Kiedy NAPRAWDĘ odczułaś, ze Twój facet cię kocha?

[beoneself]

Napisane przez zanag

czemu...? to jest naprawdę miłe, tylko trzeba się przyzwyczaić
ja na początku byłam przerażona podobną sytuacją w moim związku, zwłaszcza że nigdy nikomu nie pozwoliłam się tak do siebie zbliżyć jak mojemu Misiunowi, ale teraz z obu stron wyszło takie "uzależnienie"
i to jest wspaniałe i jak dla nas (a na pewno dla mnie) doskonale potwierdza co do siebie czujemy...

Może to dlatego, że ja jestem po prostu inna, i mój tż jest inny. Zainteresował mnie właśnie tym, że... nie interesował się mną, był pierwszym facetem, który nie zasypywał mnie komplementami, nie zachwycał się mną, moją urodą itd Jego spokój i pozorny brak jakiegokolwiek, hm, uwielbienia był właśnie ukłuciem w moją kobiecą próżność, i sprawił, że oszalałam na jego punkcie. Podobała i podoba mi się jego niezależność. Myślę, że u nas to działa w obie strony, również uważam się za niezależną i potrafię istnieć jako jedna osoba, potrafię "żyć bez powietrza".

[DsC]

było naprawdę mnóstwo sytuacji, gdy poczułam, gdy czuję że mnie kocha...
nawet gdy sobie leżymy na łóżku oglądając film...
mimo, że jesteśmy ze sobą 2 lata, potrafi mi jeszcze zaimponować zwykłą błachostką

[Insomnia89]

Ubiegły piątek. Zdaję egzamin na prawo jazdy. Mój TŻ jest ze mną, denerwuje się nawet bardziej niż ja. Robię łuk, wyjeżdżam poza linię, egzaminator unosi rękę, bym stanęła... W tym momencie wiem, że cały wysiłek poszedł na marne - nie zdałam. Mój chłopak stai przy bramie i obserwuje całą sytuację z daleka. W chwili, gdy zauważa co się dzieje, papieros wylatuje mu z ręki... Obserwuje zza bramy jak egzaminator wypisuje mi świstek, że nie zdałam i jak wychodzę. Stoi przy samych drzwiach i w chwili, gdy mnie widzi szepcze tylko "Kochanie...", przytula a ja płaczę jak malutkie dziecko. Łzy płyną mi ciurkiem, na dworze przeraźliwie zimno, a on stoi i nic nie mówi, jest obok. To dziwne, ale wzruszyłam się wtedy samym tym, że on jest przy mnie i w każdej chwili mogę pobiec i się schować w jego ramionach. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, nie z żalu, ale ze szczęścia, że mam taki skarb obok siebie.

On nie musiał mówić, że mu przykro, że kocha. Pokazał to trzymając mnie w swoich ramionach....

[DsC]

słodko ...

[ej_no_nie___]

-oczywiście kupowanie podpasek tamponów itp itd


-kiedy na imprezie na która poszliśmy razem <mój TŻ Nie Jest wybitnym tancerzem i szczerze to wogóle nie tanczy > poprosiłam go aby zatańczył ze mną choć raz a ten mimo tego że Maserakiem to Nie będzie nigdy przetańczył ze mną caaaalutka noc


-Kiedy powiedziałam mu że jak byłam dzieckiem strasznie chciałam miec chomika a TŻ Na następnym spotkaniu zjawil się u mnie z małym puchatym stworkiem w rękach ach.... ale mu sie dostalo wtedy od moich rodziców


-robi wszystko o co go poproszę <mój Kochany pantoflarz ale Ciiiii >


-Codzienne 'Kocham Cię' , i to że potrafi mi wybaczyć moje codzienne fochy o nic


-spotykamy się tylko co tydzień bo mieszkamy 100 km od siebie a TŻ co niedziela jezdzi do mnie aby pobyć ze mną parę godzin


- zanim mnie nie poznał nie miał ani jednej bluzy z kapturem a od kiedy mu powiedzialam ze uwielbiam u chlopakow bluzy z kapturem to teraz TŻ ma same bluzy z kapturem



HMMM ... Chyba nie doceniam swojego chłopaka .....

