Brak spontaniczności w związku

[Noeeemi]

Jestem w związku z moim chłopakiem od ponad roku. Ten związek to nie było jakieś wielkie zauroczenie, przysłowiowa strzała amora. Zanim zostaliśmy parą to bardzo dużo ze sobą rozmawialiśmy i w sumie między nami iskrzyło ale bardzo zdrowo-rozsądkowo do tego podchodziliśmy... tak więc wszystko zaczynało się stopniowo, powoli. Miałam czas, aby dobrze poznać mojego faceta, a on mnie. Tylko, że dopiero teraz widzę, że ja dużo szybciej się przed nim "ujawniłam". Ogólnie jestem osobą raczej skrytą, ale kiedy zaczynam z kimś nadawać na tych samych falach to wtedy mogę bardzo szybko się otworzyć i dać się komuś lepiej poznać. On był dla mnie zagadką i cały czas w pewnym stopniu nią jest, ponieważ sporo w nim sprzeczności. Rozmawialiśmy na bardzo różne tematy, ale on nie opowiadał o sobie zbyt wiele, jedynie "suche fakty", niewiele wiem o jego przeszłości. W każdym razie do sedna: mój facet nie jest w ogóle spontaniczny. Wszystko zwykle ja proponuję, aby gdzieś pojechać, coś zobaczyć, gdzieś pójść. Bardzo rzadko słyszę od niego jakąkolwiek propozycję. On nie jest cichym, zamkniętym w sobie chłopakiem - wręcz przeciwnie, jest bardzo pozytywnie nastawiony do życia, wygadany, nigdy na nic nie narzeka i potrafi dobitnie podkreślić swoje zdanie. Jednak mimo tego kiedy on do mnie przyjeżdża to najchętniej oglądałby ze mną tv... a mnie nosi, wtedy proponuję mu rower i on się zawsze na wszystko zgadza, ale jak zwykle to moja inicjatywa. Chciałabym żeby kiedyś przyjechał do mnie i powiedział, że mnie zabiera na spacer czy basen, cokolwiek. Po prostu chciałabym żeby sam od siebie mi coś zaproponował, spontanicznie. Marzy mi się również moment w którym on przyjechałby niespodziewanie w nocy i zabrał mnie, aby obejrzeć gwieździstą noc, leżąc sobie na kocu... niby nic, ale dla mnie znaczyłoby to bardzo wiele. On okazuje mi bardzo dużo miłości, czułości, ogólnie jest bardzo uczuciowy i oddany. Bardzo go kocham, rzadko się kłócimy, a jeśli już to o nic poważnego. Tylko, że zaczynam się potwornie nudzić. Brakuje mi małego szaleństwa. Dodam jeszcze, że kiedy się nie widzimy to on wcale nie siedzi w domu przed tv, tylko zawsze jest czymś zajęty. Czasem jest mi z tego powodu bardzo przykro, bo nie wiem co mam myśleć, dlaczego u mnie od razu kładzie się na łóżko i odpala tv, nigdy niczego nie zaproponuje, a nie widząc się ze mną odwiedza kolegę, jedzie gdzieś kogoś zawieźć,wybiera się na zakupy do galerii, po prostu nieustannie coś robi. Rozmawiałam z nim o tym już nie raz. Wtedy On zaproponował mi aby coś porobić (góra 2x i brzmiało to mega sztucznie), a później znowu było to samo, czasem zarzucał mi też, że zachowuje się tak, jakbym miała go dla rozrywki. Tylko, że to nie jest prawda, bo ja się nie nudzę będąc sama, potrafię zaplanować sobie dzień, tylko chciałabym aby w naszym związku było bardziej spontanicznie, więcej się działo, żebyśmy mogli razem spędzać ciekawe, fajne chwile, ale nie przed tv.

[Lexie]

A wyjaśnił DLACZEGO nie wykazuje za bardzo inicjatywy w kwestii spędzanego wspólnie czasu? Czy tylko na odczepnego usłyszałaś, że w takim razie poróbcie coś tam, po czym wszystko wróciło do normy?

[Hank_Moody]

Pogadaj z nim o tym, my faceci czesto lubimy taka rutyne, ja tez uwielbiam lezec przed TV ze swoja kobieta

Jezeli Ty ciagle mu cos proponujesz i na dodatek nie mowisz mu ze Ci sie to nie podoba to skad on ma to wiedziec? Pogadaj

[maminsynka]

Napisane przez Lexie

A wyjaśnił DLACZEGO nie wykazuje za bardzo inicjatywy w kwestii spędzanego wspólnie czasu? Czy tylko na odczepnego usłyszałaś, że w takim razie poróbcie coś tam, po czym wszystko wróciło do normy?

