Nimfomanki w natarciu, dyskusji cz. V ;)

[Labirynth]

Napisane przez Chaigata

Ta, bo ponoć kobieta potrzebuje 3 facetów:
-do dobrego sexu
-do dobrych rozmów
-do czegośtam
[to z All about Anna].

Eh, jakby mi się ten związek rozpadł... to bym chyba stała się zupełnie inną osobą, ale boję się że to by był obrót na przeciwną stronę- no love. Czyli związki tak, brak miłości, sex... etc.

1. coś w tym jest
2. ja tak mam teraz

ważne - charakter da się zmienić.... charakter z greckiego znaczy m. in. piętno, a jak wiadomo piętno bywa odciskane, więc wszystko zalezy czym się karmimy, jakimi ludźmi otaczamy

[Chaigata]

Bo wszystko to chemia i już. D.pa blada a nie zakochanie.
Ale staram się nie myśleć o tym w ten sposób i tak, mimo wszystko.
Wiecie, zwyczajnie życie sprowadza się do przetrwania gatunku, wg. biologii.
Czyli zero romantyzmu i uczuć. Chemia na to pomaga i koniec kropka.
Ale jakbym tak na co dzień myślała to bym mnie tu dawno nie było.

A zakochanie jest faaaajne ale "ślepe", a później jest mocne rozczarowanie.

[Labirynth]

Napisane przez mww

Axa - nie mam z kim wyjść, bo wszyscy znajomi mają drugie połowym, często pozakładane rodziny i cięko wyciągnąć kogoś na imprezę lub na wieczorny wypad.. ja mam już 32 lata i moje towarzystwo się powoli wykrusza..

wiem co czujesz, ja może mam 27 lat, ale jestem z bardzo małej miejscowości, gdzie wszyscy już mają albo rodziny, albo siedzą za granicą

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez Labirynth

ja może napiszę tak, mój facet musi być także moim przyjacielem, a nie tylko maszynką do seksu, inaczej się nie dogadamy

ja musze mieć z kim rozmawiać (dużo gadam ), dzielić się
jakieś gbury odpadają, a do tego agresywne i żyjące zabawą tylko po alkoholu

nie no, sorry laski, ale ja wymiękam, nie mam już sił, w co ja się pcham??
jeszcze byłabym gotowa myśleć, że ze mną jest coś nie tak, ale ten facet miał już 2 fajne dziewczyny i każda mu nie pasowała

Facet = przede wszystkim przyjaciel.
Poza BSem nie mam zbyt wielu bliskich osób, którym mogłabym bez problemu zaufać. A on wiedział o mnie wszystko jeszcze zanim byliśmy razem. Szkoda tylko, że on rzadko kiedy mi się z czegoś zwierza, pod tym względem bardzo skryty jest i wyznaje zasadę, że jeśli ma problem, to nie będzie go przekazywał dalej Jemu wygadanie nie przynosi takiej ulgi jak nam...

[Dama_pikowa]

Napisane przez Labirynth

ja może napiszę tak, mój facet musi być także moim przyjacielem, a nie tylko maszynką do seksu, inaczej się nie dogadamy

ja musze mieć z kim rozmawiać (dużo gadam ), dzielić się
jakieś gbury odpadają, a do tego agresywne i żyjące zabawą tylko po alkoholu

nie no, sorry laski, ale ja wymiękam, nie mam już sił, w co ja się pcham??
jeszcze byłabym gotowa myśleć, że ze mną jest coś nie tak, ale ten facet miał już 2 fajne dziewczyny i każda mu nie pasowała

Widzisz Labi. Ja mam to, ale nie mam seksu... Nie no mam... raz na 6 dni przy mieszkaniu razem haha . A jak powiedziałam, że po co ja się truję tabletkami, skoro kochamy się 5x w miesiącu i że po tym opakowaniu przestanę brać, to stwierdził, że go szantażuję...

