Dlaczego nie chcemy miec dzieci?

[papryka85]

Kiedyś byłam w szpitalu w łazience na ginekologii. Mijałam się z samymi "wielkimi brzuchami" i pamiętam jak dyszała jedna z nich w kabinie obok. Wyszłyśmy jednocześnie, a ona taka sapiąca, ledwo szła...Nogi się pode mną ugięły i stwierdziłam-nie ma głupich, ja się na to nie piszę

[bura kocurka]

Napisane przez papryka85

Kiedyś byłam w szpitalu w łazience na ginekologii. Mijałam się z samymi "wielkimi brzuchami" i pamiętam jak dyszała jedna z nich w kabinie obok. Wyszłyśmy jednocześnie, a ona taka sapiąca, ledwo szła...Nogi się pode mną ugięły i stwierdziłam-nie ma głupich, ja się na to nie piszę

Brrr....:/
Tak sobie pomyślałam, że ja to, żeby mieć dziecko musiałabym zaliczyć wpadkę - a jak wpadnę i stanę się ciężarną, to normalnie tak znienawidzę faceta, który mi to zrobi, że chyba sama spakuję jego walizki Po prostu nie widzę szans, żeby mnie ktoś na to namówił i żebym tak z własnej woli chciała rodzić

[papryka85]

Napisane przez bura kocurka

Brrr....:/
Tak sobie pomyślałam, że ja to, żeby mieć dziecko musiałabym zaliczyć wpadkę - a jak wpadnę i stanę się ciężarną, to normalnie tak znienawidzę faceta, który mi to zrobi, że chyba sama spakuję jego walizki Po prostu nie widzę szans, żeby mnie ktoś na to namówił i żebym tak z własnej woli chciała rodzić

Przepraszam Cię strasznie, ale rechoczę
Tak zabawnie to napisałaś, że nie mogę

[bura kocurka]

Napisane przez papryka85

Przepraszam Cię strasznie, ale rechoczę
Tak zabawnie to napisałaś, że nie mogę

Nie krępuj się
Tak naprawdę, to nie wiem jak zareaguję w przyszłości Ale raczej nie zostanę matką polką

[papryka85]

Napisane przez bura kocurka

Nie krępuj się
Tak naprawdę, to nie wiem jak zareaguję w przyszłości Ale raczej nie zostanę matką polką

Ja też i choćby mi ktoś nie wiem jak prawił, że ciąża i poród są piękne-nie przekona mnie

[Brook]

a ja zonka polka i matka pewnie tez
ehhh ciezki bedzie moj zywot ...

[olla83]

Napisane przez bura kocurka

Ja nawet nie umiem z dziećmi rozmawiać, nie potrafię zniżyć swojego poziomu językowego do poziomu dziecka i zdecydowanie nie posiadam wystarczającej cierpliwości, aby bez przerwy odpowiadać na pytania. Z dziećmi nie potrafię nawiązać żadnego po prostu kontaktu (co powoduje moje frustracje gdy ktoś zostawi mnie choć na chwilę z jakimś kilkulatkiem )

mam dokładnie tak samo i przeraża mnie to

[aaliyah]

Bardzo ciekawy watek. Przeczytalam caly, jednym tchem.

Osobiscie uwazam, ze nie kazda kobieta powinna miec dziecko. Niektore sie do tego nie nadaja po prostu.

Jestem w stanie zrozumiec egoistyczne powody nieposiadania dziecka...choc w niektorych przypadkach smutno sie robi jak sie to czyta...

Natomiast naprawde zszokowala mnie wypowiedz jednej wizazanki, ze jakby zaszla w ciaze to chcialaby uszkodzic plod np. skaczac na bungee albo w inny sposob... Dla mnie to sie kwalifikuje do leczenia psychiatrycznego.

Ja nie mialam instynktu macierzynskiego. Decyzje o dziecku podjelam z rozsadku (niektorzy napisza, ze z jego braku ). Natomiast gdzies w polowie ciazy juz sobie nie wyobrazalam zycia bez mojej Coreczki. Wtedy do mnie dotarlo jak bardzo ja kocham, uderzylo jak obuchem w glowe...i tak zostalo.

