Panny Młode 2014 :)

[Loczek_brown]

Napisane przez 90fasola

Szopka przebiegła pomyślnie. Nasi rodzice się jeszcze nie znali, parę razy mijali w drodze na lotnisko Oficjalnie u mnie w domu. Cały dzień sprzątania, przygotowywania itp. Przyjechali, posiedzieli, przedstawiliśmy im wstępnie datę ślubu oraz sale, które nam się podobają na zasadzie prezentacji. Wstępnie obgadaliśmy kwestię wesela i koniec. Najbardziej stresujące 4 godziny mojego życia. Tragedii nie było, ale nie wyobrażam sobie tego powtarzać

no właśnie mnie czeka coś w podobnym stylu
tasiulek, najgorsze, że mnie w domu nie ma tylko weekendy zostają i wszystko na moją Mamę spadnie

[ane3kaa]

Napisane przez Soul89

A kogo masz na uwadze ?

biore pod uwage
http://slubwtarnowie.com.pl/

ale to tez zalezy jaki pakiet wezmiesz i w ogóle
robi naprawdę ładne zdjęcia i super film

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:34 ----------

Napisane przez Loczek_brown

no właśnie mnie czeka coś w podobnym stylu
tasiulek, najgorsze, że mnie w domu nie ma tylko weekendy zostają i wszystko na moją Mamę spadnie

mnie też to czeka ale sądze ze sie polubia
zaprosze od razu siostre z męzem mojego TZ i moja siostre z rodzinka będzie troszke luźniej a wole żeby wszyscy się od razu poznali

[kulbensikowa]

U nas było tak... 2 tygodnie po naszych zaręczynach w Rzymie ja z moim M. zaprosiliśmy jego mamę do mnie niby tylko na herbatkę:P ( rodzice nasi się już znali). Ani moi rodzice ani mama mojego M. nie wiedzieli jaki był prawdziwy motyw spotkania trzymaliśmy do końca w tajemnicy wszystko ! Ja z moim M przygotowaliśmy kolację, ciasto kupiliśmy w cukierni, itd.. więc moja mama niczego się nie dotykała, kupiliśmy dla mam wielkie bukiety czerwonych róż, a dla taty butelkę dobrego alko Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, było bardzo miło Na temat wesela tata zapytał, co planujemy w związku z tym, ale mamy były zgodne razem z nami ( wtedy ja i mój M nie pracowaliśmy..) że najpierw trzeba znaleźć prace, więc temat się zakończył.

Jestem szczęśliwa że nasza szopka dobrze wyszła, stresu troszkę było i cieszymy się, że już to za nami... W tym roku w wakacje planujemy się spotkać i porozmawiać z rodzicami na temat wesela.

[AnULka248]

A ja się nie boję takiego spotkania rodziców
Mam tak dobry kontakt z przyszłymi teściami, że się nie boję z Jego mamą potrafię gadać godzinami
będzie to fajne, luźne spotkanko, chyba nie ma czego się bać

Ogólnie w naszych rodzinach wszyscy się ucieszyli, że wreszcie coś ruszyło. Babcia Tż boi się, że nie dożyje ślubu i kiedy my albo rodzice Tż ją odwiedzamy zawsze mówi ( uwaga, pojadę śląskim) "2014... tak późno... jo żykom, żebyście wpadli!"

* żykom - modlę się

[katarzyna8707]

Moi rodzice nie wiedzą że jestem zaręczona - to skomplikowana sprawa :P
nie chce wywlekać brudów na forum

Co do spotkania rodziców - wiem że nasi się nie polubią. Lekarka nigdy nie polubi nauczycielki i vice versa

[kwiatuszek10031989]

Napisane przez katarzyna8707

Poznanianka - tak o nich myśle jestem cały czas u nich w strefie A
jest u mnie w koninie też facet co kręci na dwie kamery plus foto - zobaczymy jaki u nich jest koszt!

Załozyłam sobie notesik ślubny
Wypisałam co trzeba załatwić na ślub i ew. ile trzeba na to wydać. Podliczyłam i wyszło mi 45 tysięcy

Też muszę sobie coś takiego założyć Dzisiaj wpadnę do Empiku to kupię jakiś ładny zeszycik, bo dużą wagę przykładam do szczegółów...

