Niebezpieczne zabawki dla dzieci ?

[gapapl]

Ja moim dzieciom kupuję zabawki edukacyjne, gdzie poprzez zabawę można się uczyć kształtów, kolorów itp. Mamy dużą kolekcję książek i z moją trzylatką już chodzimy do biblioteki Nie mam nic przeciw by dziecko miało lalkę czy też samochodzik lub inne mniej edukacyjne zabawki,ale jak widzę dzieci w wieku od 4 lat które trzymają w ręku karabin, pistolet to się we mnie, aż gotuje. Nie toleruje przemocy i nie jestem w stanie zrozumieć jak dziecku można kupić taką zabawkę.
Nie raz widziałam jak małe dzieci się bawią pistoletami i strzelają do siebie.
Tyle w tym agresji. Bardziej zrozumiałe byłoby dla mnie gdyby dzieciaki bawiły się piankowymi mieczami i udawałyby rycerzy, niż bawiły się w zwykłych bandziorów-zabójców. Taki karabin czy pistolet prędzej się kojarzy z zabijaniem niż strzelaniem do butelek...
Dla mnie to nie do pojęcia by dziecko uczyć przemocy od najmłodszych lat.
Co Wy sądzicie o takich zabawach dla dzieci ?

[karolca]

Jaką widzisz różnicę pomiędzy bronią białą a pistoletem? Ja nie widzę żadnej różnicy. Pistoletem czy mieczem może być zwykły kij. Walka jest walką, obojętnie czym.
Lalki, samochodziki, pluszowe maskotki czy figurki kucyków również świetnie edukują - uczą, jak bawić się w wyobrażanie. A dziecięca wyobraźnia jest fascynująca.
Moja 3-latka też chodzi do biblioteki, bardzo dużo czytamy, opowiadamy. Ale nie mam nic przeciwko bajce, lalkom i innym zabawkom.

Kolory, kształty... tego nie trzeba uczyć się na zabawkach, nam się nie przydało. Wszystko przyszło samo, we wspólnej zabawie (córka wolała siedzieć nad książkami z zadaniami, w wieku 2 lat robiła te dla 3-latków). Świetnie sprawdziły się książeczki Czu Czu.

[ajah]

Napisane przez gapapl

Ja moim dzieciom kupuję zabawki edukacyjne, gdzie poprzez zabawę można się uczyć kształtów, kolorów itp. Mamy dużą kolekcję książek i z moją trzylatką już chodzimy do biblioteki Nie mam nic przeciw by dziecko miało lalkę czy też samochodzik lub inne mniej edukacyjne zabawki,ale jak widzę dzieci w wieku od 4 lat które trzymają w ręku karabin, pistolet to się we mnie, aż gotuje. Nie toleruje przemocy i nie jestem w stanie zrozumieć jak dziecku można kupić taką zabawkę.
Nie raz widziałam jak małe dzieci się bawią pistoletami i strzelają do siebie.
Tyle w tym agresji. Bardziej zrozumiałe byłoby dla mnie gdyby dzieciaki bawiły się piankowymi mieczami i udawałyby rycerzy, niż bawiły się w zwykłych bandziorów-zabójców. Taki karabin czy pistolet prędzej się kojarzy z zabijaniem niż strzelaniem do butelek...
Dla mnie to nie do pojęcia by dziecko uczyć przemocy od najmłodszych lat.
Co Wy sądzicie o takich zabawach dla dzieci ?

Nie lubię zabawek typu pistolety. Z drugiej strony wielew zależy od wieku dziecka. Na pewnym etapie dziecko zaczyna odgrywać różne role, udaje, ze jest lekarzem, żołnierzem, super bohaterem. Równie zaczyna robić pistolety, broń z tego co ma pod ręka np. patyków. Moje dzieci mają pistolety nerf. Rozumieją różnicę między strzelaniem do celu, a do człowieka, rozumieją, ze nie wolno krzywdzić itd.

