Szczęśliwie zakochane od 2007 roku!

[irmusiek]

Napisane przez Michasia222

mieszkanie już mamy, więc teraz marzymy o domu (mieszkanie malutkie i raczej przejściowe, na pewno się w nim nie zestarzejemy)

też mam mieszkanie, ale w Zawierciu ;/ dwa pokoje, ładne, po remoncie, no ale Zawiercie ;/ ale ostatnio coś moja mama mówiła, że mogliby je sprzedać, trochę dołożyć i coś w Katowicach kupić, więc może coś będzie z mojego marzenia ^^ a jak nie, to przez 2-3 lata w Zawierciu mogę mieszkać, na uczelnię też dojadę blisko mam

[viva91]

Napisane przez Michasia222

Viva91 licencjat z ekonomi na Uwr, ale magistra zrobię już bliżej domu gdzieś, dojazdy mnie wykończyły. I wolałabym nie robić przerwy bo później się nie zbiorę a sam licencjat to dla mnie za mało.

Ekonomia, coś co i mnie ciągnie, zapisałam się w tym roku na technika

Napisane przez Michasia222

ja od zawsze mieszkam w bloku i w ogóle mi to nie przeszkadza

jak ktoś posmakował mieszkania domowego, to często zmienia zdanie choć też nie zawsze. na I roku studiów mieszkałam w bloku i nie bardzo mi się to podobało... teraz mieszkam w starym budownictwie coś na kształt domków wielorodzinnych i jest lepiej.

właśnie dziewczyny, a propo utrzymywania się. uważacie, że ślub to moment na odcięcie finansowania od rodziców? to znaczy wiem, że jeszcze fajniej być niezależnym finansowo przed ślubem ale nie zawsze to się udaje. co jeśli ślub już był, a rodzice dalej pomagają? oczywiście mówię o sytuacji gdy chcą i przede wszystkim mogą. traktować to jako pożyczkę? przyjmować w ogóle? trochę dziwnie być wtedy sponsorowanym... no może opłata za studia jeszcze wchodzi w grę, w moim przypadku gdy jestem na dziennych mowa o opłacie za wynajem. i tu pies pogrzebany, nie wiem jak się zachować, a na pewno nie dam rady za 2 lata opłacać mieszkania cały czas ze swoich pieniędzy, bo ich po prostu nie będę tyle mieć.

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:39 ----------

Napisane przez irmusiek

kurcze, czy tylko ja z TŻ nie myślę o budowaniu domu? nam zależy jedynie na kupieniu fajnego mieszkania (oby w Katowicach) i urządzeniu go

jak mam wybierać to oczywiście, że chciałabym dom na działce z ogródkiem itp ale nie będę narzekać też na mieszkanie na osiedlu, na którym teraz wynajmuję - "zielona wyspa Wrocławia" - więcej drzew i krzewów niż mieszkań, więc w takim otoczeniu mieszka się super jedynie zwykłego pudełkowatego bloku w centrum bym nie chciała...

[Michasia222]

Napisane przez viva91

Ekonomia, coś co i mnie ciągnie, zapisałam się w tym roku na technika

jak ktoś posmakował mieszkania domowego, to często zmienia zdanie choć też nie zawsze. na I roku studiów mieszkałam w bloku i nie bardzo mi się to podobało... teraz mieszkam w starym budownictwie coś na kształt domków wielorodzinnych i jest lepiej.

właśnie dziewczyny, a propo utrzymywania się. uważacie, że ślub to moment na odcięcie finansowania od rodziców? to znaczy wiem, że jeszcze fajniej być niezależnym finansowo przed ślubem ale nie zawsze to się udaje. co jeśli ślub już był, a rodzice dalej pomagają? oczywiście mówię o sytuacji gdy chcą i przede wszystkim mogą. traktować to jako pożyczkę? przyjmować w ogóle? trochę dziwnie być wtedy sponsorowanym... no może opłata za studia jeszcze wchodzi w grę, w moim przypadku gdy jestem na dziennych mowa o opłacie za wynajem. i tu pies pogrzebany, nie wiem jak się zachować, a na pewno nie dam rady za 2 lata opłacać mieszkania cały czas ze swoich pieniędzy, bo ich po prostu nie będę tyle mieć.

jak dla mnie ślub to moment, w którym ja i mój wtedy mąż powinniśmy się sami utrzymywać. Ale jeśli rodzice chcą pomóc to dlaczego nie. Znam takie przypadki gdzie ludzie brali ślub w wieku 20 lat a na studiach dalej wszystko opłacają im rodzice, tyle że są małżeństwem.
Ale jeśli Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko to korzystaj

My z M. nie mamy ślubu i szybko mieć nie będziemy, a jednak utrzymujemy się sami, sami opłacamy mieszkanie, samochody itp. tylko czesne za studia płacą rodzice.