Napisane przez poznanianka1990

Ja w dużej mierze opieram się na znajomościach i dzięki temu zaoszczędzę co nieco Zamiast kupić suknię, będę szyła. Dziewczyny z poznańskiego forum ślubnego płacą ok.1100-1500 za suknię z halką i welonem! I już 2 000 w kieszeni ;P Obrączki zamiast w sieciówkach, można zrobić na zamówienie u zwykłego jubilera, a jeszcze jak ma się złoto to wyjdzie taniej I tu bym mogła wymieniać wiele jeszcze innych zamienników ;P

Co do szycia sukni to ja bym się chyba nie zdecydowała, bo bałabym się że nie wyjdzie tak jak tego chcę a że jestem strasznie wybredna to najpierw muszę coś przymierzyć, żeby stwierdzić czy mi się podoba czy nie Ale jeśli chodzi o obrączki to myślę, że bardzo dobrym pomysłem jest zamówienie ich u mniejszego jubilera zamiast kupować w sieciówkach i tak chyba właśnie zrobimy.

Napisane przez ane3kaa

Ja za kamerzystę i zdjęcia wraz z plenerem będe płacić 3000zł troszke duzo ale wiem ze sie opłaca

W sumie? 3000 zł razem za kamerzystę i fotografa? Mi się wydaje, że to wcale nie jest dużo... Jak byliśmy na targach ślubnych to ceny kamerzystów zaczynały się od 2000 zł (a im lepszej jakości filmy tym wyższa cena), a fotografowie tacy lepsi byli też gdzieś od 2000 zł więc skoro znalazłaś kogoś w sumie za 3000 zł to moim zdaniem jest to bardzo dobra cena

Napisane przez tasiulek

Dużo? Za tyle lat 700zł to dużo?
Moi rodzice i teściowie dostaną weekendowy wypad do SPA bo czekoladki to sobie mogą w sklepie kupić ( bez urazy dla nikogo, to nie ma na celu obrażania ani jednej przyszłej PMki )
( tak jestem dziwakiem )

Świetny jest ten pomysł ze SPA - bardzo oryginalny Też nie podoba mi się kupowanie tych koszy ze słodyczami w ramach podziękowania... Już wolałabym zrobić jakieś ładne albumy ze zdjęciami zamiast tego, bo byłby to bardziej spersonalizowany prezent i rodzice cieszyliby się z tego na pewno bardziej niż z kosza słodyczy...

Napisane przez 90fasola

U mnie proporcje rozkładają się trochę inaczej, ale wychodzi mniej więcej tyle samo



Gratulacje! Ja zmagam się z farmą i kończę w 2014 lek-dent.



Nie każdy płaci sam za wesele Trudno, żeby rodzice, którzy je sponsorują zapłacili sobie po 1000 zł za SPA. Sądzę, że w takim wypadku lepiej nazbierać przez te dwa lata z drobniaków na jakiś ładny prezent od serca, niż mieliby sami sobie zapłacić spa.

Przecież to nie rodzice zapłacą sobie za SPA, tylko PM...

Napisane przez kulbensikowa

Mi się wydaję, że skoro rodzice są w stanie urządzić nam wesele za np. 40 tyś. to my powinniśmy być w stanie odłożyć te np. 1000zł na ładny prezent w ramach podziękowania

Spa jest fajnym pomysłem... Mi osobiście chodzi tez po głowie w ramach podziękowania jakiś wypad dla rodziców na weekend lub coś w tym stylu

Każda z nas zrobi jak będzie uważała itd..bez obrazy oczywiście ,ale słodyczy będzie dużo i na weselu i na pewno coś po zostanie, więc ja ze słodyczy dla rodziców na pewno zrezygnuje:P

Ja również Zgadzam się z Tobą

Napisane przez 90fasola

Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka Oczywiście jeżeli ktoś pracuje i zarabia to oczywiście może sobie pozwolić na taki prezent dla rodziców, natomiast jeżeli ktoś mieszka z rodzicami, nie ma źródła dochodu i na wszystko pieniądze dostaje od rodziców to raczej wielkiego pola do popisu nie ma, bo z czego odłożyć? Z kieszonkowego? Ja do pracy najwcześniej pójdę właśnie po weselu, więc ewentualnie w następnym roku będzie mnie stać na to, żeby coś większego sprezentować rodzicom. Jedyne co mogę to kupić "razem" z TŻ coś za jego pieniądze co wydaje mi się dziwne i pewnie nie będzie to wielki prezent na miarę wycieczki na Karaiby Nie muszą to być słodycze ani jakieś wazony, ale coś od serca można nawet zrobić ręcznie i sądzę, że bardziej się z tego ucieszą niż z prezentu zakupionego w sklepie.