[Chaigata]

Napisane przez Labirynth

1. coś w tym jest
2. ja tak mam teraz

ważne - charakter da się zmienić.... charakter z greckiego znaczy m. in. piętno, a jak wiadomo piętno bywa odciskane, więc wszystko zalezy czym się karmimy, jakimi ludźmi otaczamy

Da da- tylko w moim przypadku obawiam się, że odwróciłby się na skrajnie przeciwny.

[Axaxax]

Napisane przez Dama_pikowa

Widzisz Labi. Ja mam to, ale nie mam seksu... Nie no mam... raz na 6 dni przy mieszkaniu razem haha . A jak powiedziałam, że po co ja się truję tabletkami, skoro kochamy się 5x w miesiącu i że po tym opakowaniu przestanę brać, to stwierdził, że go szantażuję...

Niech się walnie w łeb. A jak nie sam to Ty go walnij. Niech się chłop opamięta

[Chaigata]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;22057765] Facet = przede wszystkim przyjaciel.
Poza BSem nie mam zbyt wielu bliskich osób, którym mogłabym bez problemu zaufać. A on wiedział o mnie wszystko jeszcze zanim byliśmy razem. Szkoda tylko, że on rzadko kiedy mi się z czegoś zwierza, pod tym względem bardzo skryty jest i wyznaje zasadę, że jeśli ma problem, to nie będzie go przekazywał dalej Jemu wygadanie nie przynosi takiej ulgi jak nam...[/QUOTE]

100% mnie tylko ja nie mam w ogóle bliskich osób poza nim i siostrą.
I On też ten skryty... cóż ten typ tak ma.

Napisane przez Dama_pikowa

Widzisz Labi. Ja mam to, ale nie mam seksu... Nie no mam... raz na 6 dni przy mieszkaniu razem haha . A jak powiedziałam, że po co ja się truję tabletkami, skoro kochamy się 5x w miesiącu i że po tym opakowaniu przestanę brać, to stwierdził, że go szantażuję...

Ja się zastanawiam czy da się mieć 1 i 2, bo o ile gdzieś ktoś ma "mega sex" to inne rzeczy kuleją i na odwrót.

[Dama_pikowa]

Jestem beznadziejna... Mówi mi ile znaczę w jego życiu, jak dobrze, że go wspieram, może na mnie liczyć... W drugą stronę jest tak samo... Ale co z tego jak mam wrażenie, że jestem super przyjaciółką, ale nie działam na niego...

[Axaxax]

Napisane przez Dama_pikowa

Jestem beznadziejna... Mówi mi ile znaczę w jego życiu, jak dobrze, że go wspieram, może na mnie liczyć... W drugą stronę jest tak samo... Ale co z tego jak mam wrażenie, że jestem super przyjaciółką, ale nie działam na niego...

No to ja tam mam, ale w drugą stronę...

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez Dama_pikowa

Jestem beznadziejna... Mówi mi ile znaczę w jego życiu, jak dobrze, że go wspieram, może na mnie liczyć... W drugą stronę jest tak samo... Ale co z tego jak mam wrażenie, że jestem super przyjaciółką, ale nie działam na niego...

Powiedz mu to, słowo w słowo...

[Dama_pikowa]

Napisane przez Axaxax

Niech się walnie w łeb. A jak nie sam to Ty go walnij. Niech się chłop opamięta

Wczoraj znów padły przykre słowa. Tym razem jego tekst zakończył kłótnię. Ja wyszłam, bo gdybym została w pokoju bym mu przywaliła. Jeszcze tak mnie nie wyprowadził z równowagi...

Napisane przez Chaigata

Ja się zastanawiam czy da się mieć 1 i 2, bo o ile gdzieś ktoś ma "mega sex" to inne rzeczy kuleją i na odwrót.

czyli mam sobie odpuścić próbę reformacji jego ospałego penisa?

