Mój chłopak mnie nie pociąga

[shagrid]

Witam, jestem z chłopakiem od 9 miesięcy. Problem polega na tym, że po prostu nie pociąga mnie w łóżku. Kocham go, on mnie, dogadujemy się i jest nam ze sobą dobrze. Jakby to powiedzieć - mój chłopak jest raczej typem chłopca niż mężczyzny, ma dość dziecięcą twarz, jest bardzo szczupły, prawie 0 mięśni, dlatego uważam, że jest słodki, ładny, a nie przystojny. Brakuje mi bezpieczeństwa i właśnie takiej męskości w związku, no bo nawet jeśli chodzi o jego charakter to jest strasznie ''miękki'', nigdy się na mnie nie obraża, zawsze ja mam rację i wszystko robię dobrze.. To jest naprawdę irytujące No ale wracając do głównego tematu, przed seksem nie ma u mnie żadnego napięcia czy podniecenia, chociaż libido mam wysokie (no może ostatnio trochę mniejsze, bo biorę tabletki anty). Mój chłopak mi się naprawdę podoba, jego twarz, figura - ale niestety nie nago Nawet jak mówi, że wieczorem się mną zajmie, czego to my tam robić nie będziemy, to ja nic w związku z tym nie czuję, nawet można powiedzieć że mi się nie chce, chociaż lubię seks z nim. Ma któraś z was tak może? Nie zamierzam go nigdy zdradzić, chociaż inni faceci są dla mnie pociągający - w przeciwieństwie do mojego chłopaka.

[zakonna]

Nie oszukuj się, to nie jest żadna miłość z twojej strony. Seks i pożądanie są nieodłączne w związku, a już na początku to w ogóle. Po co związałaś się z kimś, kto cię nie pociąga fizycznie?

[MissChievousTess]

To zostańcie przyjaciółmi, a nie parą.
Nie ma sensu decydować się na związek w takiej sytuacji bo seks i pożądanie, o ile druga strona nie jest aseksualna, to nieodłączny element związku.

[shagrid]

Na początku mnie pociągał, wszystko było w porządku, tylko z czasem to jakoś samo zniknęło.. Tylko że ja sobie życia bez niego nie wyobrażam, nie chcę ani nie potrafię z nim zerwać, jest taki wspaniały,

[201803290936]

Napisane przez shagrid

Witam, jestem z chłopakiem od 9 miesięcy. Problem polega na tym, że po prostu nie pociąga mnie w łóżku. Kocham go, on mnie, dogadujemy się i jest nam ze sobą dobrze. Jakby to powiedzieć - mój chłopak jest raczej typem chłopca niż mężczyzny, ma dość dziecięcą twarz, jest bardzo szczupły, prawie 0 mięśni, dlatego uważam, że jest słodki, ładny, a nie przystojny. Brakuje mi bezpieczeństwa i właśnie takiej męskości w związku, no bo nawet jeśli chodzi o jego charakter to jest strasznie ''miękki'', nigdy się na mnie nie obraża, zawsze ja mam rację i wszystko robię dobrze.. To jest naprawdę irytujące No ale wracając do głównego tematu, przed seksem nie ma u mnie żadnego napięcia czy podniecenia, chociaż libido mam wysokie (no może ostatnio trochę mniejsze, bo biorę tabletki anty). Mój chłopak mi się naprawdę podoba, jego twarz, figura - ale niestety nie nago Nawet jak mówi, że wieczorem się mną zajmie, czego to my tam robić nie będziemy, to ja nic w związku z tym nie czuję, nawet można powiedzieć że mi się nie chce, chociaż lubię seks z nim. Ma któraś z was tak może? Nie zamierzam go nigdy zdradzić, chociaż inni faceci są dla mnie pociągający - w przeciwieństwie do mojego chłopaka.

W imię czego się męczysz (a przy okazji niejako go oszukujesz)? Żeby mieć chłopaka?

[ellen72]

Albo go chcesz albo nie chcesz. "Argumenty", o ile nie sa zdroworozsadkowe (np. alkoholizm) sa nieistotne. Nie musisz dzielic wlosa na czworo.

Skoro czujesz, ze go nie chcesz, to znajdz sobie innego.

