Wyraźmy nasze zdanie na temat nauk przedmałżeńskich

[szpaczek1]

hej,
ja z swoim chlopakiem bylam na dwoch kursach
1. weekenodwy bo mielismy pomysl zeby szybko wziac slub
2. juz dlugi, gdzie bylo 8 czy 10 spotkań. Spotkania trwaly około 1,5 do 2 godzin.

stwierdzilismy ze ten pierwszy byl troche pobiezny i moze czego wiecej sie dowiemy o sobie na tym drugim kursie. czasami jak jest sie razem to nie ma czasu porozmawiac o waznych rzeczach a ten drugi kurs byl idealna okazja zeby sie zastanowic nad soba i nad naszym zwiazkiem.

poziom merytoryczny spotkan byl bardzo dobry: dowiedzielismy sie wiele o swojej psychice ale chyba wiecej dzieki temu ze moglismy porozmawiac ze soba. jak czesto chlopakach mozna zmusic zeby przez 30 min rozmawial z toba o naprawde waznych rzeczach w jego zyciu? kazda nasza "rozmowa" byla poprzedzona wprowadzeniem ojca i wypowiedzia pary (na kursie byly dwie ktore sie zmienialy...mowily o swoim zyciu bardzo otwarcie/ jak pewne ich oczekiwania, wyobrazenia zmienialy sie w trakcie wspolnego zycia)

co do npr Pani byla bardzo mila, acz kolwiek bezposrednia...chyba trzeba miec duzo samozaparcia zeby takie wyklady prowadzic!! ja raczej nie moge brac pigulek bo w rodzinie od pokolen mamy problemy z krazeniem wiec nawet sie na nie nie nastawialam... spirala chyba sie jej troche boje a zreszta zbyt mloda jestem chyba na nia (tzn. nie rodzilam), srodki chemiczne sprawdzalam i to zadna frajda kiedy sie pienisz... a prezerwatywy nie daje 100 % wiec czasami rozawialam z moim chlopakiem ze chyba bedziemy musieli ten npr wypobowac... i naprawde pani potrafia nauczyc dobrze podstaw npr w przyjemny sposob

ja nigdy nie ogladalam sobie sluzu...wiec nawet to slowo wydawalo mi sie troche oblesne...wcale sie nie dziwie ze u niektorych dziewczyn moze to powodowac odruch wymiotny... ja przez pierwszy miesiac mierzenia zadnego sluzu nie widzialam i wszystko bylo identyczne...ale pozniej bylo troche latwiej...
ale fakt bez wsparcia drugiej strony jest bardzo ciezko bo czlowiek musi si ebardzo zaprzec zeby sobie "to" ogladac... ja kilka razy musialam zrobic dlugie pogadanki mojemu chlopakowi o brak zainetersoania tym tematem (uwazal ze sprawe zalatwia pytaniem: wysokie czy niskie temperaturki...)

ten moj npr traktuje na razie jako eksperyment
jakis wykres wychodzi
jakas teoria zgadza sie z praktyka (juz troche sprawdzalismy jesli wiecie o czym mowie...

wiec wracajac do tematu tego watku nasze kursy byly naprawde dobre
czulismy ze tym ludziom zalezy zeby cos nam przekazac
pokazac ze mozna z soba dobrze zyc
byc szczesliwym i jezeli jeszcze przy tym wychodzi zgodnie z KK
obie pary nie byly jakos ekstraeksteremalni w swoim chrzescianstwie
z ich wypowiedzi byly widac ze mieli (oczywiscie przed wziecem udzialu w kursie jako wspolprowadzacy) troche inne pomysly na zycie niz KK

nauka npr tez byla zrobiona porzadnie
chociaz byly dwa ekstremlane momenty: pani kazala nam ogladac lalke ktora zgodnie z jej informacjami miala wygladac jak ilus dniowe czy tygodniowe dziecko...tania zagrywka na uczuciach!!

drugi w druga strone: ukladalismy w parach piramidke z cegielek na ktorych byly zalety npr i praktycznie pomijajac elementy wiary i zdrowia....wyszlo ze npr jest tani...wnioski kilkunastu par !!

ale p.... akurat moj okres plodny beda miala tuz po slubie...

na kursie byla w wawie na frecie u dominikanow...