[santos]

Ciekawy watek. Ja kiedys powtarzalam, ze nie chce miec dzieci, nie wyobrazalam sobie siebie w roli matki, wykonywania tych wszystkich czynnosci itd. Takze myslalam, ze przeciez cialo sie zmieni bardzo, a jednak chcialoby sie byc seksownym dluzej niz do 30 roku zycia.
Zmienilo sie moje podejscie po poznaniu obecnego TZ. Nagle dotarlo do mnie ze z nim chce miec dzieci. Nie, ze chce miec dzieci tak ogolnie, ale ze z nim wlasnie chce stworzyc rodzine. Zaczelam sie nad tym glebiej zastanawiac. Nie mam jakiegos parcia, czekamy sobie jak nam sie zycie pouklada, bo teraz napewno jeszcze nie czas na to. Czasem ogladamy tez wystawy w sklepach dla dzieci (jak idziemy przez jakies centrum handlowe) i sie rozczulamy. I tyle.
Mino tego dzieci jako takich nie lubie dalej, raczej nie bede mama analizujaca kazda kupke, zupke i pampersika.

CO do kwestii dracych jape bahorow ADHD i innych takich to uwazam, a wlasciwie widze z obserwacji, ze jest to tylko i wylacznie wina rodzicow. Jesli masz draca paszcze niegrzeczne dziecko to jest to twoja wina. Nie wiem, czy wiecie, ze w Japonii nikt nie ma dysleksji. W ogole. Jakos system edukacji jest taki, ze dziwnym trafem wszyscy sa sie w stanie nauczyc ortografii. Moim zdaniem ,ADHD jest nawet bardziej nierzeczywista choroba. Nie ma ADHD, sa tylko niekompetentni rodzice. Widze to mieszkajac w Azji teraz. Tu nie ma dracych jape bahorow, biegajacych w okolo z lodem i smarujacych wszystkich. Owszem, sa dzieci zywe, ale jakos wszystkie sa grzeczne. Widac mozna. Ma to cos wspolnego z tym, ze rodzice poswiecaja im mnostwo uwagi.

[DAVIDKA]

A no, dzieci sa meczace ,wymagajace ,zachlanne ,nieraz czuje sie jakby moje "jestestwo"gdzies zniklo, dodam jeszcze rozstepy , nadwage i since pod oczami po codziennym niewyspaniu to tez zalicza sie do "bycia mama"
Rano patrza na mnie wielkie oczy i slysze kocham cie mamus ,nowo odkryte poklady zupelnie nieznanych uczuc ktore przelewaja sie przezemnie gdy przytule to pulchniutkie cialko to jest w stanie wynagrodzic wszystko !
Zgadzam sie ze nie kazda kobieta powinna zostac mama ale dziewczyny zastanowcie sie kilka razy bo nie ma wiekszego bolu niz ten z tesknoty wynikajacej z braku malenstwa kiedy jest juz za pozno
Dla mnie moj syn jest najwiekszym zyciowym sukcesem i najwieksza miloscia ,nie potrafilabym zyc juz bez niego

[Gothic_Daisy]

A nie sądzisz, że posiadanie dzieci _teraz_ tylko po to, żeby _w przyszłości_ nie doświadczać takiej tęsknoty, jest trochę bez sensu?
No i nie wiesz, czy _każda_ bezdzietna osoba faktycznie będzie w przyszłości mieć takie uczucia, w końcu chyba nie jesteś wróżką?

Poza tym w przypadku bezdzietnych, dorosłych i dojrzałych osób decyzja o bezdzietności jest decyzją świadomą i dojrzałą i takie osoby raczej myślą o konsekwencji swoich czynów i wątpię, żeby zdecydowały się na dziecko tylko na zasadzie na wszelki wypadek, żeby w przyszłości czuć się dobrze.

Posiadanie dziecka powinno być świadomą i dojrzałą decyzją, w końcu powołuje się nowe życie nie? A motywacja typu - mam dziecko po to, żebym w przyszłości czuła się lepiej, jest dla mnie ciut - żeby nie powiedzieć bardzo - egoistyczna.

[DAVIDKA]

Ludzie zmieniaja swoj tok myslenia i wlasnie przychodzi to z wiekiem
wiem cos o tym , majac 20 lat sama mysl o dziecku przyprawiala mnie o gesia skorke
piszac o " tesknotach w przyszlosci" chce tylko by dziewczyny przemyslaly swoje decyzje
Uwazam ze bardziej egoistyczna jest deklaracja "nigdy dzieci bo kariera , ciekawe zycie itp"
Kazda z nas podejmie swoje wlasne decyzje i kazda bedzie ponosic ich konsekwecje do konca swojego zycia .Ciesze sie ze mi jest dane patrzec sie jak maly czlowieczek rosnie , uczy sie , kocha ,wiem ze jest to wspaniale a dobrych rzeczy na ogol zyczy sie innym , wiec ja mimo wszystko zycze Wam dobrych decyzji

[Gothic_Daisy]

Z wiekiem powiadasz?
Ech, jak miałam 20 lat to akurat chciałam mieć dzieci, a po skończeniu 30 jakoś mi to przeszło i tak jest do tej pory

A dzieci się nie chce mieć z róznych przyczyn, nie tylko kariera i ciekawe życie.
Znam sporo bezdzietnych osób wiodących spokojne, ustatkowane, regularne życie, ktore po prostu nie chcą mieć dzieci i tyle.

