Jestem w związku z obcokrajowcem

[wenedka]

Tż w zeszłą Wielkanoc zabulił 150 funtów za jeden lot...
Ileż to kasy trzeba, żeby się nalatać

[6d4d53ed507eeb0815dd3e883934f7df1af843d7]

Napisane przez wenedka

Baby, odzywać się Kropka, Imagine, Szien, Lea, Mneme, Kasientos i wszystkie!

kajam sie, kajam
a bo u mnie nuda, czy spal, czy zjadl, czy kupke zrobil
gdyby mi ktos w zeszlym roku o tej porze powiedzial, ze bede mama, to bym sie chyba po ziemi turlala ze smiechu a tu prosze
ja tez nie jade na swieta do Polski, to juz 3 z rzedu swieta w UK

[szien]

o bosze jak mnie się nudzi oglądam wymóżdzacza The Jeremy Kyle show "My 15 year old is trying to get pregnant"

[6d4d53ed507eeb0815dd3e883934f7df1af843d7]

szien, ja tez to czasem ogladam, nie moge wyjsc z podziwu nad glupota i odmozdzeniem tych ludzi
a ja teraz ogladam x factor, w piecu szarlotka, dziecko spi, echhh, zeby mi sie jeszcze chcialo brwi wyregulowac albo jakas maseczke, czy cos, a ja nic, herbatka, telewizja i ciacho, wstydze sie za siebie

[wenedka]

Lea, nie masz się czego wstydzić! Ja patrzę na Twój awatar to morda mi się cieszy

[Mneme]

Wenedka coś Ty taka bezwzględna? :p od razu z biczem na nas? :p hehehe...

Kurde! ja nie wiem ile zapłacę za bilet do Grecji :/ z Wawy do Aten to jeszcze pół biedy... ale z Aten na wyspę :/ pewnie z 3x więcej! Paranoja :/

ps. No właśnie, Lea! nie ma się co wstydzić No i avatar pierwsza klasa

[kami_wroc]

Ehh..a ja nie wiem kiedy się znów zobaczymy z TŻ.
Teraz jest w domku i plany się zmieniły bo miał już przylecieć
za 2 tygodnie zobaczymy jak się ułoży ale planujemy zobaczyć
się i gdzieś pojechać zaraz po świętach.

[szien]

http://youtube.com/watch?v=agqGJKQQpLc się uśmiałam

[suleczka]

Witam wszystkie forumowiczki!
Z przyjemnością przeczytałam wasze forum dotyczące związków z obcokrajowcami. Ten temat test mi bliski, ponieważ od półtora roku jestem w związku z Cypryjskim Grekiem. Niestety nadal jesteśmy daleko od siebie, ta w Polsce on na Cyprze. Pewnie z powodu tej odległości ostatnio ciś między nami zaczyna sie psuć. I, niestety, muszę przyznać,że to chyba z mojej winy. Oboje jesteśmy ludźmi po przejściach, lecz ja od mojego stresu nie potrafię się uwolnić. Byłam mężatką, to małżeństwo nie było udane, więc postanowiłam się rozwieść. Teraz niby wszystko szczęśliwie się układa, mam mojego mężczyznę, jednak mam wielki problem. Nie potrafię mu zaufać. Zaczynam mieć manię prześladowczą, wydaje mi się, że on mnie nie kocha, że woli spedzac czas ze znajomymi, nie ze mną. Każdy jego nawet najmniejszy zły krok przyjmuję jako powód do rozstania. Nie wiem już ile razy mówiłam mu goodbye forever. Zaczynam być przerażona wszystkimi opowieściami o Grekach, którzy całe zycie spędzają w tawernach i pubach, w czasie kiedy ich żony siedzą w domu z dziećmi, o ich rozwiązłości i zamiłowaniu do seksualnych przygód. Dodam, iż wszystko to siedzi tylko w mojej głowie, mój luby niegdy nie dał mi powodu do zazdrości, zawsze był wobec mnie ok i niczego przede mną nie ukrywał. Poznałam też jego rodzinę, jego matka nie sprawiała wrażenia osoby wtrącającej się do jego życia, nie komentwała, nie narzucała mu swojego zdania,raczej stała z boku i pomagała, kiedy była taka potrzeba. A ja gdziekolwiek mówię, że jestem z związku z Cypryjczykiem słyszę, że chyba zwariowałąm, że powinnam się zastanowić nad sensem związku z południowcem, że oni są niestali w uczuciach, zdradzają zdradzają kobiety z kim popadnie i wymagają od żon ślepego posłuszeństwa a słuchają i tak tylko matek...To wszystko sprawia, że wycofuje się z związku, który dawał bardzo dobre rokowania na przyszłośc. Mój luby zaczyna być zniechęcony, ma już dość słuchania o mojej manii prześladowczej i faktycznie więcej czasu zaczął spędzać w pubach, czego do tej pory nigdy nie robił. Jak sobie z tym poradzić? Jak zaufać Grekowi i przestać słuchać wszystkich wokół? Czy ktoś ma jakiś pomysł? Bardzo zależy mi na tym człwieku i nie chce go stracić. Proszę o pomoc, może ktoś miał podobne doświadczenia?