[szpaczek1]

dodam jeszcze pare prawd ktore uslyzselismy od ojca
kiedy zrobil nam mini wyklad co jest grzechem w malzenstwie w seksie
(sa podobnoe odpowiednie regulacja w KK w tym zakresie)

seks oralny jest grzechem
petting w malzenstwie tez jest grzechem
stosunek konczy sie wspolzyciem (czyli penis w pochwie), ale jezeli na przyklad kobieta nie ma orgazmu przy tej formie stosunku nie jest grzechem jezeli jest pobudzana lechtaczka i w ten sposob bedzie miala orgazm...bo dopiero odmawianie tego mogloby prowadzic do chorob!! i mysle ze jezeli sie przytrafi wytrysk nie wpochwie przez przypadek to raczej nie trzeba sie biec i spowiadc z tego...

p.s. poznije dopisze jeszcze jedna rzecz bo teraz sie spiesze!!

[spicegirl]

Ja mialam nauki przedmalzenskie w USA i bylam bardzo pozytywnie zaskoczona. Polegalo to na tym, ze wypowiadaly sie pary, po czym rozdawano nam liste pytan na dany temat i wypuszczano do parku na 15 minut, zeby te pytania omowic. Bylo to niesamowicie pomocne, dotyczylo sfer zycia, w ktorych nawet nie mielismy pojecia, ze sie nie zgadzamy. Widzialam, ze po kazdej takiej 15minutowej sesji dyskusyjnej wszyscy wracali podenerwowani haha ja i moj TZ tez sie pare razy poklocilismy haha, ale dzieki temu potem w domu sobie to jeszcze raz obgadalismy i bylo spoko. Caly kurs organizowany byl w kosciele (taki 8godzinny jedniodniowy maraton, ale strasznie szybko to minelo), ale ksiadz zdawal sobie sprawe, ze byli tam ludzie innej wiary, wiec nie bylo typowo katolickich 'kazan'. Jezeli chodzi o metody antykoncepcji, powiedzial, ze metoda naturalna jest jedna z opcji, preferowana przez kosciol, jezeli kogos interesuje to mozna sobie wziac CD z wytlumaczeniem ew. zadzwonic na infolinie. TYLE NA TEN TEMAT!
Bylismy z mezem zachwyceni calym kursem, szkoda, ze w Polsce to tak nie wyglada.

[marta_d1]

Napisane przez szpaczek1

hej,
ja z swoim chlopakiem bylam na dwoch kursach
1. weekenodwy bo mielismy pomysl zeby szybko wziac slub
2. juz dlugi, gdzie bylo 8 czy 10 spotkań. Spotkania trwaly około 1,5 do 2 godzin.

stwierdzilismy ze ten pierwszy byl troche pobiezny i moze czego wiecej sie dowiemy o sobie na tym drugim kursie. czasami jak jest sie razem to nie ma czasu porozmawiac o waznych rzeczach a ten drugi kurs byl idealna okazja zeby sie zastanowic nad soba i nad naszym zwiazkiem.

poziom merytoryczny spotkan byl bardzo dobry: dowiedzielismy sie wiele o swojej psychice ale chyba wiecej dzieki temu ze moglismy porozmawiac ze soba. jak czesto chlopakach mozna zmusic zeby przez 30 min rozmawial z toba o naprawde waznych rzeczach w jego zyciu? kazda nasza "rozmowa" byla poprzedzona wprowadzeniem ojca i wypowiedzia pary (na kursie byly dwie ktore sie zmienialy...mowily o swoim zyciu bardzo otwarcie/ jak pewne ich oczekiwania, wyobrazenia zmienialy sie w trakcie wspolnego zycia)

co do npr Pani byla bardzo mila, acz kolwiek bezposrednia...chyba trzeba miec duzo samozaparcia zeby takie wyklady prowadzic!! ja raczej nie moge brac pigulek bo w rodzinie od pokolen mamy problemy z krazeniem wiec nawet sie na nie nie nastawialam... spirala chyba sie jej troche boje a zreszta zbyt mloda jestem chyba na nia (tzn. nie rodzilam), srodki chemiczne sprawdzalam i to zadna frajda kiedy sie pienisz... a prezerwatywy nie daje 100 % wiec czasami rozawialam z moim chlopakiem ze chyba bedziemy musieli ten npr wypobowac... i naprawde pani potrafia nauczyc dobrze podstaw npr w przyjemny sposob

ja nigdy nie ogladalam sobie sluzu...wiec nawet to slowo wydawalo mi sie troche oblesne...wcale sie nie dziwie ze u niektorych dziewczyn moze to powodowac odruch wymiotny... ja przez pierwszy miesiac mierzenia zadnego sluzu nie widzialam i wszystko bylo identyczne...ale pozniej bylo troche latwiej...
ale fakt bez wsparcia drugiej strony jest bardzo ciezko bo czlowiek musi si ebardzo zaprzec zeby sobie "to" ogladac... ja kilka razy musialam zrobic dlugie pogadanki mojemu chlopakowi o brak zainetersoania tym tematem (uwazal ze sprawe zalatwia pytaniem: wysokie czy niskie temperaturki...)

