Kiedy NAPRAWDĘ odczułaś, ze Twój facet cię kocha?

[paula-zla]

Napisane przez mysia111

Kiedy odczułam że mnie kocha?
Na początku znajomości (tak po ok 2 miesiącach) siedzieliśmy i leciała reklama KFC w telewizji. U nas w mieście nie było wówczas KFC i powiedziałam że z chęcią bym sobie zjadła takie kurczaki.
Następnego dnia wieczorem przyjechał do mnie z całym kubełkiem skrzydełek a do KFC jechał aż ponad 80 km w jedną stronę żeby mi je kupić. Wtedy poczułam że jestem naprawdę dla niego kimś ważnym.
I się chyba nie myliłam, bo minęło juz ponad 7 lat a my wciąż razem.

80 km po skrzydełka to sporo... Nie ostygły?

Zazdroszczę.

[emememsik]

Napisane przez paula-zla

80 km po skrzydełka to sporo... Nie ostygły?

Właśnie na takie okazje stworzono mikrofalówki.

[Madaaa]

Ostatnio mój tz czyścił mi spodnie. Po praniu plama nie zeszła i na moje płaczliwy głos, że spodnie na zmarnowanie, tz chwycił szczoteczka wodę i mydło i zaczął czyścic

[monika9725]

Wiele się na to złożyło i na studiach dopadło mnie coś w rodzaju załamania nerwowego: przestałam chodzić na zajęcia, po jakim czasie nawet z łóżka mi się nie chciało codzień wstawać, trwało to ok 3 mce. Wziął na siebie wszytkie obowiązki domowe, sprzątał, prał, gotował. Od razu wracał z pracy, czasem nawet zwalniał się wcześniej. Zrezygnował ze spotkań ze znajomymi żeby być przy mnie. Co więcej: spotykał się z moimi znajomymi ze studiuów, na bieżąco kserował mi notatki (choć go o to nie prosiłam), ba..nawet sam, własnoręcznie uzupełniał mi sprawozdania, dzienniki w zeszytach (wymagania niektórych profesorów). Wierzył we mnie cały czas, a przede wszytkim: rozmawiał ze mną, rozmawiał...rozmawiał...c hoć na początku rozmową nazwac tego nie można było, bo mówił tylko on
Z czasem wszytko wróciło do normy Gdy już wyrwałam się z tego dotarło do mnie, że mnie naprawdę kocha. Dziwię się jak to wytrzymał, wiele znajomych, część rodziny odcięło się wtedy ode mnie, a raczej ja od nich, a oni nie potrafili/nie próbowali do mnie dotrzeć. Koniec końców rok zaliczyłam bardzo dobrze

a po 2 latach uznał, ze mnie już nie kocha i prawie z dnia na dzień rozstaliśmy się

[ciri15]

Napisane przez monika9725

Wiele się na to złożyło i na studiach dopadło mnie coś w rodzaju załamania nerwowego: przestałam chodzić na zajęcia, po jakim czasie nawet z łóżka mi się nie chciało codzień wstawać, trwało to ok 3 mce. Wziął na siebie wszytkie obowiązki domowe, sprzątał, prał, gotował. Od razu wracał z pracy, czasem nawet zwalniał się wcześniej. Zrezygnował ze spotkań ze znajomymi żeby być przy mnie. Co więcej: spotykał się z moimi znajomymi ze studiuów, na bieżąco kserował mi notatki (choć go o to nie prosiłam), ba..nawet sam, własnoręcznie uzupełniał mi sprawozdania, dzienniki w zeszytach (wymagania niektórych profesorów). Wierzył we mnie cały czas, a przede wszytkim: rozmawiał ze mną, rozmawiał...rozmawiał...c hoć na początku rozmową nazwac tego nie można było, bo mówił tylko on
Z czasem wszytko wróciło do normy Gdy już wyrwałam się z tego dotarło do mnie, że mnie naprawdę kocha. Dziwię się jak to wytrzymał, wiele znajomych, część rodziny odcięło się wtedy ode mnie, a raczej ja od nich, a oni nie potrafili/nie próbowali do mnie dotrzeć. Koniec końców rok zaliczyłam bardzo dobrze

a po 2 latach uznał, ze mnie już nie kocha i prawie z dnia na dzień rozstaliśmy się

Kurcze, w zachwyceniu czytałam tą historię... do ostatniego zdania.Oczywiście to nie przekreśla tych cudownych chwil i pewnie było warto, ale mi zawsze trudno pojąć to, że taka miłość może sobie ot tak... zniknąć.