Dokładnie, najpierw powinniście chyba ustalić coś w rodzaju źródła problemu, bo taka zmiana-chwilówka jak ty go poprawisz - nie o to chodzi, prawda?
Zamiast stawiać sprawę w czarno-białym świetle (ty nie jesteś spontaniczny, zuy facet, zuy) może porozmawiaj z nim o tym, dlaczego tak a nie inaczej spędza z tobą czas, skoro przy innych się tak nie zachowuje?
Wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz i gdzie tu można wypracować kompromis, bo przecież można. Wspomniałaś, autorko, że wiele z sobą rozmawialiście od samego początku - komunikacja jest, nie powinno być problemu, jeśli podejdziesz do tego neutralnie (on też), a nie z zarzutem i dąsem na wstępie. To tak asekuracyjnie, rozumiem, że możesz się być wkurzona, skoro ciebie jedyną traktuje jak dodatek do oglądania wiadomości (:
PS. Jego oczekiwania względem związku się tu chyba kłaniają.

[201803290936]

Napisane przez Noeeemi

Jestem w związku z moim chłopakiem od ponad roku. Ten związek to nie było jakieś wielkie zauroczenie, przysłowiowa strzała amora. Zanim zostaliśmy parą to bardzo dużo ze sobą rozmawialiśmy i w sumie między nami iskrzyło ale bardzo zdrowo-rozsądkowo do tego podchodziliśmy... tak więc wszystko zaczynało się stopniowo, powoli. Miałam czas, aby dobrze poznać mojego faceta, a on mnie. Tylko, że dopiero teraz widzę, że ja dużo szybciej się przed nim "ujawniłam". Ogólnie jestem osobą raczej skrytą, ale kiedy zaczynam z kimś nadawać na tych samych falach to wtedy mogę bardzo szybko się otworzyć i dać się komuś lepiej poznać. On był dla mnie zagadką i cały czas w pewnym stopniu nią jest, ponieważ sporo w nim sprzeczności. Rozmawialiśmy na bardzo różne tematy, ale on nie opowiadał o sobie zbyt wiele, jedynie "suche fakty", niewiele wiem o jego przeszłości. W każdym razie do sedna: mój facet nie jest w ogóle spontaniczny. Wszystko zwykle ja proponuję, aby gdzieś pojechać, coś zobaczyć, gdzieś pójść. Bardzo rzadko słyszę od niego jakąkolwiek propozycję. On nie jest cichym, zamkniętym w sobie chłopakiem - wręcz przeciwnie, jest bardzo pozytywnie nastawiony do życia, wygadany, nigdy na nic nie narzeka i potrafi dobitnie podkreślić swoje zdanie. Jednak mimo tego kiedy on do mnie przyjeżdża to najchętniej oglądałby ze mną tv... a mnie nosi, wtedy proponuję mu rower i on się zawsze na wszystko zgadza, ale jak zwykle to moja inicjatywa. Chciałabym żeby kiedyś przyjechał do mnie i powiedział, że mnie zabiera na spacer czy basen, cokolwiek. Po prostu chciałabym żeby sam od siebie mi coś zaproponował, spontanicznie. Marzy mi się również moment w którym on przyjechałby niespodziewanie w nocy i zabrał mnie, aby obejrzeć gwieździstą noc, leżąc sobie na kocu... niby nic, ale dla mnie znaczyłoby to bardzo wiele. On okazuje mi bardzo dużo miłości, czułości, ogólnie jest bardzo uczuciowy i oddany. Bardzo go kocham, rzadko się kłócimy, a jeśli już to o nic poważnego. Tylko, że zaczynam się potwornie nudzić. Brakuje mi małego szaleństwa. Dodam jeszcze, że kiedy się nie widzimy to on wcale nie siedzi w domu przed tv, tylko zawsze jest czymś zajęty. Czasem jest mi z tego powodu bardzo przykro, bo nie wiem co mam myśleć, dlaczego u mnie od razu kładzie się na łóżko i odpala tv, nigdy niczego nie zaproponuje, a nie widząc się ze mną odwiedza kolegę, jedzie gdzieś kogoś zawieźć,wybiera się na zakupy do galerii, po prostu nieustannie coś robi. Rozmawiałam z nim o tym już nie raz. Wtedy On zaproponował mi aby coś porobić (góra 2x i brzmiało to mega sztucznie), a później znowu było to samo, czasem zarzucał mi też, że zachowuje się tak, jakbym miała go dla rozrywki. Tylko, że to nie jest prawda, bo ja się nie nudzę będąc sama, potrafię zaplanować sobie dzień, tylko chciałabym aby w naszym związku było bardziej spontanicznie, więcej się działo, żebyśmy mogli razem spędzać ciekawe, fajne chwile, ale nie przed tv.