ten moj npr traktuje na razie jako eksperyment
jakis wykres wychodzi
jakas teoria zgadza sie z praktyka (juz troche sprawdzalismy jesli wiecie o czym mowie...

wiec wracajac do tematu tego watku nasze kursy byly naprawde dobre
czulismy ze tym ludziom zalezy zeby cos nam przekazac
pokazac ze mozna z soba dobrze zyc
byc szczesliwym i jezeli jeszcze przy tym wychodzi zgodnie z KK
obie pary nie byly jakos ekstraeksteremalni w swoim chrzescianstwie
z ich wypowiedzi byly widac ze mieli (oczywiscie przed wziecem udzialu w kursie jako wspolprowadzacy) troche inne pomysly na zycie niz KK

nauka npr tez byla zrobiona porzadnie
chociaz byly dwa ekstremlane momenty: pani kazala nam ogladac lalke ktora zgodnie z jej informacjami miala wygladac jak ilus dniowe czy tygodniowe dziecko...tania zagrywka na uczuciach!!

drugi w druga strone: ukladalismy w parach piramidke z cegielek na ktorych byly zalety npr i praktycznie pomijajac elementy wiary i zdrowia....wyszlo ze npr jest tani...wnioski kilkunastu par !!

ale p.... akurat moj okres plodny beda miala tuz po slubie...

na kursie byla w wawie na frecie u dominikanow...

Czyli chodzimy na ten sam kurs czyli " Wieczorki dla zakochanych". Ja jestem bardzo zadowoloan z tych nauk. Naprawdę to świetny sposób żeby sie poznać, nauczyć rozmawiać.
Jesli chodzi o NPR to tez sie uczę, prowadze kary obserwacji, badam sluz i codziennie temperaturę. Różnica jest taka, że my nie uznajemy seksu przed slubem a NPR nie jest metoda antykoncepcji, zamiast tabletek czy prezerwatywy. W naszym małżeństwie nie bedziemy uzyważ żadnych środków oprócz NPR. Mój narzeczony jest specem od NPR, ponieważ ukończyła kurs na swojej uczaelni i pisze o tym magisterkę. Ja powiem szczerze nie umie jakoś sie wdrążyc w badanie sluzu. Ale slub coraz bliżej więc musze sie wkońcu przyłożyć
Jesli chodzi o rózne formy seksu , to wszytko jest dozowlone jesli kończy sie wytryskiem do pochwy. Tak więc również sex oralny czy peeting.

[marta_d1]

Napisane przez siostra_larsa

Ja dopiero w maju jestem zapisana na kurs weekendowy, więc przynajmniej dwa dni tylko będziemy z Narzeczonym tego słuchać. Dodam, że mam już ugruntowane zdanie na temat antykoncepcji, wiary i seksu,więc cokolwiek by mówili, mnie to nie zmieni. Chciałabym, żeby nauki były ciekawe, żebym nie zasnęła i się nie spieniła, ale to prawdopodobnie niemożliwe.

Bóg, w którego wierzę jest Miłością, więc nie wg mojego zdania na pewno nie stawia przed dwojgiem kochających się ludzi idiotycznych ograniczeń, a już zwłaszcza w sprawie seksu, natomiast kościół zawsze sobie tutaj wymyślał DEBILNE OGRANICZENIA! Przypominam, że w średniowieczu na przykład nakazywał seks w koszulach zakrywających ciało od stóp do głów z wyciętymi otworami na organy płciowe(!) Oprócz słuchania kleru trzeba jeszcze myśleć!

Jeśli zaś chodzi o antykoncepcję, to każda kobieta powinna o sobie decydować i absolutnie nie przekonuje mnie argumentacja kościoła w tej kwestii (a wiele na ten temat czytałam). Nikogo nie zmuszam do pigułek, niech mnie nie przymuszają do naturalnych metod. Kontroluje swoje zdrowie i gdybym nie mogła, to nie brałabym pigułek.


To tyle. Nauk wysłucham i dopiszę jeszcze co nam powiedzieli ciekawego.
Ale jak usłyszę takie bzdury to chyba "zwariuję i stanę na głowie zjem berło albo oddam koronę!"