[Stylished]

jajks puenta historii niezby pozytywna monika:/ nierozumeim czasem facetow :/
pewnie poznal inna?


co do mnie - hmm mowi mi to codzien po pare razy z poczatku mnie to wkurzalo bo to takie intymne slowa i nie chcialam by przestaly byc magiczne ale wkoncu przywyklam i sama mu to mowie- moze nie tak czesto jak on mi

do tego jego zachowania ,usmiech wszystko mowia samo za siebie

[monika9725]

Napisane przez ciri15

Kurcze, w zachwyceniu czytałam tą historię... do ostatniego zdania.Oczywiście to nie przekreśla tych cudownych chwil i pewnie było warto, ale mi zawsze trudno pojąć to, że taka miłość może sobie ot tak... zniknąć.

nie przekreśla dobrych chwil, ale zabolało bardzo ..zwłaszcza, że stało sie to w momencie jak ja się zaangażowałam na dobre na początku było odwrotnie jasno mu powiedziałam, że nic z tego nie będzie. Czego to on nie robił żeby mnie przekonać do siebie i wreszcie przekonał, między innymi takimi gestami jak opisałam. Cała ta historia wygląda trochę tak jakby chciał mnie "zdobyć" po to zeby póżniej zrobić tak jak zrobił. Ale to chyba nie do końca tak było..trwało to kilka lat, wiec nie chce mi się wierzyć żeby chcial poświęcić kilka lat żeby mi coś udowodnić.
Odkochal się i tyle.. nie było żadnych większych zarzutów do do mojego zachowania i postępowania..a rozmawialiśmy wiele w czasie trwania związku..
Odkochał się - i choć ja nie - nie prosiłam, nie przekonywałam do zmiany zdania..bo jaki można podac argument na coś takiego?

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:36 ----------

Napisane przez Stylished

jajks puenta historii niezby pozytywna monika:/ nierozumeim czasem facetow :/
pewnie poznal inna?


co do mnie - hmm mowi mi to codzien po pare razy z poczatku mnie to wkurzalo bo to takie intymne slowa i nie chcialam by przestaly byc magiczne ale wkoncu przywyklam i sama mu to mowie- moze nie tak czesto jak on mi

do tego jego zachowania ,usmiech wszystko mowia samo za siebie

nie chodziło o inną. Wiedziałam co się u niego dzieje, bo mieliśmy wspólnych znajomych. Czasem się nawet spotykaliśmy po koleżeńsku, ale o nas nie rozmawialiśmy. Długo nikogo nie miał, wiem, bo widziałam. Poźniej straciliśmy kontakt. Miedzy innymi dlatego, że mi było zbyt ciężko. Jak jest teraz, nie wiem.
Mimo, że mineło sporo czasu nadal mnie boli ta historia, bo jako jedynemu uwierzyłam, ze naprawdę mnie kocha i wierzę, że kochał ...przez chwilę

[Stylished]

hmm to faktycznie skoro to trwalo tyle lat to nie mogl udawac rowniez wierze ze bylo uczucie moze poprostu ono sie skonczylo choc wiem ze ciezko to czasem aakcpetowac i w to uwierzyc
tak bywa...

[pytton]

.

[bella7]

teraz kiedy przeżyliśmy tragedią zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej niż dawniej...

[SonjaR]

kiedy powiedział, że wszystko to co robi, robi po to by było nam lepiej...

[TiScatteroUnaFoto]

Codziennie to odczuwam ..