[BeforeIForget]

Zastanów się czy taki związek ma sens.
Lubisz seks z nim, ale Ci się nie chce? Coś tu nie gra.

[shagrid]

Napisane przez BeforeIForget

Zastanów się czy taki związek ma sens.
Lubisz seks z nim, ale Ci się nie chce? Coś tu nie gra.

W naszym związku wszystko jest jak najbardziej w porządku, tylko ta jedna rzecz, więc czemu niby ma nie mieć sensu? Tylko nie wiem czy to nie będzie jakimś problemem w przyszłości. Seks lubię, ale przed nim nie czuję żadnego podniecenia, dla mnie proste.

[201803290936]

Napisane przez shagrid

W naszym związku wszystko jest jak najbardziej w porządku, tylko ta jedna rzecz, więc czemu niby ma nie mieć sensu? Tylko nie wiem czy to nie będzie jakimś problemem w przyszłości. Seks lubię, ale przed nim nie czuję żadnego podniecenia, dla mnie proste.

Bo ta jedna rzecz to jeden z fundamentów udanego związku (takiego związku nie "białego" i nie czysto kumpelskiego). To tak, jak pisać, że "tylko mnie bije, ale poza tym jest OK, czemu ma nie wyjść?". No nie wyjdzie, jeżeli nie ma jednego z ważnych elementów. Zamierzasz się zmuszać? Udawać? Grać?

Moim zdaniem nie ten facet i to ani Twoja, ani jego wina. Natomiast zacznie być Twoja, jeżeli nie będziesz ze sobą szczera i będziesz ciągnęła to na siłę lub go oszukiwała.

[BeforeIForget]

Napisane przez Doris1981

Bo ta jedna rzecz to jeden z fundamentów udanego związku (takiego związku nie "białego" i nie czysto kumpelskiego). To tak, jak pisać, że "tylko mnie bije, ale poza tym jest OK, czemu ma nie wyjść?". No nie wyjdzie, jeżeli nie ma jednego z ważnych elementów. Zamierzasz się zmuszać? Udawać? Grać?

Moim zdaniem nie ten facet i to ani Twoja, ani jego wina. Natomiast zacznie być Twoja, jeżeli nie będziesz ze sobą szczera i będziesz ciągnęła to na siłę lub go oszukiwała.

Autorko, właśnie to miałam na myśli
Pomyśl też jak czułby się Twój facet, gdyby o tym wiedział. Nie wydaje mi się, że dla niego byłoby to w kategorii 'tylko'.

[night prowler]

Chłopak cię nie pociąga, wypowiadasz się o nim, jakby był zupełną ciamajdą, ale zerwać nie chcesz.

Jak dla mnie boisz się zaryzykować w sytuacji, w której jest ci wygodnie, miło i masz na każde zawołanie faceta, na którym możesz polegać.

Żal kończyć związek z dobrym człowiekiem, rozumiem. Im dłużej to będziesz ciągnąć, tym będzie trudniej i tym więcej swojego i jego (!) czasu zmarnujesz.

[thirky]

Chciałabyś być w związku w którym dla partnera byłabys niekobieca i niepociągająca, nie miałby ochoty na seks z tobą ale z innym kobietami owszem, nie podobalabys mu się nago?

[shagrid]

Napisane przez night prowler

Chłopak cię nie pociąga, wypowiadasz się o nim, jakby był zupełną ciamajdą, ale zerwać nie chcesz.

Jak dla mnie boisz się zaryzykować w sytuacji, w której jest ci wygodnie, miło i masz na każde zawołanie faceta, na którym możesz polegać.

Żal kończyć związek z dobrym człowiekiem, rozumiem. Im dłużej to będziesz ciągnąć, tym będzie trudniej i tym więcej swojego i jego (!) czasu zmarnujesz.

Przepraszam, ale gdzie się wypowiadam jakby był ciamajdą? Akceptuje go takim jakim jest, chociaż niekoniecznie wszystko mi się w nim podoba.
"nigdy się na mnie nie obraża, zawsze ja mam rację i wszystko robię dobrze.. To jest naprawdę irytujące" no rzeczywiście, bardzo wygodna sytuacja
I tak, żal mi kończyć związek z tak dobrym człowiekiem, bo go KOCHAM, tylko mnie nie pociąga fizycznie.

