|
|
#541 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Kraina marzeń
Wiadomości: 858
|
Dot.: emigrancki los;)
Przeczytalam calusienki watek jednym haustem...
Juz niedlugo moje drogie emigrantki do Was dolacze..dokladnie za miesiac wylatuje do Los Angeles..boje sie ,ale czuje wielkie podekscytowanie..nie mam pojecia jak to sie tam wszystko ulozy,ale mam nadzieje,ze bedzie dobrze .Boje sie rowniez o moj jezyk..ale nie jest z nim chyba tak zle ,zdawalam juz TOEFLA i SATA.W sierpniu pojde na pol roku do szkoly w ktorej bede sie uczyla samego jezyka,w styczniu juz na normalne studia..moze cos poplatalam sama nie wiem jak to wszystko tam wyglada..system na pewno sie rozni i to sporo od naszego Za pare dni bede jechala na rozmowe do konsula ,ale bedzie to chyba taka proforma ,bo wize I20 juz dostalam .Fajnie,ze takowy watek zaostal zalozony,z wielka ciekawoscia bede go sledzila..pozdrowionka
__________________
"Posiadanie niskiego poczucia własnej wartości jest jak jechanie przez życie na zaciągniętym hamulcu ręcznym." I learned that success and happiness are not values to pursue; they are values to develop Sztuka życia polega na tym, by cieszyć się małym, a wytrzymywać najgorsze. |
|
|
|
#542 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
![]() roznica jest kolosalna wprost. moje bliskie przyjaciolki z anglii mialy podobne odczucia. byly w stanach na rok jako studentki z wymiany i ichnie domowe uniwerki tez byly zupelnie inne, bardziej podobne do tych polskich raczej. moje wrazenia co do studiow tutaj dotycza tych podstawowych, na ktore idzie sie zaraz po szkole sredniej, zdaje sobie sprawe, ze na studiach, gdzie zdobywa sie wyzsze stopnie (graduate studies) jest zupelnie inaczej, bardziej na poziomie itp. undergraduate studies to troche takie przedluzenie liceum, zwlaszcza pierwsze dwa lata. poniewaz w szkolach srednich poziom jest taki sobie, na studiach sie to wlasnie nadgania - wiekszosc kierunkow musi wziac dana ilosc zajec z bloku general education (wybor zajec na ten blok olbrzymi - wiec kazdy znajdzie cos co lubi). kazdy kierunek ma nieco inne wymogi. na przyklad ja przed pojsciem na uniwerek stanowy bylam dwa lata w community college (duzo taniej) i tam robilam program "liberal arts transfer", ktory wlasnie stworzony zostal dla studentow, ktorzy maja zamiar przeniesc sie na 4 letnia uczelnie. na tym programie mialam sporo pozycji obowiazkowych - musialam wziac zajecia z historii (moglam wybrac z bloku), ekonomii, angielskiego (tez jakis tam wybor byl), podstawowe z matematyki (na ktorych spalam z nudow, mimo ze liceum skonczylam z dwojka z matrematyki ) i innych nauk - nie bede opisywac dokladnie bo zasniecie w kazdym razie az takiej swobody z doborem zajec nie mialam. potem jak sie przenioslam na psychologie na uniwerek stanowy wymagania tez byly konkretne - np trzeba wziac iles tam zajec z bloku global education, z czym do dzis sie nie uporalam. chyba kazdy kierunek ma wymagane minimum dwa semestry jakiegos jezyka. zajec obowiazkowych jest sporo. do tego dochodza te konkretne dla danego kierunku - ktore musisz przejsc koniecznie by otrzymac dany stopien tych nieobowiazkowych, ktore bierzesz tylko zeby nabic sobie punktow (by skonczyc studia undergraduate musisz miec dana ilosc punktow na koncie - zwykle jedne zajecia = 3 pkt, tzw kredyty) to jest moze z 20-25 % powiedzialabym.moje wrazenia sa takie, ze wiekszosc zajec na poziomie undergraduate nie jest wybitnie ciezkich. przypominalo mi to raczej lekcje w liceum masz material, masz testy, prace domowe. w odroznieniu do magdy wiekszosc zajec dla mnie oznaczalo duzo zakuwania, nie tak duzo myslenia. ksiazki na poziomie