[szien]

witaj suleczka,
no tak, te stereotypy...
założę się, że te osoby, które Cię ostrzegają żadnego Cypryjczyka na oczy nie widziały, nie mówiąc już o pobycie na Cyprze (tygodniowa wycieczka się nie liczy!).
Jak ja zaczynałam kręcić ze swoim Anglikiem, to mnie przestrzegano, że on chce się tylko zabawić, że to takie bananowe dzieci, nie traktujące niczego poważnie. Oczywiście coś mnie tknęło, ale uczucia wzięły górę i nie żałuję. Ryzyk fizyk, jak nie sprawdzisz to nie będzisz wiedzieć.
Nie możesz przeprowadzić się na Cypr? przynajmniej na jakiś czas? zobaczyć jak się z nim żyje, jeżeli nie zrobiłaś tego wcześnej.

[suleczka]

Zamierzałam jechać na Cypr w marcu następnego roku, na kilka miesięcy, przekonać się czy mogłabym tam żyć. Jednak nie wiem, czy będę miała do kogo jechać - mój luby oddala się ode mnie coraz bardziej. Najpierw były plany małżeńskie, potem plany mieszkania razem. Teraz powiedział mi, że jestem tylko jego internetową dziewczyną, że boi się ze mną związać, że jestem zmienna i nie wierzy, że będziemy razem szczęsliwi. Ale chciałby dać mi jeszcze jedną szansę, ponieważ mnie kocha. A ja sie boję, że tę szansę stracę przez własną głuptę. Stereotypy zabiją naszą miłośc?

[6d4d53ed507eeb0815dd3e883934f7df1af843d7]

suleczka witam serdecznie
ach, te stereotypy, ci ktorzy je powtarzaja wiedza o nich pewnie tylko z kanalu romantica, latynoskich soap oper i teledyskow
idz za glosem serca

[Imagine]

Jestem jestem, czytam wątek tylko ostatnio trochę zajęta byłam Witam Suleczka Co do komentarzy ludzi, to ja mam na to swoją teorię, że jest to zwykła ZAZDROŚĆ! Jeżeli to mowia dziewczyny, to pewnie same by chciały kogos gorącego jak Grek, tylko im szczęście nie dopisało, a jeżeli mówią to panowie - to nawet nie trzeba komentować. Mnie zawsze smieszy, jak np na onecie jest jakis artykuł mowiący o tym, że dużo Polek wiąże się z Anglikami i zawsze pod artykułem są imbecylskie komentarze facetów mówiących jak my to się sprzedajemy bogatszym facetom.
Ja się nie przejmuję, co ktoś mysli na temat mojego związku, bo po co kogoś obcego interesuje moje życie prywatne? Na szczęście moja rodzina uwielbia mojego Anglika i nikt ani słowem nic nigdy nie powiedział, a przecież tez istnieją głupie stereotypy o Anglikach (np. że są nudni, bez poczucia humoru, piją piwo i nie interesuja sie niczym innym poza piłką i herbatą).