[joasia65]

Hmm dużo było takich sytuacji, ale ta którą najbardziej mnie rozczulił to wydarzyła się ostatnio w piątek. Czekam sobie na peronie na pociąg bo jechałam na zajęcia pogoda była fatalna wiało, padało i było okropnie zimno. Chwile przed przyjazdem pociągu postanowiłam ubrać rękawiczki, tylko zdążyłam je wyciągnąć z kurtki a wiatr mi he zdmuchnął na tory chciałam zejść na tory ale właśnie pociąg przyjechał. Byłam strasznie zła i ogarnął mnie straszny żal (te rękawiczki dostałam na prezent). Jak wsiadłam do pociągu napisałam Tż że jadę już do szkoły i że będę musiała se kupić nowe rękawiczki bo moje spadły mi na tory i przejechał po nich pociąg. Po 20 minutach dzwoni telefon i Tż z zadowolonym głosem mówi że znalazł moje rękawiczki Normalnie byłam w szoku że w taka pogodę chciało mu się iść na dworzec (15 minut w jedna stronę) po to aby poszukać moich rękawiczek.

[mayuri]

Był taki jeden raz. Byłam chora, przeziębiona masakrycznie wręcz, a On stwierdził, że kąpiel w olejkach eterycznych powinna mi pomóc przynajmniej normalnie oddychać. I pomogła, tak jakby Po wyjściu z wanny, gdy czekał na mnie z ręcznikiem po prostu zemdlałam. Chwycił mnie i zaniósł do łóżka, był bardzo przejęty, gdy do siebie dochodziłam. Poczułam wtedy, że naprawdę mnie kocha, a on zanucił... "Miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty..."

[guleczek]

jak dzis o 4 nad ranem napisałam mu ze nie moge spać a o 5.30 zapukał do moich drzwi i wyciągnął mnie na spacer słodkie

[Nikka1221]

No to ja tez sie wypowiem
kiedy odczulam ze mnie kocha?
jak strasznie plakal ze nie zadzwonilam jak sie umowilismy a ja po prostu nie moglam sie dodzwonic,
jak jechal ponad 1000km zeby byc ze mna przez weekend,
jak przytula kiedy jest mi smutno,
jak spytal czy zostane jego zona- byscie go widzialy-myslalam ze padne ze smiechu- przyszedl do mnie jak sie kapalam-w samych gatkach i krawacie ogolony pieknie wypachniony z pierscionkiem zareczynowym w rozy
jak spelnia niespodziewanie rozne moje marzenia,
codziennie przez ponad 6 lat bylismy razem na odleglosc i codziennie czulam ze kocha,
jak walczyl o mnie jak ja juz nie mialam sily byc na odleglosc,
jak ostatnio powiedzial ze chce miec ze mna dzieciaczka....

duzo tego bylo...oh ten TZ ide go przytulic ze jest taki fajowy

[zanag]

Napisane przez Nikka1221

codziennie przez ponad 6 lat bylismy razem na odleglosc i codziennie czulam ze kocha

... ale mi sie cieplutko na serduchu zrobilo
mam "lekkiego" dola - wlasnie przez odleglosc (co prawda Misiun i ja jestesmy ze soba dopiero nieco ponad pol roku, ale jeszcze czeka nas blisko 2 lata bycia na odleglosc... duza odleglosc...;
teraz tylko skype, gg, telefon i smski...) ale skoro sa ludzie ktorzy dali rade tak 6 lat...
dziekuje - podnioslas mnie na duchu

i tez Mu napisze ze "fajowy" jest, a co tam - niech wie!
a jak przyjedzie to nawet Mu powiem...

