![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 8
|
Jak pogodzić to wszystko
Hej wszystkim
![]() Mam problem/wątpliwości odnośnie jednej rzeczy z moim chłopakiem. Myslałam nad tym wiele czasu, próbowałam z nim rozmawiać, ale wciąż nie wiem ile w tym wszystkim moich/jego racji, a ile fanaberii. Jesteśmy razem 2,5 roku, ja w tym roku skończyłam studia w jego mieście, szukam teraz pracy, wynajmuje pokój, a on mieszka z rodzicami. Ja nigdy nie chciałam mieszkać blisko teściów, no chyba ze czułabym naprawdę super nić porozumienia, tzw "to coś". On chciałby mieszkać nad swoimi rodzicami (w ich budynku w którym mieszkają jest wolne ich 2. mieszkanie, które chyba zostałoby przepisane na niego gdyby tam sie wprowadził). Kilka razy rozmawialiśmy o tym, ale on twierdzi ze moje lęki, odczucia są nieracjonale i głupotą byłoby wynajmować coś, skoro tamto mieszkanie jest puste. Że np. jego ojciec tez kiedys nie chciał mieszkac z tesciami, a zamieszkał i tak juz został itd. ze sie da, ze ja wymyślam. Ja natomiast za chiny nie mogę się do tego przekonać, juz odwiedzając go czuję się tam skrępowana, i nie wyobrażam sobie tam mieszkać juz do końca zycia, miec z nimi wspólny ogród, ciągle musiec z nimi rozmawiać przy kazdym natknięciu (jego mama taka jest, chociaz on twierdzi ze jego Ojciec by uswiadomił ją jak miałaby sie zachowywac, na ile mogłaby sobie pozwolić itd.). Ale z 2. strony skoro fizycznie nie mieszkałam tam nigdy choćby ponad miesiac, to czy mogę juz teraz stwierdzac ze na bank sie nie uda? Własnie tego nie wiem, ale czuje sie tam nie jak "u siebie", juz po przekroczeniu furtki. Niestety ja nie mam żadnej alternatywy - nie mogę nic innego zaoferować mu przez najbliższe kilka lat niż wynajem czegoś. Probowałam dowiedzieć się czy gdybyśmy tam spróbowali (chociaz i tak nie widzę tego, a raczej obawiam sie zaczynac, bo mieszkanie jest w stanie surowym, do odświeżenia, lekkiego remontu, i jak miałabym inwestować w to ze świadomościa ze po kilku miesiącach nie dałabym rady psychicznie i źle bym sie czuła <nie była w stanie tego zmienić>? ) to czy by sie wyprowadził stamtad ze mną i spróbował wymyśleć coś innego... niestety nie dostałam jednoznacznej odpowiedzi, chociaz przeczuwam ze najprawdopodobniej odpowiedź brzmi nie, bo on tam spędził juz tyle czasu i jest zbyt przywiązany ![]() Ale, muszę cos z tym zrobic. Dostałam wypowiedzenie z obecnej stancji, mam miesiąc, a na polu bardzo mało dobrych ofert, co mnie troche zmartwiło. Do tego szukanie porządnej pracy (aktualnie pomagaja mi rodzice) . Liczyłam na jakies miłe słowa otuchy u chłoapka, gdy powiedzialam o wypowiedzeniu, ze taka i taka sytuacja, to on nic nie zareagował. Wryta powiedziałam co on na to, a on ze wzruszonymi ramionami ze on zna rozwiązanie (wprowadzenie sie na tamto mieszkanie) i tyle. Odczułam ze mam sobie radzic sama, skoro nie chce skorzystac z tego co on proponuje, ale moga to byc moje mylne odczucia. Mam wrażenie ze nie docieraja do niego moje obawy, ale z 2. strony jego postawa zaczyna sprawiac, ze czuje iz jestem jakąś wariatka, ze sprawiam problemy z takich rzeczy. Dziewczyny, chłopaki - nie wiem co mam robic ![]() Edytowane przez nowajaa Czas edycji: 2016-08-16 o 19:10 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Jeżeli naprawdę potrzebujesz już teraz mocnego poczucia, że „jesteś u siebie”, czego nie może Ci dać mieszkanie w domu rodziców chłopaka, to raczej myśl o wynajmie u obcych ludzi. Będzie drożej, ale będziesz bardziej niezależna.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 229
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
NA pewno nie możesz nic a nic zainwestować w odświeżenie tego mieszkania.
