Cera tłusta, mieszana, odwodniona, problematyczna - ZBIORCZY

[Dau]

Napisane przez Soft

Mam pytanie, mam nadzieje, ze ktoś bardziej oswiecony w tym temacie mi pomoze
Mam tłustą cere z rozszerzonymi porami i co jakis czas zaskórnikami, z otwartymi pryszczkami raczej nie mam problemu.
Do mycia twarzy używam żeli bez mydła i tu sie własnie zastnawiam jakie ph powinien mieć zel do takiej cery??
Mam swoje 2 ulubione - Effaclar LRP i Avene Cleanance.
Effaclar ma ph 5,5 czyli takie jak nasza skóra natomiast Cleanance ma ph 7,2. Nie wiem, ktory z tych żeli w tej kategori jest lepszy? Jak to właściwie jest z tym ph? Jakie powinno być?

nie uzywalam wprawdzie zelu lpr, avene natomiast tak. zasadniczo (hiihhii) obnizone, czyli kwasne ph, czyli ponizej 7( 7- obojetne, powyzej zasadowe, alkaliczne) jest o tyle korzystniejsze, ze nie specjalnie przepadaja za nim bakterie. tak tez uzywajac kosmetyki o kwasnym odczynie stwarzasz srodowisko nie sprzyjajace rozwojowi bakterii. nie jestem w stanie wypowiedziec sie na temat lrp, nie wiem czy podraznia, czy nie. ale jesli mialas z nim dobre doswiadczenie, jego kwasny odczyn przemawia za tym wyborem.

opisze wam teraz moje doswiadczenia, z ostatnich miesiecy
mimo, ze jestem starsza od niektorych pan ( w tym roku skoncze 32 lata), po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych borykam sie z tlusta cera i jej niedoskonalosciami. w ostatnich miesiacach zawzielam sie i postanowilam zawalczyc z tym problemem. wydalam niesamowita ilosc pieniedzy- kupujac, po kilka preparatow tygodniowo ( naturalnie rozne specyfiki, rowniez pod oczy).
moja konkluzja- dosc banalna i wszystkim znana, jednakze niechetnie przez nas akceptowana- nie wszystko zloto co sie swieci
make the long story short: z kosmetykow ktore moge polecic:
zel aveny cleanance- przypuszczam jednak, ze jest duzo iinych dobrych. poza tym jedyne co zel musi robic to dobrze oczyszczac. reszte trzeba przeciez splukac.
tonik- wlasnej produkcji- woda min. zmieszana z octem jablkowym, ekologicznym (chloche, moze pojsc do sklepu alnatura i nabyc apfelessig naturtüb tejze firmy. rowniez do nabycia w sklepach dm, jesi masz blizej)
olejek weledy z dzikiej rozy (kapsulki) bardzo dobrze reguluje wydzielanie sebum (najlepiej stosowac 1-2 razy w tyg. albo wg. wlasnego zyczenia) z tymze ja uwazam, ze w moim przypadku ten olejek nie nawilza mi wystarczajaco skory. z tego tytulu nie stosuje codziennie
avene cleanance K- bez rewelacji moze, ale nie najgorsza emulsja z kwasami- z tym jednak poczekac lepiej do jesieni. nie wiem jak sprawuje sie diacneal- nie mam do niego dostepu. slyszalam na jego temat przychylne opinie.
na dzien stosuje clinique uv-response face cream SPF 50, glownie z tego powodu, ze mnie nie zapycha.
a teraz najlepsze: czasem kieruje sie opiniami niezaleznego stiftung warentest. czesto najwyzsze oceny dostaja produkty z sieci sklepow typu aldi. jak dotad omijalam je duzym lukiem (tzn. kosmetyki). ale po wszystkich zlych doswiadczeniach z bardzo drogimi kosmetykami, pomyslalam sobie, raz kozie smierc. kupilam krem nawilzajacy aqua depot, bodajze, na poczatku jedynie z przeznaczeniem na dekolt. po paru dniach zauwazylam, ze skora jest w lepszej kondycji a podraznienia wywolane innymi kremami znikaja. jednak dalej nie wazylam zaaplikowac go sobie na twarz. bedac jednak na wakacjach zrospaczona stanem skory (wysyp a jednoczesnie wysuszenie) zdecydowalam sie i zaryzykowalam. i jak dotad efekt jest zadowalajacy. krem dobrze nawilza, niespodzianki znikaja. mam nadzieje, ze to efekt nie tylko tymczasowy, bo tez takie juz przerabialam (np. z fluidem toleriane lrp). jedyna duza wada tego kremu to zapach- ale staram sie udawac, ze mi nie przeszkadza (oj, przeszkadza bardzo. za to krem ma niepodwazalny atut- cene!!!!!!!
jak porownam go z tymi wszystkimi kremami, ktore ostatnio zakupilam- a bylo kilka firmy clinique, lrp, weleda, eucerin i inne, to te wszystkie drogie produkty moga sie schowac. ojej az sie boje zapeszyc, dziewczyny! bo stosuje ten krem na twarz dopiero od jakichs 10 dni. ale po innych wyrzucalo mnie juz po kilku dniach stosowania.
jako peeling uzylam ostatnio zachwalana sode oczyszczana. efekt dobry, trzeba jednak uwazac zeby sobie nie zaszkodzic- nie drapac za mocno!
rece precz (hiihihi) od np. tonikow z alkoholem, tonik clinique spowodowal takie swiecenie skory- gorzej od latarni
zakupiona droga maska nie daje efektow- pogarsza nawet stan skory.
obecnie stan skory powoli sie poprawia- dzisiaj wygladam np. bardo ladnie (haha, o ile wiek na to pozwala). mam nadzieje, ze bedzie coraz lepiej i ten krem z aldi mnie nie zawiedzie. trzymajcie za mnie kciuki. a ja za was:- was zdobi mlodosc- pietnastolatki i dwudziestki, wiec glowa do gory
mam nadzieje, ze troche pomoglam. choc jestem swiadoma, ze kazda z was ma indyiwdualne potrzeby.