Ale sie zdenerwowałam jak przeczytałam twojego posta!!!! Dziewczyno jesteś straszną hipokrytką, po co bierzesz slub kościelny, skoro uważasz kościół za twórce debilnych ograniczeń??!!!
Nie wiem o jakim ty bogu mówisz. Naprwde uważasz, że Bóg popiera antykoncepcje?? Poczytaj sobie Biblię ( jeśli nie wierzysz KK) i potem pisz, bo jak narazie strasznie sie osmieszasz.
Co do antykoncepcji i tabletek. Chyba naprawde mało znasz swój ogranizm skoro uważasz, że tabletki ci nie szkodzą!! Poczytaj sobie troszke i dowiesz sie jaki wpływ na twoje dalsze życie mają tabletki

Jestem osoba bardzo wierząco, ale nie mam zamiaru nikogo nawracac. Bardzo szanuję te dziewczyny które nie biora slubu kościelnego tylko dlatego, żeby było, żeby sie pokazać w białej sukni albo sprawić przyjemność babci.
Musiałam to napisac, bo strasznie sie zdenerwowałam.

[m.a.r.t.a]

Napisane przez marta_d1

Ale sie zdenerwowałam jak przeczytałam twojego posta!!!! Dziewczyno jesteś straszną hipokrytką, po co bierzesz slub kościelny, skoro uważasz kościół za twórce debilnych ograniczeń??!!!
(...).

Marta spokojnie . Każdy jak widać ma inne podejście do nauk, jedni chcą z nich coś wynieść, drudzy tylko odbębnić bo inaczej kościelnego nie wezmą.Różni są ludzie i różny stosunek do tej kwesti.

My sami zastanawiamy się nad naukami wekendowymi z racji tego, że w ciągu tygodnia czasem trudno nam o wolną dłuższą chwile.Mam nadzieje, że trafimy na odpowiedniego prowadzącego i zainteresuje nas swoją rozmową.
Spotkałam się z przypadkiem, kiedy Ksiądz podczas takiego spotkania pisał pod stołem smsy mówiąc jednocześnie do zebranych par.

Pozdrawiam

[marta_d1]

No zdenerwowałam sie strasznie Nie znosze obłudnych ludzi!!! I szczególnie gadających głupoty.
Jak jestes z okolic Bielska to na nauki weekandowe polecam Hałcnów. Znam księdza powadzącego jest naprawdę super.

[m.a.r.t.a]

Łojej to nie moje strony , ale dziękuje za rade.

[bess]

Napisane przez mela26

na moich było ciekawie: od prezerwatyw można dostac raka; kobieta która kiedykolwiek brała tabletki będzie na 100% miała raka; nie wolno wymigiwać się od obowiazków malżeńskich po ślubie tylko zawsze być gotowym;rodzina katolicka to taka w której jest co najmniej 3 dzieci - pierwsze jest dla Boga, drugie dla Ojczyzny a 3 dla rodziców dopiero; uważajcie aby nie zadawać sie z akoholikiem lub narkomanem bo to są "śmiecie"; i tym podobne... zawzięłam się ale miałam ochotę wyjsć po dwóch poerwszych stwierdzeniach z ust księdza. wyszło że moze 1 osoba na tysiąc jest zdolna do małżenstwa a uzależnieni to ludzie, których należy wyrzucić na smietnik i nie mają prawa do miłosći.... zaproszono również rodzinę katolicką, która ma 3 dzieci i modlą się wspólnie przed każdym zbliżeniem.... no comments....

zaskoczyły mnie niektóre poglądy osoby duchownej... ale mam piękne zaświadczenie)

w Kielcach te nauki???

[kaileight]

Napisane przez spicegirl

Ja mialam nauki przedmalzenskie w USA i bylam bardzo pozytywnie zaskoczona. Polegalo to na tym, ze wypowiadaly sie pary, po czym rozdawano nam liste pytan na dany temat i wypuszczano do parku na 15 minut, zeby te pytania omowic. Bylo to niesamowicie pomocne, dotyczylo sfer zycia, w ktorych nawet nie mielismy pojecia, ze sie nie zgadzamy. Widzialam, ze po kazdej takiej 15minutowej sesji dyskusyjnej wszyscy wracali podenerwowani haha ja i moj TZ tez sie pare razy poklocilismy haha, ale dzieki temu potem w domu sobie to jeszcze raz obgadalismy i bylo spoko. Caly kurs organizowany byl w kosciele (taki 8godzinny jedniodniowy maraton, ale strasznie szybko to minelo), ale ksiadz zdawal sobie sprawe, ze byli tam ludzie innej wiary, wiec nie bylo typowo katolickich 'kazan'. Jezeli chodzi o metody antykoncepcji, powiedzial, ze metoda naturalna jest jedna z opcji, preferowana przez kosciol, jezeli kogos interesuje to mozna sobie wziac CD z wytlumaczeniem ew. zadzwonic na infolinie. TYLE NA TEN TEMAT!
Bylismy z mezem zachwyceni calym kursem, szkoda, ze w Polsce to tak nie wyglada.

bardzo ciekawe jest to co piszesz moze opowiesz nam cos wiecej? np jakie to były pytania itd.