[thirky]

Napisane przez shagrid

Przepraszam, ale gdzie się wypowiadam jakby był ciamajdą? Akceptuje go takim jakim jest, chociaż niekoniecznie wszystko mi się w nim podoba.
"nigdy się na mnie nie obraża, zawsze ja mam rację i wszystko robię dobrze.. To jest naprawdę irytujące" no rzeczywiście, bardzo wygodna sytuacja
I tak, żal mi kończyć związek z tak dobrym człowiekiem, bo go KOCHAM, tylko mnie nie pociąga fizycznie.

Dziewczyno nie ma miłości romantycznej bez pociągu fizycznego. Nie ma. Chyba że ktoś jest aseksualny, ale Ty nie jesteś. To są dwie nierozłączne rzeczy.
Nie kochasz go. Może kochasz jak brata, ale nie jak faceta. Daj mu żyć z kimś kto będzie z nim szczęśliwy i z kim on będzie mógł być szczęśliwy.

[Sheev]

Skoro taki posłuszny, to go zagoń na siłkę, kup mu sterydy androgenowe. Bo z tego, co tu opisujesz gość ma mało testosteronu ( pizzduś, brak mięśni, grzeczny, bezkrytyczny, zawsze się zgadza, mało agresywny). Poczytaj jakie są przyczyny niskiego teścia i jak go podwyższyć, jeśli ten koks Cię nie przekonuje z uwagi na radykalność.

[zakonna]

Nie kochasz. Jest ci wygodnie, on ciebie traktuje jak księżniczkę, a ty go nie szanujesz.
To nie jest miłość.

[thirky]

Napisane przez Sheev

Skoro taki posłuszny, to go zagoń na siłkę, kup mu sterydy androgenowe. Bo z tego, co tu opisujesz gość ma mało testosteronu ( pizzduś, brak mięśni, grzeczny, bezkrytyczny, zawsze się zgadza, mało agresywny). Poczytaj jakie są przyczyny niskiego teścia i jak go podwyższyć, jeśli ten koks Cię nie przekonuje z uwagi na radykalność.

Nie podpowiadaj głupot. Jeszcze uwierzy.

[shagrid]

Napisane przez thirky

Nie podpowiadaj głupot. Jeszcze uwierzy.

pozdro

[Sheev]

Napisane przez thirky

Nie podpowiadaj głupot. Jeszcze uwierzy.

To Ty opowiadasz w tej chwili głupoty. Mówiłem całkiem na serio, przynajmniej jak na mnie.

Jeśli potrafisz merytorycznie podważyć sens moich rad, to zrób to.

[Naftalinaa]

Jakiś czas temu zerwałam swój długoletni związek powodu braku pożądania z mojej strony. Zanim to się stało to szukałam wszędzie rady, u psychologa, u seksuologa, na wizażu, w książkach wszelakich, itp.
Kupiłam (między innymi) niedawno wydaną książkę-poradnik o związkach, w formie wywiadów z różnymi najbardziej znanymi polskimi psychoterapeutami i seksuologami. Przeczytawszy fragment wywiadu z jedną z seksuolożek , która powiedziała, że związek bez seksu jest jak najbardziej możliwy, jeśli jest oparty na przyjaźni i seks dla obojga nie jest jakoś szczególnie ważny, doznałam ulgi i postanowiłam, ze nie zerwę jednak.

Jakiś czas po tym, stwierdziłam, że ciągle zastanawiam się jakby to było uprawiać seks z takim prawdziwym pożądaniem oraz doszłam do wniosku, że życie mam tylko jedno a w takim związku jaki mam ciągle będzie mi "tego" brakowało, będę za tym tęsknić. I doszłam do wniosku, że mogę próbować się oszukiwać, ale to prędzej czy później zawsze wyjdzie na wierzch, i że satysfakcja z takiego związku nigdy nie będzie pełna. I zerwałam. I bardzo wiele razy miałam pokusy, żeby wrócić, bo jest cholernie ciężko zerwać taki długi związek, zwłaszcza, jeśli się kogoś kochało (nawet jeśli tylko jak brata albo przyjaciela). Może na tym wątku poczytam coś co mnie umocni w mojej decyzji. Psu na budę takie rady seksuologów...