Twój partner się nie liczy zbytnio z Twoim zdaniem i to jest przykre. Nic dziwnego , ze masz obawy, skoro Ty i teściowie nie odbieracie na tych samych falach. Jednakze, może rzeczywiście warto sprobowac, bo jednak zawsze nie tracicie na wynajem. Dobrze by było ustalić jednak plan B- to jest co zrobicie w przypadku jeżeli Tobie będzie źle się tam mieszkało. Jeżeli Twojemu partnerowi zależy na Tobie i na Twoim komforcie, powinien przystać na mieszkanie w innym miejscu. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Myślałam o sprobowaniu, tylko właśnie, co jeśli mi sie nie spodoba, będę chciała się wyprowadzić, a on nie? Ma trochę oszczędności, pewnie poszłyby w jakiejś mierze w remont, a mam wrażenie że potem to by było jego głównym argumentem, żeby tego nie zostawiać.
Brak mi zapewnienia że liczymy się my, a nie miejsce zamieszkania (o jeżeli nie wiąże się ono ze skrajnym ubóstwem). No ale on juz ma plany ze w ogrodzie ma zamiar juz cos zasadzic, postawic. Co jesli on powie ze nie ma zamiaru mieszkac nigdzie indziej? ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 4 443
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Ciekawe czy tak jak jego ojciec miałby uświadamiać matkę "na ile może sobie pozwolić", on będzie kiedyś uświadamiał Ciebie w rożnych kwestiach?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 6 937
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Nie spróbujesz - nie dowiesz się. Ja jestem ze swoim TŻ prawie od 5 lat. Mieszkamy w domu jego rodziców, na piętrze. Mamy swój dosyć spory pokój i kuchnię. Dzielimy się "tylko" łazienką, a wchodząc do domu, nawet nie musimy się z nimi widzieć. Jakiś czas temu mój uparł się, że wyremontujemy całe piętro i tutaj zostaniemy, ale ja się nie zgodziłam. Powiedziałam, że mimo wszystko nie wyobrażam sobie mieszkania z teściami, bo nie czuję się tutaj do końca "u siebie". Chyba chodzi o to, że jestem z drugiego końca Polski i nie mam tutaj bliższych mi osób i w gorszej chwili nie mogę np. raz, czy dwa w tygodniu wyrwać się stąd i np. iść na plotki do mamy. Na jakiś czas temat mieszkania się urwał, ale nagle któregoś dnia TŻ przyniósł od kumpla katalogi domów i zaczął oglądać projekty. Na początku nie zwracałam na to uwagi, ale w końcu zapytałam, dlaczego to robi. Powiedział, że może faktycznie będzie lepiej, jeśli zamieszkamy sami. Dogadał się z rodzicami, że przepiszą na niego działkę za domem i tam wybudujemy swój mały, ale własny dom. Już nawet nie ma dla mnie znaczenia, że teściowie będą bardzo blisko nas. Najważniejsze, że zostanę "panią we własnym domu"
![]() PS. I nie obawiaj się, że jeśli zrobicie remont, to już na pewno nie będzie chciał się wyprowadzić. My nasz pokój i kuchnię zrobiliśmy sami, od zera. Poszło na to kilkanaście tysięcy, ale mimo to, mój TŻ nigdy nie zwrócił na to uwagi. Jedynie, gdy zapytałam go, co zrobimy z naszym "mieszkankiem", jak już wyprowadzimy się do własnego domu, to powiedział "Nic, jak mnie wkurzysz, to będę miał, gdzie spędzić noc." ![]() Edytowane przez j_fly Czas edycji: 2016-08-17 o 06:47 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Konto usunięte
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Ja bym się nie zgodziła za nic. Sprzedać tamto mieszkanie a potem kupić inne, w innej części miasta.
