NIEBIESKA KARTA- wywiad środowiskowy przez kuratora.

[katarzyna901120]

Drogie Panie prosze o pomoc. Ponad pol roku temu zalozylam mezowi niebieska karte za znecanie sie psychiczne. O dziwo nasze relacje w jakims stopniu ulegly poprawie. Mamy 3 letniego syna. Niestety, ubolewam nad tym, ale nie raz byl swiadkiem awantur, o czym w MOPRze powiedzialam. Chcialam byc po prostu szczera, z drugiej strony mieszkamy wszyscy razem wiec dziwne byloby to, gdyby syn nigdy klotni nie widzial. W tym tygodniu dostalismy z mezem wezwanie do sadu do kuratora w celu przeprowadzenia wywiadu. Okazalo sie ze kuratora poinformowal mopr. Kurator powiedzIal ze klotniami narazamy dziecko na przemoc psychiczna w domu, i jego notatka trafi do sadu ktory roztrzygnie sprawe. Grozi nam przydzielenie kuratora sadowego a w najgorszym przypadku ograniczenie praw rodzicielskiich. Jestem zalamana. Zakladalam mezowi karte za przemoc psychiczna a mopr poprowadzil sprawe w innym kierunku. Dodam ze na wiosne przeprowadzano wywiad srodowiskowy w zlobku ktory wypadl dobrze, poza tym oboje pracujemy, warunki socjalno bytowe syn ma bardzo dobre. Wtedy mopr twierdzil ze dziecku nic się zlego nie dzieje, wiec zajma sie tylko sprawa mojego meza. Czy ktoras z was miala podobna sytuacje ? Nie wiem co robic, co wiecej pani z mopru twierdzi ze to normalna procedura. Z tego co dowiadywalam sie, to chyba.nie do konca tak to wyglada. Blagam pomóżcie bo nie moge znalezc zadnych konkretnych informacji

[dorris23]

Napisane przez katarzyna901120

Drogie Panie prosze o pomoc. Ponad pol roku temu zalozylam mezowi niebieska karte za znecanie sie psychiczne. O dziwo nasze relacje w jakims stopniu ulegly poprawie. Mamy 3 letniego syna. Niestety, ubolewam nad tym, ale nie raz byl swiadkiem awantur, o czym w MOPRze powiedzialam. Chcialam byc po prostu szczera, z drugiej strony mieszkamy wszyscy razem wiec dziwne byloby to, gdyby syn nigdy klotni nie widzial. W tym tygodniu dostalismy z mezem wezwanie do sadu do kuratora w celu przeprowadzenia wywiadu. Okazalo sie ze kuratora poinformowal mopr. Kurator powiedzIal ze klotniami narazamy dziecko na przemoc psychiczna w domu, i jego notatka trafi do sadu ktory roztrzygnie sprawe. Grozi nam przydzielenie kuratora sadowego a w najgorszym przypadku ograniczenie praw rodzicielskiich. Jestem zalamana. Zakladalam mezowi karte za przemoc psychiczna a mopr poprowadzil sprawe w innym kierunku. Dodam ze na wiosne przeprowadzano wywiad srodowiskowy w zlobku ktory wypadl dobrze, poza tym oboje pracujemy, warunki socjalno bytowe syn ma bardzo dobre. Wtedy mopr twierdzil ze dziecku nic się zlego nie dzieje, wiec zajma sie tylko sprawa mojego meza. Czy ktoras z was miala podobna sytuacje ? Nie wiem co robic, co wiecej pani z mopru twierdzi ze to normalna procedura. Z tego co dowiadywalam sie, to chyba.nie do konca tak to wyglada. Blagam pomóżcie bo nie moge znalezc zadnych konkretnych informacji

Tak to normalna procedura. To jest przemoc psychiczna. Na 99% przydziela wam kuratora, odrazu praw nie ograniczają! Kurator bedzie przychodzil, badal sytuacje, robil wywiady i przedkladal swoje notatki przed sadem. Jeżeli cos będzie nie tak to juz sąd rozstrzygnie sprawe. Jest to uciążliwe ale tak to idzie. Njapierw dostajesz kuratora, pozniej jezeli sytuacja nie ulega poprawie ograniczaja Ci/wam prawa i dziecko trafia do domu dziecka lub rodziny zastepczej.
Najlepszym rozwiazaniem byloby odejsc od pato męża aby dziecko mialo spokoj i Ty rowniez.

