|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 4
|
Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Cześć Dziewczyny.
Nie wiem czy umieściłam swój wątek w odpowiednim dziale. Jeśli nie to proszę o jakieś przekierowanie, a jeśli tak to zapraszam do zapoznania się z moją historią. W zasadzie to nie wiem czego od Was oczekuję. Może odrobiny wsparcia, może potrzebuję z kimś porozmawiać. Z kimś, kto nie będzie mnie z góry osądzał i mówił, że jestem "nienormalna". Wstydzę się czasem tego, co siedzi w mojej głowie. Wieczorowa pora - czyli dla mnie najgorsza, liczę na to, że może jeśli dam upust emocjom ta noc nie będzie aż taka przerażająca. Mam 19 lat. Pozornie jestem szczęśliwa. Mam wspaniałego chłopaka, którego kocham nad życie. Skończyłam liceum, napisałam dobrze maturę. Mam parę znajomych, własny pokój w mieszkaniu dziadka. No właśnie - to tylko pozory. O tym, co dzieje się w moim życiu i w mojej głowie tak naprawdę - mało kto wie. Od pewnego czasu (1,5 roku tak na oko) moje życie zaczęło zmieniać się powoli w koszmar. Przeżyłam parę stresujących sytuacji w życiu (jak twierdził psycholog -to między innymi w nich tkwi źródło problemu): rozwód rodziców, mieszkanie bez matki, problemy finansowe, ogromne długi w rodzinie, brak zainteresowania ze strony ojca alkoholika (nawet alimentów nie potrafił płacić).. Od zawsze czułam się gorsza i opuszczona. Brakowało mi uwagi rodziców - szczególnie mamy, która ułożyła sobie życie na nowo w zasadzie beze mnie. Rolę mojej mamy pełniła babcia, która zmarła 5 lat temu w okropnych cierpieniach, których sama byłam świadkiem, zmieniałam jej pieluchy, podawałam morfinę, byłam z nią do ostatnich chwil życia. Ale dość użalania się. W moim życiu było też parę fajnych momentów. Szczególnie dziękuje losowi za mojego TŻta. Kiedy już myślałam, że jest dobrze, że mogę sobie sama w życiu poradzić (mimo tak młodego wieku, kończąc liceum szukałam pracy, uczyłam się pilnie do matury, miałam przed sobą cele, do których jak mi się wydawało dzielnie dążyłam) - pojawiły się dziwne lęki. Zaczęło się od zwracania większej uwagi na drobne nieistotne szczegóły np katar czy ból gardła. Potem obsesyjne oglądanie paznokci, pieprzyków, badanie piersi co godzinę... Myślałam, że mam raka, cokolwiek by się nie działo. Na początku nie myślałam, że to coś dziwnego, lęk przychodził jednego dnia, drugiego nie było już po nim ani śladu. Do czasu. coraz częściej zaczynałam wmawiać sobie nowotwory. Wymyślałam sobie, że mam raka jajników (zmiany hormonalne przyszły wraz ze zmianą pory roku), nie potrafiłam w nocy spać, w dzień normalnie funkcjonować, cały czas skupiałam się na tym jak się czuję, wmawiałam sobie, że źle i od tego zaczynał boleć mnie brzuch. Po tym przyszedł czas na raka piersi, potem mózgu, okrężnicy, płuc, w zasadzie wszystko już chyba u siebie wynalazłam. I dla niektórych to jest autentycznie śmieszne. Ale nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić co ja przeżywam w środku. Czasem jest dobrze, nie myślę o tym. A czasem, tak jak dziś, panika ogarnia mnie na myśl o nocy. Noce są najgorsze. Boję się wieczorem wracać do domu, robi mi się słabo na samą myśl o tym, co będę przeżywać w nocy. Aktualnie wałkuję raka mózgu. Każdy szelest w uchu, każda mgła na oku, kłucie w szyi.. Wszystko to jest dla mnie potwierdzeniem wyroku śmierci. Myślę o tym, że umrę. Wyobrażam sobie jak lekarz mówi mi, że zostały mi trzy miesiące życia.Nie radzę sobie z tym. Zamiast cieszyć się życiem skupiam się cały czas na sobie, doszukuję się najmniejszego odchylenia od normy. Każda nieprzespana noc, każdy nawet lekki ból głowy jest dla mnie podstawą, by myśleć o najgorszym. Potrafię wymyślać sobie wszystkie objawy i wszystkie realnie przeżywać. To jest jak zły sen. Koszmar. Chciałabym się w końcu obudzić i żyć tak jak żyłam wcześniej. Czuć się bezpiecznie. Bezpiecznie czuję się tylko przy moim TŻ. Ale on nie może mnie niańczyć 24/7, zdaję sobie z tego sprawę. Jestem dorosła. Ale nie potrafię się ogarnąć. Nie umiem sama sobie poradzić. Czy może któraś z Was przeżywała coś podobnego? Lub zna takie przypadki? Dziękuję za doczytanie i za każdą odpowiedź. Wieczory są dla mnie naprawdę najgorsze. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Czy kiedykolwiek byłaś ze swoimi dolegliwościami u lekarza? Robiłaś jakieś badania?