[lipus89]

kiedyś odczuwałam to codziennie, nawet przez jednego głupiego sms na dobranoc ...

a teraz coraz częściej myślę że to przyzwyczajenie, kiedy przychodzi do mnie na raptem jakieś 2 godz. wieczorem ... rzadko przytula mnie bez powodu, całuje bez powodu ...
może jestem przewrażliwiona, nie wiem.
w marcu minie nam 4 lata ...

[ignis88]

eh... jestem ze swoim TŻ ponad rok. Bardzo go kocham ale jestem typem zazdrosnicy i niestety troche to sie odbija na naszym związku a szególnie na mnie i mojej psychice. Mój TŻ niestety nie jest typem romantyka... zadnych kwiatkow bez okazji , zadnych romantycznych niespodzianek . (no moze kiedys raz sie zdarzyło ale to na początku). Nie powiem bardzo mi tego brakuje... Kilka dni temu mialam urodziny. Fakt ze ukochany był troche spłukany finansowo ale dostalam od niego tylko róże i figurkę ,ktora zapewne kupil w kwiaciarni - nie lubie dostawac figurek... wole bardziej praktyczny prezent jesli juz, chyba ze cos mi sie spodoba albo jakies pudełeczko na kosmetyki czy cos w tym stylu... A on mi wyskoczył z tekstem (wręczajac mi figurke) że to mi sie powinno spodobac bo LUBIE takie rzeczy Słabo? tak jak by mnie w ogole nie znał... a nie raz z nim rozmawiam o tym co lubie, co potrzebuje... jak by w ogole mnie nie sluchał... ;-( eh.. Sama nie wiem. Czym bardziej on taki jest tym bardziej ja czuje ze go kocham ale cierpie bardzo... Co do figurki to jak sie jej przyjrzałam to jeszcze zobaczyłam ze jest obtłuczona... takie G**** mu wcisneli :/
Co do kasy to na dniach dostał wypłate i myslałam ze jakos to zrekompensuje.. ale niestety nic
Nie jestem materialistka, ale jak mowa o romantyżnie i okazywaniu uczuć to miałam nadzieje ze chociaż na moje urodziny sie postara...
Chciałabym zeby czasami sie troche postarał... zebym odczuła ze na prawde mnie kocha. On tylko potrafi powtarzac "luv ja".. A chciałabym uslyszeć czasami tak z serca prawdziwe "Kocham CIe"...

[duhovka]

Ignis, nie martw się, na pewno miał szczere intencje, faceci często nie trafiają z prezentami, nie ma się co przejmować .
Dziewczyny, a jeśli Wam czegoś brakuje (piszecie, że przytulenia, słów "kocham Cię") to Wy to okazujcie podwójnie, a na pewno to do Was wróci .

[liliputka:)]

Dziewczyny jestem oczarowana Waszymi historiami ! jak narazie tylko czytałam, ale nie udzielałam się na forum. Po przeczytaniu tego wątku stwierdziłam, ze fajnie byłoby zacząc się troszke udzielac Niestety nie odczułam jeszcze tego jak bardzo TŻ mnie kocha, zresztą ze słowem " kochać " musze się oswoic, mimo ze jestem z TŻ ponad pół roku. Oczywiście czuję w wielu sytuacjach, że zalezy Mu na mnie, ale jeszcze nigdy nie trafiło mnie cos takiego " ON NA PRAWDE MNIE KOCHA!!!".Przyjdzie na to czas, wiem o tym jak narazie bardzo cieszę się, ze Go mam.

Mam tylko jedno pytanko- czy jest jakis wątek o tym jak my okazujemy naszym TŻ uczucia? wiem, ze juz kiedys któraś z Was pytała się o to, ale niestety nie znalazłam takiego wątku.

[Karolina Maria]

Ja mam 24 lata, jestem po rozwodzie, znalazłam kolejnego kochanego TŻ, ale tez cos sie kleic przestaje. Zazdroszcze wam niesamowicie.
Skad Wy Ich bierzecie takich kochanych?

Oby tak dalej!