[DsC]

współczuje Wam dziewczyny bycia ze swoimi TŻ na odległość...
to jednak jest wielkie oddanie i próba związku

[zanag]

Napisane przez DsC

współczuje Wam dziewczyny bycia ze swoimi TŻ na odległość...
to jednak jest wielkie oddanie i próba związku

a ja widze w tym tez maly bo maly, ale plusik - dzieki odleglosci nauczylam sie Go kochac, tesknic za Nim, kazda wspolna chwile traktowac jak Gwiazdke...
nigdy mi na nikim tak bardzo nie zalezalo...
no to czekam na koniec studiow : P
a potem mykam na poludnie^^ i bedzie "zyli dlugo i szczesliwie..."

humorek wrocil...! : )

[Anula2]

Pozazdroscic Wam dziewczyny. Przy niektórych postach aż mi si ełezka zakręciła w oku. Mój twierdzi, że samo to ze jesteśmy razem oznacza że mnie kocha ,ale żeby to jakos specjalnie okazywac.... hmmm... albo ja jestem ślepa....albo on mało romantyczny... Musze mu sie uważnie przyjrzec to Wam potem napisze co takiego robi że z nim jestem

[enda____]

Napisane przez zanag

... ale mi sie cieplutko na serduchu zrobilo
mam "lekkiego" dola - wlasnie przez odleglosc

mi tez i ja tez

[Imorth]

Zwiazki na odleglosc sa strasznie trudne . Ja w takim jestem . Podziwiam was dziewczyny straaasznie . Ja nie wiem czy dalabym rade . U mnie zaczelo si cos psuc z mojej strony bo on kocha bardzo . Za tydzien wraca a ja boje sie jak to bedzie ehh. A pamietam jak jakis czas temu pisalam tu w wtku byla maka szczesliwa . A teraz gdy pomysle o rzeczach ktore tak srawialy mi przyjemnosc kiedy odczuwalam ze on mnei kocha juz tak sie nei ciesze jak kiedys to dla mnei takie zwykłe . Ehh moze to przez to ze 3 miesiace sie nie widzimy juz i moze to ten czas . Mam nadzieje ze niedlugo tutaj znow napisze taka szczeslia jak kiedys o tym co on zrobil dla mnie .

Ojj ja chyba za duzo mysle ...

Strasznie milo czytac ten watek

[emememsik]

Napisane przez Nikka1221

jak spytal czy zostane jego zona- byscie go widzialy-myslalam ze padne ze smiechu- przyszedl do mnie jak sie kapalam-w samych gatkach i krawacie ogolony pieknie wypachniony z pierscionkiem zareczynowym w rozy

Super.

[Cześka]

Podziwiam wizażanki, które są ze swoimi TŻ na odległość. A jednocześnie współczuję. Ja bym tak nie umiała niestety, dla mnie ta druga osoba musi być blisko i koniec. Brakowałoby mi dotyku, seksu, rozmowy z cztery oczy a przede wszystkim tego poczucia, że on jest niedaleko. Poza tym wydaje mi się, ze związek na odległosć to taki "związek - nie związek". Nie uczestniczymy w codziennym życiu tej drugiej osoby, nie widzimy się często i tka na prawdę jej nie znamy. Smutne.

Ale pomimo tego wszystkim "odległościowym" życzę dużo szczęścia.

[wenedka]

Napisane przez Cześka

Podziwiam wizażanki, które są ze swoimi TŻ na odległość. A jednocześnie współczuję. Ja bym tak nie umiała niestety, dla mnie ta druga osoba musi być blisko i koniec. Brakowałoby mi dotyku, seksu, rozmowy z cztery oczy a przede wszystkim tego poczucia, że on jest niedaleko. Poza tym wydaje mi się, ze związek na odległosć to taki "związek - nie związek". Nie uczestniczymy w codziennym życiu tej drugiej osoby, nie widzimy się często i tka na prawdę jej nie znamy. Smutne.

Ale pomimo tego wszystkim "odległościowym" życzę dużo szczęścia.

Związek-nie związek?
Nieprawdą jest, że nie jesteś w stanie poznać drugiej osoby, niewidząc jej codziennie. I na jakiej podstawie twierdzisz, że nie zna się tej drugiej osoby? Możesz widzieć kogoś dzień w dzień przez rok i praktycznie tej osoby nie znać.
Masz takie doświadczenia?
Bezedura.

