Jestem w związku z obcokrajowcem

[Brudaskita]

[wenedka]

Wrocilismy z Rzymu :P

Padam!!!


Calymi dniami lazilismy; stopy mam cale z bablach i otarciach, ale warto bylo


Nie okradziono nas, takze fajnie

[Brudaskita]

[kaska6969]

Zazdroszczę Wenedko nawet tych otarć i bąbli Ja dawno tu nie pisałam bo jakoś nic się nie działo u mnie ale skrupulatnie (staram się ) tu zaglądam.Dostałam w końcu prace i zbieram na wakację. Z moim portugalczykiem...ciężko powiedzieć jak to jest. Od naszego spotkanie 'sam na sam' jakoś tak różnie bywało między nami..ale sie nie umówilismy...nie wiem czemu ale może dlatego, że a to mnie nie było w weekend..a to on był na krótkich wakacjach w Portugalii a to ogólnie maja bardzo dużo pracy teraz Dzis z nim rozmawialam i wprost zapytałam czy cos sie stało bo mam wrażenie,że jego zachowanie się zmnieniło w stosunku do mnie... No to mi powiedział ze wszystko mi wytłumaczy...ale to nie przeze mnie (uf ) Przypomniał mi,że jak kiedys gadalismy to powiedział,że chciałby zostać w Polsce..ale jak był na wakacjach to szef mu zaproponował zeby wrócił do pracy do Portugalii nie dał mu jeszcze odpowiedzi bo nie wie co robić... i dlatego inaczej moze sie zachowuje..napisał co o mnie myśli co było bardzo miłe..i jak to ujął: nie może być samolubny...i nie chce mnie skrzywdzić,że nie zasługuję na to...i później moze to być bardziej bolesne i dla mnie i dla niego....i dlatego on nie wie co ma robić. Bo z drugiej strony ciężko jest to zastrzymać i udawać,że nic nie było...
Nie wiem co mam myśleć Nie sądziłam,że tak szybko się zaangarzuję w pewnym stopniu. Ech..jak to mówią czas pokarze...
Buziaki

[koculek]

kaska6969 standardowa gadka, to nie Twoja wina blablabla - ale zawsze lepsze to niz calkowite ignorowanie.

[Brudaskita]

[edyta1421]

popieram... może naprawdę się na tyle zaangażował że teraz sam nie wie co zrobić???!!!

[kaska6969]

Zaciągnąć mnie do łóżka na pewno nie chciał bo już by to dawno zrobił....wczoraj po pubie odprowadził mnie do taksówki taką dłuższą drogą. Spotkalismy się w wyznaczonym miejscu to pierwsze co powiedział to tylko 'Kasiu' i mnie mocno przytulił....no i mniejwięcej ta sama rozmowa co na gg. Że nie zasługuję na to,żeby mnie okłamywał i żebym cierpiała. Że on nie wie co robic....że musze zdecydować...nie wiem co myśleć bo też nie wszystko rozumiałam. Ale później mówił,że on wyjedzie i nie może pójść dalej bo bedziemy cierpieć...że to trudne. Ciągle mnie przytulał i czule całował a ja powstrzymywałam łzy...Ma dać odpowiedź do końca miesiąca szefowi z Portugalii...nie wiem co myśleć. Pogadam z kumpelą może ona się czegoś dowie od swojego faceta to będę miała jaśniejszy obraz całej sytuacji...
Ogólnie nie wiem co się ze mną dzieje....przeżywam jak jakaś małolata Ciągle chodze i płacze...to nie fair...
Ale gdy jestem z nim czuję się tak dobrze...taka szczęśliwa gdy patrzy na mnie....gdy mnie całuje w czoło...obejmuję...gdy rozmawiamy...wczorajsza rozmowa była smutna ale ile bym dała,żeby sie nie skończyła. Dziś też się bedziemy widzieć więc moze uda się pogadać. Po co się w to pakowałam...z jednej strony żałuje...ale z drugiej... eh....
Przepraszam musiałam się komuś wygadać...

