Co myśleć o tym

[blondji]

Hej, mam pewien problem. Mój chłopak jesteśmy razem ponad dwa lata. Dodam że jesteśmy młodzi mamy po 21 lat. Boi się mi powiedzieć,że mnie kocha( kiedyś mi to mówił ale zmieniło się to po pewnej rzeczy jaką zrobił gdy na krótko się rostalismy. Teraz mówi że boi się tego mówić ze kocha ) Jak zaproponowalam wspólne wakacje to jakoś temat umilkl, a najgorsze jest chyba to,że podczas jakieś rozmowy powiedział,że dla niego myślenie o związku jako "my" to będzie dopiero jak zacznie myśleć na poważnie o ustatkowaniu sie i tym podobne rzeczy mówił. A jak przypadkowo natknęłam temat by razem wynająć mieszkanie ( od 2 lat razem studiujemy w tym samym mieście i nie jest to nasze miasto rodzinne ) to odparł,że nie chce oraz,że to za wcześnie i na pewno nie szybko będzie gotowy na to ( jak odparlam,że osoby młodsze od nas oraz które są krócej ze sobą wynajmują razem mieszkanie to powiedział,że teraz wszystko będę porównywać do innych)
Mówi,że mu na mnie zależy jak jeszcze na nikim innym i ze traktuje mnie poważnie.

Co byście o tym pomyslaly, bo ja już nie ogarniam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[raita]

Moim zdaniem mu aż tak bardzo nie zależy. Nie chodzi nawe to mieszkanie razem, bo niektórzy faktycznie uważają to za bardzo poważny krok...
Ale to, że nie mówi "kocham", bo się boi? Leci ściemą na kilometr.

[Leszy]

Napisane przez blondji

Hej, mam pewien problem. Mój chłopak jesteśmy razem ponad dwa lata. Dodam że jesteśmy młodzi mamy po 21 lat. Boi się mi powiedzieć,że mnie kocha( kiedyś mi to mówił ale zmieniło się to po pewnej rzeczy jaką zrobił gdy na krótko się rostalismy. Teraz mówi że boi się tego mówić ze kocha ) Jak zaproponowalam wspólne wakacje to jakoś temat umilkl, a najgorsze jest chyba to,że podczas jakieś rozmowy powiedział,że dla niego myślenie o związku jako "my" to będzie dopiero jak zacznie myśleć na poważnie o ustatkowaniu sie i tym podobne rzeczy mówił. A jak przypadkowo natknęłam temat by razem wynająć mieszkanie ( od 2 lat razem studiujemy w tym samym mieście i nie jest to nasze miasto rodzinne ) to odparł,że nie chce oraz,że to za wcześnie i na pewno nie szybko będzie gotowy na to ( jak odparlam,że osoby młodsze od nas oraz które są krócej ze sobą wynajmują razem mieszkanie to powiedział,że teraz wszystko będę porównywać do innych)
Mówi,że mu na mnie zależy jak jeszcze na nikim innym i ze traktuje mnie poważnie.

Co byście o tym pomyslaly, bo ja już nie ogarniam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Uważam że mu nie zależy, jest mu wygodnie z Tobą. Nie wyobrażam sobie, by nie mówić o mnie o mojej TŻ "my" w jakimkolwiek kontekście. Oboje jeśli coś planujemy, to z myślą o drugiej osobie, ponieważ zależy nam na sobie, zależy nam, byśmy czuli się komfortowo.

Cóż to za zdarzenie, po którym nie chce już mówić że Cię kocha?

[roberouge]

Normalne podejście u chłopaka... 21 lat i wspólne mieszkanie - też sobie tego nie wyobrażam.

[Leszy]

Napisane przez roberouge

Normalne podejście u chłopaka... 21 lat i wspólne mieszkanie - też sobie tego nie wyobrażam.

Bzdura. Jeśli jest się z kimś jakiś czas, jeśli zależy komuś na danej osobie to myśli o tym, by dzielić swoje życie z tą osobą. A normalnym kierunkiem rozwoju relacji jest właśnie zamieszkanie razem, jeśli wszystkie czynniki na to pozwalają.

Jak dla mnie to facet coś mocno kręci.

[Adrianna_8]

Rowniez uwazam, ze mu nie zalezy na powaznej relacji... Raczej nic powaznego go nie interesuje i za chwilke moze sie wymixowac z tego zwiazku.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[nyana89]

Ze świeżo nabytego doświadczenia wiem już, że jeśli ktoś nie jest w stanie powiedzieć, że kocha, to nie kocha. I po takim czasie pewnie juz nie pokocha. Z twojego opisu, autorko, niestety nie ujawnia się obraz dobrze rokującej relacji.

