Planowanie wesela-czy tylko kobiecie musi zależeć?

[3hour]

Hej dziewczyny,
czy wy podejmując z partnerem decyzję o spędzeniu razem życia, same musiałyście być motorem planowania wesela?
Wy rozpoczynałyście proces szukanie sali itp.?

[okaro]

wiekszosc dziewczyn na pewno tak, bo mezczyzni raczej w tym nie bardzo łapią. Gdyby kobiety nie zaczęłyby ruszać z miejca i zaklepywać sal i zespolów(djów) to panowie obudizliby się z reka w nocniku:P.

[alloffkowa]

Niestety, takie są realia, mój narzeczony uważa że na wszystko ma tyyleee czasu. Interesuje się, nie powiem że nie, ale raczej właśnie z myślą że "bliżej ślubu"
to ja nadaje wszystkiemu wysokie obroty :P

[existence]

u nas też ja musiałam się za wszystko zabrać ale po pewnym czasie już tż zrozumiał, że stwierdzenie "mamy czas" średnio się sprawdza więc skapitulował i się angażuje ale to nie przyszło "od tak"

[extassy]

u nas podzial rol byl latwy
ja szukam zazwyczaj kilku ofert i razem wybieramy jedna
tz mial zalatwic kilka detali np. skrzynki na wodke czy ustalac z kazdym uslugodawca termin spotkania(on w pracy moze dzwonic i odbierac telefony. ja mialam z tym problem).

[enzunio]

U nas ja szukałam, TZ jezdził na spotkania i podpisywał umowy. Ogólnie sprawami ślubu interesuje się aż za bardzo (PM14 wiedzą) i zawsze ma coś do powiedzenia

[Kolor Bzu]

U nas ja się zajmowałam organizacją bo to po prostu uwielbiam Z TŻ-em konsultowałam każdy pomysł, aktywnie uczestniczył w zakupach, wyborach i załatwianiu, niemniej ja robiłam pierwszy przesiew i wybierałam kilka alternatyw.
Zresztą TŻ się śmiał, że on tak dobrze jak ja wszystkiego nie ogarnie bo nie zwraca uwagi na szczegóły Niemniej zaangażowany był we wszystko.

[mojakaren]

U nas to raczej ja jestem motorem, który kieruje co gdzie i kiedy trzeba załatwia, ale wynika to raczej z informacji, jakie zbieram na forum (PM14 Gdyby nie forum, sama pewnie bym uważała, że na wszystko jeszcze jest czas

Mój TŻ interesuje się mocno stroną estetyczną, artystyczną, sam będzie robił zaproszenia, winietki itp. itd. Chociaż jak szukaliśmy orkiestry to TŻ robiła takie przesłuchania przez miesiąc, że zapoznaliśmy się wtedy chyba z całym repertuarem ślubnym haha

A co mogę doradzić tym, które swoich TŻ do współpracy zagnać nie mogą - wybierzcie przede wszystkim dobry moment na takie rozmowy żeby chłopa nie przytłoczyć :P

[motylek2701]

Motorem bardzo często jest kobieta. Tak samo było w naszym przypadku. TZ się oświadczył i uznał, że już i tak bardzo dużo zrobił. Ja zaczęłam szukać a później już szukaliśmy razem. Dyskutowaliśmy o wielu rzeczach, ale czasami było widać że ma dość i ucinał rozmowę. Ważniejsze umowy też podpisywaliśmy razem, ale szczegóły, o których On nawet nie miał pojęcia załatwiałam sama. Teraz jak już jesteśmy po, mam pogląd na całość i stwierdzam, że sam z siebie bez przymuszania załatwił i dopieścił milion szczegółów w 2 tygodnie tak, że to był najpiękniejszy dzień w życiu
Moja rada dziewczyny: nie naciskajcie i nie zmuszajcie bo panowie szybko się nudzą wybieraniem kolorów, wyglądem winietek, smakami tortów. Drobniejsze rzeczy załatwiajcie same a w tych ważniejszych konsultujcie się z TZtami

[Antilia]

Mój normalnie się we wszystkim udzielał, uczestniczył w decyzjach, ale wiele było też rzeczy, które po prostu nie miały dla niego takiego znaczenia - kwiaty wybierałam ja, bo było mu wszystko jedno, ale np. zaproszenia projektował on, bo to było dla niego istotne.