[Soft]

Napisane przez Dau

nie uzywalam wprawdzie zelu lpr, avene natomiast tak. zasadniczo (hiihhii) obnizone, czyli kwasne ph, czyli ponizej 7( 7- obojetne, powyzej zasadowe, alkaliczne) jest o tyle korzystniejsze, ze nie specjalnie przepadaja za nim bakterie. tak tez uzywajac kosmetyki o kwasnym odczynie stwarzasz srodowisko nie sprzyjajace rozwojowi bakterii. nie jestem w stanie wypowiedziec sie na temat lrp, nie wiem czy podraznia, czy nie. ale jesli mialas z nim dobre doswiadczenie, jego kwasny odczyn przemawia za tym wyborem.

dzieki za cenną informacje w sumie masz racje, ale 5,5 z drugiej strony jest bardziej przyjazne dla skóry. Nie mam problemu z otwartymi krostkami tylko z zaskórnikami dlatego tez napewno mniej batkerii znajduje sie na mojej cerze niz na cerze z typowym trądzikiem. Uzywam 2 masci (skinoren,isotrexin) dlatego pomyslałam o żelu ze zblizonym ph ( czyli 5,5 ) i juz sama nie wiem co lepsze w tym przypadku

[Dau]

Napisane przez Soft

dzieki za cenną informacje w sumie masz racje, ale 5,5 z drugiej strony jest bardziej przyjazne dla skóry. Nie mam problemu z otwartymi krostkami tylko z zaskórnikami dlatego tez napewno mniej batkerii znajduje sie na mojej cerze niz na cerze z typowym trądzikiem. Uzywam 2 masci (skinoren,isotrexin) dlatego pomyslałam o żelu ze zblizonym ph ( czyli 5,5 ) i juz sama nie wiem co lepsze w tym przypadku

5, 5 to wlasnie odczyn kwasny, kochanenka (hiihihih). skora ma odczyn kwasny
produkty o takim odczynie, sa zasadniczo przyjazne dla skory (chyba, ze zawieraja inne skladniki, ktore podrazniaja).

[cloche]

Dau, zachecilas mnie do tego aldikowego kremu. znalazlam INCI:

aqua, biosaccharide gum-1, glycerin, octyldodecanol, cyclopentasiloxane, sodium acrylate / sodium acryloyldime, thyl taurate copolymer, octocrylene, cetearyl isononanoate, polyisobutene, caprylyl / capryl glucoside, ostrea, maris limus, tocopheryl acetate, sodium pca, sodium lactate, fructose, glycine, niacinamide, urea, inositol, butyl methoxydibenzoylmethane, calcium pantothenate, propylene glycol, parfum, acrylates / c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, citric acid, phenoxyethanol, benzoic acid, dehydroacetit acid, ci 42090

ktos moze pomoze rozszyfrowac, czy cera wrazliwa to zniesie? (tutaj niestety nie ufam nawet stiftung warentest; produkty "sensitive" z ocenami sehr gut tez mnie nie raz podraznily, najbardziej jeden specyfik pod pachy z sebamed, mialam czerwone, piekace i do tego spocone pachy )

(a co do aldikowego nawilzacza - i tak go kupie, bo odkad przybylo mi biustu, to mi sie dekolt gniecie w nocy, bo spie na boku; za 2,49 to mozna eksperymentowac!)

co do "robionych" tonikow to ojjj, nie namowisz mnie kiedys sie w to bawilam, ale jako studentka mialam na to czas (chociaz zdaje sobie sprawe, ze zmieszanie wody z octem to nie jest robota). ale zalezy mi glownie na nawilzaniu (prawdopodobnie odwodnila mi sie skora przez to klimatyzowane biuro od rana do wieczora ), na przetluszczanie sie gwizdze. moze przejdzie po dobrym nawilzeniu

