Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane)

[skarpka]

Jak czytam ten wątek, to mam wrażenie, że wylewa mi się z monitora ogrom niedojrzałości (i męskiej, i damskiej), egoizmu i nieszczęścia, zwykłego podłego paskudztwa sprawionego przez kogoś, kto miał być bliski. Jestem wdzięczna losowi, że tylko dwa razy miałam smaczek poznać tego typu zachowania, w dodatku wówczas jako nastolatka od nastolatków (usprawiedliwiam ich niedojrzałość). Ale żeby dorośli ludzie wykręcali takie świńskie numery? Jej...

A to moja jedna przygoda, dość zabawna: umówiłam się z koleżanką, że po piątkowym obejściu pubów będę nocować u niej, gdyż mieszka w centrum, a ja na przedmieściach. Gdy wracałyśmy dołączyła się jej współlokatorka (spotkania po drodze) i jakichś dwóch facetów. Zamroczona szłam z nimi sądząc, że chcą nas dla bezpieczeństwa odprowadzić pod drzwi. Hmm... weszli do domu i gadali w kuchni z koleżanką i tą drugą dziewczyną. Sądząc, że to jacyś znajomi położyłam się w bieliźnie i kolorowych, pasiastych podkolanówkach spać w pokoju. Obudziły mnie mlaski i posapywania... dwóch par szykujących się na seks. W tym samym, co ja, łóżku. No... szybko otrzeźwiałam, zgarnęłam ubrania i zapaliłam światło, informując towarzystwo, że idę do siebie (daaaleko). Koleżanki wyszły się naradzić, ja się ubierałam, a jeden z tych facetów patrząc na mnie żałosnym wzrokiem powiedział "Jakie fajne skarpetki... Nie wychodź, bo będziemy się głupio czuli...". No nic, wyszłam, pewnie czuli się głupio

[Psotniczka1987]

Należy tylko powiedzieć "ahh ta dzisiejsza młodzież i ich niepohamowana chęć chuci" heh
Masz szczęście, że TYLKO tyle Cię niemiłego spotkało
Oczywiście, nie tylko faceci są źli...
Zauważyłam, że gdy kobieta zostanie zraniona, owszem jest zła, smutna, przygnębiona, podłamana, ale jednak nie izoluje się od mężczyzn....Natomiast zraniony przez kobietę mężczyzna odcina się od nas, kobiet zupełnie, nie ufa nam, patrzy na nas przez pryzmat tamtej kobiety....Zapominamy o tym, że NIKT NIE JEST TAKI SAM, choćby nawet zachowywali się podobnie, nigdy nie będą tacy sami.

[viki1988]

Ale fajny watek zaczełam czytać i przypomniałm mi sie numer który wykręciłam jednemu z moich byłych miałam wtedy 14lat i nie w głowie były mi poważne związki no wiec sytacja jest taka : z "X" zerwałam(X jest przyjacielem chłopaka mojej przyjaciółki) i jakeś 2 tyg. jestem z "Y". Siedze sobie beztrosko na gg a tu nagle podłącza mi sie jakiś nieznany numer, okazuje się ze to jakiś uroczy i czarujący facecik jako ze byłam młoda i głupia to zaczęłam oczywiście z nim flirtować no i stanęło na tym ze umówimy się do kina ale jeszcze się dogadamy kiedy (pamiętajcie, jestem z Y). Następnego dnia ide do szkoły z moją przyjaciółką i co się dowiaduje? ze koleś z gg to X !!! ale się wkurzyłam !! w pierwszym momencie chciałam poprostu go ochrzanić i powiedzieć ze wiem kim ejst ale po chwili wpadłam na lepszy pomysł gdy wróciłam do domu weszłam na gg i napisałam to tego neiznanego numeru coś w stylu
" sorki za wczoraj ale bardzo mi zależy na moim chłopaku, nie wiem co mi odbiło wczoraj, naprawde on jest cudowny, wiec się nie spotkamy" i w tym momencie
cisza
cisza
cisza
- " ej ale to ja X i tylko żartowałem "

