Czy coś zrobić, jeśli on się nie odzywa

[kakusiaa]

Witajcie,

Mam nie typową sytuację. W lipcu byłam na imprezie, stałam przy ścianie i przyglądałam się chłopakowi, który bawił się z jakąś dziewczyną, po przetańczeniu piosenki z tą dziewczyną przyszedł od razu do mnie, potem zaprosił mnie na wesele, ale ja nie mogłam iść, bo w ten sam dzień sama miałam wesele koleżanki. On odpowiedział, że: już mysłałem, że spotkałem tą jedyną. Ogólnie ja mam 26, on 23. Jest typem człowieka dojrzałego i ułożonego. Wymieniliśmy się facebokiem.
Później, spotkałam go dwa razy na imprezie, krążył koło mnie cały czas, ale ja go olewałam, bo stwierdziłam, że jest dla mnie za młody. Po tych dwóch imprezach pomyśłałam sobie, że w sumie co mi zaszkodzi, go pierwszej zaprosić. Zaczął coś tam trochę pisać, potem się spotkaliśmy dwa razy na imprezach, zawsze pierwszy zagadywał, pytał o wesele i osobe towarzyszącą, niestety z głupa mu powiedziałam, że byłam z chlopakiem, który chciał się ze mną spotykać, ale ja nie chciałam. On opowiadał, że był sam, czułam się przy nim kimś ważnym, a najbardziej podobało mi się to jak na mnie patrzył.
Na trzeciej imprezie jakoś go zaczełam olewać, bo zwyczajnie się zblokowałam, nagle zrobiłam się wstydliwa, on już nie przyszedł, więc zaczełam się bawić z innymi chłopakami (nie chodziło mi o zrobienie mu na złość) tylko chciałam się zwyczajnie z kims pobawić przy disco polo, nie zależało mi na poznaniu nikogo. Potem pod koniec imprezy podeszłam do niego i zapytałam czy zatanczymy, ale on już wychodził, więc się nam nie udało.
Pózniej napisałam na fb, on mnie zaczął zlewać w trakcie rozmowy. Był zazdrośny, że się bawiłam z innymi, ale przecież nie jestem jego dziewczyną. Pewnie pomyślał, że jestem jakąś ostatnią.... a z żadnym ani trochę się nie obściskiwałam. Ogólnie przeszkadzało mu, że chodzę na imprezy. Napisałam tylko, że żałuję ze nie zatańczyliśmy, a on że tez żałuje i mnie zaprosił do kina.
Na spotkaniu zaczął przygadywać coś, że fajnie by się było przejść do teatru albo filharmonii, bo to coś innego itp. ale ja mu nic na to nie odpowiedziałam. I nagle mimo, że niby rozmawialiśmy spoko, czułam, że był inny, jakby sfochowany. Po spotkaniu napisałam smsa i podziękowałam za zaproszenie i mile spędzony czas, on napisał, że tez miło spędził ten czas. Od dwóch tygodni cisza. Tydzień po spotkaniu spotkałam go na imprezie, ale nie podszedł. Stał niedaleko mnie i się gapił, patrzył mi w oczy, siostrze coś mówił o mnie, bo oboje mnie obserwowali. Jego oczy był jakby zahipnotyzowane
Nie wiem czy mu brakuje pewności siebie, czy jest takim typem człowieka humorzastego.
Myślę, że się mu podobam. Ogólnie wytworzyła się między nami taka chemia . Nie wiem czy się odezwać czy odpuścić? Może szkoda się potem męczyć z takim humorzastym facetem? Chyba, że to ja zawiniłam, co może tez być prawdopodobne. Z waszego punktu widzenia jak to wygląda?

[pfffh]

Naprawdę masz 26 lat? Gdybyś nie podała wieku to po przeczytaniu wątku myslalabym ze to pisała jakas nastolatka. Znacie się głównie z imprez? Jeśli uważasz ze mu się aż tak podobasz ze go zamurowalo na twój widok to go zaproś gdzieś. Ale jeśli uważasz ze facet jest obrażony o jakies tam tańce z innymi i przeszkadza Ci to, to się nie odzywaj do niego tylko czekaj na jego ruch.

[Adrianna_8]

Napisane przez pfffh

Naprawdę masz 26 lat?

