Zazdrość o seks-przyjaciółkę.

[ataner11]

Hej

Mam problem, a może bardziej kwestię, która mnie mierzwi od jakiegoś czasu. Jak to zwykle bywa, chodzi o chłopaka. Jesteśmy razem ponad rok, wszystko układa się świetnie, lepszego faceta nie mogłam sobie wymarzyć. Kocha mnie, szanuje, praktycznie się nie kłócimy. Jest jednak sprawa, która nie daje mi spokoju. Chodzi o to, że jakiś czas przed poznaniem mnie sypiał ze swoją dobrą kumpelą. Tak wiecie, bez uczuć, bez związku, czysty seks. Ja mam co prawda zupełnie inne poglądy i nie ma dla mnie seksu bez uczucia, ale rozumiem że ludzie mogą uważać inaczej, a tym bardziej postępować w różny sposób. Był wtedy sam, mógł robić co chciał, proste.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że poznałam ją. Co więcej, cały czas mamy mniej lub bardziej regularny kontakt - należy do paczki jego najbliższych znajomych. Powiedział mi o tym dopiero w lipcu, mimo że znam ją już od zeszłego roku i do dzisiaj nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego. Staram się o tym nie myśleć, ale cały czas mam z tyłu głowy, że kiedyś ją przytulał, dotykał, całował, że teraz tak samo dotyka i całuje mnie. Nasz seks jest zwykle udany, ale kiedy kochamy się w ten sam dzień, albo kilka dni po spotkaniu z jego znajomymi, a więc także z nią, mam tylko ich przed oczami. O jego byłe dziewczyny nie jestem zazdrosna, tylko z nią mam problem. Ciężko mi siedzieć z nią w jednym pokoju i udawać, że wszystko jest w porządku. Czy to jest w ogóle w granicach jakiejś normalności, czy jestem zazdrosną zołzą,a każda inna dziewczyna machnęłaby ręką i zaprzyjaźniła się z nią?

Chłopak wie, że mam z tym problem i stara się specjalnie z nią nie kontaktować, ale i tak jestem nadal zazdrosna Niewychodzenie z jego znajomymi raczej też nie wchodzi w grę, nie chcę się od nich izolować, chociaż przyznam szczerze, że gdy widzę, że go zagaduje, to siada mi humor i zwykle żałuję, że w ogóle przyszłam.

[Andz126p]

Ja też bym się glupio czula w jej towarzystwie.

[Frezja__]

Szczerze mówiąc nie wiem czemu Ci o tym mówił.
Rozumiem Cię. Sama mam inne spojrzenie na byłą partnerkę a na kumpelę do łóżka.

[ataner11]

Napisane przez Frezja__

Szczerze mówiąc nie wiem czemu Ci o tym mówił.
Rozumiem Cię. Sama mam inne spojrzenie na byłą partnerkę a na kumpelę do łóżka.

Mówił mi przy okazji rozmowy na takie tematy. Chyba byłabym bardziej zła, gdyby w ogóle mi nie powiedział, a dowiedziałabym się przypadkiem od któregoś z jego znajomych (tak, wszyscy o tym wiedzieli).

[Andz126p]

Ło Jezu... I wszyscy siedzą, dookoła patrzą i przyglądają się co tam jeszcze w tej Modzie na Sukces się wydarzy.
Czy on nadal będzie z tobą, czy może bzyka ją na boku? 😂
Niestety, ale gwarantuje ze tak między sobą gadaja.

Myslalam ze znajomi jednak nie mają tej świadomości. Ciężko.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

a po co ci jego znajomi mieliby ci o tym mówić?i skąd mieliby pewność że spali że sobą na ich oczach to się odbywało?
moim zdaniem popełnił głupi błąd mówiąc ci o tym
co teraz?
przeszłości nie zmienisz pozostaje Ci zaakceptować to albo się rozstać ta dziewczyna niczemu nie jest winna ,byli wolni ,nie znal ciebie mogli robić co chce
też bym się czuła nie swojo w takim układzie więc wolałabym nie wiedzieć
nie rozmawiam na temat byłych partnerów seksualnych właśnie z tego powodu że to już przeszłość nie mogę jej zmienić więc nie chcę tego wiedzieć(jeśli to nie ma wpływu na teraźniejszość np ma dziecko z kimś albo chorobę weneryczna)
nie możesz mu zabronić spotykać się że znajomymi bo ona też tam jest jej tym bardziej nie masz prawa nic powiedzieć więc tak jak pisałam wcześniej albo to zaakceptujesz albo skończy się rozstaniem

[ataner11]

Napisane przez Andz126p

Ło Jezu... I wszyscy siedzą, dookoła patrzą i przyglądają się co tam jeszcze w tej Modzie na Sukces się wydarzy.
Czy on nadal będzie z tobą, czy może bzyka ją na boku? 😂
Niestety, ale gwarantuje ze tak między sobą gadaja.

