Jestem w związku z obcokrajowcem

[kropka241]

Napisane przez wenedka

Sukces- wymieniłam pieniądze, ale walizka jeszcze niespakowana

teraz funt tanszy to fajnie

moj tz sie cieszy ze jesli tak bedzie dalj szlo to po sprzedaniu tych mieszkan w krakowie jak bedziemy chcieli wrocic do anglii to bedziemy mieli ladnych kilkanascie tys funtow wiecej tylko dzieki umocnieniu zlotowki

[wenedka]

Napisane przez kropka241

teraz funt tanszy to fajnie

moj tz sie cieszy ze jesli tak bedzie dalj szlo to po sprzedaniu tych mieszkan w krakowie jak bedziemy chcieli wrocic do anglii to bedziemy mieli ladnych kilkanascie tys funtow wiecej tylko dzieki umocnieniu zlotowki

No fajnie, jeszcze dość niedawno za blisko 6 złotych kupowałam i strasznie zła byłam, że tyle wydaję

Tż pewnie tęskni za Anglią?

Ja coś czuje, że jeszcze jej będę miała dosyć Jako kraju

[szien]

umieraaaaam... za długo spałam
obudziłam się o 11 żeby wypuścić psa do ogródka i wróciłam do łóżka żeby tylko przytulić Tż'a i jak otworzyłam oczy to już była 13...
my jesteśmy kompletnymi pajacami
wczraj pojechaliśmy do ikei (najbliższą mamy w bristol) i wzieliśmy psa ze sobą. Pomyśleliśmy, że jak jesteśmy blisko Bath to tam pospacerujemy z psem bo to ładne miasto. Zajechaliśmy tam na 20 połaziliśmy po mieście, zaczęło padać, zgłodnieliśmy, ale nie obliczyliśmy sił na zamiary, bo nikt nas nie wpuściłby z psem do środka baru. Więc musieliśmy się zaspokoić fast foodem jedzonym w samochodzie na parkingu romatycznie...
Krążyliśmy po Bathi nie mogliśmy znaleźć wyjazdu na autostradę. Stoimi na światłach i Tż mówi: "jedź prosto". No to jadę. To nic że to była jednokierunkowa
Zatrzymałam się koło prywatnego parkingu. Z duszą na ramieniu. W****iona na niego i na siebie. Wiec wjechałam tyłem na parking żeby zawrócić samochód. W międzyczasie zgiełam lusterko i samochód mi zgasł. Jesteśmy na tym parkingu, ale coś nie tak. Zaciągnęłam ręczny bo miałam wrażenie, że samochód się rusza. Ale nie... to nie był samochód. To była brama oddzielająca nas od ulicy. Zostaliśmy zamknięci na prywatnym parkingu.
Tż oblukał otworzone okno na pierwszym piętrze. Więc krzyczy. Nic. Ja walę po drzwiach na parterze i też nic (potem się okazało że to była klatka schodowa ). Mieliśmy tylko dwa funciaki na komórce więc dzwonimi do ojca Tż'a, mówimy co się stało i prosimy żeby wysłał nam smsa z numerem na komisariat w Bath. Bo innego wyjścia nie mieliśmy jak zadzwonić po policję. Czekamy na tego smsa i ktoś nagle pojawia się na parkingu. Proszę kolesia czy może swoim kluczem otowrzyć dla nas bramę. A facet mówi, że ta brama nie na klucz, wystarczy, że podjedzie się bliżej i sama się otwiera Potem to już tylko czekały nas 2h drogi do domu

[Brudaskita]

[szperrr]

