Ratunku!!! moj facet o mnie nie dba

[Martini Bianco]

Kochana,a mama nie może pożyczyć Ci tej kasy,którą sama wyda na bilety,by lecieć do Ciebie?
Poproś ją,powiedz,że to dla Ciebie bardzo ważne,że potrzebujesz tego wyjazdu...To jest Twoja matka i na pewno Ci pomoże i zrozumie

Reakcja Twojego faceta wskazuje na to,że może mu trochę zależy(obawiałam się,że w ogóle nie zareaguje i będzie mu wszystko jedno..)Czy on zna język polski?Czy może przeczytać treść tego wątku i co najważniejsze dowiedzieć się o czym piszemy???Kochana,ukrywaj sie jak tylko możesz...

A swoją drogą?Ty nie możesz pogadać z kumplem?Bo niy już go zdradzasz???A Pan i Władca może znikac i jeden Bóg wie co robić z kelnereczkami???Żałosny jest!Ręce mi opadają!(Wrrrrr....wściek łam się!)Na niego!

[201803290936]

Napisane przez Martini Bianco

(...)

Reakcja Twojego faceta wskazuje na to,że może mu trochę zależy(obawiałam się,że w ogóle nie zareaguje i będzie mu wszystko jedno..)
(...)

Jakie zależy??? Przecież tak jak żaden kat nie chce stracić ofiary, wykorzystywacz osoby wykorzystywanej, on nie chce stracić darmowej pomocy domowej. To nie jest przejaw uczucia. To żal za czymś, co myślał, że jest mu dane raz na zawsze i o co nie musi dbać.

Musi być samolot? Jedź autokarem, albo kub bilet tylko w jedną stronę. Poza tym co? On stawia szampana całej dyskotece, a nie ma dla Ciebie kasy na "wakacje"?

[NigdyNieMowNIgdy]

Mozesz mu powiedziec, ze potrzebujesz troche pieniedzy na dziecko (musisz kupic jakies ciuchy itd.) powinien ci dac, a te pieniadze sama wiesz na jaki cel przeznaczysz...

[Martini Bianco]

Bez względu na wszystko przyjazd do Polski jest najlepszym rozwiązaniem...masz tam jakiś przyjaciół(tam gdzie teraz jesteś)Nie mogłby Ci ktoś pożyczyć?Ewentualnie jakaś wypłata z góry?

[MalaMisia]

Kuku Dziewczynki

Niestety to ja mamie bilety kupilam i nie moge tego zmienic bo juz zaplacone. A mama nie moze mi pozyczyc poniewaz.... sama nie ma ( dlatego to ja oplacilam bilety). Nie martw sie MArtini Bianko on nie mowi po polsku a ja gadalam z facetem w ichnim jezyku wiec dlatego odkryl. Nie wiem co jest bo nie bylo nic wielkiego tam napisane. Chyba on szuka wymowki zeby odwrocic sytuacje.
Czy mu zalezy nie wiem. Sama sobie zadaje to pytanie. Bo z jednej strony to dobrze ze zareagowal bo moze sie boi na prawde ze odejde a z innej strony to moze tylko strach przed strata darmowej pomocy domowej.
A co do kasy NigdyNieMowNigdy to mamy wspolne konto i wspolne pieniadze. A jeden z nas musi zachowac trzezwosc umyslu co do wydatkow bo pozniej na chleb nie bedzie. wiec macie racje ze Pan i Wladcca wydaje na szampana kelnereczkom ale z "mojego" -naszego konta.
Wiec jesli teraz kupie jeszcze bilety za 500€ to juz tragedia bedzie.
Facet idiota, Zona w depresji nerwowej, dzieciak glodny, i kasy nie ma. Wiec musze cichutko cierpiec i poczekac na mame. Nie wiem moze glupoty gadam.Co myslicie?

