Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane)

[szien]

karolinkamalinka śmiech przez łzy tylko jej współczuć

przypomniało się...

ponad rok temu, miałam ciężką sytuację życiową. Nic nie szło tak jak powinno. Z tego względu, że od prawie dwóch lat mieszkam sama więc sama się utrzymuję. Miałam problem z pracą, kasa się skończyła, brakowało nawet na jedzenie. Rodziców nie chciałam prosić o pomoc, bo było mi głupio... Miałam przyjaciele, ex'a, zaczęłam mu się żalić jak u mi źle. Nie oczekiwałam żadnego wsparcia finansowego, o braku kasy wspomniałam tylko raz. Wiedziałam, że z tego wyjdę niedługo ale było mi najzwyczajniej źle, tym bardziej, że byłam sama w obcym kraju. Więc piszę do niego, a on:
"Sorry ale nie wiem jak Ci pomóc, męczy mnie to, że nie mogę Cię wesprzeć finansowo więc chyba będzie lepiej jak przez ten okres nie będziemy utrzymywać ze sobą kontaktu. Przyjadę do Ciebie za 2 mce to se pogadamy"

[bess]

Napisane przez karolinkamalinka

.
On: Nie no ja do pracy nie idę, mam luz, bo B. jest twarda, no nie B. jesteś twarda?
Ona nic nie odpowiada.
.

jak ona taka twarda to dlaczego jeszcze nie dała mu kopa w

[201803290936]

Napisane przez karolinkamalinka

(...)
Wizyta K. kończy się późno.On miał ją odprowadzić (mieszkają w kiepskiej dzielnicy), ale zbyt dużo wypił. K. jest zła:
K: F. obiecałeś,że odprowadzisz mnie na przystanek, kurde jest późno, a wiesz jak tu jest...
On: Spoko, B. cię odprowadzi, no nie B.?
......................... .......

Na szczęście znalazł się współlokator F., który K. odprowadził, bo w przeciwnym razie poszłaby pewnie sama na ten przystanek.

Kolejny przyszły "cudowny" NIEOBECNY ojciec... W sumie więc dziewczyna już ma jedno dziecko, tylko nie wymagające zmieniania mu pieluch.

Napisane przez szien

(...)
ponad rok temu, miałam ciężką sytuację życiową. Nic nie szło tak jak powinno.
(...)
Miałam przyjaciele, ex'a, zaczęłam mu się żalić jak u mi źle. Nie oczekiwałam żadnego wsparcia finansowego, o braku kasy wspomniałam tylko raz. Wiedziałam, że z tego wyjdę niedługo ale było mi najzwyczajniej źle, tym bardziej, że byłam sama w obcym kraju. Więc piszę do niego, a on:
"Sorry ale nie wiem jak Ci pomóc, męczy mnie to, że nie mogę Cię wesprzeć finansowo więc chyba będzie lepiej jak przez ten okres nie będziemy utrzymywać ze sobą kontaktu. Przyjadę do Ciebie za 2 mce to se pogadamy"

Nie ma to jak wsparcie "przyjaciół". Co za konkretny typ: nie chciał się załamać czyjąś sytuacją, to wolał się zmyć. I jaki przewidujący: wiedział, że 2 miesiące wystarczą. Jasnowidz? Czemu go nie poprosiłaś o zejście się - taki skarb.

[szien]

Napisane przez Doris1981

Kolejny przyszły "cudowny" NIEOBECNY ojciec... W sumie więc dziewczyna już ma jedno dziecko, tylko nie wymagające zmieniania mu pieluch.

tego nie możemy być pewne

[201803290936]

Napisane przez szien

tego nie możemy być pewne

Aż mnie dreszcze przeszły .

