czystosc?

[kaileight]

chcialam zapytac o wasze zdanie...czy ma sens tzw propagowana przez kosciol czystosc przedmalzenska, czy znacie kogos kto wyznaje takie poglady, jak w ogole odbieracie takie przekonanie...nie wiem czy ten temat nie powinien sie przypadkiem znalesc na plotkowym..jesli tak to przepraszam i prosze o przeniesienie...

[Anisia25]

to juz stereotyp, nie kupuje sie kota w worku

owszem znam takie pary, ale ich zwiazki trwaly maks 2 lata, zazwyczaj sie rozpadaja bo sie nie dotarli, oczywiscie to nie regula.. Ja w kazdym razie nim powiem "tak" to cala sfera zostanie przeze mnie doglebnie zbadana a badam juz ja 4 lata w sierpniu 2006 powiem "tak"

[nask]

Kiedyś w to wierzyłam, ale odkryłam ("Miłość i odpowiedzialność")żę chodzi o to iż seks nie mający na celu płodzenia potomstwa jest grzechem.... A że przed ślubem raczje nikt dzieci mniec nie chce, więc każdy seks przedmałżeński jest grzechem i powinien być akazany. Idąć tym topem myślowym, Kościół dopuszczałby uprawianie seksu okołó 10-50 razy w życiu więc nie popieram

[Akane]

Podobnie Kościół podchodzi do masturbacji - "marnowanie" przez mężczyznę nasienia, jest uznawane za grzech. Niestety nie wiem jak tłumaczony jest grzech masturbacji w przypadku kobiety - chyba chodzi tylko o sprawianie sobie przyjemności, bo przecież kobieta niczego "nie marnuje"

[zadziorna19]

Napisane przez Akane

Podobnie Kościół podchodzi do masturbacji - "marnowanie" przez mężczyznę nasienia, jest uznawane za grzech. Niestety nie wiem jak tłumaczony jest grzech masturbacji w przypadku kobiety - chyba chodzi tylko o sprawianie sobie przyjemności, bo przecież kobieta niczego "nie marnuje"

hehe a to mi sie podobało
Osobiscie nie wierze w to ze ksieża tak genialnie wszystko przetrzymują w poście hehe no ale im sie to nie liczy bo wkoncu sa juz po ślubach

Jezeli chodzi o mnie to kota w worku nie biore... a jak sie zdarzy ze ten Kotek w noc poślubną ubierze flanelowa grubą pizamke w misie i w skarpetkach połozy sie do lóżka wystawiajac tylek w moją strone??? ojej to jak dobry horror

[Jula]

Ja tego nie popieram. Czystość to może był fajny pomysł wtedy, kiedy nie było dostępu do środków antykoncepcyjnych i w czasach, kiedy ludzie nie dbali o higienę Seks jest ważną sprawą w zyciu człowieka, jest potrzeba bliskości, intymności, bycia dotykanym - nie rozumiem powodu, dla którego miałabym sobie tego odmawiać? Jest także potrzebą fizjologiczną i nie wiem jak mozna na dłuższą metę egzystować bez niego będąc zdrowym człowiekiem

[bunny-pie]

Hihi, wujek kiedys wracal noca autem i widzial ludzi w rowie, zatrzymal sie, bo myslal ze cos sie stalo/wypadek. On podchodzia, a tam ksiadz (z parafii wujka) ze spuszczonymi gaciami i jakas babka

W jakies wiarze jest tak, ze kobieta grzeszy jak ma miesiaczke (bo zmarnowala mozliwosc dostania dziecka)

[zadziorna19]

Napisane przez bunny-pie

On podchodzia, a tam ksiadz (z parafii wujka) ze spuszczonymi gaciami i jakas babka

Hehe a to było dobre... chcialabym widziec mine księdza

[Qyodai]

To może ktoś mi odpowie gdzie w Piśmie Świętym bądź w przykazaniach Bóg zabrania kontaktów seksualnych przed ślubem?
Wydaje mi się, że te wszystkie nakazy i zakazy to wymysły księży, z którymi do końca się nie zgadzam.

