|
|
#331 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
|
|
|
|
|
#332 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: emigrancki los;)
Witajcie dziewczyny
![]() Bardzo ciekawy i....prawdziwy watek. Kiedys marzylam, zeby pomieszkac za granica. Myslalam nawet, ze jezeli mi sie spodoba, moge zostac na stale w UK czy USA. (mieszkalam wczesniej 3 miesiacewe Wloszech, podczas wakacji, bardzo mi sie podobalo- znajomi z roznych stron swiata, zakupy, woskie jedzenie, kultura).Postawilam na swoim, zabralam swojego chlopaka i pelni nadziei ruszylismy na podboj UK. Bylismy tacy szczesliwi, gdy udalo nam sie znalezc mieszkanie i prace.... . Ale rzeczywistosc okazala sie nieco inna niz marzenia..... . Mieszkalismy tam rok i z czystym sumieniem moge powiedziec, iz byl to najsmutniejszy i najtrudniejszy rok w moim zyciu. Czulismy sie tam bardzo nieszczesliwi, zarabialismy o wile wiecej niz w Polsce, sporo oszczedzalismy, ale.....po pewnym czasie juz nawet zakupy i funty nie dawaly nam sczescia. Czulam sie tak, jakbym nie mogla zyc pelnia szczescia, jakbym nie mogla zlapac oddechu, jakby to nie bylo moje zycie..... . Ta angielska powierzchownosc, falsz, gadanie o bzdurach, styl zycia (wieczne picie, ipmrezy, brak wyzszych wartosci, konkretnych celow). Angielski nie byl dla mnie bariera, ale czulam, ze w porozumiewajac sie w tym jezyku, trudniej jets mi sie otworzyc. Decyzja o powrocie do Polski byla nagla - stwierdzilismy, ze dluzej nie da sie tak zyc. Tej decyzji towarzyszyl lek przed tym co zastaniemy w Polsce, czy znajdziemy prace itp....niestety nie udalo nam sie zarobic na wymarzone mieszkanie.... W Polsce.....oczywiscie nic sie nie zmienilo....nie jest latwo. Ale w po powrocie czulam, ze wracam do zycia, do przyjaciol, momentalnie odzyskalam apetyt na zycie i czulam sie tak, jakbym wyszla z letargu. Nie zaluje, tego "doswiadczenia" wiele zrozumialam....przede wszytskim to, ze moje miejsce jest tutaj. Nepewno byloby mi o wiel trudniej podjac decyzje o powrocie gdybym miala partnera innego pochodzenia, lub gdybym mieszkala za granica dluzej niz rok. Ale na szczescie moj chlopakial bardzo podobne odczucia odnosnie zycia i naszej przyszlosci w UK...i teraz ukladamy sobie zycie tutaj... |
|
|
|
#333 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
To moze ja tez cos dopisze do tego watku o moich doswiadczeniach, bo nie mialam okazji tego zrobic.
Zaczne od tego, ze nigdy do glowy mi nie przyszlo, ze kiedys bede mieszkac poza ukochanych Krakowem. Uwielbiam podroze, ale oczywistym bylo dla mnie, ze bede mieszkac w kraju, w ktorym sie urodzilam. Poza tym gdy bylam mala, ktos z dalszej rodziny wyemigrowal do Niemiec zmieniajac dane personalne i wyrzekajac sie prawie wszystkiego, co pozostawilo na mej psychice slad do dzisiaj (czyt. niechec do wiekszosc tz. polonii). Ale zycie uwielbia platac figle... Poprzez moje zainteresowania jezykowe poznalam wielu Amerykanow, w tym mojego obecnego mezusia. Chociazby dlatego, ze nie wyjechalam w celach zarobkowych oraz tym, ze angielskim posluguje sie z taka sama swoboda jak polskim (jestem m.in. anglistka) trudno identyfikowac mi sie z wiekszoscia przedstawicieli polonii, od ktorej namietnie stronie (z reszta przejechalam sie na niektorych osobach). Nie mam potrzeby mieszkac w polskich dzielnicach, w ktorych najczesciej zamieszkuja emigranci, ktorym trudno bez papierow i znajomosci jezyka byloby ulozyc sobie zycia. Nie znaczy to jednak, ze przeprowadzka byla latwa i przyjemna. Dzieki studiom mialam okazje nauczyc sie duzo i USA, kulturze, historii, nawet geografii. Poza tym jezdzilam tam na wakacje zanim sie przeprowadzilam, moga przyzwyczaic sie do nowych sytuacji i miejsc. Nie przezylam wiec typowego szoku