|
Notka |
|
Dermatologia Forum dla osób, które interesują się dermatologią lub mają problemy ze skórą. Masz trądzik lub atopowe zapalenie skóry? Dołącz do nas, pomóż sobie i innym. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 109
|
Kurzajki - życiowa zmora.
Nie wiem czy był tu taki wątek, przeglądałam kilkadziesiąt ostatnich i takiego nie znalazłam, więc założyłam nowy.
Otoz problem jest taki - od dziecka mialam skłonność do kurzajek, był okres ze miałam ich po kilkanaście na dłoniach, nie pamiętam już jak rodzice mi je wtedy wyleczyli, oni też nie pamiętają z tego co mówią. Od 2 lat mam kurzajke na palcu wskazującym lewej dłoni. Od tego czasu próbowałam wszystkiego. Był mocznik, było smarowanie brodacid'em, wielokrotne wymrazanie wartixem, była też wymrazana u dermatologa, bo na lyzeczkowanie jest za duza (bardzo szybko osiągnęła obecny rozmiar). Jedyna rzeczą która zadziałała tak, ze kurzajka zniknęła prawie w całości był Wartner Pen, jednak ten został w całości wykorzystany przez moja młodsza siostrę jeszcze za czasów, kiedy mieszkałam z rodzicami. Wielokrotnie szukałam w aptekach tego specyfiku, w internetowych aptekach produkt jest niedostępny. Ostatnio na kciuku i środkowym palcu zrobiły mi się dwie nowe kurzajki. Narazie ich nie ruszam, bo wiem że kiedy pozbede się kurzajki matki, inne same znikną. Czy macie jakieś sprawdzone sposoby na usunięcie kurzajek? Wiem że można je usunąć laserowo ale laser w moim życiu dużo namieszal i teraz naprawdę czuję strach przed wszelkimi zabiegami laserem. Już naprawdę nie wiem co mam robić. Pomocy!! (Cieszylabym się nawet z informacji gdzie mogłabym dostać ten Wartner, to już jest jakas nadzieja dla mnie! Lub może któraś z was ma owy specyfik i jest w stanie mi ho odsprzedac? Jestem juz naprawde zdesperowana....) |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Raczkowanie
|
Dot.: Kurzajki - życiowa zmora.
Poszukaj w okolicy (w parkach, ogródku, na niezabudowanych działkach, zwykle rośnie przy płocie) takiej roślinki:
https://www.google.pl/search?q=jask%...le+na+kurzajki Jaskółcze ziele jest bardzo popularne więc szanse na znalezienie są spore. Sokiem ze świeżej łodygi przez kilka/kilkanaście dni smarować i kurzajki odpadają same i nie zostawiają po sobie resztek, zwykle rozwiązanie raz a dobrze i już paskudztwa nie wracają. Sprawdzone - działa ![]()
__________________
-> zmieniam swoje życie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 1 388
|
Dot.: Kurzajki - życiowa zmora.
Witaj. Miałam podobny problem. Jak byłam dzieckiem, miałam ich wiele na dłoniach. Jak się pozbyłam, nie pamiętam, nie pamiętałam nawet, że je miałam - mama mi opowiedziała, jak po 20 latach znów się pojawiły. W sumie tylko jedna, ale przeszkadzająca i widoczna na prawej dłoni. Przedstawiając się każdy mógł ją wyczuć. Jaskółcze ziele mi nie pomogło, moja kurzajka była bardziej zaawansowana
![]() Skutecznie pomógł mi płyn VERICAUST. Jest dostępny praktycznie w każdej aptece bez recepty za nieco ponad 20zł, więc można spokojnie spróbować. Tylko przestrzegam, przeczytaj uważnie ulotkę i stosuj się do zaleceń. Ja słabo zabezpieczyłam skórę obok i smarowałam kilka razy dziennie (myśląc, że jak nic się nie dzieje po pierwszym smarowaniu, trzeba zwiększyć dawkę i może akurat...). Skutek był taki, że skóra wokół kurzajki była poparzona; piekła, miałam "bąbla". Nie bolało tragicznie, tym bardziej jak już zobaczyłam pierwszy efekt. Zeszła pierwsza warstwa kurzajki, potem kolejna i po 3 albo 4 razie nie było już nic. Blizny nie mam ani po oparzeniu, ani po kurzajce. To było rok temu i dziś już nie pamiętam, na którym palcu miałam problem ![]() Właśnie, rok temu... teraz znów mi wyskoczyła, jedna, na palcu ale u lewej ręki. Nie wiem, czy można zwalczyć problem skutecznie od środka. Tym razem nabyłam słabszy środek, duofilm. Jeśli nie pomoże, znów wrócę do drastycznych walk vericaust-em ![]() Daj znać jak będzie dalej przebiegać Twoja walka ![]()
__________________
Never, never, never give up. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 109
|
Dot.: Kurzajki - życiowa zmora.
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Kurzajki - życiowa zmora.
może napisz do producenta z pytaniem, gdzie da się zakupić ich produkt?
__________________
-27,9 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 1
|
Dot.: Kurzajki - życiowa zmora.
Zarejestrowałem się tutaj by opowiedzieć Wam moją historię z kurzajkami. Może komuś pomoże mój sposób. Wiem jak te niewielkie zmiany mogą uprzykrzyć życie, jak wpłynąć na ogólny stan psychiczny, itd.
Z kurzajkami miałem problem od dawna, pojawiały się sporadycznie i potem znikały. Do pewnego momenty może miałem 2-3 w ciągu całego życia. Pamiętam epizody kiedy kupowałem Wartner aplikowałem i działało. Na początku ubiegłego roku pojawiły się kolejne i to dwie. Tym razem na spodniej części lewej stopy nieco poniżej dużego palca. Zaraz potem kolejna na spodniej części małego palca stopy prawej. Oczywiście zacząłem stosować wymrażanie. Nie pomagało. Co więcej miałem wrażenie że jest gorzej. Kurzajki puchły pęczniały stawały się bardziej agresywne. Po 2 miesiącach pojawiły się kolejne wokół pierwotnej na lewej stopie więc już ich było 4. Potem kolejna na stopie prawej w okolicach paznokcia dużego palca - 5. Z pewnością zranienie przy obcinaniu paznokcia w tym pomogło. Rozpocząłem więc zmasowany atak. Naczytałem się o różnych sposobach w internecie i postanowiłem popróbować je wdrożyć. Stwierdziłem, że w końcu któryś z nich zadziała. Skórka z cytryny w occie, preparaty na kwasie salicylowym (Brodacid, Acerin), Vericaust - oj bolało, wymrażanie Wartixem, Wartnerem, zaklejanie brodawek taśmą izolacyjną, czosnek, ocet jabłkowy, wzmocnienie organizmu przez łykanie Neosine. Niestety bezskutecznie. Oczywiście cały czas kurzajki mocno wpływały na codzienność. Podczas chodzenia moje stopy w celu uniknięcia bólu krzywiły się, po zastosowaniu środków powstawał stan zapalny i ból - nic przyjemnego. Do tego wstyd przed pokazaniem stóp w okresie wakacyjnym, ukrywanie tego przed znajomymi itd. Po pół roku podjąłem próbę poszukania pomocy u specjalisty. Przeczytałem o metodzie zastosowania lasera CO2. Zabieg bez znieczulenia, bardzo bolesny (strzał w stopę nie da się z niczym porównać). Pomyślałem , wytrzymam. Niestety po dwóch zabiegach nie było widać żadnych efektów i mocno się zniechęciłem. Nie kontynuowałem terapii. Następnie trafiłem do kolejnego gabinetu gdzie zaproponowano mi inną metodę. Polegała ona na stosowaniu Vericaustu, łyżeczkowaniu zmian po 2-3 tygodniach i ponownym stosowaniu preparatu. I tak w kółko. Kto stosował Vericaust, wie jakie potrafi mieć działanie szczególnie 1-2 dni po aplikacji, gdy płyn penetruje tkanki głębokie. Stan zapalny, obrzęk, ból, nieprzespane noce. W dzień jeszcze bardziej szczególnie gdy chodząc cały czas podrażnia się rany. Metoda okazała się mało skuteczna, choć Pani wykonująca zabiegi mówiła że wszystko jest na dobrej drodze, że trzeba cierpliwości, itd. Międzyczasie starałem się wspomóc zabiegi wyszukując coraz to bardziej wymyślnych rozwiązań w internecie. Doszło nawet to zastosowania pasty do spawania, stosowania taniego dezodorantu w celu głębszego wymrożenia, itd. Naprawdę stosowałem w tamtym okresie chyba wszystkie metody opisane w internecie. Wtedy też trafiłem na pierwsze wpisy o homeopatii. Pomyślałem, że mogę sprobować, bezbolesne, a mogło pomóc. Kupiłem dwa preparaty Thuya Occidentalis 15 i 2x Antimonium Crudum 9 na brodawki krawiące. Stosowałem dawkowanie proponowane na forum Apteki Batorego w Ząbkach - raz w tygodniu Thuya, ten drugi 2x dziennie po 5 granulek. Oczywiście cały czas nie przerywałem terapii w gabinecie. Gdy po 4 miesiącach zacząłem mówić wprost, że ta metoda z