Kiedy NAPRAWDĘ odczułaś, ze Twój facet cię kocha?

[anuluu]

wtedy kiedy oczy robią mu się szklane i patrzy w podłogę mówiąc że beze mnie sobie niedałby rady
albo wtedy kiedy mnie mocno tuli mimo że jestem zła i mówi że mnie kocha i będzie kochal

[rozsznurowana]

kiedy budzę sie rano a on nie spi i wpatruje sie we mnie kiedy spie, kiedy po całym dniu pracy, siłowni i milionie meczacych zajec potrafi przyjechać do mnie wieczorem 5km rowerem żeby poczekać aż zasne i wrócić o 4 rano do domu. kiedy płakał, gdy musieliśmy się rozstać. kiedy przez sen mówi ze mnie kocha i zupełnie nieświadomie przytula sie do mnie i całuje w czoło. kiedy mi smutno potrafi robić z siebie debila żebym tylko się uśmiechnęła. kiedy potrafi przyjść po mnie o 2 w nocy. kiedy się o mnie martwi, zawsze pyta czy już dotarłam do domu, zawsze mnie odprowadza, dba o mnie i daje mi do zrozumienia, że zrobi wszystko żebym była szczęśliwa

[maly_siwek]

Kiedy podczas koncertu złapałam strasznego doła, że przegapilam zespół na którym bardzo mi zależało, zrezygnował z zespołu, który chciał zobaczyć on i usiedliśmy w zaciszniejszym miejscu z dala od tłumu, gdzie cały czas mnie przytulał i pocieszał jak mógł. Potem starał się mnie rozruszać na kolejnym koncercie w moim stylu i bawiłam się dobrze. Kiedy chmura się oberwała i tłum ludzi zaczął wiać, złapał mnie za rękę i wyciągnął z miejsca koncertu, ja nic nie widziałam przez deszcz. Potem dał mi swoją koszulkę żebym osłoniła głowę.
Widzę, że mnie kocha po tym jak znosi bez gniewu, jako człowiek bardzo zorganizowany i punktualny, moje spoznienia, roztargnienie, gubienie wszystkiego, ogólne nieogranięcie. Po tym, że mogę sobie pozwolić w stosunku do niego na dużo więcej niż wszyscy inni. Po tym jak długo mnie przytula, wiedząc jak to lubię. Po tym jak zmienia to, co mi przeszkadza.
Jeszcze tylko czekam aż zapuści dla mnie włosy, chyba jest na dobrej drodze do tego (oby! )

[zawszetosamo]

Kiedy po przebudzeniu, po otworzeniu oczu, zauważyłam jego uśmiechniętą twarz wpatrującą się we mnie i usłyszałam słowa " Kocham Cię". Zafundował mi wtedy weekend w pięknym miejscu i najwspanialszy poranek i noc

[90agnieszka90]

No było kilka takich sytuacji

- kiedy wspiera mnie w trudnych momentach
- kiedy martwił się o mnie, gdy miałam problemy zdrowotne
- kiedy stanął w mojej obronie

[Kisame]

czuję i wiem to codziennie.

[mShelley]

hmm...

[K1987]

hmm, pełno jest takich codziennych gestów, ale z 'konkretniejszych':
- kiedy z własnej głupoty skręciłam nogę, przyjechał do mnie, został na noc, żeby zrobić kolację, śniadanie i pół dnia jeździł po lekarzach, nie komentując mojej 'inteligencji' która do tej sytuacji doprowadziła
-kiedy masował, zmieniał okłady, siedział pół godz ze mną w ciemnym i wyziębionym pokoju(zima, otwarte okno), żebym bez przyjmowania leków zwlaczyła migrenę
-kiedy w ramach urodzin zrobił mi niespodziankę i kupił bilety na przedstawienie w teatrze o którym od dawna myślałam

[lolitka888]

Jestesmy razem 5 lat i mnóstwo przykładów mogłabym napisać ale najświeższe są:

Zrobił dla mnie prezentacje pt. Małe piersi są lepsze od dużych.(mam kompleksy na tym punkcie)Byla tak zabawna i wypisywał w niej jakie moje są cudowne i że je kocha..

[794f4f7fd0b0868ccd574eb97c8ebd94d2e43545_60bea4f1edd75]

.

[Brook]

znaczy rozstaliscie? Ty zakonczylas to?