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Czechy
Wiadomości: 197
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Ciekawe czy on byłby chętny mieszkać z Twoimi rodzicami pod nosem? Ja na takie rzeczy nie mam pokory ani cierpliwości. Może za 20 lat jej nabiorę, ale obecnie za nic w świecie bym nie poszła. Z resztą...własna mama mi mówi, że do teściów mnie mieszkać nie puści, chociaż ogólnie jest liberalna i szanuje każdy mój wybór ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Ogólnie ja Cię rozumiem, bo nie chciałabym absolutnie mieszkać z teściami czy z moimi rodzicami. Zupełnie inaczej mi się mieszka osobno i nikt by mnie nie przekonał do takiej opcji. Mogłabym tak mieszkać tymczasowo, nie więcej niż kilka miesięcy, ale na pewno nie na stałe. Twój facet wyraźnie nie liczy się z Twoim zdaniem, dlatego Ty się teraz uginasz. Bo wiesz już to, co napisałam w pierwszym zdaniu - pewnie się rozstaniecie, jak któraś strona nie ulegnie. Jak się tam wprowadzisz, to już go w życiu nie przekonasz do wyprowadzki i mieszkania osobno. ---------- Dopisano o 09:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:01 ---------- Jakie sprzedać, jak to jest chyba jakieś piętro w domu rodziców - był wspomniany wspólny ogród. Nikt tego nie kupi, a nawet gdyby ktoś chciał - to nie jest własność faceta zapewne, tylko jego rodziców. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Konto usunięte
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Napisała, że to "mieszkanie nad nimi", ja zrozumiałam, że to może być w kamienicy.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
To może niech autorka wyjaśni, bo ten wspólny ogród mi zasugerował, że to dom.
Nawet jak mieszkanie, to podejrzewam, że im nie na rękę sprzedawać, bo woleliby mieć syna u siebie. Skoro już mu to proponują. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
A ja że to dom z dwoma osobnymi wejściami. Ale w sumie nie ma to znaczenia. Młodzi powinni mieszkać w innym budynku niż teściowie/rodzice. I tak muszą się ze sobą dotrzeć a to bywa ciężkie więc lepiej to robić na neutralnym gruncie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
To jest kamienica, łącznie chyba 4 mieszkania w niej, w sumie 5 - jedno mieszkanie zajmują oni na parterze, obok jest mieszkanie sąsiada, a na górze (1. piętro) dwa mieszkania ich, przy czym jedno wynajmują. A, no i babcia ma mieszkanie pod nimi, jakos ni to parter ni to poziom piwniy, bo okna tuż przy ziemi, wejście od osobnej strony kamienicy. A ogród po prostu jest do okoła kaminicy, cały ich.
Boję się tak jak Lexie i inne z Was napisały, że odwrotu już nie będzie, po wprowadzce. Kiedyś pytałam go czy gdyby sytuacje były odwrotne, np. mielibyśmy zamieszkać u mojej mamy (ma mieszkanie ponad 100m, została sama w mojej rodzinnej miejscowości), to czy by sie zgodził. Powiedział że gdyby nie miał swojego wolnego M, i nie byłoby to w bloku itp. to pewnie nie miałby nic przeciwko, no ale u mnie i tak nie znalazłby pracy itp. itd. Także nie wiem na ile to prawda, a na ile mówienie dla mowienia, bo taka sytuacja i tak nigdy by nie miała miejsca. Będę próbowała dowiedzieć się co w razie wu, ot tak pogadac, no ale już 2 razy próbowałam, to własnie powiedział że sie uprzedzam, że pewnie będę robiła tak by na pewno było źle itd., a na moje odparcie że nie, ze po prostu mimo starań moze nie wyjsc mi i co wtedy, to w sumie nie zapewnił mnie w ogole ze będziemy szukać cos innego. Wiecie, ja bym pewnie spróbowała, ale tylko z zapewnieniem ze wazniejsze jest to bysmy my mieszkali razem, a nie gdzie mieszkali (Chociaz nie wiem na ile byłoby w tym