[santos]

Napisane przez DAVIDKA

Zgadzam sie ze nie kazda kobieta powinna zostac mama ale dziewczyny zastanowcie sie kilka razy bo nie ma wiekszego bolu niz ten z tesknoty wynikajacej z braku malenstwa kiedy jest juz za pozno

Mysle, ze przesadzasz. Zgadzam sie z moja przedmowczynia - Gothic Daisy. Poza tym juz czas uczyc ludzi zeby mysleli bardziej w kategoriach pozytywow i cieszenia sie z tego co JUZ maja, zamiast wiecznie chlipac za tym, co by byc moglo. Nieposiadanie dziecka tez ma wiele plusow, mozna sie nimi cieszyc. Ja np jesli sie okaze, ze nie mozemy z TZ miec dzieci i nie zdecydujemy sie na adopcje (ktora, w przeciwienstwie do in vitro, pewnie bedziemy rozwazac) bym pewnie zalowala, ale od razu bym myslala, co moge zrobic nie majac dzieci. Trzeba miec pomysl na siebie do jasnej cholerki! Takie myslenie o "bo zapozno bedzie" "slodka istotka" "sens zycia" itd jest krzywdzace dla ludzi, ktorzy nie moga miec dzieci. Bez przesady. Jesli ktos potrafi miec ciekawe i spelnione zycie JEDYNIE majac dzieci, to wspolczuje. To myslenie chyba jest dla ludzi, ktorzy sa sami tak nudni, ze nie potrafia sami ze soba wytrzymac X lat i potrzebuja wypelniacza w postaci dziecka, a potem dorabiaja sobie teorie.....
Wkurza mnie taka postawa, bo wynika z niej automatyczna ocena tego, jak zyja inni ludzie. Bo oni nie maja "nawspanialszej istotki" wiec musza byc/bede w przyszlosci nieszczesliwi

---------- Dopisano o 09:49 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------

[hihi]

Napisane przez Gothic_Daisy

A dzieci się nie chce mieć z róznych przyczyn, nie tylko kariera i ciekawe życie.
Znam sporo bezdzietnych osób wiodących spokojne, ustatkowane, regularne życie, ktore po prostu nie chcą mieć dzieci i tyle.

Bo niechęć lub, żeby delikatniej zabrzmiało, brak chęci posiadania dziecka niekoniecznie musi wynikac z tęsknoty za szalonym życiem, zwiedzaniem świata, brakiem odpowiedzialności, imprezami.

Może wynikać z najprostszego na świecie braku instynktu rodzicielskiego (bo temat dotyczy i kobiet i mężczyzn), kiedy to decyzja o nieposiadaniu dziecka jest wyrazem odpowiedzialności i świadomości, bo osoby takie nie traktują dziecka jak czegoś, co się może kiedyś przydać, trudno, że wcale nie czuje się potrzeby posiadania, ale jako "coś", do czego stworzenia wymagana jest prawdziwa, wewnętrzna chęć, tęsknota.

Znam koleżankę, obecnie 29latka, która jakis rok temu uznała, że skoro po slubie juz jest 3 lata, to teraz trzeba w ciążę zajść, bo taki wiek, że wypada. Na pytanie, czy naprawdę chce w tę ciążę zachodzić odpowiadała, że matki czekają, że taki wiem, że trzebaby mieć juz dziecko, bo później to głupio i luidzie będą gadać. Ale czy chce? No nie bardzo, bo dzieci to ona tak sobie lubi, ale... PRZYZWYCZAI SIĘ i jakoś przeciez wychowa... i to moim zdaniem jest egoizm.

[lotta6]

Napisane przez MonikaSk

nie dojrzałaś jeszcze do posiadania dziecka,a te argumnety ze zamiast sobie ,będziesz musiała kupić dziecku są egoistyczne i lekko infantylne.pozdrawiam

No to ja tez jestem infantylna egoistka
Ale lepiej dostrzec to teraz niz urodzic dziecko i wtedy mu zalowac pieniedzy

[sine.ira]

Napisane przez hihi

Bo niechęć lub, żeby delikatniej zabrzmiało, brak chęci posiadania dziecka niekoniecznie musi wynikac z tęsknoty za szalonym życiem, zwiedzaniem świata, brakiem odpowiedzialności, imprezami.