[Martini Bianco]

Krew mnie zalewa,że on może wydawać pieniądze na szampana,a Ty nie mozesz,bo moze na chleb braknąć.Moja kolezanka,mimo ,że ma kochanego meża,to konto ma swoje(on o nim nie wie)Ona też pracuje...Jest nauczona przez życie i wie,że teraz może być super,a potem może być do D***,a ona musi miec za co zyc...Ma swoje mieszkanie i też go do niego nie zapisała,nawet nie zameldowała...Trzeba sie umieć zabezpieczyć...

[Madaaa]

A czemu w dwie strony kupujesz masz zamiar wracac? Jak bedzie mu zalezec niechzaplaci za bilet powrotny. Bo moze sie okazac, ze nie chcesz wrocic do niego...

[NigdyNieMowNIgdy]

Napisane przez Madaaa

A czemu w dwie strony kupujesz masz zamiar wracac? Jak bedzie mu zalezec niechzaplaci za bilet powrotny. Bo moze sie okazac, ze nie chcesz wrocic do niego...

Ona kupuje bilet dla swojej mamy, a nie dla siebie....

[Madaaa]

Tak wiem, ale miala sama jechac do Polski i szkoda, ze tych pieniadzy nie przeznaczyla dla siebie. Odpoczelaby, przemyslala cala sytuacje a i moze facet wkoncu by moze zareagowal.

Szczerze to ja nic dobrego nie wróżę z tego związku Przykro mi, ale facetowi zupelnie nie zalezy. Powinnas pozbierac swoje zycie spowrotem do kupy.

[_Maya_]

Napisane przez MalaMisia

A co do kasy NigdyNieMowNigdy to mamy wspolne konto i wspolne pieniadze.

- prosta rada: niech się "Pan" nauczy dysponowania nimi, czas najwyższy dorosnąć a nie zabawiać sie w dyskotekach

Napisane przez MalaMisia

A jeden z nas musi zachowac trzezwosc umyslu co do wydatkow bo pozniej na chleb nie bedzie. wiec macie racje ze Pan i Wladcca wydaje na szampana kelnereczkom ale z "mojego" -naszego konta.
Wiec jesli teraz kupie jeszcze bilety za 500€ to juz tragedia bedzie.

żadnej tragedii nie będzie! Kochana jesteś z tego co widzę bardzo silną Kobietą - dasz sobie radę, tylko pamiętaj, że nie możesz z siebie zrobić cierpiętnicy!
Ty też masz prawo raz na "ruski rok" zaszaleć i wyjechać, odpocząć, zrelaksować się, przemyśleć wszystko na spokojnie, ale nie tam gdzie jest epicentrum Twoich zmartwień bo to błędne koło...

Napisane przez MalaMisia

Facet idiota, Zona w depresji nerwowej, dzieciak glodny, i kasy nie ma. Wiec musze cichutko cierpiec i poczekac na mame. Nie wiem moze glupoty gadam.Co myslicie?

kup te bilety- to nie koniec świata...najwyżej on nie zje parę razy obiadu i nie napije się szapmana za 200€...!
(idiota IMO, że nie docenia tego co ma w domu) <=wściekłam się na niego

trzymaj się Kochana, wierzę że wszystko się ułoży

To co wyboldowane przepisz na kartkę i powtarzaj jak mantrę kilkanaście razy dziennie! uwierz mi że to daje siłę

[Martini Bianco]

Maya ma rację...kup ten bilet!Pomyśl o sobie w końcu,a nie o tym czy wystarczy mu na szampana...Niech raz on pomyśłi o tym czy Wam starczy na chleb...
Może to głupio zabrzmi,ale te bilety to inwestycja....inwestujesz w siebie.Po to ,by odsapnąć,przemyśleć,to także inwestycja, jakby nie było,w Wasz związek....
A na pzryszłość...zacznij odkładać"na czarną godzinę"z tych pieniędzy,które zarabiasz,nie musisz się rozliczać z każdego euro.Ty musisz mieć swoje pieniądze,chociażby na głupi lakier do paznokci.Żeby później nie było takich sytuacji,jak teraz....
Każda,niezależna kobieta(która zarabia)powinna mieć swoja,odłożoną kasę,o której tylko ona wie...Na wszelki wypadek...Szczególnie w Twojej sytuacji.
Facet nie jest jedyną wartością w życiu i nie można całkowicie być mu poddanym..Masz dziecko,to jest najważniejsza i największa wartość i musisz myśleć też o nim i o sobie,a on(mąż)niech sobie żyje i nim się nie przejmuj,poradzi sobie lepiej niż myślisz...