[Dau]

ja przy zakupie kontroluje sklady produktow. czego sie obawialam w przypadku tego kremu to silikonu (patrz.np. cyclopentasiloxane), bo mnie potrafi po nich zapychac. jak na razie, tfu, tfu. zasadniczo krem- zel dosc dobry sklad. niestety nie moge ci dac gwarancji, jaki wplyw bedzie on mial na toja skore. moge tylko wspomniec, ze moja skora jest wprawdzie tlusta, ale tez bardzo wrazliwa i do tego naczynkowa:-(

[cloche]

Dau, specjalnie pojechałam do aldika i kupiłam umyłam jeszcze raz twarz (wiem, nie wolno, ale nie mogłam się doczekać). po posmarowaniu na początku lekko piekło w okolicach nosa-ust, ale może to dlatego, że mam obecnie nieciekawą skórę po próbce cleanance (krem prawdopodobnie dobry, ale niestety kompletnie nie dla mnie)... w każdym razie po chwili było już ok. świecę się, oczywiście, ale chrzanię to. zobaczymy, jak z efektem nawilżenia będzie...
a jeszcze było jakieś serum nawilżające (już dużo droższe - prawie 5 eurasów!!! hihi), ale nie chciałam ryzykować, bo było z całym kompletem parabenów i z masłem shea, co w obecnym stanie mojej skóry nie byłoby dobrym pomysłem.
prócz tego ombia med rzuciła jakąś serię urea, do stóp 10%, do rąk, ciała też, no i do twarzy 5% urea... że niby nawet przy neurodermitis można stosować... ale pisało, że do skóry suchej, być może zbyt treściwy. w składzie się pogubiłam

a masz jakieś propozycje na coś pod oczy? ogólnie nie mam siniaków, nie puchnę zbytnio, tylko rano oczy trochę "małe" się wydają... ale obawiam się, że muszę zacząć nawilżać czymś delikatnym, bo to wycieranie tuszu też chyba nadwyręża moją skórę...

(co do meczu to ojjjj ale wiedziałam, że tak będzie...)

[Dau]

ale niecierpliwiec z ciebie zaraz sie zlapiesz za glowe jak uslyszysz, jak ja uzywam tego kremu. dla mnie na dzien tez bylby nie odpowiedni- cala bym sie po nim swiecila. niestety uzywam go na noc. wiem, ze to krem na dzien- z filtrem uv. ale jak wspominalam siegnelam po niego, w desperacji na wakacjach, po tym jak inne kremy mnie strasznie zawiodly- partz wysyp na twarzy.
co mnie jeszcze denerwuje w tym kremie aldi- to to, ze jak sie grubo polozy, potrafi sie "roowac", a to pewnie za sprawa silikonu, przekletego

[cloche]

ech tam, jeśli ten silikon nie podrażni i nie zapcha, to mnie żadne wałeczki nie wkurzą położyłam dość normalną ilość kremu, ale wchłonął się szybko. co do świecenia - póki co mam jeszcze 2 tygodnie siedzenia w domu i pisania pracy dyplomowej, jeśli po tym czasie dalej będę się tak po tym kremie świecić, to będę go używała na noc. chociaż w sumie do pracy używam podkładu toleriane i i tak się świecę, więc wsio ryba jak skóra jest czysta i gładka, to nawet świecenie jej nie przeszkadza...

[Dau]

kochana, na swiecenie polecam ci naprawde olejek weledy z dzikiej rozy, naturalnie ten do twarzy! wystarczy, ze uzyjesz go raz, moze na poczatku dwa razy w tyg., rowniez na noc, zobaczysz jakie bedzie dzialal cuda, jesli chodzi o wydzielanie sebum.
co do serum z aldi, tez je widzialam, w sobote udalam sie do aldi, by zakupic, no wlasnie "masz "krem", hiihhi. to serum tez mnie zaiteresowalo. niestety ze wzgledu m.in. na wymienione rowniez przez ciebie, maslo shea, zrezygnowalam z niego. chociaz powiem ci, ze ogolnie sklad byl niezly, biorac pod uwage, ze inne firmy wydaja na rynek produkty o duzo wyzszych cenach,a wcale nie lepszych skladach. co do mocznika- stosuje produkty eubos i eucerin. niestety produkty przeznaczone do pielegnacji twarzy, nie specjalnie sie dla nas nadaja, ze wzgledu na bogata recepture, np. zawartosc trojglicerydow. widzialam, ze w polsce dostepny jest produkt firmy svr z serii xerial, o lzejszej konsystencji- moze sie na niego skusze, jak przyjade do polski. ogolnie moze pochodz po drogeriach i aptekach, popros o probki roznych produktow. to co jednemu nie pasuje, innemu moze odpowiadac.

cloche, musze tutaj jeszcze raz podkreslic, ze gdyby moja cera byla w idealnym stanie, nidy nie pokusilabym sie na wyprobowanie tego kremu. a tak, nie moglam sobie jeszcze wiecej zaszkodzic, jak zrobilam to uprzednio, stosujac inne kosmetyki.
jesli chodzi o kremy pod oczy, to jakie juz dotychczas stosowalas?