[raita]

Napisane przez roberouge

Normalne podejście u chłopaka... 21 lat i wspólne mieszkanie - też sobie tego nie wyobrażam.

Nie zgadzam się z tym w ogóle. Jak komuś zależy i myśli poważnie to nie sądzę żeby to miałby być aż taki duży problem...

[Niemapomyslu]

Nie wierz w takie bzdury, że nie mówi "kocham", bo się boi.. daj spokój to tak nie działa. Jeśli naprawdę kochamy to pokazujemy to, mówimy drugiej osobie o tym i tyle.
Moim zdaniem albo facetowi jest tak wygodnie, bo żyję z Tobą, ale ucieka od odpowiedzialności i Ty się na to godzisz. Albo po prostu nie ma jaj, żeby wprost przyznać przed sobą i Tobą, że to koniec, że uczucie wygasło.

[MalaBabeczka]

Jeśli nie mówi, że kocha, to raczej nie kocha.

Jeśli mówi, że kocha ale nie wyobraża sobie wspólnego mieszkania, to znaczy, że nie jest gotowy na poważny związek w wieku 21 lat. I to jest bardziej niż normalne...

[niebieskie_oczko]

Nie mówi kocha, bo nie kocha. Niestety, taka prawda.

[Silesian Girl]

wymiksowuje się powoli z tej relacji

[brziw]

Napisane przez roberouge

Normalne podejście u chłopaka... 21 lat i wspólne mieszkanie - też sobie tego nie wyobrażam.

Też sie zgadzam. Po co od razu pakowac się we wspólne mieszkanie w tak młodym wieku. Jesteście bardzo młodzi ze stosunkowo krótkim stażem. To najlepszy czas na szalone imprezy, spontaniczne wypady, poznawanie siebie, a nie bawienie sie w dom.

Co do reszty. Też uważam, ze mu nie zależy. Mówi jasno, nie myśli o was jako "my", nie mówi kocham bo nie kocha.

[mary_poppins]

Napisane przez brziw

To najlepszy czas na szalone imprezy, spontaniczne wypady, poznawanie siebie, a nie bawienie sie w dom.

A w jaki sposób współdzielenie mieszkania wyklucza szalone imprezy i spontaniczne wypady?

Gdyby po przeszło 2 latach związku ktoś "bał się" powiedzieć mi "kocham", to chyba bym padła. Wiek wiekiem, ale jakby kochał, to by mówił że kocha. A jakby się tak bał miłości, to by jako 19-latek nie szukał dziewczyny.

[brziw]

Napisane przez mary_poppins

A w jaki sposób współdzielenie mieszkania wyklucza szalone imprezy i spontaniczne wypady?

No faktycznie mieszkanie razem w niczym nie różni się od spontanicznych randek, na których powinni skupiać się w swoim wieku.

Związek nie rokuje dlatego nie ma co się nastawiać na wspólne mieszkanie, a jesli nawet to po co robic to w tak mlodym wieku z facetem którego sie poznało mając 19 lat?

[Niemapomyslu]

Co do tego mieszkania to się całkowicie nie zgodzę. Oczywiście, że jest to odważny krok w dorosłe życie, ale jednak STUDENCKIE życie. Oni nie chcą kupić mieszkania, jedynie wynająć na tą chwilę na okres studiów. Sama jestem studentką i znam bardzo dużo par, które wynajmują mieszakania czy to sami czy jeszcze dodatkowo z jakimiś współlokatorami. I oczywiście to zależy od ludzi i od tego jaki związek tworzą, ale jest miejsce i na zabawe i na naukę i na spontaniczne rzeczy. Jeśli związek ma przyszłość i tworzy się partnerski związek to takie mieszkanie wspólne w NICZYM nie powinno przeszkadzać, a wręćż pogłębiać relacje. Wspólne mieszkanie jedynie może umocnić związek, jeśli to coś ich łączy jest prawdziwe. Może być też tak, że wspólne mieszkanie otworzy im oczy i któreś z nich lub oboje stwierdzi, że to nie to i się pożegnają. Chyba lepiej, żeby zrobili to teraz w młodym wieku kiedy mają okazje wspólnie zamieszkać (PRZEJŚCIOWO, nikt nie mówi, że na zawsze) niż jakby mieli w przyszłości pakować się w ciemno razem w kredyty, kupno mieszkania i wtedy stwierdzić, że nie chcą być razem.

[I am Rock]

Napisane przez brziw

No faktycznie mieszkanie razem w niczym nie różni się od spontanicznych randek, na których powinni skupiać się w swoim wieku.

Związek nie rokuje dlatego nie ma co się nastawiać na wspólne mieszkanie, a jesli nawet to po co robic to w tak mlodym wieku z facetem którego sie poznało mając 19 lat?

No, po to, żeby mieć potem problem. Bo uczucie przygasło, ale siedzimy razem, bo wyraźnej przyczyny do rozejścia się brak. I tyle lat razem. A odejście zrani tę drugą osobę, więc jak tu odejść? I dalej mamy to, co nazywa się wizażowym męczeniem dupy.
Po prostu nie zamieszkiwać razem, by rozstania były prostsze. Mam na myśli nie zamieszkiwać, gdy jest się tak młodym.
Mając 21 lat wolałam wystroić się i lecieć na randkę. A jeśli coś przestawało grać, to zakończyć to i facet znikał.

Ja wspólne zamieszkanie widzę jako coś, co wypływa z potrzeby serca. Bo spotkania raz na jakiś czas, to za mało, a związek wyraźnie jest rozwojowy i dwie osoby tego chcą.
Ale zamieszkiwanie razem, by testować się, czy wytrzymamy ze sobą, to dla mnie nieporozumienie.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez brziw

No faktycznie mieszkanie razem w niczym nie różni się od spontanicznych randek, na których powinni skupiać się w swoim wieku.

Związek nie rokuje dlatego nie ma co się nastawiać na wspólne mieszkanie, a jesli nawet to po co robic to w tak mlodym wieku z facetem którego sie poznało mając 19 lat?

I ty wiesz co kto powinien a czego nie

[Arushat]

Być może facet poczuł, że wywierasz na nim presję ślubu. Propozycja wspólnego mieszkania tylko go w tym utwierdziła. A żaden facet w wieku 21 lat nie chce stawać na kobiercu, gdyż to oznacza koniec z imprezami, wypadami na piwko i seks raz w miesiącu. Może tak nie jest, ale on najprawdopodobniej tak myßli. Jak to powiedział pewien starszy człowiek ''Dymaj wszystko co się rusza, a ßlub nie wcześniej niż po trzedziestce''.

,,Tolerancja jest zaprzeczeniem tożsamości człowieka''-Paolo Coelho

[brziw]

Napisane przez I am Rock

Mam na myśli nie zamieszkiwać, gdy jest się tak młodym.
Mając 21 lat wolałam wystroić się i lecieć na randkę. A jeśli coś przestawało grać, to zakończyć to i facet znikał.
[...]
Ale zamieszkiwanie razem, by testować się, czy wytrzymamy ze sobą, to dla mnie nieporozumienie.

Otóż to

Napisane przez PaulinciaKWC

I ty wiesz co kto powinien a czego nie

Oczywiście

[Leszy]

Napisane przez I am Rock

No, po to, żeby mieć potem problem. Bo uczucie przygasło, ale siedzimy razem, bo wyraźnej przyczyny do rozejścia się brak. I tyle lat razem. A odejście zrani tę drugą osobę, więc jak tu odejść? I dalej mamy to, co nazywa się wizażowym męczeniem dupy.
Po prostu nie zamieszkiwać razem, by rozstania były prostsze. Mam na myśli nie zamieszkiwać, gdy jest się tak młodym.
Mając 21 lat wolałam wystroić się i lecieć na randkę. A jeśli coś przestawało grać, to zakończyć to i facet znikał.

Ja wspólne zamieszkanie widzę jako coś, co wypływa z potrzeby serca. Bo spotkania raz na jakiś czas, to za mało, a związek wyraźnie jest rozwojowy i dwie osoby tego chcą.
Ale zamieszkiwanie razem, by testować się, czy wytrzymamy ze sobą, to dla mnie nieporozumienie.

2 lata randkować? Wybacz, ale uważałbym że dziewczynie kompletnie nie zależy.

[I am Rock]

Leszy, jeśli mi na kimś zależy, to mieszkanie razem czy oddzielnie tego nie zmienia.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez I am Rock

Leszy, jeśli mi na kimś zależy, to mieszkanie razem czy oddzielnie tego nie zmienia.

Niby tak, ale po jakimś czasie brak chęci na wspólne mieszkanie, może świadczyć o tym, że jednak nie do końca nam zależy.

[I am Rock]

Napisane przez niebieskie_oczko

Niby tak, ale po jakimś czasie brak chęci na wspólne mieszkanie, może świadczyć o tym, że jednak nie do końca nam zależy.

Jeśli masz na myśli chłopaka autorki, to jemu nie zależy ani trochę. I na jej miejscu spojrzałabym prawdzie w oczy. Z tego związku nic nie będzie.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez I am Rock

Jeśli masz na myśli chłopaka autorki, to jemu nie zależy ani trochę. I na jej miejscu spojrzałabym prawdzie w oczy. Z tego związku nic nie będzie.

Zgadzam się.