Vericaustem naprawdę mi nie pomaga (co zresztą było widać), zaproponowano mi elektrokoagulację. Niestety bolesny zabieg nie przyniósł rezultatów, a co za tym idzie homeopatia również. Stan totalnego załamania osiągnąłem gdy po obtarciu butem lewej nogi pojawiła się 6 kurzajka. Postanowiłem zrezygnować z kolejnej wizyty w gabinecie i wtedy (pewnie w celu zatrzymania klienta) zaproponowano mi wymrażanie profesjonalnym aparatem. W nadziei na pomoc zgodziłem się. Postanowiłem wrócić wtedy do homeopatii, tym bardziej, że została mi resztka fiolki z preparatem Thuya. W internecie znalazłem inne dawkowanie (3x dziennie po 3 - bez stosowania drugiego preparatu) i postanowiłem je zastosować. I tutaj nastąpił przełom. W połączeniu z pierwszym zabiegiem wymrażania terapia okazała się skuteczna na 4 z 6 kurzajek. Kurzajki po prostu goiły się. Było widać jak kropki po naczyniach krwionośnych zostają ale nie obrastają już w grubszą skórę i zwyczajnie można je zdjąć po pewnym czasie jak stary naskórek. Przed drugim zabiegiem moje opakowanie Thuyi już było puste. Nie wierzyłem zbyt w skuteczność homeopatii, sukces za zniknięcie 4 kurzajek przypisałem wymrażaniu i nie kupiłem kolejnego opakowania. Po 3 tygodniach od drugiego zabiegu okazało się, że wymrażanie nie zadziałało na pozostałe dwie kurzajki jak na poprzednie cztery. Nadal obrastały w gruby naskórek i nie odpadały. Pierwsze więc co zrobiłem przed 3 zabiegiem wymrażania to zakup Thuyi, żeby przekonać się co tak naprawdę pomaga. Dziś jestem prawie dwa tygodnie po 2 wymrażaniu i kurzajki się goją. Na jednej z nich już nie widać czarnych kropek, druga wymaga pewnie oczyszczenia w gabinecie. Za tydzien mam zaplanowane kolejne wymrażanie - mam nadzieję, że już ostatnie ![]() Przez ponad rok na usuwanie brodawek wydałem około 2 tys. zł - może więcej, naprawdę nie mam zdrowia do liczenia, chociaż nie należę do bogaczy. Jedno jest pewne, jeżeli stosując jedną metodę po 2-3 tygodniach nie widzicie postępu, zmieńcie ją. Nie dajcie się zwieść i nabić w butelkę jeżeli po zastosowaniu nie ma znaczących rezultatów. Nie mówię, że każda metoda która na mnie nie zadziałała jest zła, po prostu nie stosujcie jej w nieskończoność jeśli nie pomaga. Jak widać w moim przypadku pomogła kombinacja preparatu Thuya i wymrażania. Wymrażanie na pewno pomogło w szybkim pozbyciu się zawirusowanej skóry z organizmu. Nie wiem jak zareagowałaby sama homeopatia. Jeśli ktoś stosuje wymrażanie w gabinecie dermatologicznym z czystym sumieniem mogę polecić dodatkowo homeopatię. Na pewno pomoże. Jeśli ktoś z was stosuje jakaś metodę usuwania kurzajek, zastosujcie do niej Thuyę. Wydatek niewielki, nie boli, trzeba pamiętać tylko by brać ją regularnie. Opiszcie czy widzicie różnicę w terapii. Pozdrawiam życząc wszystkim zdrowia, szczególnie tym którzy wytrwali do końca ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 796
|
Dot.: Kurzajki - życiowa zmora.
Mi na kurzajki najbardziej pomogło zadbanie o ogólną kondycję organizmu - zdrowe odżywianie, dużo ruchu itp. Przy obniżeniu odporności znowu się pojawiają, ale gdy zdrowie wraca do normy to same znikają.
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: Kurzajki - życiowa zmora.
Dziewczyny z kurzajkami latajcie do dermatologa, niech mrozi! Do upadłego i sie nie poddawać
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 39
|
Dot.: Kurzajki - życiowa zmora.
a na żadnych stronach internetowych nie widziałaś tego preparatu ??
__________________
Podejmując ryzyko zawsze coś zyskujesz... Szczęście w przypadku powodzenia lub wiedzę, w przypadku niepowodzenia |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:45.