[Cześka]

Napisane przez wenedka

Związek-nie związek?
Nieprawdą jest, że nie jesteś w stanie poznać drugiej osoby, niewidząc jej codziennie. I na jakiej podstawie twierdzisz, że nie zna się tej drugiej osoby? Masz takie doświadczenia?
Bezedura.

Poznać? Jak? Telefonicznie? Przez GG? SMSowo? To tylko namiastka kontaktu, pomoc w jego utrzymaniu. Co możesz powiedzieć o osobie, którą widzisz raz na miesiąć albo i rzadziej?

Nie mam takich doświadczeń i mam nadzieję, że nie będę miała.

[gosiaczek6]

ostatnio
gdy zgodził się na coś, o co zabiegałam od bardzo dawna
przeprosił, ze był tak uparty

[I'llFindAWay]

Napisane przez hania811

My zakochalismy się w sobie od pierwszego wejrzenia, pierwszej rozmowy, pierwszego uscisku dłoni. Juz po pierwszej tak zwanej randce nie moglismy funkcjonowac bez siebie.
Na 2 randce czułam się z nim jakbym znała go 20 lat. Na każdym kroku ogrom naszej miłości mnie zaskakuje i w zwiazku z tym od 2 lat chodze uchachana od ucha do ucha.
Kiedy poczułam...hmmm musiałabym opisac 2 lata mojego życia.

....na samym poczatku naszego związku rozchorowałam się psakudnie na grypę zolądka. Tak wiec na 3 randce zamiast makijazu miałam zieloną twarz, co 10 min biegałam do kibelka, a mój TZ robił mi mietę i trzymał za rękę. Czekał az zasnełam i szedł dopiero do domu. Strasznie się wzruszam jak sobie to przypominam.

Naszego 1 sylwestra zmuszeni bylismy spędzić oddzielnie. Ja pracowałam jako barmanka, on jako dj. Oby dwoje bylismy w pracy na imprezach zmkniętych. Parę minut przed północa łzy zaczeły mi płynac po policzkach, moja szefowa mimo swego wrednego usposobienia powiedziała pędz do niego. Tak jak stałam pobiegłam w japonkach, bluzce na ramiaczkach bez kurtki- a sniego po kolana i mróz 20 stopniowy. Na szczescie do knajpki gdzie był mój TZ miałam blisko. Gdy dobiegłam on był w takim samym amoku jak ja, łzy mu leciały cały był rozdygotany i własnie chciał biec do mnie. Rzucilismy się sobie w ramiona, płakalismy jak wariaci, nie widzielismy nikogo i niczego przez te 10 min. Usłyszalam wtedy że chce juz bym została jego zona. To były jedne z piekniejszych 10 minut mojego zycia.

Ostatnio rozbroił mnie gdy napisał mi na gg zupełnie niespodziewanie "Żono chciałbym miec z toba bobo"

Za każdym razem gdy mówi do mnie "żono moja najmądrżejsza mogę prosic Cię o radę" czuję że mnie kocha szanuje i wielbi.

Gdy robi mi najpiekniejsze kanapeczki pod słoncem
Gdy trzyma mnie mocno z rękę gdy zblizamy się do przejścia dla pieszych (raz wlazłam pod samochód)
Gdy idziemy na spacer i zawsze słysze ' kochanie znowu idziesz ze złej strony. Kobiety od elewacji. Nie moge pozwolic by jakies auto cie ochlapało,albo coś gorszego się stało"

Gdy rano caluje mnie czule w główkę myslac ze ja jeszcze mocno spię.
Gdy wyciaga mnie do sklepu by mnie ubrac bo musze czuc się zawsze najpiękniejsza.

Gdy kupuje mi czekoladki które kocham.
Gdy specjalnie wstaje rano by mnie odwieźć do pracy.
Gdy idzie ze mna do ginekologa i na poczte i do banku mimo tego że nienawidzi tych miejsc.
Gdy umawia mnie na pedicure do kosmetyczki bo wie ze bardzo mnie to relaksuje.

No i oczywiście wtegy gdy drzącym, przejętym głosem składał mi przysięgę małażeńska.




.

Skąd Ty takiego wziełaś ?

