Jestem w związku z obcokrajowcem

[imperdible]

kilka dni temu dostalam smsa od tz 'dzien dobry jeden!' po kilku minutach glowkowania przypomnialam sobie, ze bardzo wczesnie rano wyslalam mu smsa w tlumaczeniu 'dzien dobry jedyny' i tak od teraz przywitania maja swoje numery

[wenedka]

Nawet nie przypominajcie mi o nauce polskiego ....
Nic a nic się nie uczy, cały czas tłumacząc, że jest zapracowany. Kurcze, ale czy tak trudno nauczyć się jakichś 3 zdań, by powiedzieć je mojej mamie, by się jej miło zrobiło? Ja z jego mamą rozmawiam zawsze jak przyjeżdżam i na początku naszej znajomości ciężko mi było zrozumieć ich akcent, ale się starałam. Nie oczekuję, że będzie zaraz mógł konwersować po polsku, bo byłoby to głupie i naiwne. Ja naprawdę rozumiem, że w szkole go polskiego nie uczyli, ale mógłby chociaż próbować to zmienić. Ja specjalnie dla niego zaczęłam intensywnie uczyć się angielskiego, nawet slangu, czego w szkole mnie nie uczyli.
Przestały mnie zadowalać słowa typu mama, tata, pijak, dzidzia. Może jestem roszczeniowa, ale tu nie chodzi tylko o mnie... Moim rodzicom jest naprawdę przykro, że nie mogą z nim porozmawiać.
A my już całkiem długo ze sobą jesteśmy... Dostał też książki od mojego brata.

[kasiaczek10]

moj niby mowi ze chce, ale zaraz sie tlumaczy, ze samemu to truzdno, ze nikto nie moze go kontrolowac czy robi bledy, ze nie ma daru do jezykow i takie tam...a ja mu zawsze mowie, ze jesli chce byc ze mna to musi sie nauczyc, bo moje dzieci beda mowic po polsku ehh zreszta narazie mam jakiegos nerwa na niego, wiec nie mysle o wspolnej przyszlosci

[wenedka]

No właśnie, bo moje dzieci na pewno będą po polsku mówiły. Ciekawe jak on sobie to wyobraża, że co? Że będę, dajmy na to, rozmawiać z dziećmi po polsku, a on głupiego udawać?

[koculek]

Napisane przez kasiaczek10

A jak nauka jezyka u waszych TZ? u mojego zabawinie w sumie to ostatnio jak bylismy z moimi znajomymi na lodach to zamiast powiedziec "pyszne" powiedzial "bierz mnie" i procz tego najepiej idzie mu pamietanie zdan typu "ladne piersi", "kotku, myszko, zabko" do powazniejszych rzeczy jakos nie ma glowy

mój to zna same "przydatne" słowa: sznurowki, zapalniczka, lusterko
a poza tym: kochanie, dzien dobry, dobry wieczor, prosze, czesc, kolorowych snow. Nie jest zbyt skory do nauki polskiego
Te kilka słow powyżej i to po 2 latach razem

[kropka241]

ech to moj w miare normlnie juz potrai na proste tematy porozmawiac a napewno kupic sobie bilet jaki chce w kiosku, wytlumaczyc komus jak dostac sie w okreslone miejsce na jakas ulice, zamowic w restauracji..
dobrze sobie radzi
a uwielbiam sluchac ze jestem najpiekniejsza

[wenedka]

Napisane przez kropka241

ech to moj w miare normlnie juz potrai na proste tematy porozmawiac a napewno kupic sobie bilet jaki chce w kiosku, wytlumaczyc komus jak dostac sie w okreslone miejsce na jakas ulice, zamowic w restauracji..
dobrze sobie radzi
a uwielbiam sluchac ze jestem najpiekniejsza

Kropka, moim zdaniem Twój Tż bardzo ładnie po polsku mówi i nieźle mu to idzie
I mówię to obiektywnie.

[kasiaczek10]

Bo Kropki TZ jest w takiej sytuacji ze musial sie nauczyc polskiego, a nasi poki co nie maja takiego cisnienia...i to chyba jest ta roznica

[wenedka]

Ja dalej uparcie będę twierdzić, że mój powinien odczuwać ciśnienie na te kilka zdań do moich rodziców

[Brudaskita]

[kropka241]

hmm.. my pierwsza randke mielismy w lipcu 2005 w styczniu 2006 ja wrocilam do pl i tak sie odwiedzialismy co miesiac lub 2. w sierpniu do niego przyjechalam i bylam tam miesiac i potem we wrzesniu razem pojechalismy do polski i tu zostalismy. a od wrzesnia 2006 juz mieszkamy w krk.
Paul tez chodzi do szkoly od pazdziernika

[imperdible]

dolaczam sie do obozu wenedki 'leniwi.pl' .to troche gorszy przypadek, bo tz mieszka od pazdziernika w polsce a umie tylko pojedyncze slowa, a i nawet 'czesc' mu nie wychodzi (czekch) . wlasciwie to nie wiem czy gorszy, bo uk to teraz pół-polska. mam nadzieje, ze ten jego polski to kwestia czasu...