[Sweet_nuka]

no to teraz ja.
Gdy mialam 17 lat poznalam mojego 1 chlopaka. Na takiej wycieczce. Byl mily i w ogole, spodobal m isie, ja jemu tez. Wrocilismy z wycieczki do domu i zaczelismy ze soba byc. Mieslismy wiele wspolnych znajomych, a ze byly wakacje, no czesto razem gdzies przebywalismy. Pewnego razu idziemy sobie za raczki i przechodzac przez jego osiedle mnie puszcza. Pytam c o jest, a on mi tlumaczy ze nie che zeby sasiadki plotkowaly o tym ze on am dziewczyne, bo skoro on misnistrant, to jak dziewczyna, to mohery tego nie zrozumieja. No ok, za to ja zrozumialam ,ze nie chce byc obgadywany i tak sie puszczalismy (ale to zabrzmialo) gdy przechodzilismy kolo jego bloku.
Po 3 miesiacach ze mna zerwal nagle, bez powodu. Przez emaila oczywisice. No to zadzwonilam do niego i opieprzam go, powiedzial ze przyjdzie w takim razie zerwac ze mna na zywo :P Przyszedl, zerwal na zywo, podajac powod, ze moi rodzice go ZA DOBRZE TRAKTUJA i ze czuje sie z tym zle.
Jak sie pozniej okazalo, zerwal ze mna bo pocalowalam przy nim mojego psa w glowe i mu sie to wydalo ochydne. A z ssiadkami to tez nie prawda. Nie chcial zeby rodzice sie dowiedzieli, bo koles od malego byl "hodowany" na ksiedza! Teraz jest w seminarium

O tych prawdziwych powodach dowiedzialam sie od jego kumpla, z ktorym z kolei potem bylam 2 lata. Jak zerwalismy, to po miesiacu znalazlam nowego. Jestem z nim do teraz, ale niew tym rzecz. Najbardziej mi sie podobalo, ze jak zaczelam chodzic z moim obecnym, to ten byly "przyszly ksiadz" rozpowiedzial wszytskim ze sie zareczylam. Oczywiscie ja dowiedzialam sie o moich zareczynach na koncu, gdy kolezanki mialy pretensje ze sie nie pochwalilam O_O

Nie wiem na co mu bylo wmawianie wszytskim ze jestem zareczona.
Faceci maja dziwne rozumowanie O_O

[kosmiteczka]

Napisane przez Sweet_nuka

Jak sie pozniej okazalo, zerwal ze mna bo pocalowalam przy nim mojego psa w glowe i mu sie to wydalo ochydne.

<lol64782297> hahahahaha

[bess]

Napisane przez Sweet_nuka

Jak sie pozniej okazalo, zerwal ze mna bo pocalowalam przy nim mojego psa w glowe i mu sie to wydalo ochydne.

cos z nim nie tak

[Sweet_nuka]

no, z nim nie tak, jak w ogole ja jego moglam pocalowac to nie wiem :P psa nadal caluje i jakos zadne z facetow nie mial mi za zle bo sami swoje psy daruja buziakami

[kropka75]

Napisane przez skarpka

Obudziły mnie mlaski i posapywania... dwóch par szykujących się na seks. W tym samym, co ja, łóżku.

Bombowe. Ludzie to mają pomysły, że ręce i nogi opadają...

[mgosiekm]

Heh, no to moze ja tez dorzuce swoje 3 grosze.
Kiedys w liceum pewnien kolega sie mna zainteresowal i tak jakos sie pozniej potoczylo, ze bylismy razem. Po 4 miesiacach "bycia razem" on wyjezdzal na oboz do Czarnogory i przed wyjazdem zapytal czy ma mi przyslac kartke, bo juz jednej kolezance obiecal ze przysle ....

a jego wyjazd zakonczyl sie tym, ze z nim zerwalam, bo okazalo sie, ze na obozie obracal jakas inna panienke. Akurat mnie na nim nie zalezalo, ale...

najlepsze jet to ze ten sam chlopak byl potem z moja bliska kumpela przez ponad 2 lata a co sie okazalo, ze pewnego wieczoru powiedzial jej ze jest bardzo zmeczony i idzie spac a w tym samym czasie bzykal panienke w drugim pokoju na imprezie u naszego wspolnego znajomego (zamkniety krag znajomych)!!

[kennademerkedo]

Napisane przez Mona Lisa

, Kocha go tak, że chce wypadać w jego oczach jak najlepiej, chce być zupełnie inną osobą, na przykład - lubiącą psy (bo on lubi psy). Kupił jej labradora - piękną, biszkoptową sukę, którą od progu witała "skopem" z buta i "wyprowadzała na spacer" tylko za klatkę, na góra 3 minuty. Pies ześwirował w ciasnym pokoiku, w którym był zamykany całymi dniami i powygryzał wszystkie kontakty ze ściany; został oddany "ze względów bezpieczeństwa".

Przestalam wspolczuc tej pannie kiedy tylko w/w przeczytalam.