Agresja nie pochodzi z samego platikowego pistoleciu, a z tego co sięz nim robi i w jaki sposób.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mój syn się bawi, czym popadnie. Czasami kupuję mu mało edukacyjne, mało urodziwe zabawki i zwykle to one okazują się strzałem w 10. Robi z nimi cuda wianki, podczas, gdy edukacyjne zabawki leżą i się kurzą.
Pistoletów i takich rzeczy mu nie daję, ale niedawno w jakiejś gazetce miał cały zestaw marynarza/pirata (ostatnia fascynacja), a w tym dmuchana szabla. Nie używa jej zgodnie z przeznaczeniem (bo go zresztą nie zna), jest dla niego konikiem do jeżdżenia

[pani-jesień]

Napisane przez karolca

Jaką widzisz różnicę pomiędzy bronią białą a pistoletem? Ja nie widzę żadnej różnicy. Pistoletem czy mieczem może być zwykły kij. Walka jest walką, obojętnie czym.
Lalki, samochodziki, pluszowe maskotki czy figurki kucyków również świetnie edukują - uczą, jak bawić się w wyobrażanie. A dziecięca wyobraźnia jest fascynująca.
Moja 3-latka też chodzi do biblioteki, bardzo dużo czytamy, opowiadamy. Ale nie mam nic przeciwko bajce, lalkom i innym zabawkom.

Kolory, kształty... tego nie trzeba uczyć się na zabawkach, nam się nie przydało. Wszystko przyszło samo, we wspólnej zabawie (córka wolała siedzieć nad książkami z zadaniami, w wieku 2 lat robiła te dla 3-latków). Świetnie sprawdziły się książeczki Czu Czu.

Autor "Rodzicielstwa przez zabawę" twierdzi, że jest różnica między zabawką typu pistolet czy karabin a wyobrażonym pistoletem/karabinem np. z kija.

[gapapl]

Widzę dużą różnicę kiedy widzę dzieci bawiące się w rycerzy niż w zwykłych zabójców. Nie widziałam dziecka, które mając taki pistolet bawiło się normalnie. Zawsze strzelało do człowieka z myślą by zabić. No, bo jak wytłumaczyć kiedy dziecko mówi zastrzeliłem Cię lub nie żyjesz ?
W dużej mierze to kwestia tego jak się dziecku tłumaczy co wolno czego nie, ale nie wszyscy rodzice są tego świadomi. Ja wiem, każda zabawka może być bronią, ale mi chodzi o to że dzieci często bawiące się pistoletami wiedzą, że trzeba strzelać i zabić. Dlatego nie sądzę by było to dobre. Syn mojej szwagierki od dawna ma takie karabiny i pistolety. W wieku 5 lat strzelał i mówił- nie żyjesz. Zero reakcji rodziców, tylko śmiech.


Co do zabawek edukacyjnych to ja korzystałam z klocków w różnych kształtach gdzie dziecko włożyć w otwory. Poznawanie zwierząt w formie książki z dźwiękami ( taki wstęp do pierwszego wejścia do zoo) poza tym mam po starszej córce różne wycinanki i szlaczki z pierwszej klasy. To już dawno przerabiamy. Ogólnie jesteśmy na nauce abecadła, bo potrafi do połowy Staram się bawić aktywnie, choć nie zawsze oczywiście mam czas.
Jeszcze wracając do tematu to przepraszam rodziców których uraziłam . Nie mam synów, więc i zabawki posiadają moje dziewczyny inne. Właściwie jedna, bo pierwsza to już duża pannica ( 1 gimnazjum) Bawi się też samochodzikami z kuzynem, ale nie pozwalam im się bawić razem kiedy ten wyciąga broń. Dla mnie zabawa z jego strony wygląda zbyt agresywnie. Zawsze grzecznie proszę by nie bawił się teraz bronią.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ale ja też miałam różne edukacyjne układanki, jakiś tablet itd. Jednak zabawka z jednym przeznaczeniem jest tylko na chwilę. Nie to, co np. takie klocki, które dają nieograniczone możliwości.
A wszystkiego syn nauczył się mimochodem, kolorów, liczenia itd. Nigdy celowo go tego nie uczyłam. Teraz powoli oswajam go z literami, ale też na zasadzie zabawy, nie żadnej tam wielkiej nauki.