[wenedka]

Napisane przez imperdible

dolaczam sie do obozu wenedki 'leniwi.pl' .to troche gorszy przypadek, bo tz mieszka od pazdziernika w polsce a umie tylko pojedyncze slowa, a i nawet 'czesc' mu nie wychodzi (czekch) . wlasciwie to nie wiem czy gorszy, bo uk to teraz pół-polska. mam nadzieje, ze ten jego polski to kwestia czasu...

leniwi.pl
Świetnie to ujęłaś.
Ostatnio uczyłam mojego jak kupić bilet. Pewnie zapomniał z jego zapałem.

Szlag mnie trafia
On twierdzi, że w wakacje będzie się uczył (jasne), a nawet jeśli to co potem? Przestanie? Mógłby mnie się czasem o coś zapytać, a nie pamiętam, żeby był czegoś ciekawy
A w takim tempie oszałamiającym, to tracę nadzieję, że kiedyś będzie mógł się z kabaretów ze mną pośmiać, no i może rozpowiadać, że u nas to nie ma takich rzeczy


Oj coś chyba wygarnę mu to jak przyjedzie Lenia trzeba tępić.

[kropka241]

ale oni maja w uk kilka swietnych skeczy kabaretowych

[kasiaczek10]

Moj TZ mi mowi ze on naprawde chce sie nauczyc bo ja mu ciagle mowie ze to nie fair ze ja sie staram, ze mowie w jego jezyku a jak z nim dluzej jestem to nawet zaczynam myslec po angielsku a on tylko kilka slow na krzyz umie...ale on ma argument ze ja wczesniej mowilam po angielsku niz go znalam..
Dzisiaj moj TZ napisal mi w mailu, ze ostatnio jakis slabszy kontak mamy, ze czuje sie jakby ze mna od lat nie rozmawial...sorry ale to on jezdzi po swiecie i nie ma na nic czasu a nie ja ...dziala mi to wszystko na nerwy, ale to chyba przez te tesknote, tek chcialabym go zobaczyc...
Wenedka, nie denerwuj sie tak na swojego beidnego TZ chlopak musi mecze ogladac a nie bedzie sie na polskim przeciez skupial
W ogole zauwazylam ze dla Anglikow koledzy to jest podstawa..moj musi sie w weekend z nimi spotkac bo nie przezyje (tzn moj TZ nie jest anglikeim a australijczykiem)...
to tyle marudzenia ode mnie, tak na dobranoc
trzymajcie sie dziewczeta me

[szperrr]

Moj leniwiec patentowany prawie nic nie mowi... a pierwsza "randke" zaliczylismy w marcu 2004

[wenedka]

Napisane przez kropka241

ale oni maja w uk kilka swietnych skeczy kabaretowych

Mają mają, ale co z tego jak mój naszych nie pojmie..

kasiaczek, z tymi kolegami to racja. Raz było tak, że z tydzień nie gadaliśmy, bo jakoś nie było dogodnej pory, to ja przebąknęłam coś, że dla kolegów to czas zawsze wynajdzie, to mnie oskarżył, że powstrzymuję go od spotykania się z przyjaciółmi A ci jego koledzy to też przekręty chodzące często..
Ja nie jestem taka straszna, ale nawet chęci nie widzę, a mi o te chęci chodzi

[kropka241]

moj rozroznia KMN bo wie ze to moj ulubiony i zawsze mnie wola jak jest w tv

poza tym bardzo mu sie podoba skecz Halamy W Obronie Kobiety

jesli chodzi o kolegow to niestety moj tz jest niestereotypowy bo woli zostac w domu ze mna niz spotkac sie z kumplami. sam sobie ustalil ze wychodzi na piwo z kumplami raz w tyg a ja nie mialabym nic przeciwko gdyby to bylo czesciej

[koculek]

moj Tż prawie niegdy z domu nie wychodzi. Ma 2 najlepszch przyjaciół, prz czym jeden tu jeden w Niemczch. Z tym tutaj to widzi sie raz na 2 miesiące (czasami umawiamy się w 4) a z tym w Niemczech to 2 - 3 razy do roku. Raz do roku jadą razem na narty
On tylko siedzi w domu i gapi się w TV albo ne ebayu siedzi.