Ja z moim TŻ jestem prawie 10 lat, w przyszłym roku planujemy ślub. Razem podjęliśmy świadomie decyzję o rozpoczęciu współżycia, jednak ja stwierdziłam że jednak wcale nie jestem na to gotowa, że jednak chcę poczekać do ślubu, jednak wcale nie mam tu na myśli względów religijnych, tylko osobiste. TŻ uważa że jest to śmieszne, skoro i tak nie jestem już dziewicą ale szanuje moją decyzję. Osobiście współżycia z kochającą osobą nie uważam za grzech, z tego powodu, że takie ograniczenie wprowadza kościół, a nie Bóg, no chyba że źle przeczytałam bądź interpretowałam pismo święte, więc może ktoś mnie oświeci.

[zadziorna19]

Napisane przez Qyodai

Ja z moim TŻ jestem prawie 10 lat, w przyszłym roku planujemy ślub. Razem podjęliśmy świadomie decyzję o rozpoczęciu współżycia, jednak ja stwierdziłam że jednak wcale nie jestem na to gotowa, że jednak chcę poczekać do ślubu, jednak wcale nie mam tu na myśli względów religijnych, tylko osobiste. TŻ uważa że jest to śmieszne, skoro i tak nie jestem już dziewicą ale szanuje moją decyzję. Osobiście współżycia z kochającą osobą nie uważam za grzech, z tego powodu, że takie ograniczenie wprowadza kościół, a nie Bóg, no chyba że źle przeczytałam bądź interpretowałam pismo święte, więc może ktoś mnie oświeci.

Sorki za moj wtręt (moze i nie jest on na miejscu), ale nie boisz sie ze sie z TŻ nie dopasujecie?? hmmm po slubie to juz jest za póżno na jakiekolwiek zmiany i zastanawianie sie...
Moim zdaniem to ślub a nie sex jest jakimś przypieczetowaniem związku dwojga ludzi... Tylko ze na slub trzeba byc w pelni zdecydowanym...
Oczywiscie podziwiam Twoją silną wole i gratuluje wytrwalosci Ja takiej silnej nie mam

pozdrówka

[zadziorna19]

[QUOTE=Qyodai]To może ktoś mi odpowie gdzie w Piśmie Świętym bądź w przykazaniach Bóg zabrania kontaktów seksualnych przed ślubem?
Wydaje mi się, że te wszystkie nakazy i zakazy to wymysły księży, z którymi do końca się nie zgadzam.
[QUOTE]

co do pisma to nam ksiądz tlumaczyl to tym ze jest przykazanie dane od Boga "nie cudzołóż" a kobieta która nie jest zona jest obca kobietą tak wiec z nią sie cudzolozy... (hmmm czy cos w tym stylu było nie pamiętam bo ksiedza nie słucham) a tak swoją drogą to gdyby byl ktos tak bardzo religijny i sluchal wszystkiego to liczac ze okres mozna miec do 50 to tak spoko z 30 dzieci by mial ojej da sie z tego 1 klase w szkole zrobic samych xowiczów

[Szczypta Chili]

Uważam, że w dzisiejszych czasach kościelny zakaz sexu przedmałżeńskiego jest kompletnie na miejscu. Zakaz ten bowiem ogranicza role współżycia do prokreacji. Dzisiaj, gdy sex właściwie zewsząd nas otacza, na każdym kroku jest go pełno, a wszyscy przekonują nas o jego wadze w życiu człowieka, trudno poprostu nie "wypróbować" przed zaprzysiężeniem sie przed ołtarzem naszego partnera. W końcu jeżeli mamy z nim być przez resztę życia to czy możemy tak ryzykować i liczyć na szczęście? A co jeśli on ma inne oczekiwania niż ty? Lub nawet ma inna budowe ciała i narządów płciowych, uniemożliwiające osiągnięcie pełnej satysfakcji sexualnej?
Dla mnie rozpoczęcie współżycia, jak wiele razy podkreślałam, było katorgą Nie dlatego, że mi sie to nie podobało. Byłam poprostu strasznie rozerwana wewnętrznie...Wychowana w wierze katolickiej, czułam sie okropnie, jakbym była brudna i nie zasługiwała na bycie w społeczności Kościoła. Nie dawało mi to spokoju jeszcze bardzo długo...Teraz raczej nie uczęszczam do Kościoła, choć żywie głęboką nadzije że to sie kiedyś zmieni...Tylko kto bedzie musiał zmienić swoje podejście? Ja wątpie czy zdobęde sie na sexualną abstynencje, a Kościól od wielu lat nie zmienia swojego stanowiska w tej sprawie...Więc chyba nieprędko mnie u siebie zobaczy...