[Mneme]

Napisane przez suleczka

Witam wszystkie forumowiczki!
Z przyjemnością przeczytałam wasze forum dotyczące związków z obcokrajowcami. Ten temat test mi bliski, ponieważ od półtora roku jestem w związku z Cypryjskim Grekiem. Niestety nadal jesteśmy daleko od siebie, ta w Polsce on na Cyprze. Pewnie z powodu tej odległości ostatnio ciś między nami zaczyna sie psuć. I, niestety, muszę przyznać,że to chyba z mojej winy. Oboje jesteśmy ludźmi po przejściach, lecz ja od mojego stresu nie potrafię się uwolnić. Byłam mężatką, to małżeństwo nie było udane, więc postanowiłam się rozwieść. Teraz niby wszystko szczęśliwie się układa, mam mojego mężczyznę, jednak mam wielki problem. Nie potrafię mu zaufać. Zaczynam mieć manię prześladowczą, wydaje mi się, że on mnie nie kocha, że woli spedzac czas ze znajomymi, nie ze mną. Każdy jego nawet najmniejszy zły krok przyjmuję jako powód do rozstania. Nie wiem już ile razy mówiłam mu goodbye forever. Zaczynam być przerażona wszystkimi opowieściami o Grekach, którzy całe zycie spędzają w tawernach i pubach, w czasie kiedy ich żony siedzą w domu z dziećmi, o ich rozwiązłości i zamiłowaniu do seksualnych przygód. Dodam, iż wszystko to siedzi tylko w mojej głowie, mój luby niegdy nie dał mi powodu do zazdrości, zawsze był wobec mnie ok i niczego przede mną nie ukrywał. Poznałam też jego rodzinę, jego matka nie sprawiała wrażenia osoby wtrącającej się do jego życia, nie komentwała, nie narzucała mu swojego zdania,raczej stała z boku i pomagała, kiedy była taka potrzeba. A ja gdziekolwiek mówię, że jestem z związku z Cypryjczykiem słyszę, że chyba zwariowałąm, że powinnam się zastanowić nad sensem związku z południowcem, że oni są niestali w uczuciach, zdradzają zdradzają kobiety z kim popadnie i wymagają od żon ślepego posłuszeństwa a słuchają i tak tylko matek...To wszystko sprawia, że wycofuje się z związku, który dawał bardzo dobre rokowania na przyszłośc. Mój luby zaczyna być zniechęcony, ma już dość słuchania o mojej manii prześladowczej i faktycznie więcej czasu zaczął spędzać w pubach, czego do tej pory nigdy nie robił. Jak sobie z tym poradzić? Jak zaufać Grekowi i przestać słuchać wszystkich wokół? Czy ktoś ma jakiś pomysł? Bardzo zależy mi na tym człwieku i nie chce go stracić. Proszę o pomoc, może ktoś miał podobne doświadczenia?

NARESZCIE KTOŚ Z "MOICH" STRON!!!


A teraz na poważnie... mam dokładnie takie same problemy/wątpliwości jak Ty... również sporo nasłuchałam się o Grekach jako mężach, ale tłumaczę sobie to tak, że przecież o Polakach też mówi się róznie... To, że wielu Greków zdradza żony a wielu Polaków jest np. nałogowymi alkoholikami nie oznacza, że KAŻDY ZDRADZA I KAŻDY PIJE.

Boję się, to prawda... ale z drugiej strony wiem, że jestem jedyną kobietą w głowie (I ŻYCIU!) mojego TŻ... po prostu wiem to. Ufam mu. Mamy bardzo dobry kontakt. Codziennie rozmawiamy bardzo długo... niezmiennie od kiedy wyjechałam z Grecji. Jeśli coś się psuje, kłócimy się to tylko i wyłącznie przez zazdrość spowodowaną odległością. Wiem, że jest ona głównym powodem, bo kiedy byłam w Grecji przez 2 miesiące mieszkaliśmy razem i do tego pracowaliśmy w tym samym miejscu.
Potrafiliśmy po prostu wszystko oddzielić i każdy drobny problem rozwiązywać rozmową. Całe szczęście nadal tak jest i nawet kiedy się kłócimy żadne z nas nie odwraca się, nie przerywa rozmowy, tylko prowadzimy wszystko do końca, aż będzie jasne.