[jskaja]

Cześc Dziewczyny...no więc naczytałam się tych wszystkich waszych postów i jestem w kropce;(. Może zacznę od poczatku Swojego TŻ poznałam oczywiście na wakacjach na drugim końcu świata a mianowicie w Filadelfii... Jest Włochem, i w dodatku z południa, spędziliśmy 3 tygodnie razem, nie rozstawaliśmy sie ani na momencik... wczoraj własnie wróciłam nie wiem co z soba zrobić, tyle opini sie o Włochach nasłuchałam. Choć rozstaliśmy sie nie dawno A. dzowni ciągle, już planuje przylecieć w Lipcu... W Filadelfii jakos nie przywiązywałam wagi do tego, w co sie pakuję a teraz nie wiem czy taki związek ma sens... Zwłaszcza ze na wyjazd z Polski jestem dośc negatywnie nastawiona, gdyż tutaj studiuję i mam dobre prognozy na przyszłość.... . Jak znosicie tą tęsknote?? Czy takie związki naprawe mają sens?? Pozdrawiam

[kropka241]

jskaja nam sie udalo..

nie kazdy ma takie szczescie - kochac i byc kochanym.. uwazam ze trzeba dbac o milosc, i ze na prawdziwa milosc warto czekac.. warto jej dac szanse..
czasem druga polowke znajdujemy w filadelfii a czasem na tym samym osiedlu

[kaskapo]

Jskaja nam tez sie udało..

Witam was dziewczyny. Jestem nowa w tym wątku. Wiedziałam ,ze wyjdę za obcokrajowca ,od moich pierwszysch samodzielnych wakacji w Taize w wieku 15 lat. Mam 27 teraz Po prostu odkryłam ze na swiecie jest całe mnowstwo fajnych facetów, wiec dlaczego ograniczać sie tylko do Poznania. Przechodziłam przez Włochów ,Niemcow ,Szwajcarów .Wszystko to były jednak tylko wakacyjne fajne przygody.
Mojego TŻa poznałam 4 lata temu na pewnym polskim weselu. Jest starszy ode mnie ,wyglądał beznadziejnie i na bardzo znudzonego. Moj znajomek z ktorym bylam na weselu ,pomimo zapewnien ,ze nigdy sie nie upija ,padł o 12. Zostałam sama na obcym weselu . No i własnie moj TŻ zaczął ze mną wtedy rozawiać i rozmawia do dziś. Jest Szwedem . I to sie da zrobic. 3 lata myslałm nad przeprowadzką ,bo ja naprawde lubie Polske. Jak każdy, student przechodziłam okres pracy w Angli ,pomieszkiwałam w Szwajcari, mieszkam w Szwecji a i tak najbardziej lubię Polskę. Przez te 3 lat widywalismy sie dosc czesto w róznych miejscach świata.Weekendy ,wakacje. Było to bardzo fajne. No i zdecydowałam sie przeniesc za morze już rok temu .Przecież to zawsze dziewczyny latają ,no nie Dla niego tylko ucze sie tego kosmicznego języka ( nawet nieźle mi idzie ) Za rok konkretnie 13 czerwca sie pobierzemy .Już nie moge sie doczekac .
Teraz jestem w Polsce ale wbijam do Szwecji na chwile w sobote bo juz sie steskniłam ( 2 tygodnie juz tu jestem) To będzie niespodzianka ,wiec mam nadzieje ,ze nie zastane jakiejs pani w domu
Po tych 4 latach widze ,że nie zawsze było łatwo .Ale oboje tego chcieliśmy i nadal chcemy, wiec wszystko da sie zrobic. Kocham go najbardziej na świecie..

Trzymam za was kciuki .Naprawde ,nawet szwedzkiego można sie nauczyc..