[Labirynth]

Napisane przez Dama_pikowa

Widzisz Labi. Ja mam to, ale nie mam seksu... Nie no mam... raz na 6 dni przy mieszkaniu razem haha . A jak powiedziałam, że po co ja się truję tabletkami, skoro kochamy się 5x w miesiącu i że po tym opakowaniu przestanę brać, to stwierdził, że go szantażuję...

rozumiem naprawdę, ja mialam podobnie

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

Napisane przez Dama_pikowa

Jestem beznadziejna... Mówi mi ile znaczę w jego życiu, jak dobrze, że go wspieram, może na mnie liczyć... W drugą stronę jest tak samo... Ale co z tego jak mam wrażenie, że jestem super przyjaciółką, ale nie działam na niego...

wiem o co chodzi, miałam podobnie z ex, nie płacz Maleńka proszę bo ja zacznę

[Dama_pikowa]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;22057921]Powiedz mu to, słowo w słowo...[/QUOTE]
Powiedziałam to wczoraj... Stwierdził, ze "pieprzę głupoty"... Wkurzył się mówiąc, że pójdzie do seksuologa, bo widocznie jest nienormalny, że seks raz na 5 dni mu wystarcza...

[Axaxax]

Napisane przez Dama_pikowa

Wczoraj znów padły przykre słowa. Tym razem jego tekst zakończył kłótnię. Ja wyszłam, bo gdybym została w pokoju bym mu przywaliła. Jeszcze tak mnie nie wyprowadził z równowagi...

czyli mam sobie odpuścić próbę reformacji jego ospałego penisa?

I dobrze, że wyszłaś. Ja zauważyłam że najlepiej przybrać taktykę olewczą w stosunku do faceta. Bo wtedy mu świta, że coś nie halo i że trzeba to naprawić.

Napisane przez Labirynth

rozumiem naprawdę, ja mialam podobnie

Przecież Ty się rypiesz jak królik...

[Labirynth]

Napisane przez Chaigata

100% mnie tylko ja nie mam w ogóle bliskich osób poza nim i siostrą.
I On też ten skryty... cóż ten typ tak ma.

Ja miałam ex i siostrę i mam tak do dziś, tyle, że sis odzywa się raz na 4 miesiące

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:25 ----------

Napisane przez Axaxax

Przecież Ty się rypiesz jak królik...

ale nie z ex, z ex byłam sfrustrowana, bo po 2 latach nie było już seksu tyle ile ja potrzebowałam, dochodziło do tragedii - bo zdradzać zaczęłam

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez Dama_pikowa

Powiedziałam to wczoraj... Stwierdził, ze "pieprzę głupoty"... Wkurzył się mówiąc, że pójdzie do seksuologa, bo widocznie jest nienormalny, że seks raz na 5 dni mu wystarcza...

Jest tu gdzieś emotka "facepalm"?

[Axaxax]

Związki są %#@$

[Labirynth]

Napisane przez Axaxax

No to ja tam mam, ale w drugą stronę...

teraz mam seksu aż za dużo, ale żadnego przyjacila, zero zrozumienia, negacja i negacja i egoizm

[Axaxax]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;22057993]Jest tu gdzieś emotka "facepalm"?[/QUOTE]

Nie ma, a szkoda, bo bardzo często bym ją na wizażu stosowała.

[Labirynth]

Napisane przez Axaxax

I dobrze, że wyszłaś. Ja zauważyłam że najlepiej przybrać taktykę olewczą w stosunku do faceta. Bo wtedy mu świta, że coś nie halo i że trzeba to naprawić.
..

olewanie jest najlepsze, ale ja już jestem rozdygotana nerwowo i wybucham z byle powodu... już nawet ON (największy agresor) zaczyna mnie uspokajać,

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez Axaxax

Nie ma, a szkoda, bo bardzo często bym ją na wizażu stosowała.

No to trzeba się zadowolić tym:

Wiecie, ja na swój związek nie narzekam. Jesteśmy razem ponad 3,5 roku, nie zawsze jest kolorowo, ale się kochamy, ba, nawet zakochujemy w sobie regularnie na nowo. No i cóż, to mój pierwszy związek, więc może też inaczej na to patrzę, ale w gruncie rzeczy jestem z BSem szczęśliwa, gdyby nie on, to już dawno bym wymiękła przez sytuację z rodzicami.

