Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane)

[Ninedin]

Sorry.... czy ta dziewczyna jest w pełni władz umysłowych?
Są jakieś granice tej "bezgranicznej miłości i zaufania", a opisane zachowanie wymaga pomocy specjalisty. To przykre, że ktoś ma takie życie

[amaridzioflores]

.

[Ninedin]

Dlaczego? Są przecież bezpłatne poradnie, jakieś grupy wsparcia dla ludzi takich, jak ona. Dobrymi chęciami nic nie zdziałasz, a sama widzisz, że twoje próby wytłumaczenia jej pewnych rzeczy nie dają rezultatu. Jest bardzo młoda, szkoda żeby marnowała sobie życie i dawała się tak poniżać.

[amaridzioflores]

Tak ja wiem,że takie coś jest ale ona w życiu na to nie pójdzie. Nie ma takiej opcji. Jak pisałam wcześniej ona uważa że zachowuje się normalnie nic złego nie robi. Tłumaczy to sobie tym , że go kocha..

[blue_apple]

Napisane przez amaridzioflores

Tak ja wiem,że takie coś jest ale ona w życiu na to nie pójdzie. Nie ma takiej opcji. Jak pisałam wcześniej ona uważa że zachowuje się normalnie nic złego nie robi. Tłumaczy to sobie tym , że go kocha..

okropne
bardzo chcesz jej pomóc, a nie wiesz jak... może po prostu bądź?

może ktoś powinien temu chłopakowi przemówić do rozumu

[peearl]

Napisane przez blue_apple

może ktoś powinien temu chłopakowi przemówić do rozumu

Oooooj ja już bym mu przemówiła .. ale w ten sposób ->

[amaridzioflores]

.

[ogwiazdka]

Moja wypowiedź może zaszokować, sama nie jestem do niej przekonana, ale wiem że takie metody się stosuje. Alkoholika (nie porównuję Twojej koleżanki do alkoholika broń Boże!) czasem lepiej zostawić i uświadomić mu tym samym, że przez swoje zachowanie traci bliskie sobie osoby i je rani. Ostra metoda, jednakże skuteczna w wielu przypadkach. Gdy cały czas ma na kogo liczyć, ktoś go wspiera, pomaga mu, nie ma takiej motywacji i silnego 'kopa' żeby rzucić swój nałóg.
Nie twierdzę, że w tym przypadku to pomoże i będzie rozsądne. Nie znam się na tym aż tak dobrze, ale może komuś to pomoże.
Moja przyjaciółka była w podobnej sytuacji, aczkolwiek nie tak dramatycznej (facet nie mówił Jej tego wprost i nie widywali się tak często). Rozmowy nie pomagały. Zadziałał czas i to, że większość jej koleżanek miała dość słuchania o Nim i o powtarzających się sytuacjach, więc po prostu ucinała rozmowę w momencie gdy zaczynało chodzić o niego.
Mam nadzieję, że Twoja koleżanka także oprzytomnieje

[feather]

Niestety tacy ludzie bez psychologa albo psychiatry lub jakiegoś tragicznego wydarzenia najczęściej nie potrafią się zmienić i porzucić toksycznej miłości

Może daj jej do przeczytania książkę "Kobiety, które kochają za bardzo" Norwood Robin. Może dzięki temu coś do niej trafi. Albo następnym razem jak powie "ale ja go kocham" to powiedz jej, że to nieprawdziwe uczucie - toksyczna miłość i zorganizuj jej spotkanie z jakąś naprawdę kochającą się parą. Niech zobaczy jak wygląda prawdziwy związek. A jak nie, to skontaktuj się z jej braćmi. Może oni coś wskórają.

[anyolek]

Napisane przez ogwiazdka

czasem lepiej zostawić i uświadomić mu tym samym, że przez swoje zachowanie traci bliskie sobie osoby i je rani. Ostra metoda, jednakże skuteczna w wielu przypadkach. Gdy cały czas ma na kogo liczyć, ktoś go wspiera, pomaga mu, nie ma takiej motywacji i silnego 'kopa' żeby rzucić swój nałóg.
(...)
Zadziałał czas i to, że większość jej koleżanek miała dość słuchania o Nim i o powtarzających się sytuacjach, więc po prostu ucinała rozmowę w momencie gdy zaczynało chodzić o niego.
Mam nadzieję, że Twoja koleżanka także oprzytomnieje

Zgadzam sie z ogwiazdka- i rowniez mam nadzieje, ze Twoja przyjaciolka wyrwie sie z tego toksycznego zwiazku- jest mloda, ma 18 lat, cale zycie przed soba... Moze ona poprostu boi sie zostac sama?