[paula-zla]

- przyjechał do mnie o drugiej w nocy, choć miał na rano do pracy, gdy napisałam mu sms, że nie mogę odzwyczaić się od tego, że nie ma go obok, więc położyłam na drugiej połowie łóżka wszystkie jego rzeczy, które zostawił u mnie,
- gdy dostałam bardzo bolesnej miesiączki, w domu nie miałam ani jednej podpaski, ani żadnych tabletek to przyjechał do mnie jak najszybciej z połową apteki i troszczył się o mnie cały wieczór, a jak poczułam się lepiej to przyznał, że bardzo się o mnie martwił,
- odmówił propozycji pracy zagranicą, bo powiedział, że nie zostawi mnie tutaj samej, jeżeli miałby jechać to tylko ze mną,
- urzekło mnie to, gdy robiliśmy jajecznicę, a on później wyznał, że to była pierwsza jajecznicą jaką zrobił w życiu, ale wstydził się przyznać przede mną,
- po naszym pierwszym, kilkudniowym wyjeździe powiedział, że czuje, że nie jestem już tylko jego dziewczyną, że staję się kimś znacznie więcej,
- wczoraj usłyszałam, że nie wyobraża sobie beze mnie życia.

[bubus900]

[QUOTE
- wczoraj usłyszałam, że nie wyobraża sobie beze mnie życia.[/QUOTE]

piękne, chciałabym coś takiego usłyszeć

[brzydkie]

wzruszylam sie czytajac wasze historie
łezki.....
takie chwile daja najlepsze wspomnienia.

[pani ćma]

Napisane przez pani ćma

eh ))))))))

ja nie bede wypisywala, ale jest tego mnostwo, kazdego dnia daje mi odczuc, ze jestem najwazniejsza, najwspanialsza i jak bardzo mnie kocha i szanuje, taka jaka jestem
nigdy mnie nie zawiodl, zawsze moge na nim polegac, znosi moje fochy i humory, ma anielska cierpliwosc, ciagle mnie milo zaskakuje... )) jest fantastycznym, najlepszym pod sloncem i ksiezycem facetem

to tylko jeden z moich postów o moim B. , odkopałam je dziś i miło było mi je przeczytać, wzruszyłam się strasznie i chciałam tylko powiedzieć, że nadal jesteśmy razem - ponad 6 lat, powoli kończymy studia i myślimy o dalszym życiu, założeniu rodziny itd. dalej mamy motylki w brzuchu, uwielbiamy spędzać czas razem, on zawsze o mnie dba (ja o niego oczywiście też) i... nie wiem, jak to możliwe, ale jest coraz lepiej nie wiem, jak sobie zasłużyłam na to szczęście, które mam, ale każdej kobiecie życzę takiego mężczyzny

[Angry Monster]

Kiedy zezłościłam się na niego, że dużo wypił na imprezie, na której ja się w ogóle nie mogłam odnaleźć. Powiedziałam, że wracam sama do domu. Pobiegł za mną. Zaczął krzyczeć co ja wyprawiam?! Spokojnie wytłumaczyłam mu, że widzę, że chce jeszcze zostać, więc poradzę sobie sama.
"Nie na tym polega związek! Jestem z Tobą więc chcę spędzać z Tobą czas. Skoro Ty chcesz iść do domu, to ja też chcę. Jestem z Tobą bo Cię kocham"

[yes]

-kiedy poszliśmy razem do kościoła (pierwszy i ostatni raz) - i zemdlałam... miałam wrażenie że odlatuję z tego świata i na prawdę jak już moglam otworzyć oczy (a serce zaczęło mi szalenie bić..) to znalazłam się w jego ramionach, mial takie przerażone oczy ... boże nigdy nie widzialam takiej troski, strachu związanego z utratą kogoś bliskiego na czyjejś twarzy... wtedy zrozumiałam, że jestem dla niego najważniejsza na świecie..

-kiedy z nim zerwałam i w moje urodziny dostałam smsa 'zaufaj mi i otwórz drzwi' i otworzyłam drzwi a tam 20 czerwonych gerberów (moje ukochane kwiaty ) własnoręcznie zrobiona kartka (kiedyś mi tż obiecał) i upieczone pierniki (też mi obiecał) ...