[xhankax]

Ale chyba z tymi kupionymi biletami dla mamy może da się coś zrobić? Przebukować, zmienić lot, nazwisko, no nie wiem. Przecież to chyba można zrobić??
Przeczytałam cały wątek i naprawdę lepiej będzie jęsli to ty wyjedziesz!

[motylek1303]

Ja również przeczytam cały wątek od początku do końca i aż mi ciarki przeszły. Skąd takie elementy (obraziłabym mężczyzn nazywając twojego męża tak) się biorą???Oczywiście słyszałam, że czasem po ślubie nie jest tak dobrze jak przed ale TO już nie jest normalne. Można mieć problemy ale moim zadaniem ten związek jest skończony - on go skończył Twoim kosztem, robiąc z Ciebie pomoc domową i zdradzając na boku (co niestety wynika z opisanych przez Ciebie sytuacji). Gość ma problemy psychiczne i tyle. Normalny facet tak się nie zachowuje!
Dziewczyny lepiej nie mogły Ci poradzić: zabieraj rzeczy, szczególnie te najpotrzebniejsze i dokumenty Twoje i dziecka i wracaj do PL. I dobrze, że nie masz pieniędzy na bilet w obie strony, bo po co?Do czego chcesz wracać?Formalności można załatwić na odległość. Nie ma co ratować. Zostając z nim na siłę (miłości z jego strony nie ma i widać, że nigdy już nie będzie) zaszkodzisz sobie i dziecku. Masz prawo do normalnego życia!Należy Ci się miłość, czułość i zrozumienie - czyli normalny związek z kochającym facetem!Życzę Ci z całego serca powodzenia i sił na rozpoczęcie nowego, nietoksycznego życia!

Ps. A gościa jakbym dorwała to by tylko wióry leciały

[MalaMisia]

Witajcie Drogie Kobietki

Cizeki dzien dzis w pracy dopiero usiadlam do kompa;
Macie racje kupuje bilety i jade.
Nowosci!!!!; Pan sie nie odzywa i dowraca cala sytuacje na moje "konto" to znaczy to ja winna i brzydka skubana dziwczynka on cacy jak trza. Nie odzywa sie od 2 dni - tylko jak trzeba.
No i dobrze.
Ide zaraz do domku i siadam do komputerka i kupuje bileciki( w pracy nie moge placic karta przez komp - szkoda). AAAAZZZZZ w glebi czuje sie szczesliwa.
Az mis ie nie chce wierzyc ze na necie mozna miec tak wspaniale przyjaciolki i dziewczyny ktore wespra. Po raz pierwszy zapisalam sie do takiego forum a Wizaz znalazlam przez przypadek. To chyba przeznaczenie ze was mam.

[DariaKom]

Sama widzisz, warto tu czasem zabłądzić! Fajnie, że możemy chociaż psychicznie cie wesprzeć. To nic miłego siedzieć za granicą i nie mieć się komu pożalić. A tak, my możemy coś ci poradzić, ty jak zechcesz to z rad skorzystasz i każdy jest zadowolony. Mam nadzieję, że nie będziesz miała problemów z biletami i ładnie wrócisz na trochę do Polski a Pan Obrażalski niech sobie sam siedzi. Czego mu życzę z całego serca, bo tego typu Panów lubię średnio. Trzymam kciuki, żebyście się z synkiem bez problemów dostali do Polski!!!