Myslalam ze znajomi jednak nie mają tej świadomości. Ciężko.

Nie no, chyba tak nie gadają, a przynajmniej taką mam nadzieję ;p on z nią praktycznie nie rozmawia, chyba że sama go zagada, to zamieni grzecznościowo kilka zdań i tyle. Na imprezach u jego znajomych nie odstępuje mnie na krok, jest we mnie totalnie zapatrzony, więc raczej nie wygląda, jakby miał do niej lecieć.

[201803290936]

Chyba nie jestem na tyle nowoczesna, aby przejść z czymś takim do porządku dziennego. Uważam, że pewne znajomości powinno się na jakimś etapie życia kończyć. Również dziwnie bym się czuła niejako musząc spędzać czas w jej towarzystwie (nie z jej winy, z "winy" sytuacji i tego, że oni dalej się bujają w tym samym otoczeniu) - oczywiście zależy jaka to jest realnie częstotliwość. Jak raz na pół roku, to można przeżyć imprezę. Jeżeli raz na miesiąc, to co innego. I jeszcze zależy, czy to zdarzenie sprzed 10 lat, czy sprawa dosyć świeża (a chyba raczej to drugie).

[adeedra]

Napisane przez ataner11

Staram się o tym nie myśleć, ale cały czas mam z tyłu głowy, że kiedyś ją przytulał, dotykał, całował, że teraz tak samo dotyka i całuje mnie. Nasz seks jest zwykle udany, ale kiedy kochamy się w ten sam dzień, albo kilka dni po spotkaniu z jego znajomymi, a więc także z nią, mam tylko ich przed oczami.

Jak z nią był tylko seks, a wy jesteście razem i tak wam dobrze, to nie masz powodu zakładać, że tak samo dotykał i całował ją, bo najpewniej zupełnie nie tak samo.
Problem jest z tym, że uprawiali seks i nic ich nie łączyło (i stąd brak problemu z byłymi dziewczynami), czy to, że tak często się widzicie, a z jego ex dziewczynami nie i nie kłują w oczy?

[Andz126p]

Chociaż bycie "fuck-friendem" wśród moich znajomych jest nadal dość popularne. Mam pewną znajomą, która długi czas spotykała się z chłopakiem tylko na seks. I uchodziła za taka "wolną i wyzwoloną". Na zewnątrz była mega pewna siebie, jednak po kilku kieliszkach zawsze mowila że szuka prawdziwej miłości... I ze boi się mu wyznać prawdę i zaufać. Zawsze któraś strona bardziej się wciagnie.

[ninus112]

No raczej powiem Ci nie mam szacunku do osób które sobie uprawiają seks bez zobowiązań. Nie dałabym rady być z takim facetem i to potem jakbym się dowiedziała że spędzam czas w jej towarzystwie....

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

[ataner11]

Napisane przez Andz126p

Chociaż bycie "fuck-friendem" wśród moich znajomych jest nadal dość popularne. Mam pewną znajomą, która długi czas spotykała się z chłopakiem tylko na seks. I uchodziła za taka "wolną i wyzwoloną". Na zewnątrz była mega pewna siebie, jednak po kilku kieliszkach zawsze mowila że szuka prawdziwej miłości... I ze boi się mu wyznać prawdę i zaufać. Zawsze któraś strona bardziej się wciagnie.