-w tym samym okresie kiedy z nim nie byłam i wyprawiałam urodziny dla dziewczyn nawaliłam się wódą, zatrułam się, rzygałam jak kot.. i zachciało mi się mieć tż obok.. i przyjechał (w środku nocy o 3, był po piwie także musiał kołowac transport.. 50 km od domu)

-jak wyjechaliśmy nad morze po raz pierwszy i poszliśmy na plażę w środku nocy z picolo i delicjami na kocyk i się po prostu przytulaliśmy, leżeliśmy, patrzeliśmy na niebo.. popłakałam się ze szczęścia gdy mnie obejmował

-kiedy byłam u niego i oglądaliśmy film a on 'zamknij oczy' i ułożył świeczki (zapalone) w kształcie serducha (bałam się że mi się oświadczy a byliśmy ze sobą pare m-cy )

-kiedy w sylwestra powiedział, że jestem najważniejszą kobietą jego życia

-kiedy padał deszcz, była burza a my siedzieliśmy na ławce cali mokrzy i się całowaliśmy i śmialiśmy jak wariaci

-kiedy po raz pierwszy płakał przy mnie jak mi opowiadał o swojej rodzinie..


kurczę dużo tych sytuacji było, ale pierwszy raz odczułam że mnie kocha gdy mi to powiedział.. 'pamiętasz jak Ci mówiłem że Cię lubię? kłamałem...


kocham Cię!'



i widziałam te jego zdenerwowanie na twarzy, bo żadnej dziewczynie nie wyznawał nigdy miłosci (miał 20 lat ) to było urocze i słodkie. Wtedy chciałam krzyczeć w niebogłosy ze szczęścia

[Angry Monster]

- Kiedy przeglądałam zdjęcia z wyjazdu. Na większości wpatruje się we mnie z taką czułością.
- Kiedy pokłócę się z mamą, on mnie wysłuchuje, pociesza, tuli, ja wtedy ryczę, bo mi tak dobrze przy nim
- Kiedy go o coś poproszę, chociaż mogłabym zrobić to sama, tylko chwilkę później a on mimo, że jest leniuszkiem, zawsze to zrobi.

[invisible_01]

Jesteśmy razem 6 lat. Dzisiaj musiał pojechać załatwić pewne urzędowe sprawy i spieszył się, żeby zdążyć przed zamknięciem, a potem zaraz leciał na pociąg, ja siedziałam w domu i uczyłam się. Nagle wpadł do mieszkania, przytulił mnie, dał mi buziaka i powiedział, że musi lecieć na pociąg. Ja do niego: "Przecież miałeś jechać tym wcześniejszym! Byłoby dużo taniej", a on: "Buziak od Ciebie jest bezcenny"

[skunny]

-wspierał mnie w trudnych chwilach (depresja, załamania nerwowe), nie przestraszył się mojej choroby;
- zawsze gdy czuje, że jest coś nie tak przyjeżdża do mnie nawet w nocy (ma do mnie godzinę jazdy);
-wytrzymuje ze mną

[maryanna3]

Nie do końca kocha bo jesteśmy razem tak krótko ale że mu na mnie zależy widzę codziennie.
-gdy byłam ostatnio chora i nocowałam u niego pojechał razem z kolegą(bo sam wcześniej wypił piwo) do apteki całodobowej o 1 w nocy tylko po tabletki, które jako jedyne mi pomagają na katar, całą noc nie spał bo ja nie mogłam spać przez chorobę, rozmawiał ze mną, opowiadał różne rzeczy, przytulał, głaskał, tulił aż usnęłam, a rano wstał przede mną i zrobił śniadanko
-gdy pocieszał mnie po niezdanym egzaminie, cierpliwie słuchał moich narzekań i tłumaczył że dla niego i tak jestem najmądrzejsza, najpiękniejsza na świecie
-gdy miał rzęsę na policzku, kazałam mu pomyśleć życzenie i później go wybłagałam żeby mi powiedział co sobie życzył(bo nie powinno się mówić)i okazało się, że życzył sobie żeby wszystko mi się na uczelni udało
-gdy się troszkę posprzeczaliśmy przyjechał do mnie bez zapowiedzi z czerwoną różyczką i magnezem żeby mi szybciej nauka do głowy wchodziła
-to, że ciągle mnie zapewnia o tym jak bardzo mnie uwielbia i to że w końcu ktoś daje mi tak wielkie poczucie bezpieczeństwa

[becausewhat]

Ze swoim chłopakiem znamy się od roku, poznaliśmy się przez internet i mieszkamy 400km od siebie.