[korolcia]

my chodzilismy w niedziele na 19.30. Z czgo ksiądz przychodził zawsze koło 20
na szczęście jeszcze tylko jedna niedziela. Pani z pradni rodzinnej miała dośc rasistowskie poglądy i z tego co mi w ucho wpadło bo jej nie słuchałam to wyniosłam ze nie wolno brać ślubu z murzynami, mulatami itp.
Ogólnie to byłam w szoku...

[asieńka84]

ja chodzilam na kursy przedmałżenskie ale przeznaczone ogolnie dla mlodziezy, narzeczeni tez na nie chodzili, ale generalnie mozna bylo isc samemu i dostac zaswiadczenie

podczas tych nauk dowiedzialam się wielu ciekawych rzeczy, m.in. o tym jak przyjazn jest istotna w zwiazku, o szacunku dla siebie i partnera i takie tam

nie obylo sie oczywiscie bez dziwactw. Najbardziej chora rzecza, ktora uslyszalam to bylo to, ze kobiety nie powinny sie dziwić, ze ich męzowie zdradzaja je po slubie, bo wspołzyjac z nim przed sluba daja mu niejako przyzwolenie do rozwiazlego stylu zycia. SZOK!

[rav12345]

Napisane przez szpaczek1

dodam jeszcze pare prawd ktore uslyzselismy od ojca
kiedy zrobil nam mini wyklad co jest grzechem w malzenstwie w seksie
(sa podobnoe odpowiednie regulacja w KK w tym zakresie)

seks oralny jest grzechem
petting w malzenstwie tez jest grzechem
stosunek konczy sie wspolzyciem (czyli penis w pochwie), ale jezeli na przyklad kobieta nie ma orgazmu przy tej formie stosunku nie jest grzechem jezeli jest pobudzana lechtaczka i w ten sposob bedzie miala orgazm...bo dopiero odmawianie tego mogloby prowadzic do chorob!! i mysle ze jezeli sie przytrafi wytrysk nie wpochwie przez przypadek to raczej nie trzeba sie biec i spowiadc z tego...

p.s. poznije dopisze jeszcze jedna rzecz bo teraz sie spiesze!!

no właśnie co ksiądz to inna teoria. Nasze nauki przedmałżeńskie trwały 2h zegarowe, i kosztowały 100$ (tragedia!). Samo spotkanie było przyjemne, indywidualne, i rzeczywiście nakierowane na rozmowę.

Co się jednak tyczy seksu, nasz ksiądz poinformował nas, że nie powinniśmy się spowiadać z seksu oralnego/analnego i co tam jeszcze wymyślimy, jeśli robimy to z myślą i dla drugiej osoby, a nie dla swojej satysfakcji. Ja się tam trzymam więc tej wersji .

[Taverney]

Do poczytania:

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,54420,4232506.html

[beatamaj]

Ja ze swoich nauk wyniosłam to, iż w przypadku gdy małżonkowie się rozwiodą a maja dzieci to powinny je oddać innej katolickiej rodzinie, poza tym po ślubie trzeba rodzić dzieci lub je adoptować a nie zajmować się np. życiem zawodowym-dziwnym w tym jest to, że mówiła to pani która jest pieć lat mężatką a nie ma dzieci!
Całe szczęście, ze mam juz nauki za sobą

[Taverney]

Kościół traktuje małżeństwo prokreacyjnie i nie ma w tym nic dziwnego, jeśli na pytanie czy chcecie mieć dzieci odpowiecie nie, to może nie udzielić ślubu.
Przecież nawet podczas ceremonii pyta się "czy chcecie mieć i po katolicku wychować potomstwo".
Jeśli po 5 latach małżeństwa nie ma jeszcze dzieci to nic w tym dziwnego. Kościół promuje maturalne metody planowania poczęć dla regulacji urodzeń w dogodnym dla pary momencie. Ja nie zauważyłam, żeby ktoś mi mówił na naukach, że mam tylko rodzić i siedzieć w domu. Wręcz przeciwnie: było dużo o samorealizacji kobiet i wsparciu mężczyzn w tym względzie.
I pierwsze słyszę, że po rozwodzie trzeba wg. Kościoła oddać komuś dzieci.
Chyba trafiłaś na wyjątkowo mało kompetentną osobę, a szkoda, bo jeśli człowiek nie jest uprzedzony, może z tych nauk dużo wynieść dobrego i pożytecznego.

