Przyczajony Art Clay

[Beacia87]

Ależ zamazane to zdjęcie! W ogóle nie złapałaś ostrości na liściu. Szkoda, bo wygląda ogólnie ciekawie, ale niestety niewiele można zobaczyć.

[lawenda99]

Napisane przez smoczek

hehehe ja tak samo regularnie obskubywałam balkonowe poziomki

narobiłyście mi ochoty... też mam pelargonie, ciekawe czy liście melisy się nadają...

póki co mam blok AC, jak jakaś kasa wpadnie to kupię pastę

o i mam laur

[smoczek]

Każdy liść jest ok, byle miał w miarę widoczne żyłki Ja właśnie "pastuję" ostatnio liście dębu

[KarmazynowyKamyk]

Śliczny ten listek... Zdjęcie tylko kiepskie...
A ten listek to trzeba odrywać czy powinien się sam spalić... Bo tego właśnie nigdzie nie doczytałam...

[smoczek]

Raczej oderwać, bo często tak jest, że jednak "pomaziasz" go trochę na brzegach też z drugiej strony, no i wtedy masz zonka jak ci się wypali, bo brzegi źle wyglądają. Ale jak masz go pomalowanego idealnie tak, że nie wyszłaś nigdzie na drugą stronę, to żadna różnica wtedy. Inna sprawa, że jak oderwiesz to możesz np. potraktować pilnikiem brzegi, coś tam wyrównać itd.

[KarmazynowyKamyk]

Ok. No dobra. Przekopuję się przez ofertę sklepów choć jeszcze nie wiem czy coś zamówię.
To pytanie chyba najbardziej do Smoczka - co powinnam mieć na początek?
- Art Clay blok;
- Art Clay Strzykawka;
- Art Clay Pasta;
- metalowa siatka lub blok ognioodporny - mam kuchenkę i palnik, na czym lepiej zaczynać?
- matalowa szczotka mat i połysk.

Mam oksydę na zimno, skalpel do scrapbookingu, ściereczkę polerują, zieloną pastę polerską a także całą kuchnię do dyspozycji

Czy coś jeszcze, może coś jest zbędne?

[smoczek]

Żeby nie było - wszystko to co napiszę opatrz sobie na początku klauzulą "moim zdaniem"

No więc - moim zdaniem - na początek niezbędny jest blok - najlepiej 20 g - żeby móc coś faktycznie zrobić, a nie żeby myśleć ciągle, że będzie za mało. Do tego pasta 10 g - więcej na początek nie trzeba. Strzykawka to moim zdaniem na początek zbędny bajer - bo to po prostu dodatkowa technika - możesz jej używać lub nie. Zresztą pasta potem też staje się zbędna, bo można ją sobie samemu robić na bieżąco z resztek bloku (pasta to to samo co blok tylko więcej wody po prostu). Na pytanie czy kuchenka czy palnik ci nie odpowiem, bo ja używałam do tej pory tylko kuchenki - nie mam palnika. Do kuchenki siatka jest konieczna, ale niekoniecznie ta z planetart - ja używam takiej jakby krajalnicy do jajek w charakterze siatki. Tą ich siatkę też mam, ale nie wiem czemu nie sprawdza się na mojej kuchence - jakoś nie pozwala wypalanym rzeczom osiągnąć dobrej temperatury (wtedy kiedy AC się żarzy na pomarańczowo). Szczotka na początek wystarczy połysk. Ja do matu (którego prawie nie stosuję - a wreszcie będzie trzeba spróbować ) używam szarej włókniny ściernej. Musisz mieć jeszcze karty go gry ;-) i coś co może pełnić funkcję wałka (ale nie takiego wielkiego do ciasta )- ja używam świeczki . Plus oliwa z oliwek. I tyle w sumie.
Czyli - moim zdaniem-
blok AC 20 g, ew. 10 g
pasta 10 g
siatka (chyba, że wybierzesz palnik)
szczotka/ włóknina
Resztę masz w domu.

[piechotka]

A po co karty

[lawenda99]

może do cięcia?

[smoczek]

hehe nie Do wałkowania AC na określoną grubość. Np. na grubość 2,3,4 kart.

[KarmazynowyKamyk]

Ok, więc bez strzykawki, wolę tą kase na więcej Art Claya w bloku wydać. A o tym, że pastę z resztek można robić gdzieś czytałam, ale na początek małe opakowanie sie przyda.
Nad siatką i blokiem się jeszcze zastanowię, bo w sumie siatkę czymś można zastąpić, a taki blok to się do czego innego przyda jak już mam palnik. Może się nauczę lutować, zresztą TŻ się wkurza jak robię szpilki na kuchence, bo kasy trochę dałam za palnik
I chyba się na dwie szczotki zdecyduję, bo się do innej biżu powinny też przydać, chociaż docelowo chciałabym sobie kupić takie mikronarzędzie z różnymi końcówkami
Dzięki za pomoc, musze to teraz policzyć, odebrać kasę od mojego superpośrednika za sprzedaną biżu i chyba coś zamówię
Jak znam siebie, będę sią bała tego dotknąć jak już przyjdzie...