[cloche]

chyba pokombinuję z weledą. seria irysowa i różana - może maseczka, no i te olejki. w mojej wysyłkowej aptece mają też 10ml-wielkości, na eksperymentowanie w sam raz. wezmę różę i migdał, podobno do pielęgnacji skóry wokół oczu też ma służyć: migdałowy do zmywania makijażu (teraz używam jojoba i radzi sobie lepiej niż wszystkie płyny dwufazowe)... oj się uzbiera... jutro zamówię, bo nie mam już siły myśleć

[Dau]

cloche, ja przez kilka lat uzywalam maseczki irysywej, tej nawilzajacej, jako pielegnacji jesli chodzi o krem nawilzajacy z tej samej serii, skusilam sie na niego przed jakims miesiacem i jak dla mnie, przynajmniej jak na okres wakacyjno- letni, jest troche za ciezki i mam wrazenie, ze mnie zapycha. postaram sie wiec powrocic do niego zima. jesli chodzi o olejek migdalowy, to widzialam wypowiedzi, ze potrafi on zapychac tlusta skore. natomiast olejek rozany, w kapsulkach, w moim przypadku nie zapycha, ba nawet goi o dziwo wypryski, niestety nie nawilza jakos superancko. a wspomne w tym miejscu, ze bylam baaardzo skeptyczna jak uslyszalam, ze mam stosowac olejek na tlusta skore

[cloche]

co do matującego działania olejków to jestem przekonana. po jojobie i po oliwce dla dzieci byłam bardziej matowa niż po niby-matujących kremach. tylko brak był efektu nawilżającego...:rolleyes :
olejek migdałowy będę używać do demakijażu oczu, a ten różany to mówisz w kapsułkach kupić czy mogę w buteleczce? to jakaś różnica?
i weleda ma też krem z serii dzika róża do oczu... też chyba spróbuję, chociaż wolałabym konsystencję żelową... stosowałaś coś w wieku 25 lat? nie za szybko? nie za późno? co mam robić z tymi oczętami?
a te kremy nawilżające irys i dzika róża to oba nadają się do cery tłustej. wezmę próbki tych kremów i porównam, może będę stosowała na noc, bo aldikowy z filtrami będzie na dzień (trochę pudru i wygląda idealnie!)

[Dau]

to jest tak, ze ten w butelce to olejek do ciala, przypuszczam wiec, ze rozni sie one skladem. olejek do twarzy jest niestety drozszy, szczegolnie biorac pod uwage, ze jest go malo. jednak, jedna mala kapsulka starcza na jednorazowe uzycie. dodatkowa zaleta kapsulki jest jej hermetycznosc- dzieki ktorej mozesz dluzej skladowac ten produkt, bez koniecznosci zuzycia go w przeciagu 3 mies.
jesli chodzi o krem rozany do oczu, tez go uzywalam- jednak nie bylam zachwycona- nie dawal jakichs niesamowitych efektow, zdecydowanie wolalam np. dr. hauschke (ale krem nie balsam, tym sie zawiodlam:-().
ale jak ze wszystkim, stracznie trudno znalezc odpowiedni kosmetyk. jesli chodzi o krem pod oczy to jeszcze nie znalazlam idealnego. ty cloche, jako ze jestes mlodsza, pewnie nie masz , az takich problemow ze skora pod oczami ak ja. w moim przypadku skora po oczami jest bardzo wysuszona, wiekszosc kremow nie pomaga, praktycznie w zadnym stopniu, od niektorych wrecz puchne, a niektore powoduja lzawienie. co moge zrobic to napisac ci jakie kremy ostatnio uzywalam i z jakim efektem. ale jak zwykle bedzie to bardzo subiektywna ocena. bierz pod uwage, ze jestes o jakies 7 lat mlodsza i to co u mni nie pomagalo, moze u ciebie sprawiac cuda

[cloche]

och Dau, ja już się gubię... niby weleda nie ma aż tylu produktów do wyboru, a jednak nie wiem, co wybrać
doczytałam się, że maseczki z irysem są dwie. jedna jak to maseczka, a druga (erfrischungsmaske) to taki żel i może być stosowana jako żel-krem na dzień (nietłusta konsystencja i kopniak nawilżający) i jako normalna, żelowa maska. brzmi dobrze, ale na dzień w sumie postanowiłam aldika stosować, więc może na noc jednak lepiej zainwestować w krem nawilżający wildrose? do tego co parę dni ten olejek (jest osobny do ciała, w dużych butelkach, potem jako gesichtsoel w butelce no i w kapsułkach, kapsułki faktycznie niegłupie)
a co do oczu... raczej chodzi mi o działanie prewencyjne. póki co niczego mi nie brakuje, ale elastyczność mojej skóry się pogorszyła i trzeba ją wspomóc poeksperymentuję w tej dziedzinie

[Dau]

ja uzywalam tego zelu, ale na noc
ten olejek w buteleczce, to pewnie wersja- probki, bo oryginalnie sprzedawany jest w fromie wspomnianej kapsulki. jak masz dojscie do probek, to faktycznie wybierz ta opcje. zobaczysz co ci sie podoba i odpowiada i potem kupisz wersje oryginalne duzy wybor probek, rowniez hauschki, lavery, logony, tautropfen, sante, itd. itp. dostaniesz rowniez w sklepach alnatury (a)
wlasnie sprawdzilam i jestem w szoku, w monachium nie ma alnatury!!! jedyny sklep w bawarii znajduje sie w stadtbergen. no ale na pewno macie w poblizu jakis basic etc. etc.