[amaridzioflores]

.

[201803290936]

Napisane przez amaridzioflores

.

Czemu kasujesz posty? Dziewczyny Ci odpisują i teraz ich odpowiedzi wydają się być bez sensu. Zgłosiłam.

[Ninedin]

[amaridzioflores]

Usunęłam posty ponieważ wolę być ostrożna i nie chce żeby to doszło do opisywanej osoby. Chce jej pomóc ale trochę nieładnie, że opisuje jej życie i później czytają to osoby które nawet nie są tutaj zalogowane. Ona niezrozumiałaby tego, że zrobiłam to z tego powodu, żeby dostać jakąś radę. Pisałam, że mogę podać numer gg w celu dalszej dyskusji o tym. Jeśli ktoś jest zainteresowany tym tematem to proszę do mnie napisać z chęciom przyjmę pomoc.

[Ninedin]

Z "chęciom" już ci raczej nikt nie odpowie Na przyszłość zastanów się, co piszesz. Nasze odpowiedzi i chęć udzielenia jakiejś rady spotkały się z twoją ignorancją.


Wracając do tematu wątku
W zeszłym tygodniu koleżanka opowiedziałam mi zabawną historię: pracowała z nią dziewczyna, która wychodziła z założenia, że nie ma nic lepszego dla kobiety niż małżeństwo. Wszystkie koleżanki, które nie posiadały w domu "zwierzęcia" o nazwie "maż"były na jej celowniku. W końcu dla kobiety nie ma nic lepszego niż hodowanie takiego okazu w domu Wysłała zdjęcie dziewczyny do swoich wolnych znajomych płci męskiej Z dopiskiem, że dziewczyna jest sama i szuka faceta. Odezwało się kilku, ale jednen był "szczególnie" zainteresowany. Umówiła ich. Oczywiście dziewczyna nic nie wiedziała o tym, faceta widziała pierwszy raz na oczy, nie wiedziała kim jest etc. Urocza koleżanka poinformowała ją, że ich umówiła, bo bo przecież "każda dziewczyna chce mieć chłopaka". Mało istotny szczegół, że widzi go pierwszy raz na oczy
On zaprosił ją do siebie - nawet nie było to zaproszenie - zwyczajnie myślał, że pojedzie do niego do domu Gdy laska odmówiła zaczął się wydzierać, że poczynił już pewne starania, że koleżanka mu obiecała dziewczynę itp. W ogóle ile to on benzyny stracił na ten dojazd i zostaje z pustymi rękami. Na koniec strzelił focha i wykrzyczał jej w twarz, że jak będzie tak traktowała facetów to do końca życia będzie desperacko szukać, i że z takim podejściem do związków nie dziwi się, że nikogo nie ma
Cała sytuacja rozegrała się w zakładzie pracy, przy innych pracownikach.
Koleżanka nawet nie uznała, że należy przeprosić. Później "pan napalony" (taką ksywę od nas dostał) wystawał pod naszą pracą... chyba liczył, że dziewczyna zmieni zdanie, co do ich związku

[limonka1983]

Napisane przez amaridzioflores

Usunęłam posty ponieważ wolę być ostrożna i nie chce żeby to doszło do opisywanej osoby. Chce jej pomóc ale trochę nieładnie, że opisuje jej życie i później czytają to osoby które nawet nie są tutaj zalogowane. Ona niezrozumiałaby tego, że zrobiłam to z tego powodu, żeby dostać jakąś radę. Pisałam, że mogę podać numer gg w celu dalszej dyskusji o tym. Jeśli ktoś jest zainteresowany tym tematem to proszę do mnie napisać z chęciom przyjmę pomoc.

Podejrzewam, że moderator i tak te posty przywróci, więc chyba ten "zabieg" Ci się nie udał.