[.:aniah:.]

Napisane przez Qyodai

To może ktoś mi odpowie gdzie w Piśmie Świętym bądź w przykazaniach Bóg zabrania kontaktów seksualnych przed ślubem?

To ponoć podchodzi pod przykazanie "Nie cudzołóż". Tak samo jak pod "Nie zabijaj" podchodzi cała przemoc fizyczna.
Sama zgadzam się z Wami- po prostu nie mieści mi się w głowie, żeby nie być pewną tego Jedynego, także w kwestii seksu. Zwłaszcza jak czytam o pierwszych razach w wątku "seks". Myślę, że pierwszy raz podczas nocy poślubnej jest bardzo złym pomysłem, bo można się przecież zrazić na bardzo długo, nie mówiąc już o niedopasowaniu partnerów...
Akurat ostatnio rozmawialiśmy o tym ze znajomymi. Mam kolegę, który zdecydowanie obstaje przy seksie po ślubie.
Ale wiadomo, że wszystko może się zmienić...jak przyjdzie co do czego

[egzit]

Ja tylko chcialabym umiescic male sprostowanie. Moja wiedza opiera sie na tym co uslyszalam od katechetki a wiec osoby w tych sprawach kompetentnej. Seks sam w sobie nie jest grzechem seks jest czyms jak najbardziej pozytywnym. O ile jest sie po slubie. Przed nim to cudzolostwo czyli grzech. Po slibie mozna sotosowac wszelkie sposoby naturalne a wiec zapobiegac w jakims stopniu ciazy a seks uprawiac dla przyjemnosci i bliskosci. Seks stworzyl Bog wiec jest to pozytywne. Nikt nigdy nie twierdzil ze seks jest zly

Uprawiajmy seks na zdrowie

[Kasiek1987]

Hehe przypomniało mi się, co ksiądz na religii ostatnio powiedział a propos seksu przedmałżeńskiego (ja oczywiście dopowiedziałam sobie resztę )...
Ksiądz: małżeństwo jest jak prawo jazdy: nie masz papierka - nie możesz "jeździć".
Moje zdanie: przed otrzymaniem prawka trzeba zrobić kurs...

[nan]

Napisane przez bunny-pie

Hihi, wujek kiedys wracal noca autem i widzial ludzi w rowie, zatrzymal sie, bo myslal ze cos sie stalo/wypadek. On podchodzia, a tam ksiadz (z parafii wujka) ze spuszczonymi gaciami i jakas babka

W jakies wiarze jest tak, ze kobieta grzeszy jak ma miesiaczke (bo zmarnowala mozliwosc dostania dziecka)

W wielu kulturach kobieta miesiączkująca uważana jest za "nieczystą". Kobietom miesiączkującym nie wolno np. wejść do meczetu, u ortodoksyjnych Żydów podczas okresu kobiecie nie wolno przygotowywać posiłków, w niektórych kulturach indiańskich kobiety podczas okresu mieszkają poza wioską, gdyż zetknięcie się z taką kobietą jest uważane za niebezpieczne dla mężczyzn (np. gdyby taka kobieta przeszła między dwoma mężczyznami, jeden z nich umarłby w ciągu roku). W wielu kuturach takie przekonania istnieją, nie wiem, jakie jest ich źródło. Przypuszczam, że raczej bardziej obyczajowe, związane z pozycją kobiety w społeczeństwie, możliwe też, że krew jako taka jest również bardzo ważna w kulturach zarówno prymitywnych jak i bardziej cywilizowanych (chociaż nie lubię takich podziałów).