Na szczęście mam perspektywę wyjazdu do Grecji w okolicach czerwca 2008... oby już na stałe.

A powiedz mi, jak poznałaś swojego TŻ? poopowiadaj nam troszkę

[cuciola]

Ileż to kasy trzeba, żeby się nalatać

ja juz patrzalam w internecie ile mnie wyjdzie bilet na Wielkanoc i jest calkiem tanio-70 euro

wiec nie jest tak zle! trzeba jakos do Wielkanocy przezyc..
no ale wiadomo ze w Wigilie zawsze mi sie troche smutno robi na serduszku,tym bardziej ze tu we Wloszech swietuje sie dopiero Boze Narodzenie a wigilie nie.

ja tez nie jade na swieta do Polski, to juz 3 z rzedu swieta w UK

moje tez juz trzecie!



witaj suleczka!

[suleczka]

Poznaliśmy się na Internecie, zagadał do mnie nagle prawie 2 lata temu. Oboje w tym czasie mieliśmy problemy osobiste. Mnie po trzech latach małżeństwa zostawił mąż wybierając wolnośc, alkohol i inne dziewczyny, on był w trakcie sprawy rozwodowej i walki o dzieci. Chyba podobne problemy zbliżyły nas do siebie, bo bardzo szybko staliśmy się dobrymi przyjaciółmi rozmawiającymi o wszystkim, a z czasem ta przyjaźń przekształciła się w miłość. To on zrobił pierwszy krok, powiedział, że jesteśmy tacy sami, myślimy tak samo, lubimy ten sam sposób życia. powiedział, że mnie kocha i chciałby być ze mną. Mówił mi, że nawet jeśli wybiorę innego to on przyjedzie po mnie kiedy już jego sytuacja życiowa się ustabilizuje. Dla mnie na początku to była po prostu bajka. Facet, który ma problemy z zoną i chce mieć kogoś na boku, tak dla zabawy, za zabicie czasu. Nie potrafiłam mu zaufać, ciągle się bałam, że wróci do żony ze względu na dzieci lub zostawi mnie dla jakiejś innej, która znajduje sie blizej. Jednak tak sie nie stało. On dostał rozwód, niedługo potem przyjechał do Polski odwiedzić mnie pierwszy raz w życiu. Do tej pory widzieliśmy się tylko w kamerach internetowych. Moja rodzina traktowała go jako chwilowe zauroczenie. Zmienili zdanie, kiedy go poznali. Wyjechał po tygodniu zostawiając mnie ciężko zakochaną. Prosił, żebym przyjechała do niego na Cypr, chciał, żebym, poznała jego kraj, rodzinę, przyjaciół. No i pojechałam. To były najcudowniejsze wakacje w moim życiu. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili, jego rodzce traktowali mnie jak własną córkę, mimo problemów z komunikacją (nie mówią po angielsku) dogadywaliśmy się bardzo dobrze. Także jego dzieci zaakceptowały mnie bez problemu. Od tego czasu regularnie odwiedza mnie w Polsce. Planowaliśmy, że pojadę do niego w marcu, kiedy na Cyprze najłatwiej dostać pracę. W Polsce trzymają mnie także moje nadal nie do końca uporządkowane sprawy osobiste. Ale odległość i moja nieufnośc robią swoje. On jest zniechęcony moimi napadami złego humoru, moją niewiarą, że nam się uda. Wydaje mi się, że zabiłam ten związek, ale po moich doświadczeniach bardzo trudno mi jest komukolwiek zaufać. Tym trudniej, że jest to obcokrajowiec, którego w dodatku nie widzę na co dzień. Ale nie chciałabym go stracić, tym bardziej że naprawdę jesteśmy jak te połówki jabłka. Myślimy pdobnie, a często nawet zdarza nam się mówić to samo w jednej chwili. Tylko coraz trudniej jest nam się dogadać. A ja staram się walczyć o niego. Prawdopodobnie przyjedzie do mnie na Sylwestra. Mam nadzieję, że wtedy usiądziemy i tak naprawdę porozmawiamy o nas i o naszej przyszłości, może jeszcze uda mi się naprawić to, co własną nieufnością zepsułam...