Rozumiem, co możesz czuć - szczególnie w sytuacji, kiedy byłaś świadkiem śmierci babci. Wiem, że to bardzo popularna na wizazu porada - ale myślałaś o tym, żeby się skonsultować z psychologiem? Nie musisz płacić za wizytę, są poradnie zdrowia psychicznego w ramach nfz. Każdy się czegoś boi - strach przed śmiercią i terminalną chorobą na pewno kiedyś każdy przeżył. I to jest zupełnie normalne. Nikt nie chce umrzeć na raka. Natomiast jeśli ten lęk utrudnia Ci życie i powoduje, ze nie możesz się skupić na niczym innym, to warto pomyśleć o przepracowaniu tematu. I jeszcze taka jedna rada - nie dopasowywuj sobie sama choroby do objawów. Masz różne dolegliwości, ponieważ żyjesz w ciągłym stresie, sama się nakręcasz. Twój chłopak wie, co przeżywasz? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 454
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Mysle ze duzo przeszlas stad takie lekkie odchylenia od normy...moze znajdz sobie jakies hobby, czesciej spotykaj sie z przyjaciolmi albo po prostu jak to nie pomoze wybierz sie do psychologa...lepiej zwalczyc przyczyne tej fobii w zarodku zanim ona wykielkuje na jakas nerwice a to juz gorzej wyleczyc.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 4
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Dziękuję bardzo za odpowiedź! Chodziłam na spotkania z psychologiem w poradni psychologiczno pedagogicznej kiedy jeszcze chodziłam do liceum. Niestety to jest poradnia tylko dla młodzieży, więc kiedy skończyłam szkołę skończyły się też spotkania. Po rozmowach z psychologiem czułam się trochę lepiej, przez pewien czas miałam spokój. Wróciło wszystko w lipcu ze zdwojoną siłą. Chłopak wie o moich problemach, stara się mnie wspierać jednak jego zapewnienia o tym, że jestem zdrowa i silna raczej nic mi nie dają.