No właśnie zanim się dowiedziałam o tym co ich łączyło, miałam o niej taką opinię. I chyba chodzi zarówno o to, że cytując "kłuje mnie w oczy" jej obecność, jak i o to, że widuję się z nią czasem nawet co tydzień-dwa. Chyba trochę się boję, że tak jak mówisz, ona szuka miłości i że może się trochę w wtedy zaangażowała, no ale nie powiedziała mu, a teraz on żyje w nieświadomości. Nigdy mu nie zabraniałam kontaktowania się z nią, nawet o tym nie wspominałam. Nie zamierzam ograniczać mu kontaktu ze znajomymi, no ale nie mogę z nią wysiedzieć, przysięgam. I nie wiem co zrobić, żeby to zmienić.

[adeedra]

Napisane przez Andz126p

Ło Jezu... I wszyscy siedzą, dookoła patrzą i przyglądają się co tam jeszcze w tej Modzie na Sukces się wydarzy.
Czy on nadal będzie z tobą, czy może bzyka ją na boku? 😂
Niestety, ale gwarantuje ze tak między sobą gadaja.

Myslalam ze znajomi jednak nie mają tej świadomości. Ciężko.

Na jakiej podstawie ta gwarancja? Jak to rozgarnięci ludzie, to małe ryzyko, że takie gadki przyjdą im do głowy. Chyba, że to dla nich łohooohoooho jakie dziwne i niespotykane było - a autorka na to nie wskazuje.

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:30 ----------

Z jednej strony dość niekomfortowa sytuacja, z drugiej w mniej więcej takiej samej jest każda kobieta, wiążąca się z facetem, który współdzieli opiekę nad dziećmi z byłą partnerką i ma z nią dobre kontakty.
Na pewno wolałabym faceta, który blisko kumpluje się z byłymi partnerkami seksualnymi niż z takim, który kontaktu nie ma, a wypowiada się niepochlebnie czy wulgarnie.

Napisane przez ataner11

No właśnie zanim się dowiedziałam o tym co ich łączyło, miałam o niej taką opinię. I chyba chodzi zarówno o to, że cytując "kłuje mnie w oczy" jej obecność, jak i o to, że widuję się z nią czasem nawet co tydzień-dwa. Chyba trochę się boję, że tak jak mówisz, ona szuka miłości i że może się trochę w wtedy zaangażowała, no ale nie powiedziała mu, a teraz on żyje w nieświadomości. Nigdy mu nie zabraniałam kontaktowania się z nią, nawet o tym nie wspominałam. Nie zamierzam ograniczać mu kontaktu ze znajomymi, no ale nie mogę z nią wysiedzieć, przysięgam. I nie wiem co zrobić, żeby to zmienić.

Raz na "tydzien-dwa" to częste widywanie się z nią?
Mogli być ze sobą jak by chcieli, mieli mnóstwo okazji. Jak nie byli, to znaczy że nie chcieli, bo żadne z nich nic nie powiedziało - a już na pewno on nie chciał. Jak nie chciał z nią związku jak był wolny, to czemu miałby mieć jakieś ciągoty jak jest zakochany, w związku, z Tobą? Nawet jakby tak było, że coś poczuła i mu nie powiedziała, to że tak brzydko nazwę jej problem - jak nie chciała spróbować jak był czas ku temu, to ani on teraz, ani tym bardziej Ty nie macie już nic do tego.

Czujesz się kochana?

[ataner11]

Napisane przez adeedra

Na jakiej podstawie ta gwarancja? Jak to rozgarnięci ludzie, to małe ryzyko, że takie gadki przyjdą im do głowy. Chyba, że to dla nich łohooohoooho jakie dziwne i niespotykane było - a autorka na to nie wskazuje.

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:30 ----------

Z jednej strony dość niekomfortowa sytuacja, z drugiej w mniej więcej takiej samej jest każda kobieta, wiążąca się z facetem, który współdzieli opiekę nad dziećmi z byłą partnerką i ma z nią dobre kontakty.
Na pewno wolałabym faceta, który blisko kumpluje się z byłymi partnerkami seksualnymi niż z takim, który kontaktu nie ma, a wypowiada się niepochlebnie czy wulgarnie.
Raz na "tydzien-dwa" to częste widywanie się z nią?
Mogli być ze sobą jak by chcieli, mieli mnóstwo okazji. Jak nie byli, to znaczy że nie chcieli, bo żadne z nich nic nie powiedziało - a już na pewno on nie chciał. Jak nie chciał z nią związku jak był wolny, to czemu miałby mieć jakieś ciągoty jak jest zakochany, w związku, z Tobą? Nawet jakby tak było, że coś poczuła i mu nie powiedziała, to że tak brzydko nazwę jej problem - jak nie chciała spróbować jak był czas ku temu, to ani on teraz, ani tym bardziej Ty nie macie już nic do tego.