uległości, zeby nie było ze nie spróbowałam). Bez tego zapewnienia nie widze sensu chyba niczego, i to mnie przeraża. Bo co to miałoby byc, że albo mieszkam u nich tam, albo no własnie, albo co? Ale z 2. strony, nie wiem czy takie zapewnienie w ogóle by było coś warte, bo co jesli powie tak dla powiedzenia byleby mnie przekonać? Musiałabym wyczuć jego intencje. No i czy ja zrobiłabym słusznie wtedy, czy tak powinno byc? Pewnie Wy macie więcej doświadczeń (to mój 1. związek) i moze umiałybyście powiedzieć czy sam fakt że o takie zapewnienie musze ględzić juz nie świadczy przypadkiem o czym nie tak. Ale z kolejnej strony, byc moze oboje znaliśmy swoje upodobania w tym temacie, ale każdy liczył po cichu ze w końcu ta 2. strona zmieni zdanie.... Bo wg niego narazie nie ma innej opcji, on juz chyba sobie zaplanował i tyle, że tak ma byc, bo jemu tam dobrze, nie widzi potrzeby, mieszkanie puste, nie trzeba wynajmowac, ogród jest i wszystko, wiec czego chciec więcej? Edytowane przez nowajaa Czas edycji: 2016-08-17 o 09:23 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 229
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Mysle , ze powinnas zastanowic się nad tym, czy Twój partner chce Tam mieszkac ze względu na to ''swoje'' puste mieszkanie, czy bardziej ze względu na bliskość mamusi, czy nie jest maminsynkiem itd.
A tak szczerze? Myśle, ze jeżeli będziesz chciała się wyprowadzać to Twój partner za Tobą nie ruszy, a znajdzie sobie inną dziewczynę , bardziej ugodową. Ale może się myle. Natomiast z drugiej strony nie dziwie się , ze na Ciebie nalega żebyście spróbowali, bo tak technicznie patrząc po co wynajmować od kogos skoro się ma własne? No ok, ta sama kamienica co teściowie. Mysle, ze najlepiej po prostu się przekonać jak to będzie. Piszesz, ze nie chesz mieszkac tam na cale zycie, no tak, ale tak wlasciwie to wy nie macie dużego stazu i jesteście tylko parą, wiec ....? Jezeli Ci na nim zależy , to spróbuj. Zawsze możesz powiedzieć , ze masz dość i zobaczyć jego reakcje. Natomiast na jego przychylność żeby zmienić lokum bym nie oczekiwala. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
No wiesz, mieszka sporo lat z nimi mieszka, no to związny jest mocno, moze nawet nie tyle co mamy, tyle co po prostu rodziców, ich obecności, ma b. bliską relację z Ojcem.
Wiesz, najpierw i tak z nim pogadam po raz kolejny. No ale jesli on powie ze nie wyobraza sobie innego miejsca i nie wyprowadzi sie potem, nawet jesli ja bym miała jakies "ale"? Miałabym spróbować nawet po takich słowach? Chyba żeby w ogóle nie pytać o takie cos, a spróbować po prostu, i patrzyc na reakcje, ale czy to nie będzie jak chodzenie z zamkniętymi oczami... Bo teraz mam wrażenie są dwie opcje: spróbujemy, i będzie oki, happy end albo spróbujemy i nie będzie mi ok, ale on sie nie wyprowadza, wiec albo ma mnie w garści bo ulegnę i zacisnę zęby albo sie wyprowadzę i rozstanie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 229
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
A po ile macie lat?
Jeżeli on stawia sprawę tak, ze mieszka tylko tu i kropka, nie obchodzi go Twoje zdanie, Twój komfort psychiczny, to powiedz mu żeby się sam tam wprowadzał i sam tam sobie mieszkał. Cos mi się wydaje, ze ten wasz związek nie jest zbyt mocny |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Rozumiem obydwie strony. Facet ma nagrane mieszkanie, jest przyzwyczajony do takiego stylu mieszkania i życia (wielopokoleniowa rodzina w jednej kamienicy, znam takie), kredytów brać nie musi (najwyżej na remont), pewnie "od zawsze" tak jest i nawet nie myślał, że może być inaczej.