Przepraszam, Tinker, nie przyzwyczaiłam się jeszcze do nowej funkcji i zedytowałam Twój post zamiast na niego odpowiedzieć. Guziczki mi się pomyliły Sorry!

[Ag_nes]

heheheh dobre to z tym prawem jazdy
u mnie na religi bylo inaczej. Ksiadz mowil : seks jest jak dach, a kto zaczyna budowac dom od dachu ??

To glupie co napisze, ale jak bylam mala, a dosyc szybko mnie mama uswiadomila, to myslalam, ze kosciol i księża zabraniaja seksu, bo zawiszczą, bo im nie wolno :p

Osobiscie znam ludzi ktorzy zdecydowali poczekac z tym do slubu, ale uwazam ze to w tym wypadku nie są wzgledy religijne... a wogole coraz mniej juz takich fanatykow religijnych i ja uwazam ze bardzo dobrze. Wogole denerwuje mnie jak kosciol wnika w tą sfere zycia. Nos w sos a nie pod kołdre :[

[Szczypta Chili]

Napisane przez Kasiek1987

Hehe przypomniało mi się, co ksiądz na religii ostatnio powiedział a propos seksu przedmałżeńskiego (ja oczywiście dopowiedziałam sobie resztę )...
Ksiądz: małżeństwo jest jak prawo jazdy: nie masz papierka - nie możesz "jeździć".
Moje zdanie: przed otrzymaniem prawka trzeba zrobić kurs...

Niezłe, Kasiu, niezłe

[Lexie]

Napisane przez nan

W wielu kulturach kobieta miesiączkująca uważana jest za "nieczystą". Kobietom miesiączkującym nie wolno np. wejść do meczetu, u ortodoksyjnych Żydów podczas okresu kobiecie nie wolno przygotowywać posiłków, w niektórych kulturach indiańskich kobiety podczas okresu mieszkają poza wioską, gdyż zetknięcie się z taką kobietą jest uważane za niebezpieczne dla mężczyzn (np. gdyby taka kobieta przeszła między dwoma mężczyznami, jeden z nich umarłby w ciągu roku). W wielu kuturach takie przekonania istnieją, nie wiem, jakie jest ich źródło. Przypuszczam, że raczej bardziej obyczajowe, związane z pozycją kobiety w społeczeństwie, możliwe też, że krew jako taka jest również bardzo ważna w kulturach zarówno prymitywnych jak i bardziej cywilizowanych (chociaż nie lubię takich podziałów).

Przepraszam, Tinker, nie przyzwyczaiłam się jeszcze do nowej funkcji i zedytowałam Twój post zamiast na niego odpowiedzieć. Guziczki mi się pomyliły Sorry!

To jak ważna jest krew dla Indian skojarzyło mi się natychmiast z Aztekami o których niedawno czytałam na studia
U nich krew była ofiarą za to, że kiedyś bogowie poświęcili sie dla nich, żeby stworzyć świat. Krew służyła do karmienia ziemi, która została stworzona z ciała bogini rozdartej na 2 części. To mogłoby tłumaczyć "marnowanie krwi" Wiem, ze tu pewnie chodzi o co innego, ale tak mi się skojarzyło, ciekawostka taka

Nan, mylenie przycisków na początku sie zdarza Tak odruchowo się klika w pierwszy z brzegu

[Pomadka]

Napisane przez lexie

Nan, mylenie przycisków na początku sie zdarza Tak odruchowo się klika w pierwszy z brzegu

Dokładnie to samo zrobiłam z Twoją wypowiedzią Lexie. Wymazałam ją i dobrze, że się skapłam, że to nie "cytuj", tylko "edytyj" wklepałam.
Coś strasznego...

[Lexie]

Teraz tak zrobiłaś? Czy jakoś wcześniej, a ja nie zauważyłam?

