|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 3
|
Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Przechodzę do sedna i liczę na Waszą pomoc/ pojazd/ wyzwiska. Cokolwiek
![]() Wiem, że zawalam, sama niszczę własny związek. Od początku jestem osobą trochę przylepną albo popadam w drugą skrajność czyli olewanie i udawanie, że mi nie zależy ale to tylko czasem. Dzisiaj już wiem, że sama przegięłam. Byłam u faceta na weekend i rano ustaliliśmy, że wracam do domu jadę na basen itd. a on pracuje bo ma trochę do ogarnięcia. Jednak mi coś odbiło i poszłam do koleżanki niedaleko i zaczęłam do niego po jakimś czasie wydzwaniać, żebyśmy poszli do kina, że nie chcę siedzieć sama itd. On na to spokojnie powiedział mi, że ma sporo pracy i jeśli nie zrobi tego teraz to będzie miał rozwalony cały tydzień. Ja dalej nie ustępowałam. Po czasie powiedział, że ok, żebym przyszła do niego to pojedziemy razem na zakupy. No i porozmawialiśmy, pożegnaliśmy się, pojechałam do domu i jest mi fatalnie. W trakcie rozmowy powiedziałam mu, że wiem, że powinnam być twarda, nie płakać z byle powodu, że to mój błąd taka szopka i chcę naprawić swoje zachowanie. Jego zdanie było takie, że wymyślam sztuczne powody, spędzamy razem najwięcej czasu ile tylko się da, już mieliśmy zaplanowane spotkanie na wtorek więc za niecałe dwa dni, on musi też pracować i móc to robić w spokoju. Chciałby abym nie płakała bez powodu ponieważ nawet jeśli się żegnamy (wtedy najczęściej uronię łzy) to przecież nie jest na zawsze i jeśli mi na prawdę zależy to powinnam się z tego cieszyć i on chciałby aby był chociaż jeden tydzień kiedy nie będę się smuciła. Kazał mi jechać do domu, poogarniać się, zjeść coś, iść na basen tak jak chciałam i przygotować do pracy. Uważam, że ma 100% racji. Wiem, moje zachowanie jest DEBILNE. Jest mi tak za siebie wstyd, że mam ochotę się zabić. Nie będę mu tego tłumaczyła tabletkami anty bo jak ich nie brałam to też emocje były tak silne, że płakałam,. Nie chcę tego rozwalić moimi atakami zwłaszcza, że jest wszystko dobrze, on robi dla mnie bardzo dużo i każdy to widzi z naszego otoczenia. Powiedziałam mu, że czasem mam wrażenie jakbym wszystko robiła źle, że na niego nie zasługuje itd. I żeby dał znać jak się odrobi i będzie miał ochotę. Minęły 4 godziny a ja odchodzę od zmysłów, że przegięłam, że tak jak on powiedział jeśli będę robiła takie jazdy bez powodu to on wysiądzie psychicznie za dwa lata. Kusi mnie zadzwonić, nawet do niego jechać, wiem, to jest chore i powinnam zająć się sobą a ja siedzę i płaczę. Myślę, że muszę iść do psychologa bo nie panuje nad emocjami. Nigdy na nikim mi tak nie zależało ale nie chcę tego zepsuć moją bluszczowatością. Moje pytanie brzmi co mogę zrobić teraz? Tu i teraz aby było mi lepiej... Wiem, że dzwonienie i tłumaczenie się z tego znowu da odwrotny efekt bo będę to roztrząsać a on jest osobą, która nie lubi się rozwodzić nad czymś co już się stało i tego nie zmienimy. Wiem, że wolałby mnie radosną i uśmiechniętą. Sam powiedział, że nie chce żebym ja skończyła z depresją. Dzwonienie i jechanie do niego jest totalnie bez sensu bo on sam powiedział, że drugim razem bez powodu mi tak nie ulegnie jak dzisiaj. Jednak boję się co on myśli, boję się, że przemyślał to i chce mnie zostawić ale nie powie mi tego bo będzie się bał, że będę płakała albo zrobię sobie krzywdę. Chciałabym to wiedzieć ale znowu musiałabym wrócić do tematu... Nie mam siły iść na basen, siłownie, na nic nie mam siły. Mam do siebie ogromne pretensje. Wiem, że jak to odpukać się posypie to z mojej winy, bo żyję w czymś wyimaginowanym zamiast patrzeć na to co jest tu i teraz i się tym cieszyć. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: Neo-Tokyo
Wiadomości: 366
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Na Twoim miejscu powstrzymałabym się od dzwonienia dziś. Jeśli dasz mu popracować i zająć się samym sobą, będzie najlepiej. To urocze, że tak za nim tęsknisz, ale chyba zaczyna go to męczyć.
Usiądź i się zastanów nad sobą - to, że on jest teraz zajety, to dobra okazja. Przecież bez niego jesteś wciąż pełnowartościową osobą. I masz wiele zalet, za które on Cię kocha. Zauważ je i Ty i polub spędzanie czasu sama. Szkoda czasu na zastanawianie się nad tym, co on może w tej sekundzie myśleć - i tak nie masz na to wpływu, a pisanie do niego teraz według mnie tylko pogorszy sprawę: on znowu będzie musiał Ci poświęcić uwagę i przekonywać, że nie masz nad czym ronić łez. Chwila wytchnienia mu się przyda. A Tobie chwila rozwagi. ![]() Powodzenia! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 937
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Autorko, znajdź sobie jakieś zainteresowania, hobby czy inne zajęcia i się im poświęć. I chyba zainwestuj w wizytę u psychologa, bo tego typu rozchwianie emocjonalne i reakcje nie są całkiem normalne.