[szien]

Napisane przez Doris1981

Nie ma to jak wsparcie "przyjaciół". Co za konkretny typ: nie chciał się załamać czyjąś sytuacją, to wolał się zmyć. I jaki przewidujący: wiedział, że 2 miesiące wystarczą. Jasnowidz? Czemu go nie poprosiłaś o zejście się - taki skarb.

on poprosił o zejście się, ja nie musiałam
na początku, o głupia ja, cieszyłam się, potem z pracy wysłano mnie na 3 tyg w świat i wtedy sobie wszystko przemyślałam, emocje opadły, zeszły klapki z oczu i jak go zobaczyłam następnym razem to wygarnęłam mu to i owo. W zapewnienia, że się zmienił nie uwierzyłam, bo nie mu to oceniać. Mamy ze sobą kontakt, ale o wiele rzadszy, ja jestem szczęśliwa w innym związku.
On to taki ździr był

[karolinkamalinka]

[karolinkamalinka]

Napisane przez bess

jak ona taka twarda to dlaczego jeszcze nie dała mu kopa w

Bess, nie mam pojęcia......

[anyolek]

Karolinkomalinko, współczuję szczerze Twojej znajomej, zanosi się na naprawdę niezłego tatusia, no jasne, że się cieszy z ciąży 'ukochanej'- wkońcu to jednak jej 'zmartwienie' teraz, bo niby co on będzie miał z tym wszystkim wspólnego?!?!
ehhh...brak słów...

[00aga00]

Moja znajoma jest z chłopakiem około 2 lub 3 m-cy. Przez pierwsze 2m-ce nie widzieli się ani razu w cztery oczy, zawsze był z jakimś kolegą, na dyskotece w gronie znajomych itd. Dziewczyna bardzo się zaangażowała (klapki na oczy spadły), a chłopakowi odbiło (jeszcze bardziej, bo "odbity" był od zawsze ).
Na urodziny kolegi napisał jej, że jedzie sam, a gdy ona zapytała się czy się jej wstydzi, odpisał, że TAK :|
Wczoraj oświadczył, że jedzie na dyskotekę sam, a ona (cytat): "będzie siedzieć w domu. I tyle. Bo ja tak powiedziałem i już". Oczywiście ona się na to godzi mówiąc, że zostanie w domu, "co ja mogę" i tylko żeby nie mówić jej chłopakowi, że się komuś skarży na niego, bo będzie zły Okazało się, że jej powiedział, że kończy robić łazienkę i nie wie czy się wyrobi na dyskotekę a jak już to pojedzie na chwilę (co oczywiście było kłamstwem, jechał samochodem z moimi znajomymi, którzy zostają na imprezie do końca) a jechał się dobrze pobawić sam (a raczej z nowo poznaną dziewczyną, jak to już raz zrobił ). Ona twierdzi, że wie że mu na niej nie zależy, ale ona go kocha i największy problem dla niej to nie zwracać uwagi jej chłopakowi, bo pomyśli, że ona się na niego komuś skarży i będzie na nią zły.
Dziewczyna jest na prawdę w porządku i żal mi jej bardzo ...

[PatkaM84]

Napisane przez 00aga00

Moja znajoma jest z chłopakiem około 2 lub 3 m-cy. Przez pierwsze 2m-ce nie widzieli się ani razu w cztery oczy, zawsze był z jakimś kolegą, na dyskotece w gronie znajomych itd. Dziewczyna bardzo się zaangażowała (klapki na oczy spadły), a chłopakowi odbiło (jeszcze bardziej, bo "odbity" był od zawsze ).
Na urodziny kolegi napisał jej, że jedzie sam, a gdy ona zapytała się czy się jej wstydzi, odpisał, że TAK :|
Wczoraj oświadczył, że jedzie na dyskotekę sam, a ona (cytat): "będzie siedzieć w domu. I tyle. Bo ja tak powiedziałem i już". Oczywiście ona się na to godzi mówiąc, że zostanie w domu, "co ja mogę" i tylko żeby nie mówić jej chłopakowi, że się komuś skarży na niego, bo będzie zły Okazało się, że jej powiedział, że kończy robić łazienkę i nie wie czy się wyrobi na dyskotekę a jak już to pojedzie na chwilę (co oczywiście było kłamstwem, jechał samochodem z moimi znajomymi, którzy zostają na imprezie do końca) a jechał się dobrze pobawić sam (a raczej z nowo poznaną dziewczyną, jak to już raz zrobił ). Ona twierdzi, że wie że mu na niej nie zależy, ale ona go kocha i największy problem dla niej to nie zwracać uwagi jej chłopakowi, bo pomyśli, że ona się na niego komuś skarży i będzie na nią zły.
Dziewczyna jest na prawdę w porządku i żal mi jej bardzo ...