kulturowego. Niemniej przez pierwsych kilka miesiecy nie wiedzialam co z soba zrobic, ale udalo mi sie dowiedziec potrzebnych informacji, zrobilam dyplom i zostalo mi obecnie nieduzo do skonczenia studiow podyplomowych, mam prace ktora lubie, duzo planow I jestem szczesliwa. Zajelo mi dlugo stwierdzenie tego ostatniego, ale dzieki wsparciu meza i jego rodziny tesknota za Krakowem, rodzina, znajomymi I ulubionymi miejscami jest latwiejsza do zniesienia. Poza tym pokochalam miasto, w ktorym mieszkam I teraz w nim odnajduje siebie. Amerykanow lubie i cenie, choc oczywiscie jak w kazdym kraju ludzie sa ciekawi i tacy mniej takze (trudno mowic o typowym Amerykaninie ze wzgledu na liczbe mieszkancow – ok. 260 mln I zlozonosc kulturowa). Niemniej mam pozytywne doswiadczenia. Odnosnie wspomnianego formalizmu- zauwazylam zupelnie cos innego, mianowicie wieksza otwartosc Amerykanow na innych, ale moze po prostu spotkalam inny typ osob niz niektore tu kobitki. "Smak talk" czyli wszechobecne "Hi, how are you" polubilam i sama czesto uzywam, poniewaz wole taka niezobowiazujaca uprzejmosc od nieznajomych czy malo-znajomych niz skrzywiony wyraz twarzy kazdego, z kim sie zadaje chocby przez chwile (co niestety w PL czesto spotykalam). Poza tym warto zauwazyc, ze ten rodzaj konwersacji wywodzi sie z czasow wedrowki na zachod, gdzie rzadko widzialo sie innych ludzi na stepach i farmach i gdy przejezdzla wedrowiec, tak zaczynano rozmowy. Poniewaz obracam sie w kregach akademickich i ludzi na ogol wyksztalconych, nie spotykam sie z kompletnych brakiem wiedzy dot. historii czy cywilizacji innych krajow, choc sa osoby, ktore o Polsce malo wiedza. Ale co sie dziwic - polonia nie robi reklamy zachecajacej do poznania naszego kraju. A poza tym... ile my wiemy o tamtej polkuli i krajach np. jak Urugwaj? Taka sama egzotyka jak dla niektorych Amerykanow Polska. Ale moze nie zawsze tak bedzie. W Ameryce uwielbiam drobnostki – chociazby to, ze w sklepie nikt mnie nie goni gdy nie wzielam koszyka, albo to, ze w metrze nikt nie zwraca mi uwagi, ze powinnam ustapic miejsca tylko dlatego, ze jestem mloda, albo to, ze w restauracjach woda jest za darmo, a kierowcy na drogach w wiekszosci prezentuja wysoka kulture jazdy (nie wspominajac o tym, ze nikt nigdy nie slyszal o pojeciu “baby za kierownica"). W watku wspomniano o tym, ze kazdy zyje tak samo. Mozna miec takie odczucia przebywajac na przedmiesciach, ale przyznajmy sie – ile osob nie chcialoby miec wlasnego domu w pieknej okolicy, luksusowych samochodow po 1 na osobe itp. Itd.? Ile wybraloby szarosc blokow z poprzedniej epoki? Mieszkalam na przedmiesciach przez chwile, ale teraz jestem w miescie, bo je najbardziej lubie. Jest tu wieksza roznorodnosc niz na przedmiesciahc, ktore jednak uwazam za piekne I do ktorych lubie czasem pojechac. Co do baseballu – kocham, kocham, kocham!!! Pisalam juz z reszta w zalozonym przeze mnie watku o sporcie. Przez wyjazdem smialam sie, ze jade do USA ze wzgledu na baseball wlasnie… Swoja droga pomogl przetrwac trudne chwile. Podoba mi sie, ze na stadion mozna isc bez obawy na "kiboli" oraz niezaleznie od wieku - od bobasow do dziadziusow i nikogo to ne dziwi. Podsumowujac – zauwazylam, ze mam bardziej pozytywne doswiadczenia od wielu osob, ktore spotkalam. Nie rozumiem, jak mozna wiecznie narzekac na kraj, ktory sie wybralo na swoje miejsce zamieszkania. Nie wszystko trzeba rozumiec czy akceptowac, ale mozna postarac sie zyc tak, by bylo nam lepiej albo… wrocic lub jechac gdzie indziej. Gdy kts mnie pyta, gdzie mi lepiej, odpowiadam, ze moglabym mieszkac I tu, I tu, bo oba kraje maja to, co kocham, choc moze to byc co innego w danym kraju. Jesli dorwaliscie do konca (streszczonej) historii, milo mi.