[jskaja]

Już sama nie wieim co robić, jak dzwonił wczoraj wieczorem to powiedziałam mu o moich obawach. ze nie wiem czy to ma sens... Strasznie sie wkurzył, powiedział że jak mogę tak w ogóle myśleć, ze mnie kocha, ze dla niego to nie istotne gdzie bedziemy mieszkac wazne ze razem.... Ale wiem że żebyśmy byli razem musiałabym wyjechać, bo on we Włoszech ma swoja firmę. A i tak najpierw muszę sokńczyć studia, a to jeszcze kilka ładnych lat.... ehh nigdy bym nie pomyślała, że to tak się skończy, ze się zakochamy w sobie..... A czy któraś z was jest w Włochem?? A. jest dla mie miły, kochany, uczynny ale te wszystkie opinie

[kropka241]

Napisane przez jskaja

Już sama nie wieim co robić, jak dzwonił wczoraj wieczorem to powiedziałam mu o moich obawach. ze nie wiem czy to ma sens... Strasznie sie wkurzył, powiedział że jak mogę tak w ogóle myśleć, ze mnie kocha, ze dla niego to nie istotne gdzie bedziemy mieszkac wazne ze razem.... Ale wiem że żebyśmy byli razem musiałabym wyjechać, bo on we Włoszech ma swoja firmę. A i tak najpierw muszę sokńczyć studia, a to jeszcze kilka ładnych lat.... ehh nigdy bym nie pomyślała, że to tak się skończy, ze się zakochamy w sobie..... A czy któraś z was jest w Włochem?? A. jest dla mie miły, kochany, uczynny ale te wszystkie opinie

na watku jest calkiem sporo "wloszek"

[edyta1421]

Napisane przez jskaja

Już sama nie wieim co robić, jak dzwonił wczoraj wieczorem to powiedziałam mu o moich obawach. ze nie wiem czy to ma sens... Strasznie sie wkurzył, powiedział że jak mogę tak w ogóle myśleć, ze mnie kocha, ze dla niego to nie istotne gdzie bedziemy mieszkac wazne ze razem.... Ale wiem że żebyśmy byli razem musiałabym wyjechać, bo on we Włoszech ma swoja firmę. A i tak najpierw muszę sokńczyć studia, a to jeszcze kilka ładnych lat.... ehh nigdy bym nie pomyślała, że to tak się skończy, ze się zakochamy w sobie..... A czy któraś z was jest w Włochem?? A. jest dla mie miły, kochany, uczynny ale te wszystkie opinie

wg mnie powinnas porozmawiać z nim twarzą w twarz.(jeśli masz taką mozliwość).. bo tak przez telefon nie za bardzo mozna wszystko uchwycić.... a ze studiami... nie moglabyś się przenieść na zaoczne (nie mówię że teraz natychmiast)... ja studiowałam na zaocznych i przyjeżdżałam co dwa tygodnie od TŻ... nieżałuję!!!!

[jskaja]

Rozmawialiśmy o Nas jeszcze w Filadelfii, ale jakoś nie zdawałam sobie z tego sprawy, ze tak będę za nim tęsknic . Przylatuje 15 Lipca, więc wted dopiero porozmawiamy patrząc na siebie. ale pomimo tego, ze znam bardzo dobrze angielski i w sumie włoski na poziomie średnim, to czasami trudno jest wyraźić i dobrać odpowiednich słów... Mam nadzieje, ze znajdę jakieś "najlepsze" rozwiązanie, choć A powiedział ze jest tylko jedno " Być Razem" ..

Ps. a propo tych studiów, to fakt zaoczne bylyby w tym rpzypadku lepsze

[edyta1421]

Jskaja trzymam kciuki za szczęśliwe zakonczenie tej sprawy i dalszy ciąg szczęśliwego zycia.... życie na obczyźnie nie jest złe... jeśli masz przy sobie tego kogo kochasz.... a co do słownictwa... to wystarczy że na niego popatrzysz i nie bedziesz potrzebowac słów zeby wszystko zrozumieć....