[NigdyNieMowNIgdy]

Napisane przez DariaKom

Dama widzisz, warto tu czasem zabłądzić! Fajnie, że możemy chociaż psychicznie cie wesprzeć. To nic miłego siedzieć za granicą i nie mieć się komu pożalić. A tak, my możemy coś ci poradzić, ty jak zechcesz to z rad skorzystasz i każdy jest zadowolony. Mam nadzieję, że nie będziesz miała problemów z biletami i ładnie wrócisz na trochę do Polski a Pan Obrażalski niech sobie sam siedzi. Czego mu życzę z całego serca, bo tego typu Panów lubię średnio. Trzymam kciuki, żebyście się z synkiem bez problemów dostali do Polski!!!

Ja rowniez 3mam za ciebie kciuki i badz dzielna, bo stac cie na lepsze zycie... I pamietaj, ze zawsze mozesz na nas liczyc

[Martini Bianco]

Ufff!Mądra dziweczynkaWidzisz?Już się cieszysz na samą myśl,że jedziesz do PolskiA jak już będziesz na miejscu,to dopiero serce Ci urośnie...A czy Twój mąż wie,że się wybierasz do polski?Zorientował się?
Ja też kiedyś trafiłam tu przypadkiem,bo szukałam książki i wyświetlił mi się tytuł wątku,zaczęłam czytać i wpadłam po uszy.Byłam wtedy świeżo po rozstaniu z facwtem,którego kochałam,a który mnie wykorzystał i już miałam umówioną wizytę u psychologa.Poczytałam Wizaż i zobacvzyłam,że nie tylko ja przeżywam takie chwile i pomogło.Do psychologa już nie poszłam,a byłam w takim stanie,że moja przyjaciółka,która na początku była przeiwna mojej wizycie na kozetce,wysyłała mnie tam i szczerze namawiała,żebym tam poszła....wtedy wizaz pomógł.
A Twój mężulek?NIech się obraża padalec jeden.Niech się nie odzywa i bardzo dobrze!Pokaż mu,ze nie robi to na Tobie żadnego wrażenia(on Cię teraz próbuje złamać,nie udało się mu słówkami o miłości,to kombinuje w drugą stronę),ale Ty się nie daj!Myśl o wyjeździe do Polski i nad tym,jak najlepiej tam spędzić czasA jak się musisz wygadać,o nie do meża,tylko do nas!Tu zawsze Cię ktoś wysłuchaWiem,głupio zabrzmiało,przeczytaA prawdziwych przyjaciół poznaje się...w trudnej sytuacjiBuziaki!

P.S:no dobra....w biedzie

[DariaKom]

Ps. MalaMisiu, myślę, że możesz nawet ośmielić się zmienić avatar, bo chyba ten już nie pasuje do twojego obecnego stanu psychicznego...taki to przyda się twojemu mężusiowi jak już wyjedziesz... hihih

[kama1981]

Cześć ja mam zupełnie odwrotny ale dotyczy sexu a więc mój partner kochając się ze mną raz na tydzień twierdzi że to dla niego za mało i że o niego nie dbam jeśli chodzi o inicjatywe to najlepiej jak wszystko zaczynam ja a nie on zaczął pisać z kobietami z sex portali dzwonią do niego a on będąc w domu wycisza telefon i nosi przy sobie.Ja całymi dniami siedzę w domu z dziećmi i robię pranie sprzątam gotuję i siłą rzeczy skoro wcześnie wstaję to także nie siedzę do godzin póznych no ale on pracuje do 22 i jak wraca wyzywa że ja się już kładę bo nie dbam o niego i podobno dla tego też nawiązuje znajomości na sex portalachbo ja nie daję mu tego czego on chce no ale wybacz nie jestem w stanie co dzień kłaść się spać o 3 w nocy wstać o 7 i do tego kochać się dzień w dzień.Zapraszam Cię na forum intymne na Mój facet i inne kobiety opisałam tam swój problem a w sferze sexu jest on podobny do twojego tyle że ja od tego sexu nerwicy się nabawię bo mój facet myśli tylko jedną częścią ciała.Pozdrawiam