[lawenda99]

Napisane przez smoczek

hehe nie Do wałkowania AC na określoną grubość. Np. na grubość 2,3,4 kart.

dobre

[smoczek]

Napisane przez KarmazynowyKamyk

Jak znam siebie, będę sią bała tego dotknąć jak już przyjdzie...

Też tak miałam za pierwszym razem Pierwszy projekt to normalnie robiłam z sercem w gardle, że za wolno, że wyschnie, że zgubię, że się połamie, że popsuję itd. itp. A w sumie cokolwiek nie schrzanisz to da się naprawić. A póki AC nie wypalisz to zawsze możesz z powrotem przywrócić mu konsystencję pasty, czy bloku nawet, więc nic się nie martw . A jak rozwalisz coś po wypaleniu to też się da naprawić - olejo-pastą - ale do niej już trzeba mieć piec.

A w ogóle to cieszę się, że ludzie się za AC zabierają, bo może wreszcie się zmobilizuje i zacznę rozwijać dalej, bo mam poczucie, że ostatnio kręcę się w kółko wokół tych samych tematów i technik, więc już nawet nie wrzucam na wizaż zdjęć, a tyle możliwości jest do wypróbowania...

[piechotka]

Napisane przez smoczek

A w ogóle to cieszę się, że ludzie się za AC zabierają, bo może wreszcie się zmobilizuje i zacznę rozwijać dalej

Smoczek - nie załamuj ludzi...

[KarmazynowyKamyk]

Widzę, że wszędzie ceny są identyczne. Chyba, że przesyłką się różnią, ale to już groszowe kwoty, tylko w Szafirze nie ma bloku ogniodpornego.
Jak tak policzyłam to 200 zł na początek...
Zobaczymy ile mój superpośrednik sprzedał biżutów

[M0N1K4]

Napisane przez smoczek

Też tak miałam za pierwszym razem Pierwszy projekt to normalnie robiłam z sercem w gardle, że za wolno, że wyschnie, że zgubię, że się połamie, że popsuję itd. itp. A w sumie cokolwiek nie schrzanisz to da się naprawić. A póki AC nie wypalisz to zawsze możesz z powrotem przywrócić mu konsystencję pasty, czy bloku nawet, więc nic się nie martw . A jak rozwalisz coś po wypaleniu to też się da naprawić - olejo-pastą - ale do niej już trzeba mieć piec.

A w ogóle to cieszę się, że ludzie się za AC zabierają, bo może wreszcie się zmobilizuje i zacznę rozwijać dalej, bo mam poczucie, że ostatnio kręcę się w kółko wokół tych samych tematów i technik, więc już nawet nie wrzucam na wizaż zdjęć, a tyle możliwości jest do wypróbowania...

No właśnie nie ruszam tego mojego AC bo się torszku boję... a dwa - co sobie zaplanuję,że w weekend otworzę i spróbuję to mi coś wypada :P

To mówisz Smoczku,że jaką minimalną grubość powinna mieć rzecz z AC przed wypaleniem? 3- 4 karty?

[smoczek]

3 karty jeśli samodzielna warstwa jest - przynajmniej mi tak wychodzi z praktyki. A jak ja robię np. podkład pod te moje kwiatkowe wzorki, to 2 karty wystarczą, bo same kwiaty też trzymają wszystko do kupy.

[KarmazynowyKamyk]

Napisane przez smoczek

A w ogóle to cieszę się, że ludzie się za AC zabierają, bo może wreszcie się zmobilizuje i zacznę rozwijać dalej, bo mam poczucie, że ostatnio kręcę się w kółko wokół tych samych tematów i technik, więc już nawet nie wrzucam na wizaż zdjęć, a tyle możliwości jest do wypróbowania...

Taka dobra jak ty to w życiu w tym nie będę, bo nie mam takich zdolności, myslę o Art Clay raczej w kontekście łączenia go z tym co robiłam do tej pory.


Edit: Mój superpośrednik biżuteryjny donosi, że na Art Claya mi starczy i jeszcze drugie tyle zostanie )))))

[gosia2008]

Smoczku
a do czego jest potrzebna oliwa z oliwek?

[smoczek]

Do tego, żeby ci się AC do rąk nie przyczepiało, bo niestety jak masz nawet leciutko wilgotne (choćby naturalnie od potu) ręce to AC się przykleja i zostawia na skórze warstwę i tracisz w ten sposób cenny materiał. Oliwa z oliwek sprawia, że jest ok - smarujesz nią ręce i trochę też powierzchnię na której pracujesz, wałek, którym wałkujesz itd. Zresztą znajdziesz te wszystkie informacje w sieci- wystarczy poszperać...