[Agniesia666]

Napisane przez limonka1983

Podejrzewam, że moderator i tak te posty przywróci, więc chyba ten "zabieg" Ci się nie udał.

chyba niestety nie, bo nikt jej nie zacytowal

[miphuhiz]

Napisane przez Agniesia666

chyba niestety nie, bo nikt jej nie zacytowal

tak
teraz jest taka opcja, ze moderator moze odtworzyc post

[Ninedin]

W sumie dobrze, bo już wiele wątków na wizażu straciło swój sens

[201803290936]

Napisane przez Ninedin

(...)
Wracając do tematu wątku
W zeszłym tygodniu koleżanka opowiedziałam mi zabawną historię: pracowała z nią dziewczyna, która wychodziła z założenia, że nie ma nic lepszego dla kobiety niż małżeństwo. Wszystkie koleżanki, które nie posiadały w domu "zwierzęcia" o nazwie "maż"były na jej celowniku. W końcu dla kobiety nie ma nic lepszego niż hodowanie takiego okazu w domu Wysłała zdjęcie dziewczyny do swoich wolnych znajomych płci męskiej Z dopiskiem, że dziewczyna jest sama i szuka faceta. Odezwało się kilku, ale jednen był "szczególnie" zainteresowany. Umówiła ich. Oczywiście dziewczyna nic nie wiedziała o tym, faceta widziała pierwszy raz na oczy, nie wiedziała kim jest etc. Urocza koleżanka poinformowała ją, że ich umówiła, bo bo przecież "każda dziewczyna chce mieć chłopaka". Mało istotny szczegół, że widzi go pierwszy raz na oczy
On zaprosił ją do siebie - nawet nie było to zaproszenie - zwyczajnie myślał, że pojedzie do niego do domu Gdy laska odmówiła zaczął się wydzierać, że poczynił już pewne starania, że koleżanka mu obiecała dziewczynę itp. W ogóle ile to on benzyny stracił na ten dojazd i zostaje z pustymi rękami. Na koniec strzelił focha i wykrzyczał jej w twarz, że jak będzie tak traktowała facetów to do końca życia będzie desperacko szukać, i że z takim podejściem do związków nie dziwi się, że nikogo nie ma
Cała sytuacja rozegrała się w zakładzie pracy, przy innych pracownikach.
Koleżanka nawet nie uznała, że należy przeprosić. Później "pan napalony" (taką ksywę od nas dostał) wystawał pod naszą pracą... chyba liczył, że dziewczyna zmieni zdanie, co do ich związku

On "napalony", a tej pani, która tak nieudolnie "swata" ludzi (a raczej traktuje inne kobiety jak bydło na sprzedaż) dałabym ksywkę "burdelmama" albo "naganiaczka". Normalnie... w sumie nienormalnie. Uff.

[linaya]

Napisane przez Ninedin

On zaprosił ją do siebie - nawet nie było to zaproszenie - zwyczajnie myślał, że pojedzie do niego do domu Gdy laska odmówiła zaczął się wydzierać, że poczynił już pewne starania, że koleżanka mu obiecała dziewczynę itp. W ogóle ile to on benzyny stracił na ten dojazd i zostaje z pustymi rękami. Na koniec strzelił focha i wykrzyczał jej w twarz, że jak będzie tak traktowała facetów to do końca życia będzie desperacko szukać, i że z takim podejściem do związków nie dziwi się, że nikogo nie ma

Przypomniało mi się...
Iks lat temu jechałam sobie tramwajem, i czuję, jak przygląda mi się facet z naprzeciwka. Łowi moje spojrzenia i w końcu przysiada się i mówi, że czuje, że powinniśmy się lepiej poznać, i proponuje wspólne pójście do McDonalda, teraz, od razu Ja grzecznie odmawiam - widzę gościa po raz pierwszy na oczy, a poza tym właśnie jechałam na uczelnię. Na to on obrażonym tonem mówi, że z moim podejściem (tzn. niechęcią do umawiania się z nieznajomymi) to trudno mi będzie chłopaka znaleźć i że zostanę starą panną

[zyskowa]

