Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane)

[mOna01]

Napisane przez pani ćma

dziewczyno, czy ty zwariowalas?
chocbys nie wiem jak go wkurzyla, jesli facet cie szanuje, nigdy cie nie zwyzywa, bez wgledu na to czy bedzie trzezwy czy pijany! a u ciebie zrobil to bez powodu, tylko dlatego ze sie upil
a ty jeszcze tlumaczysz, ze zabronic mu sie nie da bo i tak bedzie pil na dodatek jeszcze jakies uogolnienia, ze alkoholizm to duma Polakow! gdzie? pod budka z piwem? czy w gimnazjum, gdzie uczniaki sie przechwalaja, ktory bardziej sie upil? bo dorosli, dojrzali ludzie raczej wstydza sie tego, ze jest stereotyp Polaka-pijaka.
zreszta, skoro wie, ze wlacza mu sie agresor po piciu, to chyba powinien cos z tym zrobic, jesli mu na tobie zalezy. albo nie pic, albo kontrolowac ile sie pije, a nie chlac na umor ze pozniej sie nie pamieta co sie dzialo..

i ty jeszcze mowisz, ze przynajmniej jest szczery? nie no, rzeczywiscie, wycalowac mu stopy za to trzeba, dobry chlopak, przynajmniej nie klamie..

wybacz, ale ja bym od takiego typa uciekala gdzie pieprz rosnie, tym bardziej ze to nie jest pojedyncza sytuacja, a osobnik nie zamierza poprawy czy zmiany swojego zachowania.

Dokładnie...

Ja nie wiem czemu większość kobiet w takich związkach nie chce się uwolnić, szukają usprawiedliwienia dla faceta który robi coś złego nie raz, nie dwa, a wciąż. Bo on jak wytrzeźwieje to przeprosi i powie że nie wie dlaczego. A że robi to regularnie to już nieważne, każdemu się zdarza, tak?

Napisane przez janina1984

w sumie to naprawdę się boję, że mnie kiedyś pobije, ale teraz to ja z nerwów nie wytrzymałam i rzuciłam w niego telefonem komórkowym, jak wyzywał mnie na mieszkaniu. Jestem z nim od około roku.

Skoro się boisz to na co czekasz? Aż Cię w końcu pobije? Zrobi to prędzej czy później.
No ale skoro Twoim zdaniem to Ty jesteś winna, bo rzuciłaś w niego telefonem gdy Ciebie wyzywał...

[janina1984]

no w sumie chyba na to czekam, że mnie pobije, i że wtedy się zastanowię co z tym zrobić, ale boję się, że znowu znajdę dla niego jakieś usprawiedliwienie.

ja naprawdę chcę z nim być i nie chcę rozstania, ale boję się, że pewnego dnia może okazać się to konieczne.

pisząc o alkoholu jako o dumie Polaków użyłam ironii. dla mnie to naprawdę obrzydliwe, upijać się. szczególnie na meczach, w ogóle mecze, chlanie i te tępe męskie rozrywki są wstrętne. i prowokują agresję.

a zwyzywał mnie za nic, naprawdę.

[Vivienne]

Napisane przez janina1984

no w sumie chyba na to czekam, że mnie pobije, i że wtedy się zastanowię co z tym zrobić, ale boję się, że znowu znajdę dla niego jakieś usprawiedliwienie.

(...)

a zwyzywał mnie za nic, naprawdę.

Przepraszam bardzo, ale jeśliby Cię pobił, to musiałabyś się ZASTANAWIAĆ co z tym robić?!

Przykre, że dajesz się tak omotać...

[mOna01]

Vivienne, nie przemówisz jej do rozsądku ona musi poczuć jego pięść na sobie, musi zobaczyć swoje siniaki czy nawet krew, żeby zastanowić się nad tym związkiem. Damscy bokserzy dają sygnały dużo wcześniej, a później jak sprawa wyjdzie w TV to współczuje się takiej kobiecie. Mimo, że ona zdawała sobie sprawę, co ją czeka i nie odeszła.
Janina1984, pomyśl może o Waszych ewentualnych przyszłych dzieciach. On upije się i pobije Wasze kilkumiesięczne maleństwo. Wtedy też się będziesz zastanawiać?