[Chadzidza]

Napisane przez kennademerkedo

Przestalam wspolczuc tej pannie kiedy tylko w/w przeczytalam.

Tak, a poza tym jako utrzymanka, to niestety, takie są "prawa" tej sytuacji, że nie może liczyć, że facet będzie sie zachowywał jak jej ukochany...

[szien]

Napisane przez mgosiekm

najlepsze jet to ze ten sam chlopak byl potem z moja bliska kumpela przez ponad 2 lata a co sie okazalo, ze pewnego wieczoru powiedzial jej ze jest bardzo zmeczony i idzie spac a w tym samym czasie bzykal panienke w drugim pokoju na imprezie u naszego wspolnego znajomego (zamkniety krag znajomych)!!

zdzir

kumpela jest z kolesiem już jakieś 7 lat, nie długo będą się hajtać i na początku ich związku, może po 2 latach bycia razem on jej wyjeżdża z hasłem "Nie wiem czy Cię kocham" i się zmył na całe wakacje (4 mce dokładnie) a ta głupia potem go przyjęła z powrotem bo go kocha
Oczywiście, o tym co robił przez te 4 mce, nie chciał nigdy powiedzieć.

[mgosiekm]

Napisane przez szien

zdzir

kumpela jest z kolesiem już jakieś 7 lat, nie długo będą się hajtać i na początku ich związku, może po 2 latach bycia razem on jej wyjeżdża z hasłem "Nie wiem czy Cię kocham" i się zmył na całe wakacje (4 mce dokładnie) a ta głupia potem go przyjęła z powrotem bo go kocha
Oczywiście, o tym co robił przez te 4 mce, nie chciał nigdy powiedzieć.

pppphahaha no ciekawe, pewnie balowal i zmienial laski jak skarpetki...

[Psotniczka1987]

No ja to już po dniu dzisiejszym stwierdzam : MAM PECHA DO FACETóW
Jestem kilka tygodni z kimś...jesteśmy na etapie spotykania się...od kilku dni się nie odzywał.....nauczona doświadczeniem nie będę czekać aż sie wielmożny Pan odezwie sam, pojechałam do Jego pracy....
...Usłyszałam, że celowo się nie odzywa bo chce trzymać mnie na dystans że to wszystko idzie za szybko(dostałam tylko ładne buzi) a no i najważniejsze..że to było bardzo złe że jak zaczęliśmy się spotykać i zaprosił mnie na małą imprezkę do siebie to że spaliśmy w jednym łóżku, choć do niczego absolutnie nie doszło... "Jak mógłbym być z kobietą, z którą tak wcześnie spałem w jednym łóżku?" A ja myslałam że tylko kobiety bywają tak ześwirowane

[bess]

nie, tak zeswirowani bywaja faceci ale tylko wtedy kiedy chwytaja sie pierwszej lepszej wymówki
Jesli sie nie odzywal nie powinnas nic robic,wtedy odezwalby sie sam zdziwiony brakiem reakcji

ps ale jak ktos zaczyna juz takie gierki to wskazówka ,zeby nie traktowac go powaznie

[Psotniczka1987]

W pierwszej chwili jak to usłyszałam chciałam mu przyłożyć, ale po prsotu odwróciłam się i wyszłam...powinien to zrozumieć...

[lospeciakos]

up,up

Swietne, tylko oprocz tego, ze sie smieje to popadam w paranoje i zaczynam sie zastanawiac, jak LEXIE.

Ech, za duzo czytania

[Psotniczka1987]

Normalne

[Sweet_nuka]

kumpel mojego TZ zerwal z laska. A wlasciwie ona z nim zerwala. Znalazl pocieszenie u innej. Po 2 tyg ta laska co zerwala prosi go zeby do niej wrocil, jakos w tym czasie jego nowa laska wyznaje mu milosc. Wiec mowi swojej bylej ze musi sie zastanowic i dalej jest z nowa laska. Ona oczywiscie o jego nowej lasce nie wie, a nowa laska nie wie, ze stara chce do niego wrocic O_O

[agrafiena]

a o numerach naszych to co?
numerów facetowych strasznych nie pomnę. naprawdę. co mnie rozdrażniło najbardziej, to jak kiedyś jeden buras postanowił raz a dobrze że się rozstajemy, napomykał już o tym 'bo nie pasujemy do siebie' [tu miał rację] a jak uznałam że skoro tak to wypad, i zerwałam kontakty, dość logiczne chyba? to on rozpowiedział wszystkim że ja go rzuciłam i wypłakiwał się w mankiet mojej rodzinie i wyszłam na szmatę.
jak czytam o zdradach mam zawsze lekki ubaw żony to takie smutne pokorne stworzenia.... kochałam wywoływać zazdrość żon. mój obecny mąż tez miał kiedyś jakąś żonę, ale nie miała szans :-> ale tak to jest, jak się łapie faceta na ciążę, a facet baby nie kocha, prędzej czy później się urwie!! [wybaczcie cynizm, ja w damsko męskich reaguję jak facet]