bardzo prostym i tak napisane "kawa na lawe" - cos jak ksiazki ktore mialam w liceum. jak sobie przypomne jakie to eseje musialam czytac na zajecia z polonistyki to jak niebo i ziemia. pamietam swoje pierwsze zajecia z poetyki w polsce, kiedy nam zadano do przeczytania esej jakiejs pani po pierwszej lekcji. jedna strone czytalam chyba godzine, ze slownikiem wyrazow obcych - bylo to napisane tak akademickim, ciezkim jezykiem, ze ciezko mi bylo sie przestawic. tutaj nie ma czegos takiego, ksiazki sa napisane tak, ze kazdy smiertelnik zrozumie. mniej czuje sie tu to rozroznienie "akademicki jezyk" a "potoczny jezyk". takie same wrazenia mialy moje przyjaciolki z anglii. z bardziej akademickimi tekstami spotkalam sie dopiero na bardziej zaawansowanych zajeciach z psychologii - czyli dopiero na czwartym roku. wczesniej sporo jest zakuwania rzeczy, ktore niekoniecznie czlowieka interesuja. prac domowych, czesto zupelnie bezsensownych i takich tylko by zajac czlowiekowi czas bez nauczenia sie niczego tez mialam naprawde sporo![]() zakuwanie czy nie - to zalezy od kierunku. jest sporo kierunkow gdzie nie ma wyjscia - trzeba zakuwac, zwlaszcza kierunki zwiazane z biologia, chemia. duzo tez zalezy od nauczyciela. ja osobiscie w polsce mniej zakuwalam (pomijajac zajecia z jezykow oczywiscie), za to wiecej czytalam (bylam na kierunkach humanistycznych, jak wczesniej pisalam). nauczyciele najczesciej faktycznie sa pomocni - bo musza. podoba mi sie tez system ewaluacji - pod koniec roku uczniwie wypelniaja anonimowe ankiety, ktore oceniaja postawe nauczyciela z calego semestru. i te oceny sa wazne - jesli nauczyciel bedzie mial same zle notowania to by go na pewno kierownictwo wzielo pod lupe. wiec nauczyciele sie staraja. rzeczywiscie niemal z kazdym da sie porozumiec emailowo, niektorzy nawet daja telefony domowe itp - bardzo mily gest, chociaz ryzykowny dla nich sa office hours, moi nauczyciele w polsce tez takowe mieli - to chyba norma wszedzie, mam nadzieje. niestety przez moja 5 letnia kariere spotkalam sie z wieloma nauczycielami tutaj, ktorym daleko do idealu, widzialam wiele przypadkow gnojenia, zlosliwosci, czystej glupoty, to sie niestety zdarza wszedzie i stany nie sa wyjatkiem. choc moze w mniejszym stopniu niz w polsce, bo jest wiecej czynnikow kontrolnych, wiecej miejsc gdzie mozna sie poskarzyc, wiec tutaj chyba uwazaja bardziej po prostu. studenci zwykle sa bardzo zyczliwi chociaz tutaj mniej jest wspolpracy jak w polsce - tutaj kazdy swoja prace traktuje jak swoja wlasnosc i swoj wysilek, takze odpisac daja tylko najbliszym przyjaciolom (jesli praca domowa jest odpisywalna oczywiscie) - nie mowie z wlasnego doswiadczenia, bo sama osobiscie tez wole liczyc tylko na siebie, ale tak zaobserwowalam. do sciagania tez posuwa sie tu duzo mniej osob niz w polsce. inna spora roznica to wg mnie taka, ze w polsce wiecej zajec mozna opuscic i wykladow, nie zaprzepaszczajac szansy na dobra ocene tutaj bardziej zwracaja uwage na frekwencje, na wiekszosci zajec sprawdzana jest lista obecnosci i dozwolone sa tylko 3 nieobecnosci. na zajeciach w wielkich salach wykladowych oczywiscie nie sprawdzaja obecnosci ale maja inne szcztuczki by sprawic, ze nie pojawienie sie na zajeciach moze zawazyc na ocenie potem. ogolnie podoba mi sie tutaj, chociaz studia w polsce wspominam z usmiechem tez. tutaj brakuje mi tej studenckiej atmosfery, tego akademickiego powiewu - moze to jest, ale mniej. nawet w poziomie gazet studenckich to widze - tutaj gazeta studencka ma artykuly na dosc niskim poziomie, podczas gdy te z gazet rozdawanych w UW byly czesto bardzo blyskotliwe, zdradzajace wieksze oczytanie, obycie. tak przynajmniej ja to odbieraM. przepraszam za chaotyczna wypowiedz, ale chcialam zawrzec duzo informacji w krotkim tekscie ![]() |