No dokładnie. Niektórzy ludzie po prostu NIE CHCĄ/NIE CZUJĄ POTRZEBY płodzenia dziecka i już. Nic więcej się za tym nie kryje. Poza tym, że są to ludzie świadomi swoich potrzeb i odporni na czynniki zewnętrzne typu "już czas", " Baśka/Kaśka/Bożena już urodziła", "prawdziwa kobieta powinna rodzić" albo "kto ci na starość poda szklankę wody" itd. Tak jak nie wejdą na Mont Everest (o ile nie wejdą ), tak nie spłodzą dzieci. Ot, cała filozofia.

[santos]

Napisane przez sine.ira

albo "kto ci na starość poda szklankę wody" itd. .

A to moj ulubiony argument. Coz, niektore kobiety rodza sobie polise na zycie. Ja, jesli urodze, urodzie ciecko. Moze jakas nietypowa jestem :P
Pomijam, ze niekoniecznie posiadanie dzieci jest gwarancja, ze beda sie one opiekowac nami na starosc.........

[lotta6]

Napisane przez Suzi_Sun

Ah i nie cierpie jak ktos mowi ze chce miec dzieci zeby ktos mu pozniej na starosc "podal szklanke wody do lozka". Normalnie mna szarpie wtedy.

mnie rowniez

[hihi]

Napisane przez sine.ira

No dokładnie. Niektórzy ludzie po prostu NIE CHCĄ/NIE CZUJĄ POTRZEBY płodzenia dziecka i już. Nic więcej się za tym nie kryje. Poza tym, że są to ludzie świadomi swoich potrzeb i odporni na czynniki zewnętrzne typu "już czas", " Baśka/Kaśka/Bożena już urodziła", "prawdziwa kobieta powinna rodzić" albo "kto ci na starość poda szklankę wody" itd. Tak jak nie wejdą na Mont Everest (o ile nie wejdą ), tak nie spłodzą dzieci. Ot, cała filozofia.

Żeby to było jeszcze takie proste i zrozumiałe dla wszystkich, jak wydaje się tym, którzy nie chcą mieć dziecka.

Dla wszystkich niemalże dzieciatych lub dziecka pragnących takie jednostki przedstawiają skrajny egoizm, głupotę, nieodpowiedzialność lub niedojrzałość, która jeszcze się zemści, jak im się instynkt obudzi. A przyjąć, że tak jak jedni nie czują potrzeby zdobywania świata, tak inni PO PROSTU NAJNORMALNIEJ NA SWIECIE nie czują potrzeby płodzenia dziecka jest już bardzo trudno.

[lotta6]

Napisane przez sine.ira

Kurde ludzie, dziecko jest słodkim bobaskiem tylko przez kilka pierwszych lat życia ! Dlaczego większość kobiet mi znanych mówiąc "dziecko" myśli - słodkie bobo. Wygląda mi to jak rozczulanie się nad małym pieskiem albo kotkiem. Bobasy może są i słodkie, ale mają jedną szczególną cechę - DORASTAJĄ. I mnie właśnie ten późniejszy wiek dziecka przeraża, taki nastolatek w okresie buntu, ten lęk o to jaką drogę wybierze, z kim mu będzie po drodze, kogo pokocha i wreszcie: kim ja dla niego wtedy będę, jak będzie mnie traktował ? A co jak mi się nie uda, jak mi dzieciak na złą drogę zejdzie, jak będzie menelem, narkomanem, przestępcą ? Nie boicie się tego ? Znam kilku padalców wychowywanych przez poczciwych ludzi. Nie jest problemem spłodzić dzieciaka, urodzić i opiekować się niemowlakiem - to faktycznie urocze. Pytanie: co potem ?

To samo przyszlo mi na mysl.
A poza tym 'slodkie bobo' nie jest slodkie przez caly czas, nie zapominajmy ze budzi w nocy, placze ( i czesto ciezko odgadnac dlaczego), choruje, marudzi, trzeba mu zmieniac pieluszki, jest sie uwiazanym itd

[paula78]

cytat z sine.ira :

"Kurde ludzie, dziecko jest słodkim bobaskiem tylko przez kilka pierwszych lat życia ! Dlaczego większość kobiet mi znanych mówiąc "dziecko" myśli - słodkie bobo. Wygląda mi to jak rozczulanie się nad małym pieskiem albo kotkiem. Bobasy może są i słodkie, ale mają jedną szczególną cechę - DORASTAJĄ. I mnie właśnie ten późniejszy wiek dziecka przeraża, taki nastolatek w okresie buntu, ten lęk o to jaką drogę wybierze, z kim mu będzie po drodze, kogo pokocha i wreszcie: kim ja dla niego wtedy będę, jak będzie mnie traktował ? A co jak mi się nie uda, jak mi dzieciak na złą drogę zejdzie, jak będzie menelem, narkomanem, przestępcą ? Nie boicie się tego ? Znam kilku padalców wychowywanych przez poczciwych ludzi. Nie jest problemem spłodzić dzieciaka, urodzić i opiekować się niemowlakiem - to faktycznie urocze. Pytanie: co potem ?"