[jskaja]

Edyta 1421 dziękuję za miłe słowa Naprawdę w takiej sytuacji, kiedy widzię ze innym się udało, jakoś mam więcej wiary w mój związek z moim Italiano:P , ale pewnie do jego przyjazdu cały czas bedzie to "ale".. No nic lece na egzaminek, trzymajcie kciuki to już ostatni i wakacje . pozdrowenia dziewczyny

[kama kama]

Napisane przez kaskapo

Jskaja nam tez sie udało..

Witam was dziewczyny. Jestem nowa w tym wątku. Wiedziałam ,ze wyjdę za obcokrajowca ,od moich pierwszysch samodzielnych wakacji w Taize w wieku 15 lat. Mam 27 teraz Po prostu odkryłam ze na swiecie jest całe mnowstwo fajnych facetów, wiec dlaczego ograniczać sie tylko do Poznania. Przechodziłam przez Włochów ,Niemcow ,Szwajcarów .Wszystko to były jednak tylko wakacyjne fajne przygody.
Mojego TŻa poznałam 4 lata temu na pewnym polskim weselu. Jest starszy ode mnie ,wyglądał beznadziejnie i na bardzo znudzonego. Moj znajomek z ktorym bylam na weselu ,pomimo zapewnien ,ze nigdy sie nie upija ,padł o 12. Zostałam sama na obcym weselu . No i własnie moj TŻ zaczął ze mną wtedy rozawiać i rozmawia do dziś. Jest Szwedem . I to sie da zrobic. 3 lata myslałm nad przeprowadzką ,bo ja naprawde lubie Polske. Jak każdy, student przechodziłam okres pracy w Angli ,pomieszkiwałam w Szwajcari, mieszkam w Szwecji a i tak najbardziej lubię Polskę. Przez te 3 lat widywalismy sie dosc czesto w róznych miejscach świata.Weekendy ,wakacje. Było to bardzo fajne. No i zdecydowałam sie przeniesc za morze już rok temu .Przecież to zawsze dziewczyny latają ,no nie Dla niego tylko ucze sie tego kosmicznego języka ( nawet nieźle mi idzie ) Za rok konkretnie 13 czerwca sie pobierzemy .Już nie moge sie doczekac .
Teraz jestem w Polsce ale wbijam do Szwecji na chwile w sobote bo juz sie steskniłam ( 2 tygodnie juz tu jestem) To będzie niespodzianka ,wiec mam nadzieje ,ze nie zastane jakiejs pani w domu
Po tych 4 latach widze ,że nie zawsze było łatwo .Ale oboje tego chcieliśmy i nadal chcemy, wiec wszystko da sie zrobic. Kocham go najbardziej na świecie..

Trzymam za was kciuki .Naprawde ,nawet szwedzkiego można sie nauczyc..

Kasiu, nawet nie wiesz jak mnie podnioslas na duchu
Jestem 10 miesiecy w zwiazku z Irlandczykiem i momentami naprawde mam chwile zwatpienia, jak to bedzie, czy uda nam sie ulozyc przyszlosc zeby wszyscy byli w miare zadowoleni...A z w Twojego postu bije taka radosc i pewnosc siebie ze od razu poczulam sie lepiej. DZIEKI WIELKIE!

[wenedka]

jskaja, jeśli oboje tego chcecie, to wszystko może się udać.
Ja ze swoim Angolem jeżdżę już 2 lata i we wrześniu też przenoszę się za wielkie wody Mam nadzieję, że podbiję cosik Anglię hihi.
Różnie to bywało, czasem bardzo długo się nie widzieliśmy, bo ja miałam szkołę, a on college, a potem uniwersytet.
Jeśli się kochacie, to jesteście w stanie przetrwać każdą odległość, ale musicie też wiedzieć, kiedy będziecie w stanie być w końcu razem i któreś z was będzie musiało pójść na kompromis.


Wróciłam do domu, do Polski, i strasznie mi się nudzi
Ale za 18 dni przyjeżdża Tż

Jak myślicie, czy da się dorwać jakąś pracę, nawet na godziny, na sierpień?
Mam na myśli Polskę, oczywiście.