[marta_d1]

Napisane przez Taverney

Kościół traktuje małżeństwo prokreacyjnie i nie ma w tym nic dziwnego, jeśli na pytanie czy chcecie mieć dzieci odpowiecie nie, to może nie udzielić ślubu.
Przecież nawet podczas ceremonii pyta się "czy chcecie mieć i po katolicku wychować potomstwo".
Jeśli po 5 latach małżeństwa nie ma jeszcze dzieci to nic w tym dziwnego. Kościół promuje maturalne metody planowania poczęć dla regulacji urodzeń w dogodnym dla pary momencie. Ja nie zauważyłam, żeby ktoś mi mówił na naukach, że mam tylko rodzić i siedzieć w domu. Wręcz przeciwnie: było dużo o samorealizacji kobiet i wsparciu mężczyzn w tym względzie.
I pierwsze słyszę, że po rozwodzie trzeba wg. Kościoła oddać komuś dzieci.
Chyba trafiłaś na wyjątkowo mało kompetentną osobę, a szkoda, bo jeśli człowiek nie jest uprzedzony, może z tych nauk dużo wynieść dobrego i pożytecznego.

świeta prawda!!! Zgadzam sie ,że czasem prowadzący takie kursy nie sa przygotowani i troszke bredzą. Ale niestety z tego co czytam na tym forum wiele z was jest poprostu uprzedzonych do wszelkich nauk Kościoła. Warto sie więc zastanowic na samym slubem kościelnym. To powinnien byc wybór świadomy i z przekonania a nie dlatego, że tak wypada.

[tiara]

Czasami mam wrazenie , ze niektorzy to tylko czekaja na takim kursie i wylapuja jakies "bzdurki", czesto tez wyrwane z kontekstu, zeby potem moc sie pochwalic jakich idiotyzmow ich uczyli...

[malaj]

Osobiście jestem zdania, że decydującym czynnikiem jest fakt, kto prowadzi nauki i w jaki sposób to robi. My z moim TŻ szliśmy na nauki przedmałżeńskie, bardzo uprzedzeni, z opowiadań znajomych, bowiem wynikało, że to nic ciekawego, wręcz śmiesznego, jak ktoś opowiada dziewczynie w ciąży jak wygląda plemnik i że seks przedślubny jest zakazany... Nasłuchaliśmy się tych "życzliwych" ludzi i szliśmy na nie z "odpowiednim" nastawieniem...
Jednak okazało się, że czasami nie warto słuchać innych. Spotkanie w poradni przedmałżeńskiej było czymś naprawdę ciekawym, pani katechetka nie mówiła mnóżcie się na potęgę, bo tego wymaga kościół. Mówiła, że kościół jak najbardziej chce byśmy mieli dzieci, które są sensem życia, ale mamy je mieć z rozsądkiem (tzn. my mamy wpływ na to ile tych dzieci chcemy i w jakim czasie), dlatego właśnie zaproponowano nam naturalne planowanie rodziny, bo mamy być gotowi na przyjęcie nowego życia... Po tym spotkaniu zmieniło się nasze spojrzenie na pewne sprawy...
Wiem, że co człowiek to inny sposób przekazywania wiedzy, dlatego mam nadzieję, że traficie na odpowiednich ludzi, którzy sprowokują, choć na chwilę do refleksji nad życiem i waszym związkiem, bo taki jest sens tych nauk.
życzę powodzenia!!!

[allmode]

Napisane przez mela26

nie wolno wymigiwać się od obowiazków malżeńskich po ślubie tylko zawsze być gotowym;rodzina katolicka to taka w której jest co najmniej 3 dzieci - pierwsze jest dla Boga, drugie dla Ojczyzny a 3 dla rodziców dopiero; zaproszono również rodzinę katolicką, która ma 3 dzieci i modlą się wspólnie przed każdym zbliżeniem.... no comments....

O matko......

[Elfir]

Napisane przez myszka197

czasem tak trzeba. my mimo że jesteśmy oboje z TŻ ABSOLUTNIE NIEWIERZĄCY postanowiliśmy po prostu zrobić przyjemność 2 moim 80-letnim babciom i 100-letniej prababci , wiem, że wszystkie marzyły, żeby doczekać ślubu JEDYNEJ ukochanej wnusi w kościele , stwierdziliśmy więc, że zrobimy to dla nich

Dla mnie to wyraz pogardy i braku szacunku dla cudzej religii, a nie "robienie przyjemnosci". Obrazacie w ten sposob wierzaca rodzine i ksiedza oraz zaczynacie wspolne malzenstwo od klamstwa i wiarolomstwa.