[night prowler]

Napisane przez shagrid

Przepraszam, ale gdzie się wypowiadam jakby był ciamajdą? Akceptuje go takim jakim jest, chociaż niekoniecznie wszystko mi się w nim podoba.
"nigdy się na mnie nie obraża, zawsze ja mam rację i wszystko robię dobrze.. To jest naprawdę irytujące" no rzeczywiście, bardzo wygodna sytuacja
I tak, żal mi kończyć związek z tak dobrym człowiekiem, bo go KOCHAM, tylko mnie nie pociąga fizycznie.

Piszesz o nim: słodki, miękki, irytująco ustępliwy, zawsze przytakujący, nie zapewnia ci poczucia bezpieczeństwa. No ciamajda, niegroźna, sympatyczna ciamajda się pokazuje w twoim opisie. Tak na niego patrzysz.

I tak, sytuacja w której się ma zapatrzonego chłopaka, który jest na zawołanie jest wygodna, nawet, jak się człowiek czasem zirytuje i nawet jak wie, że to nie to.

[skazana_na_bluesa]

nie da się funkcjonować na dłuższą metę w takim związku i tyle.

[thirky]

Napisane przez Sheev

To Ty opowiadasz w tej chwili głupoty. Mówiłem całkiem na serio, przynajmniej jak na mnie.

Jeśli potrafisz merytorycznie podważyć sens moich rad, to zrób to.

Namawianie zakochanego mlodego człowieka do męczenia się na siłowni po to żeby bardziej spodobał się dziewczynie która go nie kocha i której nie pociąga jest okrutne. Ot, jedyny argument.
To wyrachowanie. I przeciwieństwo milosci.

[Sheev]

@Naftalinaa

Jakiś czas po tym, stwierdziłam, że ciągle zastanawiam się jakby to było uprawiać seks z takim prawdziwym pożądaniem oraz doszłam do wniosku, że życie mam tylko jedno a w takim związku jaki mam ciągle będzie mi "tego" brakowało, będę za tym tęsknić. I doszłam do wniosku, że mogę próbować się oszukiwać, ale to prędzej czy później zawsze wyjdzie na wierzch, i że satysfakcja z takiego związku nigdy nie będzie pełna. I zerwałam. I bardzo wiele razy miałam pokusy, żeby wrócić, bo jest cholernie ciężko zerwać taki długi związek, zwłaszcza, jeśli się kogoś kochało (nawet jeśli tylko jak brata albo przyjaciela).

Czy ta decyzja była słuszna dowiesz się u kresu swego życia, dokonując rachunku sumienia i zestawienia porównawczego wszystkich swoich mężczyzn. Być może nigdy nie trafisz na kogoś lepszego od tamtego, może żaden nie dorówna mu w określonych dziedzinach w związku. W tej chwili nie możesz stwierdzić, czy była to słuszna decyzja. Może jeszcze pożałujesz, że dla wizji satysfakcjonującego seksu zrezygnowałaś z ukochanego.

" Może na tym wątku poczytam coś co mnie umocni w mojej decyzji."

@thirky

"Namawianie zakochanego mlodego człowieka do męczenia się na siłowni po to żeby bardziej spodobał się dziewczynie która go nie kocha i której nie pociąga jest okrutne."

Oj biedny pisduś, jakie to okrutne!
To straszne "męczenie się" może mu się jeszcze spodobać.
Naginasz treść pod swoją tezę. Kategoryczne "nie kocha", tendencyjne "męczenie się", zawężenie celów do samego przypodobania się, tymczasem siłka przyda mu się właśnie z uwagi na jego ogólny brak męskości, więc zalet znajdzie w tym więcej, niezależnie od tego, czy suma sumarum panienka go zostawi czy nie. Odpowiedni sposób trenowania pozwala na zwiększenie poziomu testosteronu. Odpowiedni sposób dotarcia do człowieka potrafi czasem zmienić jego podejście.

"To wyrachowanie. I przeciwieństwo milosci."