[kulkam]

Gosiu, cudny ten listek! I te perełki, jak kropelki rosy! Cudo! Szkoda, że zdjęcie takie nieostre

[falling in love]

tak, listek cudny - a pójdzie w oksydę? bo bez oksydy dla mnie art clayowe cudeńka są jakieś takie niewyrażne, z oksyda nabierają szlachetności, piękna

ale powiem wam jeszcze cos - kocham jednak bardziej projekty z gliny niż z pasty -wiem że umalowanie, wypalenie takiego listka jest trudne, ale te rzeźbione , dłubane mają dla mnie większą wartość - bo wiecej przy nich pracy , trudu i sa tak niepowtarzalne i cenne.No i przede wszystkim widać talent i cierpliwość twórcy!
( z ukłonami dla Smoczka i Fiann) )

[gosia2008]

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze związane z moim listkiem.
Po ostatnich moich doświadczeniach stwierdzam że zrobienie takiego listka to pikuś.

Za oksydę jeszcze się nie biorę, chociaż też mi się wydaje że wyglądałoby dużo ciekawiej. Jeszcze troszkę się wstrzymam.

Kiedy robiłam ten listek to bardzo się bałam że coś uszkodzę, że mi się wszystko pokruszy. Takie to delikatne się wydawało. Po wypaleniu też miałam obawy jak zabrać się z taką wielką szczotką metalową do tak delikatnego listka. Okazało się, że nie było wcale takie delikatne.
W związku z tym, że nie chciałam swoich doświadczeń ograniczać do malowania liści, w piątek zabrałam się do "plastelinki" AC. Przygotowałam sobie wszystkie rekwizyty pod ręką, zrobiłam sobie wszystkie potrzebne szabloniki. Przygotowałam śliczny turkus i postanowiłam zrobić wypukłego srebrnego skarabeuszka na blaszce a przed nim turkus.
Otworzyłam opakowanie z plastelinką i wtedy coś dziwnego zaczęło się dziać z moimi rękami trzęsły się jakbym miała chorobę parkinsona. Nie mogłam tego opanować. Musiało troszkę czasu upłynąć zanim trochę emocje opadły. Rozwałkowałam masę, wycięłam kształt z szablonu i tu nie było żadnych problemów. Jednak jakiś czort mnie podkusił żeby oszczędzić masy i brzegi obrobić przy pomocy strzykawki. Zgodnie z zasadą "chytry dwa razy traci" nie wyszło to tak jak jak miało wyjść. Skarabeusza wypełniłam też strzykawką a później go formowałam. Jakiś taki wyszedł plaskaty. Zamiast w tym momencie zrezygnować i zrobić jeszcze raz od nowa, ja brnęłam dalej. Umocowałam turkus i całość zaczęła wyglądać ciekawie. Ciekawość mnie pchała ku wypalaniu....
Położyłam moją sztukę prymitywną na kuchence i..... coś pstryknęło, zaczął lecieć ciemny dym. Turkus zrobił się czarny. Już wiedziałam że dzieło ze sztuki nie wyszło. Córka wpadła do kuchni że zasmrodziłam całe mieszkanie, a mój turkus znów zmienił barwę. Tym razem upodobnił się do reszty i zrobił się koloru popiołu. Odczekałam czas wypalania. Turkus pozatym że zmienił barwę to jeszcze odpadł od srebra.
Ogólnie rzecz biorąc porażka.
Co prawda znalazłam inny turkus, który już przykleiłam w tym miejscu w którym zamierzałam umieścić go wcześniej. Jednak to już zdecydowanie nie wyglądało tak jak miało wyglądać.

Chwilę odpocznę i po nabytych doświadczeniach zabiorę się jeszcze raz do AC.
Tak łatwo się nie poddam.

[smoczek]

Raaaaaany, połaź trochę po necie!!! Jest mnóstwo tabeli, w których masz rozpisane, które kamienie możesz wypalać z AC - turkusów nie można zdecydowanie, jak wielu innych kamieni. Są inne techniki ich obsadzania.

[gosiolek90]

wklej zdjęcie swojego 'niewydarzonego' skrabeusza na pewno nie jest tak źle jak piszesz eh ta skromność!

[Hairstorm]

wiecie może, dziewczyny, jak cyrkonia reaguje na wypalanie z AC?
Bo chcę zrobić kolczyki, w których będą cyrkonie, ale w sumie nie wiem, jak duże zrobić wgłębienia, skoro AC kurczy się jeszcze o 9% ;/

[smoczek]

wpisz w google "art clay cyrkonie". Dowiesz się wszystkiego i jeszcze więcej

[beoneself]

Świetny wątek... ale mi narobiłyście ochoty na Art Clay

ALE stwierdziłam, że muszę być rozsądna. Nawet nie wiem, czy umiem jeszcze cokolwiek ulepić z plasteliny czy coś. Kupię sobie najpierw fimo, poćwiczę, a potem się zabiorę za szlachetniejsze materiały

[mokosza]

mam pytanie do pracujących w art clay i wypalających palnikiem lub kuchenką gazową. właśnie dostałam mój pierwszy zestaw i w książce wyczytałam, że nie można wyżej wymienionymi wypalać rzeczy robionych przy pomocy korka. Czy macie w tym względzie jakieś doświadczenie? Bo bardzo mnie ta informacja zmartwiła.

[mimi valente]

Rzeczywiście nie zaleca się wypalania dużych form z korka na gazie lub palnikiem. Jeśli są to małe formy możesz swobodnie wypalić w domowych warunkach.
Pozdrawiam