[wenedka]

Kropka, bo Twój P. to w ogóle jest niestereotypowy
Mój za to nawet jak Nordyk wygląda, bez kolegów żyć nie może (ale niech chodzi, byle mnie nie prowadzał z nimi, bo dziwni są ci ludzie z wyjątkami), duma 24/7, Anglia jest najlepszym krajem i może cuda zdziałać, angielska historia jest najlepsza (szczegół, że uczą się jej od pewnego momentu), zapał do nauki języków zerowy, bo po angielsku wszędzie się dogadać można (aha, a Ameryka Południowa to też czy niekoniecznie?) Kiedyś uczył sie niemieckiego, ale rzucił to, a szkoda...itp. itd.
Ale muszę stwierdzić, że odkąd go znam, to się zmienił. Jego duma nie jest taka ogromniasta i już nie gada, że Francuzi to froggies i że oni wygrali wojnę światową, a także jest w trakcie nawrócenia, ale opornie to idzie, bo wiedzę o Kościele ma bardzo bardzo słabą, bardzo bardzo złą
Jeszcze o tym nie wie, ale ja zamierzam iść w Rzymie na Anioł Pański

[Brudaskita]

[wenedka]

Napisane przez Brudaskita

moj tz spotyka sie nie tylko z kolegami ale i kolezankami, co mnie bardzo wnerwia. kiedy tam jetsem to ciagnie mnie na kazde spotkanie. na poczatlu sie wsciekalam o te kolezanki i w sumie nadal mnie to irytuje ale hiszpanie tak maja...dla mojego kolezanki to nic dziwnego tylko sam sie wkurzal i byl zazdrosny o mojego kolege
w ogole slyszalam, ze polki w uk maja strasznie zla opinie. ta wiadomosc dotarla do mnie przez mojego misia, jemu powiedzial o tym brazylijczyk, ktory studiowal w anglii. jego zdaniem wszystkie polki to puszczalskie, przyjezdzaja ze swoimi chlopakami a umawiaja sie z innymi. wiadomo, rozni sa ludzie, ale ze od razu caly kraj jets taki:?

Słyszałam, że coś takiego jest, ale mój Tż o tym nie słyszał i nie powinno to ludzi obchodzić- niech swojego tyłka pilnują. A może kolega chciałby taką Polkę a zdobyć nie może?
Jakby co, to następna puszczalska nadchodzi

[Brudaskita]

[wenedka]

Mój tato często się na mnie patrzy i mówi do mamy:
"Gdzież takie ładne dziecko Nordykowi oddać?"
I stale przejawia się kwestia Szkotów, uciemiężenia ich przez Anglików
Ale to żarty

[kasiaczek10]

A ja slyszalam opinie od kolegow mojego TZ ze polki to najlepsze kandydatki na zony, ze sliczne i inteligentne...jak na poczatku z nimi rozmawialam to zawsze z przyzwyczajenia wszystko chcieli mi tlumaczyc (raz nawet gdzie Afryka lezy ) dopiero pochwili przepraszaja i mowia " sorry, zapomnialem ze Ty jestes polka a nie glupia angielka"
A ze polki to puszczalskie to mowia w Angli ale Polacy! Bo zazdrosni sa ze gdy mamy do wyboru obcokrajowca albo naszego buraka ( przepraszam za okreslenia, ale w Londynie to pelno polskiego chamstwa spotkalam) to wybieramy obcokrajowca wiec taka opinie to robia nam nasi rodacy, zreszta poczytajcie sobie komentarze na wp albo na onecie pod artykulami dotyczacymi polakow za granica, zawsze obrywa sie biednym polka, ze leca na kase i szybkie przygody...

[wenedka]

kasiaczku, swego czasu czytałam artykuł o tym, że w Londynie jest jakieś biuro matrymonialne, poprzez które można poznawać Polki jako kandydatki na żony. Za samą usługę bez żadnych gwarancji biuro inkasuje 300funtów
I kiedyś jeszcze inny czytałam, że Polki są ogólnie pożądane jako dobry materiał na żonę
Jeśli chodzi o kolegów mojego Tż-ta, to nie wiem jaki oni mają stosunek do Polaków, ale chyba mało ich obchodzą Tylko po "Boracie" wszyscy zaczęli do mnie wołać "Jak się masz?" i pewnie myśleli, że językiem urzędowym w Kazachstanie jest polski, ale co tam

[Brudaskita]

[kropka241]

heh dlaczego ja w anglii nie inkasowalam po 300 funtow za randke zamiast tyrac w sklepie za 400 tygodniowo.. ale bym zarobiona byla jak bym tak miala ze 4 randki tygodniowo

[Brudaskita]

[Brudaskita]