[karolca]

Napisane przez pani-jesień

Autor "Rodzicielstwa przez zabawę" twierdzi, że jest różnica między zabawką typu pistolet czy karabin a wyobrażonym pistoletem/karabinem np. z kija.

Nie do konca o taką różnicę mi chodziło Jeśli plastikowy pistolecik z kiosku ma być zabawką do przemocy i zabijania na niby, podobnie jak kijek z parku ma być kałasznikowem i słuzyć dokładnie w takim samym celu, to różnica tkwi w wyobraźni, nie w celu.

[Glodomorek]

Moja córka na drewniany miecz (pamiątka z wakacji). Bawiła się nim tylko chwilę. Pistolet widziała, wie do czego służy i nie jest zainteresowana.
Skoro dziecku nie powinno się dawać pistoletu to może i fiurki żołnierzyków też nie są dobre, albo np model czołgu z klocków zestawy lego city z miastem tak, ale bez złodziei.
Przesada w żadną stronę nie jest dobra.

[vretka]

Moim zdaniem najlepiej jest nie popadać w żadne skrajności Kiedy syn się urodził miałam górnolotne plany, żeby kupować mu przeróżne zabawki edukacyjne (najlepiej drewniane ), a nie "plastikowe badziewie". Szybko zmieniłam zdanie Nie, żebym kupowała teraz same nieedukacyjne zabawki. Widzę jednak, jak syn często sam wymyśla przeróżne zastosowania dla z pozoru niepozornych pierdółek i jak nudzi się po liku minutach super kreatywnymi zabawkami Rodzice niestety często zapominają, że dla dziecka każda zabawa jest rozwijająca i naprawdę nie musi mieć specjalnych zabawek do wszystkiego. Dzieci bardzo wiele uczą się z obserwacji dorosłych i ich naśladowania.

Co do broni, mam mieszane uczucia. Z jednej strony wolałabym nie kupować takich zabawek, ale jeśli syn za kilka lat poprosi mnie o pistolet, bo będzie chciał się bawić z kolegami, pewnie dam się przekonać, rozmawiając oczywiście przy okazji na tematy dotyczące wojny, zabijania i broni.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Mnie się bardzo podobają łuki i kusze z serii nerf - dla dziewczyn. Sama z mężem strzelam z wiatrówki do tarczy Co nie oznacza, że jestem agresywna i mam chęć zabijać. I tego córki uczymy - strzelanie jako "sport" - bez krzywdzenia. Gdy będą większe, kupimy im nerfowe łuki Mamy duży ogród, zrobimy tarczę i będą miały gdzie się sprawdzać.

[żurawinka]

Dla mnie miecz czy pistolet żadna różnica , oba służą do zabijania lub w lżejszej wersji do bronienia kogoś. W średniowieczu tez mieczem nikt raczej nie łaskotał - nie powiedziałabym że jest lepszym rodzajem broni i niewinnym.
Młoda chciała sie bawić w policjantkę i potrzebowaliśmy kajdanek jedyne dostępne były z pistoletem, miałam mieszane uczucia - rzeczywiście kilka razy "strzelała" do rodziców ale wytłumaczyłam że zabawa z celowaniem nie koniecznie jest taka fajna.
Posiadanie takiej be zabawki nie znaczy że nie ma innych, nie jest zainteresowana pisaniem i czytaniem, nie układa puzzli ponad swój wiek czy ma jakieś inne minusy, a nawet przeciwnie skoro tak się chwalimy jest rozwojowo do przodu.
Nie każde dziecko posiadające zabawkę broń stanie się w przyszłości mordercą, bandytą, czy kogoś zastrzeli przeciwnie może służyć krajowi jako policjant itd. To rodzic ustala czy godzi się wykorzystać zabawkę jako agresywną broń przez dziecko a jeżeli dziecko olewa to może to spowodować problemy, gdyby sobie gdybać.
Tak jak ktoś wspomniał czołgi, odgrywanie wojen za pomocą żołnierzyków, wszelkie łuki też mogą być postrzegane jako agresywne zabawy - bawienie się w zabijanie/ bawienie się w wojnę.