łeee, ja tam bym dziewczynę zaciągneła na taką dyskotekę gdzie on się właśnie niby "na chwilę" bawi żeby zobaczyła jak to on sie bawi z innymi dziewczynami...

[blue_mysecka]

ło matko ale historie jakos najbardziej utkwila mi (jak narazie, bo jestem gdzies w polowie watku z czytaniem.......) historia jak to fcet zapomnial o rodzącej normalnie we łbie sie nie mieści cos takiego

i kurcze no ja chyba na jakiegos aniola trafilam (w dodatku poznanego na dyskotece i kiedy dawalam mu nr to nawet niewierzylam ze sie odezwie... a tu juz ponad ok razem) narazie mi zadnego numeru strasznego nie wywinął i mam nadzieje nie wywinie

[natalka2]

ja mam takie pytanie [możliwe, że przeoczyłam], ale czy było już rozwiązanie 'konkursu' na buraka miesiąca?

[nice6irl]

Napisane przez natalka2

ja mam takie pytanie [możliwe, że przeoczyłam], ale czy było już rozwiązanie 'konkursu' na buraka miesiąca?

Ja nie zauważyłam

Wypowiadałam się już kilka razy w tym wątku, ale mój ex to zbiór różnych numerów, więc postanowiłam dodać jeszcze coś:

Na mojej własnej studniówce podrywał panią, która śpiewała w zespole na balu. Zauwazyłam, że gdzieś znikł na jakąś godzinę. Nigdzie go nie było- chodziłam i szukałam, byłam nawet zapytać się chłopaków czy przypadkiem nie został w męskim wc. Był już trochę wstawiony, myślałam, że może ktoś go zaczepia. Po prostu się martwiłam. Z resztą godzinę czasu da się odczuć. W końcu przerażona, że pojechał do domu bez swoich rzeczy, albo leży gdzieś na dworze zalany w trupa (o tak- czarne wizje) wyszeł jakgdyby nigdy nic zza sceny i powiedział, że rozmawiał z tą panią, która śpiewała na początku. Byłam w ciężkim szoku. Nawet nie przeprosił, a potem przesyłał sobie z ową panią słodkie uśmieszki do końca zabawy


Raz przy swoich kolegach wystrzelał mnie po pysku ze złości, co doprowadziło mnie do płaczu. To było strasznie upokarzające.


Prosto w oczy mi mówił o tym jak rozmawia o mnie ze swoim ojcem:
Ojciec: No i jak ci z nią jest?
Ex: Ok
Ojciec: Ale chyba nie jesteś jej wierny?
Ex: No co ty tato.
Ojciec: Bo wiesz dupy to trzeba sobie ustawić...

Ja z rozpaczą w oczach pytam się po co mnie o tym powiadamił, a on stwierdził, że przecież pytałam jak tam było na spotkaniu z ojcem. Gdy spytałam czy mówił mu prawdę oczywiście zapewnił, że nie, ale musiał mu tak powiedzieć, bo by go wyśmiał.

Ależ ja byłam głupia

[szien]

Napisane przez nice6irl

Raz przy swoich kolegach wystrzelał mnie po pysku ze złości, co doprowadziło mnie do płaczu. To było strasznie upokarzające.

p.s. nie wiesz co się teraz z nim dzieje?

[201803290936]

Napisane przez natalka2

ja mam takie pytanie [możliwe, że przeoczyłam], ale czy było już rozwiązanie 'konkursu' na buraka miesiąca?

Postaram się niebawem wyłapać co ciekawsze historie i zebrać linki do nich w jednym poście. Bo nie spodziewałam się, że w styczniu będzie tego aż tyle, a co jedna historia to "lepsza".

[*Claire*]

nice6irl wspolczuje:/ taki ci numer odwalić przy kolegach to kompletny idiota tylko potrafi...

[00aga00]

nice6irl Moim zdaniem Twój były z pewnością kwalifikuje się do top10 buraków w tym wątku.