|
|
|
|
#543 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
Dot.: emigrancki los;)
a mnie jest dzisiaj bardzo, bardzo smutno. W sobote odleciala moja mama... wiec niedziele przezylam dosc dobrze, bo maz byl w domu.. a teraz poniedzialek i jestem sama. Maz w pracy,mama w Polsce.. a wiecie pewnie dobrze jak to jest z tutejszymi kolezankami, sasiadkami itd. To nie to samo co w kraju. Wszystko jakies obce
i kazdy zajety swoimi sprawami. Nie wzielam letnich zajec bo zaczynaly sie kiedy mama do mnie przyleciala.. wiec teraz mam duzo wolnego czasu.. Powinnam isc na silownie-dwa kroki od domu- ale jakos taka przygnebiona jestem. TAk sobie mysle ile jeszcze razy spotkam sie z mama zwazywszy na to ze spotykamy sie raz do roku.. przeliczajac to, jeden rok=jednemu spotkaniu(ktore oczywiscie trawa4,5 tygodni) ale wciaz licze to jak jedno spotkanie.. wiec ile jeszce tych spotkan? Zycie na obczyznie nie jest takie kolorowe jakby moglo sie co niektorym wydawac... A wracajca do studiow? Ile to kosztuje? Ja jestem teraz na community college/.. choc wciaz biore jakies zajecia tylko po to zeby zabic czas i zeby miec mozliwosc mowienia po angielsku (moj maz jest Polakiem wiec w domu po polsku).. Jakos tak nie chce mi sie zaczynac wszystko od poczatku ale kurcze chyba bedzie trzeba, bo co dalej? Zastanawiam sie ile kosztuaj normalne studia? Niestety nie wilczam sie do tych ktorzy moga dostac pomoc, dofinansowanie.. i mowie niestety, bo praktycznie nie stac mnie na studia (poza oczywiscie community college)i praktycznie nie jestem w gronie tych ktorym nalezy sie pomoc socialna ale i praktycznie nie mamy pieniedzy.. oczywicie poza tymi na papierku.. ach.. |
|
|
|
#544 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
Nineczka ![]() Ja tez sie tak czuje.... rozumiem ze Ci smutno ze mama odleciala.....Ja mojej juz 3 lata nie widzialam Na dodatek jeszcze moj maz polecial na 2 dni w delegacje i jestem w domu zupelnie sama-tylko z psiakami ![]() Co do studiow to tez sie waham zastanawiam rez w sumie nie mam kasy ,w sumie teraz to czekam jak sie przeprowadzimy moze tam juz zaczne wszystko od poczatku.Te szkoly drogie tutaj. Pozdrawiam i nie smuc sie ![]() ![]() Ide sprzatac z nudow. |
|
|
|
|
#545 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
dzis mam dzien wolny od pracy i caly czas siedzialam w domu, drzemalam, jadlam, nie chcialo mi sie nic ze soba zrobic, mimo, ze pewnie powinnam, ale popadlam w jakies przygnebienie, pustke. bo co tu robic? ta dziura zatechla tak mnie przytlacza. moja mama wlasnie jedzie na silownie ale odmowilam towarzyszenia jej, bo nie moge sie zebrac w sobie by zrobic cokolwiek moze jutro poczlapie...nineczka, nie patrz tak czarno na to, nie licz ile jeszcze spotkan zostalo, bo to jeszcze bardziej cie dobije... moze syutacja sie zmieni, kto wie, moze za pare lat bedziesz mogla mame odwiedzac czesciej. a moze jej sie uda w koncu dostac wize na dluzej? Cytat:
a teraz robisz jakis program, czy tylko angielski bierzesz, jesli moge zapytac?glowy do gory dziewczyny, jutro bedzie lepiej, na pewno... |
||
|
|
|
#546 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
Dot.: emigrancki los;)
Angielski juz skonczylam..bralam tez jakies inne zajecia. W nastepnym semestrze biore klasy artystyczne i real estate (to bardziej zeby cos wiedziec dla siebie niz na przyszly zawod).. teraz mysle, ze moze powinnam wziac wiecej klas ale jakos tak mi sie nie chce znowu siedziec caly dziena na uczelni a potem uczyc sie w domu. Jaka taka niechec mnie opanowala.
