![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zza dupia
Wiadomości: 30
|
![]() Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Witajcie! Wielokrotnie podczytywałam wątki na tym forum, a doświadczenia życiowe innych kobiet pomagały mi uniknąć moich własnych pomyłek, jednak teraz sama potrzebuję pomocy bo nie mam się do kogo zwrócić o radę w realnym życiu.
Mam 27 lat, przez trzy lata pozostawałam w związku na odległość z moim TŻ, którego łącznie znam już 8 lat (poznaliśmy się w trakcie studiów). W tym roku postanowiliśmy razem zamieszkać bo męczyły nas dojazdy do siebie i weekendowe spotkania, myślimy o sobie w kategoriach narzeczeństwa i późniejszego ślubu. Znalazłam pracę w mieście, w którym on również pracuje. Dla mnie jest to zupełnie nowy start ponieważ wyprowadziłam się z rodzinnego miasta, zostawiłam pracę, którą lubiłam z myślą o wspólnym życiu i zamieszkaniu z TŻ. Okoliczności mojej przeprowadzki i wyprowadzki z domu były dość burzliwe ponieważ dotychczas zamieszkiwałam z mamą, która po śmierci mojego taty choruje na depresję i dodatkowo wpadła w alkoholizm (dwa-trzy piwa codziennie, cztery-pięć w weekend, wymioty, agresywne zachowanie po alkoholu, dodatkowo jakiś dziwny rodzaj zdewocenia i teksty o bogu i jezusie i łasce bożej), a ja sprawowałam nad nią coś w rodzaju opieki (pranie, sprzątanie, gotowanie, wspólne spędzanie czasu). Moja młodsza siostra studiuje i rzadko bywa w domu. W momencie, kiedy moja mama dowiedziała się o tym, że zamierzam się wyprowadzić do innego miasta wpadła w szał, dostałam po głowie latającymi przedmiotami, wyzwiskami oraz groźbami wydziedziczenia. Od momentu powrotu ze studiów do domu wiedziałam, że nie chcę tam żyć i mieszkać, moim celem była wyprowadzka bo nie czułam się tam szczęśliwa i moje życie "stało w miejscu". Mieszkanie z moją mamą było takim moim wewnętrznym koszmarem z tego powodu, że nigdy nie wiedziałam jaki humor będzie miała mama po moim powrocie z pracy. Nie wiedziałam czy będzie zupełnie nieszkodliwa i będzie spała po piwach, czy będzie się błąkać po domu i mieć pretensje do całego świata, czy będzie normalnie i może nawet porozmawiamy jak ludzie. Miałam wrażenie, że moja mama tkwi w bagnie, w które powoli mnie wciąga i po jakimś czasie sie uduszę. Bałam się, że jak zostanę w domu rodzinnym to nigdy nie będę miała własnego życia, spokoju, skończę mieszkając z mamą i kotem. Wszystkie te myśli powodowały, że moje życie stawało się nie do zniesienia. Rozmowy o podjęciu terapii, brania leków, nigdy nie przynosiły rezultatów, bo moja mama stoi na stanowisku, że jestem gówniarzem i nie będę jej pouczać. W zasadzie mieszkając w domu z mamą nie miałam żadnej decyzyjności, nawet w zakresie tego jak ma wyglądać niby mój pokój czy cokolwiek innego. Kiedy pojawiła się szansa na pracę w innym mieście, to wiedziałam że muszę ją wykorzystać bo to jest moje "teraz albo nigdy". Przez miesiąc pomieszkiwałam u wujka( musiałam znaleźć bezpieczne miejsce do czasu rozmowy kwalifikacyjnej w nowym mieście) ostatecznie okazało się, że dostałam nową pracę. Myślałam, że jak się wyprowadzę, zapomnę o moich starych problemach