[Djana]

Nice6irl co za palant!! jak dla mnie plasuje sie w scislej czolowce!! zaraz za 1ex Wandzi(z akcja kiedy zostawil ja rodzaca na przystanku)

[martiniątko]

Napisane przez Djana

Nice6irl co za palant!! jak dla mnie plasuje sie w scislej czolowce!! zaraz za 1ex Wandzi(z akcja kiedy zostawil ja rodzaca na przystanku)

Albo ta akcja z sikaniem do wanny

[Elliannia]

Jeszcze mi się przypomniał chłopak koleżanki
Siedzimy sobie większą grupką w pubie, takie spotkanie 17latków , on chce isc po jeszcze jedno piwo... i tu dialog (baaaaardzo głośny):
Ona: Ja Ci dam!
On: Cicho głupia. Co miałaś najcenniejszego już mi dałaś.

[nice6irl]

Napisane przez szien

p.s. nie wiesz co się teraz z nim dzieje?

Wiem doskonale
Mamy częsty kontakt ze sobą, chociaż niechciany. Tzn. mijamy się bez słów bądź coś w tym stylu, ale wpadamy na siebie niestety co kilka dni.

Napisane przez *Claire*

nice6irl wspolczuje:/ taki ci numer odwalić przy kolegach to kompletny idiota tylko potrafi...

Ale to już było, minęło i drugi raz nigdy nie dojdzie do podobnej sytuacji w starciu JA i MOJ FACET


Straszny z niego burak, oszust i dupek. Ja sama nie wiem czemu my się na to wszystko najpierw godzimy. Nieodgadnione

[kotek-]

Ja wiem jedno nie ZAUFAM nigdy świeżo poznanemu facetowi i pamiętajcie nie opowiadajcie zbyt wiele o sobie bo potem każdy jeden jego kolega bedzie o wszystkim powiadomiony a to nie jest miłe

[Elliannia]

Napisane przez kotek-

Ja wiem jedno nie ZAUFAM nigdy świeżo poznanemu facetowi i pamiętajcie nie opowiadajcie zbyt wiele o sobie bo potem każdy jeden jego kolega bedzie o wszystkim powiadomiony a to nie jest miłe

Koledzy kolegami, gorzej że facet poźniej to wykorzysta przeciwko Tobie, w kazdje klotni bedzie wyciagal Twoja przeszlos ;/

[blue_mysecka]

w sumie moj obecny TŻ jes w porządku
ale w przeszłości zdazylo mi sie natrafiac na samych kretynów.....

jeden byl wybitnym debilem... dziwie sie sobie, ze moglam 2 miesiace sie z nim spotykać i jeszcze dac mu sie pocałowac i dopiero po tym okresie mnie olśniło, moze te sytuacje opisane nie sa jakies wybitne, ale pomyslalam ze sie podzielę

no więc po pierwsze pan patafian ze mną chodził, cała jego klasa i moze wiecej osob ze szkoły tak uważalo - no fajnie wszystkich o tej cudownej nowinie powiadomil ... tylko mnie nie o tym, ze byliśmy parą dowiedzialam sie przypadkiem od naszego wspolnego kolegi, ktory pewnego dnia (moze ze 2 miechy od mego ostatniego spotkania z patafianem) zapytał czy ja nadal z nim jestem - bylam w szoku lekkim po tym pytaniu, bo przeciez ja z nim nie bylam

przez cały okres "chodzenia" ani razu mnie nigdzie nie zaprosił... ja rozumiem - lato, ciepło i spacerki zamiast siedzenia w dusznym miejscu, ale to byl srodek zimy, mróz, wiatr....

kiedys jak przyjechalam do niego do miasta (chyba drugie spotkanie) to jakos sie uparł, zeby mi pokazac swoj blok gdzie mieszka... troche mi to dziwne bylo, ze tak bardzo chce tam isc, ale myśle "ok, niech bedzie, możemy sie przejsc" idziemy idziemy a pod blokiem jakims dziwnym trafem spotkaliśmy jego rodziców - niemogl poprostu zaprosic mnie do siebie? a nie znowu na dworze - byla zima przecież

no i jego najlepszy numer i to nie tyle wywinięty mnie, co mojej kolezance
otoz jej podobał sie kolega pana patafiana, (jakis czas pozniej sie okazało ze ze wzajemnoscią) no a on nagadal temu koledze, ze moja kolezanka jast taka, śmaka, że jest zajęta (a akurat rozstala sie z chlopakiem i byla wolna) i ze on niejest w jej typie, niema szans ogolnie ze ma nie tracic czasu, no i ten kolega ją olał....
całe szczeście ze potem jakoś się poznali (niepamietam jak to bylo, zreszta nieistotne ) i do dzis są razem
i tylko jednego nie rozumiem - po co ta cala intryga patafiana? co mu to dalo? przecież to ja niechciałam z nim byc, co do tego miala moja kumpela?

