Boję się o niego :( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-06-29, 10:06   #1
ekaterine
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 3

Boję się o niego :(


Hej, postanowiłam napisać tutaj, bo już nie wiem jak sobie poradzić z tym co się dzieje...Nie bardzo mam nawet z kim o tym porozmawiać, więc będę Wam bardzo wdzięczna za wszystkie obiektywne rady. Chodzi o mojego narzeczonego - jesteśmy razem od kilku lat, 3 lata mieszkamy razem. Razem z rozpoczęciem naszego związku zbiegło się w czasie założenie przez niego działalności, która od początku nie przynosiła profitów, a w sumie od dwóch lat jedzie na stracie, skończyły mu się też pieniądze, ja utrzymuję dom (zarabiam dużo więcej, co pewnie też nie pomaga w obecnej sytuacji...). Od ok.tych dwóch lat TŻ jest w ciągłym dołku psychicznym, ja od początku staram się wspierać go jak mogę emocjonalnie i finansowo. Wiadomo, wcześniej miałam nadzieję, że jakoś to ruszy, ale niestety widzę teraz, że niestety on po prostu nie jest osobą stworzoną do prowadzenia działalności, więc od jakiegoś czasu staram mu się delikatnie wytłumaczyć, że nie ma sensu tego ciągnąć, skoro perspektywy są jeszcze gorsze (mają zmienić przepisy dot.tej branży, co obniży dochody), tym bardziej, że w każdej chwili ma szansę wrócić na etat. Każda taka rozmowa kończy się awanturą - ja go nie rozumiem i 'nigdy nie zrozumiem'. Od kilku miesięcy sytuacja stała się nie do zniesienia - ja chodzę w domu na paluszkach, żeby go nie denerwować, bo on jest tak nabuzowany, że każda najmniejsza rzecz staje się przyczyną kłótni albo przynajmniej uszczypliwości z jego strony - przykro mi to mówić, ale często zachowuje się zwyczajnie wrednie :/ Staram się to zrozumieć, ale nerwy już mi siadają...Nic nie robimy razem, nawet nie rozmawiamy normalnie, bo on nie ma ochoty. Każde moje najzwyklejsze pytanie odwraca tak, że przepraszam, że zapytałam. I tu dochodzimy do sedna problemu Ma takie dni, że mówi do mnie teksty typu: 'lepiej, żebym się już nie obudził', 'najlepiej się zabiję i będzie spokój', ostentacyjnie wręcz sprawdza przy mnie w google jak się zabić...Moje płacze, prośby, groźby, zapewnienia, że go kocham nie dają nic z tego co widzę. Boję się o niego, boję się, że sobie coś zrobi, brzuch boli mnie już codziennie z tych nerwów. Próbowałam go kilka razy namówić na psychologa albo terapię, ale chyba nie muszę mówić jak to się skończyło...Co robić???
ekaterine jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 10:36   #2
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Boję się o niego :(