i będę żyła długo i szczęśliwie. Niestety nic bardziej mylnego. Udało nam się znaleźć z TŻ przyzwoite mieszkanie z rozsądnym czynszem, przy naszych zarobkach damy radę wszystko opłacić i skromnie żyć. Jednakże TŻ zamieszkuje jakieś pół godziny drogi od miasta w domu rodzinnym i przeprowadza się już 5 tygodni do tego mieszkania. Sytuacja obecnie wygląda tak, że ja siedzę po pracy w obcym miejscu a on sobie wraca do domu bo argumentuje to tym że jeszcze nie mamy spisanej umowy (mieszkanie od rodziców jego znajomego wynajmujemy) i dopiero po jej podpisaniu chciałby się wprowadzić. Powiedziałam mu, że ta sytuacja jest absurdalna, ma ruszyć tyłek w troki spakować manatki, przeprowadzić się do mieszkania, które teoretycznie razem wynajmujemy i zaczynamy wspólne życie. TŻ powiedział, że nie chce żebym była sama i muszę się uzbroić w cierpliwość, zapewnił że myśli o naszym związku poważnie i przeprowadzi się jak najszybciej, tylko chce mieć sprawę z umową uregulowaną. W środę radośnie oznajmił mi, że jego rodzice chcieliby w sobotę obejrzeć mieszkanie przed jego wyprowadzką, zgodziłam się na to, ale wiedziałam jaki będzie efekt tych "oględzin". Sytuacja z jego rodzicami wygląda tak, że: jego mama wie, że jej synusia stać na lepszą partnerkę niż ja (nie powiedziała mi tego wprost, ale jak pojawiałam się w odwiedziny byłam traktowana z rezerwą i od razu wiedziałam, że się jej nie podobam) zresztą zawsze zapytywała TŻ co u jego koleżanki dentystki i czy ona wolna, jaka ona miła, mądra, wspaniała (która posiada własne mieszkanie i była dziewczyną TŻ w gimnazjum), natomiast tata TŻ to taki ciepła kluska i nie wadzi nikomu, ale robi to co mama powie. Oczywiście jak przyszli do tego mieszkania, to się zaczęło narzekanie, że coś tam stare, że mebli mało, że czemu nie poczekamy (w domyśle TŻ z przeprowadzką), że trzeba urządzić. Matka TŻ latała po pokojach i już planowała co powinno być i gdzie poustawiane, oczywiście powiedziała że pomoże z meblami w miarę możliwości "ale co Ty później zrobisz z tymi meblami" (powiedziane do TŻ, jak ja i on się rozstaniemy, to gdzie on biduś mebelki postawi). TŻ coś tam nieśmiało przebąkiwał, że żadnych mebli mama nie musi kupować i że wszystko powoli sami umeblujemy. Tak naprawdę mogłoby mnie nie być podczas ich wizyty w tym mieszkaniu, bo byłam zupełnie niewidzialna dla nich. Mnie osobiście trafiał szlag, gotowałam się cała, ale wychowana w duchu ślepego posłuszeństwa i szacunku dla starszych milczałam zaciskając zęby. Jeszcze wcześniej TŻ zapowiedział mi, że co dwa tygodnie my do jego rodziców odwiedzić albo oni do nas na kawę/obiad, na co ja, że nie po to istnieje instytucja weekendu, on owszem niech odwiedza, natomiast ja będę sobie inaczej czas organizować, on się oczywiście sfoszył. Ja wiem, że on jest związany z domem rodzinnym i dla niego takie wyjazdy i spotkania są ważne i nie miałabym nic przeciwko temu. Ale nie chcę być ciągnięta na spotkania z ludźmi, którzy mnie nie lubią i siedzieć przy obiedzie z wymuszonym uśmiechem. Po tej wizycie jego rodziców i jego popłakałam się jak głupia, bo poczułam, że wpieprzyłam się w jakieś totalne #$%^& i bardziej życiowo się pogrążyłam. Jestem sama w obcym mieście, z mamą nie mam kontaktu (jak dzwoniła to mnie wyzywała, albo krytykowała, albo obwiniała o to, że zniszczyłam jej życie więc przestałam odbierać te telefony), nie mam już domu rodzinnego, do którego mogłabym wrócić w razie niepowodzenia (nie mam tego bezpieczeństwa/bazy/przystani, którą ma większość ludzi), mój TŻ to jakaś dupa wołowa i nie wiem czy jest jakiś sposób żeby zwalczyć wpływy rodzinki, nigdy nie mieszkałam ze swoimi poprzednimi chłopakami, ten związek jest pierwszym poważnym rokującym na narzeczeństwo i ewentualny ślub, dlatego i ja i on chcieliśmy najpierw ze sobą zamieszkać przed konkretnymi krokami. TŻ oczywiście twierdzi, że przesadzam, że nie jest maminsynkiem, że wszystkie rzeczy do mieszkania powoli sobie kupimy sami bez liczenia na pomoc jego rodziców. Wiem, że dla jego rodziców jestem obcą babą i mnie nie lubią, ja nie chcę ich pomocy w postaci kredytów na meble dla ich syna, żeby mi ktoś później wypominał, że coś dostałam, przecież mam dwie zdrowe rączki i sama sobie potrafię zapracować na pewne rzeczy. TŻ zawsze wydawał mi się rozsądnym facetem, ale to jego zapatrzenie w rodzinę, mnie totalnie rozwala. Boję się, że jego mama będzie się we wszystko wpieprzać, pomagać na siłę a on to wszystko będzie przyjmował, a ja zostanę gdzieś zupełnie z tyłu tego wszystkiego, pozbawiona swojego głosu. Kocham tego człowieka, zależy mi na nim, mamy takie same cele życiowe, dogadujemy się ze sobą i chciałabym z nim być. On deklaruje takie same rzeczy w stosunku do mnie, ale jak widzę, że biega za rodzicami i chce żeby im się wszystko podobało i oni byli zadowoleni, to mnie strzela. Sytuacja z moją mamą i ten absurdalny konflikt o moją samodzielność, mnie dobijają, myślę nieustannie o tym jak to wszystko rozwiązać i poukładać sobie w głowie, sama nie wiem co mam robić. Czuję się tak jakbym była zupełnie sama, nie przynależała do żadnego miejsca, nie miała swojego domu, jak osoba zawieszona w próżni i jest mi z tym bardzo ciężko. Jedyny plus obecnej sytuacji jest taki, że nie muszę się bać powrotów do domu i mam święty spokój, a nowa praca mnie satysfakcjonuje. Czy ja przesadzam i panikuję? Jak sobie radzić z ingerującą w sprawy mieszkaniowe rodzinki TŻ? Czy taka przesadna miłość i walka o akceptację rodziny jest w ogóle uleczalna? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Hej, po pierwsze bardzo fajnie i rozsądnie piszesz, super że patrzysz racjonalnie na rzeczywistości i wiesz co jest nie tak i co trzeba zmienić. Bardzo, bardzo dobrze że wyprowadziłas się od mamy, masz szansę na normalne i spokojne życie.
Dla mnie argument Twojego chłopaka o umowie jest śmieszny i nie rozumiem go. Skoro Ty mieszkałas tam przed ogarnięcie kwestii formalnych to czemu on nie mógł? Usiądzcie i porozmawiajcie spokojnie bo mam wrażenie że wszystko odbywa się w jakimś strasznym pędzie. Co do kontaktów z rodzina- ja bym oszalała jakby co 2 tygodnie rodzice chłopaka do nas wpadali. Dziwne w ogóle że wcześniej o tym nie rozmawialiscie, jesteście ze sobą tyle lat i nie wiecie o sobie podstawowych rzeczy?