Czujesz się kochana?

Oczywiście, ze czuję się kochana. Mój chłopak jest wspaniały, daje mi 100% z siebie. Sam mówi, że nic do niej nie czuł ani wtedy, ani tym bardziej teraz i że nie mam się o co martwić, bo to mnie kocha. Wiem, że tak jest, ale sama świadomość tego co robił z dziewczyną, która siedzi koło mnie jest ciężka.

[adeedra]

Napisane przez ataner11

Oczywiście, ze czuję się kochana. Mój chłopak jest wspaniały, daje mi 100% z siebie. Sam mówi, że nic do niej nie czuł ani wtedy, ani tym bardziej teraz i że nie mam się o co martwić, bo to mnie kocha. Wiem, że tak jest, ale sama świadomość tego co robił z dziewczyną, która siedzi koło mnie jest ciężka.

A powiedzenie mu co czujesz nie wchodzi w grę?
Tzn. tak jak tu - że abstrahując od aktualnej sytuacji i tego, że jesteś z nim szczęśliwa - zwyczajnie źle się czujesz kiedy musisz zażywać z nią tak bliskich kontaktów?
Akceptacja dla innych poglądów - bardzo ładnie, ale jak te inne poglądy ma partner, to małe szanse, że wszystko pójdzie gładko i nie pojawią się sytuacje takie jak ta.
Masz dwie opcje - albo próbujesz zaakceptować sytuację (próbowałaś, nie udało się), albo tłumaczysz co jest źle i próbujesz ją zmienić - bądź to ograniczając swoje kontakty z nią, albo jego ze znajomymi (obie opcje mogą się w pewnym momencie obrócić przeciwko Tobie, większe szanse, że ta druga). To że Ty sobie siedzisz cicho i cierpisz to też żadne rozwiązanie.

[ataner11]

Ale ja nie siedzę cicho, mówiłam mu o tym nie raz. Wie jaka jest sytuacja, nie kontaktuje się z nią, wszelkie rozmowy na spotkaniach z jej inicjatywy praktycznie urywa po kilku zdaniach. Ignorowanie zaproszeń jego znajomych, bo nie lubię jakiejś laski raczej nie jest w porządku, tym bardziej, jeśli myślimy o sobie z chłopakiem poważnie. Tylko że nie ma innego sposobu na ograniczenie z nią spotkań, skoro przychodzi właściwie na każde wyjście.

Zresztą ok, powiedzmy że od dzisiaj ja nie przychodzę, i co dalej? Na zabronię mu samotnego wychodzenia do znajomych, ale dosyć niekomfortowa będzie świadomość, że ona tam też wtedy jest i nie mogę (chociaż wcale nie mówię, że bez tego będą zdrady i dzikie seksy rodem z "Mody na sukces") niejako "mieć ręki na pulsie", widzieć że ona nic nie kombinuje itp. Kurde no, ufam mu, ale jej kompletnie nie, a nie życzę sobie, żeby teraz próbowała mi się kleić do faceta.

[adeedra]

Napisane przez ataner11

Ale ja nie siedzę cicho, mówiłam mu o tym nie raz. Wie jaka jest sytuacja, nie kontaktuje się z nią, wszelkie rozmowy na spotkaniach z jej inicjatywy praktycznie urywa po kilku zdaniach. Ignorowanie zaproszeń jego znajomych, bo nie lubię jakiejś laski raczej nie jest w porządku, tym bardziej, jeśli myślimy o sobie z chłopakiem poważnie. Tylko że nie ma innego sposobu na ograniczenie z nią spotkań, skoro przychodzi właściwie na każde wyjście.

Zresztą ok, powiedzmy że od dzisiaj ja nie przychodzę, i co dalej? Na zabronię mu samotnego wychodzenia do znajomych, ale dosyć niekomfortowa będzie świadomość, że ona tam też wtedy jest i nie mogę (chociaż wcale nie mówię, że bez tego będą zdrady i dzikie seksy rodem z "Mody na sukces") niejako "mieć ręki na pulsie", widzieć że ona nic nie kombinuje itp. Kurde no, ufam mu, ale jej kompletnie nie, a nie życzę sobie, żeby teraz próbowała mi się kleić do faceta.