[szien]

Napisane przez suleczka

Poznaliśmy się na Internecie, zagadał do mnie nagle prawie 2 lata temu. Oboje w tym czasie mieliśmy problemy osobiste. Mnie po trzech latach małżeństwa zostawił mąż wybierając wolnośc, alkohol i inne dziewczyny, on był w trakcie sprawy rozwodowej i walki o dzieci. Chyba podobne problemy zbliżyły nas do siebie, bo bardzo szybko staliśmy się dobrymi przyjaciółmi rozmawiającymi o wszystkim, a z czasem ta przyjaźń przekształciła się w miłość. To on zrobił pierwszy krok, powiedział, że jesteśmy tacy sami, myślimy tak samo, lubimy ten sam sposób życia. powiedział, że mnie kocha i chciałby być ze mną. Mówił mi, że nawet jeśli wybiorę innego to on przyjedzie po mnie kiedy już jego sytuacja życiowa się ustabilizuje. Dla mnie na początku to była po prostu bajka. Facet, który ma problemy z zoną i chce mieć kogoś na boku, tak dla zabawy, za zabicie czasu. Nie potrafiłam mu zaufać, ciągle się bałam, że wróci do żony ze względu na dzieci lub zostawi mnie dla jakiejś innej, która znajduje sie blizej. Jednak tak sie nie stało. On dostał rozwód, niedługo potem przyjechał do Polski odwiedzić mnie pierwszy raz w życiu. Do tej pory widzieliśmy się tylko w kamerach internetowych. Moja rodzina traktowała go jako chwilowe zauroczenie. Zmienili zdanie, kiedy go poznali. Wyjechał po tygodniu zostawiając mnie ciężko zakochaną. Prosił, żebym przyjechała do niego na Cypr, chciał, żebym, poznała jego kraj, rodzinę, przyjaciół. No i pojechałam. To były najcudowniejsze wakacje w moim życiu. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili, jego rodzce traktowali mnie jak własną córkę, mimo problemów z komunikacją (nie mówią po angielsku) dogadywaliśmy się bardzo dobrze. Także jego dzieci zaakceptowały mnie bez problemu. Od tego czasu regularnie odwiedza mnie w Polsce. Planowaliśmy, że pojadę do niego w marcu, kiedy na Cyprze najłatwiej dostać pracę. W Polsce trzymają mnie także moje nadal nie do końca uporządkowane sprawy osobiste. Ale odległość i moja nieufnośc robią swoje. On jest zniechęcony moimi napadami złego humoru, moją niewiarą, że nam się uda. Wydaje mi się, że zabiłam ten związek, ale po moich doświadczeniach bardzo trudno mi jest komukolwiek zaufać. Tym trudniej, że jest to obcokrajowiec, którego w dodatku nie widzę na co dzień. Ale nie chciałabym go stracić, tym bardziej że naprawdę jesteśmy jak te połówki jabłka. Myślimy pdobnie, a często nawet zdarza nam się mówić to samo w jednej chwili. Tylko coraz trudniej jest nam się dogadać. A ja staram się walczyć o niego. Prawdopodobnie przyjedzie do mnie na Sylwestra. Mam nadzieję, że wtedy usiądziemy i tak naprawdę porozmawiamy o nas i o naszej przyszłości, może jeszcze uda mi się naprawić to, co własną nieufnością zepsułam...