[janina1984]

no właśnie znam siebie i wiem jak ze mną jest i to jest smutne. bo normalnie to on jest bardzo delikatny i wrażliwy. eeech...
zobaczymy co będzie dalej, oby było lepiej. nie chciałabym przekreślać tego związku, chciałabym dać mu szansę.

[Pachnąca_trawą]

Napisane przez janina1984

no właśnie znam siebie i wiem jak ze mną jest i to jest smutne. bo normalnie to on jest bardzo delikatny i wrażliwy. eeech...
zobaczymy co będzie dalej, oby było lepiej. nie chciałabym przekreślać tego związku, chciałabym dać mu szansę.

jedyna szansa która jest wg mnie dopuszczalna to: przestajesz pić, bo zachowujesz się jak ostatni cham. nie podoba się, to wypad.

nie mozesz pozwolić, żeby ktokolwiek ci ubliżał, zwłaszcza osoba najbliższa.

[pani ćma]

Napisane przez Pachnąca_trawą

jedyna szansa która jest wg mnie dopuszczalna to: przestajesz pić, bo zachowujesz się jak ostatni cham. nie podoba się, to wypad.

nie mozesz pozwolić, żeby ktokolwiek ci ubliżał, zwłaszcza osoba najbliższa.

gdyby facet byl w porzadku, to sam by to zaproponowal i sie pilnowal! zeby wiecej do takiej sytuacji nie doszlo, a on tylko mowi, ze nie wie czemu mu sie agresor wlacza. ze "nie gwarantuje jej niczego" i wlasciwie nie planuje nic w tym kierunku zrobic zeby nie dochodzilo wiecej do takich akcji.
dziewczyno, jestes mloda. bardzo sie dziwie, ze nie widzisz zagrozenia!
albo widzisz, ale starasz sie wmowic sobie, ze to tylko pojedyncze przypadki, bo na co dzien jest "bardzo delikatny i wrazliwy". BARDZO DELIKATNY I WRAZLIWY facet nie zachowuje sie w ten sposob, a jesli juz mu sie zdarzy, to rozumie jakim jest dupkiem i robi WSZYSTKO by juz nigdy cie tak nie zranic.

[ViLLeMkA]

a ja mam 18 lat i dziwi mnie baaaaaardzo ze 6 lat starsza dziewczyna jest tak "naiwna"

ehhh....

oni zawsze sa troche dobrzy troche zli... ale jaki to ma sens?
gdybys go zostawila mialabys szanse na kogos duuuuuuuzo lepszego ; )
a tak to zmarnujesz sobie kilka ladnych lat


Twoj wybor

[lapus]

jeżeli facet jest agresywny, to agresywny będzie
to NIE MIJA jak ból głowy
więc skoro już masz ode mnie i od wszystkich dziewczyn które się już wypowiedziały gwarancję, że on dalej będzie cię ranił i radę żebyś go rzuciła, to może się nad tym chociaż zastanów.

[mOna01]

Napisane przez lapus

jeżeli facet jest agresywny, to agresywny będzie
to NIE MIJA jak ból głowy
więc skoro już masz ode mnie i od wszystkich dziewczyn które się już wypowiedziały gwarancję, że on dalej będzie cię ranił i radę żebyś go rzuciła, to może się nad tym chociaż zastanów.

Ona się zastanowi dopiero, kiedy ten facet złamie jej nos albo szczękę.

[Nati02]

Napisane przez mOna01

Ona się zastanowi dopiero, kiedy ten facet złamie jej nos albo szczękę.

Możesz trochę wyluzować. Nie musisz tak na nią najeżdżać.
Rozumiem, że zdenerwowałaś się, ale to jest jej życie i wystarczy, że ubliża jej partner, Ty możesz sobie i jej tego oszczędzić.

Janina1984 skoro tak bardzo go kochasz, a on Ciebie to musi coś tym zrobić. Ja bym wzięła kamerę i nagrała jego poczynania. Później odtworzyła i zapytała co chce z tym zrobić. Jeśli zaprzestałby się upijać to można rozmawiać, jeśli taki obraz by nim nie wstrząsnął i powiedziałby, że nic nie może obiecać to powinnaś zacząć się pakować. Albo jego. Ewentualnie pozostać i cieszyć się takim widokiem całe życie.
A czekanie na pobicie jest bez sensu. Chcesz mieć uszkodzenia i uraz do końca życia? Przemyśl to.