|
|
|
|
#334 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 386
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
Nie mam pomysłu
|
|
|
|
|
#335 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
- nic tak nei chlodzi w te diabelne upaly! A "windy city" nie zwielo sie od wiatru, tylko od tego, co nowojorczycy sadzili o mieszkancach Chicago. Mowili o nich "airy" czy tacy wywzszajacy sie, napuszeni i od tego "airy" wlasnie wzielo sie "windy" i tak juz zostalo. Chociaz w prognozie pogody czesto sie slyszy "cooler by the lake", to wrecz klasyczne powiedzenie. ![]() Cytat:
|
||
|
|
|
#336 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: emigrancki los;)
Magdo, mam nadzieje, ze niedlugo tez bede tak optymistycznie pisac o zyciu w Stanach. Brak bariery jezykowej, twoja wiedza o tym kraju oraz wsparcie rodziny meza na pewno pomogly ci sie szybko zaklimatyzowac, to bardzo bardzo wazne.
Za kilka tygodni minie rok, od kiedy przebywam w USA. Ciagle oswajam sie z tym krajem ale czuje, ze bedzie coraz lepiej. Moj chlopak oraz jego rodzina bardzo mnie wspieraja, ogolnie czuje sie bardzo szczesliwa, ze tu jestem. To wspanialy kraj i bez wielu rzeczy juz chyba nie moglabym sie obejsc (np. roznorodnosc kulinarna ). Dobijaja mnie natomiast kwestie formalne, za kilka miesiecy konczy mi sie wiza a ja dalej nie wiem co dalej.PS. Vanilla, zamowilam Redlinskiego, paczka powinna przyjsc za pare dni, umieram z ciekawosci. |
|
|
|
#337 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
takze nienalezy sie nim sugerowac. (szczesliwego nowego jorku - widzial ktos?)jak ci sie spodoba redlinski to polecam tez konopielke. napisana zupelnie innym stylem, ale rownie wciagajaca. |
|
|
|
|
#338 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
![]() Z drugiej strony czas mi tu strasznie szybko leci mimo wszytko,momo ze mieszkam w malej miescinie,mysle ze dlatego ze meza tu mam i mnie wspiera i pod tym wzgledem jest super ![]() Mysle ze jak znajde prace i poznam wiecej ludzi to sie zmieni z czasem moje nastawienie,a moze kiedys sciagne tu siostre?wtedy by bylo super ![]() Moja mama tez byla kiedys na emigracjii-wrocila po 3 miesiacach-za bardzo tesknila za rodzina-chyba mam cos z niej
|
|
|
|
|
#339 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
czytajac twoje opisy sytuacji na drogach tez poczulam sie jakbysmy zyly w innych krajach moze w new england ludzie sa bardziej chamscy i samolubni? ale na drogach na pewno nie jest rozowo i narzekaja na to nie tylko polacy, ale sami aerykanie, ktorych znam rowniez. moze to zalezy od stanu, miasta...a na kraj narzekam, wiec poczulam sie wywolana do tablicy w podsumowaniu twojego maila ja sobie narzekam, ale to tez nie tak do konca, ze nie zauwazam dobrych stron tutaj. po prostu w polsce mialam korzenie wrosniete niesamowicie gleboko (brat moj na przyklad ani chwili nie tesknil za polska, jak wyemigrowal) wiec bardzo przezywalam i przezywam to rozstanie. dlatego narzekam na pewne rzeczy, ale zdaje sobie sprawe, ze to nie to, ze ameryka jest BE, tylko mi po prostu ciezko pewne rzeczy zaakceptowac, taka juz jestem. wrocic lub jechac gdzies indziej? to tez nie takie proste na przyklad przez sytuacje finansowa musialam zostac na studiach w nieciekawym dla mnie massachusetts, bo stan moj oferowal mi najlepsza pomoc finansowa. interesowalam sie uczelniami w bostonie, ale niestety za drogie byly. chociaz swoja uczelnie bardzo lubie, nie powiem ale na pewno szczesliwsza bylabym gdybym przeprowadzila sie do wielkiego miasta. i to jest moj cel. niestety, na razie nie moge tego zrealizowac bo brak mi pieniedzy, samodzielnosci, stopnia naukowego z ktorym moglabym cos zrobic. czasem tak sie dzieje, ze czlowiek gdzies utknie i same checi nie starcza by sie ruszyc gdzies gdzie by bylo lepiej. to tylko tak by przedstawic inna perspektywe![]() |
|
|
|
|
#340 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Dzieki dziewczynki za odzew. W Polsce wszyscy spia, milo ze my sobie tu mozemy tak powartowac.