Trzy drogi do wyboru: próbować KONKRETNIE rozmawiać i po prostu uczyć faceta takich zachowań, do znudzenia powtarzać czego się potrzebuje (super spontanicznie nigdy nie będzie, ale może pojawi się jakaś inicjatywa z jego strony), albo zaakceptować lub zerwać. Jak na moje oko, to nie iskrzy między Wami na tyle, aby były jakieś porywy i uniesienia serca. I może tak naprawdę tego Ci brakuje. Ty po prostu chyba chciałbyś, aby był inny, niż jest i czuł nieco więcej, niż czuje. Gdzieś się nie umiecie niestety zgrać i spotkać w pół drogi. Może za bardzo poszliście w pewnym momencie w stronę pragmatyzmu, tego że związek ma być po coś, zadaniowo, a za mało w stronę uczuć, takiego pozytywnego chaosu, zakochania jako takiego. I teraz facet widzi to tak, jak Ci powiedział - że co? Jest tylko dla rozrywek? Oczywiście przesadza, bo piszesz o wielu aspektach, ale on na to patrzy inaczej. Po roku nuda i zwątpienie? Może już na starcie było złe podejście i zbyt dużo zdroworozsądkowego kombinowania. Wybierać partnera jasne, trzeba też głową, ale jeżeli jest za dużo tej głowy, a za mało serca, drżenia palców, chemii, to potem tak to może wyglądać.

Chcesz fajnej randki z nim? Na spontanie? Sama ją zorganizuj, nieco go może uprzedzając, a potem zobacz jak zareaguje, jak będzie.

[niebieskie_oczko]

Hahah jakbym czytała o swoim facecie Nie powiem, mój facet potrafi mnie zaskoczyć, ale robi to rzadko. Za rzadko jak dla mnie, bo jestem osobą, która lubi być w ruchu, robić wycieczki, zwiedzać itp. i nie że tylko w weekend, ale ogólnie codziennie robiłabym coś nowego. Rozmawiałam z nim kilka razy, niby przyjmował do wiadomości, ale mimo wszystko jego propozycje polegają na np. zaproponowaniu długiego fajnego spaceru, ja mówię ok, na to on: to gdzie chcesz jechać?
Ja już się chyba z tym pogodziłam albo po prostu przestało mi to przeszkadzać.

Na twoim miejscu pogadałabym z nim jeszcze raz. Albo ustalcie, ze na zmianę będziecie coś wymyślać. Możecie też razem zebrać pomysły i danego dnia wybierać jeden z nich.

Pamiętaj, że niektórzy nie czują potrzeby spontaniczności i lubują się w rutynie. Kiedyś chłopak ze mną zerwał, bo stwierdził, że się przy mnie męczy, bo on by wolał zamiast licznych wyjść po prostu posiedzieć w domu i obejrzeć filmy

[Noeeemi]

Na samym początku związku było więcej tych uniesień i szaleństwa , dla przykładu potrafiliśmy razem przebywać do bardzo późnej nocy i nie przeszkadzało mu to, że on musi wstać rano do pracy, czasem odjeżdżał ode mnie o 3, a nawet 4 w nocy. Oczywiście nie oczekuję tego, ze on teraz również za każdym razem będzie ze mną spędzał tyle czasu, bo trzeba wrócić do rzeczywistości ;-). Jednak kiedy nadchodzi weekend to nawet wtedy on ciągle mówi o pracy, żyje pracą, a w niedzielę to już kompletnie jest "wyłączony z życia", niby jest ze mną, a przesiaduje na internecie szukając potrzebnych materiałów do pracy, wszystko kręci się wokół tego, wyczekuje tylko, żeby móc jechać do domu, bo przecież jutro praca. On prowadzi własną firmę od kilku lat, rzeczywiście ma trochę na głowie. Tyle tylko, że z jednej strony bardzo się przejmuje ( a posiada bardzo dużo klientów, zwykle ma wolne terminy dopiero za miesiąc), ciągle dodaje ogłoszenia, pracuje nad reklamą i przeżywa, że powinno więcej klientów dzwonić, a z drugiej strony zjawia się w pracy bardzo często dopiero o 9 czy 10, bo nie chce mu się tak wcześnie wstawać. Mimo, że to fizyczna praca, to on naprawdę rzadko pracuje po 8 h dziennie jak zwykle każdy, czasem są to 4h, czasem 5... często pytam czy jest zmęczony, a on mówi, że bolą go plecy czy mięśnie, ale, że nie odczuwa jakiegoś dużego zmęczenia. Dodam jeszcze, że oczywiście ma swoich pracowników i nie zawsze jest tak, że on pracuje z nimi, czasem musi gdzieś jechać coś załatwić czy obejrzeć kolejną pracę. Kiedy rozmawiałam z nim dlaczego więc nie wykazuje żadnej inicjatywy, aby cokolwiek porobić, kiedy jest u mnie to wtedy nagle rzuca różne propozycje, ale tak jakbym miała po prostu dać mu spokój i już nie truć, później i tak znowu jest to samo... poza tym jeszcze kiedy ja coś proponuję - to fakt faktem on nigdy nie odmawia, ale nie podchodzi do niczego z żadnym entuzjazmem, wykonuje po prostu powierzone mu zadanie, bo raczej nie traktuje tego jako fajne spędzenie czasu. Przykładem może być ostatni wypad nad jezioro. Ja wskoczyłam do wody, a on wszedł i stwierdził, że woda jest zbyt zimna i nie będzie się kąpać (woda wcale nie była taka zimna), tak samo jest gdy proponuję, abyśmy pograli sobie w piłkę we wodzie - niee,bo to dziecinada. Wygląda więc to tak, że niby pojedzie ze mną nad jezioro, ale nie zawsze chce się kąpać czy pograć. Ja lubię tak aktywnie spędzać czas, nie umiem odpoczywać leżąc na łóżku, wtedy nachodzą mnie różne myśli i jeszcze gorzej to na mnie wpływa, chyba, że za oknem pogoda jest paskudna, wtedy z chęcią obejrzę dobry film czy po prostu poleżę pod kocem przed tv.