[sonnerin]

Mój ex zniknął kiedyś na dwa tygodnie. Nikt nie wiedział co sie z nim dzieje, telefon nie odpowiadał. Wrócił z kwaitami i powiedział, że rozładowała mu się komórka i zapomniał ładowarki...

Janina1984 dlaczego jesteś tak oporna? Nie chcesz własnego szczęścia? Dziewczyny dobrze Ci radzą...

[natalka2]

janina1984 moim zdaniem powinnaś mu dać wybór 'picie albo ja'
skoro wybierze picie to znaczy, że nie był Ciebie wart, bo Ty zasługujesz na kogoś lepszego
a jeśli wybierze Ciebie i znów się upije - powinnaś twardo powiedzieć to koniec i nie oglądać sie za siebie.

Ale to Twój wybór i Twoje życie. Nie ja będę się męczyć u boku przyszłego [?] alkoholika.

[wykrasana]

Napisane przez sonnerin

Mój ex zniknął kiedyś na dwa tygodnie. Nikt nie wiedział co sie z nim dzieje, telefon nie odpowiadał. Wrócił z kwaitami i powiedział, że rozładowała mu się komórka i zapomniał ładowarki...

Janina1984 dlaczego jesteś tak oporna? Nie chcesz własnego szczęścia? Dziewczyny dobrze Ci radzą...

I co się okazało z tym exem? Naprawde rozładowała mu się komórka?



Dziewczyny dajcie spokój Janinie1984 - to jej życie i wasze rady nic nie dzadzą. Ona musi sama zadecydować
Przykładem był już głośny wątek pewnej dziewczyny.

[mOna01]

Napisane przez Nati02

Możesz trochę wyluzować. Nie musisz tak na nią najeżdżać.
Rozumiem, że zdenerwowałaś się, ale to jest jej życie i wystarczy, że ubliża jej partner, Ty możesz sobie i jej tego oszczędzić.

Nie ubliżam jej przecież. Ja jestem teraz ta zła bo próbuję otworzyć dziewczynie oczy? Za parę lat wróci na wizaż i napisze "mój mąż mnie pobił po pijaku, a teraz tego nie pamięta. normalnie jest czuły i wrażliwy, bardzo go kocham i chcę mu dać kolejną szansę".

Napisane przez wykrasana

Dziewczyny dajcie spokój Janinie1984 - to jej życie i wasze rady nic nie dzadzą. Ona musi sama zadecydować
Przykładem był już głośny wątek pewnej dziewczyny.

Ja już kończę temat :X

[sonnerin]

Napisane przez wykrasana

I co się okazało z tym exem? Naprawde rozładowała mu się komórka?

A nie wiem, nie dociekałam nawet. I tak pewnie trzymałby się tej samej wersji. I niedługo pobyliśmy później razem

[Nati02]

Napisane przez mOna01

Nie ubliżam jej przecież. Ja jestem teraz ta zła bo próbuję otworzyć dziewczynie oczy? Za parę lat wróci na wizaż i napisze "mój mąż mnie pobił po pijaku, a teraz tego nie pamięta. normalnie jest czuły i wrażliwy, bardzo go kocham i chcę mu dać kolejną szansę".

Nie jesteś ta zła i zgadzam się z Tobą, ale można powiedzieć to w mniej dotkliwy sposób. Jej nie jest dobrze z tym co się dzieje, chce się wyżalić, szuka pomocy, a wszyscy nagle wielkie halo i nagonka na nią.

Nie udzielam się w tym wątku, bo mój Tż jest ideałem w porównaniu z tym co jest tu wypisywane. Jednak na bieżąco go czytam.

[pani ćma]

Napisane przez Nati02

Nie jesteś ta zła i zgadzam się z Tobą, ale można powiedzieć to w mniej dotkliwy sposób. Jej nie jest dobrze z tym co się dzieje, chce się wyżalić, szuka pomocy, a wszyscy nagle wielkie halo i nagonka na nią.

przeciez nikt nie robi nagonki, nikt jej nie obraza czy wysmiewa, tylko wszystkie dziewczyny sie wypowiadajace CHCA jej POMOC!!! przynajmniej ja nie dostrzegam tu zadnych innych, zlych intencji.