[wenedka]

Napisane przez Cześka

Poznać? Jak? Telefonicznie? Przez GG? SMSowo? To tylko namiastka kontaktu, pomoc w jego utrzymaniu. Co możesz powiedzieć o osobie, którą widzisz raz na miesiąć albo i rzadziej?

Nie mam takich doświadczeń i mam nadzieję, że nie będę miała.

Może Cię to zdziwi, ale mogę powiedzieć bardzodużo. Nie mam problemu z prezentami, z tym, jak przekazać jakąś wiadomość. Po roku bycia na odległość byłam z Tż dzień w dzień przez półtora miesiąca pod jednym dachem i nie czułam, by przedtem go nie znała.
Wybacz, ale jak słucham moich koleżanek, które po 3 latach bycia z facetem nie wiedzą jak pogadać z nim na temat ich problemów, to mi się coś robi w tym momencie, gdy twierdzisz, że trzeba się całować i przytulać, chodzić do kina, by się poznać.

I nie wiem, co według Ciebie jest związkiem, ale dla mnie to nie jest chodzenie za rączkę na spacerki w milczeniu z dziarską minką, buziaczki na ławeczce, a potem do domu. Ja ponoszę odpowiedzialność, a to jest dla mnie ważną częścią związku.

[Cześka]

Napisane przez wenedka

Może Cię to zdziwi, ale mogę powiedzieć bardzodużo. Nie mam problemu z prezentami, z tym, jak przekazać jakąś wiadomość. Po roku bycia na odległość byłam z Tż dzień w dzień przez półtora miesiąca pod jednym dachem i nie czułam, by przedtem go nie znała.
Wybacz, ale jak słucham moich koleżanek, które po 3 latach bycia z facetem nie wiedzą jak pogadać z nim na temat ich problemów, to mi się coś robi w tym momencie, gdy twierdzisz, że trzeba się całować i przytulać, chodzić do kina, by się poznać.

I nie wiem, co według Ciebie jest związkiem, ale dla mnie to nie jest chodzenie za rączkę na spacerki w milczeniu z dziarską minką, buziaczki na ławeczce, a potem do domu. Ja ponoszę odpowiedzialność, a to jest dla mnie ważną częścią związku.

To, ze dziewczyny z takim stażem związku nie umieją porozmawiać ze swoim facetem to już nie moja sprawa. Ja umiem.
Co do całowania, przytulania itd - nie jest to potrzebne do poznania, ale podtrzymuje bliskość. Związek to dla mnie wspólne spędzanie czasu, zainteresowania itd, itp. Słodkie słówka, randki w kinie i całowanie pod drzewem to okazywanie bliskości. Nie wyobrażam sobie okazywania bliskości przez telefon. Owszem miły sms czy telefon mile widziany, ale nie wyobrażam sobie by było to jedyne okazywanie bliskości.

Ja sądzę tak a nie inaczej i nie zamierzam Cię za to przepraszać, czy przyznawać Ci racji. Każda z nas ma inne doświadczenia, a ja nie umiałabym się odnaleźć w związku na odległość. Ty umiesz - fajnie, ciesze się.

[wenedka]

Ja również nie mam dalej zamiaru Cię przekonywac, jednak nie spodobało mi się stwierdzenie, ze takie zwiazki to nie zwiazki, bo nie masz takiego doswiadczenia.
Ot co

[Cześka]

Napisane przez wenedka

Ja również nie mam dalej zamiaru Cię przekonywac, jednak nie spodobało mi się stwierdzenie, ze takie zwiazki to nie zwiazki, bo nie masz takiego doswiadczenia.
Ot co

Gra muzyka

[201704051255]