Wyrachowaniem to będzie, jeśli się okaże, że za żadnego loda chłoptaś nie polubi ciężarków, a ona dalej będzie próbować go bezskutecznie poprawiać wbrew jego woli. Teraz byłoby to prędzej ofiarowaniem mu szansy, czynem miłosierdzia. Reszta zależy od chłoptasia.
Nie żebym wierzył w jakieś wielkie metamorfozy, ale co tam, przynajmniej nie będzie miała wyrzutów, że nie próbowała, że nie walczyła. Może to dla jej sytuacji lepsze niż zastosowanie się do zawsze aktualnej, uniwersalnej złotej rady wizarda.

[Adrianna_8]

Jeśli lubisz seks, to taki związek wcześniej czy później zacznie Cię irytować.

[thirky]

Napisane przez Sheev

Oj biedny pisduś, jakie to okrutne!
To straszne "męczenie się" może mu się jeszcze spodobać.
Naginasz treść pod swoją tezę. Kategoryczne "nie kocha", tendencyjne "męczenie się", zawężenie celów do samego przypodobania się, tymczasem siłka przyda mu się właśnie z uwagi na jego ogólny brak męskości, więc zalet znajdzie w tym więcej, niezależnie od tego, czy suma sumarum panienka go zostawi czy nie. Odpowiedni sposób trenowania pozwala na zwiększenie poziomu testosteronu. Odpowiedni sposób dotarcia do człowieka potrafi czasem zmienić jego podejście.


Wyrachowaniem to będzie, jeśli się okaże, że za żadnego loda chłoptaś nie polubi ciężarków, a ona dalej będzie próbować go bezskutecznie poprawiać wbrew jego woli. Teraz byłoby to prędzej ofiarowaniem mu szansy, czynem miłosierdzia. Reszta zależy od chłoptasia.
Nie żebym wierzył w jakieś wielkie metamorfozy, ale co tam, przynajmniej nie będzie miała wyrzutów, że nie próbowała, że nie walczyła. Może to dla jej sytuacji lepsze niż zastosowanie się do zawsze aktualnej, uniwersalnej złotej rady wizarda.

Brzmisz okrutnie i bardzo niefajnie.
Czy bycie ciapowatym skreśla go jakoś człowieka który zasługuje żeby go traktować z szacunkiem? Jakby był męski to byłoby fajnie? Czy bycie "niemęskim" cokolwiek to według ciebie oznacza spycha człowieka na jakiś margines? On sobie może nie mieć testosteronu ani odrobinę a osoba będąca z nim w związku albo to w nim kocha albo niech odchodzi.
Jakiej szansy? O czym ty piszesz? Szansy na co, na przypodobanie się jej i uzyskanie męskości w Twoich oczach? Super.
Czyn miłosierdzia, jeszcze lepiej. Związek to nie PCK, jak jej nie pasuje to neich da mu spokój a nie bawi się w zbawicielke, bardzo nieudolnie zresztą.

[Candy_lips]

Moim zdaniem jeżeli ktoś nas nie pociąga, to już raczej nie będzie pociągać. No chociaż są przypadki, że patrzyliśmy na kogoś jak na przyjaciela, a jednak potem pojawiło się uczucie i namiętność. Jednak to nie jest też takie częste. Facet wiadomo, że nie musi być przystojny, bo czasem i ktoś mniej przystojny może się spodobać, a czasem ten przystojny nie wzbudza pożądania. No, ale nie da się tego na siłę wywołać. Dla Twojego chłopaka też by to było bardzo przykre, gdyby wiedział, że Cię nie pociąga. Nikt na to nie zasługuje. Oczywiście nie chodzi o to, by szukać kogoś tylko dla seksu, ale po prostu, by te ważne cechy były, a do tego, by druga osoba nas pociągała. To nie jest takie trudne, ale po prostu trzeba być szczerą ze sobą. On wtedy też będzie miał szansę znaleźć dziewczynę, którą będzie pociągał, bo inaczej jesteście ze sobą, ale nic z tego dobrego nie będzie. Nie zmusisz się, by Cię pociągał. Jego widok ani nic co robi Cię nie pociąga. No, a on taki jest, nawet jak coś zmieni, to nie ma gwarancji, że wtedy będzie Cię pociągał. No i w związku nie chodzi też o to, by stawiać na głowie, by komuś się podobać, bo wtedy to jest wymuszone i padnie, jeżeli poznasz kogoś kto bardzo Ci się spodoba.