Dziewczyna nie chce być tylko doczepką do rodziny faceta, chciałaby jednak mieć wpływ na decyzję gdzie i jak mieszka, chciałaby czuć, że facet jest "za nią", a nie tylko "tu i tu się musisz dostosować". Również bym nie chciała mieszkać drzwi drzwi z rodziną, w kamienicy, która de facto jest takim trochę powiększonym domem rodzinnym. Ale to ja. Niestety jak znam życie i takie sytuacje, to albo ona ulega i mieszka tam z nim (na jakieś "za kilka lat się może wyprowadzimy" nie liczyłabym wcale, póki kamienica stoi i ma się dobrze, no chyba, że jakaś wymiana mieszkaniem z kimś z rodziny by się trafiła), albo z tego związku nic nie będzie. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2016-08-17 o 11:42 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 731
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Nie wiem czy mieszkanie w kamienicy różni sie czyms od mieszkania w bloku, a z tego co zrozumiałam to są normlanie oddzielne mieszkania na różnych pietrach teściowie i ew. wy, wspólna klatka schodowa i ogród? Piszesz, że jest sąsiad i wynajmują komuś też.
Moim zdaniem tragedii nie ma. Masz teraz kryzysową sytuację i moim zdaniem warto skorzystać z takiej opcji. Boisz się, że jak zamieszkacie razem i Ci się to miejsce nie spodoba to partner sie nie wyprowadzi. A co jeśli zamieszkacie razem czy tu czy gdzieś indziej i Ci się partner przestanie podobać? Moim zdaniem niczym nie ryzykujesz. Najwyżej zmienisz mieszkanie na inne. Edytowane przez brziw Czas edycji: 2016-08-17 o 11:55 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 3 893
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Nie powinnaś się bardzo nastawiać negatywnie do tego. Wiem z doświadczenia, ze mieszkanie w mieszkaniu rodziców (w moim przypadku - nawet w osobnym bloku, a nawet na innym osiedlu) nie jest komfortowe do końca. Niemniej jest to jednak mieszkanie osobne. Ja wiem, że my w tym mieszkaniu nie zostaniemy na zawsze, bo jest dla mnie za małe, zbyt w centrum miasta, za blisko rodziny. Tyle że ja mam męża, który stoi za mną murem, i na pewno nie zostanie tylko dlatego, że to mieszkanie rodziców i tak wygodniej. W Twoim przypadku obawiam się, że musisz liczyć się z tym, że jak nie wyjdzie, to czeka Cię wyprowadzka... samodzielna. W Twoim facecie nie ma chęci pójścia na kompromis. Wydaje mi sie, że szuka po prostu kobiety, która zrobi tak, jak on zdecydował - bo nie dorósł do kompromisów.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Ja mam 24, on 31.
Teraz z tej sytuacji nie skorzystam raczej i tak, bo nowe lokum muszę mieć w ciągu miesiąca, a ogarnięcie tamtego mieszkania w takim czasie jest wg mnie praktycznie niemożliwe. Wiecie, ja jestem w stanie go zrozumieć, że przyzwyczajony itd. Ale dlaczego zakłada że tak ma być jak on sobie wyobraził/założył kiedyś? Że zamieszka ze swoją rodziną w wielopokoleniowej kamienicy i kropka. Czy to jest uczciwe, że żadne inne zdanie ma sie nie liczyć? Bo racjonalnie patrzyc ma mnie w garści, co innego gdyby była inna opcja jeszcze, która nie wiązałaby się z kredytem na mieszkanie czy wynajmem, to może wtedy dopiero wyszłoby czy chodzi tu o komfort finansowy, czy po prostu wielopokoleniowość czy co tam. A tak, ja nie mogę pod względem ekonomicznym zaoferować nic innego, więc ten argument jest teraz dla niego nr 1. I chciałabym tylko wiedzieć że pójdzie za mną, że zalezy mu na moim szczęsciu, a nie na swoich planach, pod które mam sie dostosować. Co innego jakby rozmowa toczyła sie, że jak bysmy chcieli itd., ze jak bedzie źle to szukamy cos innego itd., ze mam sie nie martwic. A tak to mam tak, że tam będzie dobrze i wymyślam, i nie ma opcji by było ŹLE! Tak i już. A jesli będzie źle, to to