A w moim przypadku ekonomia to był duży przypadek, ale nie żałuję. Mam pracę w zawodzie, trochę już doświadczenia, więc myślę że nie powinno być tak najgorzej

Viva91 pisałaś że pochodzisz z łódzkiego, ale bliżej masz do Wrocławia. Ja mieszkam w opolskim, ale do łódzkiego i śląskiego mam po 10 km mniej więcej, więc może gdzieś blisko mnie

irmusiek to może rzeczywiście warto sprzedać mieszkanie w Zawierciu i poszukać czegoś w Katowicach, mielibyście na pewno wygodniej niż dojeżdżać

[Szprycha174]

Cześć

Witam wszystkie nowe

Byłam ostatnio na weselu (sama), spotkałam dziewczynę, z którą kiedyś może ze dwa razy w życiu gadałam, ale pomyślałam co mi tam - ja ją pamiętam, ona mnie może nie, więc się przywitam
Zaczęłyśmy sobie gadać i ona nagle ni z gruszki ni z pietruszki wyleciała z tekstem czy nie chce sie umówić z jej kumplem, bo jest fajny i z tego co widzi ja też Wzięłam jaj nr tel. i sie zastanawiam... Nigdy aż tak spontaniczna nie byłam, ale w sumie...
Na weselu też nie póżnowałam, bo sama podchodziłam, głównie do starszych panów (specyfika zawodu ) ale wybawiłam się nieziemsko i chyba lepiej niż na inym weselu z TZ-em

Co myślicie - zadzwonić? I jak to zrobić - tak w ciemno niech ona sie tym zajmie, czy brać namiary i sama działać? Nie wiem

[viva91]

Michasia222 jesteś w wygodnej sytuacji, bo pewnie pracowałaś i jak piszesz pracujesz teraz w tygodniu, zarabiasz, a czesne opłacają Ci rodzice. Było kiedy trochę pieniążków odłożyć i za co się utrzymać Szukałam w te wakacje pracy i ogólnie ciężko, a żeby znaleźć coś co da mi zarobki równe opłacie za wynajem, pracując po kilka godzin w kratkę w tygodniu to już w ogóle marzenie, trzeba mieć wielkie szczęście. Czuję się trochę jak pasożyt

Może miejscowość w której mieszkam Ci nic nie powie, ale miasto do którego chodziłam do LO już może - Wieluń

[Szprycha174]

Wieluń - chodziłam przez to miasto na pielgrzymki do Częstochowy Zawsze była tam msza, a potem obowiązkowo lody w jakiejś małej kafejce

[viva91]

Szprycha ale masz wzięcie
Jak dobrze rozumiem, masz nr do tej koleżanki, tak? Ja bym chyba najpierw przez nią spróbowała. Co ma być to będzie

[Szprycha174]

Mam nr domowy - bo ona nie ma komórki - na własne życzenie

[irmusiek]

Napisane przez viva91

właśnie dziewczyny, a propo utrzymywania się. uważacie, że ślub to moment na odcięcie finansowania od rodziców? to znaczy wiem, że jeszcze fajniej być niezależnym finansowo przed ślubem ale nie zawsze to się udaje. co jeśli ślub już był, a rodzice dalej pomagają? oczywiście mówię o sytuacji gdy chcą i przede wszystkim mogą. traktować to jako pożyczkę? przyjmować w ogóle? trochę dziwnie być wtedy sponsorowanym... no może opłata za studia jeszcze wchodzi w grę, w moim przypadku gdy jestem na dziennych mowa o opłacie za wynajem. i tu pies pogrzebany, nie wiem jak się zachować, a na pewno nie dam rady za 2 lata opłacać mieszkania cały czas ze swoich pieniędzy, bo ich po prostu nie będę tyle mieć.

wszystko zależy jaka utarła się tradycja w domu moja mama brała ślub będąc na 3 roku studiów, mój tata dopiero co skończył i tylko on pracował. moi dziadkowie dawali wtedy kasy mamie normalnie

znając mojego TŻa, to będzie chciał nas utrzymać, no ale nie oszukujmy się, aż tyle to on nie zarobi po tych studiach a też znając moich rodziców na pewno będą chcieli pomóc, więc te 600zł miesięcznie pewnie dadzą, a resztę zarobie sama i TŻ

tak teraz myślę i cieszę się, że nie studiuje tylko prawa. potem aplikacja i co? często ludzie na aplikacji korporacyjnej muszą płacić patronowi (nawet 1500zł miesięcznie!) nic nie zarabiając. i tak 3 lata. jak ktoś ma farta, to go zatrudnią w kancelarii więc trochę grosza wpadnie. a tak mając jeszcze inne studia można gdzieś dorobić, w moim przypadku jakaś szkoła językowa, tłumaczenia