[201803290936]

Napisane przez Noeeemi

Na samym początku związku było więcej tych uniesień i szaleństwa , dla przykładu potrafiliśmy razem przebywać do bardzo późnej nocy i nie przeszkadzało mu to, że on musi wstać rano do pracy, czasem odjeżdżał ode mnie o 3, a nawet 4 w nocy. Oczywiście nie oczekuję tego, ze on teraz również za każdym razem będzie ze mną spędzał tyle czasu, bo trzeba wrócić do rzeczywistości ;-). Jednak kiedy nadchodzi weekend to nawet wtedy on ciągle mówi o pracy, żyje pracą, a w niedzielę to już kompletnie jest "wyłączony z życia", niby jest ze mną, a przesiaduje na internecie szukając potrzebnych materiałów do pracy, wszystko kręci się wokół tego, wyczekuje tylko, żeby móc jechać do domu, bo przecież jutro praca. On prowadzi własną firmę od kilku lat, rzeczywiście ma trochę na głowie. Tyle tylko, że z jednej strony bardzo się przejmuje ( a posiada bardzo dużo klientów, zwykle ma wolne terminy dopiero za miesiąc), ciągle dodaje ogłoszenia, pracuje nad reklamą i przeżywa, że powinno więcej klientów dzwonić, a z drugiej strony zjawia się w pracy bardzo często dopiero o 9 czy 10, bo nie chce mu się tak wcześnie wstawać. Mimo, że to fizyczna praca, to on naprawdę rzadko pracuje po 8 h dziennie jak zwykle każdy, czasem są to 4h, czasem 5... często pytam czy jest zmęczony, a on mówi, że bolą go plecy czy mięśnie, ale, że nie odczuwa jakiegoś dużego zmęczenia. Dodam jeszcze, że oczywiście ma swoich pracowników i nie zawsze jest tak, że on pracuje z nimi, czasem musi gdzieś jechać coś załatwić czy obejrzeć kolejną pracę. Kiedy rozmawiałam z nim dlaczego więc nie wykazuje żadnej inicjatywy, aby cokolwiek porobić, kiedy jest u mnie to wtedy nagle rzuca różne propozycje, ale tak jakbym miała po prostu dać mu spokój i już nie truć, później i tak znowu jest to samo... poza tym jeszcze kiedy ja coś proponuję - to fakt faktem on nigdy nie odmawia, ale nie podchodzi do niczego z żadnym entuzjazmem, wykonuje po prostu powierzone mu zadanie, bo raczej nie traktuje tego jako fajne spędzenie czasu. Przykładem może być ostatni wypad nad jezioro. Ja wskoczyłam do wody, a on wszedł i stwierdził, że woda jest zbyt zimna i nie będzie się kąpać (woda wcale nie była taka zimna), tak samo jest gdy proponuję, abyśmy pograli sobie w piłkę we wodzie - niee,bo to dziecinada. Wygląda więc to tak, że niby pojedzie ze mną nad jezioro, ale nie zawsze chce się kąpać czy pograć. Ja lubię tak aktywnie spędzać czas, nie umiem odpoczywać leżąc na łóżku, wtedy nachodzą mnie różne myśli i jeszcze gorzej to na mnie wpływa, chyba, że za oknem pogoda jest paskudna, wtedy z chęcią obejrzę dobry film czy po prostu poleżę pod kocem przed tv.

Pogódź się z tym, że już nie będzie jak "na początku", bo widać facetowi jednak szalone zarwane noce nie odpowiadają. Co do randek, jakichś fajnych wypadów ustalcie zasady. Wytłumacz mu jak krowie na rowie, że Tobie wcale nie o ciągłą zabawę chodzi, ale chociażby raz w miesiącu coś fajnego, innego. Raz Ty, raz on. Tylko, że no cóż, skoro Ty się z nim źle czujesz po prostu leżąc z łóżku, jesteś znudzona i Cię "różne myśli nachodzą" to ja przed Wami przyszłości nie widzę. Nie wygląda na to, abyście tak na dłuższą metę (bo na chwilę, czy dwie wystarczyło) byli dobrze dobrani.