Aha. Czyli już wiesz, że popełniłaś duży błąd wiążąc się z facetem, który ma tak odmienny światopogląd, ale jeszcze nie jesteś gotowa się przyznać do tego, że kompletnie mu nie ufasz, bo masz totalnie inną wizję "zaufania". Generalnie nie polega na lataniu za chłopem i niańczeniu go, bo niedorajda nie będzie umiała lub nie zechce powiedzieć "nie" i zakończyć znajomości z klejącą się do niego laską - gdyby doszło do takiej sytuacji i gdyby istotnie był zainteresowany związkiem monogamicznym z aktualną partnerką to nie będąc niedorajdą tak by właśnie zrobił.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez ataner11

Kurde no, ufam mu, ale jej kompletnie nie, a nie życzę sobie, żeby teraz próbowała mi się kleić do faceta.

Zaczynasz już projektować Już wiesz na pewno, że ona jest w nim zakochana i stara się go poderwać?

Będzie ci ciężko poradzić sobie z tą sytuacją, bo utrwaliła się ona w twojej wyobraźni, wyobrażasz sobie jak ją dotykał, jak ją całował itp., Nie masz wiedzy na temat tego, czy to było szybkie bzykanko, czy namiętny kilkugodzinny seks. Nie masz wiedzy na temat tego, czy ją przytulał, czy się całowali etc. A tam, gdzie jest tajemnica, wyobraźnia zaczyna pracować. Będziesz się coraz bardziej nakręcała. Na razie jesteś zła na nią, później przeniesiesz negatywne emocje na faceta.
Nie można rozliczać partnera z przeszłości, jeżeli nie zrobił nic złego. Ale można nie chcieć być z kimś, jeżeli przejście do porządku nad pewnymi aspektami przeszłości partnera jest dla nas zbyt trudne lub wręcz niemożliwe.

Albo się uspokoisz, albo zje cię to od środka, albo się rozstaniecie.

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Dla mnie takie relacje są kosmosem. To znaczy sypianie z kimś bez uczucia. Trochę to brzmi, jakby potraktował tamtą dziewczynę, jak taką ścierę, co sobie jej użył, a jak znalazł kogoś, z kim mu się bardziej opłaca (ciebie), to odłożył ją na półkę. Dla mnie to tak wygląda. Nie potrafiłabym zaufać osobie, która do tego stopnia patrzy na własne korzyści i na swoje zaspokojenie, że musi utrzymywać kontakty seksualne z kimś, kogo nie kocha. I nie czułabym się, jak to opisujesz: "kochana". Masa osób tak na to patrzy, więc nie jestem wyjątkiem. Ty może masz inne odczucia od moich, ale także nie jesteś wyjątkiem. Dziwnie bym się czuła w towarzystwie takiej dziewczyny.

[Sofiax]

A czy te byłe też musisz widywać? Ogólnie odnoszę wrażenie, że czujesz się w jakiś sposób gorsza od tej dziewczyny. Przecież z nią miał układ TYLKO DLA SEKSU a z Tobą NIE TYLKO DLA SEKSU, nie jesteś w tej sytuacji od niej na gorszej pozycji ani nie bałabym się, że sytuacja się powtórzy bo nic ich nie łączyło i Twój Tż szukał czegoś poważniejszego skoro jesteście razem w związku.
Nie masz obowiązku się przyjaźnić ani spotykać z kimś na siłę i nie jesteś weredną zołzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201712242137]

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Dla mnie takie relacje są kosmosem. To znaczy sypianie z kimś bez uczucia. Trochę to brzmi, jakby potraktował tamtą dziewczynę, jak taką ścierę, co sobie jej użył, a jak znalazł kogoś, z kim mu się bardziej opłaca (ciebie), to odłożył ją na półkę.