Napisane przez Szprycha174

Cześć

Witam wszystkie nowe

Byłam ostatnio na weselu (sama), spotkałam dziewczynę, z którą kiedyś może ze dwa razy w życiu gadałam, ale pomyślałam co mi tam - ja ją pamiętam, ona mnie może nie, więc się przywitam
Zaczęłyśmy sobie gadać i ona nagle ni z gruszki ni z pietruszki wyleciała z tekstem czy nie chce sie umówić z jej kumplem, bo jest fajny i z tego co widzi ja też Wzięłam jaj nr tel. i sie zastanawiam... Nigdy aż tak spontaniczna nie byłam, ale w sumie...
Na weselu też nie póżnowałam, bo sama podchodziłam, głównie do starszych panów (specyfika zawodu ) ale wybawiłam się nieziemsko i chyba lepiej niż na inym weselu z TZ-em

Co myślicie - zadzwonić? I jak to zrobić - tak w ciemno niech ona sie tym zajmie, czy brać namiary i sama działać? Nie wiem

ja bym zadzwoniła raz się żyje może już ta koleżanka ci coś powie o tym koledze, że np. on zadzwoni itp. spróbuj

[Szprycha174]

dzięki Trochę się boję ale to chyba normalne? W końcu 5 lat byłam z jednym facetem i juz daaawno nie poznawałam nikogo nowego Szczególnie w takiej dziwnej sytuacji

[viva91]

Napisane przez Szprycha174

dzięki Trochę się boję ale to chyba normalne? W końcu 5 lat byłam z jednym facetem i juz daaawno nie poznawałam nikogo nowego Szczególnie w takiej dziwnej sytuacji

dokładnie, raz się żyje, nic nie tracisz, a możesz zyskać

[Szprycha174]

:-*

[Waniliova]

Napisane przez viva91

Ekonomia, coś co i mnie ciągnie, zapisałam się w tym roku na technika

jak ktoś posmakował mieszkania domowego, to często zmienia zdanie choć też nie zawsze. na I roku studiów mieszkałam w bloku i nie bardzo mi się to podobało... teraz mieszkam w starym budownictwie coś na kształt domków wielorodzinnych i jest lepiej.

właśnie dziewczyny, a propo utrzymywania się. uważacie, że ślub to moment na odcięcie finansowania od rodziców? to znaczy wiem, że jeszcze fajniej być niezależnym finansowo przed ślubem ale nie zawsze to się udaje. co jeśli ślub już był, a rodzice dalej pomagają? oczywiście mówię o sytuacji gdy chcą i przede wszystkim mogą. traktować to jako pożyczkę? przyjmować w ogóle? trochę dziwnie być wtedy sponsorowanym... no może opłata za studia jeszcze wchodzi w grę, w moim przypadku gdy jestem na dziennych mowa o opłacie za wynajem. i tu pies pogrzebany, nie wiem jak się zachować, a na pewno nie dam rady za 2 lata opłacać mieszkania cały czas ze swoich pieniędzy, bo ich po prostu nie będę tyle mieć.

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:39 ----------


jak mam wybierać to oczywiście, że chciałabym dom na działce z ogródkiem itp ale nie będę narzekać też na mieszkanie na osiedlu, na którym teraz wynajmuję - "zielona wyspa Wrocławia" - więcej drzew i krzewów niż mieszkań, więc w takim otoczeniu mieszka się super jedynie zwykłego pudełkowatego bloku w centrum bym nie chciała...

Dokładnie, jak posmakujesz mieszkania domowego to bardzo często zmieniasz zdanie. My w tym domku na wsi bywamy bardzo często (mamy do niego z domu 130km) i jest o wiele lepiej niż tutaj, w bloku.

Ja uważam, że ślub to odcięcie się od pomocy rodziców, ale pod warunkiem, że się samemu daje rade. Niestety w dzisiejszych czasach cieżko o dobrze płatną pracę...