[nice6irl]

Moim zdaniem to lekka przesada z tym całym alkoholizmem faceta Janiny. Oczywiście miała miejsce taka a nie inna sytuacja, ale to nie znaczy, że jej tż musi ją w przyszłości bić i wylądować w AA.
Sama wiem po sobie, że niekiedy po alkoholu robię się agresywna. Raz zdarzyło mi się wyżyć na tż i wystrzelać go po pysku, czego kompletnie nie pamiętam. Ale zapanowałam nad tym i sytuacja więcej nie miała miejsca.
Nie chcę nikogo bronić, bo znam tylko jeden aspekt sytuacji, ale wydaje mi się, że w takim związku potrzeba rozmowy i wspólnego dojścia do porozumienia. Stawianie warunków, groźby czy wyprowadzki to dla mnie ostateczność. Warto zastanowić się wraz z drugą połówką jak zaradzić temu problemowi, jakie powziąć działania. Jeżeli zrobimy już wszystko, a przykre sytuacje będą się zdarzać nadal, wówczas, w moim mniemaniu, należy zakończyć taki związek.

Miłość wiele wybacza, ale oczy musimy mieć otwarte. Autorka posta jest dorosła, więc odpowiada za siebie i potrafi podejmować decyzje. Co wybierze- jej rzecz, ale niech pamięta, że czasami miłość to za mało i nie można dać sobą manipulować.

[janina1984]

no właśnie - kiedy byłam sama, nie miała wątpliwości co zrobię w takiej sytuacji - że rzucę gada i już z nim nie będę, ale teraz gdy jestem z nim to mam naprawdę duże wątpliwości co zrobić.

[ViLLeMkA]

Napisane przez janina1984

no właśnie - kiedy byłam sama, nie miała wątpliwości co zrobię w takiej sytuacji - że rzucę gada i już z nim nie będę, ale teraz gdy jestem z nim to mam naprawdę duże wątpliwości co zrobić.

akurat to juz bardziej rozumiem

mimo wszystko badz stanowcza i nie boj sie podejmwoac "drastycznych"decyzji

[pani ćma]

Napisane przez nice6irl

Sama wiem po sobie, że niekiedy po alkoholu robię się agresywna. Raz zdarzyło mi się wyżyć na tż i wystrzelać go po pysku, czego kompletnie nie pamiętam. Ale zapanowałam nad tym i sytuacja więcej nie miała miejsca.

masz racje, tylko tu jest inna sytuacja.
jemu nie zdarzylo sie to pierwszy raz i wcale nie zamierza sie poprawic, mowi, ze niczego jej nie gwarantuje! wiec chyba jest roznica w tym, ze ktos zachowa sie jak swinia, ale tylko raz i nigdy wiecej do tego nie dopusci, a co innego, jak ktos sie tak zachowa i wlasciwie nie zamierza tego zmienic, dopuszcza mozliwosc, ze jeszcze kiedys sie tak stanie.

ja tez po alkoholu jak sie upije jestem agresywna, dlatego SIE NIE UPIJAM - zeby nie narobic sobie i innym wstydu i zeby nikogo nie zranic.

[nice6irl]

Napisane przez pani ćma

masz racje, tylko tu jest inna sytuacja.
jemu nie zdarzylo sie to pierwszy raz i wcale nie zamierza sie poprawic, mowi, ze niczego jej nie gwarantuje! wiec chyba jest roznica w tym, ze ktos zachowa sie jak swinia, ale tylko raz i nigdy wiecej do tego nie dopusci, a co innego, jak ktos sie tak zachowa i wlasciwie nie zamierza tego zmienic, dopuszcza mozliwosc, ze jeszcze kiedys sie tak stanie.

ja tez po alkoholu jak sie upije jestem agresywna, dlatego SIE NIE UPIJAM - zeby nie narobic sobie i innym wstydu i zeby nikogo nie zranic.

Tak, wiem. Sytuacja inna, ale rada jedna. To co napisałam wcześniej

Nie chcę nikogo bronić, bo znam tylko jeden aspekt sytuacji, ale wydaje mi się, że w takim związku potrzeba rozmowy i wspólnego dojścia do porozumienia. Stawianie warunków, groźby czy wyprowadzki to dla mnie ostateczność. Warto zastanowić się wraz z drugą połówką jak zaradzić temu problemowi, jakie powziąć działania. Jeżeli zrobimy już wszystko, a przykre sytuacje będą się zdarzać nadal, wówczas, w moim mniemaniu, należy zakończyć taki związek.

