|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 2
|
Co o tym myśleć?
Cześć dziewczyny, ostatnio stanęłam przed sytuacją, która trochę zbiła mnie z tropu i nie bardzo wiem jak do tego podejść, może Wy mi pomożecie w końcu wiele jest tutaj kobiet starszych i bardziej doświadczonych ode mnie.
Na początku nakreślę trochę sytuację. Mam 21 lat, mieszkam w dużym mieście wojewódzkim, studiuję fajny i wymagający kierunek, teraz zaczynam III rok. Jestem ze swoim chłopakiem od półtora roku, on ma 25 lat i teraz zaczyna II rok studiów III stopnia, oprócz tego normalnie pracuje na pełen etat w swoim zawodzie. Mieszkamy w jednym mieście i na jednym osiedlu, piechotą do siebie mamy może 12minut. Związek jest naprawdę fajny i udany, z przyszłością. Nie mamy sobie nic do zarzucenia, uwielbiamy spędzać razem czas, mamy takie samo poczucie humoru, idziemy w jednym kierunku, planujemy zaręczyny. Ja mieszkam w tym mieście od ponad 12 lat, czyli przez większość życia, nie pamiętam za bardzo poprzedniego miejsca zamieszkania. Mój chłopak natomiast przeprowadził się na studia 6 lat temu, od tego czasu mieszkał najpierw w akademiku, potem w różnych pokojach na wynajem. Zawsze w skromnych warunkach dopóki nie zaczął pracować, potem zaczęło mu się lepiej układać jak zaczął pracę, od roku wynajmuje kawalerkę sam. Ja mieszkałam sama z mamą, zawsze układało nam się dobrze. Nie miałyśmy może milionów, ale też na nic nie brakowało. Mama jest moją najlepszą przyjaciółką, jest ona też nowoczesną kobietą po 40, chodzi na randki, na spotkania ze znajomymi, wyjeżdża na zagraniczne wycieczki 2-3 do roku, zawsze dobrze się dogadywałyśmy i miała ona fajny sposób na moje wychowanie. Mój chłopak wychowywał się wraz z rodzicami ( dzisiaj 50+ i 60+ ) i dwoma siostrami na malutkiej wsi, 400 mieszkańców. Krówki, kurki, pole, nic w promieniu 50km, takie klimaty. Mieli w domu nie będę oszukiwać po prostu biedę, jak sam mówi spowodowaną kiepskimi pomysłami na biznes swojego ojca. Wszystko miał zawsze używane i kiepskiej jakości, mało urozmaicone jedzenie, ze mną pierwszy raz w życiu (!) był w zeszłym roku na wakacjach. Teraz jego rodzicom wiedzie się już lepiej, natomiast wciąż mają jakieś tam kredyty ( niedługo się skończą). Sytuacja jaka panowała w jego domu gdy był dzieckiem i nastolatkiem miała na niego wpływ, moim zdaniem pozytywny. Jest osobą skromną, mimo tego że teraz ma już pieniądze, szanuje wszystko co ma, mimo to nie jest wcale skąpy. Poznałam jego rodziców po jakichś 3 miesiącach związku. Chłopak przygotowywał mnie, że będzie to dla mnie szok i przeżycie bo nigdy wcześniej nie byłam na wsi ani nie miałam z ludzmi ze wsi zadnej stycznosci. W każdym razie uznałam że jego rodzice to całkiem mili ludzie, mimo że staroświeccy. W wielu sprawach mieliśmy różne zdanie, ale ja się nigdy nie wdawałam w żadne polemiki bo mi po prostu z racji wieku nie wypada. Zauważyłam jedynie ogromną wadę jego ojca, mianowicie megalomanię. Wszyscy naokoło są głupi, on jest najmądrzejszy. Mimo, że nie wiodło im się dobrze to wział on 15 lat temu kredyt pod budowę ogromnego domu ( mieszkają sami, a metraż to ponad 300m) który stoi niedokończony i wymaga ogromnego nakładu pracy i środków, ale on ma DOM więc jest lepszy od tych wszystkich miastowych w blokach, bo blok to w końcu gorzej niż łagry. Często robił ze mnie