Rozumiem, że wtedy byłby problem, żeby odłożyć na prezent dla rodziców, ale moim zdaniem większym problemem byłoby utrzymanie się po weselu... Nie wyobrażam sobie, żeby wyjść za mąż i wciąż brać pieniądze od rodziców na utrzymanie mieszkania i codzienne wydatki... I jestem pewna, że rodzice też nie byliby z tego faktu zadowoleni... Takie jest moje zdanie i dlatego nie rozumiem osób, które biorą ślub nie będąc w stanie się utrzymać z własnych funduszy...

Napisane przez tasiulek

Chryste, ale żeście zrobiły halo z niczego
Ja po prostu napisałam że w MOJEJ opinii należy im się więcej niż kosz słodyczy. TYLE. Nie każe nikomu wykupywać weekendu w SPA, bo wiem że nie każdego może być na to stać. Ale można zrobić coś zdecydowanie bardziej przemyślanego i spersonalizowanego, ot takie MOJE zdanie. Szczerze wolałabym np zabrać rodziców na plener jeśli brałabym fotografa i zrobić sobie z nimi przepiękne zdjęcia i nanieść je na płótno koszt tego 50-150zł w zależności od rozmiaru bo kiedyś to robiłam. Chyba mieliby z tego lepszą pamiątkę.

I jeszcze chciałabym coś dodać do odpowiedzi fasoli bo ostatnio o to kłóciłam się z mamą Jeśli mieszkałabym z rodzicami nie mając pracy ewentualnie uczyłabym się nigdy nie zrobiłabym wesela dopóki bym nie pracowała. Bo jestem zdania że to nasza decyzja, nasze wesele i sami to sponsorujemy. I zaczęła się wojna z moją rodzicielką że tak utarte jest w kulturze i że jak to że ja nie chce pieniędzy od nich. Ale tu się znowu pojawia moje zdanie, które nie ma na celu nikogo urazić więc nie bierzcie tego do siebie. Od tego jest forum żeby wyrazić swoje zdanie a nie tworzyć nastrój słodko pierdzący że wszystko nam się podoba i wszystkie mamy podobne podejście

3/4 z was może powiedzieć mi że nie chciałoby takiego wesela jak ja bo jak wesele to cała rodzina, celebracja, tańce. Że może trochę tak stypowato i ok.

Zgadzam się z Tobą Tasiulku i chociaż za nasze wesele zapłacą rodzice (bo stać ich na to i wiemy, że sprawi im to przyjemność) to nie wyobrażam sobie po ślubie wciąż mieszkać z rodzicami, albo brać od nich pieniądze na utrzymanie...

Napisane przez Loczek_brown

Ja zwlekam z weselem jak mogę, bo wiem, że rodzinka mi go nie sfinansuje w całości, zatem na większość muszę zarobić sama - co za tym idzie mam zamiar robić tak jak poznanianka i ciąć wszelkie możliwe koszty. W sumie nawet gdyby moją rodzinkę było stać na to, żeby mi zafundować wesele.. to nie wiem czy bym się na to zgodziła, żeby obarczać ich takim dużym kosztem.

Btw. Czy organizowałyście już po zaręczynowe spotkanie rodziców
Wiecie TŻ przychodzi z kwiatami itd itp. cała ta szopka

U nas nie było szopki, ale spotkanie było Zaraz po zaręczynach pojechaliśmy do moich rodziców z butelką dobrego winka i wtedy oznajmiliśmy rodzicom, że się pobieramy. Jakiś czas później zorganizowaliśmy grilla u TŻ-ta rodziców (bo mieszkają w domku, a my w bloku) na który zaprosiliśmy moich rodziców i było bardzo miło, bez zbędnej szopki i na luzie Pogadaliśmy wtedy wstępnie o weselu i po prostu spędziliśmy miły dzień wspólnie Potem jeszcze było spotkanie u moich rodziców i kolejne, na którym ustaliliśmy więcej szczegółów Na pewno się spotkamy jeszcze nie raz w celu obgadania wszystkich szczegółów... Nasi rodzice bardzo dobrze się dogadują, znali się wcześniej z widzenia i od samego początku dobrze im się rozmawiało Także jest pozytywnie

Napisane przez tasiulek

O matko o matko to tak trzeba?