Jeżeli jego rodzina przyjęła Cię jak swoją i co najważniejsze dzieci Cię zaakceptowały, a on przyjeżdża do PL żeby Cię odwiedzać, to ja nie wiem skąd te Twoje niepokoje. Przecież widać, że jemu zależy, gdyby chciał Cię zostawić to by to pewnie zrobił. Przestań słuchać ludzkiego głupiego gadania. Bo ludzie chrzanią tak aby chrzanić, oni nawet sobie do głowy nie biorą tego co Ty możesz przeżywać, to czemu Ty masz się przejmować. Mniej słuchania zazdrośników a więcej kierowania się sercem.
------------------------------------------------------------------------------------------------

EDIT: Bosze... zaraz się zleję ze śmiechu kupiłam sobie dzisiaj czarny eyeliner, bo doszłam do wniosku, że czas się nauczyć go używać. No więc przed chwilką się pomalowałam i co? wyglądam jakby mi ktoś czarnym atramentem napluł na oko a teraz nie śmieszna część: nie mam żadnego płynu do demakijażu kosmetyków wodoodpornych to raz, a dwa zapłaciłam za to g*wno ponad 10 euro więc też go nie wywalę

[wenedka]

Napisane przez Imagine

(...) nie interesuja sie niczym innym poza piłką (...)).

Dość często to się sprawdza, patrząc na znajomych mojego Tż

Witaj Suleczka, to po pierwsze

Szien, to już wiem, że mam nie kupować eyelinera Też nad tym myślałam i zostanę przy zatemperowanej kredce

___
Na Youtube znalazłam 10-minutowy film streszczający polską historię. Trzeba pokazać Herbaciarzowi
Tak, wiem, jestem historycznym zbokiem

[wenedka]

Napisane przez Mneme

Na szczęście mam perspektywę wyjazdu do Grecji w okolicach czerwca 2008... oby już na stałe.

A powiedz mi, jak poznałaś swojego TŻ? poopowiadaj nam troszkę

Mneme, to Ty już aplikujesz na uczelnię, czy tak jak ja bierzesz sobie gap year?

[szien]

Napisane przez wenedka

Dość często to się sprawdza, patrząc na znajomych mojego Tż

Witaj Suleczka, to po pierwsze

Szien, to już wiem, że mam nie kupować eyelinera Też nad tym myślałam i zostanę przy zatemperowanej kredce

no mój wczoraj próbował wytłumaczyć schemat Euro 2008
----------------------

no też myślałam, żeby kupić kredkę do oczu GOSHA taką ładną mięciutką różową, a jakaś cholera mnie podkusiła żeby kupić ten szajs, że niby spojrzenie podkreśla, no na pewno każdy teraz zobaczy moje oczy... wyglądam jakbym się z kopalni wyczołgała

[wenedka]

Napisane przez szien

no mój wczoraj próbował wytłumaczyć schemat Euro 2008
----------------------

no też myślałam, żeby kupić kredkę do oczu GOSHA taką ładną mięciutką różową, a jakaś cholera mnie podkusiła żeby kupić ten szajs, że niby spojrzenie podkreśla, no na pewno każdy teraz zobaczy moje oczy... wyglądam jakbym się z kopalni wyczołgała

Ja polecam kredki Rimmela, długo się trzymają no i na pewno nie ma efektu kopalni Muszę kupić tusz, a strasznie tego nie lubię, bo zazwyczaj są do niczego i sporo kosztują. Widziałam ten z zielona szczoteczką i widziałam już siebie z wysmarowanmi tuszem oczami Nie wiem, jak to działa.
__
Mój będzie się dziś podniecał, że Polska weszła do Euro2008 Zawsze się wymądrza na temat piłki, a ostatnio zaczął przekonywać, że trzeba na mecze chodzić Jak ja tam umieram z nudów.

[szien]

na szczęście Tż nie ciąga mnie na mecze, wystarczą mi krzyki dochodzące z pokoju jak ogląda TV, ja się wtedy zamykam gdzie indziej z książką. On nawet wtedy nic nie je, bo się boi, że coś przegapi jak pójdzie do kuchni

[wenedka]

No a mój chodzi, ale juz nie na wszystkie, bo albo loty do Polski, albo mecze
A wszystko przez nan To ona prowadzała ich(brata Tż też) na mecze, opowiadała głupie, moim zdaniem bajki i tak sie to skończyło- jak mecz jest w telewizji, bo Tż nie może pojechać, a ja siedzę, to kontaktu z nim nie mam i malo co nie płacze, bo go tam nie ma

[cuciola]

Ja polecam kredki Rimmela

u mnie sie Rimmel wogole nie sprawdzil,za twarde sa!
najlepsza dla mnie jest Deborah

[wenedka]

Napisane przez cuciola

u mnie sie Rimmel wogole nie sprawdzil,za twarde sa!
najlepsza dla mnie jest Deborah

to ja mam jakąś miękką

[Mneme]

Napisane przez wenedka

Mneme, to Ty już aplikujesz na uczelnię, czy tak jak ja bierzesz sobie gap year?

