Która z Was jeździ konno? Konie, jazda konna.

[Eyra.]

Ale anglezowanie chyba odciąża koniom kręgosłup. Jeśli masz wątpliwości może jeździj w półsiadzie. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś udostępnia Ci klacz w ciąży to chyba wie co robi. U mnie w stajni też była klacz z małym, chodziła pod siodłem tak jak inne konie. Nazywamy ją Mama. Jest śliczna. W typie koni zimnokrwistych, z dwukolorowym ogonem. Na początku czarny, a im bliżej końca tym bielszy.

[Lavi92]

W sumie jest tam 5 koników, ale tylko ta jedna chodzi pod siodłoem, a drugą klacz dopiero ujeżdżają, więc na pewno jej nie dostane.
Musze jeszcze popracowac nad tym nglezowaniem bo w poprzednim klubie jak jeździłam to prawie nic sie nie nauczyłam bo szczerze mówiąc podciągałam się na rekach czasem..
Najwyżej nie będe jeździć
OJ to musi być bardzo ładna Fibi (ta co jest zajeżdżana) tez jest dwukolorowa

[Eyra.]

To mało jest tych 'chodzących' koni. Co z pozostałymi? Nie chodzą pod siodłem i są do oglądania lub co gorszę na rzeź czy prywatnych właścicieli którzy nie życzą sobie dawać konia do szkółki?

[Lavi92]

Nie, nie. Nie chodza dlatego że sa jeszcze za młode na ujeżdżanie.
Dwa konie to jeszcze "dzieci", Fibi juz zaczyna jeździć powoli, a za reszte będą się brali jak podrosną.
Są to konie przy lecznicy mojej rodziny więc nic złego im się nie stanie.

[Eyra.]

A. To wszystko wyjaśnia.

[Lavi92]

Luksusów nie ma ale i tak się ciesze że moge tam jeździć, bo do innych się wstydze.. Musze sie przełamać.

[Eyra.]

Też się kiedyś wstydziłam. Głównie tego, że nie mam sprzętu jeździeckiego gdzie w niektórych stajniach jest odbierane za coś naprawdę dziwnego. Mieszkam w Trójmieście i mało jest miejsc gdzie naprawdę panuje miła atmosfera, a nie wieczna rywalizacja. Na jeżdżenie za miasto nie mam czasu. Ja bym się sama nie przełamała. Po pierwszej jeździe w stajni w której aktualnie jeżdżę byłam zdruzgotana. W kółko słyszałam koń nie jest na baterię, on zaraz zaśnie itp. Nie miałam ochoty tam wracać, ale moja mama kupiła mi karnet czterech jazd. Dziś jestem jej za to wdzięczna.
Najważniejsze jest to żeby się przełamać. Choć przekonywanie siebie samej na siłę, że tu jest super nie jest dobre. Nie można się zrelaksować, poczuć bliskości z koniem, tylko myśli się w kółko z czego te dziewczyny się śmieją.

[strippi]

Napisane przez Lavi92

A ja jutro jade na konie!
Jak wsiąde to pewnie będe musiała kłusować jak ja tego nie lubie..

kochana nauczysz sie wszystkiego czlowiek przebywajac z koniem uczy sie do konca zycia

zazdroszcze ci jutrzejszej jazdy

[Lavi92]

Dokładnie.. Miałam tak samo. Tylko że ja nie wytrzymałam.. niestety, koleżanki miałam z klasy i to one mnie namówiły. Ale w tamtej stadninie było bardzo niefajnie. Pomimo, że nie umialam jeździć, dostałam konia pod opiekę moją kochana Rudą [*] która poszła na rzeź z podowu kompletnej niedyspozycji.
Ale tam to była glównie jedna wielka impreza itp. Nie pasowałam do nich. I pech chciał, że przeniosły się tam gdzie chciałm się uczyć jeździć.. I został mi tylko kuzyn.

[strippi]

Napisane przez Eyra.

Też się kiedyś wstydziłam. Głównie tego, że nie mam sprzętu jeździeckiego gdzie w niektórych stajniach jest odbierane za coś naprawdę dziwnego. Mieszkam w Trójmieście i mało jest miejsc gdzie naprawdę panuje miła atmosfera, a nie wieczna rywalizacja. Na jeżdżenie za miasto nie mam czasu. Ja bym się sama nie przełamała. Po pierwszej jeździe w stajni w której aktualnie jeżdżę byłam zdruzgotana. W kółko słyszałam koń nie jest na baterię, on zaraz zaśnie itp. Nie miałam ochoty tam wracać, ale moja mama kupiła mi karnet czterech jazd. Dziś jestem jej za to wdzięczna.
Najważniejsze jest to żeby się przełamać. Choć przekonywanie siebie samej na siłę, że tu jest super nie jest dobre. Nie można się zrelaksować, poczuć bliskości z koniem, tylko myśli się w kółko z czego te dziewczyny się śmieją.