Cytat:
Napisane przez ekaterine Pokaż wiadomość
Hej, postanowiłam napisać tutaj, bo już nie wiem jak sobie poradzić z tym co się dzieje...Nie bardzo mam nawet z kim o tym porozmawiać, więc będę Wam bardzo wdzięczna za wszystkie obiektywne rady. Chodzi o mojego narzeczonego - jesteśmy razem od kilku lat, 3 lata mieszkamy razem. Razem z rozpoczęciem naszego związku zbiegło się w czasie założenie przez niego działalności, która od początku nie przynosiła profitów, a w sumie od dwóch lat jedzie na stracie, skończyły mu się też pieniądze, ja utrzymuję dom (zarabiam dużo więcej, co pewnie też nie pomaga w obecnej sytuacji...). Od ok.tych dwóch lat TŻ jest w ciągłym dołku psychicznym, ja od początku staram się wspierać go jak mogę emocjonalnie i finansowo. Wiadomo, wcześniej miałam nadzieję, że jakoś to ruszy, ale niestety widzę teraz, że niestety on po prostu nie jest osobą stworzoną do prowadzenia działalności, więc od jakiegoś czasu staram mu się delikatnie wytłumaczyć, że nie ma sensu tego ciągnąć, skoro perspektywy są jeszcze gorsze (mają zmienić przepisy dot.tej branży, co obniży dochody), tym bardziej, że w każdej chwili ma szansę wrócić na etat. Każda taka rozmowa kończy się awanturą - ja go nie rozumiem i 'nigdy nie zrozumiem'. Od kilku miesięcy sytuacja stała się nie do zniesienia - ja chodzę w domu na paluszkach, żeby go nie denerwować, bo on jest tak nabuzowany, że każda najmniejsza rzecz staje się przyczyną kłótni albo przynajmniej uszczypliwości z jego strony - przykro mi to mówić, ale często zachowuje się zwyczajnie wrednie :/ Staram się to zrozumieć, ale nerwy już mi siadają...Nic nie robimy razem, nawet nie rozmawiamy normalnie, bo on nie ma ochoty. Każde moje najzwyklejsze pytanie odwraca tak, że przepraszam, że zapytałam. I tu dochodzimy do sedna problemu Ma takie dni, że mówi do mnie teksty typu: 'lepiej, żebym się już nie obudził', 'najlepiej się zabiję i będzie spokój', ostentacyjnie wręcz sprawdza przy mnie w google jak się zabić...Moje płacze, prośby, groźby, zapewnienia, że go kocham nie dają nic z tego co widzę. Boję się o niego, boję się, że sobie coś zrobi, brzuch boli mnie już codziennie z tych nerwów. Próbowałam go kilka razy namówić na psychologa albo terapię, ale chyba nie muszę mówić jak to się skończyło...Co robić???
Sila nie zapeowadzisz. Powiedz ze jego zachowanie niszczy wasz zwiazwk. Ty hcesz walczyc...chcesz pomoc i sugerujesz psychologa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 10:38   #3
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Boję się o niego :(

Mój chłopak też tak trochę miał jak miał dolek finansowy, w sumie od tego zaczęły mu się stany depresyjne. Też starałam się rozmawiać, wspierać, ale dla niego to że nie radzi sobie finansowo (w jego mniemaniu, bo wg mnie radził sobie dobrze) przekreslalo wszystko. Cóż, w przypadku mojego tz pomogla wizyta u psychiatry, to, ze oboje się za siebie wzięliśmy - częstsze spacery, drobne przyjemności. Teraz zacznie też terapię.
Sprobowalabym zabrać go w jakies neutralne miejsce, gdzieś do parku, porozmawiać spokojnie, wspomnieć o wizycie u psychiatry. Myśli samobójcze są do tego powodem. Ale jeśli on nie będzie chciał się leczyć to odejdz, bo się wykonczysz.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 12:17   #4
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Boję się o niego :(

Cytat:
Napisane przez ekaterine Pokaż wiadomość
Hej, postanowiłam napisać tutaj, bo już nie wiem jak sobie poradzić z tym co się dzieje...Nie bardzo mam nawet z kim o tym porozmawiać, więc będę Wam bardzo wdzięczna za wszystkie obiektywne rady. Chodzi o mojego narzeczonego - jesteśmy razem od kilku lat, 3 lata mieszkamy razem. Razem z rozpoczęciem naszego związku zbiegło się w czasie założenie przez niego działalności, która od początku nie przynosiła profitów, a w sumie od dwóch lat jedzie na stracie, skończyły mu się też pieniądze, ja utrzymuję dom (zarabiam dużo więcej, co pewnie też nie pomaga w obecnej sytuacji...). Od ok.tych dwóch lat TŻ jest w ciągłym dołku psychicznym, ja od początku staram się wspierać go jak mogę emocjonalnie i finansowo. Wiadomo, wcześniej miałam nadzieję, że jakoś to ruszy, ale niestety widzę teraz, że niestety on po prostu nie jest osobą stworzoną do prowadzenia działalności, więc od jakiegoś czasu staram mu się delikatnie wytłumaczyć, że nie ma sensu tego ciągnąć, skoro perspektywy są jeszcze gorsze (mają zmienić przepisy dot.tej branży, co obniży dochody), tym bardziej, że w każdej chwili ma szansę wrócić na etat. Każda taka rozmowa kończy się awanturą - ja go nie rozumiem i 'nigdy nie zrozumiem'. Od kilku miesięcy sytuacja stała się nie do zniesienia - ja chodzę w domu na paluszkach, żeby go nie denerwować, bo on jest tak nabuzowany, że każda najmniejsza rzecz staje się przyczyną kłótni albo przynajmniej uszczypliwości z jego strony - przykro mi to mówić, ale często zachowuje się zwyczajnie wrednie :/ Staram się to zrozumieć, ale nerwy już mi siadają...Nic nie robimy razem, nawet nie rozmawiamy normalnie, bo on nie ma ochoty. Każde moje najzwyklejsze pytanie odwraca tak, że przepraszam, że zapytałam. I tu dochodzimy do sedna problemu Ma takie dni, że mówi do mnie teksty typu: 'lepiej, żebym się już nie obudził', 'najlepiej się zabiję i będzie spokój', ostentacyjnie wręcz sprawdza przy mnie w google jak się zabić...Moje płacze, prośby, groźby, zapewnienia, że go kocham nie dają nic z tego co widzę. Boję się o niego, boję się, że sobie coś zrobi, brzuch boli mnie już codziennie z tych nerwów. Próbowałam go kilka razy namówić na psychologa albo terapię, ale chyba nie muszę mówić jak to się skończyło...Co robić???
Nie jest to przypadkiem Twój kolejny wątek pod nowym nickiem? Dosłownie bliźniacza sytuacja była parę miesięcy temu tu opisywana.