[katarzyna901120]

Nie wyobrazam sobie tego. Poszlam do mopru po pomoc, a pomoc wyglada tak, ze ktos ma mi narzucic kuratora.... To jest chory system. Owszem, sugerowano mi wyprowadzić sie od meza. Ale dlaczego ja? Rodzine mam 700 km od miejsca pracy, wiec nie mam do kogo isc. Splacamy razem kredyt za mieszkanie i to ja mam sie tułać z dzieckiem Bog wie gdzie zeby nie miec na głowie kuratora? Nie wspomnę ze ewentualny wynajem kosztuje, a mopr mi na to nie da,ani syna nie wykarmi.....

[dorris23]

Napisane przez katarzyna901120

Nie wyobrazam sobie tego. Poszlam do mopru po pomoc, a pomoc wyglada tak, ze ktos ma mi narzucic kuratora.... To jest chory system. Owszem, sugerowano mi wyprowadzić sie od meza. Ale dlaczego ja? Rodzine mam 700 km od miejsca pracy, wiec nie mam do kogo isc. Splacamy razem kredyt za mieszkanie i to ja mam sie tułać z dzieckiem Bog wie gdzie zeby nie miec na głowie kuratora? Nie wspomnę ze ewentualny wynajem kosztuje, a mopr mi na to nie da,ani syna nie wykarmi.....

Zawsze moze sie on wyniesc. Pomoc tak wyglada, ze odpowiednie sluzby interesuja sie sprawą.

[Hvid]

Napisane przez katarzyna901120

Drogie Panie prosze o pomoc. Ponad pol roku temu zalozylam mezowi niebieska karte za znecanie sie psychiczne. O dziwo nasze relacje w jakims stopniu ulegly poprawie. Mamy 3 letniego syna. Niestety, ubolewam nad tym, ale nie raz byl swiadkiem awantur, o czym w MOPRze powiedzialam. Chcialam byc po prostu szczera, z drugiej strony mieszkamy wszyscy razem wiec dziwne byloby to, gdyby syn nigdy klotni nie widzial. W tym tygodniu dostalismy z mezem wezwanie do sadu do kuratora w celu przeprowadzenia wywiadu. Okazalo sie ze kuratora poinformowal mopr. Kurator powiedzIal ze klotniami narazamy dziecko na przemoc psychiczna w domu, i jego notatka trafi do sadu ktory roztrzygnie sprawe. Grozi nam przydzielenie kuratora sadowego a w najgorszym przypadku ograniczenie praw rodzicielskiich. Jestem zalamana. Zakladalam mezowi karte za przemoc psychiczna a mopr poprowadzil sprawe w innym kierunku. Dodam ze na wiosne przeprowadzano wywiad srodowiskowy w zlobku ktory wypadl dobrze, poza tym oboje pracujemy, warunki socjalno bytowe syn ma bardzo dobre. Wtedy mopr twierdzil ze dziecku nic się zlego nie dzieje, wiec zajma sie tylko sprawa mojego meza. Czy ktoras z was miala podobna sytuacje ? Nie wiem co robic, co wiecej pani z mopru twierdzi ze to normalna procedura. Z tego co dowiadywalam sie, to chyba.nie do konca tak to wyglada. Blagam pomóżcie bo nie moge znalezc zadnych konkretnych informacji