Mam nadzieje, ze nie jest Wam zle za ta Wielka Kaluza i ze bedzie jeszcze lepiej! Narazie, lece spatki. |
|
|
|
#341 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
dobranoc
|
|
|
|
|
#342 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
|
|
|
|
|
#343 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: emigrancki los;)
Magda, pisalas, ze Twoj maz Amerykanin przez kilka lat mieszkal w PL. Ciekawa jestem jak sie tam odnalazl i gdzie pracowal? Czy teskni za Polska?
|
|
|
|
#344 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
Do tego fakt, ze w Europie latwo mozna podrozowac.
|
|
|
|
|
#345 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Vanilla - a co studiujesz? Pewnie pisalas juz, ale musialabym przetrzepac watek, a latwiej zapytac.
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#346 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: nibylandia
Wiadomości: 1 498
|
a ja od siebie dodam tylko tyle, ze jestem w szkocji od prawie roku. mam tu prace, meza, perspektywy na zycie, brak problemow, wszystko ok, az sie nie chce wracac do polski
. ale cholernie sie ciesze, ze za dwa tygodnie jade na dwutygodniowy urlop do kraju- zobacze go i przypomne sobie po co tu jestem... szkoda,ze moja rodzinka i przyjaciele nie moge ze mna tu byc i poznac lepszego zycia....ale od czego sa urlopy i internet
|
|
|
|
#347 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: emigrancki los;)
Nora:
Uwazam, ze moj wyjazd, mimo wszytsko, mial troche pozytywnych stron,wiele mnie nauczyl. Dzieki doswiadczeniom w UK, stalam sie silniejsza, mniej przejmuje sie drobazgami i bardziej doceniam, to co mam w Polsce. Jezeli masz ochote sie przekonac, to uwazam, ze powinnas sprobowac. jest wiele biur organizujacych prace za granica (ja skorzystalam z oferty ITC w Krakowie).Poza tym, trzba pamietac, ze za granica mieszka wielu naszych rodakow, ktorzy sa szczesliwi.... Magda: Wydaje mi sie, ze srodowisko w ktorym obracaja sie emigranci, odgrywa wazna role w drodze do szczescia. Jezeli ma sie przyjaciol (a nie tylko partnera), jezeli praca daje uczucie spelnienia i jezeli na codzien przebwa sie z ludzmi z ktorymi mozna porozmawiac na rozne tematy, to.....oczywiscie nie mozna narzekac na samotnosc i poczucie odosobnienia. Ale prawda jst taka, ze wiekszosc naszych rodakow jest odsuwana (w mniejszym lub wiekszym stopniu) na margines i przez to nie czuja siej akby byli u siebie. Tesknia za przyjaciolmi, rodzina... Wydaje mi sie, ze nie mozna generalizowac, bo kazda z nas jest inna i inaczej znosi emigrancki los... |
|
|
|
#348 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
ggoraa - Milego pobytu w PL, ja jade za 3 tygodnie.
![]() Juliett - Zgadzam sie, ze srodowisko ma wielki wplyw na "emigrancki los". Nie wiem, czy wiekszosc rodakow jest odsuwana, czy raczej sama sie izoluje. Zauwazylam wiecej tego drugiego, ale oczywiscie nie wszedzie musi tak byc. Na pewno bariera jezykowa wielu osobom nie pomoze poczuc sie u siebie, dlatego jestem za tym, zeby nie jechac bez podstawowej znaomosci jezyka. Nie potrafilabym byc typowym emigrantem, ktory nie wyjdzie poza "jackowo". Uczylam przez pewien czas w szkole jezykowej dla Polakow i wiekszosc z nich zupelnie sie nie przykladala do nauki chyba liczac na cud, nie wspominajac juz o tym, ze narzekali na co sie dalo zamiast probowac cos zmienic, stad takie rozne moje przemyslenia. ![]() Na pewno brak rodziny i znajomych nie ulatwia sprawy tak jak napisalas. Czasem trudno o nowe znajomosci. Ja poznalam troche ludzi dzieki studiom, ale mamy malo okazji do spotkac, pozostaje telefon i internet. Ale zawsze milo miec do kogo gebe otworzyc.