jakieś podśmiechujki bo mieszkam w bloku właśnie, dodatkowo na dość wysokim piętrze. No ale nie przemówi się, że to apartamentowiec a widok jest na piękną część miasta, nie podejmowałam w ogóle tematu, najwyżej się pośmialiśmy z chłopakiem wieczorem w łóżku. Koniec końców miałam wrażenie, że jednak się polubiliśmy, często nas zapraszali do siebie i chętnie jeździłam, spodobały mi się kury i cała otoczka ![]() Jakieś 2 miesiące temu moja mama poinformowała nas, że kupuje kolejne mieszkanie, ot tak pod inwestycję, że ma już upatrzoną ofertę. Mieszkanie bardzo ładne, z wielkim tarasem i ogrodem na cichym osiedlu, ja zachwycona, mama zadowolona. No i stwierdziła, że nie chce go wynajmować, tylko sama chce się tam przeprowadzić, tak się ono jej spodobało (no i miałaby bliżej do pracy). Przeprowadzka za 2 tygodnie bo aktualnie trwa mały remoncik. Ja zostaję w aktualnym mieszkaniu, zaproponowałam chłopakowi, żeby wprowadził się do mnie jak mama się wyprowadzi. Przystał na to z ogromną chęcią, cieszymy się teraz bardzo z takiej możliwości, w końcu nie często się zdarza, żeby młodzi ludzie w naszym wieku mieszkali we własnościowym 3-pokojowym mieszkaniu. Jesteśmy aktualnie na etapie planowania poprawek, kupowania jakichś dodatków, wybieraniu mebli i koloru ścian, jednym słowem sielanka. No i nie możemy też wyjść z wdzięczności dla mojej mamy za udzielenie takiej możliwości, teraz na pewno życie nam się uprości i będzie można w spokoju planować przyszłość. Chłopak obdzwonił rodzinę, żeby podzielić się dobrymi nowinami. W końcu myśleliśmy już wcześniej by coś zrobić w tym kierunku, no i odpadnie ogromny koszt wynajmu jego kawalerki. No i reakcja jego rodziców mówiąc delikatnie bardzo mnie rozczarowała. Zadzwonił do swojej mamy, siedział na tyle blisko, że słyszałam ich rozmowę. Jej pierwszą reakcją była chwila ciszy i komentarz "Nie uważam, żeby to był dobry pomysł X" . Zapytał dlaczego, również zdziwiony. No i posypała się tyrada, że teraz jest on niezależnym człowiekiem, że mieszka na swoim ( tak, wynajmując kawalerkę co w naszym mieście kosztuje 1/3 jego pensji), że nie ma żadnych problemów. No i była też delikatna sugestia, że oni (rodzice) myśleli, że on wróci do ich wsi, zacznie inwestować w dom i sprowadzi tam swoją przyszłą rodzinę. Spokojnie wytłumaczył wszystkie plusy, najbardziej oczywiście przemówił argument finansowy, że mieszkanie wspólnie wychodzi o wiele taniej niż wynajem. Ale i tak rozmowa zakończyła się dosyć nieprzyjemnym "obyś tego nie żałował" i rozłączeniem się. Z ojcem poszło troszkę lepiej, chociaż znowu pojawiły się komentarze w podobnym stylu, w każdym razie ojciec zakończył rozmowę słowami " x, jesteś dorosły i to Twoja decyzja, ale moje zdanie znasz" Siostry przyjęły to trochę lepiej, ale raczej też bez entuzjazmu. W sumie jedna z nich przyjęła to bardzo ok, nawet jak byliśmy ostatnio to pytali kiedy zamierzamy zamieszkać razem i uznała to za oczywistą kolej rzeczy. Nie będę ukrywać, takie podejście baaardzo mnie zabolało, jestem raczej osobą wrażliwą i dążę do tego, żeby jego rodzina mnie nie tylko akceptowała, ale i lubiła. Rozmawiałam o tym z partnerem i powiedziałam mu wprost, że uważam ich reakcję za dziwną, bo według mnie nie tak zachowują się rodzice. Kiedy powiedziałam mamie, że chłopak się wprowadzi to jej reakcja była odwrotna. Zapytała