skad ja to znam....dlatego ja umawiam sie na indywidualne jak jezdze nie w mojej stajni pod karpaczem...
raz mialam przezycia i powiedzialam dosc juz wiecej nie chce

[Lavi92]

Jestem po jeździe
Oj było super! POzatym że jak zeszłam to nóg nie czułam Iii nawet mi się to anglezowanie spodobało. Ale jak jeździłam w lewo to nawet dobrze mi szło, ale jak już w prawo to coś nie mogłam złapać rytmu. Ale to troche przez drugiego konia co miałam w kółku. Ale tak mi się spodobało!
Szkoda że teraz będe miała tygodniową przerwe

[marrellic]

aż serce ściska jak czytam ze tak czesto jeździcie Dokładnie, wydaje mi się że dziewczyny które są w sekcji jeździeckiej to są nadasane i puste lalki. Myślą że pozjadały rozumy i są najlepszymi jeźdźcami.. Szlag mnie trafia jak widze taką co siedzi przy płocie i się smieje z każdego ruchu nowicjusza na koniu.

[Lavi92]

Masz racje Marrellic, przeciez to jeszcze bardziej stresuje i zniechęca..

A to Wy nie macie takiej mozliwośc jeżdżenia kilka razy w tygodniu?

[Eyra.]

Cześć dziewczyny. Właśnie wróciłam z jazdy i jestem strasznie zmęczona. Upał jak nie wiem co. Nie specjalnie się dziś dogadywałam z koniem. ;/ Kiedy szliśmy stępem zaczął kłusować, oczywiście mi się oberwało, ale ja naprawdę nic specjalnego na nim nie robiłam. Dawałam mu lekko łydkę i ruszałam biodrami tak jak należy, zawsze tak robię na każdym koniu i żaden nie wariuje. Po paru chwilach kiedy mieliśmy już jechać kłusem koń parę kroków przegalopował. Nie mam pojęcia jak to zrobiłam, zwłaszcza, że mam wielki problemy z zagalopowaniem. ;/ Instruktorka tego nie widziała bo szybko go uspokoiłam. Później było już tylko gorzej koń znowu rozpędził się w kłusie i hop w galop. Tym razem miałam problem aby go zatrzymać. Kiedy w końcu mieliśmy zacząć galopować usłyszałam "mam nadzieję, że nie zlecisz". Nie mogłam zagalopować, ale koń w końcu zagalopował. Bynajmniej nie dzięki mnie. Pół okrążenia i usłyszałam, że mam wracać do środka i kłusować bo się telepie jak nie wiem co. Suuuuper. Czułam się jak głupek jako jedyna nie galopująca. Świetnie jeżdżąca dziewczyna pokazała mi jak należy galopować i jak nie należy. Na twarz innych dziewczyn gościł nie zbyt fajny uśmieszek. Pozwolono mi zagalopować i instruktorka powiedziała, że było już lepiej. Powiedzcie mi dlaczego kiedy galopowałam na tym samym koniu jakiś miesiąc temu kiedy instruktorka nie patrzyła wszystko było cacy, a teraz nie?
Chyb rośnie mi w stajni tak pani wszystko wiem. Ostatnio normalnie z nią gadałam, a dziś o cokolwiek zapytałam to patrzyła na mnie jak na wariatkę i odpowiadała jednym słowem. Pytałam się o głupoty, takie jak gdzie umyć wędzidło. Normalnie myjemy je w stajni w wiadrze, ale teraz wiadra nie było. Nie miałam ochoty podchodzić do instruktorki, aby jeszcze bardziej jej nie wnerwiać. Mam nadzieję, że za tydzień będzie lepiej. Bynajmniej bez lekcji pokazowej która poza tym, że miała mnie czegoś nauczyć to i trochę pognębiła.

Lavi92 dobrze, że chociaż komuś dobrze poszło.
Marrellic ja aż tak często nie jeżdżę. Raptem raz w tygodniu. W stajni są osoby co kilka razy w tygodniu.

[Lavi92]

Kurcze to bardzo nie fajnie sie zachowała! Przecież specjalnie tego nie robiłaś..
czasami ludzi nie rozumiem.. ;|

Ja mam znowu problem ze skręcaniem.. czasem wyjdzie czasem nie.. a wczoraj przez chwile miałam skręcać w kłusie...

Dziś byłam w Cyrku z kuzynem... Ludzie doznałam szoku! Jak oni traktuja te zwierzęta! Jeden koń maści Palomino miał chore oko, widac było na kilometr! Były tak spięte w nienaturalnej pozycji, lwy i tygrysy miały spiłowane kły i wycięte pazury, słonie obcięte ogony, na szczeście nie całe..żal tych zwierząt..
A ludzie sie tak tym zachwycają..