|
|
|
|
#349 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: emigrancki los;)
Dziewczyny, znacie jakies sklepy internetowe, gdzie mozna sie zaopatrzyc w polskie ksiazki i/lub gazety?
|
|
|
|
#350 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Z innych spraw, to mysle nad nowym szamponem i odzywka izastanawiam sie, co mozecie polecic z kosmetykow dostepnych w USA. Moje wlosy potrzebuja nawilzenia i wygladzenia, no i wazne, zeby nie byly testowane na zwierzakach (a to juz sobie moge sprawdzic sama jesli mam nazwe firmy) i nie powodowaly bankructwa. Jakies pomysly?
|
|
|
|
#351 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: emigrancki los;)
Ja osobiscie polecam cala serie Neutrogena Triple Moisture. Zarowno szampon jak i odzywka maja kremowa konsystencje i swietnie odzywiaja wlosy. Poza tym jesli chodzi o pytania na temat kosmetykow z USA to moze tutaj cos znajdziesz: http://www.wizaz.pl/forum/showthread...ight=wizazanki
|
|
|
|
#352 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Niestety Neutrogena testuje na futrzakach i nie dam im zarobic. Chetnie jednak sprawdze podany watek, dzieki!
|
|
|
|
#353 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
ktora byla moja pasja i wydawalo mi sie, ze to jest to... ale po kilku latach studiow entuzjazm zgasl... a fakt, ze po psychologi zarabia sie srednio 30 000 - 35 000 nie polepsza sprawy nie chce byc bogaczem, ale chcialabym przynajmniej nie martwic sie o kase i moc podrozowac - bo podrozowanie cieszy mnie najbardziej. czasem sobie mysle, ze moze glupio sobie wybralam ten kierunek
|
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#354 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
A ile Ci zostalo do konca studiow?
Co do zarobkow, to otworzyc prywtany gabinet i bedziesz zdzierac z bogatych i strapionych.
|
|
|
|
#355 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
nawet w pracy kolezanka mnie skomplemencila, ze mam takie zdrowo wygladajace wlosy![]() jak sprawdzasz czy testowane na zwierzakach? |
|
|
|
|
#356 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
http://www.caringconsumer.com/page/C...esDontTest.doc (lista firm, ktore nie testuja) http://www.caringconsumer.com/page/companiesDoTest.doc (lista testerow) http://www.navs.org/testing/whois.cfm?SectionID=Testing (wpisujesz nazwe firmy lub produktu by uzyskac informacje) Pantene jest produkowany przez Procter&Gamble, jednego z najwiekszych testerow. |
|
|
|
|
#357 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
![]() w prywatnej praktyce bardzo ciezko sie wybic i zarobki nie sa tak duze jak ludzie sobie wyobrazaja. poza tym nie jestem pewna, czy naprawde chcialabym ludziom pomagac w ten sposob. interesuje mnie to, ale czy sama moglabym? poza tym musialabym robic kolejny stopien. a przed pojsciem do kolejnej szkoly lepiej byc pewnym, ze cos chce sie robic.. na razie tkwie w zawieszeniu, nie wiem co to bedzie. |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#358 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
|
|
|
|
|
#359 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: emigrancki los;)
Z tego co sie orientuje to Avalon(maja swietne balsamy,zamierzam tez sprobowac ich szamponow i odzywek) nie testuje na zwierzetach i jeszce Kiss my face-chociaz co do nich nie jestem pewna w 100%
|
|
|
|
#360 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Kiss My Face znam i czasem uzywam. Oni sa "organic" i zdaje sie nie testuja. Avalon obilo mi sie o uszy, ale nie znam, poszukam jednak informacji.
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Emigrantki
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:00.






Nie mam pomysłu
- nic tak nei chlodzi w te diabelne upaly! A "windy city" nie zwielo sie od wiatru, tylko od tego, co nowojorczycy sadzili o mieszkancach Chicago. Mowili o nich "airy" czy tacy wywzszajacy sie, napuszeni i od tego "airy" wlasnie wzielo sie "windy" i tak juz zostalo. Chociaz w prognozie pogody czesto sie slyszy "cooler by the lake", to wrecz klasyczne powiedzenie.
). Dobijaja mnie natomiast kwestie formalne, za kilka miesiecy konczy mi sie wiza a ja dalej nie wiem co dalej.
takze nienalezy sie nim sugerowac. (szczesliwego nowego jorku - widzial ktos?)