To, że mnie kocha odczułam wtedy, kiedy miał gigantyczną możliwość bycia z dziewczyną, która mieszka obok niego. Jednak wolał porzucić możliwość bycia z kimś "blisko" na rzecz tego, by być z dziewczyną oddaloną o 400km, którą widuje bardzo rzadko.
Nie zdradził mnie, a porzucił kontakty z ową kobietą.

Za drugim razem odczułam to, kiedy trafiłam do szpitala, a on od razu wpakował się w pociąg i przyjechał, mimo że zabronili mu to rodzice, a w szkole miał niezłą harówkę (klasa maturalna)

Sama mam bardzo dużą skoliozę (55 i 45stopni - w ubraniu tego nie widać, ale bez już baaaardzo mocno i długo kryłam się z tym, by to zobaczył) i kiedy zobaczył mnie pierwszy raz bez koszulki, to przytulił mnie, pocałował w plecy i powiedział, że jest to najpiękniejsza rzecz, jaką dotychczas widział.

Nie wystraszył się tego, że mam nerwicę i bez leków popadam w stany depresyjne i zawsze, ale to zawsze mnie wspiera, nie ważne co by się nie stało, nie pozwala mi się martwić i rzeczywiście, od czasu jak jesteśmy razme, to jest o niebo lepiej!

Ogólnie odczuwam to bardzo często. Kiedy wyznaje mi miłość, kiedy woli "zostać ze mną" i porozmawiać na skype, niż wyjść gdzieś z kumplami.
A najważniejsze jest dla mnie to, że nie obchodzi go, że jesteśmy tak daleko od siebie i woli poczekać na mnie kilkadziesiąt lat, niż być z inną.

Daje mi on wielkie poczucie bezpieczeństwa i tego, że mogę czuć się kochana bez względu na wszystko

[Puchatek0807]

Napisane przez becausewhat

Ze swoim chłopakiem znamy się od roku, poznaliśmy się przez internet i mieszkamy 400km od siebie.

To, że mnie kocha odczułam wtedy, kiedy miał gigantyczną możliwość bycia z dziewczyną, która mieszka obok niego. Jednak wolał porzucić możliwość bycia z kimś "blisko" na rzecz tego, by być z dziewczyną oddaloną o 400km, którą widuje bardzo rzadko.
Nie zdradził mnie, a porzucił kontakty z ową kobietą.

Za drugim razem odczułam to, kiedy trafiłam do szpitala, a on od razu wpakował się w pociąg i przyjechał, mimo że zabronili mu to rodzice, a w szkole miał niezłą harówkę (klasa maturalna)

Sama mam bardzo dużą skoliozę (55 i 45stopni - w ubraniu tego nie widać, ale bez już baaaardzo mocno i długo kryłam się z tym, by to zobaczył) i kiedy zobaczył mnie pierwszy raz bez koszulki, to przytulił mnie, pocałował w plecy i powiedział, że jest to najpiękniejsza rzecz, jaką dotychczas widział.

Nie wystraszył się tego, że mam nerwicę i bez leków popadam w stany depresyjne i zawsze, ale to zawsze mnie wspiera, nie ważne co by się nie stało, nie pozwala mi się martwić i rzeczywiście, od czasu jak jesteśmy razme, to jest o niebo lepiej!

Ogólnie odczuwam to bardzo często. Kiedy wyznaje mi miłość, kiedy woli "zostać ze mną" i porozmawiać na skype, niż wyjść gdzieś z kumplami.
A najważniejsze jest dla mnie to, że nie obchodzi go, że jesteśmy tak daleko od siebie i woli poczekać na mnie kilkadziesiąt lat, niż być z inną.

Daje mi on wielkie poczucie bezpieczeństwa i tego, że mogę czuć się kochana bez względu na wszystko

Kochany

[intelektualistka]

dzisiaj spotkaliśmy się po raz pierwszy od dwóch tygodni. zrobił mi niespodziankę, bo kiedy włączył odtwarzacz w aucie, usłyszałam piosenkę, o której ostatnim razem powiedziałam, że kojarzy mi się z nami. nagrał zresztą całą płytę z moimi ostatnimi ulubionymi utworami, a ten utwór był pierwszy. nie wiedziałam, gdzie jedziemy. zabrał mnie nad taką sztuczną zatoczkę nad rzeką, dookoła tylko lasy, zapierający dech w piersiach widok na wzniesieniu i scena widowiskowa na szczycie. zanim tam dotarliśmy, sięgnął do bagażnika i wyciągnął kocyk i szachy miesiąc temu napomknęłam, że pierwszą rzeczą, jaką chciałabym zrobić kiedy wreszcie będę mieć odrobinę wolnego czasu - to nauczyć się tej gry. i uczył mnie ponad dwie godziny na tej scenie w środku lasu z nieludzką cierpliwością