Napisane przez szien

umieraaaaam... za długo spałam
obudziłam się o 11 żeby wypuścić psa do ogródka i wróciłam do łóżka żeby tylko przytulić Tż'a i jak otworzyłam oczy to już była 13...
my jesteśmy kompletnymi pajacami
wczraj pojechaliśmy do ikei (najbliższą mamy w bristol) i wzieliśmy psa ze sobą. Pomyśleliśmy, że jak jesteśmy blisko Bath to tam pospacerujemy z psem bo to ładne miasto. Zajechaliśmy tam na 20 połaziliśmy po mieście, zaczęło padać, zgłodnieliśmy, ale nie obliczyliśmy sił na zamiary, bo nikt nas nie wpuściłby z psem do środka baru. Więc musieliśmy się zaspokoić fast foodem jedzonym w samochodzie na parkingu romatycznie...
Krążyliśmy po Bathi nie mogliśmy znaleźć wyjazdu na autostradę. Stoimi na światłach i Tż mówi: "jedź prosto". No to jadę. To nic że to była jednokierunkowa
Zatrzymałam się koło prywatnego parkingu. Z duszą na ramieniu. W****iona na niego i na siebie. Wiec wjechałam tyłem na parking żeby zawrócić samochód. W międzyczasie zgiełam lusterko i samochód mi zgasł. Jesteśmy na tym parkingu, ale coś nie tak. Zaciągnęłam ręczny bo miałam wrażenie, że samochód się rusza. Ale nie... to nie był samochód. To była brama oddzielająca nas od ulicy. Zostaliśmy zamknięci na prywatnym parkingu.
Tż oblukał otworzone okno na pierwszym piętrze. Więc krzyczy. Nic. Ja walę po drzwiach na parterze i też nic (potem się okazało że to była klatka schodowa ). Mieliśmy tylko dwa funciaki na komórce więc dzwonimi do ojca Tż'a, mówimy co się stało i prosimy żeby wysłał nam smsa z numerem na komisariat w Bath. Bo innego wyjścia nie mieliśmy jak zadzwonić po policję. Czekamy na tego smsa i ktoś nagle pojawia się na parkingu. Proszę kolesia czy może swoim kluczem otowrzyć dla nas bramę. A facet mówi, że ta brama nie na klucz, wystarczy, że podjedzie się bliżej i sama się otwiera Potem to już tylko czekały nas 2h drogi do domu

a myslalam, ze to ja jestem bezmyslna..

(przepraszam.. po prostu.. )

[6d4d53ed507eeb0815dd3e883934f7df1af843d7]

szien:

Bareja film krecil a Wy ukradliscie scenariusz, czy co
A gdyby policja przyjechala i okazaloby sie, ze ta brama sie sama otwiera

[szien]

[1=6d4d53ed507eeb0815dd3e8 83934f7df1af843d7;7768081]szien:

Bareja film krecil a Wy ukradliscie scenariusz, czy co
A gdyby policja przyjechala i okazaloby sie, ze ta brama sie sama otwiera [/QUOTE]

też się zastanawialiśmy
kaszana by była...
Tż zabrania mi komukolwiek o tym mówić a ja już chyba wszystkim kogo znam to opowiedziałam
ale z nas czopki...


EDIT: Rodzicom nie powiedziałam, bo by Tż się popłakał. Jeszcze ich nie poznał i chce zgrywać pozory ynteligenta

[koculek]

szien uśmiałam się

wenedka daj znać jak wylądujesz po naszej stronie

[kaska6969]

szien buhehe ja też się uśmiałam...nieźli agenci z was
Ale masz fajnie wenedka też bym z chęcią znowu odwiedziła wyspy...bo jakiś taki sentyment mam do nich Niestety nie mam już do kogo tam jeździć

A Portugalczyk jedzie na krótki urlop do siebie....i będzie się opalał nad oceanem....(ciagle mi tym dogryza ) a ja muszę się smażyć w mieście ostatni raz widzieliśmy się w piątek co mnie tylko do domu odwiózł i kurde tęsknie za nim....nie wiem co zrobić ale muszę sobie go z głowy wybić tylko jak Jakbym znalazła jakiś inny obiekt zainteresowania to może...ale gdzie Ci fajni faceci się podziali??

[szien]

Jak ja kocham swego Tż'a. Zrobił dzisiaj obiad. Chciał byśmy jedli danie ugotowane przez niego na naszym nowym wypasionym stole. Taki chrzest.
Kiełbaski były czerwone i krwiste w środku a sos jak woda, że jakby wszystko wymieszać to by można było obiad z talerza pić
Skończyło się na tym, że na obiad mieliśmy ciasto czekoladowe

[kaska6969]

Ale chęci miał dobre i to się liczy heh

[edyta1421]

a u mnie rodzinne grady! pożarłam się z moim Tż- etem. zaczęło się od jego późnego przyjścia od kumpli. nie chodziło mi o samo póżne wracanie, ale o to że obudził naszego syna i TO JA musiałam się nim zająć. pewnego dnia go uduszę, a żeby było bardziej kulturalnie to zmniejszę dopływ tlenu.... dzisiaj znów wyjeżdża- i nie będzie go 5 dni. własnie wyszedł trzaskając drzwiami, a i jeszcze w przelocie mi oznajmiając że moje ukochane bratanki w piątek przylatują na wakacje. koszmar- ja to muszę chyba zawód zmienić i zostać przedszkolanką (moich trójka + czwórka tamtych)- dobrze że jeszcze tylko miesiąc i upragnione wakacje! dziewczyny ja też chcę trochę oceanu i słońce!!!!!!!