Lęk przed chorobą i śmiercią jest naturalny i jest uzasadniony w przypadku, gdy istnieje realne zagrożenie. Ja wiem, że u mnie tego nie ma - biorę witaminy, dbam o zdrowie, mam silną odporność, nieczęsto choruję, nieczęsto boli mnie głowa - tak myślę kiedy "myślę normalnie", bez lęku. Ale kiedy już mnie ogarnie to każdą najmniejszą dolegliwość potrafię sobie dopasować. I pojawiają się urojone objawy. Ze stresu czasem cała aż się trzęsę, nie śpię po nocach, boję się zasnąć, boję się, że się obudzę i nie będę umiała wstać z łóżka. Chciałam udać się do psychiatry jednak terminy są naprawdę odległe a na wizytę prywatną teraz mnie nie stać po prostu. I tak się męczę. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 4 019
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Znam takie przypadki, sama jestem jednym z nich. Zaczęło się kilka lat temu jeszcze na studiach, wmówiłam sobie ziarnicę złośliwą, dosłownie zaczytywałam się informacjami z forum osób zmagających się z tą chorobą. Byłam przekonana, że rak mnie zabija, a lekarze nieuki coś przeoczyli, bagatelizują i w ogóle nie można im ufać. Zwiedziłam mnóstwo specjalistow, każdy mówił, że jestem zdrowa, ale ja wiedziałam swoje. Aż w końcu pani onkolog zaprosiła mnie do siebie na oddział, przetrzymała pół godziny pod gabinetem, a później zapytała, czy widzialam chorych na raka i czy zauważam jakieś podobieństwo do siebie. Stwierdzila, ze mam depresję. Jej zdaniem depresja mogla objawiac się właśnie w taki sposób. Przeszlam 1,5 roku psychoterapii, myslalam, ze mam problem z głowy, aż do tego roku, w ktorym spotkały mnie dramatyczne wydarzenia. I znow powrocily objawy. Od czerwca przerobilam juz: zapalenie mięśnia sercowego, zamknięcie światła tętnic zzyjnych (na pewno czeka mnie udar), raka języka (krostka na języku), raka nerek (ból od kręgosłupa), szpiczaka (ból kręgosłupa), raka jelita grubego na(biegunki na skutek nakręcania się i stresu), raka endometrium (szerokie przed okresem). Na pewno coś jeszcze mi umknęło. Obecnie też jestem na etapie guza mózgu (lekkie.zawroty głowy, szum w uszach non stop, poprzedniczka na moim stanowisku na to zmarła, więc mnie na pewno też to czeka). Miesiąc temu wrociłam na terapię. Jest troszkę lepiej, okres największej paniki mam już za sobą. Staram się nie nakręcać w momencie występowania objawów i tlumaczyć sobie, że to nie ciało jest chore, tylko dusza. I pocieszam się tym, że nie ma w życiu niczego pewniejszego niż śmierć. Chyba jeszcze tylko podatki
![]() Głowa do góry, zacznij to leczyć, to jest po prostu jakaś nerwica lękowa. Zajmujesz się swoim zdrowiem, dzieki czemu odsuwasz zajęcie się innymi kwestiami. poszukaj jakiegos dobrego specjalisty, naprawde warto, wiem jak to . cholerstwo uzochydza zycie. I dobija nie tylko nas, ale tez najblizsze nam osoby. Ja akurat chodze do psychiatry, ktory ma uprawnienia do prowadzenia psychoterapii analitycznej. Nie leczę się farmakologicznie. Dasz radę, tylko przestan się nakręcać, umow sie ze sobą, ze masz bana na.wyszukiwanie objawów w necie i w chwilach napadu lęku, ze umierasz na raka prsetlumacz sobie,.ze to tylko psychika endometrium przed okresem). Pewnie coś jeszcze pominęłam. Obecnie też jestem na ---------- Dopisano o 03:07 ---------- Poprzedni post napisano o 03:04 ---------- Sorry za chaos w poscie, pisze z telefonu i w dodatku o nieludzkiej porze. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 347
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Nie jesteś z tym sama. Mam dokładnie to samo.
