłam sobie, że przecież ja też byłam w podobnej sytuacji, tylko od drugiej strony. To ja nie zabierałam swojego chłopaka na imprezy. Ja byłam w liceum,on 4 lata starszy. Smęcił, nudził mi za uchem a ja chciałam się bawić, pić piwo i flirtować.

No dobra, ale ja nie trzymam się go jak rzep psiego ogona, tylko zajmuję się sobą poczekam, aż następny raz trafi mi się taka sytuacja i pogadam z nim, niech mówi co i jak.

[Enpleurs]

I jak yellow_sun wyjaśniło sie cos?

[yellow_sun]

Hej, póki co nie - nie było okazji, a nie chcę robić chłopakowi wyrzutów tak po prostu. Poczekam, aż będę jeszcze raz w takiej sytuacji i wtedy zapytam