To wszystko zależy od ludzi tak naprawdę. Na jakiego człowieka trafisz. Do mnie już niemal rok temu MOPR się przyczepił o to, że moja matka postanowiła umieścić mojego Tatę w domu opieki bo jest chory na Alzheimera. No i o alimenty na Tatę do mnie uderzyli, przyszła miła pani na wywiad środowiskowy i miałam spokój. Ale jednak nie do końca, znowu się dobijają, aż mój mąż się wkurzył, bo on jako Duńczyk tego nie rozumie. Pojechałam ze wszystkimi dokumentami, w tym z dokumentami w języku duńskim, które mi przesłał. Pani z MOPR'u, która oczywiście duńskiego ni w ząb nie rozumie stwierdziła, że te dokumenty nie są jej potrzebne a wcześniej w rozmowie telefonicznej mówiła, żeby przywiezć. Bardzo "konkretna i zorganizowana" kobieta. Ciekawa jestem, ile tych alimentów miesięczne będą chcieli mi przywalić bo już widzę, że za wszelką cenę do tego dążą. Pozdrawiam i trzymam kciuki.

[katarzyna901120]

Moj maz sie nie wyniesie bo jemu jest dobrze tak jak jest, poza tym nikt z mopru mu tego nie narzuca ani nawet nie sugeruje.... Gdybym wiedziała, ze tak wyglada ta "pomoc" to nigdy moja noga by tam nie stanęła. U kuratora czulam sie jakbym to ja była oprawca, jakbym znecala sie nad synem.

[Hvid]

Napisane przez katarzyna901120

Moj maz sie nie wyniesie bo jemu jest dobrze tak jak jest, poza tym nikt z mopru mu tego nie narzuca ani nawet nie sugeruje.... Gdybym wiedziała, ze tak wyglada ta "pomoc" to nigdy moja noga by tam nie stanęła. U kuratora czulam sie jakbym to ja była oprawca, jakbym znecala sie nad synem.

Do niedawna takimi sprawami zajmował się europoseł Janusz Wojciechowski ale odkąd dostał ważne stanowisko nie jestem pewna, czy w dalszym ciągu ma na to czas. W każdym razie można znależć w necie jego email i jeżeli nie on, to może poleci kogoś innego. To akurat jeden z nielicznych, którzy odpisują ludziom i sam poruszał sprawy trochę podobne do Twoich. Potrafiłaś założyć niebieską kartę to i z kuratorem sobie poradzisz, to nie są święte krowy.

[Devon_rose]

Napisane przez katarzyna901120

Moj maz sie nie wyniesie bo jemu jest dobrze tak jak jest, poza tym nikt z mopru mu tego nie narzuca ani nawet nie sugeruje.... Gdybym wiedziała, ze tak wyglada ta "pomoc" to nigdy moja noga by tam nie stanęła. U kuratora czulam sie jakbym to ja była oprawca, jakbym znecala sie nad synem.

Papiery rozwodowe już złożyłaś?

[zakonna]

Pozostając w związku z przemocowcem jesteś bezpośrednio odpowiedzialna za szkody psychiczne u twojego dziecka. Więc jesteś oprawcą również.

[katarzyna901120]

Napisane przez Devon_rose

Papiery rozwodowe już złożyłaś?

Tak, złożyłam

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:07 ----------

Napisane przez Hvid

Do niedawna takimi sprawami zajmował się europoseł Janusz Wojciechowski ale odkąd dostał ważne stanowisko nie jestem pewna, czy w dalszym ciągu ma na to czas. W każdym razie można znależć w necie jego email i jeżeli nie on, to może poleci kogoś innego. To akurat jeden z nielicznych, którzy odpisują ludziom i sam poruszał sprawy trochę podobne do Twoich. Potrafiłaś założyć niebieską kartę to i z kuratorem sobie poradzisz, to nie są święte krowy.

Dziękuję za informacje, poszukam do niego kontaktu.

[Devon_rose]

Napisane przez katarzyna901120

Tak, złożyłam

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:07 ----------



Dziękuję za informacje, poszukam do niego kontaktu.

Teraz złóż wniosek do sądu o wykopanie męża z mieszkania.