[3hour]

Niby to logiczne, że zawsze właściciel marzenia napędza "dążenie do celu". Niemniej dziwnie się czuję z tym że temat weselny zawsze muszę rozpoczynać. Wesele planujemy na przyszłoroczny czerwiec a tak naprawdę nic jeszcze nie jest wybrane. I szczerze mówiąc zastanawiam się czy nie zrezygnować. Pewnie byłoby prościej gdyby komuś z bliskiej rodziny zależało na weselu. A tak czuje że planuje cos na siłę. A przy tych całych kosztach imprezy, mam wątpliwość czy to dobry pomysł.

[existence]

Napisane przez motylek2701

Motorem bardzo często jest kobieta. Tak samo było w naszym przypadku. TZ się oświadczył i uznał, że już i tak bardzo dużo zrobił. Ja zaczęłam szukać a później już szukaliśmy razem. Dyskutowaliśmy o wielu rzeczach, ale czasami było widać że ma dość i ucinał rozmowę. Ważniejsze umowy też podpisywaliśmy razem, ale szczegóły, o których On nawet nie miał pojęcia załatwiałam sama. Teraz jak już jesteśmy po, mam pogląd na całość i stwierdzam, że sam z siebie bez przymuszania załatwił i dopieścił milion szczegółów w 2 tygodnie tak, że to był najpiękniejszy dzień w życiu
Moja rada dziewczyny: nie naciskajcie i nie zmuszajcie bo panowie szybko się nudzą wybieraniem kolorów, wyglądem winietek, smakami tortów. Drobniejsze rzeczy załatwiajcie same a w tych ważniejszych konsultujcie się z TZtami

ja bym tak nie umiała bo ja z każdym najmniejszym drobiazgiem lecę zawsze do tż już nawet nie tylko w weselnych kwestiach ale ogólnie tak w życiu więc w tym przypadku też ale on sie cieszy jak ja się tak cieszę każdą małą pierdółką więc chociaż tyle

[namisek1990]

Przeważnie to kobieta 'napala' się na przygotowania do ślubu. Mężczyźni często uważają, że jest na to jeszcze czas. Przychodzi jednak moment, że to facet podejmuje inicjatywę.

[Magdalena_92]

Z reguły to kobieta zajmuje się "tymi" sprawami. Ale to nie jest tylko Twój ślub. Razem powinniście wybrać salę, zespół, zaproszenia, ustalić menu, itp. Kobieta sama może się dekoracją zająć. I takie wyjaśnienia "a bo kochanie Ty się lepiej na tym znasz" z ust faceta nie mówią, że tak naprawdę jest, tylko oni chcą się od tego wymigać. Oczywiście nie wszyscy

[Elrosa]

Napisane przez alloffkowa

Niestety, takie są realia, mój narzeczony uważa że na wszystko ma tyyleee czasu. Interesuje się, nie powiem że nie, ale raczej właśnie z myślą że "bliżej ślubu"
to ja nadaje wszystkiemu wysokie obroty :P

Mamy tego samego narzeczonego, czy co...?
Do tej pory najlepiej wczuł się w... wybór wódki weselnej chociaż w sumie nie mogę narzekać - znalazł też fotografa oraz zespół (co ograniczyło się w sumie do dwóch telefonów i jednej wizyty w celu przesłuchania kapeli, ale zawsze coś).

Generalnie mam wrażenie, że tutaj zamieniliśmy się rolami zwykle przed dokonaniem decyzji to on sprawdza godzinami opinie w Internecie i pyta o pomoc na forach, a ja lecę na pełnym spontanie

[mojakaren]

Napisane przez 3hour

Niby to logiczne, że zawsze właściciel marzenia napędza "dążenie do celu". Niemniej dziwnie się czuję z tym że temat weselny zawsze muszę rozpoczynać. Wesele planujemy na przyszłoroczny czerwiec a tak naprawdę nic jeszcze nie jest wybrane. I szczerze mówiąc zastanawiam się czy nie zrezygnować. Pewnie byłoby prościej gdyby komuś z bliskiej rodziny zależało na weselu. A tak czuje że planuje cos na siłę. A przy tych całych kosztach imprezy, mam wątpliwość czy to dobry pomysł.