[jskaja]

No ostatni egzaminy chyba zdany:P.. Dzwonił do mnie TŻ, <jupi> powiedział ze będzie wczesniej 10 lipca.
Wenedko wiem, ze kiedyś trzeba bedzie iśc na kompromis, martwi mnie tylko to że w Krakowie studiuję a do kończa jeszcze daleko, a raczej nie chciałabym przerywać... A. mówił mi ze moge studiować W Neapolu u niego, ale nie wiem czy potrafiłabym się tam odnaleźć na tą chwilę.
Jak poczytałam te wszystkie wasze posty, to naprawde dały mi wiarę w ten związek , bo na początku to jakoś nie rpzemawiało do mnie nic.
Teraz jeszcze kwestia kiedy powiem rodzinie, rodzicą... chyba nie będą zbytnio zadowoleni

[wenedka]

Ja myślę, że na decyzję o przeniesieniu się np. do Neapolu jest za wcześnie.
Przynajmniej byłoby dla mnie.

[jskaja]

Wiem Wenedko, zwłaszcza dla mnie bo ja to jakoś nie lubię większych zmian...... pewnie dlatego mam tyle obwa co z tego wszystkiego będzie... No ale mam nadzieję, ze jakoś wszystko sie ułoży, wiem tez ze 3 tygodnie to za mało zeby poznac faceta, ale w Filadelfii było jak w bajce. I A. jest zupełnym przeciwieństwem Włochów jakich znałam, mało romantyczny :P, bardzo spokojny i to ja wiecej razy się wkurzałam ,

[wenedka]

Napisane przez jskaja

Wiem Wenedko, zwłaszcza dla mnie bo ja to jakoś nie lubię większych zmian...... pewnie dlatego mam tyle obwa co z tego wszystkiego będzie... No ale mam nadzieję, ze jakoś wszystko sie ułoży, wiem tez ze 3 tygodnie to za mało zeby poznac faceta, ale w Filadelfii było jak w bajce. I A. jest zupełnym przeciwieństwem Włochów jakich znałam, mało romantyczny :P, bardzo spokojny i to ja wiecej razy się wkurzałam ,

Tylko że w Filadelfii byliście na wakacjach, a człowieka najlepiej poznaje się w jego naturalnym środowisku, po relacjach z rodziną, innymi bliskimi.
A tam, wystaw go na próbę- jak wart Ciebie, to zaczeka
Mam nadzieję, że wszystko się poukłada po Twojej myśli i jak najlepiej dla Ciebie

[Titania]

Hejka dziewczyny!

to ja tez sie dopisze do tego dlugiego wątku. od ponad roku jestem w zwiazku z obockrajowcem, a konkretnie mój Tim to anglik ale nazywa siebie "adopted Welsh" bo mieszkamy w Walii. poznalismy sie przez internet no i tak sie wszystko zaczeło

[wenedka]

Napisane przez Titania

Hejka dziewczyny!

to ja tez sie dopisze do tego dlugiego wątku. od ponad roku jestem w zwiazku z obockrajowcem, a konkretnie mój Tim to anglik ale nazywa siebie "adopted Welsh" bo mieszkamy w Walii. poznalismy sie przez internet no i tak sie wszystko zaczeło

To podobnie jak u mnie
Wnioskuję, że Cię sprowadził na ziemię walijską?

Witam serdecznie

[jskaja]

Napisane przez wenedka

Tylko że w Filadelfii byliście na wakacjach, a człowieka najlepiej poznaje się w jego naturalnym środowisku, po relacjach z rodziną, innymi bliskimi.
A tam, wystaw go na próbę- jak wart Ciebie, to zaczeka
Mam nadzieję, że wszystko się poukłada po Twojej myśli i jak najlepiej dla Ciebie

Wiem i zawsze wszystkim mówiłam, ze wakacyjna miłośc dla mnie nie istanieje, a co dopiero z obcokrajowcem :P:P, no i mnie to właśnie spotkało
Co do internetu to czy to nei jest dopiero szalone ??