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | ||
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
__________________
Cytat:
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 1 975
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Skoro jemu się nie spieszy do wspólnego zamieszkania z Tobą to chyba nie do końca z jego strony było to przemyślane. A tak w ogole to on się nie zmieni nagle, zwłaszcza ze juz Ci zapowiedział ze będziecie się odwiedzać z jego rodzicami. I tak mamusia zawsze będzie najważniejsza kobieta w jego życiu, będzie miała głos w ważnych decyzjach i nigdy Cię nie polubi. Albo w to wejdziesz i bedziesz próbowała go zmienić, albo w to wejdziesz i bedziesz miał jego rodzinę gdzieś daleko, albo przekreslisz 8 lat życia i rozpoczniesz nowe życie w obcym mieście bez niego. Fatalna sytuacja.
__________________
"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne" A. Sapkowski "Narrenturm" |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
Autorko, czas na ultimatum. Albo w te, albo wewte. Niech się facet decyduje. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2016-04-09 o 18:07 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Szukalabym nowego Tz w nowym miescie i zaczelabym nowe zycie.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zza dupia
Wiadomości: 30
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Dzięki za odpowiedzi. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie dodatkowe kwestie związane z moją ucieczką z domu i wspólnym mieszkaniem.
Otóż o samym wspólnym zamieszkaniu rozmawialiśmy już od roku, przeglądaliśmy oferty mieszkań, a ja szukałam pracy. TŻ miał ważne sprawy zawodowe i zrozumiałabym zwłokę z przeprowadzką o dwa tygodnie, ale nie o bite pięć. Prawda jest taka, że rzeczywiście chciałam się wyrwać z domu, ale nie chciałam robić tego jego kosztem. Zanim się tu przeniosłam, a propozycja pracy pojawiła się nagle (co ucieszyło mnie po miesiącach bezowocnych poszukiwań), przeprowadziłam się na hurra do mieszkania rodziców znajomego. Po rozliczeniu kosztów utrzymania w tym mieszkaniu i opłat na życie, każdemu z nas zostaje kilka stów z pensji (nie mówię tu o wielkich oszczędnościach, ale jakiś grosz jest) więc lęku finansowego jako takiego nie mamy bo to nie jest życie na styk. Chcieliśmy razem zamieszkać przed poważnymi decyzjami typu narzeczeństwo i ewentualny ślub, bo nie znamy się na tej płaszczyźnie normalnego życia, podniesionej klapy od sedesu, kłopotów finansowych, chorób i innych atrakcji jakich dostarcza mieszkanie z drugą połówką ![]() Zależy mi na tym człowieku, ale mam wrażenie, że zdanie mamy, jakiś synowski kompleks środkowego syna, ta jego desperacka chęć uzyskania akceptacji, stanie na drodze normalnego i sensownego związku. Ja sama przyznaję nie jestem bez winy, jak czuję, że ktoś mnie nie znosi jestem chamowata, zimna, zamknięta, nietaktowna nawet pomimo tego że lubię przebywać z ludźmi. Mogę nawet pozornie stwarzać wrażenie takiej niewychowanej łajzy, mam też kpiący wyraz twarzy. Trochę też rozumiem ten lęk jego matki: takiego wspaniałego syna wychowałam, a un na zatracenie idzie, o esusku. Jednak mój facet ma prawie trzydzieści lat i nikt mu tyłka już nie musi podcierać, ani ustrzegać go przed złem świata tego. I ten mój problem w sumie sprowadza się do kontaktów z mamą, rodzicami. Wiem, że nie będę "synową" roku dla nich i nawet nie zależy mi na wymuszonej akceptacji z ich strony, Tylko się zastanawiam, skąd temu mojemu TŻ się bierze to uwielbienie do mamy, bo zanim rodzice nawiedzili mieszkanie były teksty w stylu " tak, wiem że im się nie spodoba to mieszkanie, będę miał gadanie w domu". Mojego: hej, nie oni tu będą mieszkać, no nie zauważył. I teraz się zastanawiam czy trafiłam do związkowego titanica z górą lodową w postaci nieodciętej pępowiny czy jest jeszcze jakiś ratunek dla nas? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
3 lata w związku weekendowym... Więc praktycznie nie znają się tak dobrze jak sądzą...