Czytając wasze historie nie wiadomo czy śmiać się czy płakać, ja też miałam kilka historii z ex
Ex nr 1
1. Oglądaliśmy kiedyś jakiś serial, bodajże na dobre i na złe. I tam była zgwałcona dziewczyna. Zapytałam go co by zrobił gdyby mnie to spotkało (oczekując odpowiedzi w stylu: nie pozwoliłbym żeby Cię to spotkało / zabiłbym tego kogoś). On odpowiedział: nie mógłbym z Tobą być, bo nie mógłbym być z dziewczyną, która była z innym. Masakra
2. Kiedyś było tak, że zaprosiło mnie dwóch kolegów: jeden na studniówkę, drugi na wesele. Powiedziałam mu o tym i mówię, że nie idę (także ze względu na to, ze to wypadało jednego dnia) Zrobił mi awanturę o to, ze oni mnie zaprosili bo powinni wiedzieć, ze mam kogoś...
3. Zostawił mnie dla innej. Ja wspaniałomyślna mówię: zawsze będę na Ciebie czekać. On pojechał sobie do tamtej, robił z nią co chciał, a wieczorem napisał mi sms: nie mogę przestać o Tobie myśleć. Głupia... Wróciłam do niego
4. Pojechaliśmy na weekend na mazury ze znajomymi. Cały czas leżał w łóżku, a mi miał za złe, że grałam w karty/rozmawiałam itp z JEGO znajomymi. Po roku powiedział mi, że był naćpany [a ja głupia byłam pewna, że będąc ze mną nic nie brał]
5. Nie byliśmy ze sobą dłuższy czas. W drugi dzien świąt Bożego Narodzenia, dostaję sms, że moglibyśmy razem spróbować. Przyjeżdżał do mnie, ale chciał związku w tajemnicy przed znajomymi, myślę sobie: ok, aby z nim. W sylwestra zajechał po mnie spędziliśmy godzinę oglądając fajerwerki nad miastem siedząc w samochodzie. Odwiózł mnie. W Nowy rok nie było czasu. 2 stycznia pokłóciłam się z rodziną i poprosiłam żeby był przy mnie (Zapomniałam dodać, ze odkąd mnie odwiózł nie miałam z nim kontaktu). On napisał, ze nie, bo ma ognisko z kolegami. Potem przez jakieś dwa dni znowu nie miałam z nim kontaktu. Zadzwoniłam do niego, a o rozmawiał tak jakby był z kimś... Napisałam mu około 6 stycznia, że musi przyjechać i od progu do niego, że chyba coś jest nie tak, a on, ze nie przyzwyczaił się do tego, ze ma dziewczynę Po dłuższych błaganiach z mojej strony by wrócił nie zgodził się rozstaliśmy się w zgodzie jednak, bo po kilku latach tak powinno być. Po tygodniu patrzę, że usunął mnie z nk, to mnie ukarał chłopak
6. Po rozstaniu dowiadywałam się, że on mnie nakrył u mnie w domu z innym i różne inne historyjki

Ex nr 2
1. Po rozstaniu ze mną nachodził mnie. Kiedyś wsadził mnie do samochodu w nocy i zawiózł na cmentarz. Zaczęłam uciekać, musiałam się bronić zadając cios wiadomo gdzie mimo to on jak doszedł do siebie zaczął mnie gonić, ale tam były zabudowania, mówiłam, że będę krzyczeć
2. Ostatnio pojechałam na imprezę z naszym wspólnym znajomym. Zapomniałam kasy na bilet i kolega miał mi pożyczyć, więc mieliśmy razem wejść. Zajechaliśmy pod salę, pojawił się ex. Chciał ze mną pogadać, a ja mówię ok, ale później w środku (zależało mi też na tym żeby przy ludziach), a on nie, że teraz. Zaczął gadać jakieś głupoty, obrażać mnie to ja mówię do kolegi, żeby jechał do domu, a on do tego kolegi mówi, że jak będzie mnie słuchał to może się do niego nie odzywać (facet 23 lata i takie zachowanie), kolega mówi, że jemu się też odechciało imprezy i pojechaliśmy, a ten krzyczał za nami wyzywając mnie od najgorszych
3. Wcześniej było tak, że nie odzywaliśmy się do siebie wylądowaliśmy razem na imprezie, to była imprezka na około 10-15 osób. Omijaliśmy się. Imprezka była w remizie, więc załatwiać się chodzilo sie na dwor. Ja poszłam siku, a on przyszedł za chwilę za mną i nie chciał mnie puścić. tak mnie trzymał za ramiona, że rano obudziłam się z siniakami na rękach. Nie wiem dlaczego nie poszłam z tym na policję
Na razie mam spokój, mam nadzieję, ze na zawsze

Jak mi się coś jeszcze przypomni to napiszę

[Sentenciss]