Nie widzę innego wyjścia z sytuacji. Poza tym każda z nas wie, jak trudno odejść od ukochanej osoby. Dlatego też wołanie typu: "rzuć go!", "Spakuj się i odejdź natychmiast!" jest nie na miejscu, bo to nie jest takie proste.

[myk myk]

Napisane przez nice6irl

Sama wiem po sobie, że niekiedy po alkoholu robię się agresywna. Raz zdarzyło mi się wyżyć na tż i wystrzelać go po pysku, czego kompletnie nie pamiętam. Ale zapanowałam nad tym i sytuacja więcej nie miała miejsca.

Ja tez jestem agresywna po alkoholu. Kiedys uderzylam chlopaka w twarz. Tez tego nie pamietam, ale bardzo mozliwe, bo wiem, ze wtedy cos sie zaczynalo psuc miedzy nami. Po prostu czulam ze nie jest fair w stosunku do mnie i widocznie "po pijaku" wyszla ze mnie cala zlosc na niego
Jednak pomimo wszystko uwazam ze kiedy kobieta uderzy faceta nie ma to takiego wydzwieku jak facet kobiete. Oczywiscie sam fakt mowi juz o jakims braku szacunku (ja tez powoli przestawalam czuc szacunek do eksa). Wiem, ze moj chlopak tez sie wkurzyl, ale zrozumial dlaczego tak sie stalo. Wiedzial ze mam wzgledem niego wielkie wyrzuty i mowil, ze sie zmieni. A najsmieszniejsze jest to, ze tez mowil, ze niczego nie obiecuje ale sie postara
Tutaj sytuacja jest troche inna. Nie bylo jeszcze czynow fizycznych tylko (az?) slowne. Ja bardziej chcialam przyblizyc sytuacje jak to jest z tym "postaram sie zmienic".
Chodzi mi o to, ze poczekalam na te jego "zmiane" i sie nie doczekalam.
Domyslam sie, ze Janina go kocha i stad te rozterki. Rozmawiali juz na ten temat. On powiedzial, ze nic nie obiecuje. Moze to jest wlasnie typ jak moj byly, ktory tak mowi a i tak nie mysli o zmianach. A moze naprawde kocha i potrafi sie zmienic. No coz...

Mysle ze za duzo offtopicu i Janina wyciagnela juz wnioski.

[janina1984]

słuchajcie, zobaczymy co będzie dalej. Jeśli jeszcze raz coś takiego się wydarzy, że stanie się po alkoholu bez powodu agresywny czy agresywny, wtedy wyciągnę odpowiednie kroki wobec niego, bo wnioski już wyciągnęłam.

jakby co, daję wam moralne prawo do powiedzenia mi tutaj głośnego "a nie mówiłam" jak znowu przyjdę płakać, że coś źle zrobił.

[Eva ID]

Napisane przez janina1984

słuchajcie, zobaczymy co będzie dalej. Jeśli jeszcze raz coś takiego się wydarzy, że stanie się po alkoholu bez powodu agresywny czy agresywny, wtedy wyciągnę odpowiednie kroki wobec niego, bo wnioski już wyciągnęłam.

jakby co, daję wam moralne prawo do powiedzenia mi tutaj głośnego "a nie mówiłam" jak znowu przyjdę płakać, że coś źle zrobił.

Pamietam rade mojej babci.... upij swojego chlopaka a zobaczysz jego prawdziwe oblicze....

u mnie sie sprawdzilo.... a nie wierzylam....

niekiedy trzeba sie przekonac na wlasnej skorze.... tak juz jest niestety

Trzymaj sie Janina, sama znajdziesz rozwiazanie w tej sytuacji.

[A-l-a]

Napisane przez janina1984

no właśnie znam siebie i wiem jak ze mną jest i to jest smutne. bo normalnie to on jest bardzo delikatny i wrażliwy. eeech...
zobaczymy co będzie dalej, oby było lepiej. nie chciałabym przekreślać tego związku, chciałabym dać mu szansę.