[lain]

Napisane przez agrafiena

jak czytam o zdradach mam zawsze lekki ubaw żony to takie smutne pokorne stworzenia.... kochałam wywoływać zazdrość żon. mój obecny mąż tez miał kiedyś jakąś żonę, ale nie miała szans :-> ale tak to jest, jak się łapie faceta na ciążę, a facet baby nie kocha, prędzej czy później się urwie!! [wybaczcie cynizm, ja w damsko męskich reaguję jak facet]

dla ciebie kazda zona to kobieta, ktora zlapala faceta na ciaze?
zycze ci zeby twoj maz odszedl do mlodszej, ladniejszej, kochajace wywolywac zazdrosc u zon i odbijajacej mezow.
sorry...

[00aga00]

Myślę, że agrafiena miała na myśli konkretny (jej męża byłej żony) przypadek, ale i tak dziwię się stwierdzeniu "kochać wywoływać zazdrość u żon"... Chyba nie chcę wiedzieć w jaki sposób. Ciekawi mnie tylko motywacja Podwyższenie własnej samooceny? Ot tak, dla własnej rozrywki? Zgadzam się, że kobiety też swięte nie są, "numery" wykręcone przez nie są pewnie nie gorsze od tych ze strony facetów... ale wg mnie, włażenie z butami między dwoje ludzi jest nieprawidłowe bez względu na płeć...

[agrafiena]

a czy ja właziłam?
lain: sama jestem żona, to wiem o czym mówię i serio widzę małżeństwa znajomych wymuszone, albo przez rodzinę albo przez ciążę i 90% facetów w tych związkach ucieka w bok! żonka w domu z maluszkiem, a on niby to delegacja, niby impreza dla pracowników, niby wyjazd na coś tam zawodowy oczywiście a naprawdę.... i wcale się z tym nie kryją! znam tylko 2 facetów którzy są naprawdę autentycznie zakochani w swoich żonach. jednym z nich jest mój. im można ufać całkowicie. to się po prostu widzi.

00aga00: naprawdę to ja nie lubię facetów. czasem próbowałam odpędzić jakiegoś, co się ślinił i proponował napoje a już komplementów nie trawię - ale jak widzę jak żonka tupie i mruczy pod nosem, i chodzi SMUTNA to mnie na złość bierze.... bo żona tak naprawdę nic nie może. męża w pysk nie strzeli. tej drugiej kłaków nie wydrze. bo jest dobrze wychowana. będzie cierpieć w milczeniu i mieć nadzieję. czy tylko ja widzę coś nieprawidłowego w tym drzeworycie?
poza tym ja to kochałam jak miałam jakieś 18 lat, to było daawno temu i nieprawda
edit:
a to że wszystko się w życiu może zdarzyć, biorę pod uwagę, ludzie się zmieniają, ale jak zobaczę że mój ukochany ma kogoś to wyleci jeszcze tego samego dnia i wie o tym :/ bo to udawanie że jest ok jak się widzi ewidentne symptomy zdrady, bo się wyczytało w babskim piśmie że faceci tacy są, nie okazują uczuć, potrzebują trochę swobody, muszą czasem iść na piwko z kolegami i nie wyznają uczuć......... no sorry mój mi powiedział, że faktycznie tamtej nie wyznawał, bo jej nie kochał a nie chciał kłamać. no to ona naczytała się głuopt i WRÓŻYŁA sobie czy ją kocha, skoro np umył wannę = kocha. maaatko :/ nie róbice tego błędu, prawdziwy facet jak jest zakochany - nie będzie tego krył. nigdy.

[lulina]

Napisane przez agrafiena

znam tylko 2 facetów którzy są naprawdę autentycznie zakochani w swoich żonach. jednym z nich jest mój. im można ufać całkowicie. to się po prostu widzi.