[nan]

Napisane przez lexie

To jak ważna jest krew dla Indian skojarzyło mi się natychmiast z Aztekami o których niedawno czytałam na studia
U nich krew była ofiarą za to, że kiedyś bogowie poświęcili sie dla nich, żeby stworzyć świat. Krew służyła do karmienia ziemi, która została stworzona z ciała bogini rozdartej na 2 części. To mogłoby tłumaczyć "marnowanie krwi" Wiem, ze tu pewnie chodzi o co innego, ale tak mi się skojarzyło, ciekawostka taka

Nan, mylenie przycisków na początku sie zdarza Tak odruchowo się klika w pierwszy z brzegu

Musisz studiować coś bardzo ciekawego! Czy to coś związanego z antropologią? No i znowu prywatę walę!

Co do czystości propagowanej przez Kościół. Kościół uważa, że seks powinien służyć prokreacji. Stąd zakaz sztucznej antykoncepcji, seksu pozamałżeńskiego. Sporo na ten temat swego czasu poczytałam, szczególnie dokumenty Kongregacji Nauki Wiary, a także stosowne encykliki papieskie (nawet cytowałam je obszernie w którymś z wątków). Kościół bardzo powoli zmienia poglądy i jestem głęboko przekonana, że niechęć do seksu bierze się z po pierwsze z tradycji ascezy i z mizoginii Kościoła niestety. Wystarczy poczytać sobie wyjątki z Ojców Kościoła na przykład, żeby się dowiedzieć, że kobieta uważana była za naczynie grzechu, narzędzie szatana, pełną chuci i niemoralną. Już kiedyś powiedziałam, że moim zdaniem to projekcja ze strony świątobliwych mężów. Kobiety uważane były za kusicielki, którym tylko seks w głowie.

[Lexie]

Napisane przez nan

Musisz studiować coś bardzo ciekawego! Czy to coś związanego z antropologią? No i znowu prywatę walę!

Iberystykę A to akurat miałam na historii Ameryki Prekolumbijskiej
Mity azteckie Mam też antropologię kultury
Boginię rozdarto na części i z brzucha zrobiono ziemię, a z pleców niebo które muszą podtrzymywać inne bóstwa
No, to już zupełnie nie na temat

Żeby było bliżej tematu - ja katoliczką nie jestem, więc nakazy Kościoła nijak się do mnie mają
Nie jestem zwolenniczką "zachowania czystości" do ślubu. Uważam, że partnerzy powinni się poznać pod kazdym względem zanim się zwiążą na stałe, oficjalnie...
Szanuję ludzi, którzy się na to decydują - to ich sprawa, ich przekonania i ich sumienie.

[Pomadka]

Napisane przez lexie

Teraz tak zrobiłaś? Czy jakoś wcześniej, a ja nie zauważyłam?

Tak teraz w tym wątku.
Nan odpisała Tinker, Ty Nan, a Ja chciałam Tobie. I zamiast "cytuj" klikłam "edytuj".
Wymazałam całą Twoją odpowiedź i na całe szczęście w porę skapłam się co zrobiłam.
Uff udało mi się uratować Twój post.

[Lexie]

No! Masz szczęście
Mi wciąż jeszcze się zdarza nie trafić w przycisk, chyba powinnam się już nauczyć?

[Pomadka]

Napisane przez lexie

No! Masz szczęście
Mi wciąż jeszcze się zdarza nie trafić w przycisk, chyba powinnam się już nauczyć?

He. Jak ja się będę dalej tak mylić, to w końcu narobię szkód forumowych i mnie na taczkach wywiozą.

[bunny-pie]

Napisane przez Pomadka

He. Jak ja się będę dalej tak mylić, to w końcu narobię szkód forumowych i mnie na taczkach wywiozą.

Wszystko da sie naprawic.


A co do czystosci, to ja bym nigdy w zyciu nie sluchala kosciola. A, tak jak juz ktos wspomnial, ja tez nie kupuje kota w worku, przedewszystim ze z moim TZ to juz bede do konca. Sex jest bardzo wazna czescia zwiazku, i bym se plula w brode, jakby sie okazalo, ze TZ calkiem cos innego chce niz ja.