Jeżeli nie, to napiszę jedno: wiej, bo facet Cię dręczy psychicznie. Zawiadom jego rodzinę, że mówi o samobójstwie, a sama mu spakuj menele i zmień zamki. To już nie jest miłość. Facet znalazł sobie sposób na to, abyś nie mogła odejść i żebyś go utrzymywała następne x lat. Nikt go do prowadzenia działalności nie zmusza, sam sobie zgotował tą sytuację. Skoro rozmowy nie pomagają, nie chce szukać pomocy (moim zdaniem jej po prostu nie potrzebuje, a te "myśli samobójcze" są na pokaz, aby Cię przestraszyć), to niech idzie swoją drogą. Naprawdę, skończysz wyniszczona psychicznie i z długami.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 13:07   #5
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
Dot.: Boję się o niego :(

Cytat:
Napisane przez ekaterine Pokaż wiadomość
Hej, postanowiłam napisać tutaj, bo już nie wiem jak sobie poradzić z tym co się dzieje...Nie bardzo mam nawet z kim o tym porozmawiać, więc będę Wam bardzo wdzięczna za wszystkie obiektywne rady. Chodzi o mojego narzeczonego - jesteśmy razem od kilku lat, 3 lata mieszkamy razem. Razem z rozpoczęciem naszego związku zbiegło się w czasie założenie przez niego działalności, która od początku nie przynosiła profitów, a w sumie od dwóch lat jedzie na stracie, skończyły mu się też pieniądze, ja utrzymuję dom (zarabiam dużo więcej, co pewnie też nie pomaga w obecnej sytuacji...). Od ok.tych dwóch lat TŻ jest w ciągłym dołku psychicznym, ja od początku staram się wspierać go jak mogę emocjonalnie i finansowo. Wiadomo, wcześniej miałam nadzieję, że jakoś to ruszy, ale niestety widzę teraz, że niestety on po prostu nie jest osobą stworzoną do prowadzenia działalności, więc od jakiegoś czasu staram mu się delikatnie wytłumaczyć, że nie ma sensu tego ciągnąć, skoro perspektywy są jeszcze gorsze (mają zmienić przepisy dot.tej branży, co obniży dochody), tym bardziej, że w każdej chwili ma szansę wrócić na etat. Każda taka rozmowa kończy się awanturą - ja go nie rozumiem i 'nigdy nie zrozumiem'. Od kilku miesięcy sytuacja stała się nie do zniesienia - ja chodzę w domu na paluszkach, żeby go nie denerwować, bo on jest tak nabuzowany, że każda najmniejsza rzecz staje się przyczyną kłótni albo przynajmniej uszczypliwości z jego strony - przykro mi to mówić, ale często zachowuje się zwyczajnie wrednie :/ Staram się to zrozumieć, ale nerwy już mi siadają...Nic nie robimy razem, nawet nie rozmawiamy normalnie, bo on nie ma ochoty. Każde moje najzwyklejsze pytanie odwraca tak, że przepraszam, że zapytałam. I tu dochodzimy do sedna problemu Ma takie dni, że mówi do mnie teksty typu: 'lepiej, żebym się już nie obudził', 'najlepiej się zabiję i będzie spokój', ostentacyjnie wręcz sprawdza przy mnie w google jak się zabić...Moje płacze, prośby, groźby, zapewnienia, że go kocham nie dają nic z tego co widzę. Boję się o niego, boję się, że sobie coś zrobi, brzuch boli mnie już codziennie z tych nerwów. Próbowałam go kilka razy namówić na psychologa albo terapię, ale chyba nie muszę mówić jak to się skończyło...Co robić???
2 lata chodzenia na paluszkach, by tylko nie zdenerwować misiaczka? Dziewczyno, z tego stresu to niedługo ty będziesz musiała się leczyć.