Moja pierwsza myśl po przeczytaniu tego wątku...

Poszliście w końcu do tej filharmonii czy nie?

Jak dla mnie bawicie się w jakieś głupie gierki. Raz mu dajesz zielone światło, potem blokujesz. Nic dziwnego, że facetowi się odwidziało. Jak Ci zależy, to weź sprawy w swoje ręce i się z nim umów normalnie, jak dorośli, dojrzali ludzie.

[201803290936]

Autorko, nie obraź się, ale zgadzam się z dziewczynami wyżej. To wszystko brzmi jak wywody 18-latki lub mega dziecinnej 20-latki. I możliwe, że stąd, z Twojej niedojrzałości, bierze się szukanie młodszego chłopaka.

[kakusiaa]

Napisane przez Doris1981

Autorko, nie obraź się, ale zgadzam się z dziewczynami wyżej. To wszystko brzmi jak wywody 18-latki lub mega dziecinnej 20-latki. I możliwe, że stąd, z Twojej niedojrzałości, bierze się szukanie młodszego chłopaka.

Zdaję sobie z tego sprawę, że tak mam, ale to nie jest zależne ode mnie.Taką mam psychikę, że zamykam się w sobie. Mi też jest z tym ciężko, ale ja mu nie umiem okazać że mi zależy, bo sie przekonałam, ze nie warto, bo potem facet olewa dziewczynę.

Nie biorę sobie młodszego chłopaka, dlatego, że wiem ze jestem niedojrzała, tylko mi się zwyczajnie spodobał, druga sprawa jest taka, że w moim wieku ciężko jest już znaleść kogoś ogarniętego, bo wszystko co lepsze jest już wybrane.

Nie byliśmy w końcu w tej filharmonii.

[Gregorius_]

Napisane przez kakusiaa

Nie wiem czy mu brakuje pewności siebie, czy jest takim typem człowieka humorzastego.

Wg mnie jest po prostu normalnym facetem. Jak jest dziewczyna, którą polubię, która mi się podoba i która zacznie, krótko mówiąc mnie olewać, albo gdzieś tam latać z innymi, spędzać z nimi czas, to : tak, szlag mnie zacznie trafiać. Dlaczego ? Bo po prostu chce ten czas spędzać z nią, i jeśli ona ciągle leje mi na łeb kubły zimnej wody, no to się nie dogadamy.

Jesli już na samym poczatku drogi masz ochotę wszystko pierdyknąć bo dziewczyna jest totalnie niespójna, z jednej strony wysyła sygnały, z drugiej się wycofuje, z trzeciej widzisz ją z innymi, no to naprawdę szkoda ... uczuć, nerwów, czasu.

Po prostu szybko widzę takie zachowanie jako nieszczerość, granie na moich uczuciach i to dosyć szybko przeradza się w hmm taką niechęć, złość, inny wzrok. Co jest głównym przewinienem, które mnie doprowadza do furii ? Robienie mi wody z mózgu.

Twoja historia idealnie to robi. Chcesz, nie chcesz, raz wychodzisz z nim, raz nie wychodzisz, walisz fochy, potem gdzieś tam latasz z innymi. Już pomijając podejrzenia, że się bawisz ze mną, ja bym się po prostu w tej relacji ... pogubił. Bardzo nie lubię tego stanu kiedy nie umiem odróżnić czy po prostu bawisz się ze mną, nabijasz się, czy może jednak chcesz, ale masz obawy, czy może w ogóle wcale nie chce... Czuję się wtedy jak idiota. Zrobić z siebie idiotę nie jest czymś strasznym, ale jak już mam robić tego idiotę, to wolę to robić dla dziewczyny, która wiem, że mnie nie robi w balona.

Normalna dziewczyna jak chce to znajdzie czas, nie wali ciągle fochów, nie udaje niedostępnej, albo inaczej, nawet jeśli to robi to wszystko jest to w kontekście, że "coś jednak od siebie dajesz". To coś w stylu: "jeszcze nie teraz". U Ciebie natomiast to jest jazda bez trzymanki ... "i don't know what the f* i'm doing". Chce, nie chce. Nie lubię takich dziewczyn szczerze mówiąc... Relacje z nimi są zawsze jakieś kosmicznie powykrzywiane i odbierają chęć do obcowania z innymi kobietami.