I teraz nastał etap przejrzenia na oczy... Chłopak jest przywiązany do rodziny, jeszcze nie jest dojrzałą samodzielną osobą. Wydaje mi się, że został postawiony przed dużym wyzwaniem jak na jego charakter... Autorka wykorzystała możliwość ucieczki od specyficznej matki, jest to dla niej szansa na wyrwanie się ze swojego domu i zaczęcie nowego życia. W domyśle lepszego. Chłopak ma "idealne" życie - nadskakującą matkę, która zawsze mu doradzała/decydowała. Jemu jest wygodnie, nie zna innego modelu. Teraz nadszedł czas tak jakby deklaracji, zaczęło się robić poważnie... i chłopak zwleka z wprowadzeniem się, matka naciska że być może robi źle, bo to bo może inną dziewczynę jeszcze będzie miał, itd. On tego słucha i jest w rozdarciu, bo nie dojrzał by odciąć pępowinę... Inicjatywa zamieszkania nie wyszła od niego, lecz wymusiła to sytuacja. Prawdziwe wyzwanie dopiero nadchodzi: chłopak mieszka pół godziny drogi od domu rodzinnego... i chce często odwiedzać rodziców (w tym matkę, która nie lubi jego dziewczyny!). Dodatkowo, Autorka rzuciła swoją pracę i życie i przyjechała do tego miasta, rozpoczęła nową pracę i siedzi w tym mieszkaniu od 5 tygodni sama bo jej chłopak nie chce z nią w nim przebywać, jeść kolację po pracy, oglądać filmy, kochać się, rano budzić razem i szykować do pracy... On po pracy jedzie do domu rodzinnego... To jest szalone ![]() ![]() ---------- Dopisano o 18:42 ---------- Poprzedni post napisano o 18:35 ---------- Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() Tak, trafiłaś do związkowego titanica z górą lodową w postaci totalnie nieodciętej pępowiny u faceta przed 30ką... |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zza dupia
Wiadomości: 30
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
heh, a jednak się wpieprzyłam
jednak wizażowe historie i te, którym się wyraźnie przyglądałam, niewiele mnie nauczyły zastanawiam się, czy to jego wdrukowane myślenie da się jakoś naprawić? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
O FUCK, myślałam że macie po max 25 lat, uciekaj bo będzie gorzej, jak do 30stki nie odciął pępowiny to już to nie nastąpi.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
![]() ![]() Musisz to przemyśleć... prawdziwe wyzwania dopiero przed Tobą... Nie wiem co zadecydujesz, ale uważam, że będziesz miała dużo czarnych chmur w tym układzie. Tak całkowicie bez emocji, bez żadnego współczucia co do poswięconego czasu.... to jednak radziłabym Ci wymiksować się z tego związku... dużo lepiej być funkcjonowała gdybyś wynajęła sobie pokój i pracowała sama. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 1 975
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Zgadzam się z adult. Jeśli zamieszkacie hen daleko od mamusi to może się da faceta naprawic. Jeśli zostaniecie tu gdzie jesteście to bedzie jak jest albo i gorzej. Bo skoro 30-to latek jest d....pą wołowa to d....pą wołowa zostanie. A Ty wydajesz się naprawdę rozgarnieta i racjonalnie myślącą dziewczyna więc wiej póki jesteś młoda i nie wpakowalas się w małżeństwo z nim i mamusią.