Są dwie opcje:
- on rzeczywiscie ma mega doł, ale nie chce sie leczyć. Wtedy tak jak napisała Doris, zawiadamiasz jego rodzinę, a faceta żegnasz. Tak będzie dla Ciebie lepiej, ponieważ to, że codziennie boli Cię brzuch ze stresu nie jest normalne i Cię wykonczy.
- mu jest tak łatwiej - ty koło niego skaczesz, nie wymagasz, a on raz na jakis czas powie jak to mu smutno i wygoogluje przy Tobie jak sie zabic. Mieszkacie razem 3 lata, od 2 jest zle to ile tak naprawde bylo w tym zwiazku dobrze? Moze facet nie chce z Toba byc, ale ponieważ ty płacisz, nie ma niby wyboru, bo ty płacisz. Wtedy żegnasz się w tempie przyspieszonym.

Musisz uswiadomić sobie, że kazdy czasem moze mieć gorszy dzien, ale zwiazek nie polega na tym by non stop nie robic nic, co mogloby zdenerwować drugą osobę. Oraz że nie każdy misiaczek jest taki biedny. Niektórym ludziom jest łatwiej zyć w takim dołku, bo kazdy sie nad nimi zlituje.
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 13:59   #6
pani kowalska
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 42
Dot.: Boję się o niego :(

Niestety mam podobnie. Mój facet też ma problemy finansowe przez działlnośc i jest tak samo. Każdy problem jaki mamy w związku bagatelizuje i twierdzi ze jeszcze go tym zabijam bo on ma dość swoich zmartwień. Obecnie mieszkamy razem ale jakby osobno. Poprostu wegetujemy. Ja nie pytam go o nic co ma związek z jego firmą bo mam dość wysłuchiwania że go zabije etc, że jemu się żyć nie chce i tym podobnym.
pani kowalska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 14:32   #7
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Boję się o niego :(

Czemu nic z tym nie zrobisz? Dlugo to trwa?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 15:23   #8
ekaterine
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 3
Dot.: Boję się o niego :(

Cytat:
Napisane przez pani kowalska Pokaż wiadomość
Niestety mam podobnie. Mój facet też ma problemy finansowe przez działlnośc i jest tak samo. Każdy problem jaki mamy w związku bagatelizuje i twierdzi ze jeszcze go tym zabijam bo on ma dość swoich zmartwień. Obecnie mieszkamy razem ale jakby osobno. Poprostu wegetujemy. Ja nie pytam go o nic co ma związek z jego firmą bo mam dość wysłuchiwania że go zabije etc, że jemu się żyć nie chce i tym podobnym.
No dokładnie jakbym o sobie czytała :/ tutaj żaden problem nie jest na tyle istotny, żeby 'przesłonił jego cierpienie'. Myślałam nad rozstaniem, bo psychicznie wysiadam, tym bardziej, że cały czas słyszę, że i tak nie mogę mu pomóc i tylko go wkurzam...Boję się, że to go załamie całkowicie
ekaterine jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 15:37   #9
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Boję się o niego :(

Cytat:
Napisane przez ekaterine Pokaż wiadomość
No dokładnie jakbym o sobie czytała :/ tutaj żaden problem nie jest na tyle istotny, żeby 'przesłonił jego cierpienie'. Myślałam nad rozstaniem, bo psychicznie wysiadam, tym bardziej, że cały czas słyszę, że i tak nie mogę mu pomóc i tylko go wkurzam...Boję się, że to go załamie całkowicie
Ale ile lat zamierzasz poświęcić na pilnowanie, aby się mu nic nie stało i żeby się nie załamał? To ma być motywacja do bycia z kimś? Strach? Jeżeli ma sobie coś zrobić, to sobie zrobi. Nie masz na to wpływu tak naprawdę. Nie ma obowiązku poświęcenia życia dla kogoś, kto nie chce sobie pomóc i kogo już nie mamy za co kochać. Ty robisz dla niego wszystko, on dla Ciebie nie robi nic, za to coraz bardziej Cię ta sytuacja, którą tworzy wyniszcza. To wychodzi na to, że nawet na weekend z koleżanką nie możesz pojechać, bo może mu się coś wtedy stanie. Ba, nawet powoli z domu nie wychodź, bo przecież coś mu może przyjść do głowy. Chcesz takiego życia?