[MalaMisia]

Czesc Kochniutkie Dziewczynki

Sorkiez wyjechalam bez slowa i ze Wa tak opocilam ale to wszystko dzieo sie za szybko.Wlasnie jestem w PL i dorwalam onternet u kolezanki.Niestety moja mama nie posiada komputra w domku wiec nie moglam sie podlaczyc wczesnie.
Jestem w PL od 29 pazdziernika. Znalazlam bilet w promocji i spakowalam walizki na szybcika i ucieklam nic nikomu nie mowic.
Zorganizowalam wszystko w pracy na glancus wzielam urlop i sie zmylam.
Pan byl w pracy a ja powiedzialam ze wzielem dzien wilny zeby byc z moim synkiem i przed polodniem mialam saolot.
Ale walnelo zdziwko jak przyszla godzina 21.00 a nas jeszcze ne bylo w dou; Uwierzce ze takiej paniki jeszcze nie widziaam.
Wylondowalam o 16.00 a w dmu bylam z moim synkiem okolo 18.00

Moja komorka zaczel wydzwaniac okolo 21.00 piersze dzwonki nie odebralam co najmnie przez pol godziny.
Wiadomosci na poczcie chyna z15. " Gdzie jesscie? o ktorej wrocice? co sie dzieje? czy wszystko w ok? dlaczego o 21.00 was jeszcze w omu nie ma ?
H..... powalony o i dobrze mu tk na pewno mial cisnieni podniesione do 200/180 no i dobrze.
Wreszcie odwarzylams se doebrac okolo 22.00 " Gdzie ty jestes ty sie wypuszczasz nic nie mowisz a ja sie tu martwie.... co ty sobi wyobrazasz itd.

Jak mu powiedialam ze jestem w PL i nie wracam byla cisza co najmniej przez 15 sekund.
Wierzcie mi ze nie czulam sie tak dumna z sibie juz dawno.
zaczol plkac ze dlaczego ze nie moge go tak zostawic ze on popada w depresje ze o nim nie mysle ITD.
Noo ale coz koniec.. nie moge byc Matka Teresa z Kalkuty ani przede wszystkim sie nia nie czuje.

Powedzialam ze nie wiem iedy wracam i czy w ogole wracam.
Wydzwania do mne codziennie -odbieram wybiorczo i jk mi sie zachce. Mama na szczescie mnie zrouiala i mniewspiera. Wypoczelam i zrelaksowalam sie.


Bede niedlugo wracala bo urlop mi sie powoli konczy i moj synek musi isc d szkoly bo nie chc aby za duzo zawalil
Mam mozliwosc w razie czego mieszkac u kolezanki przez kilka dni po powrocie aby jeszcze przedluzc jego cierpienie i pokozac mu do czego jestem zdolna.
Na razie widze ze tego zaluje i ze na kolanach by do PL przylazl. Jego rodzice przyjezdzaja na zwiady okolo 13.11.08 chyba im powiedzil ale mnie to nie obchodzi. Ja chyba wroce ja oni pojada. Nie mam ochty sie z nim widziec;

Na piszze jeszcze jak tylko bede mogla
Pozdrawiam was serdecenie i caluje w sam zubek noskow z wielkimi podziekowaniami ze jestescie;

Buziaki Dziewczyny

[Martini Bianco]