Ja miałam trochę taka sytuacje, tzn. zauroczylam się facetem, który traktował nasza znajomość wyłącznie niezobowiązująco, a potem znalazł sobie dziewczynę. I tak, poczułam, że widocznie musze byc gorsza od tej dziewczyny i niewarta poważnej relacji.
Myślę, że to malo prawdopodobne, zeby ta dziewczyna coś do niego czuła, bo chyba musiałaby być masochistka przychodzac na imprezy, gdzie jesteś ty i on. Ja bym takiej sytuacji unikała jak ognia, bo wiem, jak by mnie bolało patrzenie na kogoś, w kim jestem zakochana, z inną. Także patrząc ze swojej perspektywy, będąc na twoim miejscu, czyli po drugiej stronie barykady, raczej albo o nic bym tej dziewczyny nie podejrzewała, albo jej wspolczula. Na pewno nie byłabym zazdrosna, bo uwierz, nie ma o co...

A już tak ogólnie to uważam, że takimi informacjami nie powinno się dzielić z partnerem. Ja bym swojego chłopaka (o ile kiedyś będę go miala) na pewno nie informowala radośnie "a wiesz, bo z tym to kiedyś sypialam, wiesz, to ten kolega kolegi, o tu masz jego profil na fejsie ") - po co ? i unikała rozmów, spotkan z ta osoba.

[Frezja__]

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Dla mnie takie relacje są kosmosem. To znaczy sypianie z kimś bez uczucia. Trochę to brzmi, jakby potraktował tamtą dziewczynę, jak taką ścierę, co sobie jej użył, a jak znalazł kogoś, z kim mu się bardziej opłaca (ciebie), to odłożył ją na półkę. Dla mnie to tak wygląda. Nie potrafiłabym zaufać osobie, która do tego stopnia patrzy na własne korzyści i na swoje zaspokojenie, że musi utrzymywać kontakty seksualne z kimś, kogo nie kocha. I nie czułabym się, jak to opisujesz: "kochana". Masa osób tak na to patrzy, więc nie jestem wyjątkiem. Ty może masz inne odczucia od moich, ale także nie jesteś wyjątkiem. Dziwnie bym się czuła w towarzystwie takiej dziewczyny.

No bez przesady przyjaciółka chyba wiedziała na co się pisze i że tak to wygląda Bez uczucia? Przecież oni się lubili, nadal lubią. To jest uczucie i dla mnie gorsze niż jakby to był tylko seks. Ja relacji ff trochę nie pojmuję i też jest dla mnie lekkim kosmosem. Kiedyś spotykałam się z kimś na seks, wyłącznie na seks, żadne uczucie nas nie łączyło (przyjaźń etc).


Sytuacja kijowa, bo o ile autorko nie musisz się z nią lubić, rozmawiać i być jej funfelą to jej unikanie nie wyjdzie na dobre, a spotykanie też jest średnie ;/

[aidam11]

Napisane przez karaba_la_sorciere

A już tak ogólnie to uważam, że takimi informacjami nie powinno się dzielić z partnerem. Ja bym swojego chłopaka (o ile kiedyś będę go miala) na pewno nie informowala radośnie "a wiesz, bo z tym to kiedyś sypialam, wiesz, to ten kolega kolegi, o tu masz jego profil na fejsie ") - po co ? i unikała rozmów, spotkan z ta osoba.

Dlaczego? I tak wszyscy na około wiedzą (jak w tym przypadku) i tylko kwestią czasu było chyba kiedy się autorka o tym dowie. Bo dowiedziałaby się na pewno, tylko nie od partnera.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

dlaczego według ciebie ktoś miał ją o tym poinformować?
ja nigdy nie rozmawiam z partnerami moich znajomych na temat zycia seksualnego moich znajomych

[201803290936]

Napisane przez Sofiax

A czy te byłe też musisz widywać?
(...)
Nie masz obowiązku się przyjaźnić ani spotykać z kimś na siłę i nie jesteś weredną zołzą.

No dokładnie. Powody znielubienia danej osoby, czy niechęć do widywania danej osoby - jedni zrozumieją, inni nie. Ale już się stało i się raczej nie zmieni, więc po co chodzić na spotkania? Żeby pilnować faceta? Ograniczyłabym wyjścia, gdyby czyjaś obecność (nieważne, że to nie wina tej osoby, nielubienie nie musi być sprawiedliwe) miała mi aż tak psuć krew.

[dzamatasi]

Dla mnie to w ogóle chore,seks bez uczuć/miłość,ale jednak oni się kumplują,więc może wcale nie byli tak obojętni skoro uprawiali seks? Kto ich tam wie, prawdy pewnie i tak chłopak nie powie ;p
Współczuję i Cie rozumiem. Też byłabym zła,jeszcze jakby nie utrzymywali ze sobą kontaktu...