[kasia5266]

Napisane przez shagrid

Witam, jestem z chłopakiem od 9 miesięcy. Problem polega na tym, że po prostu nie pociąga mnie w łóżku. Kocham go, on mnie, dogadujemy się i jest nam ze sobą dobrze. Jakby to powiedzieć - mój chłopak jest raczej typem chłopca niż mężczyzny, ma dość dziecięcą twarz, jest bardzo szczupły, prawie 0 mięśni, dlatego uważam, że jest słodki, ładny, a nie przystojny. Brakuje mi bezpieczeństwa i właśnie takiej męskości w związku, no bo nawet jeśli chodzi o jego charakter to jest strasznie ''miękki'', nigdy się na mnie nie obraża, zawsze ja mam rację i wszystko robię dobrze.. To jest naprawdę irytujące No ale wracając do głównego tematu, przed seksem nie ma u mnie żadnego napięcia czy podniecenia, chociaż libido mam wysokie (no może ostatnio trochę mniejsze, bo biorę tabletki anty). Mój chłopak mi się naprawdę podoba, jego twarz, figura - ale niestety nie nago:( Nawet jak mówi, że wieczorem się mną zajmie, czego to my tam robić nie będziemy, to ja nic w związku z tym nie czuję, nawet można powiedzieć że mi się nie chce, chociaż lubię seks z nim. Ma któraś z was tak może? Nie zamierzam go nigdy zdradzić, chociaż inni faceci są dla mnie pociągający - w przeciwieństwie do mojego chłopaka.

Miałam tak samo i do tego po kilku miesiącach pewne cechy zaczęły mnie w nim irytować. I niestety było tylko gorzej. W końcu zdecydowałam się na zerwanie i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Im dłużej by to trwało tym bardziej oboje byśmy się męczyli. Tak jak wspomniały dziewczyny: Jeśli człowiek jest istotą seksualną nie wytrzyma na dłuższą metę w związku gdzie pociąg fizyczny jest niewielki, lub nie ma go wcale.

[Sheev]

@thirky

"Brzmisz okrutnie i bardzo niefajnie. "

Dziękuję.
Ty natomiast pełna jesteś zbytecznej łaskawości dla facetów.
Jeśli będziesz mieć kiedyś syna, oddaj go na wychowanie teżetowi, gdy skończy 7 lat. Postrzyżyny i te sprawy. Inaczej stwarzasz ryzyko, że wyrośnie na mięczaka.
Nie wszystko bowiem co milutkie, dobre jest dla mężczyzny. I nie wszystko, co przykre, złym się w rezultacie dla niego okaże.

Droga Sithów jest okrutna. Poprzez trudy i cierpienia człowiek się hartuje. Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha. Nie przypuszczam, żebyś to zaakceptowała, spróbuj więc chociaż poznać rację takiego punktu widzenia.

"Czy bycie ciapowatym skreśla go jakoś człowieka który zasługuje żeby go traktować z szacunkiem?"

Nie. Ciapatość lub ciapowatość infamii z góry nie nadają. Jeśli pijesz do mojego pogardliwego określenia, to tylko uwydatnienie opisanych przez autorkę cech, użyte ponownie w reakcji na Twoje oburzenie. Don't be overly sensitive, especially when dealing with me. Gdy prezentowana przeze mnie postawa zderzy się z Twoją, efektem może być co najwyżej polaryzacja.

"Jakby był męski to byłoby fajnie?"

Nie wiem. W jakim sensie "fajnie". Może autorce w związku, a o tym mowa. Precyzyjniej, proszę.

"Czy bycie "niemęskim" cokolwiek to według ciebie oznacza spycha człowieka na jakiś margines? "

W pewnych kategoriach pewnie spycha, np. jeśli chodzi o atrakcyjność dla większości kobiet.

"On sobie może nie mieć testosteronu ani odrobinę"

To jest chyba fizycznie niemożliwe, nawet eunuchy nie osiągają całkowitego zera.

"a osoba będąca z nim w związku albo to w nim kocha albo niech odchodzi. "

W sumie Missandei coś tam do Szerego Robaka poczuła, jeśli mowa o kastratach. Ale do związku czegoś im zabrakło.