A moja mama ma 10 letnia wize ale co z tego skoro wciaz pracuje (ma 49lat) i dlugo jeszcze do emerytury.. Drogie te studia. |
|
|
|
#547 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
Dot.: emigrancki los;)
Dziewczyny a jak z kolezankami? macie choc po jednej? Ja mam taka jedna z Venezuelii. fajna babka ale to nie to samo co kolezanki/przyjaciolki z Polski. Kazdy jakos taki zamkniety jest...
|
|
|
|
#548 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
Ja nie mam kolezanek w realu,chodzilam na kurs angielskiego ale jakos trudno bylo nawiazac jakiekolwiek znajomosci(a co mowic o przyjazniach)A musze powiedziec ze odludkiem nie jestem i nigdy nie mialam problemow z szybkim nawizywaniem znajomosci/przyjazni Chociaz tutaj to sie stalam odludkiem...w tym miescie.... Za to w internecie mam pelno znajomych ![]() Czasami to sobie tak mysle ze jakbym wiedziala jaka samotnosc mnie tu czeka(brak znajomych ,tesknota) to bym sie 100 razy zastanowila czy wychodzic za maz za obcokrajowca. No ale z drugiej strony to przeciez moj ideal faceta ![]() Tak sobie glosno mysle bo mi samotnosc doskwiera jeszce bardziej jak jego nie ma. |
|
|
|
|
#549 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Kraina Niedzwiedzi
Wiadomości: 1 415
|
Dot.: emigrancki los;)
Och dziekuje dziewczyny za szybciutka i wyczerpujaca odpowiedz. Chociaz moja droga na studia moze jeszcze troche potrwac to interesuje sie pomalutku jak i co
I wlasnie sie od was dowiedzialam, ze nie jest zle )))) Na razie wstrzymuje mnie ten TOEFL I proces emigracyjny ktory trwa i trwa... WITAM TUCHABEJA Czy SAT to jakis kolejny egzamin? A jesli chodzi o TOEFL to jaka ilosc punktow jest wymagana na Twojej uczelni? Zdawalas wersje papierowa czy komputerowa? Ciesz sie ze sie zobaczylyscie bo nie kazdemu jest to dane. Ja po 2 tygodniach spedzonych u tesciow mialam tez starsznego dola (bo mam fajnych tesciow) ale coz na razie nie mozemy mieszkac blizej siebie ani my ani oni i widujemy sie raz w roku Tez tesknie za rodzina, ale jakos tak zobojetnialam powoli Doszlam do wniosku, ze skoro wybralam zycie na emigracji nie moge sie zasmucac, bo sie zamecze i staram sie cieszyc drobiazgami, kazda rozmowa itp. I tak wiem wiecej chyba teraz co sie dzieje w mojej rodzinie niz jak bylam w Polsce Mam tu jeszcze kuzynke ale nie widujemy sie czesto (ostatnio rok temu) ale wybieram sie w ten weekend. Jesli chodzi o kolezanki czyli osoby z ktorymi spotkam sie z przyjemnoscia i mam wspolne tematy to srednia wieku ok 40 lat Moj maz ma szczescie bo spotkal ludzi z ktorymi jest prawie rodzina, taka przyjazn jakiej sie szuka, ja ich lubie ale jakos nie moge przeskoczyc pewnej bariery komunikacji z nimi. Raz mi sie zdarzylo, ze zadzwonilam do jednej o 2 w nocy (wiedzialam ze nie spala) i zanoszac sie lzami zalilam sie na swoj los (cos tam chyba o meza chodzilo) I trwalo to 2 godziny, dziewczyna byla w szoku i moj maz ktory slyszal wszystko zza sciany tez Pewnie czekala ze jej powiem I'm great ![]() ELFIE jakie masz pieski?? VANILLA ciesz sie z odpoczynku i lenistwa i pomysl ze za niedlugo wracasz na studia. Ja tez mam czasem takie dni ale wlasnie spacer, wizyta w silowni niesamowicie mi pomaga, a jak juz nic mi nie pomaga to ide spac i wstaje rano z usmiechem 25-30 000 Ja mialabym uczelnie na miejscu.