[pfffh]

Niebieska karta i kurator to nie koniec świata. Trochę się orientuję w pracy kuratora, bo mam takowego w bliskiej rodzinie. Nawet jak będziesz miała tzw.nadzor to wygląda to tak, ze kurator odwiedza Cię w domu(co najmniej raz w miesiacu) i po prostu pyta co się dzieje, może pytać o Ciebie sąsiadów oraz przedszkole/żłobek dziecka. Jak nie będzie żadnych zmian w domu czyli w dalszym ciągu będzie przemoc itd to sąd może ograniczyć Ci prawa rodzicielskie i zarządzić nadzór kuratora. Odbieranie dziecka to jest naprawdę OSTATECZNOSC. A jeżeli zmieni się sytuacja w rodzinie np. rozwód czy wyprowadzka twoja z dzieckiem czy wyprowadzka męża i nie będzie sytuacji patologicznych to wtedy sąd na wniosek kuratora znosi nadzór i masz spokój. Porozmawiaj spokojnie z kuratorem a wszystkiego się dowiesz.

[adult90]

Napisane przez zakonna

Pozostając w związku z przemocowcem jesteś bezpośrednio odpowiedzialna za szkody psychiczne u twojego dziecka. Więc jesteś oprawcą również.

Zgadza się.


Prowadząc jedno gospodarstwo domowe z przemocowcem, który znęcał się nad Tobą psychicznie, robisz dziecku wodę z mózgu i rozwalasz mu spojrzenie na sytuację.
"Udajesz" że jest okej, chodzicie z mężem po domu, oglądacie tv, zmywacie naczynia, żyjecie jak normalne małżeństwo a nie jesteście takim. Dziecko będzie miało konflikt emocjonalny, bo nie zrozumie waszego teatru.

[201708160922]

Skoro wszystko w porządku, to czemu się boisz kuratora?

[katarzyna901120]

Napisane przez CzasKomety

Skoro wszystko w porządku, to czemu się boisz kuratora?

Wystarczy zapoznac sie z forami i opisanymi na nich absurdalnymi powodami odbierania dzieci podczas wizyty kuratora i nasuwa sie jasna odpowiedz dlaczego boje sie tej instytucji. Nie wiem tez czy dla kogokolwiek nadzór kuratorski moze nalezec do przyjemności albo chociaz byc obojetny, wiec prosze nie zadawac dwuznacznych pytan.

Drogie Panie, dziękuję za odpowiedzi. Naprawde staram sie zrozumiec i wytlumaczyc to sobie z tej drugiej strony ktora opisujecie. Mimo wszystko w tej chwili jest to dla mnie cios, czuje się oszukana przez mopr, bo mowiac całą prawdę dalam paniom z opieki społecznej gotowy material do wykazania sie. Przeciez one skierowaly ta sprawe do kuratora na podstawie tego co im w pelnej wierze i zaufaniu mowilam. Poszlam tam z ostatnia nadzieja po pomoc, a mojego problemu nikt tam nie rozwiazal, maz nadal robi co mu sie podoba, a zainteresowano sie moim dzieckiem. Dookola widac prawdziwe patologie i tam nikt sie nie interesuje. Mam pełną świadomość, ze sytuacja dla syna nie jest komfortowa. Ale staram sie jak mogę ograniczac mu ogladanie tych kłótni. Dziecko jest czyste, najedzone, zadbane, kochane, mieszka w normalnych warunkach. Moge zarzucic wiele mezowi, ale nigdy nie powiedziałam, ze jest zlym ojcem. Jako maz sie nie sprawdzil, ale za syna oddalby zycie. I to tez zawsze sprawiedliwie mowilam w moprze.

Weszlam do opieki spolecznej jako pokrzywdzona, wychodzę jako oprawca. To jest okrutne i nie uwierze juz chyba nigdy w sprawiedliwe działanie tego typu organow, a tym bardziej kuratora.

[aer]

ale czego Ty sie spodziewalas? ze co mopr zrobi?
znaja Twoja sytuacje rodzinna - ze dziecko ma codzienny kontakt z ojcem przemocowcem. cierpi przez to. myslalas, ze to oleja?
nadzor nad rodzina w tej sytuacji to normalna sprawa.

Napisane przez katarzyna901120

sytuacja dla syna nie jest komfortowa. Ale staram sie jak mogę ograniczac mu ogladanie tych kłótni. Moge zarzucic wiele mezowi, ale nigdy nie powiedziałam, ze jest zlym ojcem.