[Eyra.]

Lavi92 to okropne! Nigdy nie lubiłam oglądać cyrkowych pokazów. To zwykłe męczenie zwierzaków. To wbrew naturze słonia wchodzić na mały taborecik. Moja biologica mówiła mi jak uczą słonie tańczyć. Stawiają je na rozgrzanej metalowej płycie i puszczają muzykę. Ich ruchy to nie taniec, a ucieczka przez parzącym w stopy podłożem. Później słonie słysząc daną melodię bojąc się, że coś będzie je parzyć 'tańczą'. Trening 'tańca' trzeba powtarzać aby biedne zwierzaki wiedziały o co chodzi.
No dosyć niefajne było jej zachowanie, ale ona ma takie metody. Raz na jakiś czas przyczepia się do jakiejś konkretnej osoby i przez całą lekcje nie daje jej żyć. Dawo się już do mnie nie przyczepiła. Hm... to mi przypomina tresurę słonia.
Jeśli chcesz skręcić np. w prawo skracasz prawą wodzę i lewą łydką działasz na konia. Jeśli idziesz w szeregu i koń nie chce skręcić można go bacikiem machnąć w lewą łopatką. Podsumowując wewnętrzna wodza zostaje skrócona, zewnętrzna łydka działa, w razie nieposłuszeństwa bacik w zewnętrzną łopatkę. Kiedy jestem w zwykłym kłucie (znaczy się anglezowanym) na czas robienia wolt czy innych figur jedna z moich łydek przestaje działać, chyba, że wyczuję, że koń zwalnia to wtedy jej używam obu. xD

[Lavi92]

Naprawde?! To jest katowanie zwierząt przecież. Ja bylam pierwszy i ostatni raz! Dzis właśnie słonie 'tańczyły na taboretach'To dlatego uciekaja przed kontrolą.. czego sie nie robi dla pieniędzy
I to mają być humanitarne metody nauki?! Nie wiem gdzie.. a myślałam że ten cyrk jest w miare porządny w końcu najbardziej znany..


No własnie mi kolezanka tłumaczyła, że np. w prawo, wodze się skraca prawą, daje się łydkę prawą a lewą lekko za popręg.. ale ona jest tak uparta że czasem skręcala czasem nie.. Z batem jeździłam raz.. bo do tego konia na ogół nie tzreba

[Eyra.]

Ta metoda jakoś się nazywa, ale nie pamiętam jak. Jest jeszcze drugi rodzaj tresury, trochę bardziej humanitarny, ale nie pamiętam na czym ona polegała.
Też zawsze myślałam, że działamy łydką wewnętrzną, ale nie. Robię to co napisałam w poprzednim poście i koń idzie dobrze. Zobaczymy co powie reszta dziewczyn.

[Lavi92]

Szkoda gadać co ludzie potrafią wymyslić..


Wyprobuje na nasteonej jeździe Oby sie udało.

[hooligirl1]

dziewczyny wiedzialam,że strasznie traktują zwierzeta w cyrkach, ale że aż tak :O dramat. biedne zwierzątka

a co do tego skręcania, ja miałam problem z jednym koniem. mimo działania łydki, skracania jednej wodzy i odwracania tulowia w kierunku skretu uparciuch nie chcial sie sluchac. ale instruktorka mi poradzila bym druga wodza 'zabierala go' w stornę skretu. mam nadzieje, że w miare zrozumiale to napisalam.

[hooligirl1]

Eyra nie przejmuj się tą instruktorką i głupawymi usmieszkami niektórych osób. Kazdy kiedys od czegos zaczynal. Nie od razu Rzym zbudowano Jakies nieposluszenstwo ze strony konia wcale nie musi oznaczac bledu jezdzca. Na koniu moze wiele osob jezdzic i moze byc ogólnie nieposluszny i 'chodzic swoimi sciezkami'. Moze rowniez jak my ludzie miec zly dzionek. Sama nieraz tego doswiadczylam. Chcialam by bylo tak i sie staral, a kon robil zupelnie co innego.

[strippi]

Napisane przez Lavi92

Dziś byłam w Cyrku z kuzynem... Ludzie doznałam szoku! Jak oni traktuja te zwierzęta! Jeden koń maści Palomino miał chore oko, widac było na kilometr! Były tak spięte w nienaturalnej pozycji, lwy i tygrysy miały spiłowane kły i wycięte pazury, słonie obcięte ogony, na szczeście nie całe..żal tych zwierząt..
A ludzie sie tak tym zachwycają..

dlatego ja nie chodze do cyrku...biedne zwierzeta

Napisane przez hooligirl1

a co do tego skręcania, ja miałam problem z jednym koniem. mimo działania łydki, skracania jednej wodzy i odwracania tulowia w kierunku skretu uparciuch nie chcial sie sluchac. ale instruktorka mi poradzila bym druga wodza 'zabierala go' w stornę skretu. mam nadzieje, że w miare zrozumiale to napisalam.

no jak ja jezdzilam na polowie ujezdzalni to podczas skretu w prawo...kiedy przychodzilam do dlugiej scianki...kon skrecal mi w lewo na ta druga strone ujezdzalni...zbieralam wodze.. dawalam lydke..a ten nie chcial

[Eyra.]