"Jakiej szansy? O czym ty piszesz?"

Szansy na młode szympansy.

"Szansy na co, na przypodobanie się jej i uzyskanie męskości w Twoich oczach? "

Nie no, tak łatwo mojego uznania nie uzyska.

"jak jej nie pasuje to neich da mu spokój a nie bawi się w zbawicielke, bardzo nieudolnie zresztą"

Idea platońskiego dopasowania, choć zaiste wspanialsza, w przyrodzie nie występuje nigdy w formie doskonałej, czasem trzeba do siebie "dojść", dokonać kilku poprawek i ustępstw. Do pewnego stopnia są one tolerowane. Pytanie czy byłoby tak w tym przypadku? Nie wiadomo, póki się nie sprawdzi. Zatem daruj sobie swoje aprioryczne oceny ("nieudolnie"), póki jeszcze autorka nie spróbowała go "zmienić".

@shagrid

Mój chłopak mi się naprawdę podoba, jego twarz, figura - ale niestety nie nago

Trochę to się ze sobą kłóci: figura cacy, nago be. Wygląda na to, że wszystko kwestią masy, mięśni lub tłuszczu, ewentualnie karnacji. Do poprawienia.

Huhu, wpadłem na zabawny rewers takiej sytuacji. Załóżmy, że chłopakowi nieszczególnie podoba się dziewczyna bez makijażu. Czy poradzicie mu, żeby znalazł sobie inną, przy założeniu, że wszystko inne między nimi gra? Czy może zaakceptujecie wymóg społeczeństwa, żeby kobieta się na dzień malowała? A może ma bez makijażu wyruszyć na poszukiwanie nowego partnera, który zaakceptuję ją taką, jaka jest? Udanych łowów życzę... Ta, jasne, wiadomo, zawsze można powołać się na argument istnienia jakiejkolwiek szansy, że ktoś ją taką pokocha i będą szczęśliwi

@kasia5266

"Jeśli człowiek jest istotą seksualną nie wytrzyma na dłuższą metę w związku gdzie pociąg fizyczny jest niewielki, lub nie ma go wcale."

Biedni księża i zakonnice. Nawet odpowiedzi od obiektu swej miłości nie uzyskają, rozmowy nie nawiążą. Good cop/bad cop...

[thirky]

Bo nie uwazam żeby facet z samej racji posiadania penisa zobowiązany był do bycia silnym, wladczym i pewnym siebie. Przede wszystkim jest człowiekiem a jako taki ma prawo do bezsilności strachu i innych odczuć świadczących o słabości. To normalne, ludzkie. Wolałabym żeby mój syn wyrósł na mięczaka, ale wrażliwego i miłego, niż na super meskiego samca pełnego testosteronu i agresji
Nie ma czegoś takiego jak "dobre dla mężczyzny". Co najwyżej "dobre dla człowieka". Jak juz pisałam, penis nie zobowiązuje do niczego.
Ale on może nie chcieć mieć silnego ducha, nie chcieć się hartować. Może nie chcieć. I ma prawo oczekiwać że kobieta z którą jest w związki jest z nim bo wlasnie takiego go kocha- a nie "kocha go ALE".
Kogo obchodzi atrakcyjność dla większości kobiet? Na pewno nie faceta któremu wydaje się że jest w szczęśliwym związku.
Czemu miało służyć podanie dwóch ekstremalnie nudnych postaci jako przykładów w tym przypadku?

Poprawki i ustepstwa to np. zmiana nawyków (nie)sprzątaniowych albo przekonanie się do posiadania rybki.

---------- Dopisano o 23:57 ---------- Poprzedni post napisano o 23:52 ----------

Jak mu się nie podoba dziewczyna bez makijażu to oczywiście że ma sobie znaleźć inną.
Jak będzie chora, zmęczona, będzie rodziła to tez ma się malować bo misio? Po domu ma łazić w makijażu?
Ja się nie maluję i jakoś mam chłopaka. On nie "akceptuje" mnie takiej jaką jestem bez makijażu- on szaleje za mną taką jaka jestem bez makijażu. Fajnie mieć związek w którym można o tak po prostu być sobą.