[201803290936]

Napisane przez dzamatasi

Dla mnie to w ogóle chore,seks bez uczuć/miłość,ale jednak oni się kumplują,więc może wcale nie byli tak obojętni skoro uprawiali seks? Kto ich tam wie, prawdy pewnie i tak chłopak nie powie ;p
Współczuję i Cie rozumiem. Też byłabym zła,jeszcze jakby nie utrzymywali ze sobą kontaktu...

Nie da się uprawiać seksu z całkowitą obojętnością (może jakieś skrajne przypadki znudzonych sobą par, że pani patrzy w sufit i zastanawia się jakie zakupy zrobić na weekend). W przypadku chłopaka Autorki i tej koleżanki na pewno była między nimi namiętność, jakieś ciepłe uczucia. Nie były one miłością i nie prowadziły do związku, ale zawsze mnie dziwi twierdzenie, że "seks nic nie znaczył". Zawsze coś znaczy*. A regularne sypianie z kimś to jednak oznaka pozytywnych uczuć w stronę tej osoby. Inna sprawa, że nic więcej z tego nie wyszło. Ale mogło.

* Prawie, wiadomo - są wyjątki. Ale takim "seks nic nie znaczył" i tak nie ma się co tłumaczyć jeżeli np. zdradziło się partnera.

[Sofiax]

Napisane przez Doris1981

Nie da się uprawiać seksu z całkowitą obojętnością (może jakieś skrajne przypadki znudzonych sobą par, że pani patrzy w sufit i zastanawia się jakie zakupy zrobić na weekend). W przypadku chłopaka Autorki i tej koleżanki na pewno była między nimi namiętność, jakieś ciepłe uczucia. Nie były one miłością i nie prowadziły do związku, ale zawsze mnie dziwi twierdzenie, że "seks nic nie znaczył". Zawsze coś znaczy. A regularne sypianie z kimś to jednak oznaka pozytywnych uczuć w stronę tej osoby. Inna sprawa, że nic więcej z tego nie wyszło. Ale mogło.

Ja się z tym nie zgadzam, jedyną rzeczą jaka by mi wystarczyła to pociąg fizyczny i to że by robił wszystko tak jak lubię

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Azhaar]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68102971]dlaczego według ciebie ktoś miał ją o tym poinformować?
ja nigdy nie rozmawiam z partnerami moich znajomych na temat zycia seksualnego moich znajomych[/QUOTE]

A pomyślałaś kiedyś, że skoro Ty nie rozmawiałaś, to niekoniecznie pozostałe jakieś 7 mld ludzi na świecie musi mieć tak samo? Było napisane, że znajomi wiedzieli, że oni ze sobą sypiali. To mogło wyjść zawsze. Niekoniecznie wprost ,,Słuchaj Kaśka, a Ty wiesz, że ten Twój to sypiał z X?", tylko w nawet takiej zwykłej rozmowie, w aluzjach, przez przypadek.

Dla mnie to też byłoby nie do zaakceptowania. Nie twierdzę, że to coś złego, natomiast tak jak Doris napisała, nie wierzę, że to było bez uczucia. Czyli że jak, zdjęli ubrania, on tylko włożył, wyjął i koniec? No nie sądzę, że to tak wyglądało. Oczywiście lepiej już nie dopytywać, ale myślę, że własnie ta niepewność może być najgorsza. No i to, że się widujecie - co tydzień lub dwa to dla mnie jest mega często.

[201803290936]

Napisane przez Sofiax

Ja się z tym nie zgadzam, jedyną rzeczą jaka by mi wystarczyła to pociąg fizyczny i to że by robił wszystko tak jak lubię

Ale facet tą dziewczynę zna od dawna, kolegują się. Nie zaczął jej unikać. Więc w tym przypadku to nie tylko pociąg. Więc nie dziwię się, że Autorkę to jednak trochę gniecie, skoro serio częstotliwość spotkań jest spora.

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:36 ----------

Napisane przez Azhaar

(...)
No i to, że się widujecie - co tydzień lub dwa to dla mnie jest mega często.

Dla mnie również. Niektóre spotkania bym jednak odpuściła w takiej sytuacji.