[aguu69]

Przypominam sobie pewną sytuację. Byłam razem z moim chłopakiem (teraz narzeczonym) w kawiarni. On słynie właśnie z takich swoich romantycznych odzywek, od których mam dziwne uczucie w brzuchu. Oto rozmowa:
(on musiał już iść )
-Ja: No nieee idź jeszcze...
-On: No a na co mam czekać?
-Ja: Na cud! (mam takie głupie odzywki)
-On: No przecież już się zjawiłaś...
Nie wiem czemu, ale niesamowicie mnie to rozczuliło

Gdy kupuje mi podpaski i inne tabletki
Gdy robi mi mięte na uśmierzenie bólu...
Gdy przychodził niezapowiedzianie do mojego mieszkania z wielkim ciastem czekoladowym (uwielbiamy obydwoje słodycze)
Gdy o 3 mnie obudził i zabrał mnie do parku w nocy, rozłożył koc i znowu wielkie ciasto i zimne ognie przyniósł
Gdy płakał ze mną na filmie "Szeregowiec Rayan"
Za każde słowo, za każdy gest...

[pani ćma]

Napisane przez aguu69

Gdy robi mi mięte na uśmierzenie bólu...

chyba jestem zboczona bo przeczytalam "gdy robi mi minete"

[aguu69]

A wiesz, że nie jesteś sama? Wcześniej czytałam poprzednie wypowiedzi w tym wątku i też było "mięta", czytałam jako minete

[Alisse]

Napisane przez pani ćma

chyba jestem zboczona bo przeczytalam "gdy robi mi minete"

Ja też

[Asia31]

a ja caly czas to czuje

[pandulek]

Napisane przez Asia31

a ja caly czas to czuje

ja też!!

[Mystica23]

Czułam i czuję już od pewnego czasu, a najbardziej wtedy kiedy kiedy słyszę "zapnij pasy, bez tego nie pojadę" "ubierz się ciepło, bo jest bardzo zimno i mi zmarzniesz" itp. Bardzo się troszczy, jak bolał mnie brzuch to był taki kochany, że aż się dziwnie czułam A jak gdzieś chcieliśmy się wybrać to on zawsze o wszystko dba tak, że ja muszę się tylko zjawić i niczym innym się nie przejmować np. biletami, rezerwacjami, godzinami odjazdu itp. A ostatnio mnie rozczuliło jak jechaliśmy pociągiem, był wieczór, chłodno, siedzimy obok siebie, wziął moje ręce, zaczął w nie dmuchać i okrywać je swoim szalikiem
Ale przełomowej sytuacji nie pamiętam, to uczucie zawsze gdzieś tam było i nadal się rozwija

[Alisse]

Napisane przez Mystica23

Czułam i czuję już od pewnego czasu, a najbardziej wtedy kiedy kiedy słyszę "zapnij pasy, bez tego nie pojadę" "ubierz się ciepło, bo jest bardzo zimno i mi zmarzniesz" itp. Bardzo się troszczy, jak bolał mnie brzuch to był taki kochany, że aż się dziwnie czułam A jak gdzieś chcieliśmy się wybrać to on zawsze o wszystko dba tak, że ja muszę się tylko zjawić i niczym innym się nie przejmować np. biletami, rezerwacjami, godzinami odjazdu itp. A ostatnio mnie rozczuliło jak jechaliśmy pociągiem, był wieczór, chłodno, siedzimy obok siebie, wziął moje ręce, zaczął w nie dmuchać i okrywać je swoim szalikiem
Ale przełomowej sytuacji nie pamiętam, to uczucie zawsze gdzieś tam było i nadal się rozwija

Słodkie... miło się takie coś czyta

[catttt]

Kiedyś przytrafiła mi się bardzo smutna sytuacja, tak bardzo chciało mi się płakać (oczywiscie nie dało się tego uniknąć...), a on jak to zobaczył, przytulil mnie, i potwarzał cały czas jak bardzo mnie kocha. Gdy już mi przeszło to zobaczyłam, ze przez cały czas jak mnie przytulał, on płakał razem ze mną...tak bardzo go kocham!