Napisane przez katarzyna901120

Niestety, ubolewam nad tym, ale nie raz byl swiadkiem awantur, o czym w MOPRze powiedzialam.

Napisane przez katarzyna901120

Moge zarzucic wiele mezowi, ale nigdy nie powiedziałam, ze jest zlym ojcem.

logika tak bardzo.

[mary_poppins]

Napisane przez katarzyna901120

Mimo wszystko w tej chwili jest to dla mnie cios, czuje się oszukana przez mopr, bo mowiac całą prawdę dalam paniom z opieki społecznej gotowy material do wykazania sie. Przeciez one skierowaly ta sprawe do kuratora na podstawie tego co im w pelnej wierze i zaufaniu mowilam. Poszlam tam z ostatnia nadzieja po pomoc, a mojego problemu nikt tam nie rozwiazal, maz nadal robi co mu sie podoba, a zainteresowano sie moim dzieckiem.

Więc powiedz: jakiej reakcji spodziewałaś się po MOPSie? Tzn. co według Ciebie powinni zrobić Twojemu mężowi?

Kurator ma ochronić Twoje dziecko przed patologią, kontrolować, czy nie dzieje mu się krzywda. Nawet nie wiesz, jak wielu rodziców w takiej sytuacji nie ma poczucia że powinni zadbać o swoje dzieci; jak wiele dzieci cierpi przez brak świadomosci rodziców, że coś może mieć na nich zły wpływ.

[Mijanou]

Mopr działa przede wszystkim dla dobra dziecka i nie zawsze tak, jak sobie zainteresowana życzy. Prawdopodobnie zostanie przydzielony kurator ale na 100% nie odbiorą i nie ograniczą Ci praw. Masz w rodzinie/w domu tzw. przemocowca i takie procedury są (w przypadku założenia niebieskiej karty) normą, czyli to idzie "z automatu" bo priorytetem jest tu dobro dziecka. To nie jest działanie wymierzone przeciw Tobie ani nikt nie neguje, że poprawnie wypełniasz swoje macierzyńskie obowiązki. Ty się raczej ciesz z tego kuratora bo jego opinia w sądzie jest cenna przy ustalaniu trybu sprawowania opieki nad dzieckiem podczas sprawy rozwodowej.

Posłuchaj- zwracając się o pomoc do mopr niejako sama uruchamiasz pewne procedury wiążące się z założeniem niebieskiej karty. Mopr to nie jest telefon zaufania.

---------- Dopisano o 07:17 ---------- Poprzedni post napisano o 07:02 ----------

Napisane przez katarzyna901120

Wystarczy zapoznac sie z forami i opisanymi na nich absurdalnymi powodami odbierania dzieci podczas wizyty kuratora i nasuwa sie jasna odpowiedz dlaczego boje sie tej instytucji. Nie wiem tez czy dla kogokolwiek nadzór kuratorski moze nalezec do przyjemności albo chociaz byc obojetny, wiec prosze nie zadawac dwuznacznych pytan.

Drogie Panie, dziękuję za odpowiedzi. Naprawde staram sie zrozumiec i wytlumaczyc to sobie z tej drugiej strony ktora opisujecie. Mimo wszystko w tej chwili jest to dla mnie cios, czuje się oszukana przez mopr, bo mowiac całą prawdę dalam paniom z opieki społecznej gotowy material do wykazania sie. Przeciez one skierowaly ta sprawe do kuratora na podstawie tego co im w pelnej wierze i zaufaniu mowilam. Poszlam tam z ostatnia nadzieja po pomoc, a mojego problemu nikt tam nie rozwiazal, maz nadal robi co mu sie podoba, a zainteresowano sie moim dzieckiem. Dookola widac prawdziwe patologie i tam nikt sie nie interesuje. Mam pełną świadomość, ze sytuacja dla syna nie jest komfortowa. Ale staram sie jak mogę ograniczac mu ogladanie tych kłótni. Dziecko jest czyste, najedzone, zadbane, kochane, mieszka w normalnych warunkach. Moge zarzucic wiele mezowi, ale nigdy nie powiedziałam, ze jest zlym ojcem. Jako maz sie nie sprawdzil, ale za syna oddalby zycie. I to tez zawsze sprawiedliwie mowilam w moprze.