[cloche]

bio-sklepów ci u nas dostatek, tylko nazywają się różnie... mam jeden w centrum, do którego kiedyś chodziłam po różne olejki. tam jest wszystko, łącznie z ubraniami z bio-bawełny aż tak się nie zapędzałam, ale cała masa tam firm z bio-kosmetykami, aż strach wchodzić (uwielbiałam tam robić zakupy i ostatnimi czasy omijałam z daleka, żeby zużyć wszystko, co mam, zanim się znów obkupię)... i potem zobaczyłam, że w aptekach wysyłkowych można całkiem niezłe ceny dostać trzeba dobrze poszperać w necie, nie w każdej aptece dostanie się wszystko, ale mam już kilka upatrzonych
jutro coś zamówię! łącznie z kremem do oczu, bo właśnie zauważyłam, że z tą prewencją nie ma co czekać - skóra już jednak taka z minimalnymi zmarszczkami mimicznymi, stanowczo za dużo się śmieję!

[cloche]

no ładnie byłam w rossmannie po standardowe zakupy i spojrzałam na półkę z weledą. ceny takie jak tzw. "sugerowane przez producenta", ale pomyślałam, chrzanić to, potrzebuję czegoś na już (aldikowy nawilżająco działa, ale nie mogę go stosować zbyt często - moje suche, swędzące placki na brodzie powróciły, coś jednak podrażnia).
niestety, rossmann nie prowadzi tej maseczki irysowej, a na inne kremiki się jeszcze nie zdecydowałam.
spojrzałam wyżej na kosmetyki alterra z aloesem do cery wrażliwej. miałam z tej serii krem-próbkę, nosiłam w torebce i jak mi wyłaziły te suche placki, to smarowałam. pomagało (ale na całą twarz zbyt treściwy). postanowiłam zatem zaryzykować i kupiłam Hydro Intensivgel + Augengel. tańsze niż weledki, więc mogę się pobawić. do tego maseczka nawilżająca MERZ special (aloes+jogurt) i muszę przyznać, że jest bardzo przyjemna czy coś z tych rzeczy mnie podrażni... się okaże

[natalli]

nie wiedzialam gdzie tego posta napisać więc żeby nie zaczynać nowego wątku pisze tutaj przed chwila wrociłam od kosmetyczki byłam na kawitacji ale niestety nie pomogla na moją zanieczyszczoną brode kosmetyczka doradziła mi żebym te miejsca na brodzie przemywała szarym mydłem ... slyszałyście o czym takim ?? ogolnie to moje niteczki w porach są strasznie pozakręcane i głęboko siedzą nie mam na nie rady

[cloche]

Napisane przez natalli

nie wiedzialam gdzie tego posta napisać więc żeby nie zaczynać nowego wątku pisze tutaj przed chwila wrociłam od kosmetyczki byłam na kawitacji ale niestety nie pomogla na moją zanieczyszczoną brode kosmetyczka doradziła mi żebym te miejsca na brodzie przemywała szarym mydłem ... slyszałyście o czym takim ?? ogolnie to moje niteczki w porach są strasznie pozakręcane i głęboko siedzą nie mam na nie rady

muszę cię rozczarować... szare mydło nic tu nie pomoże. to takie najzwyklejsze mydło na świecie, kiedyś tym się właśnie myło, a potem, jak już jakieś kosmetyczne kombinacje zaczęły wchodzić do sklepów, wiele kobiet nieufnie na to wszystko patrząc pozostawała przy szarym, ewentualnie używała go do higieny intymnej, bo w szarym mydle nie ma żadnych podrażniających składników typu konserwanty, zapachy czy barwniki (a przynajmniej kiedyś na tym to polegało. co teraz z tym robią, nie wiem).
ale takie mydło okropnie może wysuszyć skórę... żadne czyścidło w postaci mydła czy żelu tego nie zmyje, jak nawet kosmetyczka sobie z tym nie radzi może coś z zabiegów kwasami by tu prędzej coś zdziałało...