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez pandulek

ja też!!

szczerze mówiąc, ja też

[Niuniexa]

Dziewczyny tak fajnie się czyta wasze historie...
to takie piękne ,że w tym brudnym i szarym świecie jest jeszcze miejsce na prawdziwe uczucie i miłość..

No to może ja się udzielę w końcu a nie będę tylko czytać...

Otóż jak poznałam mojego TŻ , od początku wiedziałam,że to nie jest 'łatwy charakter' , nie okazywał tak od razu uczuć, musiałam dużo poczekać by zobaczyć z zewnątrz to co ma w środku...

jedną z najważniejszych sytuacji było to jak miałam wypadek samochodowy,najpierw nie zadzwoniłam do rodziców czy po policję... zadzwoniłam do NIEGO !!
To było 20 km od Jego mieszkania a on zjawił się w kilka minut...jechał z zawrotną szybkością, wspierał mnie, załatwił lawetę, o nic nie musiałam się martwić, autko na drugi dzień trafiło już do mechanika, był przy mnie i wspierał...

potem dochodzą kwestie codzienne...
Kiedy pojawił się pierwszy śnieg, śliskie jezdnie.. zawoził mnie na uczelnie i przyjeżdżał po mnie. Robi śniadania do szkoły, każe zakładać czapkę przykrywa w nocy... takie małe gesty a wiem,że świadczą o wielkim uczuciu.

Jednak moment w którym czułam '' ON NA PRAWDE MNIE KOCHA !!! '' był całkiem niedawno...
Na lotnisku.. wracałam po 2tygodniowej nieobecności,stęskniona na maxa a on miał pracę...
A jednak ... przyjechał po mnie z rózą..!!
Potem.... pojechaliśmy do niego... zrobił mi boską kolację...ciągle, ciągle przytulał,dotykał,całował ... potem był chyba najpiękniejszy sex w moim życiu nie wiem czy to tęsknota czy ta piękna atmosfera...
ale czułam się nieziemsko,cudownie,piękn ie...

albo też sytuacja wczorajsza.... kiedy wręcz krzyczał JA JĄ KOCHAAAAAAAAMMMMMMMMM!!!! Kiedy wracaliśmy późnym wieczorem do domu... kiedy mówi ,ze życie za mnie odda...

to takie piękne... i moje kochane wizażanki ..życzę takiej miłości dla każdej z was

[ignis88]

Kurcze dziewczyny... to są niby takie banalne życiowe sytuacje, prawda? takie proste gesty ze strony naszych TŻów , a jednak nie kazdy tak potrafi okazywac uczucia. Tylko teraz pytanie - czy to znaczy że nasz ukochany nas nie kocha? Wadomo to pewnie zalezy od sytuacji w związku... ale ja (mimo niestety nie jestem "posiadaczką" romantycznego TŻa) tak go kocham z całego serduszka że wierze ze on odwzajemnia moje uczucie... ehh
Bardzo wam zazdroszczę tych waszych TŻów , ich romantyczności i takiego okazywaia uczuc. No ale widac mi o nie było pisane... Mimo ze swojego tak bardzo kocham...

Pozdrawiam cieplutko

P.S
Jestem na wizażu od dawna , a jakos sie nie specjalnie udzielałam na forach.. tylko czytałam nie wiem czemu w sumie Ale u was, w społeczności Wizażystek jest tak miło i ciepło, kazda sie wspiera, mozna sie wygadac, że tym razem w koncu napisałam

[fioleciasto]

no właśnie nie każdy tak potrafi okazywać uczucia
a to przecież takie proste gesty...

[Amer Comme Chicotin]

Ja wogóle tego nie czuję
Nie wspiera mnie nigdy tylko krytykuje i mówi, że to powinno mnie zmobilizować, ale tak nie jest..
Jest moim chłopakiem ale ja jestem sama ((
Może potrzebuje zbyt wiele czułości, ale to dziwne być w zwiazku i czuc sie samotnie..