[Enticing92]

Napisane przez Myszka15krk

Dziewczynki przeczytałam CAŁY wątek...jak siadlam od poczatku do konca kazdy post,i co chwile plakałam...Cudownych macie TŻ
I po tym co przeczytałam ,uświadomiłam,że mój TŻ tyle dla mnie robi,a ja chyba nie umiem Go docenic...Mam trudne sytuacje rodzinne i wogule,ale to mnie nieusprawiedliwia i nie chce,żeby to odebrało mu szczęście,bo wiem,że zasługuje na wszystko co najlepsze...Tak czytając ten wątek napisałam mu tyle smsków ,prosto z serduszka i tak przemyślałam wszystko a to dzięki Wam dziewczyny...
A dla mnie takie sytuacje wyjątkowe nie koniecznie ,że kocha,ale nie zapomne to:
-Gdy nie byliśmy razem,wogule on jest strasznie(tzn byl) nieśmiały,że nawet nie potrafil rozmawiać ze mna i wogule a co dopiero pomyslec ,żeby miec dziewczyne,ale z czasem jak się poznawalismy,to coraz bardziej się otwierał (pomagałam mu w tym jak moglam,i wiem,że warto bylo tyle miesiecy czekać) i jak ja mialam problem i akurat stalismy na polku i ja przyszlam i sie poplakalam i przytulilam do przyjaciolki,a on nic nie powiedział,a potem musial isc i powiedzial tylko czesc a potem pisal ze sie martwil a ja ,że mialam nadzieje,że zostanie i przykro,że nawet nie podszedl,to on chociaz juz nie mogl,to wybiegl z domku i biegl cala droge do mnie ,żeby porozmawiac i wtedy pierwszy raz mnie przytulil,plakalam jak glupia,i on tak bardzo mnie przepraszal...nie zapomne tego nigdy...
-Albo jak kolezanka przyjechala z Limanowej, kuzynka mojej przyujaciolki i mialysmy jechac na lyzwy ,a ona zapomniala legitymacji i nie miala jak wypozyczyc,to TŻ (wtedy kolega) przyjechal i wypozyczyl na swoja i caly czas stal ,mogac w tej chwili robic milion innych rzeczy i patrzyl jak jezdzimy i jak skonczymy...to bylo takie slodkie...
-albo jak chcial poprosic mnie o bycie razem i tak strasznie się jakał i nie mogl tego wydobyć,i wkoncu wypowiedzial to jednym tchem ,po czym odrazu "ze jak nie jestes pewna,to zastanow sie prosze,mam nadzieje,że Cię niue urazilem czy cos..." a ja wryta byłam i powiedzialam bez zastanowienia ,że chce byc z Nim a on "ale zastanow sie prosze" ,no to ja wiedzialam,że on nie da za wygrana,to powiedzialam "ok" i poszlismy sie przejsc,potem do jego znajomych i tak idziemy a ja wiesz co,chce byc naprawde z Toba...jego wzroku nigdy nie zapomne...achhh
-albo jak po kilku miesiacach przemyslanie i dojrzale,ledwo zdenerwowany i zestresowany wyznal,ze mnie kocha...myslalam ze tak zgine:P
Jeszcze pelno takich sytuacji mozna wymieniać,co byly wyjątkowe i wiele dla mnie znaczą...Teraz po ponad 8 miesiącach bycia razem wiem,że się oboje kochamy i wiem,że mam najcudowniejszego mezczyzne,który nigdy mnie nie zawiódł

ooooo nieeee

właśnie znalazłam swój post z przed ponad 4 lat:O 2008-01-16, 00:16

achhh a teraz? jesteśmy 5 lat ,miesiąc i 4 dni a nasza miłośc z nia na dzień jest coraz mocniejsza Planujemy wspólnie przyszłośc,kochamy się bezgranicznie ,a ja wiem,że takiego drugiego mężczyzny na świecie NIE MA!!!! Jest dla mnie wszystkim czego pragnę i na prawdę jestem najszczęśliwsza,że go mam
Kurcze... Aż sama sobie zazdroszczę

pisałam to mając niecałe 16,teraz mam ponad 20

[melka 1]

