Zmuszanie do praktyk religijnych

[shakena]

Witam, na wstępie napisze że mam 19lat i w tym roku matura. Od kiedy pamiętam moje poglądy na temat wiary były jednoznaczne- nigdy nie wierzyłam i nie wierzę w Boga. Jak można się domyślić, moi rodzice(a konkretnie moja mama)nie respektują mojego stanowiska. Na wszelkie rozmowy i próby przedstawienia tego co chce powiedzieć ma tylko jeden argument-jesteśmy rodziną katolicka i masz obowiązek chodzenia do kościoła(no żałosne). Za nie posłuchanie się zabierała mi kieszonkowe lub dostęp do internetu. Dopóki nie byłam pełnoletnia słuchałam się i aby uniknąć konsekwencji szłam na cotygogniową mszę. Każdy jednak chyba się zgodzi że trudno jest jednak ciągle postępować wbrew swoim zasadom i poglądom na dany temat i chcę decydować o tym czy odbywam praktyki religijne . Jak juz wspomniałam, w maju pisze maturę do której przygotowuje się poprzez m.in. Uczęszczanie na korepetycje z chemii. Płaci mi na nie oczywiście mama .postawienie się oznaczałoby brak korepetycji, mam pewne oszczędności ale nie starcza one na regularne zajęcia do końca roku. Proszę więc was o radę co mam w tej sytuacji zrobić. Moja mama myśli płytko niestety i żadne rozmowy nie przejdą. Mam się postawić jako dorosła, świadoma osoba czy ulec i przeciwstawiać się sobie jeszcze przez wiele lat...

[Djuno]

Dopóki u nich mieszkasz, masz obowiązek przestrzegania ich zasad. Wychowanie w wierze jest nawet w Konstytucji zapisane.

Można walczyć o swoje, tłumaczyć, uzasadniać, ale to raczej kopanie się z koniem jest.

Niestety, zmuszać się albo usamodzielnienie.

[shakena]

W konstytucji jest zapisane że jako rodzice mają prawo do wychowania w wierze, ale nie mogą zmuszać, czyli to co robią obecnie

[zakonna]

Akurat w konstytucji to jest o wolności wyznania i światopoglądu.

[vouvray]

Fascynują mnie rodzice, których zadowala to, że dziecko ich idzie do budynku zwanego kościołem i myśli o niebieskich migdałach podczas nabożeństwa, ale najważniejsze, że obowiązek odbębniony i sąsiedzi widzieli, że dziecko było


Na Twoim miejscu Autorko zmuszałabym się do matury. Nic innego nie zrobisz

[201607040940]

za dużo w tej sprawie nie zrobisz jak mieszkasz z rodziną. Co na to Twój ojciec? Rozumiem że to matka na Ciebie naciska? Szukaj studiów/ pracy poza miejscem zamieszkania. Usamodzielnij się szybko to nie będziesz od matki zależna.
Niezależnie od wieku masz prawo do poszanowania poglądów, ale niestety Twoja mama ich nie szanuje. Nic z tym nie zrobisz.

[shakena]

Tak, mama naciska. Mój tata sam do bardzo wierzących nie należy i chodzi no właśnie ze względu na żonę . Radzi mi abym się ugięła bo nic takim "buntem" nie zyskam a tylko będzie gorzej(nie lubię tego określenia, bo ja się nie buntuje, tylko wyrażam odmienne stanowisko). Niestety ma rację, ale jak widzę 42letniego mężczyznę który chodzi do kościoła bo nie chce się kłócić z żoną ... No trochę infantylne. Juz sama nie wiem co robić.

[mysza007]

Ja bym widziała swoją matkę...
Ja na Twoim miejscu wytrzymałaby jakoś do tej matury, a później szukalabym studiów z dała od nich i usamodzielniła się. Wiem, że dzisiaj to nie jest łatwe, ale wiem teraz że to najlepsze wyjście, bo sposoby wychowania jakie stosowała moja matka przeplacilam załamaniem nerwowym.

[201607040946]

Współczuję. Serio.