[agrafiena]

no co?
faceci to świnie, ale czasem potrafią być mili. jeżeli naprawdę im zależy. przemyślcie sobie to wszystko.
zresztą to jest wątek o numerach, robimy w zasadzie offtopa. :-> czyżbym była aż tak niesamowicie interesująca, żeby aż z mojego powodu zmieniać kierunek wątku?
piszecie, kurczę, o tym że kolo miał się żenić, przeciągał sprawę, potem nagle rzucił narzeczoną i nagle ożenił się z inną - naprawdę sądzicie że nie było wcześniejszych oznak? że nie zachowywał się dziwnie? oczywiście że się zachowywał dziwnie, i oczywiście, że stchórzył i uciekł, ponieważ człowiek jest podłym zwierzęciem.

[lain]

Napisane przez agrafiena

znam tylko 2 facetów którzy są naprawdę autentycznie zakochani w swoich żonach. jednym z nich jest mój. im można ufać całkowicie. to się po prostu widzi.

zebys sie kiedys nie zdziwila...
juz raz zamienil zone na lepszy model... moze mu wejsc w krew...

[pani ćma]

zgadzam sie z Toba lain
super idealny ten twoj mezczyzna, a jaka ofiara w dodatku z niego - no patrz, co za podla i wstretna kobieta, taki numer mu wykrecila - siłą go zaciagnela przed oltarz. biedactwo dobrze, ze w jego zyciu pojawilas sie ty, super bohaterka, co go wyrwala z tego strasznego zycia, dzieki tobie odrodzil sie jak feniks z popiolow i teraz jest juz super mezczyzna. mial szczescie ze trafil na ciebie. w sumie ta zona tez - przynajmiej wyszlo, ze jej mąż to ciapa, tchorz i skur...

[Eva ID]

Offtopowo:

Agrafiena... ja sadze, ze nawet jak Twoj TZ zmieni Cie na nowszy model, to sobie swietnie poradzisz...

Lain, zle zyczenia wracaja do nadawcy zwielokrotnione... tak niestety jest, lepiej wiec jednak zle nie zyczyc....

Przypominam temat watku:

Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane)

Trzymajmy sie tego.

[lain]

Napisane przez Eva ID

Lain, zle zyczenia wracaja do nadawcy zwielokrotnione... tak niestety jest, lepiej wiec jednak zle nie zyczyc....

brrr boje sie
ja z kolei slyszalam, ze zle czyny wracaja zwielokrotnione. ciekawe czy agrafiena kiedys poczuje jak to byc zdradzona zona...

[agrafiena]

pani ćma widzę że nie odpuściłaś sobie? ale mnie to szczerze mówiąc mało interesuje, co sądzisz o moim TŻ, a twoja opinia [wielce doprawdy przemyślana, acz zgodna pewnie z tym co on sam o sobie sądzi] wielkiego wpływu na mnie mieć nie będzie :P cała masa osób życzyła nam takich rzeczy, również nieznajomi [jak ty] i wiele z nich jest potwornie wściekłych, że żyjemy szczęśliwie. były i takie sygnały. że są wściekli. za to ci, co byli blisko i rzeczywiście znali większość faktów - cieszyli się jak diabli że wreszcie jesteśmy parą. to też pewna miara może być :->
i nie bądź taka zjadliwa. myślałby kto, że cię naprawdę rusza jakaś lovestory jakiejś lali z drugiego końca polski, może akurat jesteś po zawodzie miłosnym i teraz nienawidzisz tych którym się udało? [hehe widzisz jak to fajnie jak ktoś wysnuwa jakieś bzdurne wnioski?]
ja już kończe offtop, niestety zmusił mnie do offtopa post lain ale w sumie to stwierdzam że to forum jest albo zakłamane albo tendencyjne, gładzicie się po główkach i współczujecie sobie nawzajem rzeczy, które macie na własne życzenie, głębszych przemyśleń brak [z wyjątkami] i chyba je sobie odpuszczę bo jak widać z babami nie da się normalnie pogadać, zaraz inwektywy i złe oko [za to nie lubię kobiet].

tak naprawdę to on nie miał żony, tylko dziewczynę, która jak się okazało potem sama miała nieźle za uszami, a że u nas był zwyczaj mówić na pary mąż-żona to napisałam żona. tak naprawdę to ona wcale nie szlochała, że odszedł, bo związek był na rozpadzie, nie mył wanny bo nie mieszkali razem, a my jesteśmy szczęśliwą i spokojną parą, nie skaczemy w bok i bardzo się przyjaźnimy.

chciałam się przekonać, jaka jest ta osławiona życzliwość kobiet dla kobiet.
voila! tylko jedna osoba na forum zachowała się rzeczywiście godnie.

a że jestem złym człowiekiem, to akurat prawda, tyle że każdy jest. potencjalnie. tak samo jak dobrym. no to nara