U mnie stanelo, ze nie robimy slubu koscielnego i bardzo wyraznie wyjasnilismy babci i ciociom powody.

[ami81]

[Elfir]

Zalosny jest polski katolicyzm. Obludny i falszywy. Chodzimy do kosciola, ale klamiemy ksiedzu, bo i tak mamy inne przekonania niz oficjalna nauka kosciola.
Kobiety, powiedzcie co was trzyma w tym niby katolicyzmie? Lenistwo?
Macie do wyboru chociazby protestantyzm z bardziej elastycznym i zyciowym podejsciem do spraw damsko-meskich.

[marta_d1]

Napisane przez ami81

U nas na naukach było strasznie:dowiedziałam się że jak będę brać tabletki to mi sie potworki urodzą i takie tam różne wynalazki. Jakos to spotkanie wytrzymałam, ale za drugim razem już nie wytrzymałam i powiedziałam co myślę, pokłuciłam sie z tą jak to powiedział mój TŻ "aseksualną babą". Ona mi mówi że "stosuje kalendarzyk i ma tylko jedno dziecko" na co mój TŻ później stwierdził że chyba "to" robiła jeden raz w życiu. Powiedziała że w jej karierze jesteśmy pierwszą parą, która nie zamierza stosować naturalnych metod itd itd.
Najgorzej było w kościele, bo ta chora baba wysłała list do księdza w naszej sprawie i o mało co nie wzielibyśmy ślubu (na tydzień przed). Musieliśmy mu powiedziec że zmieniliśmy zdanie co do metod antykoncepcji i takie tam. Prawie 1,5 godz się tłumaczyliśmy. To było straszne!

Ślub wzięliśmy już ponad rok temu i bardzo się cieszę że nie mam juz do czynienia z tamtymi ludzmi.
I jeśli mam coś teraz doradzić, to nie przyznajcie sie że stosujecie jakieś inne metody anty. bo więcej później z tym problemów niż to warte. po prostu kłamcie i róbcie te wykresy. I miejcie nerwy ze stali

świetna rada, pogratulować pomysłowości!! Kościół uznaje tylko naturalne metody, więc dziwne, żeby uczył i popierał antykoncepcję. Twój Tż zachował sie jak za przeproszeniem gówniarz. Nawet gdyby ta pani opowiadała dziwne rzeczy ( dla niektórych NPR jest dziwny) to podstawowe zasady dobrego zachowania, nie pozwoliłyby mu na jej obrażanie. Kolejny przykład tego, ze ludzie traktuja slub kościelny jak przedstawienie z białą suknia i tłumem gości w roli głównej. śmiech na sali.

[malin30]

Napisane przez marta_d1

świetna rada, pogratulować pomysłowości!! Kościół uznaje tylko naturalne metody, więc dziwne, żeby uczył i popierał antykoncepcję. Twój Tż zachował sie jak za przeproszeniem gówniarz. Nawet gdyby ta pani opowiadała dziwne rzeczy ( dla niektórych NPR jest dziwny) to podstawowe zasady dobrego zachowania, nie pozwoliłyby mu na jej obrażanie. Kolejny przykład tego, ze ludzie traktuja slub kościelny jak przedstawienie z białą suknia i tłumem gości w roli głównej. śmiech na sali.

Wciąż się zastanawiam nad tzw. metodą naturalną - jedyną popieraną przez kościół. Jest tu pewna nielogiczność - antykoncepcja jest grzechem, ale NPR to przecież też antykoncepcja. Chyba że po to jest propagowana, bo jest często nieskuteczna i z tego są dzieci, a o rozmnażanie wciąż apelują nasi księża

[-agniesia-]

Napisane przez malin30

Wciąż się zastanawiam nad tzw. metodą naturalną - jedyną popieraną przez kościół. Jest tu pewna nielogiczność - antykoncepcja jest grzechem, ale NPR to przecież też antykoncepcja. Chyba że po to jest propagowana, bo jest często nieskuteczna i z tego są dzieci, a o rozmnażanie wciąż apelują nasi księża

NPR nie jest metodą antykoncepcyjną, bo nie ingeruje w sposób sztuczny w proces zapłodnienia. Antykoncepcja uniemożliwia zapłodnienie w czasie kiedy naturalnie mogłoby do niego dojść, NPR polega na wybraniu czasu kiedy naturalne zapłodnienie jest niemożliwe. Myślę, że chodzi tu najbardziej o "naturalność" tej metody.