[szperrr]

Edyta, opowiedz nam troche jak sie mieszka w Vancouver

Ostatnio oboje z Tz zgodzilismy sie, ze popatrzymy sobie na oferty pracy w Kanadzie.. (kanadyjskie filmy przyrodnicze potrafia mnie przykuc do telewizora jak nic innego ) jesli bedzie cos ciekawego dla nas obojga, to kto wie

[6d4d53ed507eeb0815dd3e883934f7df1af843d7]

Napisane przez szperrr

Ostatnio oboje z Tz zgodzilismy sie, ze popatrzymy sobie na oferty pracy w Kanadzie.. (kanadyjskie filmy przyrodnicze potrafia mnie przykuc do telewizora jak nic innego ) jesli bedzie cos ciekawego dla nas obojga, to kto wie

[szperrr]

Leos, no nie rycz U nas wszystko, co powinno trwac tydzien, trwa 3 miesiace.. zamiast miesiaca, rok.. wiec wiesz, szybko nic sie nie stanie - Wy sie szybciej na Slowacje wybierzecie z dzieciakami

[edyta1421]

[quote=szperrr;7771528]Edyta, opowiedz nam troche jak sie mieszka w Vancouver


Ja na mieszkanie w Kanadzie patrzę z innej strony (mogę być nieco nieobiektywna) ponieważ ja w kanadzie dorastałam (w części francuskiej), potem przenieslismy się z rodziną do polski i z powrotem- to juz sama podązyłam do kanady za mężem.
z pracą nie miałam większych problemów- chociaż uczelnię kończyłam w polsce, ważne jest dogadanie się. my mieszkamy na granicy vancouver i victorii, ale pracujemy w vancouver. oba miasta wspaniałe, ale duże, drogie (zresztą tak jak wszędzie, czym wieksze miasto to droższe zycie).
oj szperrr nie wiem co mam ci opisywać- zadaj mi jakieś pytania (mogą być skumulowane w jednym poście) to odpowiem.

[szperrr]

przede wszystkim jednak praca

pracujesz w zawodzie? masz jakis popularny zawod?
no i jak to jest z cenami? pisalas, ze mieszkaliscie w Anglii - tutaj bardzo tania jest zywnosc, zwlaszcza ta niezdrowa (w przeliczeniu na zarobki), ale podatki sa straszne.. jak bys to porownala do cen w Kanadzie? jakie sa ceny domow?

o ile ja moglabym pewnie znalezc prace z dala od wiekszych miast (studiowalam inzynierie srodowiska i natural resource managment, takie "zielone" kierunki, niestety nie mam za duzo doswiadczenia w zawodzie) to TZ jednak latwiej byloby w miescie (IT), obojgu nam sie marzy jednak taka totalna wiocha, gleboka prowincja

no i bardzo wazna kwestia - zlobki i przedszkola
na jakim poziomie sa szkoly?

zalalam Cie pytaniami.. ale wdzieczna bylabym za odpowiedzi

Edit: Jeszcze jedna bardzo wazna kwestia: tutaj (w Anglii) takie typowe minimum po skonczeniu studiow "environmental" to ok. £17-20k, ja bym chetnie pracowala za mniej, oby tylko znalezc prace w zawodzie.. niestety w tym kraju potrzebna jest glownie sila przebicia i pewnosc siebie, ktorych mi bardzo brakuje.. nie potrafiac sie sprzedac nie jestem w stanie dostac pracy (dla porownania, pracujac w glupiej kafejce zarabialam ok. £11k i jest to bardzo malo). Po kilku latach w zawodzie to minimum £25-30k. Ile zazwyczaj zarabiaja tacy swiezo upieczeni absolwenci i czy da sie za to utrzymac? Pytam, poniewaz nie moge sie nawet zarejestrowac na CanadianJobs itp. nie wypelniajac rubryczki z wymaganym wynagrodzeniem.