[1=794f4f7fd0b0868ccd574eb 97c8ebd94d2e43545_60bea4f 1edd75;34210360]kiedy nagle przyszla burza a my wybieglismy na zewnatrz i w deszczu zaczelismy tanczyc

kiedy noca patrzylismy w gwiazdy, rozmawialysmy a mu sie glos zalamal bo wiedzial, ze juz nazajutrz musimy sie rozstac

kiedy siedzielismy na schodach wsrod drzew w pazdziernikowa noc, pilismy malo romantyczne piwo, wial jesienny wiatr, spadaly liscie a on mi o sobie opowiadal...

kiedy przytulil mnie i poglaskal po wlosach wtedy, gdy bylo juz po wszystkim

kiedy dawal mi do zrozumienia, ze akceptuje kazdy szczegol mojego ciala, ze jestem dla niego piekna w calej swojej niedoskonalej okazalosci

kiedy poplakal sie jak dziecko, jak juz wiedzial, ze to naprawde koniec[/QUOTE]

no i się popłakałam

[Agusiaczek1985]

Kiedy miałam duzego doła z powodu rekrutacji na studia, nie umaialm sobie z tym wszystkim poradzić, pierwszy raz w nieznanym mieście itp. Kiedy mu tak o tym mówiłam, to powiedział ze mam kłaść sie spać i ze on jedzie tez bo musimy się wyspać (co razem bywało trudne ) i na drugi dzień zabrał mnie na mazury dopiero rano sie o tym dowiedziałam dokąd jedziemy Wypad jednodniowy ale było cudownie bo zapomniałam o wszystkich problemach
chociaz teraz nie wiem czy ciagniecie zwiazku ma jakiś sens

[white_bear]

To może ja też się dołącze do wątku. Mój Tż wyciągnął mnie z piekła, którym był mój poprzedni związek. Wydarł mnie diabłu i śmierci z rąk. Zajął się mną wtedy i przywrócił do normalnego życia. Pokazał mi, że życie może być piękne i mogę być szczęśliwa!

[catlady]

Kiedy przez swoje dzikie wahania nastrojów robiłam afery o byle co. Kiedy ja odchodziłam zirytowana on biegł za mną. Zawsze.

Kiedy rozpłakał się, bo uświadomił sobie jak bardzo mnie kocha i że kiedyś umrę (brzmi strasznie, ale chyba każdy coś takiego przeżył).

Kiedy mówi mi, że kocha mnie całą pomimo boczków i cellulitu. Nigdy nie powiedział nic złego na temat mojego wyglądu.

Kiedy obudziłam się po operacji i zobaczyłam Go obok siebie. Na Jego widok to takie śmieszne urządzenie mierzące rytm bicia serca zaczęło pikać szybciej

Kiedy pocieszał mnie po rozstaniu rodziców, które przeżywałam bardzo ciężko.

Za każdym razem gdy zwierzał mi się z problemów i płakał.

Za każdym razem gdy zostawiam jego koszulkę mokrą i zasmarkaną, bo mnie pociesza.

I za każdym razem, gdy podchwytuje moje kocie pasje

[harvvey]

wtedy to jeszcze nie była miłość, ale chyba jakieś szaleństwo
-kiedy miałam starcie z jego eks i roztrzęsiona wybiegłam na zewnątrz, a on wybiegł za mną. był przy mnie potem całą noc
-kiedy przejechał 600 km i zadzwonił do mnie dopiero z budki na dworcu, bo wyładował mu się telefon. nie byliśmy jeszcze razem, ale on powiedział, że MUSIAŁ zrobić cokolwiek
-kiedy przeprowadził się dla mnie do innego miasta, w którym zaczynał od zera
teraz te uczucia się ukształtowały i chyba utrwaliły. ostatnio mocno wstrząsnęły mną słowa, że to dla mnie za każdym zostawia swojego synka, który ciągnie go w drzwiach za nogawkę spodni - mieliśmy wtedy jakąś poważną rozmowę i wiem tylko tyle, że strasznie płakałam. nigdy nie zapomnę tych słów, poczułam wielką miłość, ale też okropny ból