Misiu,kochanaTak bardzo Ty i Twoja historia zapadły mi w pamięć,że tęskniłam za Tobą i myślałam cały czas co tam u CiebieA jestem na wizażu prawie codziennie...
Brawo!Moja kochana!Brawo!Podziwiam Cię naprawdę za siłę i odwagęJESTEŚ WIELKA!Wiele z nas na wizażu chciałoby mieć jej tyle co Ty
Widzisz?Teraz lata za Tobą,bo zachowałaś się dla niego nieprzewidywalnie.On nie wie już czego może sie po Tobie spodziewać,już nie jesteś dla niego taka przewidywalna.Zaskoczyłaś go i to jak!
ROZEGRAŁAŚ TO KOCERTOWO!
Usunął mu się grunt pod nogami.Tylko skoro niby mu tak zależy,dlaczego nie rzucił wszystkiego i nie poleciał po Ciebie?Z powodu pracy?Dla mnie żaden powód.Jeśłi Ci coś ucieka co jest najważniejsze na świecie(a powinno być)to nawet brak urlopu w pracy nie jest powodem zwłoki...No cóż...
Teraz kolejne zadanie przed Tobą...Nie wpaść mu w ramiona zaraz o powrocie(bo kiedyś wreszcie będziesz musiała wrócić i to całkiem niedługo)i nie dać się nabrać na jego ewentualną zmianę...OBSERWOWAĆ!To będzie trudne,jeśli nadal go kochasz...Jak już zaczęłaś tą grę,musisz dprowadzić to do końca i być konsekwentna.Bo jeśli sie za szybko poddasz,to on się nauczy,że go tylko sraszysz.On nie może się zorientować,że sie boisz.Musisz być twarda,żeby osiągnąć cel...
Jak do tej pory,spisujesz się wzorowo i moim skromnym zdaniem,Twoje zachowanie zasługuje na najwyższy podziw.MUszę się od Ciebie uczyć,chciałabm tak umieć
Jestem z Tobą,nadal wspieram i gratuluję postawy

[_Maya_]

Napisane przez Martini Bianco

ROZEGRAŁAŚ TO KOCERTOWO!

ciężko się nie zgodzić z Martini


od razu lżej mi się na sercu zrobiło jak napisałaś, jestem z Ciebie dumna!

teraz nie uwierzę, że On nie zrozumiał tego co mu pokazałaś - już dobrze wie, że może Cie stracić i że z Tobą to nie przelewki gratuluję

[motylek1303]

dla autorki wątku za działania i dla Martini Bianco za trafne podsumowanie!

[xhankax]

Wspaniale!
Jestem z ciebie bardzo dumna! To duży krok i dałaś radę
Trzymam kciuki za dalej.
Powodzenia!

[katalinka17]

MalaMisiu, właśnie przeczytałam twój wątek.
Jestem zachwycona Twoją postawą, to wspaniałe, że odważyłaś się<brawo> odseparować od tego faceta, trzymam kciuki za dalszy rozwój sytuacji.

Z drugiej strony trochę to wszystko dołuje człowieka, coraz częściej słyszy się takie historie.....

[MalaMisia]

Czesc Dziewczynki

Juz na prawde mi was brakowalo.Wlasnie wrocilam z week endu z Marakeszu. Teraz na prawde szleje. Pojechalam tam w delegacje/szkolenie z pracy. Mowie wam ze przezylam wspanialy week end.
W domu sie poprawia powoli. Jak mi radzilyscie nie wskoczylam na niego po przyjezdzie to raczej on na mnie mowiac " myslalem ze Cie stracilem na zawsze". Troszke mis ie cieplo na sercu zrobilo bo widzialam jak chyba moze jeszcze jest jakas szansa. Jego rodzice jeszcze tu sa i szczerze mowiac troche glupio sie czuje ale tlumacze sobie ze nie mam po co miec bolacego sumienia. Nie wiem czy przeprowadzic z nim jeszcze powazna rozmowe bo tak naprawde to nie sadze ze cos to da.
Na razie widze ze sie stara. Nie powiedzielalam kiedy wracam - troche ich zaskoczylam. Ale na prawde swietny plan z tym wyjazdem. DZIEKUJE ZA TE WSZYSTKIE RADY. Dzieki wam czuje sie dobrze i przedewszystkim jestem coraz bardziej pewna siebie i silniejsza.
Na razie od przyjazdu minelo kilka dni wiec moze to wszystko pic na wode ale mam nadizeje ze tak bedzie na dalsza przyszlosc. Ale sie ciesze ze mu napedzilam stracha jak nigdy chyba.