[malin30]

Napisane przez -agniesia-

NPR nie jest metodą antykoncepcyjną, bo nie ingeruje w sposób sztuczny w proces zapłodnienia. Antykoncepcja uniemożliwia zapłodnienie w czasie kiedy naturalnie mogłoby do niego dojść, NPR polega na wybraniu czasu kiedy naturalne zapłodnienie jest niemożliwe. Myślę, że chodzi tu najbardziej o "naturalność" tej metody.

No dobra, ale to dalej jest WYBIERANIE, kiedy można się kochać bez obaw o zajście w ciążę, czyli pozwala się na sex dla przyjemności a nie w celu prokreacji. Temu służą też "sztuczne" metody - nie tylko tabletki, ale i prezerwatywy

[-agniesia-]

Napisane przez malin30

No dobra, ale to dalej jest WYBIERANIE, kiedy można się kochać bez obaw o zajście w ciążę, czyli pozwala się na sex dla przyjemności a nie w celu prokreacji. Temu służą też "sztuczne" metody - nie tylko tabletki, ale i prezerwatywy

Ale przecież Kościół wcale nie zabrania seksu dla przyjemności Gdyby tak było to wierzące małżeństwa po każdym seksie, w którym nie doszło do poczęcia musiałyby lecieć do spowiedzi Z tym, że Kościół zwraca uwagę, że seks małżeński to dużo, dużo więcej niż tylko cielesna przyjemność, w związku z tym seks TYLKO dla cielesnej przyjemności też jest grzechem.
Skoro kobieta naturalnie ma dni płodne i niepłodne, to co złego jest w tym, żeby do współżycia wybrać sobie te niepłodne. Oczywiście tą sytuację trzeba rozpatrywać w kontekście ogólnego podejścia Kościoła do małżeństwa, małżonków, poczęcia itd. To znaczy(najprościej mówiąc), że każde małżeństwo powinno się liczyć z możliwością poczęcia i zajście w ciąże powinno być traktowane jako największe szczęście a nie katastrofa. W momencie kiedy małżonkowie zaczynają traktować NPR jako "metodę antykoncepcyjną" to już jest grzech. Przynajmniej tak zrozumiałam to co nam tłumaczono na kursie przedmałżeńskim(bardzo normalnym zresztą).

[malin30]

Dla mnie to i tak dalej jest nielogiczne, jak i wiele innch rzeczy w kościele wprowadzonych przez ludzi (czyt. księży). Nie licząc hipokryzji co niektórych. Całe szczęście, że 10 Przykazań jest jasnych

[marta_d1]

Napisane przez -agniesia-

Ale przecież Kościół wcale nie zabrania seksu dla przyjemności Gdyby tak było to wierzące małżeństwa po każdym seksie, w którym nie doszło do poczęcia musiałyby lecieć do spowiedzi Z tym, że Kościół zwraca uwagę, że seks małżeński to dużo, dużo więcej niż tylko cielesna przyjemność, w związku z tym seks TYLKO dla cielesnej przyjemności też jest grzechem.
Skoro kobieta naturalnie ma dni płodne i niepłodne, to co złego jest w tym, żeby do współżycia wybrać sobie te niepłodne. Oczywiście tą sytuację trzeba rozpatrywać w kontekście ogólnego podejścia Kościoła do małżeństwa, małżonków, poczęcia itd. To znaczy(najprościej mówiąc), że każde małżeństwo powinno się liczyć z możliwością poczęcia i zajście w ciąże powinno być traktowane jako największe szczęście a nie katastrofa. W momencie kiedy małżonkowie zaczynają traktować NPR jako "metodę antykoncepcyjną" to już jest grzech. Przynajmniej tak zrozumiałam to co nam tłumaczono na kursie przedmałżeńskim(bardzo normalnym zresztą).

Dokładnie. Jesli para stosuje NPR po to żeby nie miec dzieci, powiedzmy z wygody, bo nie chce-to jest grzech. W wielu przypadkach współżycie w dni nie płodne, nie jest grzechem. Jesli np małżeństwo nie jest gotowe, nie ma ustabilizowanej sytuacji materialnej, którys z małżonków jest chory. Nam na naukach powiedziało pewne małżeństwo, że jesli pobieramy sie na studiach, to stosując metody NPR lepiej postarajmy sie o dziecko po studiach, bo dla nas i dziecka bedzie lepiej jak urodzi sie po ich zakonczeniu. Bo po co potem podżucac małego do dziadków, kiedy my idziemy na zajęcia, to nie wyjdzie maleństwu na zdrowie.
Stwierdzenie, że NPR nie jest nazywane antykoncepcja poniewaz nie jest skuteczne, jest smieszne i nie wiem skąd malina to wzieła. NPR stosowany prawidłowo jest bardzo skuteczny. Ale niektórzy nigdy w to nie uwierzą.