Dzisiaj, teraz, po prostu sms...
Wiele osób powie, że nie mozna kochać znając się kilka miesięcy zaledwie, a będąc razem jeszcze krócej. My po pierwszym spotkaniu na jakiejś imprezie, jednym spojrzeniu w oczy na pożegnanie już drugiego dnia szukalismy do siebie kontaktu, robiliśmy pochody przez znajomych, po tygodniu się spotkaliśmy, później był mały kryzys, bo dla mnie to jednak za szybko, on cały czas był i czekał, choć ja byłam momentami okropna.
To niemal chore, ale czuję jakbym go znała conajmniej dwa lata. Jakbyśmy byli ze sobą chociaż pół roku. Mówi, że nie wierzy patrzac w kalendarz. Kalendarz napewno kłamie
Pomijam chwile, kiedy kończymy nawzajem swoje zdania, kiedy każde mówi dokładnie to samo, kiedy całuje we włosy na dobranoc, a rano przytula się żeby jeszcze chwilę razem polezeć, jeszcze chwilę zanim trzeba bedzie wstać do pracy, kiedy zapomina o zajęciach będąc przy mnie. Kiedy znajduje mi najlepszego lekarza, wstaje rano i jedzie do mnie przez całe miasto, żeby zawieźć spiącą królewnę na badania, bo sama się nie zwlokę. Szuka ulubionego peelingu albo czerwonych stringów, bo chciałam. Snuje bez przerwy o domu i tym jakbyśmy go urządzili.
Ale dzisiaj po prostu polecialy mi lzy z oczu, otworzylam szeroko usta i nie wiedzialam co sie dzieje, a to byl TYLKO sms o tym, że każde moje słowo mu pomaga, że wie, że przy mnie zapomni o problemach, a w końcu się z nich wyleczy, że moja depresja i gorsze dni nie wpływaja na jego uczucia, potrzebę bycia przy mnie, że mam wiedziec, ze mogę sie na nim oprzec jesli zeche. Mam wiedzieć, że nie robię mu krzywdy (tym, co się ze mną dzieje i własnymi jazdami). Pierwszy raz w życiu odpłynęłam całkowicie. Nie umiałam wydusić słowa, nie wiedziałam dlaczego płaczę.

[dorota was]

a co ja mam zrobic?????/ ty jestes szczesliwa a mi sie zyc niechce bo zdradzilam chlopaka ktorego kocham dawno temu a teraz on sie o tym dowiedzial i jzu niehcce mnie znac a ja bez niego niemoge zyc i nie wiem co robic jak mam mu to pokazac ze tylko on sie liczy jak on mi juz w nic nie wierzy?

[Cześka]

Napisane przez dorota was

a co ja mam zrobic?????/ ty jestes szczesliwa a mi sie zyc niechce bo zdradzilam chlopaka ktorego kocham dawno temu a teraz on sie o tym dowiedzial i jzu niehcce mnie znac a ja bez niego niemoge zyc i nie wiem co robic jak mam mu to pokazac ze tylko on sie liczy jak on mi juz w nic nie wierzy?

Ręce opadają.. to po co zdradzasz? Kobieto, najpierw trzeba myśleć a potem robić. Zdradziłaś - twoja wina, trzeba z tym żyć.

[AgataKrystian]

ja ciagle to wiem... jestem strasznie nerwowa osoba potrafie wybuchnac zloscia z byle powodu i tak samo sie rozplakac charakter po tatusiu)moja milosc jest ze mna od ponad 2 lat planujemy slub itd...ale tak naprawde uswiadomilam sobie raz na dyskotece(przyznaje bylam bardzo glupia) wypilam z 2 drinki i strasznie chcialam zapalic czego zwykle nie robie i moja polowka mi zabronilam wpadlam w furie no bo jak ktos mi moze czegos zabraniac skoro zawsze wszystko bylo po mojemu...pokazalam mu nawet srodkowego palca i wyzwalam od najgorszych czego zalowalam plakal a ja siedzialam i w nerwach wypijalam jeden kieliszek za drugim...w koncu jakos wrocialm do domu z nim oczywiscie plakl cala noc a nad ranem po rozmowie pogodzilismy sie(z 3 razy) i mi wybaczyl nie chce go stracic bo wiem ze to ten zmienilam sie na lepsze rzecz jasna i pozdrawiam wszystkie panie
milo tak czytac jak ktos kogos kocha

[AgataKrystian]

hmm... trudno twoja wina skoro go tak kochasz to dlaczego mu to zrobilas?czasem warto pomyslec zanim sie cos zrobi...