Zgadzam sie dorastaja a co potem ?a potem trzeba uznac ,że ta osoba obok to jest odrębny byt i nie jestesmy za nia/niego juz odpowiedzialni.
pozostaje wierzyc ,ze nie popelnilismy wiele błędów wychowawczych i corka /syn bedą spelnionymi,szczesliwymi ludzmi ,jakakolwiek by droge nie wybrali często wbrew naszej opinii.

I chyba to jest najbardziej przerazające w posiadaniu dzieci .

[hihi]

Napisane przez paula78

Zgadzam sie dorastaja a co potem ?a potem trzeba uznac ,że ta osoba obok to jest odrębny byt i nie jestesmy za nia/niego juz odpowiedzialni.
pozostaje wierzyc ,ze nie popelnilismy wiele błędów wychowawczych i corka /syn bedą spelnionymi,szczesliwymi ludzmi ,jakakolwiek by droge nie wybrali często wbrew naszej opinii.

I chyba to jest najbardziej przerazające w posiadaniu dzieci .

Paula moim zdaniem właśnie to jest najbardziej przerażające. Bo spłodzić i urodzic słodkiego bobasa to za przeproszeniem "pikuś" w porównaniu do tego, czym naprawdę jest posiadanie dziecka - to wzięcie na siebie odpowiedizalności za wychowanie człowieka, wpojenie mu pewnych zasad, norm, wartości, wprowadzenie w świat. I nie ma się pewności co do tego czy "dobrze się wychowało" dziecko czy nie, póki ten człowiek nie zacznie żyć samodzielnie, samodzielnie podejmować decyzji, iść własną drogą.

I jeszcze trzeba potrafić odciąć pępowinę i pozwolić mu iść tą własną drogą.

[santos]

Napisane przez paula78

I mnie właśnie ten późniejszy wiek dziecka przeraża, taki nastolatek w okresie buntu, ten lęk o to jaką drogę wybierze, z kim mu będzie po drodze, kogo pokocha i wreszcie: kim ja dla niego wtedy będę, jak będzie mnie traktował ?.

Sluszna uwaga, a trzeba tez nadmienic, ze nawet, jesli cie znienawidzi, to i tak przez kolejne 10 lat trzeba na niego lozyc (jesli bedzie sie uczyl) i hodowac pod swoim dachem...

Napisane przez paula78

A co jak mi się nie uda, jak mi dzieciak na złą drogę zejdzie, jak będzie menelem, narkomanem, przestępcą ? Nie boicie się tego ? Znam kilku padalców wychowywanych przez poczciwych ludzi.

Ja sie nie boje, bo uwazam, ze to w 99% kwestia wychowania. To, ze ktos jest poczciwy, nie znaczy, ze umie dziecko wychowac i ze nie popelnij kardynalnych bledow. Niby sie tak mowi, ze " z dobrej rodziny, a taki padalec" itd ale ZAWSZE jest tak, ze jak sie blizej przyjrzec i wypytac to ie okazyje, ze wcale to taka slodka rodzinka i swietne wychowanie nie bylo. Nagle sie okazuje, ze te male rzeczy, sposob odnoszenia sie rodzicow do siebie, rola matki czy podejscie do kwestii finansowych sprawily, ze wyrosl taki mlodociany chwast. Mam np kolezanke, ktora jest zaradna, madra, jako jedyna w rodzinie (!) zdala mature, na studia poszla, jezyki zna, a jej brat menel, kombinator, NIE MYJE SIE itd, masakra. No i niby z tych samych rodzicow, ten sam dom. Z zewnatrz napewno sie wszyscy dziwia i mowia, ze to "charakter" i "nigdy nie wiadomo, co wyrosnie", a tak naprawde, to po prostu rodzice go tak wychowali, inaczej go traktowali niz siostre i oto efekt. Takze, wracajac do pytania pauli, ja sie, owszem, boje, ale mam taka nadzieje, ze bedziemy na tyle rozsadnymi rodzicami, ze tego unikniemy. Zwlaszcza, ze naprawde wiem sporo o wychowaniu dzieci w porownaniu do "przecietnych" ludzi.