__________________
"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne" A. Sapkowski "Narrenturm" |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zza dupia
Wiadomości: 30
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Powiem wam szczerze, że będzie mi ciężko tak sie wymiksować. Ja nie myślę na chłodno jak wy, nie widziałam tego jego maminsynkowania z tak bliska. Co innego jakbyśmy w końcu razem zamieszkali co niby ma nastąpić już jutro (bo deklaruje przeniesienie rzeczy). Jak sobie tak pomyślę, że mam walczyć z mitem co powie mama i oh moja idealna rodzino, to robi mi się i wymiotnie i słabo. W sumie jak takie kamienie pojawiają się na początku, to później może mnie już walnąć tylko wielki głaz. To nie jest człowiek nieporadny i ciamajda właśnie, dlatego nie spodziewałam sie takiej chorej relacji z tymi jego rodzicami. Zresztą naiwnie liczyłam, że jak ktoś ma dużo rodzeństwa, to nie ma tego problemu (choć jest ostatnią osobą, która mieszka w domu rodzinnym, reszta na studiach i pracuje)
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
__________________
-27,9 kg ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
![]() ![]() Pokłócicie się i co? Ucieknie do mamy z rzeczami? Przy jego przypadłości taka bliska odległość od domu jest jak alkohol dla alkoholika... na wyciągnięcie ręki. Przeżyjesz katusze aby przebić się ze swoim zdaniem przez bujny gąszcz opinii mamusi... tragedia, poważnie to przemyśl! On się przejmuje mamy zdaniem bardziej niż Twoim. To jest złe! |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zza dupia
Wiadomości: 30
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Przy jego przypadłości taka bliska odległość od domu jest jak alkohol dla alkoholika... na wyciągnięcie ręki.
Przeżyjesz katusze aby przebić się ze swoim zdaniem przez bujny gąszcz opinii mamusi... tragedia, poważnie to przemyśl! On się przejmuje mamy zdaniem bardziej niż Twoim. To jest złe![/QUOTE] Właśnie tego się obawiam, tego i zabrania zabawek i ucieczki do domu Ta postawa mnie martwi i dziwi jednocześnie, bo na zasadzie dogrania planów przeprowadzkowych wszystko wyglądało świetnie, natomiast u niego gorzej z działaniem. Twierdzi, że mu zależy na mnie i na nas, ale żadnych nas od kilku tygodni nie ma bo on wraca do "domku" i piszemy do siebie jak za starych dobrych czasów. Jestem tym tak strasznie zraniona, że mam ochotę wgryźć się w ścianę z nerwów albo zmienić orientację. Ja naprawdę myślałam, że znam tego człowieka i wierzyłam w nasze plany, plus jestem emocjonalnie zaangażowana i nie wyobrażam sobie życia baz niego, które chcę z nim mieć. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
I przestań naciskać na wprowadzkę. Zobaczysz ile czasu zajmie mu dotarcie do Ciebie. Oby to nie było kolejnych 5 tygodni, ale przynajmniej będziesz obserwowała. Rozumiem, że jesteś zakochana. Że ciężko wtedy racjonalnie potraktować sytuację oraz daną osobę. Automatycznie chce się sytuację naprawiać. Ale ja powiem wprost: Nie wygląda to dobrze... Skup się na pracy, ułóż sobie plan co zrobisz jeśli ten związek właśnie przechodzi ostateczny test i jak pokierujesz swoimi krokami w razie gdybyście po jakimś czasie przestali być razem. Nazwij to planem B. Zaplanuj to choćby ogólnie, abyś mogła poradzić sobie w każdej sytuacji w nowym mieście. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zza dupia
Wiadomości: 30
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Dzięki Adult, potrzebowałam takiego spojrzenia z zewnątrz. W tej chwili intensywnie planuję co mam dalej robić, bo dotychczas byłam jak głupia, zagubiona owieczka. Praca zawsze byłą moją ucieczką od kłopotów w życiu osobistym i chyba na niej się skupię. Jeśli po rozmowie nic się nie zmieni albo coś sie zmieni a potem nie będzie rokować i dalej będę za mamusią to nie będę miała innego wyjścia niż odejść.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Autorko, tak ogólnie rzecz biorąc, to jesteś na plus: wyprowadziłaś się od toksycznej matki, masz pracę, zmieniłaś otoczenie. To jest niezależne od tego związku i tego czy przetrwa.