[natalli]

Napisane przez cloche

muszę cię rozczarować... szare mydło nic tu nie pomoże. to takie najzwyklejsze mydło na świecie, kiedyś tym się właśnie myło, a potem, jak już jakieś kosmetyczne kombinacje zaczęły wchodzić do sklepów, wiele kobiet nieufnie na to wszystko patrząc pozostawała przy szarym, ewentualnie używała go do higieny intymnej, bo w szarym mydle nie ma żadnych podrażniających składników typu konserwanty, zapachy czy barwniki (a przynajmniej kiedyś na tym to polegało. co teraz z tym robią, nie wiem).
ale takie mydło okropnie może wysuszyć skórę... żadne czyścidło w postaci mydła czy żelu tego nie zmyje, jak nawet kosmetyczka sobie z tym nie radzi może coś z zabiegów kwasami by tu prędzej coś zdziałało...

dziękuje ci bardzo za odpowiedz ... kwasy stosowałam w tą jesień i zime Effaclar K może za słaby był na moją skóre bo za dużych efektów nie widze i zakończyłam kuracje. Poza tym miałam przesuszoną skóre i ciągle cos wyłaziło. Narazie używam kosmetyków pielęgnacyjnych dla dzieci skóra jest bardziej miękka i nawilżona ale niestety ciągle grudki są i co jakiś czas z nim wylazi ..

[cloche]

Napisane przez natalli

dziękuje ci bardzo za odpowiedz ... kwasy stosowałam w tą jesień i zime Effaclar K może za słaby był na moją skóre bo za dużych efektów nie widze i zakończyłam kuracje. Poza tym miałam przesuszoną skóre i ciągle cos wyłaziło. Narazie używam kosmetyków pielęgnacyjnych dla dzieci skóra jest bardziej miękka i nawilżona ale niestety ciągle grudki są i co jakiś czas z nim wylazi ..

hmmm... a które kosmetyki dla dzieci? bo ja sama stosuję - np. żel do mycia, oliwkę... ale trzeba uważać, które kosmetyki się używa. dzieci problemów z porami nie mają, więc jakieś trójglicerydy ich nawilżą, a nas mogą zapchać. są w większości kremów dla dzieci. oliwek z parafiną też nie stosuję, bo moja skóra zbyt dużej ilości parafiny nie znosi.
co do effaclar k to trzeba trochę czekać na efekty. ja po paru dniach zauważyłam zmianę koloru skóry na bardziej świeży, ale na tym się skończyło. dopiero po paru miesiącach mogę powiedzieć, że pory się zmniejszyły. z tym że jakichś strasznych zaskórników nie miałam, teraz też trochę mam, ale są mniej widoczne. na poważniejsze zaskórniki może faktycznie jakieś mocniejsze specyfiki potrzebne... poszukaj wątków o kwasach, będzie pewnie coś o smarowidłach i o zabiegach u kosmetyczki/dermatologa.

[Dau]

hej cloche, z produktow rossmana jak dotad nic nie stosowalam. natomiast wyprobowalam pare produktow z serii alverde- dm. nietety produktami do twarzy nie bylam zachwycona. natomiast balsamy do ciala sprawowaly sie bardzo dobrze. jesli chodzi o suche placki, to moze faktycznie potraktuj te miejsca, kremem z mocznikiem. zasadniczo te kremy sa dla nas za tluste, ale przy sporadycznym uzyciu i na atopowe miejsca- moze pomoc. idz do apteki i popros o probki. najlepiej jakby w asortymencie mieli produkty dwoch firm eucerin i eubos. z mojego doswiadczenia np. balsam eubosa, dawal lepsze rezultaty, mimo iz produkt eucerin byl o bardziej zawiesistej konsystencji (pewnie przez co gorzej sie wchlania) i przyjemniejszy w stosowaniu- mniejszy stopien "kleistosci" hiihihi i przyjemniej pachnial. eubos pachnie nieprzyjemnie (krem z aldi tez, aczkolwiek to inny rodzaj odoru, hihihi) i daje silne poczucie "lepienia sie", brrr, ale dziala!!!
co do szarego mydla moja babcia je stosowala i pewnie stosuje do tych por. zawsze twierdzila, ze miala tlusta cere, choc ja nie bardzo wiem gdzie- pewnie na pupie, bo nie widac zadnych sladow, baaa wogole nic nie widac. cera odkad pamietam /i innni tez) byla w nienagannym stanie i nadal jest w rewelacyjnym, mimo skonczonych w maju 95 lat!!!! pewnie babka polyka po cichu jakis eliksir mlodosci a ja- cera beznadziejna, po tacie (babcia ze stony matki), jedyne pocieszenie, ze tata "oddal" mi ze zla cera swoje loki
szare mydlo, szarym mydlem- jednak wydaje mi sie, ze sposob bycia i zycia, odzywiania, zanieczyszczenie srodowiska, wszystkie te czynniki oddzialywuja na nasza skore. moja babcia praktycznie sie np. nie opalala, a ja od mlodosci chetnie wystawialam twarz do slonca- no i teraz widac efekty. "madry polak po szkodzie"

[cloche]