[shakena]

O studiach w innym mieście myślę, ale postawa mojej mamy w tej sytuacji jest taka sama haha "będziesz pracować na swoje utrzymanie". Wiem że mogę ją pociągnąć do sądu o alimenty, ale same przyznacie że własną matkę pod sąd... W innym dziedzinach życia nie jest źle

[Djuno]

Napisane przez zakonna

Akurat w konstytucji to jest o wolności wyznania i światopoglądu.

Tylko, że wyznanie rodziców zmusza ich do narzucenia wyznania dzieciom.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Pytanie zasadnicze - czy rodzice są jakoś w stanie sprawdzić czy rzeczywiście byłaś na mszy? Chodzą tam z tobą? Jeśli nie, to problem jest raczej z tych łagodnych Kiedyś moja kuzynka była zmuszana do takich wycieczek i kończyło się to tak, że wpadała po mnie (ja do kościoła nigdy nie chodziłam) i szłyśmy na spacer/lody/cokolwiek.

[shakena]

Nie nie, ja to musze co tydzień na 10do kościoła z mamą, gdybym powiedziała że pójdę sama o13lub 18to oczywiście potraktowane by to zostało jako kłamstwo

[aer]

Napisane przez shakena

O studiach w innym mieście myślę, ale postawa mojej mamy w tej sytuacji jest taka sama haha "będziesz pracować na swoje utrzymanie". Wiem że mogę ją pociągnąć do sądu o alimenty, ale same przyznacie że własną matkę pod sąd... W innym dziedzinach życia nie jest źle

A dlaczego nie mozesz pracowac podczas studiow? Przeciez to nic dziwnego i tysiace ludzi tak robi?
Szybciej sie w ten sposob usamodzielnisz.

[shakena]

Niestety wiara, a konkretnie kościół ogłupia ludzi i moja mama jest tego znakomitym przykładem, przykre że muszę to mówić o własnej rodzicielce

[AlaZala]

Napisane przez Djuno

Tylko, że wyznanie rodziców zmusza ich do narzucenia wyznania dzieciom.

Dlatego ja zakazałabym prawnie aktywności religijnych i propagandy religijnej dla osób niepełnoletnich, tak samo jak osoby niepełnoletnie nie mogą legalnie kupować materiałów pornograficznych.

Małe dziecko często nie potrafi oddzielić wiedzy od religii. Te dwa aspekty mieszają mu się i często to pomieszanie pozostaje w umyśle już do końca życia. Z kolei duże lub dorosłe dziecko może być uciskane religijnie przez rodziców lub inne osoby ze środowiska, tak jak dzieje się to z Autorką.

Uważam, że decyzja o podjęciu jakichkolwiek aktywności religijnych bądź nawet uzyskaniu dostępu do materiałów propagandowych o charakterze religijnym powinna być podejmowana świadomie wyłącznie przez osoby pełnoletnie.

[shakena]

Praca jak najbardziej, tylko nie wiem czy starczyłoby to na utrzymanie się w innym mieście

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez shakena

O studiach w innym mieście myślę, ale postawa mojej mamy w tej sytuacji jest taka sama haha "będziesz pracować na swoje utrzymanie". Wiem że mogę ją pociągnąć do sądu o alimenty, ale same przyznacie że własną matkę pod sąd... W innym dziedzinach życia nie jest źle

Twoja matka nie jest jedynym ośrodkiem decyzyjnym w sprawie utrzymywania cię na studiach. Masz jeszcze ojca. Co on o tym myśli?

[201607110949]

Napisane przez shakena

Nie nie, ja to musze co tydzień na 10do kościoła z mamą, gdybym powiedziała że pójdę sama o13lub 18to oczywiście potraktowane by to zostało jako kłamstwo

Jezu, co za kobieta Nie chcę obrażać Twojej mamy, więc może powstrzymam się od komentarza co myślę o jej inteligencji. Współczuję sytuacji, radzę porozmawiać z ojcem i jak najszybciej próbować się usamodzielnić. Inne dziedziny życia też Ci tak zatruwa? Chłopaka gościsz przy otwartych drzwiach, czy go nie masz i jeszcze nie wiesz jakie piekło może Cię czekać?