[201803290936]

Napisane przez blue_mysecka

(...)
no więc po pierwsze pan patafian ze mną chodził, cała jego klasa i moze wiecej osob ze szkoły tak uważalo - no fajnie wszystkich o tej cudownej nowinie powiadomil ... tylko mnie nie o tym, ze byliśmy parą dowiedzialam sie przypadkiem od naszego wspolnego kolegi, ktory pewnego dnia (moze ze 2 miechy od mego ostatniego spotkania z patafianem) zapytał czy ja nadal z nim jestem - bylam w szoku lekkim po tym pytaniu, bo przeciez ja z nim nie bylam

przez cały okres "chodzenia" ani razu mnie nigdzie nie zaprosił... ja rozumiem - lato, ciepło i spacerki zamiast siedzenia w dusznym miejscu, ale to byl srodek zimy, mróz, wiatr....

kiedys jak przyjechalam do niego do miasta (chyba drugie spotkanie) to jakos sie uparł, zeby mi pokazac swoj blok gdzie mieszka... troche mi to dziwne bylo, ze tak bardzo chce tam isc, ale myśle "ok, niech bedzie, możemy sie przejsc" idziemy idziemy a pod blokiem jakims dziwnym trafem spotkaliśmy jego rodziców - niemogl poprostu zaprosic mnie do siebie? a nie znowu na dworze - byla zima przecież
(...)

E tam, czepiasz się . Zapomniał Ci powiedzieć, że chodzicie ze sobą? Drobiazg - przecież przed ślubem by Ci powiedział (po rozesłaniu zaproszeń rodzinie).

A że nigdzie Cię nie zapraszał? Pewnie dlatego, bo nie chciał Cię pokazywać innym facetom. Pilnował swojego skarbu. I jeszcze spacerami Twoje zdrowie polepszał. Wcale nie dlatego, że się sępił, o nie, nie .

[Elliannia]

Przypomniała mi się sytuacja z życia wzięta (mojego :P ):
Przez jakieś dwa miesiące spotykałam się z takim jednym W. Niestety prowadzil życie a la gangsta party, co wcale mi nie odpowiadało , więc zakończyłam znajomość... Chyba w piatek, bo jakoś po weekendzie w poniedziałek zadzwonił do mnie jego najlepszy kumpel, i zaczął prosic żebym do owego W. wróciła... a koronny argument?
"On Cie naprawde kocha. Byliśmy na imprezie w piatek, masa dziew ( z lupanarów ) była. a on nawet żadnej nie zaliczył"
Powałił mnie ten tekst na łopatki

[lapus]

A to łaskawca ;]

[00aga00]

Napisane przez Elliannia

Przypomniała mi się sytuacja z życia wzięta (mojego :P ):
Przez jakieś dwa miesiące spotykałam się z takim jednym W. Niestety prowadzil życie a la gangsta party, co wcale mi nie odpowiadało , więc zakończyłam znajomość... Chyba w piatek, bo jakoś po weekendzie w poniedziałek zadzwonił do mnie jego najlepszy kumpel, i zaczął prosic żebym do owego W. wróciła... a koronny argument?
"On Cie naprawde kocha. Byliśmy na imprezie w piatek, masa dziew ( z lupanarów ) była. a on nawet żadnej nie zaliczył"
Powałił mnie ten tekst na łopatki

Jak to? Nawet nie zaliczył? Zmieniłaś go w anioła, dziewczynooo

[nice6irl]

Napisane przez 00aga00

Jak to? Nawet nie zaliczył? Zmieniłaś go w anioła, dziewczynooo

To musiała być prawdziwa miłość
Taką szanse zmarnowałaś