Weszlam do opieki spolecznej jako pokrzywdzona, wychodzę jako oprawca. To jest okrutne i nie uwierze juz chyba nigdy w sprawiedliwe działanie tego typu organow, a tym bardziej kuratora.

Nadzór kuratora nie jest przyjemnością. Jest koniecznością, nawet jeśli w tej chwili nie do końca rozumiesz zasadność tego nadzoru jako osoba współuzależniona od przemocy (mimo, że sama jej nie stosujesz i jesteś jej ofiarą).

Masz w rodzinie przemocowca. Uznajemy, że przemoc psychiczna lub fizyczna w rodzinie jest patologią. Patologia to nie tylko brud i chlanie. To wszelakie odstępstwa od przyjętych norm. Jeśli w rodzinie bogatego businessmana występuje przemoc psychiczna to też uznajemy, że rodzina jest patologiczna (teraz to się tak delikatniej nazywa: dysfunkcyjna), mimo że jej członkowie chodzą ubrani w markowe ciuchy i jeżdżą najnowszymi modelami Lexusa i Porsche.

Przemocowiec nie jest dobrym ojcem. Z zasady nie może nim być fundując dziecku przemoc domową wobec matki. I choćbyś nie wiem jak się starała nie uchronisz dziecka przed złym wzorcem, który mu tatko funduje. Dzieci nie są głupie. Widzą i rozumieją o wiele więcej niż się nam wydaje. I cierpią też bardziej, niż my to dostrzegamy.

[pfffh]

Napisane przez Mijanou

Mopr działa przede wszystkim dla dobra dziecka i nie zawsze tak, jak sobie zainteresowana życzy. Prawdopodobnie zostanie przydzielony kurator ale na 100% nie odbiorą i nie ograniczą Ci praw. Masz w rodzinie/w domu tzw. przemocowca i takie procedury są (w przypadku założenia niebieskiej karty) normą, czyli to idzie "z automatu" bo priorytetem jest tu dobro dziecka. To nie jest działanie wymierzone przeciw Tobie ani nikt nie neguje, że poprawnie wypełniasz swoje macierzyńskie obowiązki. Ty się raczej ciesz z tego kuratora bo jego opinia w sądzie jest cenna przy ustalaniu trybu sprawowania opieki nad dzieckiem podczas sprawy rozwodowej.

Posłuchaj- zwracając się o pomoc do mopr niejako sama uruchamiasz pewne procedury wiążące się z założeniem niebieskiej karty. Mopr to nie jest telefon zaufania.

---------- Dopisano o 07:17 ---------- Poprzedni post napisano o 07:02 ----------


Nadzór kuratora nie jest przyjemnością. Jest koniecznością, nawet jeśli w tej chwili nie do końca rozumiesz zasadność tego nadzoru jako osoba współuzależniona od przemocy (mimo, że sama jej nie stosujesz i jesteś jej ofiarą).

Masz w rodzinie przemocowca. Uznajemy, że przemoc psychiczna lub fizyczna w rodzinie jest patologią. Patologia to nie tylko brud i chlanie. To wszelakie odstępstwa od przyjętych norm. Jeśli w rodzinie bogatego businessmana występuje przemoc psychiczna to też uznajemy, że rodzina jest patologiczna, mimo że jej członkowie chodzą ubrani w markowe ciuchy i jeżdżą najnowszymi modelami Lexusa i Porsche.

Przemocowiec nie jest dobrym ojcem. Z zasady nie może nim być fundując dziecku przemoc domową wobec matki. I choćbyś nie wiem jak się starała nie uchronisz dziecka przed złym wzorcem, który mu tatko funduje. Dzieci nie są głupie. Widzą i rozumieją o wiele więcej niż się nam wydaje. I cierpią też bardziej, niż my to dostrzegamy.

Praktycznie to samo chciałam napisać. Z ust mi to wyjęłaś Mijanou.

[Mijanou]

Napisane przez pfffh

Praktycznie to samo chciałam napisać. Z ust mi to wyjęłaś Mijanou.