[Djuno]

Wymyśl sobie studia, których u was nie ma i obgadaj to z ojcem. I uciekaj stamtąd.

[Florice]

Przestańcie, czy to takie dziwne że osoba wierząca chce wychować dzieci w wierze? Jak Ci się autorko nie podoba, to wyprowadź się, ale dopóki mieszkasz w domu, powinnaś szanować obowiązujące tam zasady, skoro jesteś na razie zależna od rodziców.

[AlaZala]

Napisane przez Florice

Przestańcie, czy to takie dziwne że osoba wierząca chce wychować dzieci w wierze?

Co do idei nie jest to dziwne, ale stosowane metody są niedopuszczalne.

Czy osoba lubiąca tulipany mogłaby odbierać kieszonkowe i dostęp do Internetu swojemu dziecku, które w niedzielę udawałoby się na godzinne podziwianie ogrodu różnego zamiast obowiązkowego, godzinnego oddawania się zachwytowi nad polem tulipanów?

[Djuno]

Napisane przez AlaZala

Co do idei nie jest to dziwne, ale stosowane metody są niedopuszczalne.

Oczywiście. Ale autorka nie zmieni postępowania matki, może jedynie traktować inaczej swoje dzieci.

[201607040950]

Napisane przez AlaZala

Co do idei nie jest to dziwne, ale stosowane metody są niedopuszczalne.

Czy osoba lubiąca tulipany mogłaby odbierać kieszonkowe i dostęp do Internetu swojemu dziecku, które w niedzielę udawałoby się na godzinne podziwianie ogrodu różnego zamiast obowiązkowego, godzinnego oddawania się zachwytowi nad polem tulipanów?

Tak. Ani kieszonkowe, ani dostęp do internetu nie są obowiązkowe dla nikogo.
A jak sobie autorka sama problemów narobiła, to niech teraz to piwo pije.
Jakby jej się bezsensownych dyskusji z fanatyczną matką nie zachciewało, to jej problemy kończyłyby się na wyrywaniu godziny z życia raz w tygodniu. Pogadała i teraz ma - przymus siedzenia z matką gnającą ją do kościoła do końca studiów, pod groźbą braku wsparcia finansowego (bo jakby gdzieś wyjechała, to mogłaby nie chodzić).

Skoro matka ją otwarcie zmusza, a ona otwarcie nie wierzy, to (za przeproszeniem) zbawi ją ta godzina? Niech potraktuje jak pracę. Godzina roboty w niedzielę = kasa na korki.

[AlaZala]

Ja może żyję w innym świecie, ale wydaje mi się, że matka to osoba, która powinna kochać swoje dziecko bezwarunkowo, zabiegać o jego szczęście nawet kosztem poświęcenia swojego szczęścia.

Tymczasem w opisywanym przypadku miłość matki do córki jest słabsza od wiary matki w boga. Bóg stoi w jej hierarchii wartości wyżej od córki. Dla mnie decyzja o zostaniu matką jest przejawem posiadania odmiennej hierarchii wartości. Osoby stawiające boga na pierwszym miejscu mogą realizować się w innych rolach społecznych, powiązanych z kapłaństwem lub życiem zakonnym.

[201706081317]

Przeczytałam ten wątek i zastanawiam się, gdzie my w ogóle żyjemy xd no paranoja jakaś xd moi rodzice, straszna patola, nadgodziny kiedyś brali żeby mi dopomóc w edukacji. A w innym domu matka kupczy religią za korki z chemii. No masakra!

Nic nie zostaje Ci jak trzymać buzię na kłódkę do matury a potem wyfrunąć z gniazda. Ja wiem, że w domu ciepło, przytulnie i miło, ale matka Cię wykończy.

Tylko nie daj się emocjonalnym zagrywkom przy wyprowadzce.

[Djuno]

Napisane przez AlaZala

Ja może żyję w innym świecie, ale wydaje mi się, że matka to osoba, która powinna kochać swoje dziecko bezwarunkowo, zabiegać o jego szczęście nawet kosztem poświęcenia swojego szczęścia.