Ja się będę wstydzić

Nie ma czego

[kulbensikowa]

kwiatuszek10031989
Zgadzam się z Tobą, my też sobie nie wyobrażamy brać ślubu bez pracy i bez jakiejkolwiek stabilności finansowej...:/ i nie dość że np. rodzice finansują wesele to jeszcze finansują nasze codzienne wydatki i rachunki??!!! o nie nie....na to bym sobie nigdy nie pozwoliła Wydaję mi się że jak się chce brać już ślub trzeba mieć świadomość wydatków nie tylko na urządzenie wesela ale również na życie po weselu.. Szczerze to nie rozumiem osób które nie mają swojej kasy i jakiejkolwiek pracy a biorą ślub... nie rozumiem bo ja bym tak nie mogła :P a każdy robi jak uważa, wiadomo

[katarzyna8707]

Ja już bede brała ślub po studiach i stażu ale mamy mieszkać z moimi rodzicami a rachunki beda na pół

[kulbensikowa]

My najprawdopodobniej ( niestety) będziemy mieszkali u mnie w domu z moimi rodzicami, góra będzie cała nasza..która jest jeszcze do wykończenia...

[katarzyna8707]

kulbensikowa to tak samo jak my góra dla nas która wymaga remontu - muszę zrobić tam kuchnie, i ogrodzić ściana wejście

[kulbensikowa]

No widzisz u mnie też kuchnia, łazienka pokój, sypialnia...a kasy trzeba na to..to się wydaje tylko że jak już z rodzicami i ma się górę swoją to już luks...Ja to bym chciała mieć oddzielne liczniki... bo mimo wszystko, nawet gdy jest superrr z rodzicami kontakt itd..a mój tata baaardzo oszczędny człowiek i wybuchowy...wolałabym płacić za to co sama zużyłam a jak to moja babcia zawsze powtarza.." kupa to jest d..a !!" ale wiadomo, nie wszystko na raz, nawet jeśli oboje pracujemy nie stać nas od razu po weselu kupić mieszkanie albo postawić dom.. dlatego pomieszkamy u rodziców kilka dobrych lat..mam nadzieję że uzbieramy pieniążków...i póżniej zainwestujemy w nieruchomości..marzę o czymś tylko naszym
Mój M się cieszy że będziemy mieszkać na górze..bo dla niego to jest faktycznie" nowa droga życia" nowe miejsce zamieszkania itd... ale w moim przypadku.. zostaję "na starych śmieciach" jak to się mówi... no ale.. takie życie już jest.. nie można mieć wszystkiego od razu i jak sobie wymarzymy...

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

Napisane przez katarzyna8707

kulbensikowa to tak samo jak my góra dla nas która wymaga remontu - muszę zrobić tam kuchnie, i ogrodzić ściana wejście

A, u nas wejście na szczęście jest oddzielnie, oddzielone klatką schodową- to jest duuuży plus.

[anst]

Witam wszystkie PMki 2014 Wydawało mi się że to odległy termin, a tu się okazuje że całkiem sporo nas jest

[kulbensikowa]

Napisane przez anst

Witam wszystkie PMki 2014 Wydawało mi się że to odległy termin, a tu się okazuje że całkiem sporo nas jest

Witamy !!! napisz nam o swoich już planach itd

[mala_czarna_21]

Napisane przez katarzyna8707

Moi rodzice nie wiedzą że jestem zaręczona - to skomplikowana sprawa :P
nie chce wywlekać brudów na forum

Co do spotkania rodziców - wiem że nasi się nie polubią. Lekarka nigdy nie polubi nauczycielki i vice versa

dlaczego lekarka nie polubi nauczycielki?

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

hej hej http://www.youtube.com/watch?v=oZMcsXpdtJE pisalam dzisiaj egzamin troche sie boje jak poszedl

[AnULka248]

Napisane przez mala_czarna_21

dlaczego lekarka nie polubi nauczycielki?

Też się zastanawiam

U nas Tż pracuje, w sumie sama jego pensja starczy (pewnie po ślubie będziemy z niej żyć i trochę odłożymy, a moje zarobki będą odkładane w całości na budowę) ja póki co dorabiam jak mogę, bo mało kto chce zatrudnić studenta po cichu marzę, że mój interes się rozkręci...

Pomieszkamy u mnie, na parterze, osobne wejście itd - będziemy dzielić wydatki. Ale to tak max 5 lat.