Zauważyłam, że objawy hipochondryczne pojawiają się u mnie jakiś miesiąc-dwa (!) po mocno, mocno stresowych sytuacjach albo bywają tak jakby odwróceniem uwagi od tego prawdziwego, istotnego problemu. Ja robię morfologię co pół roku, więc jestem trochę spokojniejsza, ale niektórzy lekarze dziwnie na to patrzą. Lekarzy się już nawiedzałam z neurologiem włącznie. U mnie niestety pojawią się również mocne stany depresyjne ![]() Z tego co pamiętam - takie stany, te urojone choróbska zaczęły się u mnie już gdzieś pod koniec podstawówki ![]() W każdym razie - potrafiłam płakać i mieć pewność, że umieram, wyobrażać sobie jakieś chore scenariusze, nie mogłam zwalczyć natrętnych myśli, chodziłam apatyczna, zła, no generalnie nikt nie wiedział co mi dolega, każdy się miał wyrzuty o to jak się zachowuje, a ja momentami byłam po prostu bezradna, bezsilna. Nikomu z bliskich nie przyszło na myśli, żeby porozmawiać o tym co się ze mną dzieje (tak i w przypadku hipochondrii, depresji i nerwicy), cały czas słyszałam jak to ja jestem zła, jaka niedzięczna, jakie to geny złe. No więc jak widzisz raczej mi nie pomagano, bardziej w tą drugą stronę. Czy mam jeszcze ataki hipochondrii? Tak, przeplatają się na zmianę z mocnymi stanami depresyjnym, (tzn czarna rozpacz albo czarna rozpacz przez chorobe) występują co miesiąc, góra dwa, niekiedy nawet co 2 tygodnie., pomiędzy atakami (tak je nazywam) jest czuję się całkiem dobrze psychicznie. Ile trwają? Około dwóch tygodni, raczej nie dłużej. Zastanawiam się powoli czy nie choruję na chorobę dwubiegunową, ale to już stwierdzi lekarz. Jeślki chcesz pogadać - pisz na priv Edytowane przez livin Czas edycji: 2012-11-29 o 07:37 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
kazdy ma jakies lęki, tylko że nie wszystkie są takie nurtujące. Ja na przykład cierprie na helmintofobie, panicznie boję się robactwa. Jak tylko coś wiekszego latem wpadnie mi przez okno do pokoju to koniec, pisk masakryczny, nie moge zasnąć bo mam wrazenie ze za moment zacznie mnie zjadać zywcem. Boję się złapać nawet, bo nie wiem czy mi ręka nie odpadnie
![]() Pozatym, mam lek przed zmarłymi, ciemnościa i razem je łącze, w własnym domu po ciemku nie usiedze, bo mam wrażenie że zaraz ktoś zmarły do mnie przyjdzie, moze babcia która zmarła nie dawno, też na raka własnie, i tez się nia zajmowałam. Do jej pokoju zawsze cykam sie wejsc, bo mam wrazenie ze siedzi na kanapie. Jezeli te lęki są jakies w miare normalne, to raczej nie ma powodu do paniki, ale jezeli miałabym tak jak Ty, że trapia mnie cały czas, to nawet dla swietego spokoju skontaktowałabym sie z psychologiem. Moim zdaniem to Ty jeszcze w dodatku masz lęk przed lękiem, czyli fobofobie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 4
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Jejku, Dziewczyny, nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że się odezwałyście. Trochę mnie to pociesza, że nie jestem w tym sama.
GoyaLi, myślę, że mnie też przydałby się taki szok w postaci odwiedzin oddziału onkologii, może wtedy by do mnie coś dotarło. Najgorsze jest to, że momentami myślę trzeźwo (tak jak teraz) i mam świadomość tego, że jestem zdrową, młodą osobą. Ale kiedy pojawia się ten straszny lęk wszystkie racjonalna tłumaczenia nie pomagają. Tak samo było na spotkaniach z psychologiem - już prawie byłam pewna, że wszystko ze mną dobrze, dopóki nie wróciłam do domu. Te myśli zazwyczaj pojawiają się kiedy mam trochę wolnego czasu. Akurat teraz mam go sporo (nieudany wybór studiów, pracę zaczynam od stycznia) i siedzę i myślę. Czasem mam wrażenie, że moja sytuacja finansowa też ma z tym wiele wspólnego, bo np kiedy wiem, że mam jakieś zaplecze, pieniądze na koncie, czekałam na wypłatę w wakacje etc. to jakoś te lęki się nie pojawiały. Teraz porą jesienną stały się nie do zniesienia. Chłopak mnie wspiera ale ileż można wysłuchiwać o urojonych chorobach? Nie zdziwię się jeśli kiedyś po prostu tego nie zniesie ze mną. Gomra, wiem, że każdy człowiek czegoś się obawia i w wszystko jest ok dopóki lęk nie ogranicza człowieka w życiu codziennym. Ja nie funkcjonuje normalnie, nie sypiam dobrze, ciągle się denerwuję, czuję jakieś zagrożenie, boję się kłaść spać. Na szczęście apetyt mam w miarę dobry, nie chciałabym znów schudnąć niewiadomo ile. Wiem, że muszę coś z tym wszystkim zrobić, jakoś się ogarnąć. Możliwość pójścia do specjalisty pojawi się dopiero kiedy będę pracować - nie stać mnie w tym momencie na wizytę a terminy u mnie w mieście są naprawdę odległe np na marzec. Muszę jakoś przecierpieć jeszcze te pare tygodni. Nie chcę się szprycować jakimiś lekami uspokajającymi ani nasennymi więc muszę jakoś sama sobie radzić. Dzisiaj w nocy odpisałam na post allmode i linka_18 jednak moja (obszerna dość ![]() Pozdrawiam Was i jeszcze raz dziękuję za odzew. livin, z pewnością odezwę się na pv ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 454
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Moze dalas odpowiedz bezposrednia le mi sie tez ostantnio tak zrobilo , musialm 3 posty napisac bo chcialam cos koniecznie powiedziec..