[Dama_pikowa]

Napisane przez Axaxax

No to ja tam mam, ale w drugą stronę...

Widzisz... Ani Ty nie jesteś zadowolona, ani ja... Czemu szala nie może się choć minimalnie przesunąć, żebyś i Ty była szczęśliwa i żeby mi tez pasowało?

Napisane przez Labirynth

rozumiem naprawdę, ja mialam podobnie

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

wiem o co chodzi, miałam podobnie z ex, nie płacz Maleńka proszę bo ja zacznę

Labi
ja nie chcę płakać... po prostu oczy same robią się mokre... zwłaszcza, że nie ma Nimfy, która jest szczęśliwa i która by mogła nas kopnąć w dup.ę i powiedzieć, że "choćby runął ci świat, wiosna przyjdzie i tak"...

[Labirynth]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;22058079]No to trzeba się zadowolić tym:

[/QUOTE]

no, ja się ciagle tym ratuję

[Iwa844]

Czasami jak Was czytam to bardziej doceniam to co mam...
Czy Nasz związek jest jakiś nienormalny? Że rozumiemy się bez słów, że ufamy sobie bezgranicznie, że się nie kłócimy (a przynajmniej nie bardzo ), że każde z nas myśli najpierw o potrzebach tej drugiej strony... że po jednym dniu, jednej nocy spędzonych osobno wariujemy z tęsknoty... ? Że mój mężczyzna jest nie tylko moim partnerem, mężem, kochankiem, ale też najlepszym przyjacielem? Że w łózku jest cudownie, że na tej płaszczyźnie nie chodzi tylko o galop do orgazmu, ale przede wszystkim o bliskość i zaufanie...?
Nienormalni jesteśmy... albo nalezymy do jakiegoś wymierającego gatunku...

Tak jak piszecie... mi też czasami brak takiego chwilowego drżenia serca jak w początkowych fazach znajomości, tego zakochania, flirtu, gry słów, spojrzeń, uwodzenia, wzajemnych podchodów... Ale potem myślę sobie, że miałam to tyle razy w życiu. I co? Byłam wtedy szczęśliwsza? Nigdy... teraz mam swoje szczęście. Nie w zakochaniu, a w miłości, nie w podchodach a w stabilizacji...

A może po prostu dojrzałam do tego wszystkiego...

[Labirynth]

Napisane przez Dama_pikowa

Widzisz... Ani Ty nie jesteś zadowolona, ani ja... Czemu szala nie może się choć minimalnie przesunąć, żebyś i Ty była szczęśliwa i żeby mi tez pasowało?
..

podobno związki powstaja tylko z przeciwieństw, inne nie mają sensu, bo życie tworzy się zaraz zaraz wam napisze, niech no wrócę myslą do tamtej myśli

"życie buduje się na bazie różnic"

[Dama_pikowa]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;22057993]Jest tu gdzieś emotka "facepalm"?[/QUOTE]
Haha jak na ironię to jest ulubiony gest BSa...

[Labirynth]

Napisane przez Iwa844

Czasami jak Was czytam to bardziej doceniam to co mam...
Czy Nasz związek jest jakiś nienormalny? Że rozumiemy się bez słów, że ufamy sobie bezgranicznie, że się nie kłócimy (a przynajmniej nie bardzo ), że każde z nas myśli najpierw o potrzebach tej drugiej strony... że po jednym dniu, jednej nocy spędzonych osobno wariujemy z tęsknoty... ? Że mój mężczyzna jest nie tylko moim partnerem, mężem, kochankiem, ale też najlepszym przyjacielem? Że w łózku jest cudownie, że na tej płaszczyźnie nie chodzi tylko o galop do orgazmu, ale przede wszystkim o bliskość i zaufanie...?
Nienormalni jesteśmy... albo nalezymy do jakiegoś wymierającego gatunku...