[katarzyna8707]

Ja tego nie potrafie dokładnie wytłumaczyć. Zauwazyłam że obie grupie społeczne pałają do siebie wyjątkową niechęcią...Nam na zajęciach ciągle powtarzają zeby unikać pacjentek nauczycielek. jeden zasugerował żeby nawet w historie choroby wpisać obciążenie - nauczycielka. Natomiast moja przyszła teściowa nauczycielka uważa że lekarze to oszołomy, i powinni pracować za darmo - w końcu to powołanie. a i powinni być dla pacjentów 24/h na dobe. Natomiast faktu że bierze kase za korepetycje nie potrafi wytłumaczyć. w końcu nauczyciel nie musi mieć powołania

[anst]

Napisane przez kulbensikowa

Witamy !!! napisz nam o swoich już planach itd

Oj, plany to mam wielkie, ale na razie mamy tylko listę gości, dj'a i fotografa A to też jeszcze nie do końca zapięte. Będę stopniowo informować o postępach
Marzy mi się sala w stylu Rezydencji w Piekarach Śląskich i koronkowa suknia z ogromnym dekoltem na plecach

[90fasola]

Napisane przez kwiatuszek10031989

Rozumiem, że wtedy byłby problem, żeby odłożyć na prezent dla rodziców, ale moim zdaniem większym problemem byłoby utrzymanie się po weselu... Nie wyobrażam sobie, żeby wyjść za mąż i wciąż brać pieniądze od rodziców na utrzymanie mieszkania i codzienne wydatki... I jestem pewna, że rodzice też nie byliby z tego faktu zadowoleni... Takie jest moje zdanie i dlatego nie rozumiem osób, które biorą ślub nie będąc w stanie się utrzymać z własnych funduszy...


Zgadzam się z Tobą Tasiulku i chociaż za nasze wesele zapłacą rodzice (bo stać ich na to i wiemy, że sprawi im to przyjemność) to nie wyobrażam sobie po ślubie wciąż mieszkać z rodzicami, albo brać od nich pieniądze na utrzymanie...

Napisane przez kulbensikowa

kwiatuszek10031989
Zgadzam się z Tobą, my też sobie nie wyobrażamy brać ślubu bez pracy i bez jakiejkolwiek stabilności finansowej...:/ i nie dość że np. rodzice finansują wesele to jeszcze finansują nasze codzienne wydatki i rachunki??!!! o nie nie....na to bym sobie nigdy nie pozwoliła Wydaję mi się że jak się chce brać już ślub trzeba mieć świadomość wydatków nie tylko na urządzenie wesela ale również na życie po weselu.. Szczerze to nie rozumiem osób które nie mają swojej kasy i jakiejkolwiek pracy a biorą ślub... nie rozumiem bo ja bym tak nie mogła :P a każdy robi jak uważa, wiadomo

Właśnie w tym cały sęk tkwi, że po weselu zaczynam pracę. Poza tym mój przyszły mąż w tym roku kończy studia i chyba z pensji inżyniera i dentysty da się wyżyć, albo się mylę? Dla mnie dwie wypłaty to raczej jest stabilność finansowa, tym bardziej że będziemy mieszkać na piętrze w domu rodziców (osobne liczniki, kuchnie, łazienki itp) i po weselu nie zamierzamy wziąć od nich grosza. Oni finansują moją część wesela, czyli zupełnie jak u Ciebie, tylko ja nie mam oszczędności.

Napisane przez mala_czarna_21

dlaczego lekarka nie polubi nauczycielki?

Ja nie potrafię tego logicznie wyjaśnić, ale niestety tak jest Przebywając w środowisku lekarskim praca nauczycielki nie jest specjalnie poważana. Najczęściej jeszcze jest tak, że nauczycielka jest wiecznie niezadowolona ze swojej pracy, bo uważa że ma jej nadmiar nawet w domu itp, co dla człowieka pracującego na dyżurach w szpitalu, po 12 h, w przychodniach itp wydaje się absurdem, że mając 3 mce wakacji w roku, każdy weekend itp można ciągle narzekać.

Oczywiście mam nadzieję, że się mylę i u Ciebie będzie zupełnie inaczej

[tasiulek]

Jeśli macie pracę od razu po zakończeniu nauki już nagraną to tylko pogratulować.