Pogrubione: te słowa świadczą o tym, że widzi tylko czubek swojego nosa. Utrzymujesz go, jesteś z nim, starasz się wspierać, a on stwierdza, że mu nie pomagasz? Za fraki go powinnaś wytargać, a nie pląsać wokół niego na paluszkach. Moim zdaniem koleś Tobą manipuluje i widzi, że to działa. Będzie coraz gorzej.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-06-29 o 15:39
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 17:24   #10
Loisto
Rozeznanie
 
Avatar Loisto
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 847
Dot.: Boję się o niego :(

Słowa "chce się zabić" są podstawą do wezwania pogotowia gdyż jest to zagrożenie życia. Aczkolwiek uważam, że twój facet nie chce się zabić a tylko uwiązać Cię przy sobie.
Ja bym postawiła ultimatum: albo kończysz działalność i idziesz się leczyć albo to koniec związku. Chociaż nie wiem, czy nie przekroczyliscie już pewnej granicy za którą nie ma już o co walczyć bo człowiek po prostu ma dosyć.

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka
__________________
Wanna see father raping her stepdaughter? Visit: https://www.pis.wtf/s/pr06 (Tor Browser only)
Loisto jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 21:42   #11
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Boję się o niego :(

Facet ewidentnie utknął. Zamknięcie działalności pewnie wiąże się według niego z bardzo sprecyzowaną życiową porażką i nie dostrzega tego, że porażką jest tutaj ciągnięcie gównianego biznesu bez szans na powodzenie i uwieszenie finansowe na swojej partnerce. Robisz w tej sytuacji stanowczo za dużo, żeby jemu było dobrze - 2 lata ciągłego użerania się, utrzymywania, znoszenia agresji i złych humorów itp., to samobójstwo nie dla niego, tylko dla Ciebie. Nie chcę zgadywać, co by się w jego przypadku sprawdziło żeby zrozumiał, co powinien zrobić, ale podejrzewam, że nawet ultimatum w rodzaju "albo pogodzisz się z tym, że jeśli biznes przynosi straty to trzeba go zamknąć, i weźmiesz odpowiedzialność finansową i emocjonalną za swoje i nasze wspólne życie, albo się pożegnamy" byłoby lepsze, niż chodzenie wokół niego na paluszkach i płacze, kiedy on Ci grozi samobójstwem. Koleś może mieć depresję i wtedy potrzebuje leczenia, ale żeby cokolwiek się w nim mentalnie zmieniło, to coś się musi zmienić również w Waszej sytuacji życiowej. Aha - i nie płacz, jak on sobie w Googlach szuka jak się zabić, bo to akurat jest teatrzyk. Wezwanie pogotowia jest w tej sytuacji bardzo na miejscu - może trochę by go to otrzeźwiło choć trochę.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.

Edytowane przez mary_poppins
Czas edycji: 2016-06-29 o 21:44
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 23:02   #12
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Boję się o niego :(