[Noeeemi]

Tak poza tym to nie jestem jakimś typem imprezowiczki czy totalnego ADHD Ja jedynie lubię pograć, popływać,pojeździć na rowerze, pospacerować czy pojechać na jakąś wycieczkę. Uważam, że kiedy teraz są tak upalne dni to szkoda tego nie wykorzystać, więc takie leżenie na łóżku mnie tylko dołuje. Tak samo niestety dobija mnie to, że on nigdy, przenigdy jeszcze nie przyjechał do mnie i nie krzyknął z entuzjazmem : "chodźmy na rower!" albo "chodźmy popływać", nie wymyślił nigdy niczego, zawsze wparuje do mnie do pokoju i ułoży cztery litery na łóżku. Ja już wtedy nie wytrzymuje i sama coś proponuję, a słyszę - No ok, ale najpierw zrób mi kawę i może masz coś słodkiego? ;> i tak wtedy mija godzina... i dopiero ruszamy cokolwiek porobić, oczywiście z mojej inicjatywy. Czasem było tak, że nie mówiłam nic i leżałam z nim przed tv, czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony, ale jemu to najwidoczniej odpowiadało, bo nie odezwał się na temat tego, aby gdzieś wyjść, jechać, coś porobić.

[201803290936]

Napisane przez Noeeemi

Tak poza tym to nie jestem jakimś typem imprezowiczki czy totalnego ADHD Ja jedynie lubię pograć, popływać,pojeździć na rowerze, pospacerować czy pojechać na jakąś wycieczkę. Uważam, że kiedy teraz są tak upalne dni to szkoda tego nie wykorzystać, więc takie leżenie na łóżku mnie tylko dołuje. Tak samo niestety dobija mnie to, że on nigdy, przenigdy jeszcze nie przyjechał do mnie i nie krzyknął z entuzjazmem : "chodźmy na rower!" albo "chodźmy popływać", nie wymyślił nigdy niczego, zawsze wparuje do mnie do pokoju i ułoży cztery litery na łóżku. Ja już wtedy nie wytrzymuje i sama coś proponuję, a słyszę - No ok, ale najpierw zrób mi kawę i może masz coś słodkiego? ;> i tak wtedy mija godzina... i dopiero ruszamy cokolwiek porobić, oczywiście z mojej inicjatywy. Czasem było tak, że nie mówiłam nic i leżałam z nim przed tv, czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony, ale jemu to najwidoczniej odpowiadało, bo nie odezwał się na temat tego, aby gdzieś wyjść, jechać, coś porobić.

Ten facet widać taki jest. Powolny, musi się zebrać w sobie przed wyjściem, czy zrobieniem czegoś "ponad stan", niezbyt ruchliwy. Nie zmienisz go. Co najwyżej od czasu do czasu wyrwiesz z tego stanu, ale ogólnie nie zmienisz. Masz ten sam problem, co do niedawna moja siostra ze swoim facetem.

[lolita96]

Ohhh dziewczyno, to jest kwestia charakteru, której nie zmienisz. Jedni są spontaniczni, szaleni a inni tacy jak Twój facet. Czy on poza pracą i spędzaniem z Toba czasu przed tv ma jakies pasje, hobby, co lubi robic? Zabiera Cie choć czasem do kina, do restauracji, na kręgle, bilard, cokolwiek, jakiś wspólny wypad ze znajomymi?? Bo chyba o to Ci chodzi, tak?

[Noeeemi]

Tak samo kiedy wcześniej skończy pracę to nie przyjedzie do mnie za godzinę czy dwie, bo on najpierw musi zjeść i się wykąpać (akurat to rozumiem), ale musi jeszcze napić się kawy, poleżeć, odpocząć, zdrzemnąć chociaż na 15 min... chociaż przecież wysypia się do pracy, bo chodzi dość wcześnie spać i z resztą nie wstaje wcześnie rano. Tak więc mijają godziny i zjawia się u mnie dopiero pod wieczór.

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:08 ----------

Nigdy nie zabrał mnie do restauracji ani na kręgle ani na żadną imprezę, on ma jedynie kilku kolegów których czasem odwiedza. Byliśmy może 2x na bilardzie, z mojej inicjatywy. Jeśli chodzi o kino to akurat tam często mnie zabiera, w końcu to jego żywioł. Hobby... jego hobby to praca. Uwielbia to co robi i to jest fajne, że nie narzeka na pracę, że poświęca się temu w pełni, tylko czasem mam wrażenie, że przesadza. Piłka nożna - sporo na ten temat wie i majsterkowanie.

[niebieskie_oczko]

Autorko a ty pracujesz? Studiujesz? Co porabiasz na co dzień?

Obstawiam, że nie spędzasz każdej minuty ze swoim facetem w jego pracy, czasami głupia jazda samochodem może męczyć. A ból pleców czy mięśni... no cóż nie dziwię się mu, że wówczas nie w planie mu wypad rowerowy czy inne aktywności ruchowe.

Albo pogadacie i się postaracie oboje albo będziesz się męczyć. W sumie on też, bo ze swoim charakterem się nie wygra.

[201803290936]

Napisane przez Noeeemi

Tak samo kiedy wcześniej skończy pracę to nie przyjedzie do mnie za godzinę czy dwie, bo on najpierw musi zjeść i się wykąpać (akurat to rozumiem), ale musi jeszcze napić się kawy, poleżeć, odpocząć, zdrzemnąć chociaż na 15 min... chociaż przecież wysypia się do pracy, bo chodzi dość wcześnie spać i z resztą nie wstaje wcześnie rano. Tak więc mijają godziny i zjawia się u mnie dopiero pod wieczór.

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:08 ----------

Nigdy nie zabrał mnie do restauracji ani na kręgle ani na żadną imprezę, on ma jedynie kilku kolegów których czasem odwiedza. Byliśmy może 2x na bilardzie, z mojej inicjatywy. Jeśli chodzi o kino to akurat tam często mnie zabiera, w końcu to jego żywioł. Hobby... jego hobby to praca. Uwielbia to co robi i to jest fajne, że nie narzeka na pracę, że poświęca się temu w pełni, tylko czasem mam wrażenie, że przesadza. Piłka nożna - sporo na ten temat wie i majsterkowanie.

To - jak słusznie zauważyła Lolita96 - jest kwestia charakteru. Przyzwyczajeń również, ale generalnie facet taki jest. Skwituję to tylko jeszcze jednym: widzą gały, co biorą.

[Lexie]

Najwyraźniej macie różne potrzeby i preferencje na spędzanie wolnego czasu. na początku nie było tego widać, bo człowiek w szale zauroczenia niekoniecznie zachowuje się tak, jak na co dzień. Możesz o pewne zachowania poprosić i on może postarać się spełniać Twoje życzenie, ale to nigdy nie będzie raczej taki spontan, jakiego Ty oczekujesz.
Jak go poprosisz, a on będzie chciał Cię uszczęśliwić, to raczej pomyśli "oj, od 2 tygodni nic nie proponowałem, więc, yyy, może zaproponuję wycieczkę do x", a nie "pojechałbym do x, zaproponuję to Noeeemi!"

Ogólnie - ciężko może być coś tu zmienić, bo on ma taki charakter. Taki jest. nie zmienisz go w innego człowieka.

[Noeeemi]

Ja teraz właśnie wybieram się na studia mgr i obecnie mam wakacje. Chciałam sobie odpocząć po dość ciężkich latach nauki, dlatego nie wybrałam się do żadnej pracy. W każdym razie ja się nie nudzę, potrafię się sobą zająć, mam też sporo obowiązków w domu. Jeszcze jak uczęszczałam na studia to miałam bardzo dużo nauki, a także różne dodatkowe prezentacje do wykonania. Poza tym udzielałam korepetycji, robiłam tłumaczenia. Miałam naprawdę ograniczony czas, a mimo tego zawsze tak ustaliłam sobie dzień, aby mieć czas dla mojego faceta i nawet wtedy kiedy byłam taka zajęta to proponowałam mu różne wycieczki i wypady . Nawet kilka dni przed obroną ciągle z nim byłam i nie narzekałam, że " O Boże, powinnam się uczyć", on jest i był dla mnie priorytetem.

[MissChievousTess]

Napisane przez Hank_Moody

Pogadaj z nim o tym, my faceci czesto lubimy taka rutyne, ja tez uwielbiam lezec przed TV ze swoja kobieta

Jezeli Ty ciagle mu cos proponujesz i na dodatek nie mowisz mu ze Ci sie to nie podoba to skad on ma to wiedziec? Pogadaj

100% prawdy.
Moje doświadczenie życiowe jest takie, że faceci to miłośnicy rutyny i zachowań powtarzalnych. Dlatego trzeba przed związkiem przyjrzeć się jaki to rodzaj rutyny i czy nam odpowiada. Bo z reguły facet trzyma się swojej rutyny przez większość czasu. Jeden zawsze będzie jeździł na ryby, inny na mecze, inny zawsze pójdzie na siłkę, inny na rower. A jeszcze inny zalegnie przed Tv z czipsami w łapie. Albo godzinami będzie tylko grał w gry na kompie.
A na inicjatywę faceta to już nie ma co liczyć. Kobiety nauczyły mężczyzn, że są zaradne i dlatego faceci oduczyli się wykazywać inicjatywę i zabiegać o kobiety.
Chcesz spontaniczności? Sama się zorganizuj. Albo wyjdź z domu i zostaw go samego przed TV to może z zazdrości się chłop ogarnie.