Wiesz co, to już nawet nie jest kwestia "kto bardziej chce" i "kto zaczyna rozmowę na ślubne tematy" - ale macie dosyć niewiele czasu do czerwca. Wybór sali, orkiestry - to bez mała organizacja z rocznym wyprzedzeniem. Może Twój TŻ nie zdaje sobie sprawy z tych terminów? Że teraz wszystko rezerwuje się z takim wielkim wyprzedzeniem? Ostatnio spotkałam się z kilkoma opiniami osób postronnych w stylu: "co, wesele dopiero za rok, a Wy już w ślubnej gorączce?".

Napisane przez namisek1990

Przeważnie to kobieta 'napala' się na przygotowania do ślubu. Mężczyźni często uważają, że jest na to jeszcze czas. Przychodzi jednak moment, że to facet podejmuje inicjatywę.

Dokładnie - oni po prostu wiedzą kiedy trzeba wkroczyć do akcji Pomijają natomiast cały stek szczegółów, które z kolei nam spędzają sen z powiek :P

[3hour]

Napisane przez mojakaren

Wiesz co, to już nawet nie jest kwestia "kto bardziej chce" i "kto zaczyna rozmowę na ślubne tematy" - ale macie dosyć niewiele czasu do czerwca. Wybór sali, orkiestry - to bez mała organizacja z rocznym wyprzedzeniem. Może Twój TŻ nie zdaje sobie sprawy z tych terminów?

Mój zdaje sobie sprawę z terminów, rok temu oglądaliśmy sale, ale na żadną się nie zdecydowaliśmy, rodzice zaczęli marudzić że po co nam wesele i temat powoli umarł...

Owszem jak wybiorę co gdzie kiedy, to mój pewnie by nawet pojechał, podpisał umowę, pomógł z resztą rzeczy... Tylko ja nie chce brać na siebie tak wielkiej odpowiedzialności, tak jak koleżanka:

Napisane przez existence

ja bym tak nie umiała bo ja z każdym najmniejszym drobiazgiem lecę zawsze do tż już nawet nie tylko w weselnych kwestiach ale ogólnie tak w życiu więc w tym przypadku też ale on sie cieszy jak ja się tak cieszę każdą małą pierdółką więc chociaż tyle

z prawie każdą pierdółką potrzebuję opinii mojego. I decyduje się zazwyczaj jak znajdę coś co obu nam się podoba. I tu jest pewien cały problem, że on tego nigdy nie chciał, a jeszcze rodzina go zniechęciła, że albo podejmę decyzję sama albo nie wiem...termin znowu się oddali...

I tak naprawdę staje przed sytuacją której nigdy się nie spodziewałam. Zrezygnować z marzenia jakim było piękne wesele, lub podjąć najważniejsze decyzje sama...

[motylek2701]

Napisane przez existence

ja bym tak nie umiała bo ja z każdym najmniejszym drobiazgiem lecę zawsze do tż już nawet nie tylko w weselnych kwestiach ale ogólnie tak w życiu więc w tym przypadku też ale on sie cieszy jak ja się tak cieszę każdą małą pierdółką więc chociaż tyle

To super jeśli TZ podziela Twoją ekscytację do omawiania detali sądząc po suwaczku pewnie planujecie ślub od niedawna, więc uważaj żeby go nie przytłoczyć. Nie mam tu na myśli kwestii życiowych, ale te ślubno-weselne. Facet to facet

[MajsterkaANB]

Ja z moim rzeczonym porozmawialiśmy na temat ślubu i wesela raz, kilka dni po zaręczynach. Ustaliliśmy datę, wstępną listę gości, miejsce ślubu i wesela, i potwierdziliśmy sobie wzajemnie wybór świadków. I to była jedna jedyna konkretna rozmowa na ten temat Ja sobie oglądam, przeglądam oferty foto, wideo, oglądam sukienki i takie różne rzeczy, czasami mu coś pokażę, ale generalnie nie rozmawiamy na te tematy. Wcześniej jak rok przed ślubem "nie ma sensu za wiele ustalać, bo jeszcze dużo czasu" więc jeszcze z moimi ekscytacjami będę musiała chwilę poczekać :P

[extassy]