[dioska]

Znam jedna pare, ktora pewnie poczeka z seksem do slubu. I chociaz sama nie czekam, to szanuje ich poglady (a sa juz ze soba chyba 4 lata!!). Moim zdaniem to nie jest naturalne, zeby byc z kims tak blisko i kochac go niejako platonicznie...Milosc fizyczna jest przeciez rownie wazna. To tak jak kiedys, jak bylam bardzo mloda i chcialam byc idealistka, wmawialam sobie, ze wyglad nie ma znaczenia i ze liczy sie tylko charakter czlowieka. Teraz podzielilabym to mniej wiecej na pol, czyli ze fizycznosc jest rownie wazna jak intelekt - to sie przeciez uzupelnia i tworzy pewna calosc. Podobnie jest z seksem w zwiazku - uczucie plus fizycznosc sa niezbedne, jak dla mnie. Przeciez nasz ukochany pociaga nas tym, co ma w glowie, ale takze tym, jak wyglada, jak jest zbudowany, jak pachnie, jak sie porusza...Hmmmm...Rozmarz ylam sie a to ze wzgledu na to, ze juz tydzien nie widzialam mojego TŻ i jeszcze tydzien musze poczekac.

[kaileight]

zastanawiam sie ostatnio jaka szanse przetrwania maja takie zwiazki w ktorych jedna (tylko jedna)osoba wyznaje poglad ze z seksem trzeba poczekac do sluby..w sumie kazdy zwiazek opiera sie na kompromisach ale nie wiem czy sa one moznliwe w tej sferze...trudno przeciez postawic tutaj jakies granice...dalej mnie to zastanawia...jezeli dla jednej osoby cielesnosc(szeroko rozumiana) jest bardzo wazna,a druga osoba chce poczekac ma zupelnie inne wyobrazenie...czy taki zwiazek nie ma szans..myslalam nad tym chwile ale dalej nie wiem

[nan]

Wiecie dziewczyny, naszła mnie pewna refleksja. Ten nakaz utrzymania "czystości" przed ślubem po pierwsze w większym stopniu dotyczy kobiet niż mężczyzn. Niby oficjalnie się o tym nie mówi, ale w istocie tak jest. Z dziewicwa kobiety zawsze robiono wielką sprawę, a mężczyzna mógł mieć wiele partnerek (skąd on je brał?) i nikt nie oceniał tego w kategorii moralne/niemoralne. Wszelkie konakty seksualne poza małżeństwem są grzeszne i niemoralne! Niech mi ktoś powie, co jest niemoralnego w fizycznej miłości dwojga kochających się i pragnących tego ludzi (o ile nikogo przy okazji nie krzywdzą, np. zdradzanych wspłmałżonków)? Przecież to jakiś bezsens. Ja mam czasem wrażenie, że kościół wrzuca do jednego wora promiskuityczne kontakty seksualne i związki oparte na miłości i zasadzie wyłączności. W jednej z encyklik wyczytałam, że sztuczna antykoncepcja jest zła m.in. dlatego, że zachęca do promiskuityzmu właśnie. Moim zdaniem jest to odwracanie kota ogonem, gdyż historia uczy, że ludzie zawsze mieli kontakty seksualne poza małżeństwem i szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby znowu tak wiele się zmieniło pod tym względem z powodu wynaleziena nowoczesnej antykoncepcji. Tj. zmieniło się na pewno jedno: kobiety nie obawiając się niechcianej ciąży mogą czerpać prawdziwą rozkosz z kontaktów seksualnych, bez nieustannego comiesięcznego strachu przed zajściem w ciążę. I tyle. Kiedyś mężczyźni częściej "chodzili na boki", teraz mogą to czynić także kobiety, bez konsekwencji w postaci ciąży. Można wręcz powiedzieć, że antykoncepcja uwolniła seksualny potencjał kobiety. Kościół uznaje zaś wyłącznie kontakty seksualne mające na celu prokreację i tylko taką prokreację uznaje (zapłodnienie in vitro też spotyka się z ostrym sprzeciwem).
Wydaje mi się, że zakaz kontaktów seksualnych przed ślubem, jest po prostu kolejnym elementem sużącym kontroli nad wiernymi, zakazy wpędzają wiele osób w poczucie winy.