|
|
|
|
#550 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
Dzieki Vanilla sa szczegolowy opis studiowania w Stanach. Ja co prawda dopiero sie przymierzam, ale moj facet jest jeszcze studentem (grad school) i kilka roznic widac golym okiem - np. egzaminy maja scisle okreslony termin, forme, procent wplywu na koncowa ocene. Nie ma egzaminow ustnych, tak popularnych u nas w kraju, a przeciez nie do konca obiektywnych. Poza tym nauka jest systematyczna, czesto robia quizy, prawie zawsze zadaja zadanie domowe, na kazde zajecia po prostu musisz sie przygotowac. Ja pamietam ze u mnie na uczelni caly semest moglam czasem nic nie robic, dopiero pod koniec bylo kolokwium i egzamin. |
|
|
|
|
#551 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Niech to szlag,napisalam dluga wiadomosci i poszla w kosmos.
A wiec w skrocie:-mezus jedzie do Europy i nie zobacze go 2 tygodnie ) i spotkamy sie w Krakowie ![]() -jest wiele form pomocy finansowej (stypendia, pozyczki federalne, stanowe i uczelniane), poszukajcie na www uczelni lub tez zapytajncie sie w financial aid office, -czasem warto miec wielu luznych znajomych i nie zakladac z gory, ze trzeba sie dozgonnie przyjaznic. Ja wlasnie tak mam z osobami na uczelni, m.in. z dziewczyna z Indii, ktora jak ja jest wege i od ktorej wyczilam pare rewelacyjnych przepisow I czlowiek od razu nie czuje sie taki sam.-w poczuciu osamotnienia pomaga szukanie ulubionych miejsc, sklepow, smakolykow itp. itd. U mnie sie sprawdzilo, a jestem juz tu prawie 3 lata. |
|
|
|
#552 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
mma takich znajomych w szkole, sa zapozyczeni po uszy![]() Cytat:
![]() Cytat:
miedzy innymi northampton, szkoda, ze jest tak daleko jestem tu 5 lat i z samotnoscia najczesciej sobie radze, ale sa dni, ze nic mi sie nie chce, niestety
|
|||
|
|
|
#553 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
|
|
|
|
|
#554 | |||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
Cytat:
Chodzi o to, zeby miec do kogo gebe otworzyc.Cytat:
![]() Ja pisze z doswiadczenia, a chyba zauwazylyscie z mojego pierwszego tu postu, ze jestem szczesliwa, choc na poczatku tak nie bylo. I smutno mi, gdy innym bywa ciezko, dlatego pisze i proponuje. Oczywiscie od Was zalezy, czy skorzystacie.
|
|||
|
|
|
#555 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
absolutnie nie moge jej wszystkiego powiedziec, czasem jak zaczynam to widze, ze dziwnie sie na mnie patrzy... wiec niestety ciezko sie gryze w jezyk.w pracy dogaduje sie z wieloma osobami - praktycznie ze wszystkimi na poziomie small talk. z jedna dziewczyna dogaduje sie szczegolnie dobrze, czuje z nie spore porozumienie - ona rozumie mnie lepiej niz wszyscy inni. raz nawet bylam z nia na zakupach ale z drugiej strony ona ma swoje zycie, chlopaka, malo co lubi robic, raczej taka domatorka, wiec brak mi wiecej plaszczyzn, gdzie moglybysmy sie spotykac ale i tak fajnie taka kolezanke miec.mam tez kolezanki polki, chociaz nie sa to bliskie przyjaciolki. jedna z nich wiecznie zajeta , wiec ciezko sie z nia spotkac ale jak sie uda to idziemy do klubu czy dyskoteki, taka niezobowiazujaca znajomosc.druga kolezanka z polski to corka znajomej mojej mamy - troche starsza ode mnie wiec do klubow juz nie chce chodzic, ale do baru to i owszem, albo do kina, ostatnio wyciagnelam ja tez na impreze do moich znajomych ze studiow. bardzo fajan dziewczyna, na poziomie, interesuje sie podobnymi filmami jak ja wiec daje sie wyciagac na niehollywoodzkie filmy ![]() mam wiec sporo kolezanek, ale to wszystko jest takie baaaardzo luzne. dorownac przyjaciolom z polski udalo sie tylko moim dwom przyjaciolkom z anglii, o ktorych pisalam wczesniej. rozumialysmy sie na kazdej plaszczyznie, przy nich moglam powiedziec wszystko i wiedzialam, ze rozumieja. ale takie szczescie moje - byly tu tylko rok ![]() |
|
|
|
|
#556 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Poznalam przez internet pewna Polke mieszkajaca w tym samym miescie. Zaczelysmy sie kumplowac i wszystko bylo na dobrej drodze, az ... nagle przestala sie odzywac. Z reszta wizazanka jest, ale na forum sie chyba nigdy nie udzielala. Wydawalo sie, ze mamy wiele ze soba wspolnego, a tu nagle przestala odpowiadac na telefony, gg i maile. No wiec adios. Ale wielka szkoda, bo ja nie lubie jak ktos chowa glowe w piasek zamiast powiedziec o co chodzi.