Napisane przez paula78

Zgadzam sie dorastaja a co potem ?a potem trzeba uznac ,że ta osoba obok to jest odrębny byt i nie jestesmy za nia/niego juz odpowiedzialni.
pozostaje wierzyc ,ze nie popelnilismy wiele błędów wychowawczych i corka /syn bedą spelnionymi,szczesliwymi ludzmi ,jakakolwiek by droge nie wybrali często wbrew naszej opinii.

I chyba to jest najbardziej przerazające w posiadaniu dzieci .

Jesli kogos przeraza podjecie tej odpowiedzialnosci na tyle lat itd. to faktycznie nie powinien miec dzieci. Jest to jak najbardziej sluszna i sensowna decyzja. Jak ja nie widze zebym miala ochote/byla w stanie wyprowadzac psa 3x dziennie to nie mam psa, chociaz moze bym chciala. (przepraszam za porownanie dzieci do psow, nie o to chodzi, chodzi o wypelnianie obowiazku). Lepiej zrezygnowac z odpowiezialnosci wiedzac, ze sie jej nie podola/nie chce niz pchac sie w dzieci w ogole nie myslac o konsekwencjach (jak robi, z moich obserwacji 80% rodzicow....)

[aaliyah]

Napisane przez DAVIDKA

Ciesze sie ze mi jest dane patrzec sie jak maly czlowieczek rosnie , uczy sie , kocha ,wiem ze jest to wspaniale a dobrych rzeczy na ogol zyczy sie innym , wiec ja mimo wszystko zycze Wam dobrych decyzji

Ladnie to napisalas. Dla mnie to tez jest fascynujace jak moge obserwowac jak maly czlowieczek rosnie, rozwija sie. I wcale mnie niemowleta nie fascynuja, mysle ze im dziecko starsze tym ciekawsze sie staja interakcje z nim.

Napisane przez santos

Mysle, ze przesadzasz. Zgadzam sie z moja przedmowczynia - Gothic Daisy. Poza tym juz czas uczyc ludzi zeby mysleli bardziej w kategoriach pozytywow i cieszenia sie z tego co JUZ maja, zamiast wiecznie chlipac za tym, co by byc moglo. Nieposiadanie dziecka tez ma wiele plusow, mozna sie nimi cieszyc. Ja np jesli sie okaze, ze nie mozemy z TZ miec dzieci i nie zdecydujemy sie na adopcje (ktora, w przeciwienstwie do in vitro, pewnie bedziemy rozwazac) bym pewnie zalowala, ale od razu bym myslala, co moge zrobic nie majac dzieci. Trzeba miec pomysl na siebie do jasnej cholerki! Takie myslenie o "bo zapozno bedzie" "slodka istotka" "sens zycia" itd jest krzywdzace dla ludzi, ktorzy nie moga miec dzieci. Bez przesady. Jesli ktos potrafi miec ciekawe i spelnione zycie JEDYNIE majac dzieci, to wspolczuje. To myslenie chyba jest dla ludzi, ktorzy sa sami tak nudni, ze nie potrafia sami ze soba wytrzymac X lat i potrzebuja wypelniacza w postaci dziecka, a potem dorabiaja sobie teorie.....
Wkurza mnie taka postawa, bo wynika z niej automatyczna ocena tego, jak zyja inni ludzie. Bo oni nie maja "nawspanialszej istotki" wiec musza byc/bede w przyszlosci nieszczesliwi

Wytlumacz mi prosze co mialas na mysli.
Mialabym pozostac bezdzietna bo komus moze sie zrobic przykro? Czy moze dlatego, ze ktos inny ma inny poglad na posiadanie dzieci?
Nie uwazam, ze mozna sie spelnic jedynie posiadajac dzieci. Mozna sie spelniac jako rodzic i jednoczesnie w innych dziedzinach zycia. Natomiast widze, ze niektorzy maja podejscie ze albo jedno albo drugie.

[hihi]

Napisane przez aaliyah

Wytlumacz mi prosze co mialas na mysli.
Mialabym pozostac bezdzietna bo komus moze sie zrobic przykro? Czy moze dlatego, ze ktos inny ma inny poglad na posiadanie dzieci?
Nie uwazam, ze mozna sie spelnic jedynie posiadajac dzieci. Mozna sie spelniac jako rodzic i jednoczesnie w innych dziedzinach zycia. Natomiast widze, ze niektorzy maja podejscie ze albo jedno albo drugie.

Chodziło jej o coś bardzo prostego - mówienie wszystkim bezdzietnym, że posiadanie dziecka to najwieksze szczęście, cel życia, najwspanialsza rzecz, jaka mogła człowieka spotkać, że życzy się wszystkim aby doświadczyli tego szczęścia itd itp jest ryzykowne, bo obecnie ze statystyk (w zeszłym tygodniu w wiadomościach słyszałam) wynika, że co 7 para ma problemy z zajściem w ciąże i posiadaniem dziecka.