czy kocham X, czy jest mi z nim dobrze. Potem tylko powiedziała, ze cieszy się, że mam fajny związek i we wszystkim nam pomoże i że lubi mojego chłopaka i cieszy się, że związek się rozwija. I takiej też reakcji oczekiwałam po jego rodzinie. On tłumaczy mi, że to wcale nie chodzi o mnie jako o jego partnerkę, tylko ogólnie o sytuację życiową, że z każdą inną dziewczyną reakcja byłaby dokładnie taka sama. Rozmawialiśmy potem na ten temat, powiedziałam mu wprost, że się po tym zraziłam do jego rodziców i mam dziwne opory, żeby do nich jechać ( zaprosili nas na ten weekend, ostatni przed nowym rokiem akademickim). Boję się jak to będzie wyglądało, czy będą zadawać dziwne pytania, czy powiedzą mi coś niemiłego. W każdym razie powiedział, że jeśli tylko wyniknie jakaś nieprzyjemna rozmowa to mam mu o tym powiedzieć i on to "załatwi". Dodam też, ze on wcale się nie przejął ich reakcją, nie wpływa ona na jego radość i powiedział, że się tego spodziewał. Ale też, że nie ma to żadnego znaczenia, że mieszkamy 250km dalej i że w końcu się z tym pogodzą. Rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że taka negatywna reakcja może mieć różne przyczyny 1. Liczyli, że wróci na wieś ( nawet i ze mną w komplecie), zacznie inwestować w niedokończony dom i osiedlimy się na stałe. 2. Nie podoba im się, że będzie mieszkał siłą rzeczy "u dziewczyny", a nie "na swoim wynajmowanym", bo kto to widział, żeby mężczyzna z takiej rodziny był zależny od kobiety i dostał coś od kogoś. 3. Są ogólnie życiowo nieufni, partnerów swoich córek też na początku nie lubili i byli przeciwni wspólnemu mieszkaniu. W każdym razie strasznie przykro mi się zrobiło, poczułam się odrzucona i nieakceptowana. Nie bardzo widzą mi się te weekendowe odwiedziny, bo jesteśmy w 100% przekonani, że temat wypłynie, będą niewygodne pytania i dziwne komentarze, boję się, że nie będę wiedziała jak zareagować, że powstaną jakieś kwasy ktorych juz się nigdy nie pozbędziemy. Co o tym wszystkim myśleć? Jechać czy nie jechać? Jak reagować na pytania i zniechęcone komentarze? Jak ich jakoś udobruchać i przekonać do naszej decyzji? A może w ogole za bardzo się przejmuję i nie powinno mnie to w ogóle ruszyć? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Co o tym myśleć?
Oboje jestescie doroslymi ludzmi. Zyjcie tak, zeby wam bylo dobrze, a nie innym. Rodzice nie maja nic do tego, sa daleko. Rozumiem, ze zalezy wam na ich aprobacie, ale to wasze zycie i musicie/macie je przezyc tak jak wy tego oboje chcecie. Na to tez miedzy innymi sklada sie dojrzalosc i tylko tak macie szanse zbudowac silny i fajny zwiazek.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
lokalna gwiazda
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 803
|
Dot.: Co o tym myśleć?
A po co ty masz przekonywać jego rodziców? Niech sobie myślą co chcą. W końcu nie mają nic do ciebie, tylko do swojego syna. Może widzą to tak, że ich syn "na łasce" u dziewczyny, bo uważają, że to rola mężczyzny, zapewnić kobiecie dom.
Nie poruszałabym tego tematu w ogóle, a jeśli wyniknie coś z rozmowy, to wskazałabym na aspekt ekonomiczny i to, że chcecie mieszkać razem. Nie przekonywałabym ludzi starej daty do czegoś, co im się nie podoba, bo jak znam życie i tak zdania nie zmienią. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
|
Dot.: Co o tym myśleć?