Napisane przez MajsterkaANB

Ja z moim rzeczonym porozmawialiśmy na temat ślubu i wesela raz, kilka dni po zaręczynach. Ustaliliśmy datę, wstępną listę gości, miejsce ślubu i wesela, i potwierdziliśmy sobie wzajemnie wybór świadków. I to była jedna jedyna konkretna rozmowa na ten temat Ja sobie oglądam, przeglądam oferty foto, wideo, oglądam sukienki i takie różne rzeczy, czasami mu coś pokażę, ale generalnie nie rozmawiamy na te tematy. Wcześniej jak rok przed ślubem "nie ma sensu za wiele ustalać, bo jeszcze dużo czasu" więc jeszcze z moimi ekscytacjami będę musiała chwilę poczekać :P

spokojnie poczatek macie dobry!
grunt do zrobic to co jest konieczne foto/video, zespol, sala,ewentualnie samochod(nie rezerwacja ale rozejrzenie sie w jakim przedziale cenowym oscylowac),potem wodka, ciasta, tort.cala reszta to detale. bez ktorych mozna sie obejsc ale tak naprawde to one daja radoche wsrod niekiedy ciezkich negocjacji/ dogadywanie szczegolow spokojnie Twoj tz z czasem zobaczy ze wybor koloru serwetek moze odprezac

[existence]

Napisane przez motylek2701

To super jeśli TZ podziela Twoją ekscytację do omawiania detali sądząc po suwaczku pewnie planujecie ślub od niedawna, więc uważaj żeby go nie przytłoczyć. Nie mam tu na myśli kwestii życiowych, ale te ślubno-weselne. Facet to facet

pierwszy nasz ruch w stronę planowania był niecały rok temu w listopadzie 2012 byliśmy na rozmowie z firmą foto-video i od tego czasu w sumie bardzo nieregularnie ale jednak go zasypuję propozycjami nie przytłoczyło go to jeszcze więc chyba jest okej bardzo się cieszę, że nawet jak jesteśmy w sklepie i znajdzie coś w naszym kolorze przewodnim, albo ładny duży słoik do słodkiego stołu to zwraca na to uwagę, bo niby "takie nic" ale daje mi poczucie, że mnie słucha

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------

Napisane przez MajsterkaANB

Ja z moim rzeczonym porozmawialiśmy na temat ślubu i wesela raz, kilka dni po zaręczynach. Ustaliliśmy datę, wstępną listę gości, miejsce ślubu i wesela, i potwierdziliśmy sobie wzajemnie wybór świadków. I to była jedna jedyna konkretna rozmowa na ten temat Ja sobie oglądam, przeglądam oferty foto, wideo, oglądam sukienki i takie różne rzeczy, czasami mu coś pokażę, ale generalnie nie rozmawiamy na te tematy. Wcześniej jak rok przed ślubem "nie ma sensu za wiele ustalać, bo jeszcze dużo czasu" więc jeszcze z moimi ekscytacjami będę musiała chwilę poczekać :P

od tego masz nas

[MajsterkaANB]

Napisane przez existence

od tego masz nas

wiem właśnie i całe szczęście, bo mogę się na was wyżyć ten dział w forum chyba stworzył facet, który miał dość gadaniny przyszłej żonki na temat ślubu :P

[motylek2701]

Napisane przez existence

pierwszy nasz ruch w stronę planowania był niecały rok temu w listopadzie 2012 byliśmy na rozmowie z firmą foto-video i od tego czasu w sumie bardzo nieregularnie ale jednak go zasypuję propozycjami nie przytłoczyło go to jeszcze więc chyba jest okej bardzo się cieszę, że nawet jak jesteśmy w sklepie i znajdzie coś w naszym kolorze przewodnim, albo ładny duży słoik do słodkiego stołu to zwraca na to uwagę, bo niby "takie nic" ale daje mi poczucie, że mnie słucha

pozostaje tylko życzyć wytrwałości

[no_doubt]

PMki z 2014 już znają cytat mojego TŻ "Przecież jest czas" Strasznie mnie to wkurza. Póki co wybór zaproszeń, koloru sali, upominanie barmana - jest na mojej głowie.
Na etapie wyboru sali, zespołu i fotografa - nie powiem, było ok, ale tylko dlatego, że mieliśmy już konkretnych wybranych i nie było nad czym się zastanawiać.
Może zabrzmi to trochę egoistycznie: ale miło wiedzieć, że nie tylko mój TŻ jest taki oporny na sprawy ślubne
Trzeba pomyśleć nad mobilizacją

[existence]