Buziaki

[Madaaa]

Dobrez, ze sprawa izie w dobrym kierunku i oby bylo jeszcze lepiej. Pozdrawiam

[Martini Bianco]

MałaMisiu,spokojnie....powoli....J eżeli widzisz efekty,to uważaj,żebyś za wcześnie nie uznała tego za dobrą monetę.Nie wiem czy wiesz,ale już nie wolno nigdy wrócić Ci do starych nawyków,bo już wiesz czym to pachnie....Musisz gteraz działać z wyczuciem.Nie chodzi o to,by wiecznie robić mu numery,ale o to,by wymagać od niego szacunku,by wiedział,że tego oczekujesz i żeby czuł przysłowiowego bata nad sobą.Tyle już osiągnęłaśJestesmy z Ciobie taaaaakie dumne!Nie zmarnuj tego co osiagnęłaś,tym bardziej,że jak sama piszesz,poprawia sie powoli i dopiero od kilku dni
Cieszę się bardzo,ze w jakiś sposób mogłam sie jakoś przyczynić do tego sukcesu,ale i tak największe uznanie i podziw dla Ciebie!
Acha,i pamiętaj,tu nie chodzi o jakiś byle związek,tylko o małżeństwo i dziecko!
Całuję Cie mocno
Świetnie,że znalazłyśmy rozwiązenie,które przynosi oczekiwane rezultaty,czasami chłopy są proste.Ten sposób jest długotrwałym procesem,ale się opłaca.
Jak to czasem dobrze poczuć władzę i kontrolę nad sytuacją.Wreszcie sprawiedliwości stało się zadość i role się odwróciły

[MalaMisia]

Czesc Dziewczynki

Jak wiecie juz sytuacja sie poprawia. Trwa juz to od mojego przyjazdu z PL. Nie wiem czy to pic na wode ale on chyba sie zmienil. Nie mam pojecia - albo gra. Wczoraj kochalismy sie jak "kroliki". W sobote poszlam na silownie rano i po powrocie zastalam pranie poskladane klatka krolika sprzatnieta stol do obiadu przygotowany kuchnia po sniadaniu posprzatana. Dziwne co?? no dla mnie to dziwne bo nigdy tego nie robil. Odkad kiedy wrocilam on zajmuje sie domem i pomaga mi. Mowiac zajmuje sie domem mam na mysli umycie szklanki po sobie czy talerza albo poskladanie swoich ciuchow rzuconych w kat.
Wczesniej caly dom byl na mojej glowie nawet brudne skarpetki znajdowalam po katach.
Teraz nie wiem czy to jego gra chwilowa ale w szok jestem.
Mily kochany no i ZMIENIL LEKARSTWA ( watek z poczatku strona 1 i 2 ).
Terz nie dawno przeszlam operacje ( chirurgia reparacyjna) i nie moge nic dzwigac itd. Wczoraj zawiozl mnie po zakupy poszlismy takze na podboj sklepow z ciuchami - czego prawie nigdy nie robil.
Zawsze powtarzal " ulleee nie lubie chodzic na zakupy bo za duzo ludzi i zawsze w sklepach jest goraco itd". Dziwne to ze tyle juz wytrzymuje ta swoja gre.

Wczoraj rano poszlam na rynek z sasiadka a pozniej na kawe. On zajal sie synkiem i zaczol gotowac obiad - SZOK .
NBie wiem co mam myslec. Chyba tylko sie cieszyc i lapac chwile bo jutro moze wszystko wrocic do szarej normy -co?? co myslicie?

Buziaki dziwczynki

[Madaaa]

A jednak jak sie chce to mozna. Dalas mu niezlego kopa i musial sie naprawde wystraszyc Na Twoim miejscu dalej bylabym ostrozna. Zeby tylko ta zmiana nie okazala sie chwilowa.