Więc owszem - lepiej nie mówic takich rzeczy albo mówić je subtelniej, bo nigdy nie wiadomo czy ktoś jest bezdzietny dlatego, że nie chce czy dlatego, że pragnie tego najbardziej na świecie, ale nie może i jedyny sposób na posiadanie dziecka to adopcja.

Bo to może naprawdę zranić do głębi, szczególnie, że ludzie często w ogóle nie biora pod uwagę, że ktoś nie ma dzieci, bo nie może, ale jednocześnie nie ma ochoty o tym rozpowiadać na prawo i lewo, że jest bezpłodny lub sa bezpłodni.

Pisałam o moim koledze w tym wątku już i napisze jeszcze raz - 28latkowi na okrągło powtarzali, że juz czas, zeby dziecko miał, żeby się wziął za robotę i zmajstrował bobasa, że na co czeka, że co z niego za facet, że dziecko to takie szczęście, ze nie czekać, tylko dzialać.

I prawie nikt nie wiedział, że on z żoną sie od 5 lat leczyli i za każdym takim zdaniem facet miał ochotę wyć, bić i mordowac, bo ludziom do głowy nie przyszło, że możnaby troszkę taktu okazać i zamiast go rypać, że nie ma dziecka i na co on czeka, lepiej zastanowić się nad tym, że powodów nieposiadania dzieci są setki.

z czego wiele, wiele od nas niezależnych.

[aaliyah]

Napisane przez hihi

Chodziło jej o coś bardzo prostego - mówienie wszystkim bezdzietnym, że posiadanie dziecka to najwieksze szczęście, cel życia, najwspanialsza rzecz, jaka mogła człowieka spotkać, że życzy się wszystkim aby doświadczyli tego szczęścia itd itp jest ryzykowne, bo obecnie ze statystyk (w zeszłym tygodniu w wiadomościach słyszałam) wynika, że co 7 para ma problemy z zajściem w ciąże i posiadaniem dziecka.

Więc owszem - lepiej nie mówic takich rzeczy albo mówić je subtelniej, bo nigdy nie wiadomo czy ktoś jest bezdzietny dlatego, że nie chce czy dlatego, że pragnie tego najbardziej na świecie, ale nie może i jedyny sposób na posiadanie dziecka to adopcja.

Bo to może naprawdę zranić do głębi, szczególnie, że ludzie często w ogóle nie biora pod uwagę, że ktoś nie ma dzieci, bo nie może, ale jednocześnie nie ma ochoty o tym rozpowiadać na prawo i lewo, że jest bezpłodny lub sa bezpłodni.

Pisałam o moim koledze w tym wątku już i napisze jeszcze raz - 28latkowi na okrągło powtarzali, że juz czas, zeby dziecko miał, żeby się wziął za robotę i zmajstrował bobasa, że na co czeka, że co z niego za facet, że dziecko to takie szczęście, ze nie czekać, tylko dzialać.

I prawie nikt nie wiedział, że on z żoną sie od 5 lat leczyli i za każdym takim zdaniem facet miał ochotę wyć, bić i mordowac, bo ludziom do głowy nie przyszło, że możnaby troszkę taktu okazać i zamiast go rypać, że nie ma dziecka i na co on czeka, lepiej zastanowić się nad tym, że powodów nieposiadania dzieci są setki.

z czego wiele, wiele od nas niezależnych.

Tu sie z Toba zgadzam. Co komu do tego kiedy ktos i czy w ogole zdecyduje sie na dziecko. A juz te wszystkie "dobre ciocie" z wytesknieniem oczekujace na nowego bobasa w rodzinie tez mnie do szalu doprowadzaja. Zero taktu, a czasem nawet zero myslenia.

Ale myslalam, ze watek dotyczy osob, ktore nie chca miec dzieci stad moja konsternacja. Teraz wszystko jasne.