Szprycha174 uważam tak samo jak viva91... raz się żyje

[irmusiek]

Napisane przez Szprycha174

dzięki Trochę się boję ale to chyba normalne? W końcu 5 lat byłam z jednym facetem i juz daaawno nie poznawałam nikogo nowego Szczególnie w takiej dziwnej sytuacji

jasne, że normalne najważniejsze jest abyś ruszyła z miejsca a to może być właśnie dobrym początkiem

[Szprycha174]

Dzięki :-*

[irmusiek]

Napisane przez Szprycha174

Dzięki :-*

daj znać co i jak

[ane3kaa]

Napisane przez Michasia222

na pracę nie narzekam, jak na razie wszystko nowe, ale bardzo fajni ludzie

oczywiście chętnie Ci powiem jak dbać o storczyka

mi studia mam nadzieję będę finansować rodzice , tak się umówiliśmy jak zaczynałam I stopień i mówiliśmy też że do końca pomogą. Gdyby było inaczej musielibyśmy bardzo oszczędzać i nasze plany nieco by się zmieniły.
ja od zawsze mieszkam w bloku i w ogóle mi to nie przeszkadza

a mogę zapytać ile masz lat??

To powiedz mi jak dbasz o te storczyki bo ja mam az 3 ;pp

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ----------

Napisane przez Szprycha174

Cześć

Witam wszystkie nowe

Byłam ostatnio na weselu (sama), spotkałam dziewczynę, z którą kiedyś może ze dwa razy w życiu gadałam, ale pomyślałam co mi tam - ja ją pamiętam, ona mnie może nie, więc się przywitam
Zaczęłyśmy sobie gadać i ona nagle ni z gruszki ni z pietruszki wyleciała z tekstem czy nie chce sie umówić z jej kumplem, bo jest fajny i z tego co widzi ja też Wzięłam jaj nr tel. i sie zastanawiam... Nigdy aż tak spontaniczna nie byłam, ale w sumie...
Na weselu też nie póżnowałam, bo sama podchodziłam, głównie do starszych panów (specyfika zawodu ) ale wybawiłam się nieziemsko i chyba lepiej niż na inym weselu z TZ-em

Co myślicie - zadzwonić? I jak to zrobić - tak w ciemno niech ona sie tym zajmie, czy brać namiary i sama działać? Nie wiem

ja spróbowałabym przez nia xD

[Szprycha174]

Okazało się że kolega drugiej koleżanki się spytał, czy może mu dać moje namiary... co z tymi facetami?

[viva91]

Napisane przez Szprycha174

Okazało się że kolega drugiej koleżanki się spytał, czy może mu dać moje namiary... co z tymi facetami?

Ale mamy laskę na wątku

[ruda1984m]

Szprycha174 no to teraz przypomnisz sobie jak wygląda randkowanie - flirtowanie i wybieranie może okaże się że ten "jedyny" na Ciebie gdzieś czekał

Kurcze ja chyba już ze sto lat nie byłam na randce - musze mojego TŻ przywołać do porządku

[Waniliova]

Napisane przez ruda1984m

Szprycha174 no to teraz przypomnisz sobie jak wygląda randkowanie - flirtowanie i wybieranie może okaże się że ten "jedyny" na Ciebie gdzieś czekał

Kurcze ja chyba już ze sto lat nie byłam na randce - musze mojego TŻ przywołać do porządku

A propo randki... ja z moim TŻ mamy w ten poniedziałek rocznicę i cały czas się zastanawiamy jak ją świętować w tamtym roku byliśmy w Szczyrku i było cudownie niestety w tym wyjazd nie wypali bo 3 września wypada w poniedziałek a w weekend TŻ ma egzamin

Macie jakieś pomysły dziewczyny? nam na razie przychodzi do głowy tylko kino

Szprycha174 życzę powodzenia

[Szprycha174]

dzięki oby sie nie okazało że jednak nici z obydwóch

[Waniliova]

Napisane przez Szprycha174

dzięki oby sie nie okazało że jednak nici z obydwóch

kochana pamiętaj, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta

[Michasia222]

Napisane przez viva91

Michasia222 jesteś w wygodnej sytuacji, bo pewnie pracowałaś i jak piszesz pracujesz teraz w tygodniu, zarabiasz, a czesne opłacają Ci rodzice. Było kiedy trochę pieniążków odłożyć i za co się utrzymać Szukałam w te wakacje pracy i ogólnie ciężko, a żeby znaleźć coś co da mi zarobki równe opłacie za wynajem, pracując po kilka godzin w kratkę w tygodniu to już w ogóle marzenie, trzeba mieć wielkie szczęście. Czuję się trochę jak pasożyt

Może miejscowość w której mieszkam Ci nic nie powie, ale miasto do którego chodziłam do LO już może - Wieluń