Szczerze? Nie szanuje lekarzy którzy pracują w Gdańskiej Akademii Medycznej. Wyżej srają niż głowę mają. Moja przyjaciółka jest ratownikiem medycznych i na własne oczy kilka razy widziałam jak ją traktują teoretycznie ludzie wykształceni i elokwentni, jak ściere... Jakby ona na studiach nie wiem co robiła. A tak naprawdę to najpierw ona ratuje tym ludziom życie...A nie będe się zagłębiać bo już mi ciśnienie skacze

Co do nauczycielek niestety 3/4 takie jest to potwierdza moja mama. Pracuje w szkole w administracji. Mówi ze są dziewczyny najczęściej od razu po studiach lub kilka lat po które są sympatyczne, zawsze powiedzą dzień dobry jak wchodzą do pokoju. A i są takie stare dewoty które obrabiają dupy dzieciakom ich rodzicom innym nauczycielkom i mają wieczną postawę roszczeniową. Ta praca oczywiście jest ciężka bo okiełznanie gimnazjalistów potrafi wykończyć, ale widziały gały co brały. Ale to jest perspektywa dużej szkoły.
Na pewno są też nauczycielki z powołania które po prostu się do tego nadają są odporne psychicznie i to sprawia im przyjemność. Całe szczęście że ja jak się uczyłam trafiałam na takie. Chociaż nie powiem moja babeczka w liceum od Chemii... Ostra jak żyleta i bezkompromisowa i te jej "idziesz!" BOŻE

[90fasola]

Pracę mamy już załatwioną.

Ja mówię jak jest z doświadczenia, że każdy myśli sobie o drugim, że ma się lepiej, bo ma więcej czasu/więcej zarabia itp.
Według mnie nauczyciele powinni być z powołania, podobnie jak lekarze i tego się od nich oczekuje. W każdym fachu występują ludzie z autorytetem i ludzie, którzy odbiegają od tego co powinni robić.

Ja osobiście nie lubię lekarzy z którymi miałam styczność i też uważam, że wyżej srają niż dupę mają, tak jak oni nie lubią dentystów, bo dentysta to nie lekarz I według mnie (mogę się mylić) najlepsi nauczyciele są po studiach, bo mają zapał i podejście do młodzieży, natomiast lekarze od razu po specjalizacji - już coś wiedzą i również mają zapał. Jak sobie pomyślę, że mają pracować do 67 to aż się boję

[tasiulek]

Co do lekarzy potwierdzam potwierdzam! Trafiałam do niby dobrych leciwych dermatologów którzy leczyli mnie 10 lat z miernym skutkiem. Aż w końcu koleżanka z owego szpitala dała mi namiar do lekarza w trakcie specjalizacji przyjmował w jakiejś małej przychodni, nie minął rok a nie mam ani jednego pryszcza, teraz walczymy już tylko z bliznami!
Okazało się że jest niewiele starszy ode mnie mamy dobry kontakt, przede wszystkim mnie słucha i nie bagatelizuje moich nawet najgłupszych problemów Oby nie zrobił się taki jak Ci z akademii

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

nauczyciele nie lubia sie z lekarzami a my ogrodnicy z rolnikami ;D

[kulbensikowa]

Ale od każdej reguły są też wyjątki mojego M wujek jest lekarzem a jego żona nauczycielka i są bardzo fajnym małżeństwem....a może przeciwieństwa faktycznie się przyciągają?? hehheee

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

ja z TŻ jestesmy zabawni. ja jesteb typowym biochemem z nutka umyslu scislego a moj TZ to informatyk/grafik/webmaster moja siostra dla odmiany to human ale moi rodzice sa zabawniejsi pod tym wzgledem: mama wieczny bochem (po studiach pielegniarskich) a moj tata human ktory trafil na studia pielegniarskie a teraz jest glownym ksiegowym, takim dyrektorem finansowym (czyli umysl scisly )

[kulbensikowa]

Napisane przez anst

Oj, plany to mam wielkie, ale na razie mamy tylko listę gości, dj'a i fotografa A to też jeszcze nie do końca zapięte. Będę stopniowo informować o postępach
Marzy mi się sala w stylu Rezydencji w Piekarach Śląskich i koronkowa suknia z ogromnym dekoltem na plecach

Słuchaj, to i tak dobrze A mi się tyle sukni podoba że nie wiem jak ja się zdecyduję...

[katarzyna8707]

kulbensikowa pokaż swoje typy

[kulbensikowa]

To tak kilka typów na szybko... bo wychodzę....a na komputerze mam sukienek muuuultum

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

Napisane przez kulbensikowa

To tak kilka typów na szybko... bo wychodzę....a na komputerze mam sukienek muuuultum

5. jak wybierzesz inna to Ci cos zrobie jest idelna

[Loczek_brown]

Napisane przez kulbensikowa

To tak kilka typów na szybko... bo wychodzę....a na komputerze mam sukienek muuuultum

1,4,5 i 6
tylko w 4 wyrzuciłabym kwiatek a w 5 zrobiła tak żeby to coś z boku nie odstawało