Wiesz co, szczerze mówiąc planowałam gap year... ale moja mama jak o tym usłyszała to zareagowała jakbym conajmniej planowała rozpoczęcie pracy pod latarnią... porażka :/ "No załamałaś mnie!" "co z Twoją przyszłością?! do końca życia będziesz kelnerką!" ...mimo, że wiele osób bierze gap year to ona po prostu tego nie rozumie :/ Dla niej to znaczy dokładnie to samo, jakbym w ogóle zrezygnowała z dalszej edukacji :/ Chyba dla świętego spokoju złożę aplikację już teraz :/

Ps. Wenedko dajno link do tego filmu! przyda się, a co!

[wenedka]

A na co składasz? (sorry, ze tak wscibsko )
Ja w sumie chcialabym sobie popracowac, zarobic, wiolonczele kupic
Jak będe zaczynala, to Tż będzie konczyl, a mnie sie ten uklad podoba, pojdzie do pracy i zacznie sie wszystko ladnie ukladac, jak Bog da

a link, prosze bardzo : http://pl.youtube.com/watch?v=Quld59...eature=related szkoda, ze tylko 10min

[Mneme]

Widziałam film... fajny

Nie no co Ty, nie mam tajemnic także pytaj ile wlezie... Chcę iść na anglistykę albo na nauczanie wczesnoszkolne. Zobaczę jeszcze. Wiesz, ja to się martwię że się nie dostanę tam gdzie chcę... bo tam może taniej troszkę by było. Jak chciałam zaocznie w Salonikach to takie pieniądze bym musiała płacić, że tragedia. Do tego chcę mieszkać w Kos... już nawet mamy tam mieszkanko wynajęte... wszystko poza tymi studiami się układa!

[szien]

Napisane przez Mneme

Wiesz co, szczerze mówiąc planowałam gap year... ale moja mama jak o tym usłyszała to zareagowała jakbym co najmniej planowała rozpoczęcie pracy pod latarnią... porażka :/ "No załamałaś mnie!" "co z Twoją przyszłością?! do końca życia będziesz kelnerką!" ...mimo, że wiele osób bierze gap year to ona po prostu tego nie rozumie :/ Dla niej to znaczy dokładnie to samo, jakbym w ogóle zrezygnowała z dalszej edukacji :/ Chyba dla świętego spokoju złożę aplikację już teraz :/

Ps. Wenedko dajno link do tego filmu! przyda się, a co!

ehhh... tak jakbym własną matkę słyszała. Też chciałam gap year, ale przez ich naciski, dla świętego spokoju złożyłam na pierwszy lepszy kierunek i po dziś dzień żałuję. Kierunku tego nie skończyłam i tylko czas i nerwy straciłam. Takie to skutki słuchania mam

[wenedka]

Napisane przez Mneme

Widziałam film... fajny

Nie no co Ty, nie mam tajemnic także pytaj ile wlezie... Chcę iść na anglistykę albo na nauczanie wczesnoszkolne. Zobaczę jeszcze. Wiesz, ja to się martwię że się nie dostanę tam gdzie chcę... bo tam może taniej troszkę by było. Jak chciałam zaocznie w Salonikach to takie pieniądze bym musiała płacić, że tragedia. Do tego chcę mieszkać w Kos... już nawet mamy tam mieszkanko wynajęte... wszystko poza tymi studiami się układa!

No u mnie tak samo. Nawet niebieski pokoik na piętrze na mnie czeka z kwiatkami w wazonie
W dodatku sasiad Tż cos na moj temat gdacze, ze kolejna Polka w Anglii
Ja przez te historie stane sie emo czy cos, bo w przyszlym roku i tak bede musiala rozszerzenie zdac, cos tak czuje.... Jak na psychologie bede zdawac...