[Noeeemi]

Napisane przez Lexie

Najwyraźniej macie różne potrzeby i preferencje na spędzanie wolnego czasu. na początku nie było tego widać, bo człowiek w szale zauroczenia niekoniecznie zachowuje się tak, jak na co dzień. Możesz o pewne zachowania poprosić i on może postarać się spełniać Twoje życzenie, ale to nigdy nie będzie raczej taki spontan, jakiego Ty oczekujesz.
Jak go poprosisz, a on będzie chciał Cię uszczęśliwić, to raczej pomyśli "oj, od 2 tygodni nic nie proponowałem, więc, yyy, może zaproponuję wycieczkę do x", a nie "pojechałbym do x, zaproponuję to Noeeemi!"

Ogólnie - ciężko może być coś tu zmienić, bo on ma taki charakter. Taki jest. nie zmienisz go w innego człowieka.

Właśnie obawiam się, że jego propozycja jeśli jakaś kiedykolwiek nastąpi to nie będzie spontaniczna, tylko "sucha", tak tylko na odczepne.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Noeeemi

Ja teraz właśnie wybieram się na studia mgr i obecnie mam wakacje. Chciałam sobie odpocząć po dość ciężkich latach nauki, dlatego nie wybrałam się do żadnej pracy. W każdym razie ja się nie nudzę, potrafię się sobą zająć, mam też sporo obowiązków w domu. Jeszcze jak uczęszczałam na studia to miałam bardzo dużo nauki, a także różne dodatkowe prezentacje do wykonania. Poza tym udzielałam korepetycji, robiłam tłumaczenia. Miałam naprawdę ograniczony czas, a mimo tego zawsze tak ustaliłam sobie dzień, aby mieć czas dla mojego faceta i nawet wtedy kiedy byłam taka zajęta to proponowałam mu różne wycieczki i wypady . Nawet kilka dni przed obroną ciągle z nim byłam i nie narzekałam, że " O Boże, powinnam się uczyć", on jest i był dla mnie priorytetem.

Nie chcę się czepiać, ale praca fizyczna a praca umysłowa to jednak różnica. Po nauce, robieniu prezentacji to człowiek raczej marzy o tym, by się oderwać, zrobić coś fajnego, natomiast po pracy fizycznej człowiek chce raczej odpocząć.
Oczywiście to może być mały % powodu dlaczego facet taki jest. Bo najprostsza odpowiedź - ten facet właśnie taki jest. Na początku wiadomo, że jest inaczej, człowiek się stara, motylki, żyje uczuciem, a potem powraca się do, że tak napiszę, prozy życia

Tak jak wspominałam - mój facet jest bardzo podobny. Praca, treningi i dom. W sezonie jesienno-zimowym trudno go wyciągnąć z domu. Jak jest ciepło to fakt, lubi biegać/spacerować, ale wszystko ma określone trasy, więc nowości zero Weekend spędza najlepiej na działce, bo grill, słoneczko, basen, leżak, a mnie czasami nosi Ale tak jak mówię, mnie przestało to przeszkadzać, po prostu raz spędzamy czas leniwie, a czasem ja coś organizuje.

[lolita96]

Niestety musisz się przyzwyczaić , ze to ty będziesz inicjatorką wszelkich rozrywek. Ty możesz jedynie go stymulować, żeby sam sprawil Ci jakąs niespodzienke i cie gdzies zabrał. Zawsze możesz go zapytać : ''Kochanie kiedy zabierzesz mnie na gokarty?'' albo ''Kochanie, kiedy zabierzesz mnie na strzelnice? Może to go bardziej zainteresuje niż spacer i rower?
A jeżeli macie pieniądze, i z niego taki leniuch, to możecie się wybrać zawsze na jakies wspolne masaze do spa

[Hank_Moody]

Napisane przez Noeeemi

Właśnie obawiam się, że jego propozycja jeśli jakaś kiedykolwiek nastąpi to nie będzie spontaniczna, tylko "sucha", tak tylko na odczepne.

Słuchaj a może powiedz mu prosto z mostu że masz już dosyć siedzenia przed tv, że czujesz że nie dobraliscie się temperamentami i że chyba czas żeby każdy poszedł w swoją stronę. Wtedy masz gwarancję że facet w moment się ogarnie i że nie będzie to 'wymuszone'. U mnie kiedyś było tak samo i dopiero jak moja kobieta chciała odejść to szybko się ogarnąłem.

[mary_poppins]

Napisane przez niebieskie_oczko

Nie chcę się czepiać, ale praca fizyczna a praca umysłowa to jednak różnica. Po nauce, robieniu prezentacji to człowiek raczej marzy o tym, by się oderwać, zrobić coś fajnego, natomiast po pracy fizycznej człowiek chce raczej odpocząć.

Zgadza się Trzeba na to zwrócić uwagę. Po pracy umysłowej chce się zwykle odpocząć psychicznie - poćwiczyć, wybrać się gdzieś itp. - czlowieka nosi, bo cały dzień siedzial na tylku. Natomiast po pracy fizycznej chęć wykąpania się i spędzenia chociaż pół godziny w fotelu, z herbatą, jest czymś najnormalniejszym na świecie.