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 4
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
o, teraz się pojawiła moja poprzednia wypowiedź
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 32
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Witam,odkopuje temat bo niestety rowniez jestem posiadaczka kancerofobii.
Lecze sie od 15 lat na nerwice lekowa,teraz napady paniki juz sa opanowane ,uczeszczam tez na psychoterapie,ale lęk przed rakiem pozostal i nie sadze aby jakis lek czy psychoterapia uwolniala mnie od tego. Faktem przeciez jest ze realnie istnieje taka choroba i jestesmy nia wszyscy w mniejszym czy wiekszym stopniu zagrozeni.wiec jak mozna leczyc taki lęk? Mialam juz wszystkie mozliwe nowotwory,poczynajac od mozgu a skonczywszy na krwi. jezeli wystapi u mnie jakikolwiek symptom choroby wpadam w panike ze oto nadszedl ten dzien...... ![]() idac do lekarza panicznie boje sie potwierdzenia mojej diagnozy. Poki co stanelo na tym ze zaniechalam juz badan profilaktycznych bo uznalam ze nieuchronnie zblizam sie do tego momentu ,ze juz tak dlugo sie udawalo ze teraz to juz na pewno.....nawet palic zaczelam po 13 latach |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Witam .Czytam wasze posty i widzę siebie z przed lat.Cierpiałam na tą dolegliwość kilkanaście lat.Moja nerwica pojawiła się w dzieciństwie,póżniej lęki ,które ukierunkowały się na kancero.Następna była depresja.Wiem co znaczy codziennie umierać...dosłownie byłam w stanie zemdleć ze strachu na ulicu wracając od lekarza,paralżujący lęk,panika,do biegunek i wymiotów łącznie ,wystarczyła jedna myśl a nie umiałam myśleć o niczym innym.Teraz wiem,że to choroba,którą się leczy.To nie życie w ciągłym strachu i jedna myśl w głowie.Taki schemat:Jakieś złośliwe objawy tj:dławienie w gardle,wieczne biegunki,bóle brzucha,głowy,zapalenia,d rętwiena,mrowienia,nerwob óle itp.,Następnie wkręt:to napewno rak,pogłębienie dolegliwości,wizyta u lekarza oczywiście na miękkich nogach i z sercem na ramieniu,badania wieki strach i niepewność,najgorsze scenariusze i....wyniki,dobre,niepoha mowane szczęście trwające do następnych objawów ,czyki niedługo.Po kilkunastu latach takiego"życia" gdy nie miałam już siły wstać z lóżka ani chęci walczyc trafiłam do psyciatry...tak tam otrzymałam pomoc tj.leki antydepresyjne,którymi leczy się takie paskudztwa.Nabrałam dystansu do objawów teraz ból głowy to migrena nie rak.Zawsze miałam czarne myśli i nie mówię ,że teraz biegam w eufori ale normalnie funkcjonuję i cieszę się życiem.Pamętam sukces kiedy potrafiłam na chwilę skupić myśli na czymś innym.Wiem,że bez leków i terapi nie dałabym rady ...Zyczę wam mądrych decyzji i dużo zdrowia.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 1
|
Dot.: Kancerofobia czyli lęk, który zatruwa mi życie.
Cześć. Piszę do Ciebie, bo widziałam, że miałaś taki sam problem jak ja teraz i chciałam się poradzić, bo nie wiem co zrobić
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:02.