Mąż z miasta poszedł na Polską wieś...

[zdewastowana]

Witam



Tak naprawdę nie wiem od czego mam zacząć.. Jesteśmy małżeństwem od lat, kłótni jako takich między nami nie ma, czas wolny spędzamy razem. Jednym problemem jest chyba to że pochodzimy z dwóch różnych światów.



Mąż całe życie mieszkał w bloku. Nawet będąc dzieckiem nie odwiedzał wsi bo jakoś nie przepadal za tym środowiskiem. Później pracował w biurze więc to typowy "musszczuch". Ja z kolei wychowałam się na wsi.



Kiedy zaczęliśmy się spotykać i zaczął odwiedzać mnie na tej mojej wsi to zafascynował się dosłownie takim typowo wiejskim życiem, rwal sie do pomagania itd.



Po ślubie mieszkaliśmy w bloku ale mąż ciągle marzył aby wyprowadzić się gdzieś na wieś, na ubocze itd. Ja z kolei zaczęłam cierpieć na ciągłe migreny, nie byłam w stanie funkcjonować w tym mieście, tłoku, hałasie... Nie wiadomo z czego zrobiła mi się alergia, stany depresyjne, schudłam 20kg. Znaleźliśmy domek do remontu i tam zamieszkalismy. ..



I z początku było ok. Niestety z biegiem czasu mężowi ta wiejska sielanka zaczęła przeszkadzać. Bo trzeba trawę w koło domu skosić, bo trzeba opał przyszykować na zimę, bo trzeba w zimę odśnieżac, itp. On by najchętniej nie robił nic bo jak twierdzi inaczej to sobie wyobrażał, że nie po to uczył się, studiował aby teraz biegać z siekierą albo łopata. Mi normalnie ręce opadły...

Nie wiem co ja mam z nim już robić... Wszystko praktycznie jest na mojej głowie bo on przecież jest zbyt wykształcony by schanbic sie pracą fizyczną...

[Djuno]

Wróćcie do miasta. Dom to nie jest zabawa dla każdego.

[ajah]

Co ma wyksztalcenie wyzsze do koszenia trawy?
Pan magister po sobie nie sprząta? Nie wykonuje żadnych prac fizycznych?
Straszne buractwo.


Zawsze możecie wrócić do miasra.

[Djuno]

Napisane przez ajah

Co ma wyksztalcenie wyzsze do koszenia trawy?
Pan magister po sobie nie sprząta? Nie wykonuje żadnych prac fizycznych?
Straszne buractwo.

Nie każdy musi to lubić. Oczywiście, powinien być mądrzejszy, ale jeśli ktoś nigdy nie mieszkał na wsi, to nie zdaje sobie sprawy z ilości pracy. U mnie się mówiło nigdy nie bierze się męża z bloków. Teksty padły zapewne w kłótni i we frustracji, spowodowanej złą decyzją, nie, żeby to było usprawiedliwienie. Szczerze mówiąc - po to się uczę, żeby nie musieć wracać na wieś, kosić trawy, rąbać drewna i palić w piecu. Serio.

[ajah]

Napisane przez Djuno

Nie każdy musi to lubić. Oczywiście, powinien być mądrzejszy, ale jeśli ktoś nigdy nie mieszkał na wsi, to nie zdaje sobie sprawy z ilości pracy. U mnie się mówiło nigdy nie bierze się męża z bloków. Teksty padły zapewne w kłótni i we frustracji, spowodowanej złą decyzją, nie, żeby to było usprawiedliwienie. Szczerze mówiąc - po to się uczę, żeby nie musieć wracać na wieś, kosić trawy, rąbać drewna i palić w piecu. Serio.

Serio. Ludzie kosza trawę mieszkając w mieście.
Nie niechęć do prac fizycznych świadczy źle o mężu autorki, s argumenty, z którymi wyjeżdża.

[Djuno]

Napisane przez ajah

Serio. Ludzie kosza trawę mieszkając w mieście.
Nie niechęć do prac fizycznych świadczy źle o mężu autorki, s argumenty, z którymi wyjeżdża.

W blokach? Wiadomo, że jak mieszkają w domu w mieście, to mają te same obowiązki.
Źle o nim świadczy fakt, że ma w nosie, że autorka ma wszystko na swojej głowie, nie argumenty.
Autorka sama musi ocenić, czy problemem jest obciążenie, jakim jest robota koło domu, czy związek po prostu się posypał, a kłótnie o dom to tylko część problemów.

[Lexie]

My mieszkamy w bloku i kosimy trawę, bo mamy ogródek.

Jeśli autorce zdrowie szwankuje i lepiej się czuje poza miastem, to nie tak łatwo po prostu wrócić do miasta.

Poza tym trochę nie rozumiem, mąż przestał pracować w mieście? Nic nie robi, tylko "lata z łopatą"?
Możecie poszukać kompromisu, np. mieszkania na przedmieściach albo segmentu pod miastem, gdzie ogródek ma 50 metrów.

[Djuno]

Napisane przez Lexie

My mieszkamy w bloku i kosimy trawę, bo mamy ogródek.

Rzeczywiście, to jest clou tego wątku. Tak bardzo można porównywać ogródek w bloku z połową hektara do koszenia na wsi. I w ogóle w domu nie ma więcej pracy, można mieć centralne gazowe i sypać solą zamiast odśnieżać.

[zdewastowana]

Ja do życia w miarę mieście nie jestem w stanie wrócić z powodów wymienionych powyżej.

A co do męża... On miał teraz mówi ze on myśląc o mieszkaniu na wsi, gdzieś na uboczu, we własnym domu wyobrażał sobie aktywność fizyczna oparta na rekreacji. Ja naprawdę nie wiem jak to jest możliwe ale sądził ze nie będzie musiał dzień w dzień wykonywać tych samych czynności... Bo niby fajne to było jak sobie raz poszedł po południu i porabal drewno ale jak to trzeba robić kilka dni pod rząd i co roku to już fajnie dla niego nie jest...

I chce tu wyjaśnić ze my nie mamy żadnego gospodarstwa, nic nie hodujemy, nic nie siejemy...

mąż pracuje w mieście w biurze, ja w centrum ogrodniczy niedaleko nas. W

[ajah]

Napisane przez zdewastowana

Ja do życia w miarę mieście nie jestem w stanie wrócić z powodów wymienionych powyżej.

A co do męża... On miał teraz mówi ze on myśląc o mieszkaniu na wsi, gdzieś na uboczu, we własnym domu wyobrażał sobie aktywność fizyczna oparta na rekreacji. Ja naprawdę nie wiem jak to jest możliwe ale sądził ze nie będzie musiał dzień w dzień wykonywać tych samych czynności... Bo niby fajne to było jak sobie raz poszedł po południu i porabal drewno ale jak to trzeba robić kilka dni pod rząd i co roku to już fajnie dla niego nie jest...

I chce tu wyjaśnić ze my nie mamy żadnego gospodarstwa, nic nie hodujemy, nic nie siejemy...

mąż pracuje w mieście w biurze, ja w centrum ogrodniczy niedaleko nas. W

W takim razie mąż może płacić komuś by ten od czasu do czasu skosił trawę, odśnieżył zimą podjazd itd.

[zdewastowana]

I mam płacić np. aby mi ktoś drewna do domu przyniósł? I żeby do pieca podkładal? Mnie osobiście na takiego lokaja od wszystkiego nie stać...

[Djuno]

Napisane przez zdewastowana

I mam płacić np. aby mi ktoś drewna do domu przyniósł? I żeby do pieca podkładal? Mnie osobiście na takiego lokaja od wszystkiego nie stać...

Masz piec tylko na ogrzewanie, czy grzejesz też wodę?

Ja bym nie wytrzymała i się rozwiodła, tak przy okazji.

[Lexie]

Napisane przez Djuno

Rzeczywiście, to jest clou tego wątku. Tak bardzo można porównywać ogródek w bloku z połową hektara do koszenia na wsi. I w ogóle w domu nie ma więcej pracy, można mieć centralne gazowe i sypać solą zamiast odśnieżać.

Pytałaś czy w bloku też się kosi trawę, to Ci odpisałam, że niektórzy koszą Nie wiesz ile tego koszenia mają na swojej wsi. Może mają dużą działkę, może nie.

[ajah]

Napisane przez zdewastowana

I mam płacić np. aby mi ktoś drewna do domu przyniósł? I żeby do pieca podkładal? Mnie osobiście na takiego lokaja od wszystkiego nie stać...

Mąż ma płacić jak nie chce sam tego robić.

[mary_poppins]

Napisane przez zdewastowana

I mam płacić np. aby mi ktoś drewna do domu przyniósł? I żeby do pieca podkładal? Mnie osobiście na takiego lokaja od wszystkiego nie stać...

Jakiego lokaja? Nie możecie zamówić gotowego, "obrobionego" drewna na opał, żeby sobie tylko je składować i dokładać do pieca jak jest potrzeba?

[zdewastowana]

U mnie niestety też i grzeje się wodę wiec jak chcesz się myć to codziennie trzeba rozpalić w piecu. Mieliśmy plany aby założyć panele słoneczne ale wcześniej trzeba by wymienić dach ale przy jego dezaprobacie wszelkie działania są utrudnione (aby nie powiedzieć ze uniemozliwione).

No ja nie wiem... Być może przez to ze ja pochodzę ze wsi i praca fizyczna mnie nie przeraża, nie zniechęca ja czegoś nie dostrzegam..

Ale trudno mi pojąć np takie sytuacje ze on jest w domu cały dzień, ja w pracy, wracam do domu (to akurat była zima) a on siedzi w kurtce i czapce, a w domu lodownia bo bo mu się nie chciało w piecu rozpalić i czeka na mnie... A i sobie bluzę by pobrudzil drewnem...

[Djuno]

Napisane przez mary_poppins

Jakiego lokaja? Nie możecie zamówić gotowego, "obrobionego" drewna na opał, żeby sobie tylko je składować i dokładać do pieca jak jest potrzeba?

Problem pewnie jest w kosztach.

Napisane przez zdewastowana

U mnie niestety też i grzeje się wodę wiec jak chcesz się myć to codziennie trzeba rozpalić w piecu. Mieliśmy plany aby założyć panele słoneczne ale wcześniej trzeba by wymienić dach ale przy jego dezaprobacie wszelkie działania są utrudnione (aby nie powiedzieć ze uniemozliwione).

No ja nie wiem... Być może przez to ze ja pochodzę ze wsi i praca fizyczna mnie nie przeraża, nie zniechęca ja czegoś nie dostrzegam..

Ale trudno mi pojąć np takie sytuacje ze on jest w domu cały dzień, ja w pracy, wracam do domu (to akurat była zima) a on siedzi w kurtce i czapce, a w domu lodownia bo bo mu się nie chciało w piecu rozpalić i czeka na mnie... A i sobie bluzę by pobrudzil drewnem...

Problem nie leży w domu, a w braku empatii twojego faceta. A tego na forum nie rozwiążesz. Ja po prostu nie mogłabym być z kimś takim. I jak dla mnie, takie sabotowanie, szukanie granic świadczy o tym, że on ma dość, ale nie ma odwagi skończyć tego związku.

[Lexie]

A mąż nie boi się Ciebie zostawiać samej tam na wsi i pracować w mieście, jak łazi za Tobą ten stalker, którego opisałaś ze swojego drugiego konta?

[Djuno]

Napisane przez Lexie

A mąż nie boi się Ciebie zostawiać samej tam na wsi i pracować w mieście, jak łazi za Tobą ten stalker, którego opisałaś ze swojego drugiego konta?

Weź, nie psuj zabawy, ja się wczułam. Urlop mam, do Polski jadę, tam czeka na mnie palenie w piecu, żeby się umyć, a ty tak bez ogródek...

[pempek]

Gotowe drewno nie jest jakoś niesamowicie drogie... Mozna zawsze tez pomysleć nad zmiana ogrzewania np na gazowe, piec jest bezobsługowy praktycznie.

Co do koszenia trawy, mozna dac ogłoszenie i ktoś na pewno sie znajdzie i skosi za pare groszy (gość który do nas przychodził brał 30-40 zł), raz na dwa tyg to nie jest niewiadoma jaki wydatek.

[zdewastowana]

Nie wiem już co ja mam zrobić, sytuacja nasilia się zimą gdy zaczęły się opady śniegu, szczęście w nieszczęściu tej zimy srogiej nie było...

[Lexie]

Napisane przez Djuno

Weź, nie psuj zabawy, ja się wczułam. Urlop mam, do Polski jadę, tam czeka na mnie palenie w piecu, żeby się umyć, a ty tak bez ogródek...

Jak bez ogródek, grzecznie się zapytałam przecież
Na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenie

[zdewastowana]

Pempek ale ja nie jestem w stanie ponieść sama kosztów wszystkich inwestycji...

[Djuno]

Napisane przez Lexie

Jak bez ogródek, grzecznie się zapytałam przecież
Na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenie

Może powinna spytać stalkera, czy by jej drewna nie narąbał, żeby zdobyć jej sympatię?

Chociaż nie, kto daje stalkerowi siekierę...

[zdewastowana]

Przepraszam bardzo ale ja nie widzę żadnego związku między jedną sprawa a drugą... ZANIM napisałam tu temat sledzilam to forum jakiś czas i dowiedziałam się że tu jest modne wynajdowanie innych tematów tej samej osoby i robienie zamętu, dążenie do tego by ta osoba opuściła forum itd. WIEC DLATEGO INNY NICK. W

[Lexie]

Mhm. I będąc zgodnym małżeństwem od lat, parę lat temu zaczęłaś sobie randkować z panami z neta?

[zdewastowana]

Nie wiem jak ty ale ja wychowałam się w innej kulturze i mnie nie wydano za mąż jak byłam dzieckiem wiec męża nie mam całe życie tylko od kilku lat. Gdy byłam zarejestrowana na sympatii to męża nie miałam - co chyba logiczne. A co logiczniejsxe męża wtedy nawet nie znałam. A sympatią istnieje od jakichś 10lat wiec chyba mogłam wtedy jeszcze nie mieć męża? 1

---------- Dopisano o 08:45 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

I właśnie dzieje się to czego się obawiałam - robienie dziury w całym. Mnóstwo osób nawet otwarcie pisze ze zmienia nick bo wiele z wad ma problem z trzymanie się jednego wątku a wy dalej to samo i tylko ludzi zniechęcać do siebie... WASZE FORUM NIE JEST JEDYNE I ROBICIE REKLAME TYLKO INNYM. POZDRAWIAM!!

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Lexie]

Pozwolę sobie zbanować i zamknąć, bo jakoś nie dowierzam w celową przeprowadzkę do miejscowości stalkera, co to za nią biedną łazi całymi dniami