Dau, oj wiele racji co do sposobu życia. opalanie to jedna sprawa, ale i w jedzeniu czyhają na nas różne świństwa
co do rossmannowej alterry to tak... bardzo dobrze koi, nawet placki się uspokoiły i tylko lekkie zaczerwienienie pozostało, mam próbkę jakiegoś specyfiku na to, chyba z avene. ta wielkość mi wystarczy na przyszłe eksperymenty jak się skończy, pokombinuję z eubosem, zainteresował mnie trochę...
jednak mam zastrzeżenia do żelu nawilżającego. włosy mi się kleją do twarzy a szkoda, bo nawilża suuuuper i nic a nic nie piecze. ale na noc mi klej nie przeszkadza i do rana śladu po nim nie ma. w dzień klej można zlikwidować pudrem, ale to takie sobie rozwiązanie. żel pod oczy jest przyjemny, myślę, że w sam raz dla kogoś, kto większych problemów póki co nie ma (czyli dla mnie). nawilża, lekko chłodzi i jak to żel jest kompletnie nietłusty.

postanowiłam zatem:
- na noc smarować się naturą (zamówiłam próbki nawilżaczy weledy iris, wildrose, do tego te kapsułki wildrose, o których pisałaś) - zamiennie różne specyfiki z alterrą z aloesem, aż dojdę do tego, co ewentualnie jest naj
- na dzień pewnie aldikowy nawilżacz mnie nie raz skusi, jednak będę musiała uważać na placki. jak znów się coś pojawi, to pójdzie na dekolt (dekolt się na pewno ucieszy!), w pogotowiu na facjatę będę miała mój boski hydreane (też właśnie zamówiłam)
- do mycia, oczyszczania itp. z przekonania po próbkach inwestuję w serię produktów fizjologicznych LRP (tak to się tłumaczy): żel, tonik i płyn micelarny czy jak to się zwie też już zamówione, myślę, że jakoś to wszystko będzie funkcjonować.
- do tego mam peeling enzymatyczny, z maseczek nawilżających jeszcze eksperymentuję, ale powoli klaruje się mój nowy zestaw. nie ma co, ta zmiana jest potrzebna, bo się postarzałam i wysuszyłam trochę i trądzik nie jest już moim zmartwieniem

[Dau]

tego zelu tez bym na dzien nie zniosla, nie tylko ze sie klei, to jeszcze "walkuje", az nie chce myslec, jakby to wygladalo po zmieszaniu z pudrem
natallio: jesli chodzi o zaskorniki, kiedys nie mialam jakichs widocznych. natomiast po stosowaniu "kwasow" tej zimy nagle sie pojawily. i to sporo tych tzw. otwartych, czyli ciemnych, ktorych nigdy nie mialam. ale moze to pozytywny efekt?! wysusza sie i wykrusza, hiihihi, no moze troche przy naszej pomocy, lub peelingu moze wyprobuj peelingu z sody oczyszczonej (czystej, a nie proszku do pieczenia, w ktorym masz dodatkowo inne substancje wspomagajace m.in o ile sobie moge przypomniec skrobie kukurydz.) - odrobine sody wymieszac z woda, delikatnie wmasowac w skore i splukac. nie trzyj za mocno i nie trzymaj za dlugo na twarzy, zebys nie osiagnela, niezamierzonych efektow w moim mniemaniu zabieg ten pomaga i co wazne jest niekosztowny. w razie gdyby ci nie sluzyl, sode mozesz zuzyc do pieczenia po splukaniu sody mozesz nalozyc warstwe miodu ("zabierz, ze mnie samolocie do chlewika gdzie mam ciocie" hiii, wiem, wiem, ze to niezla zabawa, prawie jak z blotem), zlagodzi on ew. podraznienia i troche nawilzy skore

[Dau]

cloche, przeczytalam na makeupalley dosc pozytywne recenzje na temat, kremu nawilzajacego z miodem, firmy l´occitane. moze okazalby sie rownie dobrym dla ciebie? postaraj sie moze zdobyc probki?!

[cloche]

ło matko, Dau... ogólnie jak mówiłam - cena nie gra roli, ale górną klasą cenową są dla mnie apteczne, dobre kremiki za max. 20 euro (a większość naprawdę dobrych to i za 10-15 można dostać)

w niemczech l´occitane nie ma internetowego sklepu, ale w austrii za to taki jest (www.loccitane.at) można porównać ceny... w serii z miodem nie ma kremu do twarzy... za to są np. takie: oliwkowy (29 euro), z masłem shea (32 euro) i z kocanką piaskową z korsyki (he?) za 44 euro poszperałam w internecie, niemki chwalą sobie głównie krem do rąk z shea.