Az łacina mi się cisnie na usta. Wiesz co? Mnie juz raz facet omotał, morze łez przez niego wylałam, a dzis się zwyczajnie facetami bawie, chociaz nie wszytskimi. Nie jestem w stanie, nie chce znowu komus zaufac i ryczec po nocach, bo o Jezu, moj ukochany ma mnie w dupie. Jak by mi facet odstawił taki numer, to najlżejszą kara jaka by go spotkała było by nazwanie go "po imieniu" i chlast w morde. A jak by mnie bardziej wkurzył, to uu juz ja bym mu wycieła numer. Tak, dalej czekaj aż Ci w końcu przywali raz a porządnie, bo przeciez jest taki wrażliwy, kochany i słodki. Wiesz co, mój były tez był taki wrażliwy, a potem znalazłam pluskwe w telefonie,z tej wrażliwości. Głupia. Rzuc go w cholere dziewczyno i zachowaj resztki godności!!!!

[88migotka]

do mnie zadzwonil chlopak (moj ex ale wtedy z nim byłam) i powiedzial ze po naszej rozmowie on zrywa i odchodzi do swojej bylej (której tak bardzo nienawidzi) i zrozum rozum ;D

[Luzia]

To teraz pora, żebym napisała w skrócie to co jeden osobnik mi wykręcił

Znamy się jakieś 1.5 roku, on starszy o 4 lata.

Na początku standardowo- wszystko było okej- ale potem się okazało jak strasznie on lubi imprezki a codzienne piwko było dla niego standardem.

Wykręcił mi tyle numerów, że wszyscy byli w szoku jak ja to wytrzymałam.
Widywaliśmy się głownie 1-2 razy w tyg, bo dzieliło nas 30km. Jednego dnia tuż przed spotkaniem napisał mi smsa, że jednak nie przyjedzie, bo kumpel kupił samochód i musi to z nim opić. Więc nie jest w stanie prowadzić- po czym stwierdził, że niedługo jedzie do innego miasta na festyn. Wkurzyłam się- do mnie nie jest w stanie przyjechać, ale na festyn tak. Zadzwoniłam do niego, a ten do mnie, że nie będzie teraz ze mną rozmawiał.

Innym razem już było źle miedzy nami, pokłociliśmy sie na gg, po jakimś czasie ruszyło mnie sumienie, doszłam do wniosku, że zadzwonie do niego bo nie warto się kłocić- odebrał jego kolega, który stwiedził, że mój były nie może teraz ze mną rozmawiać bo się spił i śpi teraz. A spił się bo przeze mnie miał ciężki tydzień i musiał odreagować koledze kazałam przekazać, że w takim razie nie mamy już o czym rozmawiać. Na drugi dzień podłącza się do mnie luby i pyta czy to prawda co powiedział mu kolega- ja stwierdzam, że raczej tak, chyba, że ma mi cos do powiedzenia- stwierdził, że nie- bo jeszcze nie wytrzeżwiał

Ten sam kolega jakiś czas wcześniej od tego wydarzenia odebrał tel mojego lubego jak dzwoniłam i zaczął na mnie krzyczeć, że po co ja dzwonie do niego przeciez nie mam z nim dziecka stwierdziłam, że skąd wie, czy nie jestem w ciąży a ten zaczął sie drzeć, że ja na pewno go zdradzam rozłączyłam się.

Rozstaliśmy się- bo on nie był pewny czy kocha więc ja podjęłam decyzje za niego a on stwierdził, że to lepiej, bo są wakacje i będzie i tak zajęty

mięły wakacje- odezwał się, jakoś tak się złożyło że się zeszliśmy- po miesiącu on znowu nie był pewny czy kocha więc zerwaliśmy- a ja na studniówke poszłam z kim innym.

Ale jakoś tak się złożyło, że kontaktu nigdy nie zerwaliśmy definitywnie. Ja przez ten czas zdążyłam być z kim innym.

Pewnego marcowego dnia zadzwonił były- stwierdził, że kocha, strasznie tęskni, że się zmienił. Ze nie może sobie znaleźć żadnej dziewczyny, bo każdą porównuje do mnie. Ja olałam- byłam szczęśliwa w zwiazku- dzwonił jeszcze pare razy zapewniał, że kocha i będzie czekał aż rozstane się z obecnym, snuł jakieś plany wspólnego mieszkania
ja olałam, ale tak się stało, że rozstałam się z chłopakiem a nade mną wisiała wizja wesela brata i nie miałam z kim iść- on się zaoferował a ja się zgodziłam. On w między czasie stracił prawko za jazdę po pijanemu.

I przed weselem pisał do mnie tak jak nigdy- jakby mu zależało i w ogole- wesele bylo w tamten weekend. On na weselu całkiem nie do poznania- przytulał się, był milutki ciągle całował- cała rodzinka jest nim zachwycona i w ogółe.