Zapomniałam dodać że też lubiłam sobie postrzelać z wiatrówki, jakoś mnie to relaksowało.
2latek za to sam stworzył pistolet z klocków i biegał i krzyczał puf puf. Zaznaczę że była to krótka przygoda ale chłopcy już tak chyba mają

[gapapl]

Mąż posiada wiatrówkę , starsza córa ma łuk z geologic.
Mamy spory ogród więc także strzelamy do tarczy
Ja w dalszym ciągu obstaje przy tym, że zrozumiałabym zabawę w rycerzy i nieważne że też się zabijali. Nie do pojęcia jest dla mnie natomiast to kiedy to dzieciak idzie trzymając za rękę mamusie w drugiej trzyma pistolet i celuje do ludzi-pif paf zastrzeliłem.

[Alfahelisa]

Napisane przez karolca

Nie do konca o taką różnicę mi chodziło Jeśli plastikowy pistolecik z kiosku ma być zabawką do przemocy i zabijania na niby, podobnie jak kijek z parku ma być kałasznikowem i słuzyć dokładnie w takim samym celu, to różnica tkwi w wyobraźni, nie w celu.

Dokladnie tak ja nie chciałam takich zabaw no ale synek przyniosl z przedszkola gdzie dzieciaki strzelają sie nawet z chleba na stołówce mlody w domu buduje pistolety z klocków...
Inna rzecz ze ma tate żołnierza, który jeździ np na strzelanie (bo to że byl też i na wojnie to młody nie pamięta bo byl za mały i póki co nie planujemy go uświadamiac w tym temacie) wiec jakos ciężko totalnie pomijac temat który czasem w naszych rozmowach się pojawia, a 3,5latek nadzwyczaj dobrze słyszy plus byl pare razy w okolicach jednostki w sumie to nie wiem jakie on ma pojecie o temacie.... chyba raczej takie pobieżne typu tata ma karabin i strzela do tarczy....
No wiec ideologicznie nie chcialam pistoletów w domu wcale, ale ze temat wyplynąl w przedszkolu (heh zeby tylko to.... epitety "ty stary dziadu" tez....) i mlody do tego podlapal że tata w pracy ma to przekierowaismy strzelanie zamiast do ludzi to do celu mlody zostal też posiadaczem nerfa i malutkiego plastikowego (chinszczyzna totalna) czolgu i własnie wtedy stracil zachwyt tematem..... w momencie kiedy owe przedmioty byly w stresie marzen to byla straszna faza na to, ale jak juz wszedl w posiadanie i nie pozwalalismy strzelac do ludzi tylko do celów to po 5dniach olal temat i wrocil do klockow

[dezire]

też niechętnie kupiłabym broń-zabawkę, ale obserwując zabawy dzieciaków to raczej wydaje mi się, że zabawy w wojnę, Indian, policjantów i złodziei, gwiezdne wojny itd. są nie do uniknięcia.
Ważne żeby nie dorabiać do tego wielkiej teorii o agresji.
Jako dorosła zabijam w grach RPG i nie ma to nic wspólnego z tym że jestem agresywna.

[badaniazabawki]

Witamy wszystkich,
jesteśmy studentkami Politechniki Łódzkiej i w ramach koła naukowego chcemy przeprowadzić badania dotyczące bezpieczeństwa zabawek. Bardzo prosimy o wypełnienie krótkiej ankiety dotyczącej zabawek:
https://docs.google.com/forms/d/1nYk...bFoKs/viewform
Z góry serdecznie dziękujemy i mamy nadzieję, że nasze badania mogą przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa dzieci.
Nie uda nam się to bez WASZEJ pomocy