Z tego co piszesz wywnioskowałam, że jesteś rozsądną i normalną dziewczyną, ze zdrowym podejściem. Może mi też byłoby trochę przykro, ale uważam, że nie ma się czym przejmować. Rodzice są różni, chcą dobrze, ale ich dobrze i dobrze dzieci często się ze sobą rozmijają. Przyczyny, które wymieniłaś myślę, że mogą być jak najbardziej prawdopodobne. Jak sama napisałaś jego rodzice są staroświeccy i pewnie mają inne podejście do życia niż Wy młodzi. Ważne, że dogadujesz się ze swoim chłopakiem i że on nie jest pod wpływem rodziców tylko robi to co sam uważa za słuszne. Uważam, że powinnaś jechać, bo i tak tego nie unikniesz. Prędzej czy później będziesz musiała się z nimi skonfrontować. Przyjmij taką zasadę jak do tej pory i nie wchodź z nimi w zbędne polemiki. Nie podoba mi się tylko, że jak powód wspólnego mieszkania podał oszczędność, a nie miłość do Ciebie
![]() Aaaa i było tu już kilka podobnych wątków. Często rodzice pochodzący ze wsi/małego małego miasteczka liczą na to, ze dzieci wrócą i będą utrzymywać się z gospodarstwa.
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀 Edytowane przez meliandra Czas edycji: 2016-09-25 o 17:31 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Co o tym myśleć?
Cytat:
Co do tego argumentu to zanim go użył najpierw ze mną porozmawiał i powiedział, że wcale tak nie jest, ale że jego rodzice są staroświeccy, z praktycznym wiejskim wychowaniem i jedynie taki ich przekona :P Właśnie tak jak powiedziałaś, nie da się uniknąć konfrontacji, ale mimo to jakoś niechętnie się zbieram do tego wyjazdu. Chociaż pewnie im szybciej tym lepiej. Następne odwiedziny pewnie dopiero w listopadzie i na święta, to może zdążą się już przyzwyczaić. Chłopak bardzo w porządku się wobec mnie zachowuje i wiem, że jeśli wyniknie jakaś dziwna sytuacja to stanie po mojej stronie za wszelką cenę ( już mu mówiłam, że nie warto iść na noże z jego rodzicami w żadnym wypadku), ale i tak najchętniej bym przemilczała cały "problem". |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
|
Dot.: Co o tym myśleć?
Cytat:
![]() ![]()
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Co o tym myśleć?
jessssu dziewczyno naprawdę nie masz się czym przejmować? co Cię interesuje co oni o tym myślą? jesteś w związku z chlopakiem a nie jego rodzicami, ja bym to miała gdzieś.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
|
Dot.: Co o tym myśleć?
Powinnas zluzowac. Jestescie dorosli i bedziecie zyc jak chcecie. Chlopak jest po Twojej stronie i spoko. Naprawde, nie kazdy zawsze w zyciu bedzie Cie glaskal po glowie.
Wg mnie nie masz sie, czego obawiac. Jedz na ten weekend. Naprawde nie musisz odpowiadac na wszystkie pytania, ani sie tlumaczyc przed nikim. Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
|
Dot.: Co o tym myśleć?
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;65697696]Oboje jestescie doroslymi ludzmi. Zyjcie tak, zeby wam bylo dobrze, a nie innym. Rodzice nie maja nic do tego, sa daleko. Rozumiem, ze zalezy wam na ich aprobacie, ale to wasze zycie i musicie/macie je przezyc tak jak wy tego oboje chcecie. Na to tez miedzy innymi sklada sie dojrzalosc i tylko tak macie szanse zbudowac silny i fajny zwiazek.[/QUOTE]
![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano, Come una barca che non esce mai dal porto. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Co o tym myśleć?
Jechać, podejść do tego na luzie i nie brać wszystkiego tak bardzo do siebie.
Masz bardzo fajny kontakt z mamą, ale moim zdaniem relacja taka, jaka jest w rodzinie Twojego chłopaka i reakcja na taką nowinę jego rodziców jest jednak częściej spotykana. Szczególnie, jeśli sprawa rozbija się o dom na wsi, którym się trzeba zająć (milion wątków już o tym było). Bywa. Dopóki Twój chłopak jest faktycznie po Twojej stronie, to wszystko jest do przejścia. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:29.