,

nie mów że nie powie, bo ja do Wielunia mam 20 km i okolice dość dobrze znam

i wiem, że jestem w dobrej sytuacji, i patrze na to z mojego punktu widzenia. I nadal przyjmuję pomoc od rodziców, nawet w formie obiadów, to jednak duża pomoc. Nie możesz czuć się jak pasożyt, też nie pracowałam 1,5 miesiąca i wtedy gotowałam obiady i w ogóle.
na dziennych w ogóle ciężko chyba mieć fajną pracę

ane3kaa moje storczyki co ok 8 dni moczę w wodzie po ok. 15 min. Nie podlewam ich ani nie trzymam cały czas w wodzie i co drugie moczenie dodaje trochę nawozu do storczyków i rosną sobie ładnie.

[viva91]

Właśnie chcę znaleźć jakieś zajęcie, na którym choć trochę zarobię podczas roku akademickiego. A że plan zajeć mam rozwalony w trzy światy, to musi to być praca z bardzo elastycznymi godzinami. Zainteresowało mnie pisanie tekstów do portali internetowych czy na forach. A to, jak widać po liczbie moich wiadomości potrafię

[Michasia222]

Napisane przez viva91

Właśnie chcę znaleźć jakieś zajęcie, na którym choć trochę zarobię podczas roku akademickiego. A że plan zajeć mam rozwalony w trzy światy, to musi to być praca z bardzo elastycznymi godzinami. Zainteresowało mnie pisanie tekstów do portali internetowych czy na forach. A to, jak widać po liczbie moich wiadomości potrafię

pewnie, próbuj, zwłaszcza że to praca w godz. w których chcesz pracować

[ane3kaa]

Napisane przez Michasia222

,

nie mów że nie powie, bo ja do Wielunia mam 20 km i okolice dość dobrze znam

i wiem, że jestem w dobrej sytuacji, i patrze na to z mojego punktu widzenia. I nadal przyjmuję pomoc od rodziców, nawet w formie obiadów, to jednak duża pomoc. Nie możesz czuć się jak pasożyt, też nie pracowałam 1,5 miesiąca i wtedy gotowałam obiady i w ogóle.
na dziennych w ogóle ciężko chyba mieć fajną pracę

ane3kaa moje storczyki co ok 8 dni moczę w wodzie po ok. 15 min. Nie podlewam ich ani nie trzymam cały czas w wodzie i co drugie moczenie dodaje trochę nawozu do storczyków i rosną sobie ładnie.

Ale jak je moczysz ? bo nie rozumiem

[Michasia222]

Napisane przez ane3kaa

Ale jak je moczysz ? bo nie rozumiem

mam małe wiaderko, wlewam do niego wody i wkładam storczyka.
Jak się już napije, to odstawiam, żeby reszta wody wypłynęła i wstawiam kolejnego
chyba nie umiem pisać zrozumiale.

jak dobrze pracuje się na 12:30 można się wyspać i w ogóle

[ane3kaa]

Napisane przez Michasia222

mam małe wiaderko, wlewam do niego wody i wkładam storczyka.
Jak się już napije, to odstawiam, żeby reszta wody wypłynęła i wstawiam kolejnego
chyba nie umiem pisać zrozumiale.

jak dobrze pracuje się na 12:30 można się wyspać i w ogóle

a ja myślałam że wkładasz całego storczyka z kwiatem do wody i go tak moczysz a ty tylko doniczke

[IgnisDivine]

Hej, hej dziewczęta! Powracam do was ja-córa marnotrawna Obiecuję, że już nie zamilknę na tak długo!

viva91 Gratuluję zaręczyn! I zazdroszczę baardzo! Zaręczyny w urodziny <3 Mega romantyczne! Dobrze wyczytałam, że ślub za dwa lata? Jeśli nie, to nie linczuj mnie, proszę Mam zaległości i w sumie dość pobieżnie przeczytałam wasze posty.

Szprycha174- tulę Cię mocno Ale gwoli pocieszenia napiszę, że lepiej teraz niż po ślubie ! A 'książe ze bajki' na pewno na Ciebie czeka

Obczaiłam jeszcze, że wywiązał się temat o kwiatkach. I tu nie mogę się wypowiedzieć, bo marny ze mnie ogrodnik. Ostatnio nawet kaktusy ususzyłam =.=

Coś tam jeszcze kojarzę o studiach, mieszkaniach i usamodzielnianiu się...ale ponieważ mieszkam w domu rodzinnym (z mamusią ) to raczej chyba tez nie wniosę za wiele do dyskusji... A studia mnie wypluły tak, że nie chce mi się nawet o nich myśleć. Wakacje mam