[DAVIDKA]

aaliyah , dokladnie , dziecko wraz z wiekiem staje sie coraz bardziej fascynujace (oczywiscie to jest moje zdane wynikajace z obserwacji syna)
Dziewczyny , piszecie ze mozna spelnic sie nie posiadajac dziecka, hmmm, pewnie tak i szczesliwe kobiety ktore w wieku 40 50 lat podtrzymuja swoje zdanie, ja osobiscie nie znam nawet jednej takiej
nie licze na przyslowiowa szklanke wody , dziecko wychowuje sie dla swiata a nie dla siebie ( oczywiscie byloby mi milo gdyby mi podal )

[Little miau miau]

DAVIDKA - jestem bardzo ciekawa skąd wiesz jaki to ból - przegapić szansę na dziecko skoro ty dziecko mas zi nic nie przegapiłaś? Dla niektórych te duże oczka to naprawdę nic w porównaniu z poświęceniami. Kiedyś był o tym fajny artykuł w WO, kiedy to kobiety decydowały się na dzieciaka bo "zegar tyka" i "jeszcze nie masz instynktu ale jak weźmiesz dziecko na ręce to poczujesz". One nie poczuły. Są złe na dzieci. Krzyczą na nie. Nie lubią ich. I do tego czują się winne. Lepiej już przegapic szansę a potem adoptować niż miec swoje ale go nie kochac albo wlaśnie do adopcji oddac.


Jeśli chodzi o mnie nigdy nie chciałam miec dzieci co zmieniło się z chwilą, gdy poznałam mojego obecnego partnera. Tak samo stało się u niego. Jednak jest kilka ale - mianowicie prowadzimy inne życie niż inni. Jeśli miałabym miec dziecko:

- nie będzie jadło mięsa dopóki samo sobie nie postanowi inaczej i nie zacznie gotować

- nigdy nie dam mu gorsza na fastfoody, słodzone soczki, cole i tego typu śmieci

- nie ma szans na tv w domu

- żadnych idiotycznych zabawek promujących przemoc albo duże silikonowe cyce

- Dużo książek, dużo pięknych ilustracji

- Zwierzęta w domu ( cp jeśli dziecko byłoby uczulone? Nigdy nie oddam moich zwierząt, nie potrafię bez zwierząt i nie chcę bez zwierząt)

- Żadnych osobistych komputerów i telefonów komórkowych do wieku nastoletniego a i później tylko takie, które sa pożyteczne a nie gadżeciarskie

- Same staromodne wartości - przyroda, odpowiedzialność, honor, empatia, szczerość, własna praca itp itd

Moje dziecko ma szansę byc fajne. Ma szansę byc mądre, czułą, opiekuńcze, świadome, zdrowe. O ile ( a tego wcale pewna nie jestem) nie będe wolała posadzic gnoja przed tv i zamowic mu pizzę kiedy po raz 8 rzuci się na podłogę z awanturą.

Jeśli mi się uda je wychowac na człowieka z typu tych, których cenię - jak to dziecko znajdzie partnera? Czy będa je przezywac w przedszkolu bo nie zna bajek gdzie tasakami odrąbuje się główki i flaczki walaja się z lewej na prawą? Czy będzie mniej "cool" bo nie ma ifona? Czy będzie szczęśliwe, że wychowałam je tak jak uznaję za słuszne?

A jeśli urodzi mi się idiota? Nie lubię idiotów. Jestem nietolerancyjna. Gdybym je psychicznie umniejszała? A co jeśli odziedziczy moje skłonności do depresji i nerwicy? Co jeśli będzie zamknięte w sobie jak jego ojciec?

Dużo tych "jeśli" więc dodam kolejne "JEŚLI" nie wpadnę - nie będę raczej matką. Sama się nie porwę na taką odpowiedzialność.

[hihi]

Napisane przez Little miau miau

DAVIDKA - jestem bardzo ciekawa skąd wiesz jaki to ból - przegapić szansę na dziecko skoro ty dziecko mas zi nic nie przegapiłaś? Dla niektórych te duże oczka to naprawdę nic w porównaniu z poświęceniami. Kiedyś był o tym fajny artykuł w WO, kiedy to kobiety decydowały się na dzieciaka bo "zegar tyka" i "jeszcze nie masz instynktu ale jak weźmiesz dziecko na ręce to poczujesz". One nie poczuły. Są złe na dzieci. Krzyczą na nie. Nie lubią ich. I do tego czują się winne. Lepiej już przegapic szansę a potem adoptować niż miec swoje ale go nie kochac albo wlaśnie do adopcji oddac.

Taak... czytałam ten artykuł. 89letnia kobieta nienawidząca swojego dziecka, nigdy go nie chcaca, która wyznała, że zaczęła żyć, gdy dziecko się z domu wyprowadziło i ona mogła z męzem zacząc zyc własnym życiem, a to z czasów wychowwyania dziecka określała jako zmarnowane... I to nie była jedna kobieta.

To mnie utwierdza w przekonaniu, że nie warto "na wszelki wypadek" zachodzić w ciążę i mieć dzieci w nadziei, że się pokocha, się pocuzje instynkt, bo można skrzywdzić nie tylko siebie, ale przede wszystkim to dziecko.