Czytam wątek od paru dni i przybliżę wam historię mojego byłego TŻta, z którym zerwałam jakoś w połowie stycznia tego roku. Byliśmy razem 3 lata, przez całe moje liceum, moja pierwsza wielka miłość i te sprawy
- Chłopak był niesamowicie skąpy, potrafił ZAPROSIĆ mnie na pizze, zamówić, po czym pod koniec konsumpcji, stwierdzać, że on nie ma kasy, więc dziś ja stawiam Wiele razy było też tak, że miałam mu na coś pożyczyć, on odda. Nie oddał nigdy.
- Na imprezy nie chodziliśmy razem, bo on wolał ze swoimi chłopakami. Ok, jako że głupia małolata byłam, zgadzałam się na to i chodziłam gdzie indziej, z koleżankami.
- Kiedyś, w wakacje stwierdził, że nie pojedziemy nad wodę, bo jestem gruba, napomknę tylko, że ważyłam wtedy tyle, co obecnie i na prawdę byłam drobna
- w wakacje pojechał na 2 tygodnie do chorwacji, z dnia na dzień, nie informując mnie o tym. Odchodziłam od zmysłów, w końcu po 5 dniach od wyjazdu dostałam smsa o treści mniej więcej takiej: "kochanie, jestem w chorwacji, wracam XX.XX, mam nadzieje, ze sie nie martwisz " no nie, gdzie by mi do głowy przyszło
- ZDRADZAŁ mnie, ale kobiety, jak... Z naszymi wspolnymi znajomymi, czego się strasznie wypierał. Doszło do tego, że o wszystkim powiedział mi jego przyjaciel, mój exdupek najpierw się przyznał, a potem stwierdził, że zmienia zdanie i jednak się nie przyznaje

Zastanawiam się, co ja z nim robiłam te 3 lata...
Rozstanie było trudne i bolesne, długo się z niego leczyłam. Po nim spotykałam się z wieloma facetami, ale przez te zdrady nie potrafię wyobrazić sobie teraz zdrowego związku, w którym facet nie zdradza

[ogwiazdka]

Wczoraj poznałam w pracy dziewczynę, która była ze swoim chłopakiem 6 lat, były romantyczne zaręczyny na tarasie widokowym w Hotelu Mariott, po czym po jakimś czasie ona zobaczyła go przy metrze idącego za rękę z jakąś inną dziewczyną

[Ninedin]

Może ma brata bliźniaka

[madzia madzia]

Zaden brat bliźniak,po prostu cipa-nie facet...;/ meskie swinie...

[dimiti]

Napisane przez ogwiazdka

Wczoraj poznałam w pracy dziewczynę, która była ze swoim chłopakiem 6 lat, były romantyczne zaręczyny na tarasie widokowym w Hotelu Mariott, po czym po jakimś czasie ona zobaczyła go przy metrze idącego za rękę z jakąś inną dziewczyną

ja slyszalam jeszcze gorsza historie.
Moja siostra miala kolege, ktory przyjaznil sie z takim chlopakie...ktory od 5 lat mial dziewczyne (ona juz slub planowala), od 2 lat mial jednoczesnie druga i do tego chodzil jeszcze do bur**** raz w tygodniu! oczywiscie wszyscy wiedzieli tylko nie ta dziewczyna...

[avantikaa]

kazdy z nich jest taki sam...
podgatunek!

[201803290936]

Napisane przez avantikaa

kazdy z nich jest taki sam...
podgatunek!

Nieprawda. Nie uogólniaj, bo fajni, a przynajmniej normalni faceci, trafiający na idiotki, również to samo mogą potem mówić o kobietach. Dla obydwu stron jest to krzywdzące.

Po prostu trzeba mądrze wybierać, przy pierwszych (naprawdę PIERWSZYCH) oznakach buractwa / chamstwa / tendencji do niewierności zwijać żagle i nie być zdesperowaną na bycie z kimkolwiek. Lepiej samej przez życie iść, niż z jakimś dupkiem.

[Ninedin]

Napisane przez Doris1981

Nieprawda. Nie uogólniaj, bo fajni, a przynajmniej normalni faceci, trafiający na idiotki, również to samo mogą potem mówić o kobietach. Dla obydwu stron jest to krzywdzące.

Po prostu trzeba mądrze wybierać, przy pierwszych (naprawdę PIERWSZYCH) oznakach buractwa / chamstwa / tendencji do niewierności zwijać żagle i nie być zdesperowaną na bycie z kimkolwiek. Lepiej samej przez życie iść, niż z jakimś dupkiem.