[tymczasowa_]

Napisane przez kakusiaa

Witajcie,

Mam nie typową sytuację. W lipcu byłam na imprezie, stałam przy ścianie i przyglądałam się chłopakowi, który bawił się z jakąś dziewczyną, po przetańczeniu piosenki z tą dziewczyną przyszedł od razu do mnie, potem zaprosił mnie na wesele, ale ja nie mogłam iść, bo w ten sam dzień sama miałam wesele koleżanki. On odpowiedział, że: już mysłałem, że spotkałem tą jedyną. Ogólnie ja mam 26, on 23. Jest typem człowieka dojrzałego i ułożonego. Wymieniliśmy się facebokiem.
Później, spotkałam go dwa razy na imprezie, krążył koło mnie cały czas, ale ja go olewałam, bo stwierdziłam, że jest dla mnie za młody. Po tych dwóch imprezach pomyśłałam sobie, że w sumie co mi zaszkodzi, go pierwszej zaprosić. Zaczął coś tam trochę pisać, potem się spotkaliśmy dwa razy na imprezach, zawsze pierwszy zagadywał, pytał o wesele i osobe towarzyszącą, niestety z głupa mu powiedziałam, że byłam z chlopakiem, który chciał się ze mną spotykać, ale ja nie chciałam. On opowiadał, że był sam, czułam się przy nim kimś ważnym, a najbardziej podobało mi się to jak na mnie patrzył.
Na trzeciej imprezie jakoś go zaczełam olewać, bo zwyczajnie się zblokowałam, nagle zrobiłam się wstydliwa, on już nie przyszedł, więc zaczełam się bawić z innymi chłopakami (nie chodziło mi o zrobienie mu na złość) tylko chciałam się zwyczajnie z kims pobawić przy disco polo, nie zależało mi na poznaniu nikogo. Potem pod koniec imprezy podeszłam do niego i zapytałam czy zatanczymy, ale on już wychodził, więc się nam nie udało.
Pózniej napisałam na fb, on mnie zaczął zlewać w trakcie rozmowy. Był zazdrośny, że się bawiłam z innymi, ale przecież nie jestem jego dziewczyną. Pewnie pomyślał, że jestem jakąś ostatnią.... a z żadnym ani trochę się nie obściskiwałam. Ogólnie przeszkadzało mu, że chodzę na imprezy. Napisałam tylko, że żałuję ze nie zatańczyliśmy, a on że tez żałuje i mnie zaprosił do kina.
Na spotkaniu zaczął przygadywać coś, że fajnie by się było przejść do teatru albo filharmonii, bo to coś innego itp. ale ja mu nic na to nie odpowiedziałam. I nagle mimo, że niby rozmawialiśmy spoko, czułam, że był inny, jakby sfochowany. Po spotkaniu napisałam smsa i podziękowałam za zaproszenie i mile spędzony czas, on napisał, że tez miło spędził ten czas. Od dwóch tygodni cisza. Tydzień po spotkaniu spotkałam go na imprezie, ale nie podszedł. Stał niedaleko mnie i się gapił, patrzył mi w oczy, siostrze coś mówił o mnie, bo oboje mnie obserwowali. Jego oczy był jakby zahipnotyzowane
Nie wiem czy mu brakuje pewności siebie, czy jest takim typem człowieka humorzastego.
Myślę, że się mu podobam. Ogólnie wytworzyła się między nami taka chemia . Nie wiem czy się odezwać czy odpuścić? Może szkoda się potem męczyć z takim humorzastym facetem? Chyba, że to ja zawiniłam, co może tez być prawdopodobne. Z waszego punktu widzenia jak to wygląda?

prędzej Ty tu jesteś humorzasta, albo raczej mega zmienna nastrojowo.
ewidentnie widać, że wpadłaś w oko facetowi, ale niby sama nie wiesz czy on coś do Ciebie ma czy nie, czy Ty chcesz, czy może jest za młody. tu zaprosił do kina, ale przecież nie chciał zatańczyć. no bez sensu. wykaż inicjatywę, albo podłap jak on coś proponuje, ale najpierw zdecyduj się czego Ty w końcu chcesz. czy facet na serio Ci się podoba czy 'a co mi szkodzi, przynajmniej poczuję się lepiej przez to, że interesuje się mną jakiś mężczyzna'