Czy powinniśmy iść do lekarza?

[Wieszczka]

Przyznam, że jestem zielona w temacie ciąż. Moja wiedza w zakresie biologii ograniczała się do tego, że "w ciążę można zajść w dni płodne", które u mnie wyznacza kalendarzyk na telefonie (ponadto często czuję ból owulacyjny, stąd wiem, że kalendarzyk działa dobrze). Jeszcze w czasach szkolnych pamiętam przestrogi typu "prześpisz się z kimś raz i ciąża", no i oczywiście koleżanki, które nie użyły żadnego zabezpieczenia i wpadły itp Mam męża, ale dzieci jeszcze nie planowaliśmy (plany zakładały, że za 2-3 lata), natomiast jako "zabezpieczenia" używaliśmy jedynie kalendarzyka wybierając dni niepłodne. Pewnego razu pomyliłam dni i uprawialiśmy seks w dzień owulacji. Przyzwyczaiłam się do myśli, że pewnie jestem w ciąży, jeszcze dwa razy w kolejnych miesiącach, że robiliśmy to w dni płodne, ale mimo tego nie zaszłam w ciążę. Szok i niedowierzanie, bo sądziłam, że wystarczy jeden stosunek podczas owulacji, żeby było dziecko, jeśli oboje rodzice są zdrowi i są w wieku rozrodczym.
Powiedzcie czy powinno mnie to martwić i jest to znak, że być może będziemy mieli problemy z poczęciem dziecka. Czy powinniśmy się przebadać? Ile to u was trwało?

[myszka_11]

Tez kiedys tak myslalam. Rok temu postanowilismy zaczac starania o bobasa. Pierwszy cykl i nic.drugi, trzeci i kolejny i nadal nic. W lutym okazalo sie ze przeszlam ciaze biochemiczna i postanowilam sie przebadac. Okazalo sie ze mam tarczyce i to moglo byc przyczyna braku ciazy. Z mojego doswiadczenia polecam zrobić sobie podstawowe badania np progesteron, tsh, ft4 itp i dzialac dalej

[przezduzeem]

Szansa na ciaze, kiedy stosunek odbyl sie w idealnym momencie, a plemniko sa w idealnym stanie statystycznie to 48% takze spokojnie, nie jest nic przesadzone. Warto przejsc sie do ginekologa sprawdzic czy nie ma zadnych odchylen od normy typu torbiel. Nie ze wzgledu na to, ze nie zaszlas w ciaze, tylko po prostu, bo warto sie badac od czasu do czasu.

[NiEBiE]

Napisane przez Wieszczka

Przyznam, że jestem zielona w temacie ciąż. Moja wiedza w zakresie biologii ograniczała się do tego, że "w ciążę można zajść w dni płodne", które u mnie wyznacza kalendarzyk na telefonie (ponadto często czuję ból owulacyjny, stąd wiem, że kalendarzyk działa dobrze). Jeszcze w czasach szkolnych pamiętam przestrogi typu "prześpisz się z kimś raz i ciąża", no i oczywiście koleżanki, które nie użyły żadnego zabezpieczenia i wpadły itp Mam męża, ale dzieci jeszcze nie planowaliśmy (plany zakładały, że za 2-3 lata), natomiast jako "zabezpieczenia" używaliśmy jedynie kalendarzyka wybierając dni niepłodne. Pewnego razu pomyliłam dni i uprawialiśmy seks w dzień owulacji. Przyzwyczaiłam się do myśli, że pewnie jestem w ciąży, jeszcze dwa razy w kolejnych miesiącach, że robiliśmy to w dni płodne, ale mimo tego nie zaszłam w ciążę. Szok i niedowierzanie, bo sądziłam, że wystarczy jeden stosunek podczas owulacji, żeby było dziecko, jeśli oboje rodzice są zdrowi i są w wieku rozrodczym.
Powiedzcie czy powinno mnie to martwić i jest to znak, że być może będziemy mieli problemy z poczęciem dziecka. Czy powinniśmy się przebadać? Ile to u was trwało?

Super by było, gdyby tak za pierwszym razem się udawało.

Z tego, co czytałam, seks w dni płodne daje około 30% szans na zajście w ciążę. Niestety nie mogę teraz znaleźć tego szczegółowego opracowania.

Na szybko znalazłam za to coś takiego: https://parenting.pl/portal/kiedy-zajde-w-ciaze

"Zwykle dzieje się tak, że wraz z podjęciem decyzji o posiadaniu dziecka pojawia się oczekiwanie, że bardzo szybko zajdziemy w ciążę. Niestety, statystyki mówią zupełnie coś innego. Według nich, co druga para w Polsce potrzebuje przynajmniej sześciu miesięcy, by doszło do zapłodnienia. Nawet u młodego, zdrowego małżeństwa szansa na poczęcie w płodne dni jest zaledwie 25 procentowa. Tylko niewielkiemu odsetkowi udaje się w pierwszym cyklu. Inni muszą czekać kilka miesięcy, czasem dłużej."

[Fantasmagori]

Tak jak dziewczyny piszą, to tak nie działa Niestety (a czasem i stety).
Zdrowa para może się starać rok o ciążę - przy regularnym seksie więc przebadać się możesz bo i tak warto ale panikować nie ma co bo żeby doszło do zapłodnienia potrzeba dużo składowych, nie wystarczy sam stosunek w dzień płodny
My staraliśmy się o pierwszą ciążę 7 miesięcy a o drugą 3 miesiące.