Bardzo często zdarza się, że ofiary przemocy mają żal do wszelakich instytucji, że te uruchamiają pewne działania. To też trzeba zrozumieć i nie krytykować (kobiety dotkniete przemocą mają ogromne i uzasadnione poczucie krzywdy i nieraz te działania przyjmują jako "dokładanie". Do tego dochodzi poczucie wstydu bo przemoc to nie jest coś, co się chętnie wyciąga na światło dzienne a tu nagle kurator i wywiady wśród sąsiadów i znajomych). Delikatnie sugerowałabym podjecie terapii lub poszukania grup wsparcia dla osób dotknietych przemocą domową (w mopr powinni skierować na prośbę)- oni pomogą zrozumieć, czym jest współuzależnienie i pomogą zrozumieć, że ukrywanie przemocy to fałszywy wstyd, wytłumaczą sens działań kuratora, wesprą własnym doświadczeniem i siłą. Na razie Autorka nie w pełni ma tego wszystkiego świadomość i stąd taka reakcja, którą rozumiem.

Autorko, a może można by zacząć tu, na Wizażu? Założyć temat a intymnym, poszukać dziewczyn, które mają podobne doświadczenia i napiszą, jak udało się im z tego wyjść, dadzą rady i wskazówki?

[201803111829]

I bogom dzięki, że dostaniecie kuratora. Tak być powinno. To że ty wybierasz świadome cierpienie i tkwienie w takim związku nie znaczy, że możesz tego chcieć dla swojego dziecka. Może kuratela da ci do myślenia i zdecydujesz się odejść dla syna

[Glodomorek]

Kredyt ważniejszy niż komfort i bezpieczeństwo dziecka? Skoro syn widzi przemoc w domu to myślisz, że nie cierpi z tego powodu? Bardzo dobrze, że interesują się dzieckiem.
Korzystasz już z psychoterapii?

[ajah]

Napisane przez katarzyna901120

Drogie Panie prosze o pomoc. Ponad pol roku temu zalozylam mezowi niebieska karte za znecanie sie psychiczne. O dziwo nasze relacje w jakims stopniu ulegly poprawie. Mamy 3 letniego syna. Niestety, ubolewam nad tym, ale nie raz byl swiadkiem awantur, o czym w MOPRze powiedzialam. Chcialam byc po prostu szczera, z drugiej strony mieszkamy wszyscy razem wiec dziwne byloby to, gdyby syn nigdy klotni nie widzial. W tym tygodniu dostalismy z mezem wezwanie do sadu do kuratora w celu przeprowadzenia wywiadu. Okazalo sie ze kuratora poinformowal mopr. Kurator powiedzIal ze klotniami narazamy dziecko na przemoc psychiczna w domu, i jego notatka trafi do sadu ktory roztrzygnie sprawe. Grozi nam przydzielenie kuratora sadowego a w najgorszym przypadku ograniczenie praw rodzicielskiich. Jestem zalamana. Zakladalam mezowi karte za przemoc psychiczna a mopr poprowadzil sprawe w innym kierunku. Dodam ze na wiosne przeprowadzano wywiad srodowiskowy w zlobku ktory wypadl dobrze, poza tym oboje pracujemy, warunki socjalno bytowe syn ma bardzo dobre. Wtedy mopr twierdzil ze dziecku nic się zlego nie dzieje, wiec zajma sie tylko sprawa mojego meza. Czy ktoras z was miala podobna sytuacje ? Nie wiem co robic, co wiecej pani z mopru twierdzi ze to normalna procedura. Z tego co dowiadywalam sie, to chyba.nie do konca tak to wyglada. Blagam pomóżcie bo nie moge znalezc zadnych konkretnych informacji

Czego oczekujesz?
Mąż się znęca, co negatywnie wpływa na dziecko. Ty powinnaś dziecko chronić, a tak pozwalając na obecność męża narażasz dziecko na szkodę.
Nadzór sięprzyda, zwłąszcza dziecku.
Moim zdaniem system zareagował prawidłowo.