[thirky]

Napisane przez mary_poppins

Zgadza się Trzeba na to zwrócić uwagę. Po pracy umysłowej chce się zwykle odpocząć psychicznie - poćwiczyć, wybrać się gdzieś itp. - czlowieka nosi, bo cały dzień siedzial na tylku. Natomiast po pracy fizycznej chęć wykąpania się i spędzenia chociaż pół godziny w fotelu, z herbatą, jest czymś najnormalniejszym na świecie.

Nie. Jak ktoś nie lubi aktywnie spędzać czasu to również po pracy umysłowej nie włączy sobie chodakowskiej.
Autorko, niektórzy ludzie po prostu lubią spędzać czas w domu i dla nich męczarnią jest zmuszanie do jeżdżenia a to popływać, a to na rowerek. On nie chce tego, nie ma ochoty na to, nie lubi i to się nie zmieni. Albo będziesz czas aktywnie spędzała sama lub ze znajomymi, albo z nim zerwij. Nie dobraliście się.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mary_poppins]

Napisane przez thirky

Nie. Jak ktoś nie lubi aktywnie spędzać czasu to również po pracy umysłowej nie włączy sobie chodakowskiej.

Tia, ale tu chodzi o odwrotność - jak ktoś po powrocie z pracy fizycznej chce usiąść na kanapie, a nie iść na rower, to nie znaczy że jest nudziarzem, tylko może zwyczajnie nie ma tyle sily co osoba, ktora wstala zza biurka.

[201803290936]

Napisane przez thirky

Nie. Jak ktoś nie lubi aktywnie spędzać czasu to również po pracy umysłowej nie włączy sobie chodakowskiej.
Autorko, niektórzy ludzie po prostu lubią spędzać czas w domu i dla nich męczarnią jest zmuszanie do jeżdżenia a to popływać, a to na rowerek. On nie chce tego, nie ma ochoty na to, nie lubi i to się nie zmieni. Albo będziesz czas aktywnie spędzała sama lub ze znajomymi, albo z nim zerwij. Nie dobraliście się.

Amen. Poza tym zależy jeszcze jaka "praca umysłowa". Miewam w pracy okresy (i to nie tylko jak tak odreagowuję), że przychodzę do domu i jedyne na co mnie stać, to legnąć plackiem na kanapie i słuchać audiobooka (z którego po kilkunastu minutach i tak nic nie wiem, bo przysypiam) lub bezmyślnie gapić się w tv (tu też po 15 minutach przysypiam). Totalnie wyprany, zmęczony mózg.

[eMeL]

Zupełnie jakbym czytała o mnie i o moim byłym! Początek znajomości zapowiadał się obiecująco: zarwane noce, potrafił wszytko rzucić, żeby przyjechać i porwać mnie nad jezioro, zrobić małą wycieczkę do jakiegos przytulnego zakątka. Ale to trwało może z miesiąc. Później przeszlismy do mniej szalonych rzeczy: kino i zrobiona przez niego kolacja, czasem jedzenie na miescie. A w koncu (nie po latach, a ledwie moze 2 miesiacach) kiedy już nie musiał sie starać i mógł byc sobą te magiczne filmy i lezenie w łóżku. Tez nie mógł przyjechac wczesniej nawet jak ja tego potrzebuje, bo wiadomo musi się wykąpać, zdrzemnąć itd, praca najważniejsza. Z koleżankami i w domu tez sie nie nudzi, w domu ciągle gdzieś jeździ. Często się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że jemu zwyczajnie tak jest wygodniej. I w Twoim przypadku autorko też sądze, że on stawia na SWOJĄ wygodę. Ubiera wygodne ubrania i odpoczywa w stylu nie wymagającym żadnego wysiłku (chociażby ruszenia chwilę mózgiem). Dziewczyny twierdzą, że on może nie mieć siły po pracy fizycznej.. skoro jest wiecznie zmęczony to niech może trochę odpuści? A zorganizowanie wyjscia do teatru czy na koncert, ruszenie tyłka na kocyk w plener to chyba nie kosztuje nie wiadomo ile wysiłku? Przecież autorka nie wymaga codziennych doznań, tylko żeby chociaż raz na jakis czas przy weekendzie facet wykazał się inicjatywą np. żeby zrobił głupie kanapki i zabrał ją na piknik pograć w badmintona.

Ja bym braku starań względem swojej kobiety nie usprawiedliwiała spokojnym usposobieniem czy fizyczną pracą. Nie jeden raz byłam padnięta po 12h pracy i potrafiłam wrócic, szybko się ogarnąć, kupić piwa, wziąć kocyk i zabrać chłopaka na przytulanie pod gwiazdami - codziennie nie dałabym tak rady, ale czasem fajnie się poświęcić, żeby sprawić drugiej osobie przyjemność.