Tymczasem w opisywanym przypadku miłość matki do córki jest słabsza od wiary matki w boga. Bóg stoi w jej hierarchii wartości wyżej od córki. Dla mnie decyzja o zostaniu matką jest przejawem posiadania odmiennej hierarchii wartości. Osoby stawiające boga na pierwszym miejscu mogą realizować się w innych rolach społecznych, powiązanych z kapłaństwem lub życiem zakonnym.

W życiu każdego wiernego miłość i uwielbienie do Pana powinno stać wyżej niż miłość do dzieci czy męża. Tu nie chodzi o myślenie, tu chodzi o zasady. To obrzydliwe, ale w oczach kościoła jej matka jest dobrym chrześcijaninem, i może wszyscy księża tego nie przyznają, ale spora część i owszem.

[linaya]

Napisane przez shakena

Witam, na wstępie napisze że mam 19lat i w tym roku matura. Od kiedy pamiętam moje poglądy na temat wiary były jednoznaczne- nigdy nie wierzyłam i nie wierzę w Boga. Jak można się domyślić, moi rodzice(a konkretnie moja mama)nie respektują mojego stanowiska. Na wszelkie rozmowy i próby przedstawienia tego co chce powiedzieć ma tylko jeden argument-jesteśmy rodziną katolicka i masz obowiązek chodzenia do kościoła(no żałosne). Za nie posłuchanie się zabierała mi kieszonkowe lub dostęp do internetu. Dopóki nie byłam pełnoletnia słuchałam się i aby uniknąć konsekwencji szłam na cotygogniową mszę. Każdy jednak chyba się zgodzi że trudno jest jednak ciągle postępować wbrew swoim zasadom i poglądom na dany temat i chcę decydować o tym czy odbywam praktyki religijne . Jak juz wspomniałam, w maju pisze maturę do której przygotowuje się poprzez m.in. Uczęszczanie na korepetycje z chemii. Płaci mi na nie oczywiście mama .postawienie się oznaczałoby brak korepetycji, mam pewne oszczędności ale nie starcza one na regularne zajęcia do końca roku. Proszę więc was o radę co mam w tej sytuacji zrobić. Moja mama myśli płytko niestety i żadne rozmowy nie przejdą. Mam się postawić jako dorosła, świadoma osoba czy ulec i przeciwstawiać się sobie jeszcze przez wiele lat...

Masz dwa wyjścia: albo jak najszybciej, za wszelką cenę się usamodzielnić i wyprowadzić z domu, albo do matury/pójścia na studia dla świętego spokoju zacisnąć zęby, dostosować się i chodzić na msze, odbywać praktyki religijne.

[cleopadra]

Poszukaj sobie pracy tylko na niedziele

[Mileva_]

Zastanów się, co będzie Cię mniej kosztowało - czy cotygodniowe batalie z mamunią (które nie pozostaną bez wpływu na naukę), czy odsiedzenie tej godziny tygodniowo i np. układanie sobie w głowie planu na następny tydzień czy coś, może nawet próba wyłuskania czegoś dla siebie z kazania czy Pisma Św. (tak, osoba niewierząca spokojnie może coś ciekawego dla siebie znaleźć). Jeśli wiesz, że uda ci się matkę przekonać - to śmiało.

To, że prowadzenie cię do kościoła w celu odespania tam godziny to absurd, pominę, bo to oczywiste.

Napisane przez shakena

Niestety wiara, a konkretnie kościół ogłupia ludzi i moja mama jest tego znakomitym przykładem, przykre że muszę to mówić o własnej rodzicielce

Nie, to nie wiara ogłupia ludzi, po prostu ten typ człowieka tak ma - gdyby nie musiała postawić na swoim w kwestii kościoła, byłby to twój stroj, muzyka, chłopak, cokolwiek. To kwestia zaborczego, kontrolującego charakteru, nie kościoła, który rzekomo ogłupia. Myślącego człowieka nie tak łatwo ogłupic.