Przespałam się z moim 'problemem' i doszłam do wniosku, że albo trenerka była przed okresem i nazbierało jej się za dużo testosteronu, puściły jej nerwy, albo należało się mi bo taki ze mnie jeździec jak z koziej dupy trąba. Brzydko mówiąc. Choć dalej nie rozumiem czemu koń zaczął kłusować i galopować.
Zastanawia mnie czemu jazda konna jest tak droga. 40zł i wyżej to moim zdaniem drogo. Zwłaszcza, że instruktor w tym czasie uczy nie jedną osobę tylko kilka. Są szkółki gdzie konie idą jednym ciągiem i robienie wolt i innych figur za koniem prowadzącym jest o wiele prostsze niż samodzielne wyjście z szeregu, a trener nie musi biegać wzrokiem po całym placu. Naprawdę aż tak drogie jest utrzymanie konia?

[hooligirl1]

Napisane przez Eyra.

Przespałam się z moim 'problemem' i doszłam do wniosku, że albo trenerka była przed okresem i nazbierało jej się za dużo testosteronu, puściły jej nerwy, albo należało się mi bo taki ze mnie jeździec jak z koziej dupy trąba. Brzydko mówiąc. Choć dalej nie rozumiem czemu koń zaczął kłusować i galopować.
Zastanawia mnie czemu jazda konna jest tak droga. 40zł i wyżej to moim zdaniem drogo. Zwłaszcza, że instruktor w tym czasie uczy nie jedną osobę tylko kilka. Są szkółki gdzie konie idą jednym ciągiem i robienie wolt i innych figur za koniem prowadzącym jest o wiele prostsze niż samodzielne wyjście z szeregu, a trener nie musi biegać wzrokiem po całym placu. Naprawdę aż tak drogie jest utrzymanie konia?

40 zł to fakt drogo
utrzymanie konia nie wiem dokładnie jaką kwotę wynosi. wiem tylko,że w ośrodku w którym jeżdżę za trzymanie czyjegos konia, opiekę, wyzywienie biorą 550 zł na miesiąc.

[marrellic]

U mnie w mieście było kiedyś 20zł. To jeszcze jakoś udawało mi się mieć te pare groszy i jeździć. Teraz to już wzrosło do 35

Myśle że koń w utrzymaniu to kwestia 300 zł miesięcznie. Ale bez weterynarza, czy kowala. Do tego dochodzi wypłata instruktora.

Chyba na tym się kończy.

[marrellic]

To dużo. Koło mnie koleś ma konie hodowlane. Mój sąsiad trzyma u tego kolesia swjego konia na którym jeździ i płaci mu 300 zł. Wydaje mi się że te 250 zł to idą poprostu do kieszeni ludzi z Twojego pensjonatu.

[strippi]

Napisane przez hooligirl1

40 zł to fakt drogo
utrzymanie konia nie wiem dokładnie jaką kwotę wynosi. wiem tylko,że w ośrodku w którym jeżdżę za trzymanie czyjegos konia, opiekę, wyzywienie biorą 550 zł na miesiąc.

ja place w mojej stajnni 40zł za godzine.
nie stac mnie abym czesto jezdzila...wiec staram sie 2 razy w miesiacu chociaz

[Eyra.]

Pamiętam jeszcze czasy kiedy jazdy były za 15-20zł za godzinę czy 45min (dokładnie nie pamiętam), ale wtedy to mnie konie nie interesowały. Czasami mi się wydaje, że właściciele szkółek przesadzają z cenami.

[hooligirl1]

Witajcie dziewczyny! w weekend są zawody w Kielcach i jadę na nie (oczywiście nie jako uczestnik tylko jako kibic dziewczyn z ośrodka, w którym jeżdże). Czy któras z was mieszka w regionie i się też tam wybiera??

[hooligirl1]

właśnie wróciłam z jazdy. przesiadłam sie dzis na innego konia, jednak jest mniejszy i duzo chudszy i trudno było mi go ścisnąć łydkami poza tym jest dość trudnym koniem i nie chcial sie sluchac. aż sie poplakalam. doradzcie mi dziewczyny jakies cwiczenia, ktore wzmocnia moje nogi, biodra itp bo jestem zalamana