Napisane przez MajsterkaANB

wiem właśnie i całe szczęście, bo mogę się na was wyżyć ten dział w forum chyba stworzył facet, który miał dość gadaniny przyszłej żonki na temat ślubu :P

hehe może coś w tym jest

Napisane przez motylek2701

pozostaje tylko życzyć wytrwałości

[Lemon_Drop]

Napisane przez 3hour

Niby to logiczne, że zawsze właściciel marzenia napędza "dążenie do celu". Niemniej dziwnie się czuję z tym że temat weselny zawsze muszę rozpoczynać. Wesele planujemy na przyszłoroczny czerwiec a tak naprawdę nic jeszcze nie jest wybrane. I szczerze mówiąc zastanawiam się czy nie zrezygnować. Pewnie byłoby prościej gdyby komuś z bliskiej rodziny zależało na weselu. A tak czuje że planuje cos na siłę. A przy tych całych kosztach imprezy, mam wątpliwość czy to dobry pomysł.

Nie wiem jak to jest w waszych rejonach, ale u mnie ciężko byłoby załatwić salę, zespół czy foto takich jak chcę na ten okres. Wiadomo, zdarzają się okienka, ale jesli serio myślicie o ślubie/weselu w czerwcu to radziłabym się sprężyć.
Co do przygotowań to u nas też ja jestem głównym motorem. Mój TŻ jest strasznie roztrzepany, ja jestem organizatorem Ale mówię mu o wszystkim, pokazuję próbki zaproszeń, winietki. Na wszystkich spotkaniach też byliśmy razem, sam załatwił wódkę. A nawet wybierając zaproszenia powiedział że te mogą być, jeśli będzie inna wstążeczka bo ta mu się nie podoba hehe

[Elrosa]

Napisane przez 3hour

I tu jest pewien cały problem, że on tego nigdy nie chciał, a jeszcze rodzina go zniechęciła, że albo podejmę decyzję sama albo nie wiem...termin znowu się oddali...

I tak naprawdę staje przed sytuacją której nigdy się nie spodziewałam. Zrezygnować z marzenia jakim było piękne wesele, lub podjąć najważniejsze decyzje sama...

To jest właśnie największy problem. I nie da się tego rozwiązać inaczej, jak tylko długimi, szczerymi rozmowami i negocjacjami.

U nas to ja byłam stroną, która wesela nie chciała (i nadal nie jestem do końca przekonana, szczególnie, gdy patrzę w kosztorys). W kompromisie wyszło nam nie-aż-tak-wielkie wesele. Momentami mam trochę żal, że to był jego pomysł, a jego zaangażowanie jest niewielkie (ciągle tylko "jest jeszcze czas" i "no ale to dopiero w następnym roku").

[mariuszwojcicki]

To klasyka gatunku, facet mocno angażujący się w temat przygotowań ślubno weselnych to ewenement. Na 20 telefonów które odbieram od klientów 18 to kobieta mówi dzień dobry

Pojawiła się jeszcze jedna prawidłowość na rynku, przynajmniej warszawskim. Opóźnienie w czasie, brak szaleństwa w planowaniu na hen hen do przodu. Coraz częściej się trafia, że ktoś poszukuje muzyki na wesele na pół roku wcześniej czy trzy miesiące. Kiedyś w przypadku czerwca to na rok do przodu było za późno, dziś da się sensowne wesele w sezonie poskładać jedynie na pół roku do przodu

[Kolor Bzu]

Napisane przez mariuszwojcicki

Pojawiła się jeszcze jedna prawidłowość na rynku, przynajmniej warszawskim. Opóźnienie w czasie, brak szaleństwa w planowaniu na hen hen do przodu. Coraz częściej się trafia, że ktoś poszukuje muzyki na wesele na pół roku wcześniej czy trzy miesiące. Kiedyś w przypadku czerwca to na rok do przodu było za późno, dziś da się sensowne wesele w sezonie poskładać jedynie na pół roku do przodu

To prawda akurat My się ogarnęliśmy ze wszystkim w 3,5 miesiąca i spokojnie dałoby się szybciej, gdyby nie szycie sukni Tyle, że my poza sezonem, bo w marcu, to wszędzie wolne miejsca były

[AnnBlus]

Kobity, cieszcie się, że możecie zrobić to, co chcecie. Mój się wtrącał we wszystko, nawet w to jaka ma być czcionka w zaproszeniu i jakie świeczniki... koszmar.