[sQuaara]

szansa na zajscie w ciaze wg mojego lekarza to 20% i dlatego po 6 miesiacach staran zaleca zajac sie badaniami itp (takimi waznijeszymi niz morfologia, czy hiv, ktore warto zrobic przed staraniami)

co wiecej te 20 to jak w czasie plodnym regularnie (co 2 dzien) sie starasz. a nie raz.
wiec nic z Wami sie nie dzieje. inna kwestia ze jak nie robisz nic innego tylko sex,to przez alkohol, leki itp mozesz mimo zaplodnienia tracic ciaze, czy w zasadzie nie "przyczepia" sie zarodek do macicy i myslec ze masz @ (oczywiscie to bardzo czarny scenariusz..ale no moze tak byc...)

[Michalina83]

U mnie nie wiem dokładnie ile to trwało to staranie się, ale zapewne mogę liczyć już w latach. Zaczęliśmy się starać jak miałam pracę, czyli jakiś 5 lat temu. Trochę wstrzymywaliśmy się jak zmieniałam pracę, albo jak jej nie miałam. Badania były w porządku, ale też nie staraliśmy się tak że "o owulacja, szybko do łóżka", czasami nawet praca albo ochota na to nie pozwalała. 2 lata temu zaczęłam poważniej chorować na plecy i też odpuściliśmy trochę, ale ortopeda mi powiedział że jak chcemy dzieci to lepiej teraz niż za kilka lat więc dalej się staraliśmy i dalej nie było więc jakoś w zeszłym roku odpuściliśmy całkiem, w sensie jak będzie to będzie a jak nie to nie.

Od grudnia jestem w ciąży która była dla nas całkowitym zaskoczeniem, tym bardziej że mieliśmy wtedy z przyczyn wyższych tylko 2 stosunki w tym jeden na pewno w czasie nie płodnym. Ciąża naturalna, wyniki od początku bardzo dobre, mimo że po takim czasie starania to miałam wątpliwości, bo ciągle miałam przeświadczenie że skoro tyle czasu się nie udawało to może jednak coś nie tak. Byłam u 3 lekarzy w ciągu kilku dni żeby mi porobili wszystkie możliwe badania.

Tak więc jak nie wychodzi to bez paniki. U mnie wyszło dopiero jakieś 2, 3 miesiące po tym jak odpuściliśmy. Szczerze to nawet nie zauważyłam że mi się okres spóźniał bo za bardzo go nie śledziłam. I właśnie u wielu par tak wychodzi że dopiero jak nie myślą o tym, szczególnie jak kobieta o tym nie myśli, to się trafia.

[sQuaara]

dokladnie...stres i 'parcie na wynik' zeby byc w ciazy moga wplywac negatywnie

[Wieszczka]

Nie chodzi tu o jakieś parcie na siłę. W zasadzie nawet nie staramy się teraz o dziecko, mieliśmy to zrobić za 2 lata dopiero, ale sądziłam, że to pyk raz i już gotowe i teraz jestem trochę w szoku, że te szanse w owulację to jednak nie jest 100 procent.

Jeśli chodzi o moje badania to nie mam torbieli, usg u ginekologa miałam ok, morfologia i tarczyca są w porządku. Nie mam nadwagi, dobrze się odżywiam i mam regularne cykle. Ale nie była u ginekologa w związku z brakiem ciąży. Mąż miał niedawno morfologię i też było ok, choć nie wiem czy u faceta badania krwi mają znaczenie Słyszałam o badaniach nasienia, ktoś wie ile to kosztuje i gdzie się to robi, czy trzeba skierowanie?

[sQuaara]

ja nie mowialm o Tobie tylko ogolnie

ja tez myslalam ze sie dobrze odzywiam, a w ciazy moj jadłospis zmienil sie o 20% )

3 miesiace staran (nie pilnowania sie) to nie powod zeby isc do lekarza. luz!

[Glodomorek]

Polecam zapoznać się z metodami NPR np Rotzer zamiast kalendarzyk z komórki. Raz, że będziesz świadoma co się dzieje, dwa-będziesz wiedzieć kiedy są dni płodne (ból jajników NIE świadczy o owulacji), trzy-szybciej wyłapiesz ewentualne problemy zdrowotne. Ja stosuję NPR ze względów zdrowotnych (nie mogę brać tabletek), po kilku miesiącach stosowania okazało się, że mam problemy hormonalne wymagające leczeniu, mimo że samo usg było bez zarzutu.
Jeszcze wracając do głównego pytania: przy regularnym współżyciu w dni płodne jeśli nie ma ciąży przez rok to trzeba iść do lekarza.

[Michalina83]

Z tym NPR to ja tez polecam się dokształcić. U mnie pierwsze co wyszło jak zaczęłam się dokształcać to niedomaganie lutealne. Też wtedy myślałam, że regularne cykle co 28 dni i zdrowy tryb życia to wszystko musi być w porządku. Nie musi. Okazało się że cykle 28 dniowe a owulacja gdzieś w granicach 17, 18 dnia występowała. Wtedy się jeszcze nie staraliśmy o dziecko ale jakbyśmy się starali to takie niedomaganie lutealne jest już sporą przeszkodą. W dodatku jak się zaniedba to później mogą być problemy hormonalne.

Bóle owulacyjne też kiedyś miewałam i uważałam to za pewnik do puki pewnego pięknego dnia nie pojawił się u mnie identyczny ból jakiś tydzień po potwierdzonej owulacji i to razem ze śluzem który do złudzenia przypominał płodny. Oczywiście to drugie to nie była owulacja.

I NPR przydaje się jak np owulacja zrobi ci pewnego dnia psikusa i przesunie się w jedną albo w drugą stronę.