Dzisiaj z nim rozmawiam a on stwierdza, że przytulał i całował bo chciał być miły a z tym, że mnie kocha to musiałam go źle zrozumieć

To tak w skrócie- numerów było znacznie, znacznie więcej

[mOna01]

Napisane przez Luzia

To teraz pora, żebym napisała w skrócie to co jeden osobnik mi wykręcił

Znamy się jakieś 1.5 roku, on starszy o 4 lata.

Na początku standardowo- wszystko było okej- ale potem się okazało jak strasznie on lubi imprezki a codzienne piwko było dla niego standardem.

Wykręcił mi tyle numerów, że wszyscy byli w szoku jak ja to wytrzymałam.
Widywaliśmy się głownie 1-2 razy w tyg, bo dzieliło nas 30km. Jednego dnia tuż przed spotkaniem napisał mi smsa, że jednak nie przyjedzie, bo kumpel kupił samochód i musi to z nim opić. Więc nie jest w stanie prowadzić- po czym stwierdził, że niedługo jedzie do innego miasta na festyn. Wkurzyłam się- do mnie nie jest w stanie przyjechać, ale na festyn tak. Zadzwoniłam do niego, a ten do mnie, że nie będzie teraz ze mną rozmawiał.

Innym razem już było źle miedzy nami, pokłociliśmy sie na gg, po jakimś czasie ruszyło mnie sumienie, doszłam do wniosku, że zadzwonie do niego bo nie warto się kłocić- odebrał jego kolega, który stwiedził, że mój były nie może teraz ze mną rozmawiać bo się spił i śpi teraz. A spił się bo przeze mnie miał ciężki tydzień i musiał odreagować koledze kazałam przekazać, że w takim razie nie mamy już o czym rozmawiać. Na drugi dzień podłącza się do mnie luby i pyta czy to prawda co powiedział mu kolega- ja stwierdzam, że raczej tak, chyba, że ma mi cos do powiedzenia- stwierdził, że nie- bo jeszcze nie wytrzeżwiał

Ten sam kolega jakiś czas wcześniej od tego wydarzenia odebrał tel mojego lubego jak dzwoniłam i zaczął na mnie krzyczeć, że po co ja dzwonie do niego przeciez nie mam z nim dziecka stwierdziłam, że skąd wie, czy nie jestem w ciąży a ten zaczął sie drzeć, że ja na pewno go zdradzam rozłączyłam się.

Rozstaliśmy się- bo on nie był pewny czy kocha więc ja podjęłam decyzje za niego a on stwierdził, że to lepiej, bo są wakacje i będzie i tak zajęty

mięły wakacje- odezwał się, jakoś tak się złożyło że się zeszliśmy- po miesiącu on znowu nie był pewny czy kocha więc zerwaliśmy- a ja na studniówke poszłam z kim innym.

Ale jakoś tak się złożyło, że kontaktu nigdy nie zerwaliśmy definitywnie. Ja przez ten czas zdążyłam być z kim innym.

Pewnego marcowego dnia zadzwonił były- stwierdził, że kocha, strasznie tęskni, że się zmienił. Ze nie może sobie znaleźć żadnej dziewczyny, bo każdą porównuje do mnie. Ja olałam- byłam szczęśliwa w zwiazku- dzwonił jeszcze pare razy zapewniał, że kocha i będzie czekał aż rozstane się z obecnym, snuł jakieś plany wspólnego mieszkania
ja olałam, ale tak się stało, że rozstałam się z chłopakiem a nade mną wisiała wizja wesela brata i nie miałam z kim iść- on się zaoferował a ja się zgodziłam. On w między czasie stracił prawko za jazdę po pijanemu.

I przed weselem pisał do mnie tak jak nigdy- jakby mu zależało i w ogole- wesele bylo w tamten weekend. On na weselu całkiem nie do poznania- przytulał się, był milutki ciągle całował- cała rodzinka jest nim zachwycona i w ogółe.

Dzisiaj z nim rozmawiam a on stwierdza, że przytulał i całował bo chciał być miły a z tym, że mnie kocha to musiałam go źle zrozumieć

To tak w skrócie- numerów było znacznie, znacznie więcej

....







no, już

co za niedojrzały kretyn... -_-