Tak jak piszecie... mi też czasami brak takiego chwilowego drżenia serca jak w początkowych fazach znajomości, tego zakochania, flirtu, gry słów, spojrzeń, uwodzenia, wzajemnych podchodów... Ale potem myślę sobie, że miałam to tyle razy w życiu. I co? Byłam wtedy szczęśliwsza? Nigdy... teraz mam swoje szczęście. Nie w zakochaniu, a w miłości, nie w podchodach a w stabilizacji...

A może po prostu dojrzałam do tego wszystkiego...

mi nie brakuje zakochania, ja nie lubię poczatków w związkach, te docieranie się, te niejasności, wyjasniania, ja lubię etap, tuż po... jak juz jest to zaufanie, to zrzumienie tego każdego gestu, ten "jeden mózg"
niecierpię poczatków i kołatania serca, wiem jestem dziwna

---------- Dopisano o 14:38 ---------- Poprzedni post napisano o 14:36 ----------

acha i chciałabym dodac, o czym juz pisałam wczoraj - ostatnio nie mam ochoty na seks, żadnej

---------- Dopisano o 14:44 ---------- Poprzedni post napisano o 14:38 ----------

a dodam, że jestem z BS ponad 2 lata, a aja ciagle czuję się jak na poczatkuu - ta niepewnośc, te dziwne zastanawianie sie - zadzwoni - nie zadzwoni, zadzwonić - nie zadzwonić??
a to już nie dobrze, tzn że coś jest nie tak

[Chaigata]

Napisane przez Axaxax

No to ja tam mam, ale w drugą stronę...

Ja ostatnio tak miałam... moooocno.
Dalej tak mam, ale już mniej.
Mnie podniecają tacy faceci, z którymi chyba nie dałabym rady być,

Napisane przez Dama_pikowa

Wczoraj znów padły przykre słowa. Tym razem jego tekst zakończył kłótnię. Ja wyszłam, bo gdybym została w pokoju bym mu przywaliła. Jeszcze tak mnie nie wyprowadził z równowagi...

czyli mam sobie odpuścić próbę reformacji jego ospałego penisa?

Nie, no nie wiem co doradzić, bo rozmawiać rozmawiacie. Może niech On idzie do tego sexuologa, zaszkodzić nie powinno a może pomóc. Może coś w nim siedzi i dlatego tak jest.

Napisane przez Dama_pikowa

Powiedziałam to wczoraj... Stwierdził, ze "pieprzę głupoty"... Wkurzył się mówiąc, że pójdzie do seksuologa, bo widocznie jest nienormalny, że seks raz na 5 dni mu wystarcza...

Wystarcza nie wystarcza, ale niech idzie- skoro juz się zdeklarował.

Napisane przez Labirynth

mi nie brakuje zakochania, ja nie lubię poczatków w związkach, te docieranie się, te niejasności, wyjasniania, ja lubię etap, tuż po... jak juz jest to zaufanie, to zrzumienie tego każdego gestu, ten "jeden mózg"
niecierpię poczatków i kołatania serca, wiem jestem dziwna

---------- Dopisano o 14:38 ---------- Poprzedni post napisano o 14:36 ----------

acha i chciałabym dodac, o czym juz pisałam wczoraj - ostatnio nie mam ochoty na seks, żadnej

Ja też nie mam ochoty, zero. No może wczoraj troszkę, ale to sama byłam.

Zakochanie jest w pewnym sensie miłe, ale dlatego, że jest owiane tajemnicą, można sobie wszystko ładnie w głowie podkolorować.
Ale i tak najlepszy jest " 1 mózg" jak powiedziała Labi.

[mww]

DZIEWCZYNY KOCHANE, WSZYSTKO WRESZCIE NAM SIĘ UŁOŻY!!
JAK TO MÓWIĄ "RAZ NA WOZIE RAZ POD WOZEM"..
No, bierzemy łapiemy się za tyłki i wciągamy na wóz..