|
|
|
|
#557 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
wiekszosc ludzi dostaje pozyczki, ale potem dlugo sie je splaca - jednak jest to najlepsza z mozliwych opcji. ja i tak jestem w taniej szkole. nie wyobrazam sobie jak by to bylo w drozszej ![]() Cytat:
Cytat:
dzieki za rady, wiekszosc z nich od dawna wcielam w zycie i tez jestem duzo szczesliwsza teraz niz na poczatku co nie znaczy ze nie ma rzeczy, ktore mnie nie gryza. czasem mam ochote ponarzekac i ciesze sie, ze moge to zrobic tu na wizazu w koncu do kolezanek amerykanek nie chce narzekac za duzo bo sie juz zupelnie wystrasza i uciekna, wtedy nawet te pozyteczne znajomoci cholera wezmie
|
|||
|
|
|
#558 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Z innej beczki - czy jeste gdzies lista recenzentek, a nie tylko uzytkowniczek forum?
|
|
|
|
#559 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
|
|
|
|
|
#560 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
pierwsze dwa lata tutaj mialam problemy z zawieraniem znajomosci i praktycznie nawet w pracy czy w szkole nikogo nie moglam zapoznac.. teraz czuje ze troche sie otworzylam na ludzi tutaj, ale ilez to czasu zabralo
|
|
|
|
|
#561 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Ja nie wiem, o co chodzi. Najpierw wszystko dobrze, nic nie zapowiada, ze cos sie ma zmienic, i tu ni stad, ni zowad cisza. I czlowiekowi glupio, bo nie wie czy sam zawinil, czy to moze ta druga osoba ma odchyly. Niestety wsrod polonii czesto jest zawisc, to tez mozxe byc przyczyna. Zwlascza, ze tamta dziewczyny nie lubila swojej pracy, w zwiazku rownie bywalo i moze po prostu jej glupio, bo ja legalnie, zakochana itp. itd. No ale to co, mam ukrywac swoje szczescie, bo komus innemu zycie sie nie uklada tak jakby chcial? A kurcze lubilam ta dziewczyne...
|
|
|
|
#562 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
czyli zaplacilabys tu 15,795 bedac rezydentka MA i posiadajac wlasne lokum. Approximate Costs for 2005-2006 (These figures are estimates and subject to change.) In-State Tuition/Fees $9,278, Room/Board $6,517, Total $15,795 Out-of-State Tuition/Fees $18,397 Room/Board $6,517 $24,914 |
|
|
|
|
#563 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
ale czesto sie okazuje, ze przyczyna byla jakas zupelnie inna, niezwiazana z nami.
|
|
|
|
|
#564 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Masz racje. Tylko szkoda, ze wlasnie nie znamy tej przyczyny. Ech...
|
|
|
|
#565 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
|
|
|
|
|
#566 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 3 039
|
Dot.: emigrancki los;)
tak sobie mysle, ze to smieszne, jak ludzie nie maja tego co chca, a maja to, czego nie chca.. ja na przyklad juz nie wyrabiam mieszkajac z mama, mamy charatkery kompletnie niekompatybilne, klocimy sie czesto, a teraz to juz doslownie na noze poszlo.
ogladam sobie seinfelda (odcinek jak byli posadzeni o to, ze sa gejami.. "not that there is anything wrong with that!" ), to zawsze pomaga na taki zly humor
|
|
|
|
#567 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
Dot.: emigrancki los;)
czasami jest tak Magdo, ze ludzie jakos nie odbieraja na chocby podobnych falach i wtedy nawet bycie kolezankami nie wchodzi w gre.. Ale oczywiscie to nieladnie, ze ona tak po prostu przestala sie odzywac.