Myślę, ze powinnaś sobie właśnie pomyśleć jak sobie poukładasz życie, gdybyście się rozeszli. Musisz być niezależna na tyle, by dać sobie ewentualnie radę. Przemyśl to sobie wzdłuż i wszerz. Poza tym przestań naciskać na przeprowadzkę, nie poruszaj tego tematu. Zobaczysz czy on tego faktycznie chce, czy tylko reaguje na to, że go gonisz. Walka z maminsynkowatością faceta jest ciężka i często skazana na porażkę, ale domyślam się, że nie dasz rady nie próbować. Więc próbuj. Nie dawaj się zmuszać do nadmiernie częstych odwiedzin u jego rodziny, skoro czujesz się tam niemile widziana. Obserwuj go, patrz czy zachowuje się jak dorosły i czy z takim człowiekiem chcesz spędzić życie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 89
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
To kawalerka? Jeśli są 2 pokoje to postawiłabym ultimatum i poszukała współlokatorki/a. To też koszty, a samej z jednej pensji nie utrzymasz swobodnie całości. Do domu rodzinnego nie wracaj.
Facet do tej decyzji musi widocznie sam dojrzeć, bo Twoje argumenty nie działają. ale widać, że się wycofuje. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
A ja uważam że to jest temat możliwy do wygrania tylko musisz mieć charakter.
![]() Po co Ty na wstępie zamartwiasz się na przykład tym. Cytat:
![]() ![]() ![]() Jeszcze nie mieszkacie, jeszcze nie jeździcie a on już foch. A skąd Ty masz wiedzieć co będziesz robić w sobotę 11 czerwca na przykład. ![]() Co do czekania to zależy jak stoisz finansowo. Jesli on utrzymuje mieszkanie razem z Tobą to zluzowałabym gumę i poczekała za ile łaskawie się przeprowadzi. Nie pytałabym nie naciskała. Zobaczysz za ile się weźmie. Jak mu zajmie dłużej niż szlag Cię trafi to się przeprowadzisz do mieszkania współlokatorskiego. Ale jednocześnie ochłodziłabym kontakt i to znacznie. Bez fochów ale za bardzo widać przyzwyczaiłaś księcia niechcący że jesteś zawsze pod ręką. Bo na razie jest parodia, koleś po pracy jedzie do domciu do mamci a jak mu się zachce to na kwadrat do dziewczyny i potem lu znów do mamusi. Komedia. Jeśli opłaty ponosisz sama to nie dałabym już mu czasu tylko oznajmiła, że szukam współlokatora bo Ciebie na to nie stać. I nie stać Cię, bo lepiej być zrobiła odkładając albo sprawiając sobie jakąś przyjemność a nie opłacać mieszkanie za 2 osoby. A do wygrania dlatego, że jeśli nie będziesz się przejmować, to powinno być w miarę ok. Co Cię obchodzą jego wizje, że jego matka to coś tam. Nie smakuje Ci to ugotuj dla nas Ty. ![]() Jak jesteś z bystrym facetem to w końcu dorośnie i przestanie być takim polipem wiszącym na mamusi. Jak jesteś z dupą wołową to choćby skały srały z głupim pomysłem na życie w stylu wolę matkę niż normalną egzystencję z kobietą - nie wygrasz i wtedy krzyż mu na drogę. Ale nie marnuj na niego zbyt wiele czasu. Parę miesięcy na dotarcie się i powinnaś wiedzieć, na czym stoisz. ![]() ---------- Dopisano o 11:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:02 ---------- Obejrzyj sobie film Tanguy, może trochę poprawi Ci humor ![]() Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2016-04-10 o 10:06 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 | |
Ante Pante
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 198
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
Autorko, ja również jestem za opcją ultimatum. Albo facet znajdzie swoje jaja, albo koniec tematu. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zza dupia
Wiadomości: 30
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Już miałam w planach Deadpoola obejrzeć, ale zmienię zdanie