[Titania]

Napisane przez wenedka

To podobnie jak u mnie
Wnioskuję, że Cię sprowadził na ziemię walijską?

Witam serdecznie

Wenedka, witam równiez

tak, to ja poszłam za nim. ale przedtem spotkalismy sie w Polsce po kilku miesiacach czatowania, smsowania i mailowania. włąsciwie to Tim przyleciał po mnie ale zatrzymal sie w Polsce na 2 tyg zeby poznac moja rodzine i okolice. po 2 tyg polecielismy do niego i wtedy ja z kolei poznalam jego rodzine i kraj. od poczatku bylo wiadome w jakim kierunku pojde poniewaz mnie jest łatwiej zyc i pracowac tutaj (z wykształcenia jestem anglista) niz jemu w Polsce, zwazywszy na to ze w Polsce duze bezrobocie i to ze Tim nie zna polskiego poza paroma "mało użytecznymi" słowkami

[wenedka]

Eee, to masz luz z angielskim.
Moim celem jest poziom CPE, bo jak teraz to CAE. Przynajmniej tak mi w testach wychodzi no i konwersacje z Tż robią swoje
Mój Tż też zna tylko kilka mniej lub bardziej użytecznych zwrotów; m.in. Ola jest głupia; Mamo, otwórz!; i przekleństwa od mojego brata
Sam ostatnio stwierdził, że jeśli nie daj Boże nie wyjdzie mi coś w Anglii, to on tu jedzie i będzie native speakerem ;D
Powiedziałam, że musiałby się wpierw swojego akcentu oduczyć, co by kursantów nie wystraszyć ;D

[jskaja]

Wenedko a ile trwała twoje wirtualna znajomośc zanim się spotkaliscie?? to on przyjechał do Polski??

[Titania]

Napisane przez wenedka

Eee, to masz luz z angielskim.
Moim celem jest poziom CPE, bo jak teraz to CAE. Przynajmniej tak mi w testach wychodzi no i konwersacje z Tż robią swoje
Mój Tż też zna tylko kilka mniej lub bardziej użytecznych zwrotów; m.in. Ola jest głupia; Mamo, otwórz!; i przekleństwa od mojego brata
Sam ostatnio stwierdził, że jeśli nie daj Boże nie wyjdzie mi coś w Anglii, to on tu jedzie i będzie native speakerem ;D
Powiedziałam, że musiałby się wpierw swojego akcentu oduczyć, co by kursantów nie wystraszyć ;D

Głowny powod dla ktorego wyjechałam z Polski to własnie Tim a drugi powod to własnie moje studia anglistyczne, zainteresowanie jez angielskim oraz kultura uk wiec czuje sie tu komfortowo, naturalnie, z komunikacja nie mam problemow, zdazylam sie juz przyzwyczaic do lokalnych akcentow, "upłynniam sie" i asymiluje na tyle ile potrafie Moj Tim stwierdził ze polskiego sie uczyc nie bedzie poniewaz ja znam angielski (od razu wiedziałam ze pojdzie na łatwizne ) ale nauczył sie paru madrych i niemadrych słow takich jak: dziewczyny, witaminy, księzyc, pipidówka, bąbelki, bąki, pierdziec, rogaliki, cholera, dupa, czesc, kiełbasa, pierogi, bigos, żubrówka, mleko, chleb, kicia, smierdziec, duzo, głosno sam sobie wybiera ktore mu pasuja a reszte zapomina. o gramatyce oczywiscie nie ma mowy. stwierdza ze jest zdecydowanie za trudna i nie potrzebnie nabijamy sobie glowy skomplikowana gramatyka, a potem jeszcze swtwierdza ze angielski to jezyk wybrany, jezyk bogow, ja zas stwierdzam ze polski to jezyk dla tych bardziej "sophisticated" i wymaga wiekszego mózgu. no i tak sobie zyjemy i odkrywamy sie na wzajem a roznic wszelkiego typu mamy ze hoho!