Co myślicie o żebrakach - domokrążcach? Chodzących po domach i proszących o pieniądze

[Makaryna]

Co myślicie o żebrakach - domokrążcach? Chodzących po domach i proszących o pieniądze na leki, autobus, itp?

[Devon_rose]

Wyłudzacze i nic więcej.
U mnie nikt po domach za kasą nie chodzi (oprócz księdza;-)).

[Mileva_]

Że jakaś mała część faktycznie może być zdesperowana i potrzebować pieniędzy, większość to zwykli naciągacze.

[Elfir]

Naciągacze na kasę na alkohol.

Osoby bezdomne i głodne otrzymają pomoc w każdym ośrodku opieki, noclegowni czy w Caritasie.
Rodziny pomoc dostaną z ośrodków opieki społecznej.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Moją ulicą ze 2 razy w roku chodzi facet, który dzwoni do domów i prosi o pomoc - jakąkolwiek, niekoniecznie pieniądze, ale też zwyczajnie jedzenie, koc czy stare ubrania. Czasem mu coś dam. Kilkanaście lat temu był głuchoniemy facet, który tak chodził, ale nie chciał pieniędzy za nic, tylko sprzedawał swoje obrazy.

Innych domokrążców u mnie brak, chyba że liczyć świadków Jehowy.

[201803290936]

Kiedyś często dawałam, teraz odmawiam. Może czasami nie pomogę przez to komuś, kto tego naprawdę potrzebuje, ale niestety w 95% przypadków spotykałam się z postawą "mnie się należy", "chcę więcej", "tylko tyle?" i stwierdziłam, że w takim razie mam to w d... Pomagam fundacjom, schroniskom i tego typu instytucjom. Na pewno pomogłabym dziecku, gdyby przyszło i prosiło o jedzenie lub coś z ubrań. Dorosłym już nie, bo dyskusje pt. "a nie ma pani do tej kiełbasy chleba? naprawdę?", "ale ja nie lubię ryb, nie ma pani jakiejś kiełbasy", sprawiały, że zwątpiłam w sens tego typu pomagania.

Domokrążcom dziękuję i nie wdaję się w dyskusje, bo sporo teraz naciągaczy podszywających się pod inne firmy.

Dla Świadków Jehowy jestem zawsze bardzo miła, nie są upierdliwi i rozumieją słowo "nie, dziękuję".

[201606270916]

Nie otworzylabym takim ludziom drzwi. Elfir ma rację odnośnie miejsc w których mogą dostać pomoc.

[szarri]

Do mnie nie przychodzą domokrążcy. Chociaż ostatnio była jakaś laska z WWF (nie chciała kasy, tylko informowała o możliwości zlecenia przelewu na rysie, ale wybitnie mało nachalnie ). Nawet Jehowi rzadko do mnie przychodzą, może z 3 razy w życiu ktoś chciał ze mną rozmawiać o Jezusie. Ja bym pewnie pomogła, gdyby ktoś chciał żarcie, proszący o kasę musieliby się niestety wypchać.

[black_white_]

a ja to już mam nawet wątpliwości czy dawac jedzenie. Bo może być tak że mają pieniądze w kieszeni na alkohol lub jedzenie- dasz jedzenie to juz nie mają dylematu

[cava]

Napisane przez Doris1981

Kiedyś często dawałam, teraz odmawiam. Może czasami nie pomogę przez to komuś, kto tego naprawdę potrzebuje, ale niestety w 95% przypadków spotykałam się z postawą "mnie się należy", "chcę więcej", "tylko tyle?" i stwierdziłam, że w takim razie mam to w d... Pomagam fundacjom, schroniskom i tego typu instytucjom. Na pewno pomogłabym dziecku, gdyby przyszło i prosiło o jedzenie lub coś z ubrań. Dorosłym już nie, bo dyskusje pt. "a nie ma pani do tej kiełbasy chleba? naprawdę?", "ale ja nie lubię ryb, nie ma pani jakiejś kiełbasy", sprawiały, że zwątpiłam w sens tego typu pomagania.

Domokrążcom dziękuję i nie wdaję się w dyskusje, bo sporo teraz naciągaczy podszywających się pod inne firmy.

Dla Świadków Jehowy jestem zawsze bardzo miła, nie są upierdliwi i rozumieją słowo "nie, dziękuję".

Ja tez juz takim ludziom nic nie daję.
Raz dałam jedzenie, dałam co miałąm, rano znalazłam to wepchniete (z innym jedzeniem najwyraźniej sąsiedzi tez dali) w wózku mojego dziecka który stał na dole.
łaska boska że wózek się nie spodobał.

Drugim razem przyszedł mezczyzna i wypąłkiwał się mojemu męzowi że ma głodne dzieci w domu. Mąz zaoferował mu pracę u nas w firmie bo sie okazało ze facet niby mieszka akurat niedaleko a nam akurat brakowało kogos dorywczo. facet w płacz że nawet nie ma jak zadzwonić. Mąz dał mu jakis stary telefon i starter, wszytko złozył do kupy, upewnił się ż efacet umie zadzwonić, wpisałt elefon do nas.

Myslicie że przyszedł do pracy?
Nie. :/

Tak samo nikogo nie interesuje oferta zarobienia sobie poprzez np pomalowanie płotu, itp.
Dać daj, ale jak trezba palcem ruszyć żeby zarobić sporo więcej niz by dali te 2-5 zeta, to sie nie opłci.


Od tamtej pory po prostu nie otwieram.

daję pijaczkom na parkingach jak proszą na piwo- przynajmniej nie kłamią.
Daję znajomym zulkom jedzenie pod Lidlem- zzawsze z radością od razu zjadają banany (już wiem że własnie banany lubieją)
Daje czasami żebrakom z psami na owe psy.

Wspomagam fudacje, po wcześniejszym pzretrezpaniu czy to nie oszusci, bo niestety, jest masa naciągaczy podszywających się pod niby fundacje i tak wyłudzające pieniadze od osób prywatnych i firm. Trzeba sprawdzać.

[ajah]

Napisane przez Makaryna

Co myślicie o żebrakach - domokrążcach? Chodzących po domach i proszących o pieniądze na leki, autobus, itp?

to samo co o tych co siedzą przy sklepach- szemrane typy, często oszuści. Nigdy nie wspieram takich ludzi pieniędzmi.

[201607211025]

U mnie nie chodzą po domach. Kiedyś pani poprosiła mnie o coś do jedzenia- kupiłam, ale pieniędzy nigdy nie daję.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Doris1981

Dla Świadków Jehowy jestem zawsze bardzo miła, nie są upierdliwi i rozumieją słowo "nie, dziękuję".

U mnie są bardzo upierdliwi Nie rozumieją nawet, żeby nie wchodzić na posesję, bo pies. Mimo, że wisi wielka czerwona tabliczka, a gałka od zewnątrz nieruchoma. Wchodzą jak do siebie.

[201803090921]

Jeśli nie jestem z nikim umówiona, to nie otwieram nikomu drzwi. Rodzina i przyjaciele wiedzą do czego służy telefon, a ja z kolei wiem, kiedy mogę się spodziewać kuriera lub listonosza.
U mnie w bloku niestety łażą i żebracy i ŚJ - jedna i ta sama kategoria natrętów, ale sporo mieszkańców to starsi ludzie, więc łatwo im nawciskać kitu.

[201605090949]

Do mnie przychodzą tylko Świadkowie Jehowy i przedstawiciele organizacji pożytku publicznego.

[Mijanou]

Patrzę przez wizjer i jeśli nie znam to pytam, w jakiej sprawie. Niestety, często jestem sama w domu, więc drzwi nie otworzę, bo nie wiem, jakie ktoś nieznajomy może mieć zamiary/odpały. Potem krótko spławiam.

Swoją drogą, w klatce jest domofon i jestem ciekawa, kto tych ludzi beztrosko wpuszcza, bo raptem 15 mieszkań.

[Devon_rose]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;53977620]U mnie są bardzo upierdliwi Nie rozumieją nawet, żeby nie wchodzić na posesję, bo pies. Mimo, że wisi wielka czerwona tabliczka, a gałka od zewnątrz nieruchoma. Wchodzą jak do siebie.

[/QUOTE]

Kłódka na furtce i problem z głowy. Ja tak mam i nikt mi nie chodzi po podwórku.

[Elfir]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;53977620]U mnie są bardzo upierdliwi Nie rozumieją nawet, żeby nie wchodzić na posesję, bo pies. Mimo, że wisi wielka czerwona tabliczka, a gałka od zewnątrz nieruchoma. Wchodzą jak do siebie.
[/URL][/QUOTE]

jak raz pies ugryzie, to przestaną.

[Mijanou]

Jest sezon szopek. Znowu po kilka dziennie. I katowanie w kółko tej samej jednej zwrotki kolędy. Często kolędnicy są już mocno nietrzeźwi. Też nie otwieram drzwi.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Devon_rose

Kłódka na furtce i problem z głowy. Ja tak mam i nikt mi nie chodzi po podwórku.

Mam zamek na klucz w furtce, ale to wkurzające. Denerwuje mnie potrzeba ciągłego otwierania. Poza tym zimą ten zamek zamarza.

Mi też nikt normalnie nie chodzi, tylko świadkowie Jehowy próbują się czasem wepchnąć. W sumie nie wiem dlaczego, bo przychodzą bardzo często, a wszyscy normalni sąsiedzi i inni mijający mój dom wiedzą, że mojego psa się nie drażni.

---------- Dopisano o 18:58 ---------- Poprzedni post napisano o 18:57 ----------

Napisane przez Elfir

jak raz pies ugryzie, to przestaną.

Nie wiem, boję się trochę, że kiedyś zaczną mnie ciągać po sądach, jak ugryzie.

[Elfir]

nie mogą. Weszli na cudza własność. Pies był zabezpieczony ogrodzeniem. Była tabliczka.

Daj tabliczkę:

[venir]

Kiedyś przygotowałam dla kobiety, która prosiła o coś do jedzenia sporą torbę wypełnioną żywnością. Po chwili widziałam przez okno, jak pani całą reklamówkę wrzuciła do śmietnika przed blokiem. Od tej pory raczej nie otwieram takim domokrążcom (zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest naciągaczem, ta sytuacja jednak mocno mnie zniechęciła).

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Elfir

nie mogą. Weszli na cudza własność. Pies był zabezpieczony ogrodzeniem. Była tabliczka.

Daj tabliczkę:

Może wypróbuję, chociaż nie wiem, czy to coś da, bo teraz mam na tabliczce, że pies gryzie, a ludzie i tak pytają "Gryzie?" jednocześnie przewieszając się przez furtkę i otwierają sobie od wewnątrz zanim zdążę odpowiedzieć czy inaczej zareagować.

[black_white_]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;53978843]Może wypróbuję, chociaż nie wiem, czy to coś da, bo teraz mam na tabliczce, że pies gryzie, a ludzie i tak pytają "Gryzie?" jednocześnie przewieszając się przez furtkę i otwierają sobie od wewnątrz zanim zdążę odpowiedzieć czy inaczej zareagować.
[/QUOTE]

Aż mi sie nóż w kieszeni otwiera jak czytam coś takiego :/ co za debile są na tym świecie. a Najbardziej mnie drażni to, że nawet jak ktoś zostanie pogryziony na terenie prywatnym to i tak może za to grozić odpowiedzialnosc karna. Przynajmniej z tego co sie orientuje. Przepraszam za off ale nie mogłam sie powstrzymać

[MonikaFaustyna]

Mnie irytują. Praca w kraju jest, tylko trzeba chcieć pracować. Jakby ktoś był uczciwy i pracowity a nie miał co do gara włożyć, brałby co dają. Dla bezdomnych pomoc jest, tylko nie wolno w ośrodkach spożywać żadnych środków odurzających. Jak ktoś olewa pomoc panstwa, bo woli pić czy ćpać, to niech marznie na mrozie.

[Lexie]

U mnie nikt taki nie chodzi, bo osiedle jest zamknięte, jedno wejście koło budki ochrony, więc nie sądzę, by ktoś obcy się tu tak łatwo dostał.
Ale gdyby jednak, to z reguły nie otwieram obcym ludziom, więc pewnie im też bym nie otworzyła.

[effcia82]

Ja na wszelki wypadek nie odbieram domofonu / otwieram drzwi gdy nie mam umówionych audiencji

[ZamyslonaRoztargniona]

Nikt mnie nie nachodzi, nie dzwoni domofonem, nie próbuje sforsować furtki.
ostatnio były dzieci na halloween (1 ekipa) i ksiadz po kolędzie (na wezwanie)
Jehowych, handlowców brak.