moja sprawa, bo tylko mi jest źle, więc sama to sobie funduje i wymyślam. brziw, ja sie nie boje ze on nie będzie się chciał wyprowadzić (no moze tak, ale nie w sensie dosłownym, tylko tym, że spróbując tam, dla niego to będzie juz zapieczętowaniem, i sie zasiedzi tam na amen, i wtedy juz nic nie "ugram", no bo on zaiwenstował, no bo po co, itd., i zostanie MI albo rozstanie, albo męczenie się), ja się boję że skoro teraz nie potrafi zapewnić mnie o takich rzeczach jak pisałam i stawia na swoim, to co będzie potem? Bo jeżeli teraz mi powie że to ma byc i juz, tupnie nogą, że ON inaczej nie chce i już, to co, mam iść spróbować? Gdzie tu jakis kompromis? Rozmowa? Wynajem nie, bo on nie będzie płacił itd., moje jakiekolwiek argumenty odpadają. Zostaje ze swoją "fanaberią", jak to on ujmuje. Bo to że partner moze przestac sie podobac w wyniku czegos tam to juz wiesz, tutaj chodzi chyba o cos innego. I wg mnie różni się od mieszkania w bloku, to tak jakbys miała na horyzoncie 5 osob lub z 30. W tym 2. przypadku czujesz się bardziej "anonimowo" czy jak to nazwac. No ale to akurat offtop. Edytowane przez nowajaa Czas edycji: 2016-08-17 o 12:33 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2016-08-17 o 12:48 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 731
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Nie atakuje Cię tylko, czy znałaś jego stanowisko wczesniej i liczyłaś, że zmieni zdanie? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 527
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
ja Ci powiem z doświadczenia (i pewnie nie tylko ja), że mieszkanie z teściami to jest najgłupszy pomysł pod słońcem. To zawsze dla Ciebie sa obcy ludzie. To zawsze TY będziesz musiala się dostosować, bo to przecież ICH dom. Lepiej ciasne, ale własne! Dla spokoju swojego i związku. U nas bardzo ucierpiał związek przez mieszkanie z teściami, po ich wyprowadzce musieliśmy się docierać i naprawiać to co zostało zniszczone. Nie polecam. Drugi raz bym tego samego błędu nie popełniło. A argumenty były takei same jak u was "po co marnowac kase na wynajem skoro czesc domu stoi pusta, odłozycie sobei na auto czy na cos tam potrzebniejszego". Nigdy więcej. Nie daj sie na to namówić.
__________________
to jest MOJE zdanie. Nikt Ci nie każe się z nim zgadzać! Szanujmy odmienne poglądy ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: porto
Wiadomości: 3 445
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
w razie gdyby Ci tam nie pasowalo a on wladowalby kase na remont, to zawsze moze wynajac je komus a Wy sie przeprowadzicie. BAM!
![]() Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
not all who wander are lost.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |||
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Jeśli naprawdę chcesz spróbować i myślisz, że chociaż przez jakiś czas mogłabyś tak pomieszkać, to pogadaj o tym z facetem, tylko: 1. wprost mu powiedz, że zwyczajnie nie wiesz, czy Ci to będzie odpowiadać i czy za jakiś czas nie będziesz szukała innego lokalu, 2. dogadaj się z nim w sprawie finansowania remontu mieszkania jego rodziców (Ty na początku nie inwestuj w lokal, w którym możesz nie mieszkać zbyt długo), 3. dogadaj się z rodzicami chłopaka co do płatności za mieszkanie – albo płacicie jak za wynajem i wtedy macie wszelkie prawa lokatorskie, albo płacicie tylko za media i wówczas rezygnujecie z całkowitej niezależności. Cytat:
Cytat:
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