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ----------

Napisane przez katarzyna901120

Wystarczy zapoznac sie z forami i opisanymi na nich absurdalnymi powodami odbierania dzieci podczas wizyty kuratora i nasuwa sie jasna odpowiedz dlaczego boje sie tej instytucji. Nie wiem tez czy dla kogokolwiek nadzór kuratorski moze nalezec do przyjemności albo chociaz byc obojetny, wiec prosze nie zadawac dwuznacznych pytan.

Drogie Panie, dziękuję za odpowiedzi. Naprawde staram sie zrozumiec i wytlumaczyc to sobie z tej drugiej strony ktora opisujecie. Mimo wszystko w tej chwili jest to dla mnie cios, czuje się oszukana przez mopr, bo mowiac całą prawdę dalam paniom z opieki społecznej gotowy material do wykazania sie. Przeciez one skierowaly ta sprawe do kuratora na podstawie tego co im w pelnej wierze i zaufaniu mowilam. Poszlam tam z ostatnia nadzieja po pomoc, a mojego problemu nikt tam nie rozwiazal, maz nadal robi co mu sie podoba, a zainteresowano sie moim dzieckiem. Dookola widac prawdziwe patologie i tam nikt sie nie interesuje. Mam pełną świadomość, ze sytuacja dla syna nie jest komfortowa. Ale staram sie jak mogę ograniczac mu ogladanie tych kłótni. Dziecko jest czyste, najedzone, zadbane, kochane, mieszka w normalnych warunkach. Moge zarzucic wiele mezowi, ale nigdy nie powiedziałam, ze jest zlym ojcem. Jako maz sie nie sprawdzil, ale za syna oddalby zycie. I to tez zawsze sprawiedliwie mowilam w moprze.

Weszlam do opieki spolecznej jako pokrzywdzona, wychodzę jako oprawca. To jest okrutne i nie uwierze juz chyba nigdy w sprawiedliwe działanie tego typu organow, a tym bardziej kuratora.

Przecież to jest pomoc.
Twój mąż jest złym ojcem. Dobry ojciec nie zachowuje się w ten sposób.
To jest obowiązek instytucji, by zareagować na potencjalną krzywdę dziecka.
Po twoim poście widać jak bardzo jesteś zapętlona w tej sytuacji. Nagle się okazuje, że panie w mopsie chcą się wykazać na twojej szkodzie, ty jesteś ofiarą, która jest karana, a pan mąż jest dobrym ojcem.

Dziecko w takiej sytuacji jest najważniejsze.

[Ingrid80]

Napisane przez zakonna

Pozostając w związku z przemocowcem jesteś bezpośrednio odpowiedzialna za szkody psychiczne u twojego dziecka. Więc jesteś oprawcą również.

Dokładnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803290936]

Napisane przez ajah

Czego oczekujesz?
Mąż się znęca, co negatywnie wpływa na dziecko. Ty powinnaś dziecko chronić, a tak pozwalając na obecność męża narażasz dziecko na szkodę.
Nadzór sięprzyda, zwłąszcza dziecku.
Moim zdaniem system zareagował prawidłowo.

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ----------

Przecież to jest pomoc.
Twój mąż jest złym ojcem. Dobry ojciec nie zachowuje się w ten sposób.
To jest obowiązek instytucji, by zareagować na potencjalną krzywdę dziecka.
Po twoim poście widać jak bardzo jesteś zapętlona w tej sytuacji. Nagle się okazuje, że panie w mopsie chcą się wykazać na twojej szkodzie, ty jesteś ofiarą, która jest karana, a pan mąż jest dobrym ojcem.

Dziecko w takiej sytuacji jest najważniejsze.

Amen. Gdyby dziecku stała się jakaś większa krzywda, wydarzyła jakaś tragedia, to byłby krzyk, czemu nie było żadnego nadzoru, gdzie było Państwo.

[dorris23]

Napisane przez Doris1981

Amen. Gdyby dziecku stała się jakaś większa krzywda, wydarzyła jakaś tragedia, to byłby krzyk, czemu nie było żadnego nadzoru, gdzie było Państwo.

A no wlasnie.