Cytat:
Napisane przez ekaterine Pokaż wiadomość
Hej, postanowiłam napisać tutaj, bo już nie wiem jak sobie poradzić z tym co się dzieje...Nie bardzo mam nawet z kim o tym porozmawiać, więc będę Wam bardzo wdzięczna za wszystkie obiektywne rady. Chodzi o mojego narzeczonego - jesteśmy razem od kilku lat, 3 lata mieszkamy razem. Razem z rozpoczęciem naszego związku zbiegło się w czasie założenie przez niego działalności, która od początku nie przynosiła profitów, a w sumie od dwóch lat jedzie na stracie, skończyły mu się też pieniądze, ja utrzymuję dom (zarabiam dużo więcej, co pewnie też nie pomaga w obecnej sytuacji...). Od ok.tych dwóch lat TŻ jest w ciągłym dołku psychicznym, ja od początku staram się wspierać go jak mogę emocjonalnie i finansowo. Wiadomo, wcześniej miałam nadzieję, że jakoś to ruszy, ale niestety widzę teraz, że niestety on po prostu nie jest osobą stworzoną do prowadzenia działalności, więc od jakiegoś czasu staram mu się delikatnie wytłumaczyć, że nie ma sensu tego ciągnąć, skoro perspektywy są jeszcze gorsze (mają zmienić przepisy dot.tej branży, co obniży dochody), tym bardziej, że w każdej chwili ma szansę wrócić na etat. Każda taka rozmowa kończy się awanturą - ja go nie rozumiem i 'nigdy nie zrozumiem'. Od kilku miesięcy sytuacja stała się nie do zniesienia - ja chodzę w domu na paluszkach, żeby go nie denerwować, bo on jest tak nabuzowany, że każda najmniejsza rzecz staje się przyczyną kłótni albo przynajmniej uszczypliwości z jego strony - przykro mi to mówić, ale często zachowuje się zwyczajnie wrednie :/ Staram się to zrozumieć, ale nerwy już mi siadają...Nic nie robimy razem, nawet nie rozmawiamy normalnie, bo on nie ma ochoty. Każde moje najzwyklejsze pytanie odwraca tak, że przepraszam, że zapytałam. I tu dochodzimy do sedna problemu Ma takie dni, że mówi do mnie teksty typu: 'lepiej, żebym się już nie obudził', 'najlepiej się zabiję i będzie spokój', ostentacyjnie wręcz sprawdza przy mnie w google jak się zabić...Moje płacze, prośby, groźby, zapewnienia, że go kocham nie dają nic z tego co widzę. Boję się o niego, boję się, że sobie coś zrobi, brzuch boli mnie już codziennie z tych nerwów. Próbowałam go kilka razy namówić na psychologa albo terapię, ale chyba nie muszę mówić jak to się skończyło...Co robić???
Nie możesz brać odpowiedzialności za Narzeczonego, choć sytuacja jest dla Was naprawdę ogromnym wyzwaniem. Poza byciem osobą, z którą może porozmawiać, pobyć, zwierzyć się, do której może się przytulić i poszukać ukojenia - moim zdaniem nie powinnaś robić więcej.

Bo wszyscy jesteśmy dorośli. Popełniamy błędy, czasem nam się nie wiedzie zawodowo, czasem chorujemy, czasem mamy zwyczajnie gorsze dni - ale nie jesteśmy już dziećmi i zdajemy sobie sprawę z konsekwencji naszych czynów. Twój Narzeczony dobrze wie, że zachowując się wrednie, odreagowuje na Tobie inne frustracje. Wie, że może doprowadzić do rozpadu związku i Cię krzywdzi.

Ludzie miewają gorsze problemy, a mimo to nie wyżywają się na najbliższych. To nie jest norma ani coś, co powinnaś zrozumieć i na to przyzwalać.

Pamiętaj, że za każdym razem, kiedy pozwalasz facetowi na chamską odzywkę lub zachowanie, on przekracza pewną granicę, która zostanie przesunięta już na zawsze. I następnym razem będzie po prostu bardziej roszczeniowy, chamski i wyżywający się.

***

Czasem, żeby komuś pomóc, należy zostawić go samemu sobie. Zaproponować wizytę u lekarza, zamknięcie działalności, pokazać sposoby radzenia sobie ze stresem, nowe możliwości. Pogadać z jego rodzicami, że jest źle.
Nic poza tym.

Przepraszam, bo to okrutnie brzmi, ale naprawdę niektórzy ludzie muszą doświadczyć upadku, żeby się podnieść. Nie da się tego uniknąć, przeżyć za nich.
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-30, 10:24   #13
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Boję się o niego :(

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
Facet ewidentnie utknął. Zamknięcie działalności pewnie wiąże się według niego z bardzo sprecyzowaną życiową porażką i nie dostrzega tego, że porażką jest tutaj ciągnięcie gównianego biznesu bez szans na powodzenie i uwieszenie finansowe na swojej partnerce. Robisz w tej sytuacji stanowczo za dużo, żeby jemu było dobrze - 2 lata ciągłego użerania się, utrzymywania, znoszenia agresji i złych humorów itp., to samobójstwo nie dla niego, tylko dla Ciebie. Nie chcę zgadywać, co by się w jego przypadku sprawdziło żeby zrozumiał, co powinien zrobić, ale podejrzewam, że nawet ultimatum w rodzaju "albo pogodzisz się z tym, że jeśli biznes przynosi straty to trzeba go zamknąć, i weźmiesz odpowiedzialność finansową i emocjonalną za swoje i nasze wspólne życie, albo się pożegnamy" byłoby lepsze, niż chodzenie wokół niego na paluszkach i płacze, kiedy on Ci grozi samobójstwem. Koleś może mieć depresję i wtedy potrzebuje leczenia, ale żeby cokolwiek się w nim mentalnie zmieniło, to coś się musi zmienić również w Waszej sytuacji życiowej. Aha - i nie płacz, jak on sobie w Googlach szuka jak się zabić, bo to akurat jest teatrzyk. Wezwanie pogotowia jest w tej sytuacji bardzo na miejscu - może trochę by go to otrzeźwiło choć trochę.
I tak bym zrobiła następnym razem.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-04, 13:38   #14
ekaterine
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 3
Dot.: Boję się o niego :(

Jeszcze a propos genialnych pomysłów - ostatnio usłyszałam przypadkowo jakąś konspiracyjną rozmowę przez telefon z jego rodziną, jak zapytałam o co chodzi usłyszałam tylko, że to jego sprawa. Po kilku godzinach, od słowa do słowa okazało się, że chce wziąć kredyt na działalność oczywiście. Strasznie się zbulwersowałam, że ani o niczym mi nie mówił, ani że sam tego nie przemyślał, bo ładowanie się w kredyty gdy perspektywy są tak kiepskie jest zupełnie bez sensu. Oczywiście niczego nie rozumiem, a poza tym to przesadzam, bo 'na razie jeszcze nic nie wziął', a ode mnie też nie chce pożyczać...
ekaterine jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-04, 13:39   #15
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Boję się o niego :(

Cytat:
Napisane przez ekaterine Pokaż wiadomość
Jeszcze a propos genialnych pomysłów - ostatnio usłyszałam przypadkowo jakąś konspiracyjną rozmowę przez telefon z jego rodziną, jak zapytałam o co chodzi usłyszałam tylko, że to jego sprawa. Po kilku godzinach, od słowa do słowa okazało się, że chce wziąć kredyt na działalność oczywiście. Strasznie się zbulwersowałam, że ani o niczym mi nie mówił, ani że sam tego nie przemyślał, bo ładowanie się w kredyty gdy perspektywy są tak kiepskie jest zupełnie bez sensu. Oczywiście niczego nie rozumiem, a poza tym to przesadzam, bo 'na razie jeszcze nic nie wziął', a ode mnie też nie chce pożyczać...
Kiedy w końcu otworzysz oczy i kopniesz go w d...??? On z Ciebie wyssie wszystkie soki. Nie mówiąc o kasie. Ale cóż, skoro sama chcesz i jesteś z nim. W tym przypadku hasło "nie ma ofiar, są ochotnicy" jest 100% trafne.

Czy przy okazji zapytałaś go kiedy zamierza przyłączyć się do płacenia za utrzymanie i rachunki? Nie chce pożyczać od Ciebie? Dobre sobie. Przecież cały czas za wszystko płacisz, bo on pod kreską. Ty go nie masz nawet za co lubić. Nie wierzę, że jest między Wami jakakolwiek miłość.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-07-04 o 13:47
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-04, 13:45   #16
drazetkaa
Czerwcowa PM
 
Avatar drazetkaa
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 2 609
Dot.: Boję się o niego :(

To się nazywa przemoc psychiczna to co on robi.
drazetkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-04, 14:58   #17
Vairen
Raczkowanie
 
Avatar Vairen
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 253
Dot.: Boję się o niego :(

Wygląda, jakby po prostu straszył Cię samobójstwem, grał, bo po co ostentacyjnie szuka informacji przy Tobie na ten temat? Żebyś mu nic nie śmiała powiedzieć i narzekać na sytuację. Może właśnie mu odpowiada takie "niby coś robienie" byleby nie siedzieć na etacie? Czy to jest tak, że naprawdę bardzo się stara w tej działalności, podejmuje co dzień wielogodzinny wysiłek, podejmuje konkretne działania, czy raczej "płynie z prądem" czekając nie wiadomo na co?
Vairen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-07-04 15:58:39


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:02.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.