![]() dziewczyno rzuć dziada, znajdź sobie rozgarniętego chłopaka z inicjatywą. Nie wyobrażam sobie takiego życia i Ty też nie musisz. Jemu wygodnie u mamy pod spódnicą i to jest ważniejsze niż Ty. Zmarnujesz sobie młodość na dziadygę co zamiast wziąć życie we własne ręce woli siedzieć z rodziną na kupie. Nie daj mu się.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Pół roku temu dopiero powazniej zaczęlismy o tym rozmawiac, ale ostatnia rozmowa nie potoczyła sie zbyt fajnie. Dziewczyny, rozmawiałam z nim dzisiaj telefonicznie, bo chwilowo nie ma mnie do niedzieli w mieście. Temat sie zaczął bo zaczęłam mówić że kiepsko ze stancjami teraz, co mnie troche nęci, a on nawet nie skomentował, nie pocieszył, ani nic. Na moje zapytanie z fochem powiedział że on dał mi rozwiązanie i nie mogę od niego wymagać słów pocieszenia (pomóc pomoże wiadomo w przeprowadzce itd., ale to tyle). On nie widzi problemu, w dwa dni moze tam sie nawet przeprowadzic. Zaczelismy rozmowę, ale znowu nie dał mi odpowiedzi co jesli nie wyjdzie, bo jedyne co mówił to to że to ja robię czarnowidztwo, i w ogóle nie widzi sensu o tym rozmawiac, bo to ja sie tak nastawiłam, a wg niego nie moze nie wyjsc, bo moje odczucia są odrealnione. I w ogole jest smutny, zły, boli go i jest przykro, że musimy dyskutowac o takich rzeczach, bo kazdy by od razu sie cieszył ze ma pod ręką wolne mieszkanie i od razu sie wprowadzał, a ja tu jakies cyrki odwalam. I tak zaczynam sie czuć, bo moich odczuc on nie rozumie. Czuje sie winna, i histeryczka. Po x razach cos w końcu powiedział ze moze kiedys jakby miał za co itd. to przeniósł by sie w domek na wieś. Cytat:
Teraz jest na mnie zły (bo szukam stancji), i zasmucony. Nie wiem co robić ,jestem załamana, rozumiem ze chciałby zamieszkac razem, ale nie rozumiem takich reakcji. Nie mogę mu mówic o moich odczuciach itd., bo on od razu reaguje tak, jakbym była wariatką ze mam takie problemy, i jest mu przykro. Edytowane przez nowajaa Czas edycji: 2016-08-17 o 20:46 |
||
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#28 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Wyjezdzajac bylam pelna obaw,zostawialam rodzine i przyjaciol a tu tylko rodzina meza,balam sie czy sobie poradzimy otwierajac nasz biznes,jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Ale jechałaś tam z myślą że jakby nie wyszło to macie inną opcję? Twój mąż był skory do jakichkolwiek rozmów na ten temat? Wiedział o twoich obawach? Jesli tak, to jak na nie zareagował? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 237
|
Dot.: Jak pogodzić to wszystko
Cytat:
Z jednej strony- super, że jest mieszkanie i nie musicie brać w przyszłości kredytu na 30 lat na jakąś przeraźliwą kwotę spłacaną potem praktycznie do końca życia. Z drugiej strony- lipa, bo w budynku, gdzie mieszka najbliższa rodzina męża. Mogą być problemy. Ja na Twoim miejscu chyba bym jednak spróbowała. Dlaczego? Po pierwsze-ekonomia. Po drugie- nie napisałaś w sumie nic negatywnego o teściach i babci, więc rozumiem, że nie należą, przynajmniej na razie, do typu toksycznego. Może warto spróbować? Po trzecie- skoro twój facet ma mieszkanie to raczej wynajmował nie będzie (po co?), kredytu na pewno nie weźmie (musiałby chyba zwariować). Więc jeśli ten temat was mocno poróżni to związek może się nie utrzymać- zanim do tego dojdzie, można spróbować pomieszkać w jego mieszkaniu, nie masz nic do stracenia. Zwłaszcza, że nie masz w tej chwili pracy i mieszkania. Racjonalnymi argumentami go nie przekonasz, bo na razie ich brak, a jeśli teściowie okażą się nie do zniesienia to możesz się przecież wyprowadzić- z nim lub bez niego. Generalnie- nie chciałabym mieszkać tak blisko teściów (ale nie wiesz na razie, jak ewentualne mieszkanie by wyglądało), ale kredytu do emerytury też za nic nie chciałabym mieć. Ciężki wybór... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:23.