![]() ![]() Ten człowiek jest tak niesamowicie ogarnięty w innych sferach życia, że zaczynam się poważnie zastanawiać czy jemu w ogóle na mnie zależy, bo problem z przeprowadzką to dla mnie żaden problem, to kwestia jego braku zorganizowania i najwidoczniej braku chęci. Zobaczymy jak będzie po rozmowie, jak to się ułoży, jak będą przebiegały następne miesiące. Trójkąty z mamą to jednak nie moja bajka ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
Nigdy nie zrozumiałam konieczności dążeń synowych do mamusia męża musi mnie lubić. Pytanie ile synówek tak szczerze chce przyjaźnić się z teściowymi. To jest różnica pokolenia, poglądów, nie podoba się to o rany. Dopóki facet nie odwala maniany z gatunku masz robić jak moja matka, jest ok. Ja bym powiedziała, z uśmiechem, że ok, chętnie, to w końcu rodzina i fajnie spędzać razem czas, ale że mam też nadzieję, że nasze życie będzie na tyle interesujące i będziemy mieć tyle różnych ciekawych pomysłów na niedzielne popołudnia, że czas na siedzenie przy herbatce u cioci kloci będziemy przeznaczać raczej jak będziemy nieco starsi. ![]() A w kluczowy łikend zawsze można powiedzieć, że kochanie, jedź sam, bo ja najzwyczajniej czuję się zmęczona (np.). I ten czas wykorzystać sobie na słodkie nicnierobienie np. O co tu się awanturować, o to, że się nie ma czasu, siły, ochoty siedzieć na cieście u teściów? Sorry, życie jest za krótkie aby musieć się spinać o takie kwestie. Jeśli facet jest mądry, to nie będzie naciskał na takie bzdety. Jeśli nie, to nie matka jest problemem. Inna sprawa, że owszem, zaglądałabym na te obiadki czasem, żeby nie dawać jej za wiele pola do popisu, czytaj areny do narzekania na mnie pod moją nieobecność do niego. Jeszcze inna sprawa że autorka to ma teraz. Facet po robocie zawija się do rodziców, siedzi z nimi, a tam mamusia już ma pełne pole manewru do tego, by jeździć po wybrance syna. ![]() Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2016-04-10 o 12:10 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | ||
Ante Pante
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 198
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
autorka powiedziała, że facet będzie jeździł do niej sam, on odpowiedział fochem a gdzie ty tu jakąś konieczność lubienia przez teściową widzisz to ja nie wiem. Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Mój facet mówi, że koleś jest dziwny, jeśli woli spędzać czas z mamusią niż z własną kobietą. ;-) Określił to inaczej, ale nie chcę nikogo obrażać.
![]() Mam taki przypadek w bardzo bliskiej rodzinie, że matka była dla mężczyzny ważniejsza niż wszystko inne: żona, dzieci, dom. Myślisz, że wyszło z tego coś dobrego?
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 | ||||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
Cytat:
![]() olać gościówę i tyle i traktować jak szklaną figurę, a nie odpowiadać wewnętrzną narastającą niechęcią, Cytat:
Cytat:
![]() ![]() więc jak mnie ktoś nie cierpi a zaprasza no to cusz ja mu poradzę, niech się zdecyduje. ![]() |
||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
![]() To co cytujesz na dowód tej konieczności lubienia przez teściową jest od czapy w tym przykładzie, tam widać tylko tyle, że autorka reaguje pasywno-agresywnie na to, że ktoś jej nie lubi, i pewnie daje temu komuś dodatkowe powody do nielubienia jej. Gdyby tak strasznie chciała, żeby teściowa ją lubiła, to raczej byłaby słaba taktyka ![]() Ja bym pewnie jeszcze tydzień-dwa poczekała, a jakby nic się nie ruszyło, rozejrzałabym się za pokojem zamiast tego mieszkania, żeby mnie było stać. Faceta bym nie namawiała i nie naciskała, bo byłoby to dla mnie dość poniżające - po 5 tygodniach ja jeszcze za nim łażę i gadam, żeby łaskawie zechciał się przeprowadzić do naszego niby-wspólnego gniazdka ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | |
Ante Pante
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 198
|
Dot.: Duże zmiany w życiu a partner maminsynek
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:11.