żeby tutaj kupić te wynalazki, musiałabym pójść albo na lotnisko, albo do karstadt. pokazywałam się kiedyś w karstadzie na kosmetycznym, ale zaczął mnie wkurzać fakt, że zawsze się jakaś "specjalistka" znalazła, która mi potem wmawiała, jak to źle traktuję swoją skórę i co zrobi jej lepiej (w tym momencie wyciągając zza pleców niczym w reklamie jakiś suuuuper kremik za 80 euro). jeśli chodzi o firmy z rozsądniejszymi cenami, to porównałam ceny w różnych sklepach wysyłkowych i od tamtej pory te "lepsze" kosmetyki kupuję w internecie oszczędność po kilka euro na produkcie...

chyba zostanę póki co przy tym, co testuję. dostałam znów wysypki - prawdopodobnie po podkładzie, do którego wczoraj rano odważyłam się podejść po raz drugi (przyjemny był, więc miałam nadzieję, że za pierwszym razem wysypało mnie coś innego, hihi, naiwniaczka ze mnie). nie ma co, oddam go mamie (mama się ucieszy, podkłady, które mnie uczulają, u niej świetnie się sprawują...) zobaczymy, czy wysypka zniknie i będę potem testowała dalej. dzisiaj przyjdą weledki i roche-posayki ale wszystko po kolei, żeby potem wątpliwości nie było, co jest tym "naj"...

[Dau]

faktycznie, w monachium sa 2 stoiska/sklepy na lotnisku, jedno w karstadt, i jedno na marienplatz. produkty l´occitane kupuje zawsze w firmowym sklepie, ale nie ineternetowym, bo absolutnie nie rzutuje to pozytywnie na cene, a wrecz przeciwnie dochodzi porto, wiec nie. ostatnio widzialam niektore produkty na bezclowce- roznica byla w wysokosci co naj. 1 euro- czyli zadna
z tym wciskaniem i wmawianiem czegos- tez tego nie znosze. ja mam ogolne wrazenie, ze niektore panie pracujace w drogeriach w niemczech (z reszta rowniez dotyczy to polski), sa nieco aroganckie. mam natomiast bardzo pozytywne doswiaczenie, ze sklepami w szwajcarii. bardzo rzadko zdarza sie, ze ktos probuje ci cos wciskac. zawsze zostajesz wyposazona, w duza ilosc probek- tak bys mogla ocenic kosmetyk na wlasnej skorze i to czasem (ze wzgledu na objetosc lub ilosc probek) przez kilka tyg.. przeciez zadowolony klient, powroci. a ekspedientka, ktora nie pojela tej zasady, sama wyrzadza sobie szkode. sa przeciez klienci, w ktorych przypadku nie jestes w stanie ocenic na pierwszy rzut oka ich zasobnosci- co z reszta jest bardzo typowe dla szwajcarow- rzadko spotkasz snoba, a jesli tak, to jest to czesto cudzoziemiec
absolutnie sie z toba zgadzam, ze cena nie ma nic wspolnego z jakoscia. najlepszym przykladem jest nasz krem z aldi- po jakichs 2 tyg. uzywania, jak do tej pory jestem zadowolona z efektow. ale musze przyznac, ze az sie trzese, na mysl, ze krem mialby mi przestac sluzyc i spowodowac np. wyrzut. bo nie bardzo wiem czego mialabym w takiej sytuacji uzywac. a jak wspomnialam mialam juz tego typu przypadki.
jesli sie tyczy podkladow, w moim przypadku to rowniez "drazliwy" temat. wiele mi nie sluzy, mimo iz stosuje od lat, tylko i wylacznie "oil free". jak pomysle ile podkladow wyprobowalam w zyciu- tzn. kupilam, rety, kotlety. wiekszosc po paru uzyciach ladowala u roznych znajomych

[cloche]

kurde, jak pojadę odwiedzić znajomego w zurichu, to muszę zaplanować też mały shopping
a co do cen w aptekach wysyłkowych: ja w jednej takiej mojej "ulubionej" płacę np. za każdy z tych physio-żeli/toników i miceli 9,95 zamiast 13,50, do tego krem hydreane 10,70 zamiast 14,50. łącznie odrobinę ponad 40 euro (a od 40 przesyłka jest gratis!) zamiast ponad 50 euro, które wydałabym normalnie...
akurat w tej aptece również weleda jest tańsza(te kapsułki z wildrose np. 11,65 zamiast 16,95 ), za to nie ma np. dr. hauschka. a na podkładzie toleriane (ten nie uczula! dzięki ci, la roche posay!) zaoszczędzam niewiele (16,40 zamiast 18), ale jak się to wszystko uzbiera... nie jestem jakaś silnie potrzebująca, żeby o każdy cent walczyć, ale do apteki też już mi się nie chce łazić, bo albo mi mówią, że się świecę i że powinnam krem matujący stosować (), albo po prostu nie mają danego kosmetyku na wyposażeniu (a jak wyskoczę z pracy na chwilę, to tylko do najbliższej apteki, nie ma szans na shopping apteczny i szukanie)

aha! co do alterra tego żelu aloesowego mam wrażenie, że się coraz mniej klei jeszcze zatem tylko wyleczę wszystkie wysypki i placki do końca i będę piękna z aldikiem, aloesem i weledą hihi

[Dau]

no to gratulacje!!!

[cloche]

Napisane przez Dau

no to gratulacje!!!

oj no przede wszystkim to się tobie podziękowania należą!
mi pozostaje póki co eksperymentowanie