Chcialam sie jeszcze zapytac jak to jest ze stypendiami za oceny? |
|
|
|
#568 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
No tak to czasem bywa. No ale co zrobic...
|
|
|
|
#569 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: emigrancki los;)
Cytat:
A wlasnie znalazlam na wizazu jej recenzje. Nawet nie odpowiedziala, gdy pogratulowalam jej nowej siostrzenicy. Miala napis na gg i odpowiedzialam, a tu zero odezwu. ![]() ![]() Szkoda, ale bylo minelo, tylko pozostal niesmak.Odnosnie stypendium nalezy zlozyc odpowiednie podanie (mozna sciagnac z www lub wziac na uczelni) i zlozyc w odpowienim terminie. Podaje sie tam glownie GPA. W undergrad brano pod uwage obecje GPA. Na poczatku grad school patrzono na oceny z undegrad i takze zaakceptowano te z Polski. Obecnie w grad school patrza na GPA z zajec na tej wlasnie uczelni. Oprocz GPA liczy sie rowniez ilosc godzin kredytowych, na ktore zamierzamy sie w danym semestrze/trymestrze zapisac. |
|
|
|
|
#570 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Kraina marzeń
Wiadomości: 858
|
Dot.: emigrancki los;)
witam emigrantki
![]() Odpowiadajac na to pytanie odnosnie egzaminow zdawalam ta forme papierkowa i musialam zdobyc ok 500 punktow,juz tak dobrze nie pamietam ,bo podchodzilam do niego jakos na poczatku albo pod koniec roku..Sata zdawalam w czerwcu ,ale pisalam juz taka nowa wersje z esejem,ktory byl chyba najprostszy z tego wszystkiego.Oprocz angola na SACIE byla jeszcze matma ,ale to tylko takie podstawy z liceum..TOEFL jest strasznie meczacy,jak wyszlam z klasy to mialam glowe jak dynia i nic juz do mnie nie docieralo...-szlyszalam tylko jakies angielskie polglosy..
__________________
"Posiadanie niskiego poczucia własnej wartości jest jak jechanie przez życie na zaciągniętym hamulcu ręcznym." I learned that success and happiness are not values to pursue; they are values to develop Sztuka życia polega na tym, by cieszyć się małym, a wytrzymywać najgorsze. |
|
![]() |
Nowe wątki na forum Emigrantki
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:20.



Juz niedlugo moje drogie emigrantki do Was dolacze..dokladnie za miesiac wylatuje do Los Angeles..boje sie ,ale czuje wielkie podekscytowanie..nie mam pojecia jak to sie tam wszystko ulozy,ale mam nadzieje,ze bedzie dobrze
.Boje sie rowniez o moj jezyk..ale nie jest z nim chyba tak zle ,zdawalam juz TOEFLA i SATA.W sierpniu pojde na pol roku do szkoly w ktorej bede sie uczyla samego jezyka,w styczniu juz na normalne studia..moze cos poplatalam sama nie wiem jak to wszystko tam wyglada..system na pewno sie rozni i to sporo od naszego
.Fajnie,ze takowy watek zaostal zalozony,z wielka ciekawoscia bede go sledzila..
) i innych nauk - nie bede opisywac dokladnie bo zasniecie
dzis mam dzien wolny od pracy i caly czas siedzialam w domu, drzemalam, jadlam, nie chcialo mi sie nic ze soba zrobic, mimo, ze pewnie powinnam, ale popadlam w jakies przygnebienie, pustke. bo co tu robic? ta dziura zatechla tak mnie przytlacza. moja mama wlasnie jedzie na silownie ale odmowilam towarzyszenia jej, bo nie moge sie zebrac w sobie by zrobic cokolwiek



ale wybieram sie w ten weekend. 
A wiec w skrocie:
) i spotkamy sie w Krakowie
I czlowiek od razu nie czuje sie taki sam.