Jak Ci zależy na tym facecie, to dasz mu żyć. Bo teraz definitywnie nie dajesz. Jak tak dalej pójdzie, nie zdziwiłabym się, gdyby to zakończył, bo ja osobiście na pewno bym zakończyła będąc na jego miejscu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Jeśli czujesz, że wizyta u psychologa wskazana to jak najbardziej idź i szukaj pomocy. Mimo najszczerszych chęci nie rozumiem dlaczego siedzisz i płaczesz.
Nie widzę powodu by dramatyzować tak jak Ty, więc z Twoimi emocjami chyba faktycznie nie jest dobrze. No, ale nie znam Cię. Może ktoś w przeszłości Cię skrzywdził czy jak? Może to chorobliwa zazdrość albo jakieś stany lękowe? Musiałabyś z kimś pogadać. No i faktycznie zastanawia mnie czy i co Ty robisz w ciągu dnia. Masz co robić? Uczysz się, studiujesz, pracujesz? Bo jeśli nie i tylko siedzisz i czekasz na niego i nie wiesz co z czasem wolnym zrobić to nie dziwi mnie, że lekko świrujesz z nudów.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Aby na pewno taki udany ten związek, skoro Twój facet twierdzi tylko że wymyślasz problemy zamiast okazać trochę wsparcia? W dodatku tylko Ty siebie obwiniasz a on co, każe Ci sobie iść, każe Ci się uśmiechać częściej, a co on robi dla Ciebie oprócz takiego rozkazywania?
Nie mogłaś po prostu posiedzieć u niego jak on robi tę pracę? Albo posiedzieć koło siebie i każde zajmuje się sobą? Wygląda na to że czujesz się strasznie niepewnie w tym związku i może to trochę wina Twojego faceta, może Tobie zależy bardziej na tej relacji niż jemu? Edytowane przez januszpolak Czas edycji: 2016-01-10 o 16:33 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Szczecin/Poznań
Wiadomości: 3 791
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Cytat:
__________________
Widziane okiem faceta. Drukuję w czy de! Projekt: FoldaRap. http://szczecin.tvp.pl/23874420/030216 24:20 http://szczecin.tvp.pl/23995784/120216 29:30 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Oczko górnego śląska:)
Wiadomości: 1 181
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Moze powinnas zbadac sobie poziom hormonow? I tez mi sie wydaje ze to moze miec podloze gdzies w Twojej przeszłości.
__________________
Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie ! |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 3
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Tak, to ma podłoże w mojej patologicznej przeszłości. Były facet, który mnie uzależnił emocjonalnie i rodzice, którzy całe życie nie pomagają tylko dobijają.
Odezwał się. Rozmawialiśmy tak ogólnie, kto co robi itd. Nie dziwię się jego reakcji tak na spokojnie myśląc. Może nawet podziwiam, że był tak łagodny wobec mnie. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak pokazać, że potrafię nad sobą panować. Dążyć do wspólnych celów jak i tych własnych typu wizyta u specjalisty i przejście przez problemy z emocjami. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Treść usunięta
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Lokalizacja: Pobiedziska
Wiadomości: 43
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Daj znać jak sprawa się toczy i koniecznie zgłoś się do specjalisty. Sama zauważasz swój problem, ale nie umiesz z nim sobie poradzić. Naprawdę jesteś męcząca, a chłopak naprawdę Cię kocha, skoro to jeszcze wytrzymuje. Walcz z minusami swojego charakteru póki możesz. Są takie osoby, które bez depresji i powodów do płaczu są... nieszczęśliwe. Ale jak nie masz powodów, sama je wynajdujesz i zatruwasz życie swoim zachowaniem (i sobie bo się męczysz, i jemu - bo też na pewno się męczy) to walcz SAMA ze sobą póki czas. Z nim nic nie roztrząsaj, bo będziesz znowu miała powody do płaczu. Zobacz, jakie masz udane życie i naprawdę się czymś zajmij, jakimś hobby, swoją pasją, innymi znajomymi. Wtedy zobaczysz, że to wpłynie pozytywnie i na Twoje decyzje, i na Twój związek.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 3
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Rozmawialiśmy chwilę przez telefon i tyle.
Nie chcę być namolna i wypisywać/ wydzwaniać/ proponować spotkania. Nie będę też pytała czy na pewno wszystko ok czy może jest tylko zmęczony czy zły na mnie. Muszę się do tego zdystansować, nabrać oddechu. Może faktycznie to jest tak, że mi bardziej zależy i chcę go osaczyć. Z kolei dzisiaj jakoś nad sobą panuje i wiem, że nie będę go atakowała, dam na luz- obiecałam to sobie. Tylko wiecie boję się, że będzie tak jak on mówi- albo ignorancja albo totalne zatracenie. Nie umiem chyba tego wyśrodkować... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: Na własne życzenie rozwalam udany związek. Nie chcę mi się żyć...
Najprostszy sposób na nabranie dystansu, to zajęcie się czymś, spotykanie ze znajomymi, znalezienie hobby itp. + jak Cię najdą smutki bez powodu - wypłakiwanie się koleżance, a nie jemu. Jeśli to nie pomoże, a problem będzie się nasilał, wtedy może okazać się konieczna konsultacja ze specjalistą.
Może to być też kwestia tego, że to niewłaściwy facet. Ja np. miałam różne dziwne jazdy we wcześniejszych związkach, a w ostatnim już nie. Z perspektywy czasu widzę, że w poprzednich związkach czułam się niepewnie i stąd to wszystko. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:04.