[koculek]

Napisane przez kaska6969

Jakbym znalazła jakiś inny obiekt zainteresowania to może...ale gdzie Ci fajni faceci się podziali??

ano chodza sobie po ulicy, ale nie wygladaja nic inaczej niz dupki takze trzeba cierpliwie czekac (mowiac dupki nie mam na mysli, ze sa nieaktrakcyjni tylko ze niczym nie roznia sie od niedobrych chlopcow )

Napisane przez szien

Jak ja kocham swego Tż'a. Zrobił dzisiaj obiad. Chciał byśmy jedli danie ugotowane przez niego na naszym nowym wypasionym stole. Taki chrzest.
Kiełbaski były czerwone i krwiste w środku a sos jak woda, że jakby wszystko wymieszać to by można było obiad z talerza pić
Skończyło się na tym, że na obiad mieliśmy ciasto czekoladowe

ja od razu bym sie za ciasto zabrala

Napisane przez edyta1421

a u mnie rodzinne grady! pożarłam się z moim Tż- etem. zaczęło się od jego późnego przyjścia od kumpli. nie chodziło mi o samo póżne wracanie, ale o to że obudził naszego syna i TO JA musiałam się nim zająć. pewnego dnia go uduszę, a żeby było bardziej kulturalnie to zmniejszę dopływ tlenu.... dzisiaj znów wyjeżdża- i nie będzie go 5 dni. własnie wyszedł trzaskając drzwiami, a i jeszcze w przelocie mi oznajmiając że moje ukochane bratanki w piątek przylatują na wakacje. koszmar- ja to muszę chyba zawód zmienić i zostać przedszkolanką (moich trójka + czwórka tamtych)- dobrze że jeszcze tylko miesiąc i upragnione wakacje! dziewczyny ja też chcę trochę oceanu i słońce!!!!!!!

edyta bardzo nie fair Twoj Tz postepuje

[Brudaskita]

[edyta1421]

Napisane przez Brudaskita

ja bym mu nie pozwolila wychodzic podczas gdy ty siedzisz w domu z 3 dzieci.

Takie są uroki branie faceta za męża który ma nienormowany czas pracy. jeśli jedzie w trasę nie ma go parę dni, ale potem jak siedzi w domu to i czasem parę tygodni. tak więc na te wyjścia z kolegami mu pozwalam. zresztą on sam się zajmował małym jak ja studiowałam w polsce i latałam na uczelnię raz w miesiącu, zresztą nawet teraz jak pojadę bronić pracę to on będzie musiał zostać z nimi.

co do wakacji, niby już mamy ustalone, chcemy na Maltę, ale wszystko jak zwykle obije się o kasę! ale jakby co to jedziemy tylko we dwójkę na romantyczne poprawiny naszego miodowego miesiąca

[Brudaskita]

[edyta1421]

no Malta do najtańszych nie należy. Ale mysmy tam byli w podróży poslubnej- i tak gwoli przypomnienia. ale jak przeliczalismy ostatnio to wyjdą nas takie same (no może podobne) pieniądze jak byśmy mieli lecieć do innego ciepłego kraju. no i napewno nie będziemy lecieć przez żadne biuro podróży- ostatnio zbankrutowalismy doszczętnie. teraz wolimy znależź ofertę na naszą kierszeń!

[Brudaskita]

[edyta1421]

nie, nie mielismy okazji. nie wiem czemu mam jakieś lekkie obawy dotyczące tego kraju. ale słyszałam że jest tam bardzo pięknie. oglądałam kiedyś film poznawczy o Hawanie i tam było rewelacyjnie. moze kiedyś się wybierzemy!

[Brudaskita]

[edyta1421]

ale jakos mnie nie ciągnie w tamte strony. my z męzem bardziej lubimy europejskie wypady. chyba jednak na tą mAltę się zdecydujemy!

[wenedka]

Juz jestem u Tz
Podroz byla ok, chociaz dluga, nudna i meczace
Pogoda poki co fajna, jest cieplo


musze isc sie ubrac, bo odsypialam podroz i mi sie wydluzylo troche

[edyta1421]

mój TŻ dzisiaj dzwonił, i gorąco przepraszał za swoje ostatnie zachowanie. już jutro wraca!!! wreszcie!!!! niby go nie było tylko 2 dni, a ja juz tak tęsniłam!!!!! co to będzie jak pojedzie w dłuższą trasę!!!!

[kasiaczek10]

Wenedka Ty farciaro ja jeszcze 2.5 tygodnia, ale terazm mam wazne zadanie od mojego TZ a mianowicie zaliczyc wszystkie egzaminy zeby zostac do konca wrzesnia, wiec walcze i walcza i poki co jest swietnie! Az sama siebie nie poznaje, takie ocenki powpadaly ze hoho..ale wszystko za jakas cene, cene nieprzespanych nocy...ale nadrobie a co u Was?

[szperrr]

Widze, ze same dobre wiesci Super :brawo: